Napisana pięknym, wolnym od hermetyczności językiem książka o tym, w jaki sposób współcześnie żyjący polscy filozofowie podchodzą do najważniejszych tematów swojej profesji: świata, duszy i Boga oraz - szerzej - o pożytkach płynących z filozofowania. Gdyż, jak pisze Marek Dobrzeniecki, nawet jeśli filozofia nie jest cudownym eliksirem mogącym uleczyć wszystkie objawy kryzysu, to stanowi ekwiwalent mapy obcej krainy i jako taka pomaga odzyskać orientację na nieznanych i budzących grozę terytoriach, w które wkraczamy za sprawą cywilizacyjnego przyspieszenia.
Od zarania dziejów przekazywano w opowieściach z pokolenia na pokolenie historie różnych plemion, poszczególnych gromad, a zwłaszcza konkretnych bohaterów-herosów i zdarzeń uznawanych za nadnaturalne wraz z istotami obdarzonymi niezwykłymi mocami, dzięki którym mogły wpływać na losy świata i ludzi. Te ustne opowieści, w których prawdziwe wydarzenia mieszały się z legendami lub baśniami, w dawnej Japonii przybrały fizyczną postać na początku VIII wieku n.e. w formie Kojiki, czyli Księgi dawnych wydarzeń. Dzieło to do dziś uchodzi za najstarszy zabytek literatury i języka starojapońskiego, a badaczom znane jest również z licznych trudności ortograficzno-lekcyjnych oraz interpretacyjnych. Blisko czterdzieści lat od ukazania się (w PIW-ie, w serii Bibliotheca Mundi) pierwszego i jedynego polskiego przekładu dokonanego przez prof. Wiesława Kotańskiego, oddajemy w ręce czytelników wznowienie w zupełnie nowej postaci. Celem tej reedycji jest przeprofilowanie ściśle akademickiego charakteru pierwszego wydania do postaci bardziej przystępnej, która ułatwi współczesnemu odbiorcy, bez ściśle japonistycznego przygotowania, płynną i owocną lekturę pięknego zabytku coraz popularniejszej w Polsce literatury japońskiej.
Człowiek — rzecz czy osoba?... to dzieło, w którym autorka stara się znaleźć w tradycji myśli filozoficznej koncepcję, która może być dla współczesnego człowieka terapią wydobywającą go z zagubienia w odmętach postmodernistycznego absurdu.
To zarazem propozycja spojrzenia na otaczający nas świat i ludzi, na nas samych, w sposób porządkujący, umożliwiający odróżnienie tego, co ważne od tego, co nieistotne, i pozwalający poznać nie tylko kolejną „postać” rzeczywistości, nas samych i stosunków między nami, niczym kolejny produkt w supermarkecie, tyleż ciekawy i wywołujący pożądanie, co zarazem szybko tracący swą atrakcyjność i powodujący frustrację, ale rzeczywistość taką, jaką ona jest niezależnie od naszej woli i błędów poznawczych.
To wreszcie propozycja zobaczenia siebie w „sieci” wzajemnej przyjaźni, a nie proponowanej nam przez postmodernizm wrogości i ciągłej walki wszystkich ze wszystkimi i wszystkiego ze wszystkim...
Z Wprowadzenia autora:Pobieżne przyjrzenie się życiu wszystkich narodów wykaże nam gwałtowny wzrost potęgi tłumów. Fakt ten, dobry czy zły, musimy uznać. Wszelkie przeciwko niemu kierowane oskarżenia są pustymi frazesemi. Być może, wystąpienie na widownię tłumów będzie jedną z ostatnich faz cywilizacji Zachodu, zapowiedzią powrotu do pierwotnej anarchii, która poprzedza każde kiełkowanie nowych form społecznych. Ale czy istnieją środki, by temu zapobiec? Nie od dziś tłum przyjął na siebie rolę jawnego burzyciela przestarzałych cywilizacji. Historia uczy nas, że zawsze wtedy, kiedy siły moralne, na których opiera się dane społeczeństwo, traciły swą życiodajną moc, tłumy nieświadome i brutalne, słusznie nazwane barbarzyńcami, przyśpieszały dogorywanie wyczerpanej cywilizacji. Faktem jest, że cywilizację tworzyły i rozwijały w minionych okresach dziejów zawsze tylko drobne grupy arystokracji intelektualnej, nigdy zaś tłumy. Moc tłumów jest tylko niszcząca. Ich rządy były zawsze okresem rozstroju. Istnienie cywilizacji domaga się określonych, stałych praw, dyscypliny, zastąpienia instynktów rozumem, myślenia o przyszłości, pewnego stopnia kultury, czyli takich właśnie warunków, na jakie tłum zdany na siebie nigdy się nie zdobędzie. Swą bowiem potęgą wyłącznie niszczycielską działa on jak bakterie przyspieszające rozkład osłabionych organizmów lub trupów. Tłumy są zawsze tą siłą, która rozsypuje zmurszałą budowlę cywilizacji. Wtedy spełniają swą rolę, a siła polegająca na ilości jest wówczas ideą przewodnią historii. Czyż nasza cywilizacja nie potrafi ujść podobnego losu? Można się tego lękać, ale nie wiemy tego jeszcze. Tak czy inaczej, musimy przygotować się na rządy tłumów, skoro bez najmniejszego zastanawiania się usuwano wszystkie przeszkody, które mogły nie dopuścić do władzy tłumu.
Związek wolności z odpowiedzialnością był i jest przedmiotem wyczerpujących analiz etyków i filozofów prawa. Rzadziej bierze się pod uwagę podstawowy – jak mi się wydaje – związek denotacji słowa „wolność” z denotacjami słowa „prawda”. Związek ten przybiera różną postać w zależności od tego: po pierwsze, o jaki sens słowa „prawda” chodzi, po drugie, jaka jest natura owej relacji. O jednym powiązaniu, na które zwrócili uwagę stoicy była już mowa. Podstawową wolnością człowieka w myśl tej koncepcji jest wolność od fałszu w znaczeniu błędu, a zatem możność trafnego rozpoznawania i akceptowania prawdy w znaczeniu prawdziwego o rzeczy sądu. W tym rozumieniu wolność jest warunkiem poznania. Poznanie zaś odsłaniające rzeczywisty stan rzeczy czyli prawdę w znaczeniu ontologicznym jest dobrem istoty rozumnej a w konsekwencji wolność jako warunek nabiera wartości instrumentalnej środka osiągania naczelnej wartości, jaką jest prawda. Ale wolności ludzkiej towarzyszyć też może fałsz jako świadome naruszanie wartości prawdy, fałsz w sensie kłamstwa narzucanego człowiekowi przez innych, w szczególności przez wroga, przez nieodpowiedzialną władzę, przez propagandę polityczną itp. Wolność od fałszu w tym rozumieniu i równoczesna możność demaskowania go i głoszenia prawdy jest podstawą moralności społecznej.
Nie ma społecznej moralności bez prawdy w sensie negacji kłamstwa obliczonego na ujarzmienie ludzi przez uniemożliwienie im wydawania prawdziwych sądów o sytuacji ich społecznego bytu. Zakłamanie życia społecznego wyrażające się między innymi w używaniu słów bez pokrycia lub w dowolnym zmienianiu ich znaczeń celem wprowadzenia w błąd, a tym samym ogłupianiu ludzi, narusza podstawową wolność człowieka jako istoty rozumnej.
