Poruszające świadectwo człowieka, który miał ciężki wypadek samochodowy, umarł… i powrócił po ośmiu godzinach do życia, w chwili kiedy dwóch sanitariuszy wiozło jego ciało do kostnicy! Przez te osiem godzin dane mu było zobaczyc Niebo, spotkac Jezusa, aniołów i zbawionych ludzi oraz doświadczyć obecnosci Boga, co na zawsze zmieniło jego życie. Bóg pozwolił mu zobaczyć także otchłań piekła, aby mógł służyć ludziom przestrogą...
Jezus powiedział: „Wracasz”. Westchnąłem, lecz Jezus mnie upomniał: „Wola mojego Ojca nigdy nie jest smutna i bolesna. Wstań. Musisz wrócić. Powrócisz do Nieba. Aniołowie będą cię odwiedzać i wspierać”.
fragment książki
Druga część korespondencji obejmuje 480 listów z ostatniego etapu życia Edyty Stein w latach 1933–1942.
Dotyczą jej życia i działalności w klasztorze karmelitanek w Kolonii, ucieczki przed nazistami do Holandii i pobytu w Karmelu w Echt, aresztowania przez gestapo i deportacji do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie zginęła w roku 1942. Opublikowane listy wraz z tekstami z pierwszego tomu ukazują portret wielkiej myślicielki i współczesnej świętej.
Poprzednie tomy dzienników Józefa Barana - cenionego polskiego poety i autora ponad trzydziestu książek - doczekały się wielu omówień krytyczno-literackich i mają swych wiernych czytelników. Profesor Bolesław Faron w książce Okruchy. Szkice o literaturze i kulturze XX wieku tak o nich napisał: ,,Zdecydowanie różnią się od dzienników Dąbrowskiej, Nałkowskiej, Herlinga-Grudzińskiego, Gombrowicza czy Lechonia"", stanowiąc ,,dzieło samodzielne, mozaikowe o charakterze bardziej osobistym i poetyckim"". Ireneusz Kania podkreślał, że ,,jest to jeden z ważniejszych współczesnych, osobistych głosów naszych wybitnych twórców"". A Ryszard Kapuściński dodawał, że ,,proza Józefa Barana wciąga, zjednuje i podbija czytelnika swoją szczerością, rzetelnością i urodą"". Spadając, patrzeć w gwiazdy - najnowsze zapiski Józefa Barana (z lat 2008-2012) - są kontynuacją Koncertu dla nosorożca i Przystanku marzenie. To swoiste silva rerum utkane ze smacznych anegdot i wspomnień, portretów ludzi sławnych i tych nieznanych, celnych aforyzmów, scen rodzajowych i komentarzy do współczesności, a także impresji z wojaży po kraju, barwnych reportaży z Brazylii, Holandii, Krety, z pierwszych rzutów wierszy, wrażeń z lektur, fragmentów listów, m.in. od Sławomira Mrożka... Partie liryczne sąsiadują z partiami humorystycznymi, a sądy ogólne dotyczące filozofii, poezji, religii, miłości i tzw. pytań ostatecznych wynikają z bardzo osobistych wyznań, doznań i zwierzeń. Książka od pierwszych stron wciąga w swój niepowtarzalny klimat, daje przyjemność ,,smakowania"" zatrzymanych chwil nasyconych poetycką wrażliwością.
Ludzie przyglądali się Kevinowi od zawsze. Jedni ukradkiem, inni natarczywie. Niektórzy robili mu zdjęcia. Chłopak bez nóg, do tego śmigający na deskorolce, budził sensację. Wreszcie Kevin stracił cierpliwość i zaczął fotografować tych, którzy się na niego gapią. Po zrobieniu kilkuset zdjęć stwierdził, że reakcje gapiów są zawsze takie same, niezależnie od wieku, rasy, płci. Kupił więc profesjonalny aparat, spakował plecak, trzy pary zapasowych kółek do skateboardu, i pojechał w świat, podglądać gapiów spoza USA.
