Młoda bohaterka trafia wprost z bombardowanego Kijowa do wiedeńskiego domu swojego ojca, towarzyszy jej dziecko, którego nie urodziła. Szuka swojego miejsca pomiędzy nieodczytanymi wiadomościami, nowymi ulicami i wspomnieniami z innego życia. To opowieść o błędach, które popełnia rzeczywistość, roślinach, które jednak nie wyrosły, pierwszej miłości i dorastaniu. "A pamiętasz, mamo?" jest też przejmującym portretem ukraińskich uchodźców wojennych, niewypowiedzianych traum, które wracają w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Bohaterka jest matką i dzieckiem jednocześnie, jest w Wiedniu, ale też w Kijowie, jest blisko i daleko w tej samej chwili. Powieść ta to obraz świata, którego mieszkańcy próbują otaczać innych troską, choć sami jej potrzebują. To zdjęcie rodzinne ze śmiercią, która stale przebywa w pobliżu, o której nie sposób przestać myśleć, ale nie sposób też wiecznie ją rozpamiętywać. Bohaterka Babkiny jest dorosłym dzieckiem zdanym na łaskę rzeczywistości, która sama nie wie, co robi. "A pamiętasz, mamo" to najnowsza powieść Kateryny Babkiny, napisana w formie listów kilkunastoletniej bohaterki do nieobecnej matki. Autorem przekładu na język polski jest Bohdan Zadura.
"Sois sage" Marcina Kurka to oszczędna poezja, która dotyka spraw najważniejszych za pomocą wtrąceń, ulotnych wspomnień, komentarzy wypowiedzianych jakby mimochodem. Czasem tylko pomyślanych. Ta poezja rodzi się z gestu, chwilowego wrażenia, sekundy, myśli, która - jak pisał Andrzej Sosnowski - już za chwilę nie będzie pamiętać swojego adresu. Autor przygląda się naturze, ale snuje refleksje o nas samych, zestawia sacrum z profanum, wyprowadza nas w pole. Udaje, że będzie zabawnie. Wielka orkiestra symfoniczna gra tu obok roweru, koniec przychodzi podczas zakupów. I co oznacza wielki żółty parasol przed warsztatem trumniarza? "Sois sage" to zaskakujące haiku o milknącym świecie, codziennej rutynie, Europie i polskiej historii. To minimalistyczne żarty o przemijaniu. Wiersze Marcina Kurka uwodzą formą, która niebezpiecznie wciąga, i atakują treścią, której ciosy czujemy dopiero po chwili.
Szkoła dla diabłów, złośliwe duchy przynoszące nieszczęścia i sprowadzające na złą drogę, łapacz węży – to tylko mały fragment baśniowego uniwersum odtworzonego przez Karola Maliszewskiego w książce „Diabeł z Wilkowca. Baśnie i legendy z okolic Nowej Rudy”. Tekst Maliszewskiego i uzupełniające całość ilustracje Tatiany Tokarczuk składają się na literacką podróż, która przenosi nas do magicznej krainy – wchodzących w skład Sudetów Wzgórz Włodzickich.
Nakreślony tutaj obraz rzeczywistości starszym czytelnikom może przywodzić na myśl baśnie Braci Grimm, przed młodszymi otworzy świat magii i legend, który zostanie z nimi na długie lata. W opowiadanych przez Maliszewskiego historiach splatają się losy ludzi, zwierząt i fantastycznych istot, fakty z historii regionu i istniejące miejscowości stanowią tło dla wydarzeń, w których rzeczywistość zdrowy rozsądek każe wątpić. Ale czy zdrowy rozsądek jest zawsze najlepszym doradcą?
Zabawna, błyskotliwa i odpowiednio przerażająca podróż przez czasy i wierzenia.