(Izydora Dąmbska, Gdy myślę o słowie „wolność” – fragment)
Sobór Watykański II był najważniejszym wydarzeniem w dziejach katolicyzmu od czasów Soboru Trydenckiego. Żadne nie wywarło na Kościół Powszechny tak wielkiego wpływu i żadne nie było tak kontrowersyjne. Wraz z Vaticanum II rozpoczęła się nowa epoka w dziejach Kościoła.Czego nauczał Sobór Watykański II? Jakie konsekwencje miały podjęte tam decyzje i wyznaczone kierunki? Dziś wielu teologów i dziennikarzy właśnie w tym soborze upatruje źródła wszystkich chorób i bolączek współczesnego Kościoła. Czy mają rację?Posoborowy katolicyzm stanął przed wielkimi problemami, takimi jak pogłębiająca się laicyzacja społeczeństw, rewolucja seksualna ze wszystkimi jej konsekwencjami, kryzys i rozpad rodziny. Ponadto wielkim wyzwaniem duszpasterskim stało się przekazywanie wiary przyszłym pokoleniom.W książce Uświęcić świat George Weigel - wybitny amerykański teolog i komentator katolicki - udowadnia konieczność Soboru Watykańskiego II, broni jego dokonań i bada aktualność jego nauczania w świecie poszukującym głębszego doświadczenia wolności niż osobista samowola. Teksty soborowe są nadal kluczowym źródłem dla Kościoła katolickiego, który realizuje swój pierwotny i skoncentrowany na Chrystusie cel, jakim jest ewangelizacja.Napisana z wielką wnikliwością i pasją książka Uświęcić świat pokazuje prawdziwe znaczenie Soboru Watykańskiego II i wciąż nie do końca odkrytą drogę do uświęcenia światłem Ewangelii każdego człowieka i całej ludzkiej społeczności. W czasach powszechnego odrzucenia Tradycji i Kościoła Weigel proponuje powrót do korzeni - opartą na Magisterium odnowę wiary, której centrum jest sam Chrystus.
Pochodzący z Lotaryngii, wykształcony być może w Paryżu i we Włoszech Georges de La Tour osiedlił się w Lunville, gdzie dość szybko doceniono jego talent. W późniejszym czasie udało mu się pozyskać paryską klientelę (m.in. kard. Richelieu, Andr Le Ntre'a), zdobył też tytuł nadwornego malarza Ludwika XIII. Po śmierci jednak zupełnie wymazano go z pamięci.Jean-Pierre Cuzin, skrupulatnie badając dzieła Lotaryńczyka, podejmuje próbę rekonstrukcji twórczości artysty w powiązaniu z jego biografią. Rzuca nowe światło na dorobek malarza (dzieła przypisane, kopie, prace studyjne czy naśladowców) i dokonuje bilansu najnowszych badań. Monografię uświetnia obfita i wysokiej jakości ikonografia, a także liczne detale dzieł, co choć w części oddaje głębię ciszy, poruszającą prostotę, intensywność przekazu i perfekcję warsztatu autora Nowo narodzonego, Hioba, Marii Magdaleny pokutującej czy Świętego Jana Chrzciciela.Autor:Jean-Pierre Cuzin jest historykiem sztuki, autorem publikacji, książek, artykułów i katalogów wystaw dotyczących głównie malarstwa francuskiego XVII i XVIII wieku. Opublikował kilka opracowań poświęconych Georges'owi de La Tourowi, w tym katalog wystawy paryskiej (Grand Palais, 1997), a także - wraz z Dimitrim Salmonem - monografię La Tour, histoire d'une redcouverte (1997 i 2004). Kierował Głównym Inspektoratem Muzeów (Inspection gnrale des Muses) w Zarządzie Muzeów Francji (Direction des Muses de France), był dyrektorem Działu Malarstwa w Luwrze i głównym kustoszem ds. dziedzictwa (conservateur gnral du patrimoine). Obecnie na emeryturze.
Rok po śmierci papieża Benedykta XVI nie cichną spekulacje na temat jego pontfikatu i abdykacji. Paweł Chmielewski w najnowszej książce decyduje się pójść ich śladami i odpowiedzieć na pytania: Czy papież Benedykt był zapowiadanym katechonem, który powstrzymywał przyjście Antychrysta? Czy na rezygnację papieża wpłynęła mafia z Sankt Gallen? I czy jego abdykacja na pewno była ważna? Autor oddaje głos między innymi kard. Gerhardowi Müllerowi, bliskiemu przyjacielowi papieża Benedykta, odkrywa ciekawą paralelę pomiędzy abdykacją Celestyna w XIII wieku a tą, której dokonał Ratzinger, oraz dostrzega kluczowe momenty poważnych kryzysów, którym musiał stawić czoła Benedykt XVI. W czasie wielkiego chaosu, który zapanował w Kościele katolickim, dobrze jest szukać jasnych i klarownych odpowiedzi. Ta książka je nam daje. PAWEŁ CHMIELEWSKI– filolog klasyczny, dziennikarz i publicysta. Od lat związany z portalem pch24h.pl. Autor wielu książek, m.in.Ogień w Kościele,Papiez Franciszek i mafia z Sankt Gallen. Prywatnie mąż i ojciec. Za Spiżową Bramą, gdzie coraz częściej język intrygi i kurtuazji przesłania surową prawdę, wciąż brzmią echa bezprecedensowej decyzji Benedykta XVI, który ustapił z urzędu papieża, pozostawiając Kościół w stanie zdumienia i spekulacji. Paweł Chmielewski, jeden z nielicznych polskich autorów i publicystów potrafiący biegle wnikać w niuanse wypowiedzi watykańskich hierarchów, przedstawia nam szczegóły tego historycznego gestu. Pontyfikat kryzysu nie tylko zadaje pytanie „dlaczego Benedykt XVI ustapił?”, ale także przedstawia odpowiedzi, które zaskakują. MATEUSZ OCHMAN, twórca internetowy, autor projektu „Polecam poczytać Ratzingera”
Książka Marii Krzysztofa Byrskiego – wybitnego znawcy Indii, byłego ambasadora RP w tym kraju, wieloletniego wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego oraz Uniwersytetu im. Jawaharlala Nehru w Delhi – przedstawia tłumaczenie i autorską interpretację wybranych hymnów Rygwedy, najstarszego zabytku hinduizmu. Wskazuje na nieoczywiste zbieżności między myślą hinduistyczną a chrześcijańską i odświeżający potencjał, jaki dla chrześcijaństwa może mieć zawarta w Rygwedzie koncepcja stwórczej ofiary.
Śruti, or the Ancient Indian Heard Word On the Deeds of the Creative Reason
The book, penned by Maria Krzysztof Byrski – an eminent authority on India, Poland’s former Ambassador to the country, and a long-standing lecturer at the University of Warsaw and Jawaharlal Nehru University in Delhi – offers a Polish translation and original exegesis of chosen hymns of the Rigveda, the oldest text of the Hinduist tradition. The author points out non-obvious affinities between the Hinduist and Christian thoughts and a refreshing potential availed to Christianity by the Rigvedic notion of creative sacrifice.
Przyjęcie tego straszliwego ograniczenia – mieć Świętego jakby na wyciągnięcie ręki, lecz jednocześnie musieć zachować dystans – wymaga wiary-zaufania, na którą Ewa się nie zdobyła. Lecz czy brzemię winy ona sama ma dźwigać? Pomyślmy bowiem… jeśli stworzenie mocą własnej natury skierowane jest ku Bogu, to czy nie możemy powiedzieć, że Bóg jest „współwinny” upadku Ewy? Że Jego powinnością było przewidzieć, że będzie ono biegło ku Niemu jakby na oślep i w szale? Czy to możliwe, by „nie widział”, jaką miłość wzbudza i jaką dążność ku Sobie? Jako Bóg zakryty (por. Iz 45, 15) chroni stworzenie przed swą mocą, lecz jako Deus revelatus nie chroni stworzenia przed swym pięknem. Cóż ostatecznie jest niepojętego w geście Ewy pragnącej stopić się z Bogiem? Przecież przypomina ona Oblubienicę z Pieśni nad Pieśniami, niczym w gorączce biegającą po mieście (jak Ewa, po terenie ogrodzonym), w poszukiwaniu swego Ukochanego. Co więcej, Ewa istotnie jest Oblubienicą: ukochaną Boga („była dobra”), ostatnim stopniem gradualnego procesu kreacji, a więc zwieńczeniem dzieła stworzenia, nieupadłą, płodną, całą piękną.
