Jeszcze jeden tekst o Sycylii? Komu to potrzebne? Kto to będzie czytał? Jest tyle świetnych książek na temat tej wyspy. Ograniczając się tylko do wydań „Austerii” z ostatnich lat – wznowienie Jarosława Iwaszkiewicza, bardzo przydatna książka Joanny Olkiewicz, Jarosław Mikołajewski, Bogdan Frymorgen. A zagarniając nieco szerzej, ale w dalszym ciągu ograniczając się do naszych (moich) czasów – Lampedusa, Sciascia, Bufalino (też polskie wydanie „Austerii”) i było, nie było, Andrea Camilleri. A ileż było dobrych, bardzo dobrych i wspaniałych filmów o Sycylii: Salvatore Giuliano Francesca Rosiego, Rozwód po włosku Pietra Germiego, ważne wątki Ojca Chrzestnego Coppoli, Cinema Paradiso i Malena Giuseppe Tornatore i całe mrowie odcinków ukazujących przygody komisarza Montalbano, stojących znacznie wyżej od przeciętnej produkcji kryminałów. No i górujący nad całą resztą Lampart Luchina Viscontiego. Jak zmierzyć się z tekstami Adama Wodnickiego i Dariusza Czai, nie o Sycylii wprawdzie, ale wyznaczającymi najwyższy standard intelektualnej periegezy krajów śródziemnomorskich? A różne świetne teksty w „Zeszytach Literackich”, czy ostatnio w „Przeglądzie Politycznym”? Czy to nie naiwność, może wręcz bezczelność, by próbować do tych przebogatych obrazów dorzucić swój własny? Czy można zauważyć coś, czego nie zauważyli i nie zinterpretowali poprzednicy? A co z ryzykiem ośmieszenia się?
Paul Valery zauważył kiedyś trafnie i błyskotliwie, że jest ogromna różnica pomiędzy widzeniem czegoś bez ołówka w ręce a widzeniem podczas rysowania. Każdy rysujący potwierdzi, ile odkryć dokonuje się podczas rysowania! Czasami zdarzają się momenty prawdziwego zdumienia ach, jak wcześniej mogłem nie zauważyć, że tu jest taki czy inny motyw, jeszcze taki detal
Nie spotkałem już Gisele, nie spotkałem Christine. O śmierci Gisele dowiedziałem się w Arles w 1991 roku. Nad tym fragmentem wspomnień życie zamknęło się jak muszla. Nie chcę do nich wracać. Niech zostaną, jakie są, niepełne, kalekie, nawet nie wiem, czy rzeczywiście prawdziwe. Prawdziwe są tylko we mnie. Żadna wiedza nie stanie się przez nie bogatsza. Od wielu lat w moich corocznych podróżach do Arles omijam Paryż. Nie znoszę tego miasta, nie lubię siebie w tym mieście, ale to nie znaczy, że nie jest mi bliskie, że wciąż nie boli ParyżKraków 19632013
Jan Hubert Pucicki
Urodził się 6 listopada 1969 r. w Krakowie. Ukończył Technikum Budowlane nr 2 oraz trzy lata studiów historycznych na Akademii Pedagogicznej w Krakowie.
Jest sympatykiem nieistniejącej już partii politycznej Unii Wolności. Od pierwszych, wolnych wyborów w Polsce w 1990 r. głosuje na liberalnych demokratów. Jest zwolennikiem pełnej
integracji europejskiej.
W książce Niebieskie Barwy Unii Wolności porusza
zagadnienia historyczne, polityczne, filozoficzne i wyznaniowe.
Jest to próba pogodzenia polityki i wiary tzn. liberalnej demokracji
z chrześcijaństwem.
Światopogląd jest oparty na chrześcijańskiej demokracji - przyjęty od matki, która w latach 50-tych ubiegłego wieku studiowała na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Bogactwo tematyki podjętej przez autora zawiera także odniesienia do wiary rzymskokatolickiej,
a konkretnie wydarzeń, jakie miały miejsce w Watykanie z udziałem Ojca Świętego Jana Pawła II
i Księdza Kardynała Stanisława Dziwisza.
Recenzja wydawnicza pracy dra Adama Janasa „Pytanie o wychowanie”
Rozprawa „Pytanie o wychowanie” dra Adama Janasa jest autorskim, filozoficznym
projektem, dotyczącym istoty wychowania. Autor umieszcza swoje rozważania w
perspektywie wyznaczanej przez napięcie między transcendencją a immanencją, rzetelnie
zarysowaną już na wstępie pracy. Najogólniej ujmując, rozprawa ta stanowi oryginalny i
myślowo ożywczy projekt intelektualny, który, jak wynika z tekstu, ma być jednocześnie
autorskim wyrazem myślenia o wychowaniu, osadzonym w doświadczeniach Autora.