Z tej trwającej kilka miesięcy podróży przywiózł tysiące zdjęć ? tak powstała wystawa ?The Rolling Exhibition?, o której napisano: ?15 krajów, 31 miast, 32 tysiące zdjęć, jedno spojrzenie?. A swoje przygody opisał w tej książce.
Zwiedziwszy już wiele odległych krain, Ossendowski wraz z żoną Zofią wyrusza w kolejną podróż - nie mniej barwną i nie mniej egzotyczną niż te poprzednie. Tym razem podróżnicy wędrują po Afryce Północnej. Są to jednak tereny zajęte przez francuskich kolonizatorów. Ogląda więc pisarz wielkie, tętniące życiem miasta, zamieszkiwane przez różne warstwy społeczne - od bogaczy żyjących w pałacach po żebraków nocujących w podmiejskich jaskiniach, i rozrzucone wśród skał wiejskie siedliska.
Niezwykła historia nawrócenia Rogera Morneau, autora książki ""Niesamowita moc modlitwy"". Doświadczenia i pytania stawiane w dzieciństwie i podczas wojny sprawiły, że Roger Morneau odwrócił się od Boga, a nawet zaczął Go nienawidzić. Po wojnie przyjaciel Rogera wprowadził go do tajnego zgromadzenia czcicieli demonów. Jest to niezwykła opowieść o zetknięciu się z nadziemskimi mocami i ratunku zesłanym przez Boga, którego Morneau nie znał. Oto własna opowieść Rogera Morneau o Bożym ocaleniu z przerażającego świata satanizmu. - Spójrz prawdzie w oczy, Morneau, nie jesteś panem samego siebie. Życzyłbym ci, żebyś był, ale tak nie jest. Duchy sprawują nad tobą całkowitą władzę , im szybciej to sobie uświadomisz, tym lepiej na tym wyjdziesz. Roland zaczął nerwowo chodzić po pokoju, załamując ręce. - Mam do wykonania najtrudniejsze zadanie w swoim życiu. To, co muszę ci przekazać, wolałbym powiedzieć wrogowi, a nie staremu przyjacielowi. W tym momencie Roland zaczął się obficie pocić, chociaż w pokoju wcale nie było gorąco. - Morneau, twoje dni są policzone. Długo nie pożyje też ta młoda para, która odwiodła cię od naszego pana. Jednak muszę ci powiedzieć, że możesz zapobiec planowi zniszczenia zainicjowanemu przez duchy, jeśli zgodzisz się w tej chwili pójść ze mną do najwyższego kapłana. On sprawi, że odzyskasz względy u duchów i wszystko dobrze się skończy. W ten sposób nic nikomu się nie stanie. Musiał przerwać na kilka sekund. Z czoła spływały mu wielkie krople potu, więc wytarł twarz chusteczką. -Najwyższy kapłan pragnie, żebyś jasno zdał sobie sprawę szczególnie z jednej rzeczy. Otóż nikomu nie udało się opuścić tajnego zgromadzenia czcicieli duchów i ujść z życiem. Duchy przyprowadziły nas do tego zgromadzenia i musimy im teraz być posłuszni.
Czytelniku, trzymasz w ręku książkę niezwykłą. W miarę zagłębiania się w tekst będzie narastać twoje zdumienie i niedowierzanie: więc tacy też mogą być polscy dyplomaci? Rozświetleni, tak jak się pisze w tradycyjnych tekstach, światłem wiary, chrześcijańską pasją współodczuwania? A zarazem przenikliwi w analizach społecznych i politycznych? Może odpowiedź wynika z prostego faktu, że zarówno służba dyplomatyczna, jak i życie człowieka wierzącego realizują się w ruchu, w drodze.
Bo Zdzisław Nowicki był człowiekiem wyjątkowym, charyzmatyczną osobowością, świadomym niezwykłości swojego losu, lecz przede wszystkim - obowiązku rozdawania siebie innym. Choć równocześnie (co za błogosławiona cecha!) wszystko, czego dokonał, zetknięcie się z każdym napotkanym przechodniem traktował jako dar.