Cywilizacja bizantyńska, wyrosła na gruncie kultury hellenistycznej, wykształciła uniwersalistyczny model sztuki, zespalając w jedną całość trzy elementy: liturgię, wykreśloną z matematyczną precyzją, a pojmowaną w sensie kosmologiczno-symbolicznym strukturę architektoniczną kościoła krzyżowo-kopułowego, i neoplatońsko-chrześcijańską metafizyką świętych wizerunków wypełniających to wnętrze. W ten sposób model artystyczny stał się jednocześnie formułą filozoficznej koncepcji bytu.
Pytania o to, skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy, zadaje sobie człowiek od zarania. Niezmiennie przerastają one jego możliwości poznawcze, więc sprzeczne odpowiedzi napawają jednych radością, u innych budzą strach. Od dumy i lęku daleka jeszcze droga do megalomanii czy obsesji i depresji, ale jednostki i narody z niezwykłą łatwością, wręcz lekkomyślnością, na nią wkraczają, najczęściej w urojonym przekonaniu o potrzebie obrony. Zmierzają ku przepaści, niepomne, że na jej krawędzi będą igraszką Historii. A ona, choć sama figlarka, nie lubi, gdy z niej żartują, i odpowiada niszczycielską potęgą swoich wichrów, sprowokowanych przecież przez nas. Kultura zachodnia poza historią nie istnieje. Kryzys myślenia historycznego jest zarazem kryzysem naszej cywilizacji. Nie zapomnieliśmy o przeszłości. Jesteśmy nią owładnięci. Odchodzimy jednak od historii krytycznej, zastępując ją pamięcią, by nie rzec - pamiętliwością. Teksty dotyczące bojów o przeszłość na pograniczu pamięci i historii, stereotypów jednostkowych, mitów i obsesji narodowych stanowią trzon tej książki. Jan M. Piskorski - profesor studiów porównawczych na Uniwersytecie Szczecińskim, historyk, eseista, bywa też tłumaczem i pisuje opowiadania. Laureat nagrody Berlińsko-Brandenburskiej Akademii Nauk za całokształt twórczości. Za książkę Wygnańcy. Przesiedlenia i uchodźcy w dwudziestowiecznej Europie (PIW 2010) otrzymał nagrodę ministra nauki i szkolnictwa wyższego oraz nominację do nagrody "Polityki" za najlepszą książkę historyczną roku i nagrody literackiej "Srebrny Kałamarz". Jest laureatem Zachodniopomorskiego Nobla - nagrody przyznawanej wybitnym ludziom nauki. W ostatnich latach wydał w Bellonie trzy tomy prac wybranych: Polska - Niemcy. Blaski i cienie tysiącletniego sąsiedztwa (2017), Pomeranika (2020), Gorzka sól historii. Migracje i transformacje (2021) i wespół z fotografikiem Timmem Sttzem publikację Spacer między słowem a obrazem w szczecińskiej Książnicy Pomorskiej (2023).
Praca jest pierwszą w języku polskim monografią poświęconą filozofii Josepha Marchala - belgijskiego jezuity, twórcy tzw. "tomizmu transcendentalnego", a także badacza mistyki, biologa, psychologa i teologa. Praca stanowi studium najważniejszych wątków jego filozofii, w tym zwłaszcza próby transpozycji filozofii neoscholastycznej na język transcendentalnej filozofii Immanuela Kanta. Jako taka składa się z sześciu rozdziałów, wstępu oraz zakończenia. Obejmuje więc analizę problemu krytycznego w neoscholastyce, badanie początkowego okresu naukowej kariery Josepha Marchala, a także studium Marchalowskich związków z filozofią współczesną. Wychodząc