KATEGORIE [rozwiń]

Maciej Robert

Okładka książki Śnieg

41,00 zł 24,13 zł


Pisząc o książkach ukazujących się w Warstwach, nie zdradzamy zwykle kuchni towarzyszącej procesowi wydawniczemu, tym razem jednak pozwolimy sobie na mały wyjątek. Bowiem tom "śnieg" Macieja Roberta najprawdopodobniej dzierży tytuł warstwowego rekordzisty, jeśli idzie o czas potrzebny do podjęcia decyzji o wydaniu. Zaczęło się od przesłania przez autora niezobowiązującego maila z zachętą do lektury, po którym w przeciągu ledwie kilkunastu godzin trzy osoby z naszego zespołu uznały, że ten tom musi znaleźć się w naszym portfolio. A że był maj 2021, trwał właśnie we Wrocławiu Festiwal Silesius, na którym Maciej Robert był akurat obecny, jeszcze przed zapadnięciem zmroku ewidentnie zaskoczonego poetę szefujący Warstwom Irek Grin powitał na pokładzie. Co tak poruszyło nasz zespół w książce Roberta? Nie ma tu jakieś zaskakującej zmiany dykcji, nie wymyśla poeta siebie na nowo. Podobnie jak przy poprzednich tomach i tutaj mamy książkę konceptualną, którą czytać należy raczej jako całość. Znowu są konkretne przestrzenie, tak ważne fabularnie i nakreślone niezwykle plastycznym językiem. Są historie miejsc i ludzi, i znów, to wszystko już z twórczości Roberta znamy. A jednak. Gęstość, z jaką serwuje nam poeta opowieść, momentami przytłacza, tematyka i zaangażowanie książki porusza. Robert opowiada o Polsce, Polsce smutnej, brudnej, gdzie rodzinę uznajemy za wartość nadrzędną, ale o zbrodniach na dzieciach dokonywanych przez samozwańczych przewodników ludu potrafimy zapominać z niezwykłą łatwością, zupełnie jak o tytułowym śniegu wczesną wiosną.
Okładka książki Księga meldunkowa

10,50 zł 9,58 zł


Przez jakiś czas bardzo chciałem zostać astronomem, ale szybko mi przeszło. Podobno światło wygasłych gwiazd dociera do nas spóźnione. Martwe ciała wciąż świecą i to się nazywa pamięć. Maciej Robert (ur. w 1977 r.) poeta, dziennikarz, krytyk literacki i filmowy. Wydał książki poetyckie: Pora deszczu, Puste pola, Collegium Anatomicum. Laureat wielu ogólnopolskich konkursów literackich m.in. im. R.M. Rilkego, im. K. Baczyńskiego, im. R. Wojaczka, im. Z. Herberta. Publikował w „Opcjach”, „Studium”, „Frazie”, „Tyglu Kultury”, „Ha!arcie”, „Toposie” i „Gazecie Wyborczej”. Jego wiersze były tłumaczone na język angielski, chorwacki i serbski. Stypendysta Ministra Kultury. Mieszka w Łodzi.
Okładka książki Co mogło pójść nie tak

26,25 zł 23,22 zł


Najnowszy tom Macieja Roberta to zbiór paradoksalny: zanurzony w historii, lecz i zadziwiająco współczesny. Czytamy w nim o archeologii pamięci i przestrzeni, odkrywamy historie ukryte w fundamentach budynków i miast, kroczymy przez ulice pełne wspomnień i drogi przecinające krainy znane, lecz otwierające dla nas utajone wcześniej narracje. Poeta czerpie jednocześnie z mitologii, Biblii i kultury popularnej, zaludniając swoją lirykę postaciami Sybilii i Jonasza, głosami pierwotnych plemion i dzisiejszych narodów, figurami Billy’ego Wildera czy Rona Padgetta. Na tle przeszłości utkana jest jednak podmiotowość bohatera, który obserwuje teraźniejszy świat – świat martwej natury, ginących i pleniących się gatunków, świat zurbanizowany lecz jednocześnie dziki – i przekazuje swoje doświadczenia w formie znakomitych wierszy, prywatnego sprawozdania z (nadciągającej? spełnionej?) apokalipsy. (od Wydawcy)
Okładka książki Nautilus