Jerzy Bahr, Ambasador Tytularny
Radość, że spotkałem prawdziwego ambasadora. Kompetentny, odważny, o gorącym sercu. Jest moim przewodnikiem w zgłębianiu trudnych dziejów naszego współistnienia z sąsiadami. Ale nie tylko. Ufałem mu w docieraniu do spraw najistotniejszych.
Jan Grzegorczyk, pisarz
Zdzisława zapamiętałem jako rozkosznego gawędziarza z niewyczerpaną wiedzą dotyczącą wszystkiego, co działo się za wschodnią granicą. Takiego odnajduję go dziś w jego tekstach.
o. Paweł Kozacki, dominikanin
Zdzisław Nowicki (1951-2006), polski dyplomata, senator I kadencji, konsul generalny RP w Petersburgu w latach 1992-1996, w Charkowie - 1996-1998; ambasador RP w Kazachstanie i w Kirgistanie w latach 2000-2004.
- Historię Tomka polecam szczególnie młodzieży myślącej o pracy wolontariusza, ale sądzę, że to opowieść dla wszystkich wrażliwych ludzi - mówi Marzena Świtała, autorka poruszającej książki o ostatnich latach życia śmiertelnie chorego nastolatka z Pucka.
"Boję się śmierci - mówi nagle Tomek (...) - Boję się, że będzie bolało.
Agnieszka traci na chwilę głos. Z trudem opanowuje duszący jej gardło płacz (...). Nigdy nie rozmawiali dotąd tak wprost o śmierci".
Fragment pochodzi z książki pt. "Podróż za horyzont", którą wydała właśnie Fundacja Hospicyjna w Gdańsku. Opowiada ona o losach Tomka Nawrockiego, śmiertelnie chorego nastolatka, który zmarł w październiku 2004 roku. Przed śmiercią użyczył swojego wizerunku I Ogólnopolskiej Kampanii Informacyjnej "Hospicjum to też Życie".
Oto historia życia Longina Marianowskiego.
Warszawiak od pokoleń, absolwent warszawskiej Akademii Medycznej, ginekolog-położnik, który od studenta piął się do tytułu profesora.
Długo bił się z myślami, na ile ta autobiografia ma być piękną pamiątką pozostawioną pokoleniom najbliższych, również lekarzy, na ile ma być rozrachunkiem. Wygrało to drugie, bo chyba wszystkim, a jemu szczególnie, bardziej jest to potrzebne. I dlatego świadom swych dokonań, opowiada również o walce z przeciwnościami.
Paryż - dawniej cel podróży, dziś miejsce przesiadek. Punkt na mapie, z którego wyrusza się dalej. W głąb kraju zwanego przez Paryżan pogardliwie prowincją. Ale prowincjonalność można dostrzec również w samej stolicy Francji, wystarczy tylko przyjrzeć się jej nieco bliżej: przechadzając się niczym XIX-wieczny flauner po jego uliczkach, placach i mało turystycznych dzielnicach, których urok i niezwykłość przeplata się ze zwyczajnością.Do takiego spaceru zapraszają nas grafiki PIO, którego uwagę przykuwają miejsca, ludzie i sytuacje.
„Jadę na Kołymę, żeby zobaczyć, jak się żyje w takim miejscu, na takim cmentarzu. Najdłuższym. Można się tu kochać, śmiać, krzyczeć z radości? A jak tu się płacze, płodzi i wychowuje dzieci, zarabia, pije wódkę, umiera? O tym chcę pisać. I o tym, co tu jedzą, jak płuczą złoto, pieką chleb, modlą się, leczą, marzą, walczą, tłuką po mordach…
Gdy ląduję, w aeroporcie pod Magadanem czytam wielki napis: WITAJCIE NA KOŁYMIE – W ZŁOTYM SERCU ROSJI”.