Podkreślam ten rys „autentyczności”, gdyż nie jest on oczywisty w rozprawach
pedagogicznych, zwłaszcza pisanych dla celów promocji doktorskiej. Bez wątpienia Adam
Janas zdołał ukazać swój niepowtarzalny sposób rozumienia wychowania i swoje podejście
do sformułowania pytania o wychowanie, a następnie do trybu udzielenia na to pytanie
odpowiedzi. Już na wstępie recenzji zaznaczam, że projekt Adama Janasa jest bardzo
interesujący i dzięki licznym wątpliwościom, pytaniom, a nawet sprzeciwowi, jaki
wywołuje u odbiorcy, a przynajmniej może wywołać, zasługuje na uwagę i rzetelną lekturę.
W moje opinii jest to wartościowe i rzadko spotykane świadectwo refleksji pedagogicznej,
osadzonej w lekturach filozoficznych i prowadzonej w odpowiedzialny i rzetelny sposób. W
recenzji zwrócę uwagę na kilka warstw interpretacyjnych tekstu, wskażę również na jego
mocne i nieco mniej mocne strony.
Jasność i precyzja w przestawieniu i dążeniu do osiągnięcia celu rozprawy
Pod względem przekazu merytorycznego Autor bardzo wyraźnie deklaruje swoje
zamiary i myślowy pomysł na całość swojej wypowiedzi: „...celem książki będzie próba
rozważenia wychowania jako doświadczenia etyczno–poznawczego otwierającego
człowieka poza niego samego, ku temu, co go ontologicznie przekracza i pozwala mu
stawać się tym, kim może i być powinien. Cel ten — jako idea kierunkowa dla podjętego
ruchu myśli pedagogicznej — prowadzi poprzez doświadczenie otwarcia myślenia
pojęciowego poza nie samo, ku niewysłowionemu wymiarowi ludzkiego istnienia, w
obliczu którego człowiek może rozpoznawać oraz starać się osiągać właściwą sobie
doskonałość” (s. 15-16). Próba bez wątpienia się powiodła, moim zdaniem, a co więcej nie
skończyło się na niej. Autor bardzo wyraźnie stara się w sposób wartościujący i stanowczy
przedstawić swój punkt widzenia, swoje podejście do sprawy wychowania, a właściwie
szerzej – do tego, jak patrzy na świat i jak go rozumie. To dobrze. Mówiąc za Nietzschem,
gorsze byłoby „mrużenie oczu” i nijakość. Autor nie obawia się o odbiór swojej
wyrazistości, choć czasami wybory w sprawach najważniejszych, jak sam zauważa,
wymagają pokory, a nawet milczenia. Autor nie waha się formułować ostrych i unikających
kompromisu ocen i klasyfikacji, jednocześnie jednak zachowując właściwą rozprawie
naukowej kulturę, takt i szacunek dla innych. Pewnie lepiej byłoby powiedzieć wprost, że
celem tej rozprawy jest ukazanie czy rozjaśnienie fenomenu wychowania jako
doświadczenia etyczno-poznawczego..., a nie tylko próba. Określenie „próba”
odzwierciedla skromność Autora, ale akurat w tym wypadku precyzja nie zaszkodziłaby.
Tak, czy inaczej, określenie celu jest wyraźne i nie można mieć wątpliwości, czy Autor wie,
ku czemu zmierza. A to właśnie liczy się tu najbardziej. Jednocześnie wywód jest
prowadzony w taki sposób, że czytelnik z łatwością może dostrzec, że sformułowana we
wstępie deklaracja ”ruchu myśli pedagogicznej” (s. 15) rzeczywiście znajduje pokrycie w
prowadzonych w tej pracy rozważaniach. Należy podkreślić, że ten ruch myśli, tak sprawnie
zakomunikowany przez Autora, jest niezwykle cenną cechą całego wywodu.
Wartość merytoryczna rozprawy
Największą zaletą „Pytania o wychowanie” jest przemyślane i pełne samodzielnej
refleksji ukazanie najbardziej wrażliwych, z punktu widzenia Autora, miejsc w pedagogice i
filozofii, stanowiących o wyjątkowości wychowania jako ludzkiego doświadczenia. Autor
ze swobodą porusza się zarówno w obszarze myśli pedagogicznej, jak i w tradycji
filozoficznej, którą przyjmuje jako najważniejsze dla swoich badań pole poznawcze. I nie są
to powierzchowne przywołania filozofów, lecz głębokie myślowo odwołania, które
wyraźnie ukierunkowują wywód w całej rozprawie.