18,90 zł 17,75 zł

Artykuł chwilowo niedostępny

Nautilus zabiera nas w stronę dna, w głąb, do symbolicznych źródeł, zaś przechadzający się bohater zatacza spiralne łuki. Spirala organizuje tom Roberta również na poziomie układu wierszy: kolejne utwory rozrastają się, a każdy za tytuł przyjmuje właściwą mu liczbę dystychów („1”, „1”, „2”, „5”, „8”, „13”, „21”, „34”…). To oczywiście ciąg Fibonacciego, zasada wpisana - w dużym uogólnieniu i przy pewnych nadużyciach, z których poeta zdaje zresztą relację - w rozwój wielu organizmów żywych, w ogólną „strukturę życia”, ale też w muzykę i w pewne idealistyczne myślenie o uniwersalnym porządku, ukrytym pod chaosem świata. Robert chce „pisać miasto”, ale też „pisać miastem”, stworzyć ekwiwalent rytmu kroków na łódzkiej ulicy, raczej prozy życia niż wzniosłego liryku. Jakub Skurtys, ArtPapier (http://www.artpapier.com/index.php?page=artykul&wydanie=306&artykul=5679&kat=17) 5 Małe różowe trumny w pogrzebowym orszaku sunącym spod murów fabryk na najpodlejsze przedmieścia (film odebrał im kolor, pamięć zabrała zmysły). Mur cmentarza jest niski, łatwy do przeskoczenia, z tyłu zaległa łąka. Na pokruszonych cegłach, znaczących środek obejścia, mężczyzna ostrzy kosę. W obronie przed szpaczym nalotem ktoś omotał czereśnię firanką, wygląda jak panna młoda. To są prawdziwe historie, o których nikt nie pisał. Zrealizowano ze środków Urzędu Miasta Łodzi. Maciej Robert (ur. w 1977 r.), autor czterech książek poetyckich: Pora deszczu (2003), Puste pola (2008), Collegium Anatomicum (2011, Nagroda Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek), Księga meldunkowa (2014, nominacja do Nagrody im. W. Szymborskiej) i jednej krytycznej Perełki i skowronki. Adaptacje filmowe prozy Bohumila Hrabala. Jego wiersze tłumaczone były na język angielski, arabski, chorwacki, hiszpański, niemiecki, serbski, ukraiński i węgierski. Współpracownik „Polityki” i „Nowych Książek”. Prowadzi poświęcony literaturze środkowoeuropejskiej blog Czytam Centralnie. Łodzianin.
Okładka książki Wołyń. Historia pewnego filmu

49,90 zł 34,42 zł

Artykuł chwilowo niedostępny

Kresowian zabito dwukrotnie. Raz przez ciosy siekierą. Drugi raz przez przemilczenie. A ta druga śmierć jest gorsza od tej pierwszej. Jan Zaleski
Okładka książki Złota księga nalewek

29,99 zł 21,27 zł

Artykuł chwilowo niedostępny

Przyrządzenie dobrej nalewki jest bez wątpienia sztuką. Mamy nadzieję, że wybrane przez nas arcydzieła malarstwa ilustrujące przepisy w Złotej księdze nalewek, zainspirują wszystkich artystów - twórców nalewek. Twórcą pierwszej nalewki był prawdopodobnie starożytny lekarz z greckiej wyspy Kos, Hipokrates, który aromatyczne wino zaprawił cynamonem, a następnie dosłodził miodem - napój ten nazywany "hipokrasem" miał rozgrzewać, dezynfekować i leczyć najróżniejsze choroby. W okresie renesansu popularność zyskał sporządzany w aptekach "Hipokrates dla ludzi starych, zadumałych a flegmistych". W I wieku n.e. grecki lekarz z Cylicji , pozostający w służbie cesarzy rzymskich, Pedanios Dioskorides, autor sławnego traktatu "O środkach leczniczych ksiąg pięcioro" tak pisał w jednej z owych ksiąg: Wszystkie nie zmieszane i proste wina łatwo się wchłaniają, mają właściwości rozgrzewające, pobudzają apetyt, są dobre dla żołądka, mają właściwości odżywcze, działają nasennie, sprawiają, że ciało ma ładne zabarwienie. Pite w umiarkowanych ilościach, pomagają na wszelkiego rodzaju zatrucia, a także na ukąszenia jadowitych węży. Są dobre na długotrwałe wzdęcia, na czkawkę i na biegunkę...
Okładka książki Głodny mnich czyli sekrety refektarza

49,00 zł 26,95 zł

Artykuł chwilowo niedostępny

Na początku wyjaśnijmy, czym ta książka jest i czym nie jest. Jest na pewno opowieścią o jedzeniu i piciu, czyli tej stronie naszego życia, bez której, niezależnie jakbyśmy się starali, nie możemy się obejść. Powiedzenie ""czy jemy aby żyć, czy żyjemy aby jeść"", mimo sardonicznego, sokratesowego tonu, jest powiedzeniem w obu wersjach prawdziwym. W tej książce staramy się opisać naszą ""żarłoczną"" rzeczywistość w cieniu klasztornej ciszy, ten tajemniczy świat nieustająco się bowiem zmieniał i zaskakiwał, łącząc przyziemne opisy z metafizycznymi uniesieniami i wjeżdżając na klasztorny stół z iście ""diabelskim"" jadłospisem. Natomiast ""Głodny mnich"" nie pretenduje do miana historycznego dzieła, nie stanowi żadnego kompendium, jest raczej luźną opowieścią o setkach lat doświadczeń refektarza. Czasami dotyczącą ascetycznego do przesady, a czasami skłonnego do rozpusty mniszego żołądka. To dywagacje (uzupełnione przepisami) o kulinarnym wkładzie klasztornych braci w poszerzanie naszego menu. Ci wielcy degustatorzy zaczynali od modlitwy chwalącej boże dary i często kończyli na rozkosznej satysfakcji z ich spożywania, niezależnie czy mówili ""amen"", rozumiejąc to jako starotestamentowe ""niech tak będzie"", czy jako nowotestamentowy symbol Jezusa, to zawsze strawa pojawiająca się na ich stołach miała przynosić ulgę zarówno tę w wymiarze duchowym, jak i tę zaspokajającą cielesne potrzeby. Ze wstępu Spis treści: W cieniu refektarza Po pierwsze asceza Wielkie żarcie Klasztorne specjały Przepisy
  • Poprzednia

    • 1
  • Następna

Promocje

Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj