Piotr Janicki i Adam Kaczanowski to poeci reprezentujący roczniki 70. Pierwszy jest laureatem Nagrody Literackiej Gdynia (2015), drugi Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2019), jednak częściej do nagród byli nominowani niż je otrzymywali. Na potrzeby wspólnie napisanego poematu lubią patrzeć na siebie jak na „czworonoga, coś pomiędzy labiryntodontem a gankiem, i jeszcze chustką”. Sam tekst z kolei stanowi nieco zwariowaną podróż przez rzeczywistość, czerpiącą z rozmaitych stylistyk i gatunków, celnie punktującą otaczające nas absurdy, ale też mogącą wywoływać pewien dyskomfort, gdy autorzy pochylają się nad niedorzecznością i niekonsekwencją ludzkich postaw. Spis treści, poza walorami literackimi, powinien też dostarczyć dużo przyjemności uważnym czytelnikom poezji, którzy dokonując dekonstrukcji poematu, rozpoznają fragmenty więcej niż charakterystyczne dla poezji obu autorów.
Zerwane rozmowy to wybór 105 wierszy wrocławskiej poetki Agnieszki Wolny-Hamkało, przygotowany z okazji 20-lecia twórczości autorki.
Autorem wyboru jest krytyk literacki Jakub Skurtys. Cyberpunkowe ramy, niepozbawione drwiny, kampowe spojrzenie i silne osadzenie w popkulturze, to tylko niektóre z cech tej wielowymiarowej poezji.
Książka Jacka Łukasiewicza Poeta Grochowiak to praca wybitnego literaturoznawcy i przyjaciela Stanisława Grochowiaka, który jako krytyk literacki towarzyszył poecie w zasadzie od debiutu po ostatnie utwory. Łukasiewicz zabiera czytelnika w podróż po twórczości Grochowiaka, w trakcie której tłumaczy i omawia poezję przyjaciela, niekiedy odkrywa przed nami nieznane i trudno dostrzegalne aspekty utworów autora Płonącej żyrafy. Wpasowuje je też w odpowiedni kontekst, kulturowy, historyczny i biograficzny, czyniąc z książki swoistą biografię krytyczno-literacką.
Równo trzy dekady po swoim poetyckim debiucie jeden z najpopularniejszych polskich poetów wraca z nową książką. Tom Ludzie kultury to zarazem kontynuacja wcześniej obranej poetyckiej drogi, ale też wkraczanie na nowe szlaki. Odnosząc się do filmowej terminologii, tak bliskiej autorowi, Ludzie… noszą cechy sequela, znajdziemy tu charakterystyczne dla poezji Foksa narracyjność (czy po prostu prozatorskość) i ironię, ale też mocne jak nigdy wcześniej odniesienia do współczesności, w tym tej społecznej i politycznej. W tej książce Foks nie zachwyca się nad kinem, nie tworzy poetyckich pocztówek do kadrów z ukochanych filmów. Zamiast tego twardo stąpa po ziemi, pisząc dla swojego bohatera scenariusz, w którym ewidentnie nie należy spodziewać się happy endu.
Przeszli na drugą stronę ulicy. / Wyższy kupił „Gazetę Wyborczą”,/ po czym sprężystym krokiem / ruszyli przez most, zajęci / rozmową. Kilku Polaków / zawołało za nimi: Żydzi, Żydzi.
Pan Patyczak wszystko wie najlepiej, a wróbelek Melek nie wie prawie nic nawet latać jeszcze nie potrafi. Pan Patyczak lubi spokój i porządek, a wróbelek Melek chciałby, żeby w końcu coś się wydarzyło coś wielkiego! Pewnego dnia Pan Patyczak gubi swoje odbicie w lustrze i rusza do lasu, by je odnaleźć, a Melek spada z gałęzi sosny, na której spędził całe dotychczasowe życie i nagle wszystko się zmienia. Bohaterowie postanawiają pomóc sobie nawzajem, przy okazji wywołując prawdziwą rewolucję w lesie i ucząc siebie (i innych), czym jest szczęście, strach oraz przyjaźń.Mądrej i przezabawnej opowieści Grażyny Lutosławskiej towarzyszą wyjątkowe ilustracje wielkoformatowe, ręcznie naszkicowane ołówkiem rysunki lasu i jego mieszkańców autorstwa Roberta Romanowicza.
Pośród doświadczeń twórczych i czytelniczych poezja jest przeżyciem najbardziej intymnym. Indywidualnym. Bogusław Kierc od lat dokonuje rzeczy, wydawałoby się, niemożliwej. Otóż w tym świecie zwielokrotnionego indywidualizmu pozostaje, jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało, zjawiskiem jeszcze bardziej osobnym. Rytmy albo wiersze stałe są tego kolejnym dowodem. Posługując się sztafażem gatunkowym poematu, autor w istocie dekonstruuje go wewnętrznie, z maestrią rozsadzając reguły, wznosząc się ponad zasady. Dzięki temu otrzymujemy książkę poetycką o podwójnie inicjacyjnym charakterze. Zarówno jeśli idzie o to, co znajdujemy w wierszu, jak i o samą formę. Jednocześnie w tej osobności Kierc nie ucieka od niskiego ukłonu w stronę patrona swojej poezji Juliana Przybosia. Jeśli popatrzeć na współczesny krajobraz poetycki w Polsce, kunsztowna twórczość Bogusława Kierca jest bez wątpienia doznaniem unikalnym.
Słyszymy Tymoteusz Karpowicz – myślimy poeta. Przypominamy sobie jego utwory dramatyczne, nieliczne prozy. Ale ilu spośród nas – wyłączając niewielkie grono specjalistów – autora Rozkładu jazdy kojarzy z twórczością eseistyczną? A bez wątpienia – i książka ta jest na to dowodem – Karpowicz był eseistą fascynującym, zaskakująco przystępnym – co odróżnia go od Karpowicza poety – który jak mało kto potrafił wprowadzić czytelnika w skomplikowany świat tekstów poetyckich. Redaktorka tomu Joanna Roszak nazywa go wręcz „suflerem”. I rzeczywiście – wędrówka w towarzystwie Karpowicza po poezji Wisławy Szymborskiej czy Rafała Wojaczkach, ale i po innych tekstach kultury – choćby spektaklach Jerzego Grotowskiego – staje się nie tylko łatwiejsza, ale przede wszystkim wyjątkowo interesująca.
Początek XX wieku. Lwów. Tygiel kultur. Nowa obyczajowość i amerykańska maszyna hazardowa do wygrywania milionów. Tajemniczy przybysze oraz niekończąca się Gra, w której stawką są losy świata i ludzkości. Czy uda się zapanować nad puszczoną właśnie w ruch machiną historii? Jak mówi pewna tajemnicza inskrypcja: Żadna rzecz nie bierze się znikąd i nie ginie bez śladu, autor zaś dodaje: Jeśli nie będzie Gry, wszystko stanie. Wszyscy ludzie się rozproszą, światło zgaśnie. Zatrzymają się pociągi i samochody, ustaną wojny, upadną miasta, nikt nie będzie potrzebował pieniędzy.Petro Jacenko zabiera czytelników w pełną przygód podróż retro, dla której tłem jest wielka historia XX wieku oraz zdarzenia przywodzące na myśl Mistrza i Małgorzatę Michaiła Bułhakowa.Trochę lwowska próba odpowiedzi na Opowiadania odeskie Izaaka Babla, trochę sentymentalny trip w czasy złotego wieku sprzed stu lat, czasu wyobrażonej świetności miasta, gdy zewnętrzny polor i szyk efektownie przykrywał nędzę mechanizmów nim poruszających. I to wszystko z ciekawej perspektywy. Ziemowit Szczerek
W jaki sposób opowiedzieć o Wielkiej Historii? Jak wpisać w nią małe historie narodów, rodzin i ludzi? Jak uchwycić momentalność bycia w świecie? Wielkie tryby mielące codzienność i przygodność życia? Konstelacje ludzkich istnień i przypadkowych życiorysów? Dlaczego życie Marii, poznanej gdzieś w nocy, podczas przejażdżki konnej, w przeddzień wojny światowej jeszcze ani nie pierwszej, ani nie drugiej, bo o przyszłości Maria nic nie wie potoczy się właśnie tak? Dlaczego historia licznej rodziny, trwająca na naszych oczach od tego momentu, aż po wejście Polski do Unii Europejskiej, układa się tak a nie inaczej? Biegnie od punktu do punktu, od jednego pokolenia do kolejnego, kluczy i pętli się, o włos przynosząc szczęście, a częściej dramat i pecha? Dlaczego jednym dane będzie żyć w spokojnych czasach, na uboczu, na wsi, a innym walczyć o przeżycie podczas wojen lub trwać w marazmie czasów komunistycznych? Dlaczego jedni będą mieli szczęście zapomnieć o wszystkim, a innym natrętna pamięć odbierze życie i przyszłość? Dlaczego? Jak?Powieść Krzysztofa Rudowskiego Konstelacje to fabularny zapis takich wielkich pytań, postawionych w niewielkich miniaturach literackich, prozaicznych scenach z życia, przedstawionych w dialogach, szczegółach i migawkach. Zza tych skromnych fragmentów, połączonych wiotką linią sensów, losów i życiorysów, wyłania się obraz rodziny wrzuconej w historię, tę wielką, i tę małą trwającą póki co bez końca.
Polsko-niemiecka historia Dolnego Śląska to temat rzeka, choć nie tylko ją w swojej nowej książce opisuje Wiesław Waszkiewicz. Wielu czytelników odnajdzie w tej barwnej, intensywnej i mocnej opowieści także znajome kształty, widoki czy zapachy dzieciństwa i dojrzewania w PRL-u. Akcja bowiem rozgrywa się na kilku płaszczyznach narracyjnych, które spajane są postacią jednego z głównych bohaterów - Juliusa Stillera. Jaka siła była w stanie skłonić tego Szwajcara, spadkobiercę niemałej fortuny na Zachodzie, do zamieszkania w siermiężnej Polsce Ludowej i powierzenia tragicznej historii swojego życia nastolatkowi z Kowar? Druga wojna światowa nie tłumaczy tutaj wszystkiego. Ważna jest także miłość, sztuka, nadzieja oraz pustka i żal - choć o to, by te dwie ostatnie nie przytłaczały nadmiernie, zadbał Waldi - narrator, postać może nie do końca krystaliczna, której jednak nie sposób nie polubić.
Epidemia ospy z 1963 roku bez wątpienia była jednym z ważniejszych wydarzeń w historii Wrocławia, zwłaszcza w XX wieku, po II wojnie światowej. To, jak wpłynęła ona na miasto, w zestawieniu z tym, jak mogła wpłynąć, do dziś robi wrażenie. Książka Jerzego Bogdana Kosa w plastyczny sposób przedstawia obraz ówczesnej rzeczywistości. Wyostrza ogólne wyobrażenie, jakie można mieć na temat trudnej sytuacji współczesnego miasta dotkniętego zarazą, unaocznia wiele szczegółów, które wraz z upływem lat zacierały się w ludzkiej świadomości lub zostały z niej wyparte, a które po lekturze uzmysławiają czytelnikom skalę grozy i wysiłku, jaki włożono w walkę z wirusem.Książka jest wznowieniem jednej z ważniejszych publikacji dotyczących wrocławskiej epidemii, tzn. Epitafium dla ospy (1991). Jest to edycja poszerzona, zaktualizowana i uzupełniona o nowe fakty i informacje, które ujrzały światło dzienne w ostatnich latach. Jest ona także poniekąd summą publikacji o tej tematyce, gdyż zawiera bogaty przegląd literatury poświęconej tej sprawie oraz cenną bibliografię.Publikacja prezentuje różnorodny materiał, od narracji reportażowej, po przytoczone rozmowy z pierwszoplanowymi uczestnikami wydarzeń, wspomnienia, kronikę, dziennik, ale i podsumowanie całokształtu refleksji nad ówczesną sytuacją miasta i służby zdrowia. Sam opis procedur i struktur reagowania godny jest odnotowania jako świadectwo historyczne. Książa ta to interesujący w wielu wymiarach dokument tamtych czasów.
Dokładnie sto trzydzieści lat od pierwszej płatnej projekcji z udziałem kinematografu braci Lumière Wydawnictwo Warstwy publikuje książkę, która powstała z prawdziwej miłości do kina. „Te wszystkie Raje, Zrywy i Jutrzenki. O małych kinach na Dolnym Śląsku” Lecha Molińskiego i Jerzego Wypycha to podróż przez historię filmu, regionu i doświadczania wspólnego przeżywania sztuki. Teksty Lecha Molińskiego są nie tylko ważnym materiałem na temat funkcjonowania małych kin w miejscowościach takich jak Bystrzyca, Dzierżoniów, Lubań, Lubomierz, Raciborowice, Twardogóra, Złotoryja, ale też relacją z miłości do sal kinowych i ich niepowtarzalnej atmosfery. Jak pisze Moliński: „Co miało największy wpływ na historię kina – tę wielką i tę lokalną – w przeszłości? Co kształtuje ją dziś i będzie decydować o niej jutro? Być może dzięki lekturze książki > będzie nieco łatwiej odpowiedzieć na te pytania. Pomoże w tym zresztą nie tylko zbiór dwunastu tekstów, ale także esej fotograficzny Jerzego Wypycha, który w swoich poszukiwaniach wizualnych pokazuje uniwersalność oraz wielozmysłowość doświadczenia kinowego. Cały materiał zdjęciowy został zebrany na Dolnym Śląsku, wewnątrz i w pobliżu obiektów kinowych odwiedzanych podczas pracy nad książką. Prezentowane fotografie nie stanowią jednak prostej ilustracji opisywanych miejsc. W swojej równoległej narracji starają się raczej w sposób niezależny interpretować napotkane historie, utrwalając jak najwięcej z całokształtu ich ulotnej materii. ”Bardzo ważna książka dla wszystkich miłośników i miłośniczek filmu, Dolnego Śląska, historii i sal kinowych. Tych, których już nie ma i tych, które powstaną.
Nowy tom Małgorzaty Lebdy, poetki, prozaiczki, laureatki między inny Nagrody im. Wisławy Szymborskiej i Nagrody Literackiej Gdynia "Dunaj. Chyłe pola" to poetycka modlitwa o światło. Autorka w bardzo osobistych wierszach dotyka takich tematów jak nieuchronność śmierci, współodczuwanie ludzi i zwierząt, język przodków. Jej tom pełen jest odniesień biblijnych, rozmów z tym, co dzikie, pytań, na które nikt nie zna odpowiedzi. Autorka opisuje taniec w świecie, który się zatrzymał. Tytułowy Dunaj - pies, który w końcu upadnie po raz ostatni, jest tu centrum świata. Drodze przez pola towarzyszy refleksja o matce, przeznaczeniu, czasie. Po raz kolejny przekonujemy się, że u Małgorzaty Lebdy "wiersz to wydarzenie, które nie ma końca". *Fragment tytułu tomu nawiązuje do filmu Władysława Ślesickiego Chyłe pola z 1970 roku.
„Tylko kanarek widział” to nowa, długo oczekiwana książka Mariusza Grzebalskiego – poety, wydawcy, redaktora, laureata nagród Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (1998, 2007), Huberta Burdy (2002), Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2014), Nagrody Fundacji Kultury (2014), nominowanego do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej (2014).
Książka to ponad sześćdziesiąt wierszy-podróży w świat przeszłości, tajemnic i nieoczywistych wzruszeń. Frazy Mariusza Grzebalskiego są jak „odłamki w drodze do ciał” pojawiające się w jednym z jego wierszy. Trafiają w nieoczekiwane miejsca, opisują „pewne sprawy”, które stanowią jądro naszego życia, codzienności, czasu. Podmiot liryczny przemieszcza się pomiędzy wspomnieniami z najwcześniejszego dzieciństwa a momentem, który wydarzył się przed chwilą. Przed naszymi oczami stają przodkowie i ich zwyczaje, ulice, po których chodzą teraz inni ludzie, zmienione podwórka. Kiedy podmiot myśli o nieżyjącym dziadku, przed jego oczami staje żółta brama, bo wszystko w tej poezji jest jednocześnie zapomniane i zapamiętane, ulotne i materialne, wtedy i teraz.
„Tylko kanarek widział” to zbiór impresji, szkiców z codziennych spotkań ze światem. To uniwersum, w którym bohaterem narodowym jest człowiek obsługujący kosiarkę, w którym najważniejszą podróżą jest wyprawa do supermarketu, a największe tajemnice kryją się w zamkniętych szafkach. Książka-zdjęcie z przeszłości, wspomnienie przyjaźni, nocnego autobusu, końca lata.
"Astrostrada z girlandami" to wyprawa przez twórczość jednej z najważniejszych współczesnych polskich poetek, scalająca ponad dwadzieścia lat jej poetyckiej pracy. Wiersze zebrane Julii Fiedorczuk rozpoczynają się od debiutanckiego "Listopada nad Narwią" (2000), prowadzą przez kolejne pięć tomów, w tym wyróżnione Nagrodą im. Wisławy Szymborskiej "Psalmy" (2017), a kończą wierszami rozproszonymi, publikowanymi w latach 2012-2022. Książkę można czytać jako zapis pewnej drogi, tej rozumianej dosłownie, drogi przez bezkresny amerykański krajobraz, i tej metaforycznej - przez życie, odchodzącą młodość i coraz wyraźniej rysującą się na horyzoncie starość. Autorka przygląda się wydarzeniom, które dopiero z pewnej perspektywy nabierają znaczenia, albo odwrotnie, wraz z upływem czasu tracą swój pozorny ciężar. Bada swoje "bycie w świecie", porusza się pomiędzy jawą a snem, sytuuje się pośród gadów, ryb (które są też jej znakiem zodiaku). Napawa się słońcem świecącym tak samo dla wszystkich istot żywych i bytów nieożywionych. "Astrostrada z girlandami" to portret kobiety, matki, człowieka i wreszcie - żyjącego i doświadczającego organizmu. Podmiotka jest ciepłym, bezbronnym ciałem pod gwiazdami. "Pracą poetki jest pisać" - twierdzi autorka, ale z wierszy wynika, że nie tylko pisać, ale też czytać, oglądać, doświadczać. Wreszcie w tomie znajdziemy nawiązania do osób i dzieł szalenie istotnych w pisarskim dorobku Fiedorczuk: poczynając od filmu "Arizona Dream" Emira Kusturicy, przez twórczości Charles'a Baudelaire'a i Kurta Cobaina, kończąc na amerykańskich eseistkach i pisarkach, jak Laura Riding, Elizabeth Bishop czy Anne Carson. Wiersze Julii Fiedorczuk skupiają się na ludzkich detalach, jak i na całych ekosystemach. Na wnętrzu i kosmosie.
"Nikt nie woła, każdy pamięta. Filmowy Dolny Śląsk" to z jednej strony pierwsza książka w portfolio Warstw dedykowana kinu, z drugiej kolejny element układanki składającej się na większą opowieść o Dolnym Śląsku, jaką snujemy praktycznie od początku naszego istnienia. Tym razem wspólnie z autorami - Lechem Molińskim (tekst) i Jerzym Wypychem (zdjęcia) - zabieramy czytelników w podroż po regionie, a za przewodników służą nam historie z planów zdjęciowych, opowieści o lokalnych kinach, twórcach i goszczących na Dolnym Śląsku gwiazdach polskiego filmu. Oto co o książce mówią sami autorzy: Oddajemy w ręce Czytelniczek i Czytelników książkę, której ostateczna forma kształtowała się dość długo. Chcieliśmy, by była ona z jednej strony kompleksowym spacerownikiem po śladach dokonań sztuki filmowej w regionie Dolnego Śląska, a jednocześnie selektywnym i subiektywnym przewodnikiem przybliżającym jego kinematograficzne dziedzictwo i specyfikę. Film to słowo i obraz, dlatego przedstawiamy wzajemnie się dopełniające zestawienie tekstów i fotografii. Co ważne, zdjęcia tu ukazane nie sprowadzają się jedynie do funkcji ilustracyjnej, a są wizualną interpretacją przestrzeni opisywanych słowem, wynikiem podróży i eksplorowania filmowego wymiaru Dolnego Śląska.