Rzecz jasna, można się z Autorem w wielu miejscach nie zgadzać, a nawet
odczuwać rozczarowanie. Sam mam wątpliwości, na przykład, czy uogólnione i w moim
odczuciu mało finezyjne ujęcie tradycji hermeneutycznej, w tym odwoływanie się w tym
samym trybie myślowym do klasyków i wybitnych myślicieli hermeneutyki filozoficznej
(Gadamer), jak i do raczej drugorzędnych i wtórnych wobec tych pierwszych komentatorów
(Sawicki) jest w tym rodzaju narracji, jaką przyjął Autor stosowne. Jednak niezależnie od
różnych wyborów metodologicznych Autora, należy uznać jego umiejętność poruszania
zagadnień w sposób prowokujący do myślenia, a zatem twórczy. Takich miejsc mojej
niezgody z tym, jak sprawy ujmuje Autor znajduję znacznie więcej, ale to w moim
przekonaniu świadczy o wartości tej rozprawy, ona naprawdę zaprasza do myślenia.
Czasami w rozprawie brakuje pogłębienia niektórych tez czy myśli. Takim
przykładem może być fragment: „Współczesna pedagogika jest nauką teoretyczno–
praktyczną i społecznie użyteczną, ze względu na wytwarzaną przezeń wiedzę o
wychowaniu, przystającą do zmieniających się warunków i nastrojów społecznych” (s. 13).
Autor, mimo iż w kilku miejscach odwołuje się do książki A. Folkierskiej „Pytanie o
pedagogikę” nie problematyzuje, nawet nie sygnalizuje, jeśli się nie mylę, zagadnienia
naukowości pedagogiki. Rzecz nie w tym, aby na nowo roztrząsać zagadnienia, które już
dawno temu były podnoszone, ale w tym, aby ukazać, że status naukowy jest jedną z
istotniejszych trudności współczesnej pedagogiki, która może być pomocna w wyjaśnieniu
zaniku zainteresowania całościowym spojrzeniem, tj. takim, które nie ucieka od
filozoficznie, a nie ideologicznie rozumianej transcendencji. To nie jest zarzut w stosunku
do rozprawy, jedynie pokazanie, że każdy jest narażony na działanie przedsądów,
niezależnie od tego, jak bardzo deklaruje swoje oddanie myśleniu i dążeniu do
doskonałości. Takich polemik można na podstawie lektury „Pytania o wychowanie” podjąć
naprawdę wiele. To prawdziwa zaleta tej pracy.
I jeszcze co do samego tytułu rozprawy i odniesienia do klasycznej już rozprawy A.
Folkierskiej „Pytanie o pedagogikę”, w moim przekonaniu Autor bardzo stosownie odwołał
się do klasycznej już książki A. Folkierskiej, zwłaszcza formułując tytuł swojej pracy
niejako w nawiązaniu do książki założycielki zakładu „Filozoficznych Podstaw Pedagogiki”
na Uniwersytecie Warszawskim. Traktuję to nawiązanie sformułowaniem tytułu jako ukłon
Autora w stronę tak ważnej dla filozofii wychowania na Uniwersytecie Warszawskim
postaci.
Warstwa formalna i językowa
Rozprawa jest nie tylko poruszająca intelektualnie, ale co nie mniej ważne, jest
świetnym przykładem na to, jak wielkie znaczenie ma język, w którym wyrażamy swoje
myśli. Polszczyzna Autora zasługuje na wyróżnienie. Bardzo troszczy się o poprawność i płynność wypowiedzi. Dzięki temu pracę czyta się bardzo przyjemnie. Czytelnik może
skupić się na przekazie merytorycznym, gdyż Autor zadbał o precyzję i ścisłość
wypowiedzi. W tekście natrafiłem na nieliczne niedoskonałości językowe, chyba wyłącznie
interpunkcyjne.
W warstwie językowej zachęcam Autora do dalszej pracy nad warsztatem, zawsze
może być lepiej. To jest zresztą cechą immanentną warsztatu badacza humanistycznego.
Myślę przede wszystkim o możliwie rzadkim odwoływaniu się do terminologii, która bywa,
że zamiast nieść ze sobą myśl, być dla niej wehikułem, jest raczej dodatkowym szyfrem.
Warto unikać stylistyki nadmiernie „naukowej”, ale także metaforyki, kiedy nie jest ona
zbieżna ze stylistyką całej narracji i nie wpływa w decydujący sposób na myślowy przekaz.
Znów, to nie jest zarzut, raczej uwrażliwienie podyktowane moim przekonaniem, że praca ta
z łatwością wpisuje się w prawdziwie filozoficzną literaturę o edukacji i nie ma potrzeby
udowadniania tego nadmierną terminologią filozoficzną.