Jacek Hugo-Bader
Nick Vujicic cierpi na fokomelię – rzadkie schorzenie objawiające się brakiem kończyn. Jednak ten niezwykły młody człowiek pokonał niewyobrażalne ograniczenia wynikające ze swojej niepełnosprawności. Dziś prowadzi aktywne i spełnione życie, podróżuje po całym świecie i występuje jako mówca motywacyjny, niosąc nadzieję i inspirację milionom ludzi. Nick angażuje się w działalność charytatywną, a równolegle kieruje własną firmą, prowadzi szkolenia biznesowe, przemawia na międzynarodowych konferencjach i spotyka się z głowami państw.
Fragment książki Bez rąk bez nóg bez ograniczeń
Jeśli sam nie doświadczasz cudu, bądź cudem dla innych!
Jeden z najbardziej popularnych filmów z moim udziałem prezentowanych na YouTubie przedstawia sceny, na których jeżdżę na desko-rolce, uprawiam surfing, gram na instrumencie, uderzam piłeczkę golfową, upadam, powstaję, przemawiam przed publicznością i - to najlepsze! - odbieram uściski od przytulających mnie osób.
No cóż, to zupełnie zwykłe zajęcia i czynności, które może wykonać niemal każdy, prawda? A zatem jak myślisz, dlaczego to nagranie zaliczyło już miliony odsłon? Mam pewną teorię: internauci chętnie je oglądają, ponieważ widać na nim, że pomimo niepełnosprawności żyję tak, jakbym nie miał żadnych ograniczeń.
Ludzie często wyobrażają sobie, że osoba z wysokim stopniem niepełnosprawności jest bierna, przygnębiona i wycofana. Lubię przełamywać ten stereotyp, pokazując, że prowadzę ekscytujące życie i jestem człowiekiem spełnionym. Spośród setek komentarzy zamieszczonych pod tym nagraniem chcę tutaj przytoczyć jedną, typową uwagę: „Kiedy widzę, że taki facet może być szczęśliwy, zastanawiam się, dlaczego tak często użalam się nad sobą, dlaczego nie czuję się wystarczająco atrakcyjny, inteligentny itp., itd. Jakim prawem pozwalam sobie na takie myśli, skoro ten gość żyje bez kończyn, a mimo to jest SZCZĘŚLIWY?!".
Wszyscy nieustannie zadają mi to pytanie: „Nick, jak ty to robisz, że udaje ci się być tak szczęśliwym?". Najkrótsza odpowiedź - którą podzielę się od razu, bo może będzie ona dla Ciebie zachętą w Twoich zmaganiach — brzmi następująco:
Odnalazłem szczęście, gdy zdałem sobie sprawę, że pomimo wszelkich ułomności jestem doskonałym Nickiem Yujicicem. Jestem Bożym stworzeniem, zaprojektowanym zgodnie z Jego planem względem mnie. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie ma już miejsca na pracę nad sobą i poprawę. Staram się być lepszy, żeby lepiej służyć Bogu i ludziom. Jednak wierzę mocno, że moje życie nie jest skrępowane żadnymi ograniczeniami. I pragnę, żebyś poczuł to samo na myśl o swoim życiu — niezależnie od tego, z jakimi przeciwnościami musisz się jeszcze zmierzyć.
Na początku naszej wspólnej podróży poświęć kilka chwil, żeby pomyśleć o ograniczeniach, które sam sobie narzuciłeś lub które narzuciło Ci otoczenie. I pomyśl też, co by było, gdybyś uwolnił się od tych ograniczeń. Jak wyglądałoby Twoje życie, gdyby wszystko było możliwe?
Oficjalnie jestem niepełnosprawny, lecz czuję się pełnowartościowym człowiekiem, brak kończyn zaś uznaję za okazję do zrobienia czegoś dobrego dla tego świata. Niepełnosprawność daje mi wyjątkową szansę dotarcia do wielu potrzebujących. Pomyśl tylko, jakie możliwości otwierają się przed Tobą! Zbyt często wmawiamy sobie, że nie jesteśmy wystarczająco inteligentni, atrakcyjni lub utalentowani, żeby realizować swe marzenia. Bezkrytycznie przyjmujemy to, co mówią o nas inni, i pozwalamy zamknąć się w klatce najróżniejszych ograniczeń. Co gorsza, kiedy uznajemy się za niepełnowartościowych i niegodnych, w pewnym sensie ograniczamy Boga, dyktując warunki, na jakich pozwalamy Mu przez nas działać. A przecież jesteśmy Jego dziełami — On powołał nas do istnienia w określonym celu. Dlatego nie wolno nam akceptować narzuconych ograniczeń i krępować Bożej miłości.
Mam wybór - i Ty też masz wybór. Możemy skupić się na rozczarowaniach i brakach, możemy wybrać zgorzknienie, złość lub smutek. Ale możemy też postanowić, że nawet gdy przeżywamy trudne chwile lub stykamy się z niesympatycznymi ludźmi, wyciągniemy z tego doświadczenia jakąś naukę i pójdziemy dalej, biorąc w swoje ręce odpowiedzialność za własne szczęście.
Jeśli jesteś Bożym dzieckiem, jesteś też piękny i drogocenny, a Twoja wartość przewyższa wszelkie skarby i kosztowności tego świata. Zostałeś ukształtowany tak, by idealnie odpowiadało to Twemu życiowemu powołaniu. Jednocześnie powinieneś stale dążyć do tego, by być lepszym człowiekiem, przełamywać ograniczenia i odważnie realizować marzenia. Chcę Ci powiedzieć, że niezależnie od warunków i okoliczności, w jakich żyjesz, możesz zmienić ten świat na lepsze — masz misję, która może wypełnić Twoje życie do ostatniego tchnienia.
Nie mogę położyć ręki na Twoim ramieniu, żeby dodać Ci otuchy, ale mogę mówić szczerze, prosto z serca: nawet jeśli dziś nie widzisz dla siebie żadnych perspektyw, jest nadzieja! Nawet jeśli obecnie przeciwności wydają się przytłaczające, nadejdą jeszcze pogodne dni. Możesz przezwyciężyć wszelkie przeszkody! Samo pragnienie zmiany jeszcze niczego nie zmieni, ale jeśli postanowisz działać, Twoja decyzja doprowadzi do pozytywnych zmian!
Wszystko współdziała dla dobra - jestem tego pewien, ponieważ przekonałem się o tym osobiście. Czy z życia bez kończyn może wyniknąć coś dobrego? Wystarczy na mnie spojrzeć, żeby zrozumieć, że zmierzyłem się z ogromnymi wyzwaniami i pokonałem liczne przeszkody. Właśnie dlatego ludzie inspirują się moim przykładem i chętnie mnie słuchają, gdy dzielę się wiarą i przekonuję ich, że są kochani, podtrzymując w nich nadzieję.
To jest mój wkład. Ty też musisz docenić swoją wartość, musisz uświadomić sobie, że masz do zaoferowania coś cennego. Jeśli dziś przeżywasz frustrację, nie martw się. Poczucie frustracji oznacza, że oczekujesz czegoś więcej. Bardzo dobrze. Nierzadko to właśnie problemy i trudności, z którymi się borykamy, pokazują nam, do czego naprawdę powinniśmy dążyć i jacy winniśmy się stawać.
Bez rąk bez nóg bez ograniczeń
Spis treści:
Wstęp
Jeśli sam nie doświadczasz cudu, bądź cudem dla innych!
Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!
Niezachwiana pewność w sercu
Pokochaj siebie w swej perfekcyjnej niedoskonałości
Postawa to podstawa!
Bezręki, ale nie bezbronny
„Upadnij siedem razy, wstań osiem"
Obcy w obcym kroju
Ufaj ludziom (ale ostrożność nie zawadzi),
Chwytaj wiatr w żagle
Obłędne reguły
Niech hojność będzie Twoją misją.
Podziękowania
W najnowszej książce "papież Polak" Autor odsłania kulisy racy reportera TVP podczas trzech pierwszych pielgrzymek papieskich do Polski. Zdradza sekrety realizacji swoich filmów dokumentujących życie i pontyfikat Jana Pawła II. Wspomina także rozmowy, które przeprowadził z papieżem, w tym tę najważniejszą na pokładzie samolotu PLL Lot na wysokości 10 tysięcy metrów. Ujawnia też, o czym generał Jaruzelski rozmawiał w cztery oczy z Ojcem Świętym podczas wizyty w Watykanie.
Mieczysław Lepecki dwukrotnie ? jeszcze przed II wojną światową ? wyruszył w podróż na Syberię i Daleki Wschód, żeby zobaczyć miejsca martyrologii Józefa Piłsudskiego i tysięcy innych Polaków zesłanych w te niegościnne rejony za dążenie do odzyskania przez Polskę niepodległości. Przebył wiele kilometrów ? pociągiem, samolotem, samochodem ? i poszukiwał miejsc związanych z historią polskich zesłańców. Przekonał się też, jak wygląda życie mieszkańców Związku Radzieckiego, jak się tam pracuje w kołchozach, na jakich zasadach wydobywa się złoto, jak rozbudowują się drogi i koleje, czym jest dla tamtejszych ludzi Bajkał i tajga. Podróżował pod opieką i pod okiem GPU i NKWD. Powróciwszy, wydał dwie książki: Sybir bez przekleństw i Sybir wspomnień, które dziś, po wielu latach od pierwszego wydania, prezentujemy po raz kolejny jako dokument minionych czasów i miejsc naznaczonych przez naszych rodaków.
Rok 1994 – w Algierii toczy się wojna domowa między islamskimi fundamentalistami a siłami rządowymi. Mieszkańcy małej, zagubionej na pustyni wioski padają ofiarą Zbrojnej Grupy Islamskiej. W masakrze giną rodzice mieszkających od lat we Francji braci Schillerów. Ich żałoba okazuje się jednak tylko preludium do innego, większego cierpienia spowodowanego odkryciem, że powszechnie szanowany ojciec, były bojownik o wolność Algierii, noszący tytuł szejka, był członkiem SS i zbrodniarzem.
Poznawanie rodzinnych tajemnic doprowadza jednego z braci do samobójczej śmierci, zaś drugiemu otwiera oczy na straszliwe podobieństwo starych i nowych zbrodni, filozofii nazizmu i współczesnego fundamentalizmu.
Przerażająco szczera, oparta na autentycznej historii książka, w której splatają się Shoah, „brudna wojna” tocząca się w Algierii w latach 90. oraz sytuacja na wymykających się spod kontroli paryskich przedmieściach, skłania do bolesnej refleksji. Budowane przez autora analogie nie pozostawiają złudzeń - nad współczesnym światem wisi groźba powtarzającej się historii, a w na pozór spokojnych miasteczkach wciąż żyją duchy dawnych zbrodniarzy.
Książka ta to świadectwo o jednej z największych tragedii, które wstrząsnęły kontynentem afrykańskim w ostatnich dwudziestu latach, konfliktu na tle etnicznym w regionie Wielkich Jezior (Ruanda, Burundi, Demokratyczna Republika Konga – dawniej Zair). Okrutna bratobójcza wojna między plemionami Tutsi i Hutu wybuchła 6 kwietnia 1994 roku, po zabiciu prezydentów Ruandy i Burundi. Zbrojny konflikt, w którym niestety uczestniczyły również grupy składające się w dużej mierze z chrześcijan, doprowadził do przelewu krwi prawie miliona osób i skazał dwa miliony ludzi na wygnanie. Wspólnota międzynarodowa patrzyła na toczącą się wojnę z obojętnością i zachowywała się biernie.
Autorem tego przejmującego świadectwa jest ruandyjski ksiądz, Joseph Sagahutu, uciekinier przed reżimem Armii Patriotycznej Ruandy gen. Paula Kagame, jedyny ocalały z rzezi w Kalimie (Kongo) 2 marca 1997 roku.
Zmarły w 1972 roku krakowski lekarz - psychiatra, pozostawiając niezwykle bogatą spuściznę serca i myśli zachowuje swoją aktualność wyrażoną słowami ?non omnis moriam?. Jego życie, które wybiegało poza tradycyjne ramy medycyny i psychiatrii dedykował człowiekowi choremu. Zaś dorobek intelektualny, który doczekały się wielu wznowień, pozostawał i pozostaje przedmiotem refleksji naukowej różnych dziedzin wiedzy. Jako filozofujący psychiatra zastanawiał się nad etiologią zaburzeń psychicznych i strukturą człowieka w jego sferze biologicznej, psychicznej i etycznej. ?Myśl etyczna? jest ukazaniem aksjologii i etyki życia ludzkiego poprzez doświadczenie sytuacji granicznych oraz zaburzeń psychicznych. Związek etyki z psychologią a nawet z psychiatrią ukazany przez prof. Kępińskiego pozwala na poznanie psychicznych uwarunkowań decyzji człowieka, funkcjonowania jego sumienia oraz odpowiedzialności moralnej. Jest to całościowe opracowanie koncepcji etycznej ?krakowskiego Judyma?, dzięki której możemy bardziej poznać mechanizmy postaw i decyzji człowieka w bogactwie jego sfery przeżyć duchowych i psychicznych.
Uczniowie nie są głupi, nauczyciele nie są leniwi, a nasze szkoły nie są do niczego. Ale coś jest nie tak...
Manfred Spitzer w swojej świetnej książce mówi o wpływie naszych cech osobowości (emocje, motywacja, uwaga) na pracę mózgu. Udowadnia, że nasz umysł uczy się od samego początku (już w okresie prenatalnym) spontanicznie, bez przerwy, nawet we śnie. Że można go stymulować naturalnie – wcale nie przez używki. Znając zasady działania mózgu, poznajemy możliwości zwiększenia jego efektywności i czerpania przyjemności z uczenia się. Mózg „formułuje” sam ogólne zasady i „wyciąga wnioski”, ale potrzebuje konkretów, dlatego autor nauczycielom i rodzicom radzi opowiadać dzieciom rzeczywiste historie, a tłumacząc abstrakcyjne teorie odwoływać się do życie codziennego.
Książka niekiedy zaskakuje wyjaśnieniami, dlaczego niektóre dzieci przejawiają trudności w nauce, dlaczego są agresywne, skąd bierze się przemoc – gdzie szukać wyjaśnienia i rozwiązania tych problemów. Nie są to gołosłowne zapewnienia – autor przywołuje liczne eksperymenty psychologiczne, które potwierdzają jego słowa.
Uczenie zachodzi w głowie (...) Chciałbym, aby dzięki tej książce badania prowadzone nad mózgiem stały się bardziej zrozumiałe, co – mam nadzieję – przełoży się na lepsze zrozumienie uczenia się. Owo zrozumienie nie powinno pozostać hermetyczną wiedzą ekspertów, ponieważ dotyczy nas wszystkich niezależnie bowiem od tego, czy tego chcemy czy nie, wszyscy się uczymy!
Książka Jak uczy się mózg? poświęcona jest problematyce uczenia się widzianej z perspektywy neurobiologii, psychologii i pedagogiki. Zaskakuje przystępnością przekazu. Autor w bardzo ciekawy sposób ukazuje, jak można przenieść wiedzę z badań nad mózgiem na nasze codzienne życie.
Przejmujące świadectwo żony alkoholika, która zmaga się z własnym współuzależnieniem. W oparciu o formację w Odnowie w Duchu Świętym oraz program 12 Kroków opisuje ona proces, który przechodziła w drodze ku duchowej wolności.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?