"My, kobiety z Teatru Kalambur. Herstorie" Olgi Szelc to pasjonująca opowieść o legendarnym wrocławskim miejscu i kobietach, które je tworzyły. Autorka rozmawia z aktorkami, twórczyniami, animatorkami, społeczniczkami i menagerkami, które przez lata inicjowały kulturalny ferment we Wrocławiu. Ważny i szczery zapis herstorii stolicy Dolnego Śląska i kobiecej siły.
Kateryna Babkina pisze o tym, że dobro zawsze zwycięża, choć czasem trudno w to uwierzyć. Zwłaszcza jeśli się umiera, a srebrne drzewa i słodkie rzeki są, ale gdzieś indziej, daleko. Babkina to autorka dobrze już znana polskim krytykom i czytelnikom. W 2021 za książkę "Nikt tak nie tańczył, jak mój dziadek" w przekładzie Bohdana Zadury otrzymała Literacką Nagrodę Europy Środkowej Angelus oraz towarzyszącą jej Nagrodę im. Natalii Gorbaniewskiej przyznawaną przez czytelników. Jest jedną z ważniejszych ukraińskich poetek i prozaiczek młodego pokolenia. "Nie boli" to pierwsza poetycka książka Babkiny wydana po polsku. Czytelnicy znajdą w niej między innymi wiersze, które powstały po tym, gdy autorka opuściła bombardowany Kijów w lutym 2022 roku. Tom ma więc nie tylko wartość poetycką, ale jest też unikatowym, bolesnym zapisem doświadczenia wojny i emigracji. Wiersze Babkiny dotykają fundamentalnych tematów, ale pozorną atmosferą lekkości i charakterystycznym dla poetki rytmem zwodzą czytelnika. Autorka, kreśląc w nich obraz wojny, opisuje smak owoców i zmieniające się pory roku, psy, które kiedyś były dobre, i samoloty, których nie trzeba było się bać. To pożegnanie z minionym światem i najlepszym z domów. Książka wyciszająca i uderzająca znienacka. W tej poezji "wszystkie potrzebne słowa zostały znalezione".
Sąsiadki. 10 poetek niemieckich” pod redakcją Tomasza Ososińskiego to trzecia odsłona serii poetyckiej Wydawnictwa Warstwy, której celem jest przybliżenie sceny poetyckiej krajów sąsiadujących z Polską (wcześniej ukazały się „Sąsiadki” czeskie i słowackie przełożone przez Zofię Bałdygę). Tym razem otrzymujemy wiersze spolszczone przez grupę tłumaczek i tłumaczy: Karolinę Bikont, Emilię Leszczuk, Marię Migodzińską, Artura Pełkę, Dorotę Stroińską i wspomnianego już Tomasza Ososińskiego.
W antologii znajdziemy dziesięć bardzo zróżnicowanych języków poetyckich, wiersze całkiem nowe (niepublikowane nawet wcześniej w języku niemieckim) bądź specjalnie na potrzeby tej publikacji przetłumaczone. Taki wybór pozwoli polskim czytelniczkom i czytelnikom poznać najbardziej docenione, najchętniej czytane i, zdaniem przynajmniej twórców książki, najciekawsze autorki zza naszej zachodniej granicy. Prezentowane tu wierze zainteresować powinny jako samodzielne teksty, ale złożone w antologię dają nam też pewne wyobrażenie na temat współczesnej niemieckiej sceny poetyckiej, tego jakimi tematami żyje tamtejsza liryka, jakie dykcje wiodą tam prym.
Nora Bossong, Daniela Danz, Ulrike Draesner, Nora Gomringer, Orsolya Kalász, Anja Kampmann, Birgit Kreipe, Nadja Küchenmeister, Monika Rinck i Uljana Wolf to reprezentantki różnych zjawisk we współczesnej poezji niemieckiej. W antologii znajdziemy nawiązania do tradycji antycznej, bolesne tematy, zabawy brzmieniem i etymologią słów, eksperymenty formalne, typograficzne, także ważne pytania.