Dokonuje się dekonstrukcja świata. Świata, w którym nieustanna potrzeba posiadania łączy się z rozbuchaną ofertą sprzedaży, a składane obietnice stają się lapidarnymi, a zarazem nerwowymi komunikatami. W tej zawłaszczonej przez technologię współczesności media społecznościowe przenikają się z tradycyjnymi, tworząc kakofoniczny komunikat, przytłaczają konsumentów nadmiarem informacji. To błędne koło odbiorca uodparnia się na bodźce, więc trzeba nieustannie zwiększać ich intensywność. Powtarzalność komunikatów, ich ogólność, wewnętrzna sprzeczność i zdaje się losowość słów, utwierdzają nas w przekonaniu, że za wszystkim stoi bezosobowa maszyna, niedoskonały algorytm imitujący człowieka.Jakub Kornhauser tworzy teksty zakorzenione w konkretnej przestrzeni, na poły realne i hipnotyczne. Tym razem ukazuje hybrydyczny świat, w którym pęknięty język powołuje do życia oryginalną przestrzeń komunikacyjną. Reklamowe socjolekty, gdzie odnajdziemy wadliwie funkcjonujące kolokacje połączone z błędami gramatycznymi, podają w wątpliwość pierwotnie zakładaną celowość komunikatu. Poeta dzięki swojej niezawodnej językowej intuicji w awangardowy sposób mierzy się z zawłaszczoną przez kapitalizm mową, z drugiej strony w słowotwórczym nieporządku przekazuje namiastkę satysfakcji.O autorze:Poeta, tłumacz (w roku 2020 przełożył Kleptoobiekt śpi i inne prozy Gherasima Luki), krytyk literacki, literaturoznawca i filolog romański. Pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktor nauk humanistycznych. Autor m.in. książek: Drożdżownia (2015) czy Dziewięć dni w ścianie (2019). Za pierwszą otrzymał Nagrodę im. W. Szymborskiej 2016. W 2020 ukazała się jego książka prozą Premie górskie najwyższej kategorii (nagrodzona podczas pierwszej edycji Festiwalu Literackiego Znaczenia). W 2021 wydał tom poetycki Krwotoki i wiewiórki, planuje też publikację książki prozatorskiej Kryteria uliczne. Książka Brzydko tną twoje noże? będzie pierwszą pozycja autora ukazująca się w Wydawnictwie Warstwy.
Po opublikowanych w 2020 roku Zerwanych rozmowach – wyborze wierszy, który stanowi podsumowanie dotychczasowej twórczości poetyckiej Agnieszki Wolny-Hamkało – nadchodzi zmiana. Autorka „Rastra Lichtensteina” bierze w nawias wcześniej stosowane strategie: rozpoznajemy językowe, utopijne abstrakcje, zimne miejskie obrazowanie i swego rodzaju katastrofizm w stylu „pulp”. Tym razem świat, o którym opowiada, jest rozbity i odwrócony, a chwilowe harmonie, w jakie układa się ziarno rastra, bardziej przypominają raporty mniejszości niż efektowny przegląd kampowych estetyk. To bardzo trudne – zobaczyć piękno w porażce codzienności. Jednym ten tom wyda się surowy, niepokojący, inni dostrzegą w nim intensywność poetyckiego poszukiwania.
Zbiór opowiadań autorstwa cenionych wrocławskich twórców (autorami tekstów są Maciek Bielawski, Beata i Eugeniusz Dębscy, Tomasz Majeran, Jędrzej Pasierski, Krzysztof Rudowski, Nadia Szagdaj, Agnieszka Wolny-Hamkało, Filip Zawada, Andrzej Ziemiański). Opowiadania z pogranicza wielu gatunków i stylistyk oscylują wokół tematu domostwa: jako przestrzeni miłości i przyjaźni, często skomplikowanych relacji sąsiedzkich, tajemnic z przeszłości i zbrodni, a także co aktualne zwłaszcza ostatnio miejsca pracy. Książka objęta jest mecenatem Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Kilkanaście kobiet, a każda niezwykła. Zmagają się z życiem. Idą pod prąd. Kochają, buntują się, pracują i walczą. Biorą się za bary z ustalonym porządkiem świata. Niekiedy znaczy to nawet, że działają wbrew sobie.
Ta w płomiennej sukience to specjalistka od kobiecej poezji pisanej w jidysz, ta zamknięta w klatce z małpami wlazła tam na własne życzenie, do tego twórczyni pojednania polsko-niemieckiego i artystka po ASP, która przygotowuje zmarłych przed ich ostatnią drogą.
Te i kilka innych. Są jak komety. Przyciągają wzrok, intrygują. Obserwujemy je, zaglądamy pod podszewkę ich życia. Dzielą się z nami swoimi przemyśleniami, swoją siłą i swoim buntem. Zarażają entuzjazmem, determinacją, wytrwałością i wolą walki w najsłuszniejszych sprawach.
Nie ma takich kobiet?
Jak dobrze, że są!
Są wszędzie.
Nie ma takich kobiet Violetty Nowakowskiej, wrocławskiej dziennikarki, pisarki i publicystki, to zbeletryzowane biografie mieszkanek Dolnego Śląska, które zasługują na zaistnienie w pamięci zbiorowej.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?