Dobór literatury i obszaru problemowego
Praca bardzo dobrze wpisuje się zarówno w polską tradycję uprawiania filozofii
wychowania, jak również we współczesną, pedagogiczną recepcję dzieł filozoficznych w
Polsce. Autor bardzo dobrze dobrał myślicieli, których dzieła postanowił uczynić podstawą
swoich badań. Jak już zaznaczyłem wcześniej, czasami może tylko warto zniuansować tę
literaturę i nie traktować w ten sam sposób klasyków i dzieł źródłowych, co autorów
literatury wtórnej i prac mających charakter raczej komentarzy.
Jednak to, do czego szczególnie chciałbym zachęcić na przyszłość Autora, to
uwzględnienie dorobku międzynarodowego w zakresie filozoficznej refleksji nad
wychowaniem. Niestety tego przenikania się recepcji polskiej i międzynarodowej w tej
pracy nie ma, a szkoda, gdyż współczesna myśl pedagogiczna bardzo intensywnie rozwija
się i „Pytanie o wychowanie” mogłoby się świetnie wpisywać w międzynarodową debatę
filozofów edukacji. Zachęcam więc do podjęcia dyskusji ze współczesnymi badaczami,
uprawiającymi pedagogikę w sposób filozoficzny.
Ogólna ocena rozprawy
Przedstawiona mi do zrecenzowania rozprawa jest bardzo interesującym i
inspirującym przedstawieniem autorskiego spojrzenia na zagadnienie wychowania.
Rozważania Autora wpisują się i to bardzo dobrze w dotychczasową literaturę pedagogiczną
i filozoficzną, wnosząc w nią powiew świeżości, związany z indywidualnym i
autentycznym odczytaniem wybranych dzieł. Praca jest kompletna w sensie przekazu
merytorycznego, zawiera sprawnie przeprowadzony wywód, pozwala czytelnikowi na
zapoznanie się z najważniejszymi zagadnieniami pedagogiki. Język jest poprawny i
precyzyjny. Całość, w tej formie, jaką otrzymałem, zasługuje na publikację, która może być
skierowana zarówno do badaczy edukacji, jak i do osób studiujących kierunki pedagogiczne
i nauczycielskie.
Warszawa, 30 kwietnia 2025
Wybór pism czołowego publicysty Wielkiej Emigracji, członka władz Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, niedoszłego przywódcy powstania narodowego w 1846 r., który w przededniu wybuchu insurekcji w Krakowie uznał, że nie ma ona szans powodzenia i postanowił wrócić do Francji, co wywołało wielki skandal na emigracyjnej lewicy. W tomie znajduje się jego najważniejsze dzieło Rzecz o rozumie stanu w Polsce, jedno z najostrzejszych i najbardziej wszechstronnych rozliczeń z polską tradycją polityczną, ukazujące drogę Polski do potęgi, a następnie upadku, o sile krytyki porównywalnej do późniejszych wystąpień krakowskich Stańczyków. Wybór zawiera także rozprawę Alcyaty z ruchem powstańczym lat 1831-1846 wraz z wyjaśnieniem motywów jego decyzji z 1846 r. oraz jego artykuły między innymi o stanowisku Polski w Słowiańszczyźnie, kwestii wschodniej, radykalizmie w Anglii, myśli rewolucyjnej, terroryzmie i sprzysiężeniu narodowym.
Wybór pism polityka i publicysty konserwatywnego, wojewody lwowskiego (1927-1928) i poznańskiego (1928-1929), publikującego m.in. na łamach Buntu Młodych, Drogi i Biuletynu Polsko-Ukraińskiego, rozważającego w swych tekstach zagadnienia m.in. polskiej idei państwowej, tendencji ustrojowych w II RP, kondycji demokracji za rządów sanacji, centralizacji i decentralizacji, biurokracji, etatyzmu, roli elit, zagrożenia demagogią, konserwatyzmu jako idei elity rządzącej, patriotyzmu, ruchów nacjonalistycznych, polityki wobec mniejszości narodowych, relacji polsko-ukraińskich oraz stosunków polsko-czeskich.
Sentence Structures
The architectural treatises which shaped our world
If you’ve ever wondered what goes through architects’ minds when they design buildings, you’ll be happy to know that there’s no shortage of brilliant reading material to satisfy your curiosity. Wading through the archives at your local library may prove fruitful to your endeavor, but it won’t give you the instant gratification that Architectural Theory will.
This book brings together all of the most important and influential essays about architecture written since the Renaissance, copiously illustrated and neatly organized chronologically by country. From Alberti and Palladio to Le Corbusier and Koolhaas, the best treatises by architecture’s greatest masters are gathered here, each accompanied by an essay discussing its historical context and significance. This is the all-in-one, must-have book for anyone interested in what architects have to say about their craft.
The comprehensive overview that will help transform even the most uninformed novices into well-informed connoisseurs!