Co oznacza fraza: „Niemcy kochają swoje dzieci”? Kogo pewien mężczyzna trzymał w piwnicznym lochu? I czy dożyjemy szczęśliwego zakończenia naszej historii?
Książka „Sąsiadki. 10 poetek niemieckich” swoją premierę będzie miała podczas 8. edycji Międzynarodowego Festiwalu Poezji Silesius.
Czy można przyzwyczaić się do końca świata? Damian Kowal w swojej debiutanckiej powieści "Ćwirowidło" opisuje rzeczywistość, która przesunęła się o kilka klatek w stronę apokalipsy. Wrocław nie jest już częścią Polski, tylko wielokulturowego, otwartego na przybyszów z zewnątrz Śląska. Zmieniają się nazwy ulic, słyszane na nich języki, znikają zwierzęta, pojawiają się nowe rośliny. A przede wszystkim - brakuje wody. Podobno ktoś gdzieś widział wróbla. A przecież wyginęły. Zmianie nie ulegają kompleksy Daktarego - głównego bohatera, który słuchając japońskiego popu, przemierza miasto, z lękiem sprawdza stan konta, szuka zleceń, najważniejsze, że czynsz ma już zapłacony. "Ćwirowidło" to opowieść o końcu świata, jaki znaliśmy, katastrofie klimatycznej i moralnym niepokoju, który dopada w momencie, kiedy akurat jesteśmy bez pieniędzy, pracy i perspektyw. Książka Kowala jest trzymającą w napięciu historią o naturze, patodeweloperce, kompromisach, wyzysku w pracy i niepewności. Poznajemy świat, w którym najbardziej luksusowym towarem jest woda, a codzienność jest walką o byt, memami i fragmentami niedokończonych rozmów. A czasem atakiem wielkich, niebezpiecznych ptaków. To nie "Jurassic Park", to Dolny Śląsk za kilka lat. "XD" - jak mówią przyjaciele. Kowal w "Ćwirowidle" stawia pomnik nieśmiertelnej sile natury, eksplozji przyrody, miłości do ptaków i radości wbrew wszystkiemu. Political fiction, ale wcale nie do końca fiction, bo przecież w tym Wrocławiu rozpoznajemy znajome ścieżki i stare problemy. Prozatorski debiut Kowala to portret świata płonącego niemocą i rewolucją, folder zdjęć, screenów, linków, fragmentów konwersacji. A ostatnia kwestia brzmi: "Na pohybel wszystkim".
Ktoś robi zakupy, ktoś zastanawia się po co w ogóle ludzie żyją, ktoś kłóci się z dzieckiem, ktoś przegląda Tindera. „Osiem” to szokująco zabawny zbiór opowiadań Jerzego Franczaka o samotności, rutynie i nadziei, że za rogiem coś jednak na nas czeka. Proza, w której losy bohaterów krzyżują się ze sobą jak w najlepszym filmie Iñárritu.
Według różnych danych na świecie istnieje od 4 200 do 10 000 religii, wyznań i wierzeń, ponadto niezliczona ilość kultur i społeczności.
„Święta cały rok” autorstwa Gosi Kulik (jednej z najważniejszych obecnie polskich autorek komiksów i ilustratorek) oraz Tomka Żarneckiego (współprowadzącego warsztaty dla młodzieży z projektowania książki i prowadzenia narracji za pomocą słowa i obrazu) to kolorowa i pasjonująca podróż dookoła globu śladami świąt i tradycji. Święto Świateł, Dzień Świętej Łucji, Tybetański Nowy Rok i wiele innych.
Gosia Kulik tworzy powieści graficzne, ilustracje, picturebooki. Autorka poruszających „Poczwarek”, „Chemii z Niemiec” i „Najbrzydszej dziewczynki na świecie” tym razem zaprasza czytelników do świątecznego stołu, albo raczej – do świątecznych stołów. „Święta cały rok” to katalog różnorodności, z którego najmłodsi (ale nie tylko!) czytelnicy dowiedzą się jak fascynujące mogą być wierzenia i tradycje. To książka o różnicach, ale też o podobieństwach. Bez względu na miejsce na mapie, w którym akurat się znajdujemy, tak samo przeżywamy święta, czekamy aż się zaczną, cieszymy się z czasu spędzonego z rodziną i przyjaciółmi. A potem oczekujemy następnych.