następnie od podanego w Punkcie wyjścia metafizyki - kluczowym dziele belgijskiego jezuity - zarysu rozwoju problematyki epistemologicznej, praca rekonstruuje Marchalowską koncepcję metafizyki podmiotu poznającego oraz powiązaną z pytaniem o możliwość dowodu istnienia Boga, dedukcję ontologicznej afirmacji. Jej zwieńczenie stanowi studium dokonanej przez Marchala na gruncie neoscholastycyzmu adaptacji metody analizy transcendentalnej. W takim też kształcie, praca adresowana jest do filozofów, studentów filozofii, a także wszystkich osób zainteresowanych pogłębieniem wiedzy na temat filozofii neoscholastycznej. Aleksander R. Bańka, doktor filozofii, politolog, adiunkt w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Śląskiego. Autor artykułów i książek poświęconych filozofii neoscholastycznej i duchowości chrześcijańskiej. W swojej pracy naukowej zajmuje się również filozofią mistyki oraz filozofią najnowszą
Wanda Półtawska o kobiecości i męskości Szukasz wartościowych przemyśleń o kobiecości i męskości? Skorzystaj z tekstów Wandy Półtawskiej - doktor psychiatrii, obrońcy życia, współpracownika Jana Pawła II, jednej z największych Polek naszych czasów. Jej artykuły to owoc wieloletniej pracy m.in. z tzw. trudną młodzieżą, ale i trudnymi małżeństwami.Dwie części Książka to zbiór tekstów z archiwum dr Wandy Półtawskiej podzielony na dwie części - "Ona" oraz "On". Pierwsza zawiera artykuły o naturze kobiecości, macierzyństwie, tożsamości kobiety, a także jej sytuacji i roli w dzisiejszym świecie. Druga ukazuje, co to znaczy być mężczyzną, jak mężczyzna może osiągnąć dojrzałość, czym jest ojcostwo, a także obala fałszywe pojęcie męskości.Wciąż aktualne Refleksje dr Wandy Półtawskiej to słowa wciąż aktualne, będące prawdziwą skarbnicą dla wszystkich - kobiet, mężczyzn, osób duchownych i świeckich.
Konkretnie. Precyzyjnie. Przekonująco Retoryka to sztuka budowania artystycznej, perswazyjnej wypowiedzi, a także wiedza o właściwej komunikacji między autorem treści i jej odbiorcami. W starożytności uważana była za jeden z filarów kultury. W średniowieczu nauczano jej w szkołach. Aż do XIX wieku uważano za niezbędny element wykształcenia. Rola retoryki w naszych czasach wcale nie zmalała. Przeciwnie - zdolność do precyzyjnego i efektywnego wyrażania swoich myśli w rozmowach, sztuka słuchania i kreowania odpowiadającej naszym intencjom korespondencji mogą zdecydować (i często decydują) o przewadze osoby sprawnie posługującej się słowem nad osobami, którym przychodzi to z trudem. Niektórzy z nas mają pod tym względem łatwiej - po prostu rodzą się retorami. Tych jest zdecydowanie mniej i jeśli nie należysz do ich grona, to nic straconego. Sztuki retoryki można się nauczyć, poznając jej zasady i trenując je w praktyce. Jeżeli: boisz się, że źle wypadniesz, mówiąc... cokolwiek chcesz, by traktowano Cię jak eksperta podczas rozmowy, a zdarzało się inaczej zależy Ci na dobrym wrażeniu, tylko nie wiesz, jak je wywołać c hcesz odpisać tak, jak według Ciebie należy, ale obawiasz się, że odbiorca się obrazi wbrew Twoim intencjom... ...to ta książka jest dla Ciebie. Retoryka jest dla Ciebie. Zaczynamy?