The End Was Nigh
Awesome apocalyptic visions of the 16th century
The Book of Miracles first surfaced several ago and is one of the most spectacular discoveries in the field of Renaissance art. The near-complete illustrated manuscript, created in Augsburg around 1550, is composed of 169 pages of large-format illustrations in gouache and watercolor, depicting wondrous and often eerie phenomena.
The mesmerizing images deal with both biblical and folkloric tales, depicting stories from the Old Testament and Book of Revelation as well as events that took place in the immediate present of the manuscript’s author. From shooting stars to swarms of locusts, terrifying monsters to fatal floods, page after page hypnotizes with visions alternately dreadful, spectacular, and even apocalyptic.
This volume presents the revelatory Book of Miracles in a new, compact format, making this extraordinary document accessible to everyone. It comes with a translation of the manuscript texts and an essay that gives an introduction to the cultural and historical context of this unique Renaissance work.
Trzy pierścienie to łączący różne gatunki osobisty esej o wygnaniu, opowieści i losie. Daniel Mendelsohn, amerykański pisarz i filolog klasyczny, splata rozważania o Odysei z dziejami trzech autorów-wygnańców (F. Fnelon, E. Auerbach, W. G. Sebald) i własną historią rodzinną. Tytułowe trzy pierścienie okażą się nie tylko przedmiotem, ale i klamrą tej niezwykłej książki. Warto się o tym przekonać, idąc za Mendelsohnem szlakiem wszystkich jego Odyseuszów. Na pytanie, o czym traktują Trzy pierścienie, można by dać odpowiedź ogólną i niejasną: o cywilizacji, o historii, o podróży, o wygnaniu, o pisaniu. Albo też bardzo konkretną: o nazizmie i o wieku XX, o nauce greki i pracy intelektualnej, o Erichu Auerbachu, Franois Fnelonie i W. G. Sebaldzie. O Prouście, czasie i przestrzeni. O rodzinie. I każda z tych odpowiedzi będzie prawdziwa, a tym samym żadna nie odda istoty rzeczy dr hab. Jacek Hajduk
Jestem wdzięczny Normanowi Tobiasowi za tę niezwykłą biografię francuskiego historyka Julesa Isaaca, żydowskiego badacza, który zapoczątkował teologiczny ruch w Kościele katolickim i wpłynął na nauczanie Soboru Watykańskiego II (19621965). Ta cenna książka to więcej niż biografia, jako że jest to przede wszystkim szczegółowa analiza debat teologicznych i egzegetycznych wśród katolików, które wywołały wywrotowe postulaty Julesa Isaaca. Ten niezwykły człowiek, prawie nieznany w Ameryce Północnej, był dobrze znany we Francji jako autor szkolnych podręczników w latach międzywojennych. Jego reputacja sprawiła, że kiedy w 1948 roku opublikowano jego książkę Jsus et Isral [Jezus a Izrael], która ukazywała dyskurs antyżydowski chrześcijańskiego nauczania prawie od samego początku istnienia chrześcijaństwa, to jego głos został usłyszany. Był tym bardziej wiarygodny, że na jego własną rodzinę spadła tragedia. Jego żona Laure, jego młodszy syn, córka oraz zięć zostali aresztowani w 1943 i zesłani do obozów zagłady. Przeżył tylko jego starszy syn. Jako że w tym czasie Jules przebywał poza miejscem schronienia, nie został złapany. Przeżył dzięki temu, że ukrywali go przyjaciele. Jako osoba ocalała, miał prawo mówić o żydowskim cierpieniu.
Co najmniej od czasów markiza de Custine eksperci prześcigają się w diagnozach dotyczących społecznej kondycji Rosjan. Swoją książką Irena Mostowicz włącza się w tę dyskusję z nieoczekiwaną tezą. Specyfikę rosyjskiej mentalności wyjaśnia poprzez kulturowy fenomen daczy. Podmiejski dom z ogrodem w różnych okresach historii pełnił rozmaite funkcje: w carskiej Rosji był letniskiem wyższych, a po rewolucji także niższych sfer, w Związku Radzieckim ratował przed głodem dzięki możliwości samodzielnej uprawy warzyw i owoców, dawał też wytchnienie od ciasnoty mieszkań. W poradzieckim kapitalizmie dacza stała się ważnym składnikiem osobistego majątku, odskocznią od zatłoczonych metropolii. Od zawsze jest przy tym azylem, do którego można się wycofać z nadideologizowanej i ściśle kontrolowanej przez organy państwa sfery publicznej w bezpieczną rodzinną prywatność. Lektura Daczy. Rosyjskiej strategii przetrwania pozostawia czytelników z pytaniem, czy ten idylliczny wentyl bezpieczeństwa nie wpływa istotnie na społeczne dwójmyślenie, pozwalające Rosjanom dystansować się od otaczającej ich rzeczywistości, przesyconej przemocą, niesprawiedliwością i wojną.