Tomek Żarnecki i Gosia Kulik opowiadają i rysują nam przenikanie się kultur, wspólne źródła radości, legend, tradycji.
Skąd wziął się pomysł, żeby na iglaste drzewko zakładać świecące przedmioty? Kim są łapacze węży? Czy wolelibyście wziąć udział w bójce czy w pikniku pod kwitnącą wiśnią? I czym różni się irański Święty Mikołaj od tego, którego znamy w Polsce? Tego wszystkiego dowiemy się ze „Świąt cały rok”. Przeczytamy to i zobaczymy, bo ilustracje to bardzo ważny gość na tej literackiej uroczystości.
„Przez ostatnie lata Wydawnictwo Warstwy wydobywa rozsiane po wielu miejscach, często dotąd niepublikowane i opracowywane z rękopisów lub maszynopisów eseje Karpowicza. Przywołuje je z diaspory, scala ich świat myślany. Dla autora szkice były przede wszystkim sposobem na dzielenie się słowami. Słowami, czyli myślami o tym, co przeczytane; były meldunkami z zobaczonego i doświadczonego” – pisze Joanna Roszak w posłowiu do trzeciego tomu „Esejów” Tymoteusza Karpowicza. To książka-podróż przez wzruszenia i fascynacje jednego z ostatnich wielkich modernistów. Od „Małego Księcia”, przez Rosję, po normalnych ludzi, którzy cieszą się jak zakwitnie drzewo i tych, którzy się nie cieszą. Karpowicz opowiada świat z poczuciem humoru i rozmachem. Trzeci tom „Esejów” jest również najbardziej publicystyczny, autor przygląda się językom władzy, obnaża jego mechanizmy. Znajdziemy w tej książce też recenzje teatralne, literackie i krótkie prozy. Rafał Wojaczek nazywał Karpowicza Mistrzem Mowy Polskiej. Niniejsza publikacja potwierdza, że Wojaczek się nie mylił.
Autor książek wierszem i prozą Maciej Bobula zabiera nas w świat dzieciństwa oglądanego przez ramię. W jego najnowszym tomie znajdziemy więc słodkie czereśnie, ale też martwe zwierzęta, przemoc, wspomnienia filmów, których nie da się zapomnieć i nieustannie powracającą śmierć. „Pustko” zwabia czytelników bajkową stroną wizualną, rysunkami z zeszytów, które, jak wiersze Bobuli, chwytają moment, emocję, afekt. Chwilę później oddaje głos Człowiekowi Słoniowi z filmu Davida Lyncha, a ten wyznaje: – „świat był mi koszmarem” mówi bohater wiersza Bobuli. Bo cierpienie i śmierć to główne postaci tej książki. Bobula pisze poezję szczątków, w której los ludzi nie góruje wcale nad losem zwierząt. Poznajemy tu koty, jeże, psy.
Język „Pustko” to połączenie tradycji, ludowej melodii i polskości z nowoczesnością, rapem. Zawołanie „mordo” spotyka tu „mord”, jest jego sąsiadem. Nie wiadomo tylko czy tym dobrym czy złym.
Wiersze Macieja Bobuli się nie kończą, rozmawiają ze sobą, opowieść zmienia na chwilę temat i nastrój. Jesteśmy na wsi, w klasie, jesteśmy na podwórku, jesteśmy na pogrzebie, jesteśmy w kosmosie. Jest o dzieciństwie, samobójstwie, płci, planecie i kolonializmie. Raperka Little Simz występuje tu na jednej scenie z ofiarami polskich pogromów. To poezja obrazów odzyskanych. Trwalszych niż ziemia.