Publikacja Szkice o antyku jest próbą ukazania różnorodnych możliwości odczytywania antyku na przestrzeni wieków. Wokół tematu nawiązywania do antyku i zależności od nurtów z niego wypływających oscylują głównie spostrzeżenia Moniki Mansfeld, Łukasza Tomanka, Moniki Czarnuch, Iwony Słomak, a także Claudio Salmeri. Należyte rozpoznawanie i kolekcjonowanie szczegółów kultury antycznej, zwłaszcza z żywotów wielkich postaci świata antycznego doprowadzić może do namysłu nad całością duchowego doświadczenia starożytności. Panegiryki, żywoty, biografie oraz autobiografie starożytnych postaci to niewyczerpane źródło inspiracji, które były odczytywane wedle paradygmatów, zmieniających się wraz z tendencjami epok i ich uwarunkowaniami historycznymi. Sposób, w jaki patrzono na daną postać, niejednokrotnie kształtował się proporcjonalnie do wzrostu wiedzy na jej temat. Zmiany metod badawczych pozwoliły na formułowanie nowych hipotez i wyciąganie odmiennych, zaskakujących wniosków. Ten aspekt badawczy ze szczególnym uwzględnieniem treści propagandowych oraz panegirycznych podkreślają w swoich analizach Paulina Pietrzyk, Przemysław Chudzik, Maciej Gaździcki, Adrian Szopa, Aleksander Musiał. Artykuły Romualda Żurka, Adama Marcisza i Ewy Kurek zwracają uwagę na metamorfozy, jakim ulegała biografia i w jaki sposób zmieniał się wizerunek wielkich postaci świata starożytnego wraz z ponownymi odczytaniami ich śladów na kartach historii literatury. Zamieszczone artykuły mają charakter interdyscyplinarny i z pewnością pomogą "wedrzeć się do samego serca starożytności". W tym celu trzeba dysponować arsenałem instrumentów charakterystycznych dla filologa, filozofa, teologa, historyka, psychologa, muzykologa, archeologa, teatrologa, których zdobywanie i osiągnięcie optymalnego stopnia posługiwania się nimi w sposób precyzyjny trwa latami, a nawet dziesiątkami lat. Stąd też studiom badawczym i dydaktycznym nad szeroko rozumianą kulturą antyczną, które mają charakter interdyscyplinarny i prowadzone są w ramach kilku dyscyplin naukowych, poświęcony jest ostatni artykuł niniejszej publikacji autorstwa Tadeusza Aleksandrowicza.
Książka jest poświęcona dionizyjskim obliczom filozofii Fryderyka Nietzschego, stanowiąc zarazem próbę spojrzenia na jego dzieło przez pryzmat wykładni, dla której podstawą staje się mit. Dionizos pojawia się tu zarówno jako znak przeszłości, w którym dzięki rozszyfrowywaniu uniwersalnego charakteru mitycznych symboli poszukiwać należy pradawnej mądrości ludzkiej natury, jak i staje się znakiem przyszłości, mającym ziścić się w postaci nadczłowieka. U Nietzschego ów bóg bywa przewrotny, nosi maski i jest kusicielem, a jego mit okazuje się zarazem sprzężony z najgłębszymi troskami i pragnieniami człowieka, które wyznaczają horyzont tak jego egzystencji, jak i odwiecznych tęsknot. Dwoista natura bóstwa - odzwierciedlająca dynamiczny charakter życia - zjawia się w pismach autora Zaratustry w ciągłej grze odkrywania i zakrywania sensów i znaczeń, które decydują o nadaniu jej szczególnie wyróżnionego miana wśród wykładni jego myśli. Podążanie ścieżkami mitu w obrębie filozofii Nietzschego wiedzie z konieczności do poruszania się równolegle w dwóch obszarach, które wyznaczają ramy jego dionizyjskiej hermeneutyki. Jej wymiar zewnętrzny opiera się na przyjęciu dionizyjskości jako zasady organizującej wykładnię dzieła Nietzschego, wokół której - od wczesnych pism po ostatnie - koncentruje się jego myśl pomimo towarzyszących jej sprzeczności i zerwań. Hermeneutyka mitu odsłania jednak także wymiar wewnętrzny, mieszczący się w warstwie symboliki dionizyjskiej, która staje się dla Nietzschego źródłem inspiracji i intuicji niewyrażalnych w tradycyjnym języku filozofii, mających ostatecznie spełnić się w fuzji tragicznego światopoglądu Greków oraz nowoczesności. Podstawowym zamysłem książki jest próba ujęcia filozofii dionizyjskiej Nietzschego w punkcie przecięcia obu hermeneutycznych wymiarów, by naświetlić jej dynamiczny i perspektywiczny charakter.