Książka Dwa światy Witolda Lilientala jest zaproszeniem do podróży po pięknej historii życia z bagażem doświadczeń dwóch emigracji.
Ujmuje sposób, w jaki narrator podejmuje przedstawienie osobistych wrażeń, nakreślając polityczne i społeczne tło. Towarzysząc w przemierzaniu kolejnych etapów życia bohatera, z wtrąconymi spostrzeżeniami i refleksjami, a często odniesieniami chociażby na chwilę do tego drugiego świata, zatapiamy się w interesującą opowieść. Opisy są szczegółowe i sugestywne, ale nie przytłaczają, ponieważ autor niezwykle sprawnie żongluje słowem.
Całość zmusza do refleksji nad kontrastami, różnicami kulturowymi, ludzkimi priorytetami i tym, co istotnie definiuje życie. Więzi rodzinne, rozstania z bliskimi i silne uczucia im towarzyszące pokazują ogromną wrażliwość oraz potrzebę przynależności, tożsamości i poczucia bezpieczeństwa.
Otrzymujemy też ważną lekcję historii, obejmującą polskie realia ciężkich czasów komunizmu, a następnie okresu przemian ustrojowych, w którym atmosfera euforii przeplata się z niepokojem. Narracja na temat życia przyszłych pokoleń w kontekście postępującej polaryzacji, jak też wszelkich form rasizmu i ksenofobii, przepełniona jest ogromnym zatroskaniem. Baczna obserwacja polskiej rzeczywistości z perspektywy emigracji oraz zaangażowanie w krzewienie polskiej kultury i podejmowanie inicjatyw społecznych pokazują piękny patriotyzm bohatera i ciągłą tęsknotę za Ojczyzną.
Każdy okres ma swój specyficzny posmak, swój niepowtarzalny klimat, dlatego warto skorzystać z zaproszenia Witolda Lilientala do tej niezwykłej podróży, która dostarcza wielu wrażeń i skłania do refleksji nad tym, co definiuje dobrego człowieka i wielkiego patriotę. Według mnie mądrość życiowa, dobroć i wrażliwość na drugiego człowieka i takim człowiekiem jest bohater książki Dwa Światy.
Anna Kacprzyk
Psycholożka
Tam, gdzie dzisiaj giną poeci w Ukrainie, Birmie czy Gazie tam powinniśmy szukać odpowiedzi na pytanie o drogę wyjścia z czasu marnego. Światło idzie od człowieka zbuntowanego i dającego świadectwo prawdzie. Dzieło życia Wiktorii Ameliny, zabitej przez Rosjan, stało się czymś więcej niż tragiczną ofiarą wojny. Żyje w nim duch Arendt i Camusa. Jako stawkę walki stawia zwycięstwo, które w języku ukraińskim brzmi peremoha i oznacza przezwyciężyć samych siebie, móc więcej niż możemy. Nie ma dzisiaj ważniejszego przesłania dla świata pogrążonego w konsumpcyjnym konformizmie i polityce zgniłych kompromisów.
Rzeźnik Jedna z najwybitniejszych amerykańskich autorek, od lat typowana do Literackiej Nagrody Nobla, nie zwalnia tempa i dobiegając dziewięćdziesiątki jest w znakomitej pisarskiej formie. "Rzeźnik" Joyce Carol Oates opowiada wstrząsającą historię eksperymentów medycznych na kobietach, jakich dopuszczał się w przytułku dla nerwowo chorych doktor Silas Aloysius Weir; postać wzorowana na kilku rzeczywiście istniejących lekarzach, w tym Silasie Weirze Mitchellu, tak zwanym ojcu ginekopsychiatrii. Wymyślona przez Mitchella pseudonauka miała udowodnić, że zaburzenia psychiczne da się wyleczyć przez wyeliminowanie schorzeń części intymnych. Mitchell okaleczył wiele kobiet, jednak przez lata pozostawał bezkarny, gdyż bestialskich zabiegów dokonywał przede wszystkim na obłąkanych, robotnicach kontraktowych i dziewczynkach - obywatelkach pozbawionych głosu. Choć wśród jego pacjentek były również postaci tak światłe i prominentne jak Virginia Woolf czy Jane Addams, Mitchell uchodził bowiem za geniusza. "Rzeźnik" to niezwykle potrzebna w dzisiejszych czasach literacka analiza źródeł nienawiści do kobiet oraz nadużyć systemu władzy, który zalegalizował niewolnictwo, a pacjentów szpitali psychiatrycznych pozwalał traktować nieludzko. Zarazem jest to imponujące dzieło pisarskiej wyobraźni, czerpiące pełnymi garściami z tak popularnych gatunków, jak gotycka powieść grozy, "dark romance" czy "body horror" po to, by w sposób radykalny odsłonić naturę zła. "Oates jest geniuszką w ścisłym tego słowa znaczeniu". Rebecca Makkai "Rzeźnik to wstrząsający page-turner oparty na faktach". Stephen King