Karol Maliszewski w światku poetyckim uchodzi za nader aktywnego poszukiwacza talentów, promotora literackiej młodzieży, piewcę peryferii. Przez to można zapomnieć, że i w nim raz na kilka lat budzi się poeta. Ale gdy już to następuje, otrzymujemy tom wysmakowany i dopracowany, przy tym zaskakujący, trochę jak silnik znaleziony na trawie. Książka podzielona jest na dwie części - pierwszą, minimalistyczną, oszczędną w formie, i drugą, momentami wręcz wpadająca w prozę poetycką. Składają się one na opowieść o człowieku, konwencjach komunikacyjnych, zależnościach, tych między ludźmi, ale też między człowiekiem a przyrodą czy literaturą.
Przy sobie" Aldony Kopkiewicz to z jednej strony poemat, składający się w zamkniętą całość, z drugiej książka, którą z powodzeniem można też czytać jako zbiór pojedynczych wierszy. Autorka w liryczny i z lekka klasycyzujący sposób snuje opowieść o miłości, zwykłej codzienności, a także bliskiej relacji ze światem. Poezja jawi się tutaj nie tylko jako narzędzie, ale i obiekt opowieści, okazuje się przestrzenią, w której swobodnie i bez ograniczeń można być "przy sobie" mierzyć się z własnymi lękami czy po prostu przystanąć i złapać oddech. Kopkiewicz prowadzi dialog, kiedy indziej monologuje, dostrzegamy tu próbę poukładania własnych myśli, które jednak nie dają się uchwycić, swobodnie płyną i budują coraz to nowe skojarzenia. Chociaż osią opowieści pozostaje miłość i poezja, wraz z dalszą lekturą pole refleksji się poszerza, zahaczając o tematy trudne i bolesne, jak śmierć, bycie ofiarą przemocy, o winę czy przesuwanie się granic moralnych. Czy "Przy sobie" można nazwać tomem pandemicznym? Takie poczucie może towarzyszyć lekturze. Bo choć książka nie mówi nam wprost o sytuacji ostatnich dwóch lat, to o wpływie tych czasów na jednostkę jest tu bardzo dużo.
Po "Sąsiadkach" czeskich - wydanych przez nas w 2021 roku - po prostu musiały przyjść "Sąsiadki" słowackie. Bo jak tłumaczy autorka wyboru, Zofia Bałdyga, słowacki i czeski świat poetycki trudno jest od siebie oddzielić. Na poparcie tych słów fragment wstępu do książki: "Sceny poetyckie obu krajów są oczywiście oddzielone, dominują w nich odrębne wyobraźnie literackie. Mimo wszystko jednak, nie da się postawić między nimi jasnej granicy. Przyczyną jest bliskość językowa, fakt, że lektura poezji sąsiadów nie wymaga pośrednika, czyli tłumacza. Tłumaczenia prozy już się pojawiają, ale w przypadku tekstów poetyckich są raczej ewenementem. Dodatkowo, książki pisane po czesku, nawet nowości, są stosunkowo łatwo dostępne na Słowacji. Co ciekawe, słowackie w Czechach niezbyt, więc jest to bliskość asymetryczna.(...) Celem >>Sąsiadek
Pisząc o książkach ukazujących się w Warstwach, nie zdradzamy zwykle kuchni towarzyszącej procesowi wydawniczemu, tym razem jednak pozwolimy sobie na mały wyjątek. Bowiem tom „śnieg” Macieja Roberta najprawdopodobniej dzierży tytuł warstwowego rekordzisty, jeśli idzie o czas potrzebny do podjęcia decyzji o wydaniu. Zaczęło się od przesłania przez autora niezobowiązującego maila z zachętą do lektury, po którym w przeciągu ledwie kilkunastu godzin trzy osoby z naszego zespołu uznały, że ten tom musi znaleźć się w naszym portfolio. A że był maj 2021, trwał właśnie we Wrocławiu Festiwal Silesius, na którym Maciej Robert był akurat obecny, jeszcze przed zapadnięciem zmroku ewidentnie zaskoczonego poetę szefujący Warstwom Irek Grin powitał na pokładzie.