Autorki opracowania dokonały szczegółowych ustaleń, wykraczających poza dotychczasowy stan wiedzy na temat Narodowej Demokracji i jej prasy. Uwagę zwracają precyzyjne wyjaśnienia terminologiczne i interpretacje definicyjne treści periodyków. Na zawartość opracowania składają się omówienia tytułów prasowych. Starannemu opisowi poddane zostały czasopisma lokalne i regionalne z różnych części kraju, przykładowo: Echa Płockie i Łomżyńskie, Echo Tatrzańskie, Gazeta Bydgoska, a także periodyki ogólnopolskie na czele z Gazetą Warszawską. Część uwagi autorskiej skupiła się na prasie adresowanej do kobiet, jak mało znana Gazetka dla Kobiet. Są to swoiste monografie poszczególnych, ułożonych alfabetycznie, zagadnień związanych z narodowcami i prasą narodową. Istotne miejsce zajmują biogramy wydawców, redaktorów, dziennikarzy. Użyteczny charakter mają również hasła problemowe, w których przybliżona została zawartość publicystyki prasowej. W sposób niezwykle rzetelny Autorki tomu wyekscerpowały obszary przydatności opisywanych periodyków, podkreślając ich znaczenie w upowszechnianiu programu Narodowej Demokracji i budowaniu więzi z czytelnikami. Z recenzji prof. dr hab. Małgorzaty Dajnowicz
Tom zawiera wiele cennych prac, które łączy nie tylko umiejętność wnikliwego obserwowania fenomenu ludowości z różnych punktów widzenia i z różnych perspektyw, ale także potrzeba opisania przejawów specyficznej obecności dziedzictwa ludowego w języku, kulturze, literaturze, sztuce plastycznej, muzyce. Ludowość, ciągle będąca źródłem inspiracji o sporym potencjale, jest również chętnie wykorzystywana jako narzędzie perswazji i manipulacji. Może to prowadzić do jej nadużywania (zwłaszcza propagandowego), dlatego warto zastanowić się nad współczesnym rozumieniem i funkcjonowaniem tego, co z ludowością obecnie kojarzymy. Publikacja ma dużą wartość dokumen-tacyjną. Polecam ją czytelnikom zainteresowanym kulturą ludową i jej rolą w kształtowaniu tożsamości narodowej. dr hab. Marzena Marczewska, prof. UJKUniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach Wiele z działań mających na celu emancypację warstw ludowych skupia się na co najmniej symbolicznym przełamaniu tradycyjnych struktur władzy służących podporządkowaniu określonych grup. Ludowość ma jednak również inne aspekty, związane nie tylko z przemocą i dominacją, lecz z całą gamą codziennych zachowań. Ujawnia się ona w różnego typu tekstach, w tym tekstach kultury, w systemie języka czy danych przyjęzykowych. Pozwalają one na zrekonstruowanie obrazu świata ludu, różnych punktów widzenia, które przyjmowali i przyjmują członkowie klas ludowych, ale także tych punktów widzenia, z których lud postrzegali inni. W niniejszym tomie zgromadziliśmy artykuły, których autorzy podjęli się sprawdzenia, jak ludowość ujawnia się m.in. w języku, kulturze, literaturze, sztuce czy muzyce. Oczywiście, jest to jedynie wycinek z bogactwa możliwości analitycznych, mamy jednak nadzieję, że zawarte w tej publikacji spostrzeżenia staną się przyczynkiem do dalszej owocnej dyskusji nad tytułową tematyką. Ze Wstępu
Kolejna książka autora Społeczeństwa zmęczenia!Kapitalizm zawłaszcza narracje. Nie jest jednak w stanie przeobrazić społeczeństwa informacyjnego z powrotem we wspólnotę opowieści. Obwieszczany dziś powszechnie kryzys narracji ma już długą historię, śledzi ją na kartach tego eseju Byung-Chul Han, kontynuując swoją refleksję na temat społeczeństwa informacji znaną ze zbioru Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje.Za pomocą narzędzi storytellingu kapitalizm zawłaszcza sztukę opowiadania. Podporządkowuje ją konsumpcji. Storytelling to produkcja opowieści w lekkostrawnej formie. Za jego sprawą produkty otrzymują wymiar emocjonalny. Obiecują wyjątkowe przeżycia. W ten sposób kupujemy, sprzedajemy i konsumujemy narratywy i emocje. Stories sell. Storytelling to storyselling. (fragment książki)
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?