Czego potrzeba artystce - poza talentem oczywiście? Virginia Woolf w słynnym eseju Własny pokój odpowiadała bez wahania: przestrzeni do pracy, stabilności finansowej i wolności dysponowania swoim czasem. O ile jednak pisarce zwykle wystarczały biurko, papier i atrament, o tyle malarka czy rzeźbiarka potrzebowała miejsca, światła, narzędzi. Własnej pracowni.Na przełomie XIX i XX wieku nie dało się być poważną artystką bez odpowiedniego atelier. To tam powstawały dzieła, to tam zaglądali klienci, kolekcjonerzy czy dziennikarze. A gdy brakowało pieniędzy na opłacanie dwóch czynszów, miejsce pracy zamieniało się również w mieszkanie. Karolina Dzimira-Zarzycka opowiada o pracowniach trzynastu polskich artystek - między innymi Anny Bilińskiej, Olgi Boznańskiej czy Marii Dulębianki - a obok ich historii szkicuje szerszy portret epoki i opowiada o różnych aspektach pracy twórczej. Dzieli się także anegdotami i mało znanymi historiami - od zwierzyńca w pracowni Rosy Bonheur pod Paryżem, przez urocze atelier rzeźbiarskie Harriet Hosmer w Rzymie, aż po pełne przepychu siedziby Vilmy Lwoff-Parlaghy w Berlinie i Nowym Jorku.To opowieść o trudnościach, z jakimi w patriarchalnym świecie borykały się kobiety, które chciały tworzyć, ale także o emancypacji i sile artystycznej niezależności.Lubię patrzeć na fotografie artystek w ich pracowniach. Te zdjęcia wiele mówią o możliwościach i warunkach pracy twórczej, o sytuacji ekonomicznej, o gorsecie obyczajowym, o estetyce i upodobaniach. Karolina Dzimira-Zarzycka jest wspaniałą przewodniczką po pracowniach przełomu XIX i XX wieku. Poznajemy warsztat pracy malarek, rzeźbiarek, kopistek. Ich potrzeby i marzenia skonfrontowane z realiami epoki. Portret artystki w pracowni to zawsze opowieść o emancypacji.Małgorzata CzyńskaAleż to trudne: oderwać się od tej książki. Wyjść z pracowni artystek, kiedy przed chwilą siedziało się wśród sztalug, blejtramów i pędzli. Czuło zapach terpentyny. Bo tak Karolina Dzimira-Zarzycka pisze. Ze szczegółów tka losy swoich bohaterek. Jest skrupulatna, cierpliwa. Pełna pasji. Trzeba jej podziękować: w końcu możemy zajrzeć tam, gdzie każde dzieło się zaczyna.Angelika KuźniakKtóż by nie chciał odwiedzić artystycznego atelier z przełomu XIX i XX wieku i doświadczyć romantycznego spotkania z miejscem pełnym sztuki? Właśnie w taką wyjątkową podróż zabiera nas Karolina Dzimira-Zarzycka, dobitnie pokazując, że dla artystek zdobycie wymarzonej przestrzeni stanowiło duże wyzwanie, a warunki ich ciężkiej pracy były na ogół dalekie od ideału. To barwna, bogata w źródła i anegdoty opowieść o konkretnych pracowniach, ale przede wszystkim o świetnych twórczyniach - zdeterminowanych i odważnych, które za realizację marzeń płaciły często wysoką, niesprawiedliwą cenę.Justyna Stasiek-Harabin
Książka stanowi zbiór siedmiu esejów autorstwa Stanisława Waltosia, które są zarówno wspomnieniami, jak i przemyśleniami profesora m.in. na temat tradycji akademickich, chochlików drukarskich, jubileuszy, jubilatów i wręczaniu ksiąg jubileuszowych, przechodzenia na emeryturę, jak również o tym, czy w Polsce istnieją jeszcze szkoły naukowe oraz czy profesor powinien mieć psa.
„Autor prowadzi nas (...) po różnych krużgankach akademickiego świata, krakowskimi uliczkami otaczającymi jego ukochane Collegium Maius i, o ile wiem, tę pasjonującą podróż w czasie i przestrzeni sam określa w prywatnych rozmowach mianem dywagacji starego profesora. (...) Dywagacje starego profesora? Nie wierzcie samokrytycznej skromności Autora. Po pierwsze – nie dywagacje, lecz głębokie i mądre refleksje na temat uroku najlepszych akademickich tradycji, po drugie – słowa czułego narratora (...) zatroskanego o przyszłość idei universitas, po trzecie wreszcie – profesora tak młodego duchem, jak żaden inny ze znanych mi wielkich uczonych”.