Co tak poruszyło nasz zespół w książce Roberta? Nie ma tu jakieś zaskakującej zmiany dykcji, nie wymyśla poeta siebie na nowo. Podobnie jak przy poprzednich tomach i tutaj mamy książkę konceptualną, którą czytać należy raczej jako całość. Znowu są konkretne przestrzenie, tak ważne fabularnie i nakreślone niezwykle plastycznym językiem. Są historie miejsc i ludzi, i znów, to wszystko już z twórczości Roberta znamy. A jednak. Gęstość, z jaką serwuje nam poeta opowieść, momentami przytłacza, tematyka i zaangażowanie książki porusza. Robert opowiada o Polsce, Polsce smutnej, brudnej, gdzie rodzinę uznajemy za wartość nadrzędną, ale o zbrodniach na dzieciach dokonywanych przez samozwańczych przewodników ludu potrafimy zapominać z niezwykłą łatwością, zupełnie jak o tytułowym śniegu wczesną wiosną.
A gdyby spojrzeć na wielkich artystów z innej perspektywy? Na przykład oczami współczesnego poety, który szpera w zakamarkach ich historii? Gabriel Leonard Kamiński powierza czytelnikom swój najnowszy tom wypełniony literackimi obrazami bliskich sobie twórców, m.in. Bohumila Hrabala, Chinua Achebe, Jorge’a Borgesa, Susan Sontag, a także poetek i poetów rodzimych, Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza czy Zbigniewa Herberta. Pojawiają się tam również mniej znani twórcy, outsiderzy, oraz członkowie rodziny autora.
Im wszystkim dedykuje wiersze – „Epitafia”. Kamiński wykracza jednak poza formę, jaką epitafium sugeruje – tworzy rozbudowane utwory, pełne refleksji o życiu, śmierci, trwaniu i twórczości. Możemy usłyszeć pośmiertny głos poetek i poetów, z którymi autor prowadzi rozmowy, czy w imieniu których przemawia, niekiedy traktując ich historie jako część osobistych wspomnień.
Jurij Wynnyczuk – jeden z najczęściej nagradzanych pisarzy ukraińskich, autor m.in.
nominowanego do Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus “Tanga śmierci” – po kilkuletniej przerwie wraca do polskich czytelników z wyjątkową książką w przekładzie Bohdana Zadury.
Opowiedziana w Lutecji historia w błyskotliwy sposób łączy humor z przejmującym smutkiem, wschodni mistycyzm opiewa odważne sceny erotyczne, a unoszący się nad wszystkim fantasmagoryczno-oniryczny nastrój sprawia, że przedstawiony w powieści świat może być czymś zupełnie innym, niż się początkowo wydaje. Czy w takich okolicznościach poszukiwania tytułowej Lutecji, którym poświęca się główny bohater, mają szansę zakończyć się powodzeniem?
Błądzenie w sennych zaświatach i podejrzanej rzeczywistości XIX i XX wieku może przynieść upragnione spełnienie i wyjaśnić tajemnicę, jednak nic nie jest do końca pewne w mistyczno-sensacyjnym świecie pełnym zagadek, wykreowanym z postmodernistyczną swadą przez Jurija Wynnyczuka. Książka została wydana przy wsparciu programu translatorskiego Translate Ukraine.
Jurij Wynnyczuk – urodzony w 1952 roku w Stanisławowie. Poeta, prozaik, tłumacz i
dziennikarz. Studiował na wydziale filologicznym dzisiejszego Podkarpackiego UniwersytetuNarodowego im. Wasyla Stefanyka. Pracował jako reżyser, scenarzysta i redaktor czasopism. Autor tomów poezji, zbiorów opowiadań, powieści, książek dla dzieci, opracowań krajoznawczych, encyklopedii mitów, antologii ukraińskich bajek i fantastyki oraz przekładów m.in. z języków celtyckich i słowiańskich. Dwukrotny laureat ukraińskiej nagrody Książka Roku BBC. Jego utwory były tłumaczone m.in. na język angielski, niemiecki, polski, francuski, bułgarski, chorwacki, czeski, japoński, chiński i hebrajski. Mieszka we Lwowie.