Ze wstępu, Prof. dr hab. Jerzy Zajadło
Myrosław Łajuk pojechał do Bachmutu, by przyjrzeć się życiu jego mieszkańców i walczących tam żołnierzy, a także, by zastanowić się nad tym, jak wojna w Ukrainie zmienia naszą rzeczywistość, kulturę i pamięć. To nietypowy zbiór reportaży i esejów, gdyż wyszedł spod pióra poety. Tworzenie reportażu przypomina mi pisanie wierszy. Musisz oddać to, co się dzieje wokół ciebie, bo jeśli nie zdążysz, chwila minie. Ty, twoi bohaterowie jesteście tu i teraz" pisze Łajuk. Autor jest uważnym obserwatorem: zwraca uwagę na los zwierząt, cywilów i osób starszych. Rozmawia z księżmi, sanitariuszami, rosyjskimi jeńcami i szeregowcami ukraińskiej armii. Nie goni za sensacją, przygląda się prozie wojny i opisuje ją poetyckimi metodami. Pamięć jest tym, co pozostaje nam po utracie. Utrwalam, by zachować cokolwiek tak określa cel swojej pracy.W części eseistycznej Łajuk opowiada kulturową historię zburzonego miasta i swojego kraju przez pryzmat takich postaci, jak reżyser Oleksandr Dowżenko, artystka Ałła Horska czy poeta Wasyl Stus, nawiązując przy tym do twórczości Goethego, Mariny Abramović i Jeana-Paula Sartrea. Lektura Bachmutu pozwala się zatrzymać. Przystanąć i pomilczeć. To ważne, bo w trzecim roku zawrotnego pędu historii nawet Ukraińcy gubią wspomnienia z pierwszych dni i miesięcy inwazji. Zadaniem piśmiennictwa jest dziś utrwalanie, przypominanie: czynów, gestów, zbrodni pisze o książce Marcin Gaczkowski. Myrosław Łajuk przynosi nam dokument z samego wnętrza wojny: gęsty jak tłusta czarna ziemia i prawdziwy, jak żal, który pali dziś wszystkie ukraińskie marzenia. Mocna, głęboka proza napisana przez wrażliwego reportera. Wojciech Tochman [BIO] Myrosław Łajuk ukraiński poeta, prozaik, reportażysta wojenny i scenarzysta filmowy. Urodził się w 1990 roku w Karpatach, mieszka w Kijowie. Tom jego poezji Metrofobia ukazał się po polsku w 2020 roku w tłumaczeniu Marcina Gaczkowskiego. Za Bachmut autor otrzymał prestiżową Nagrodę im. Szewelowa dla najlepszego ukraińskiego eseisty 2024 roku *** Maciej Piotrowski tłumacz literatury ukraińskiej, m.in. utworów Mikea Johannsena, Hryhorija Czubaja, Andrija Bondara i Wasyla Barki. Za przekład Podróży uczonego doktora Leonarda otrzymał nominację do Literackiej Nagrody Gdynia 2024 oraz nagrodę Nowa twarz Literatury na Świecie.
Galeria portretów kilku poetów Nowej Fali z autoportretem w tleZebrane w tej książce eseje poświęcone zostały sześciu wybitnym poetom Nowej Fali: Witowi Jaworskiemu, Jerzemu Kronholdowi, Julianowi Kornhauserowi, Ryszardowi Krynickiemu, Stanisławowi Barańczakowi oraz Adamowi Zagajewskiemu. Aleksander Fiut - historyk literatury, krytyk, eseista, emerytowany profesor zwyczajny na Wydziale Polonistyki UJ i długoletni kierownik Katedry Historii Literatury Polskiej XX wieku - pisze o ich dorobku z perspektywy literaturoznawcy, ale i prywatnej; o serdecznych z nimi relacjach i pośrednio o nierzadko powikłanych losach tego pokolenia. Tym bardziej że drogi życiowe wspomnianych poetów krzyżowały się z jego losami w różnym czasie i w rozmaitych miejscach świata.Autor stara się wyważyć pomiędzy tonem osobistym a próbą zobiektywizowanego spojrzenia na poetycką twórczość swoich rówieśników i przyjaciół oraz na społeczno-polityczny kontekst, w jakim tworzyli. Jego książkę można uznać za dokument pewnej epoki, a zarazem za swego rodzaju przypowieść o pojedynczych i zbiorowych przygodach z dwudziestowieczną historią mieszkańców tej części Europy. Jak pisze autor: "Dla mnie była to poza wszystkim podróż w poszukiwaniu nieutraconego czasu".Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury - państwowego funduszu celowego.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?