Powieść Lenora otwiera serię wydawniczą, w ramach której ukazywać się będą kolejne tomy prezentujące twórczość wybitnego wrocławskiego autora Jerzego Łukosza.
W Lenorze czytelnik odnajdzie dwie minipowieści, a każda z nich nawiązuje do wielkich, najbardziej znanych mitów kultury. Przygotowania do ślubu to współczesna i przewrotna wersja mitu Lenory, wzywanej przez narzeczonego na ślub w zaświaty, gdzie twardy realizm stopniowo przekształca się w wizje z pogranicza jawy i snu, prowadząc do zagadkowego finału. Powrót Telemacha zaś to opowieść o powrocie po latach ojca i syna do rodzinnego domu, o konfrontacji dwóch odmiennych światopoglądów, ubrana w kostium onirycznego kryminału z tajemniczą zbrodnią w tle. Twórczość Jerzego Łukosza oscyluje między rzeczywistością a ulotnymi granicami jawy, wprowadzając czytelnika w świat refleksji nad życiem, śmiercią i celowością ludzkiej egzystencji.
Jerzy Łukosz – ur. w 1958 roku. Germanista, pisarz, dramaturg, eseista i tłumacz związany z Wrocławiem. Absolwent germanistyki na Uniwersytecie Wrocławskim, w 1987 roku, na podstawie rozprawy o dziennikach Tomasza Manna, uzyskał stopień doktora. Za powieść Lenora nominowany do Nagrody Literackiej Nike (2005). Mieszka we Wrocławiu.
Ta książka to liryczno-koszykarski pick'n'roll, literacki Kosmiczny mecz, w którym zamiast ekipy Królika Bugsa po parkiecie biegają poetyckie tuzy. Tutaj Michael Jordan pakuje do kosza po asyście Stanisława Barańczaka, LeBron James drybluje naprzeciw Zbigniewa Herberta, a Scottie Pippen próbuje zablokować Marcina Świetlickiego.Playbook Tomasza Bąka to nie jest tom dla tych, którzy poezji szukają wyłącznie w książkach. To rzecz dla osób słyszących ją nawet w odgłosie piłki lądującej w obręczy po rzucie w ostatnich sekundach czwartej kwarty. Dla ciekawych nowości, gotowych ryzykować także czytelniczo.Swish!!!
Album prezentuje unikalne fotografie autorstwa Adama Hawałeja, który towarzyszył próbom zespołu teatralnego przygotowującego się do premiery Kartoteki rozrzuconej w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Poznajemy w ten sposób nową twarz Tadeusza Różewicza nie tylko poety, pisarza i dramaturga, ale także reżysera, wcielającego swoje literacko-teatralne koncepcje w sceniczne życie. W wywiadzie otwierającym książkę autor zdjęć tak podsumowuje swoją pracę: Ponieważ obchodzimy stulecie urodzin Różewicza, często sięgam do zdjęć, które miałem możliwość mu zrobić. Przy tej okazji odkrywam również siebie jako fotografa. Myślę, że przy Kartotece rozrzuconej, mimo trudnych warunków technicznych, niewiele mi umknęło. Fotograf żyje chwilą. To, co udaje mu się pochwycić w locie, jest niepowtarzalne i szybko zaciera się w pamięci. Przyjemnie jest myśleć, że dzięki zdjęciom, zrobionym podczas prób Kartoteki rozrzuconej, tamte chwile nadal żyją, choć dziś są już częścią historii: mojej z Różewiczem, ale także teatru i literatury.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?