W Anglii pod panowaniem Tudorów i Stuartów rozwinęła się nowa odmiana wypowiedzi publicznej – mowa pożegnalna skazańca. Z początku wymuszane przez władzę, schematyczne i skonstruowane według określonego wzorca, z czasem ewoluowały, zaspokajając zapotrzebowanie odbiorców na sensacyjne informacje lub dostarczając wiadomości o skazańcu i okolicznościach przestępstwa. Mowy te, wpierw odnotowywane przez świadków egzekucji w prywatnych dziennikach, pamiętnikach lub korespondencji, a przez urzędników Korony – w dokumentach procesowych, wywoływały takie zainteresowanie wśród odbiorców, że ich publikacja z czasem stała się normą, przyczyniając się do stworzenia nowego gatunku popularnego piśmiennictwa.
Retoryka umierania to bardzo ciekawe przedsięwzięcie. Tom zawiera obszerny wstęp Olgi Kubińskiej, wybitnej znawczyni kultury i literatury renesansowej Anglii, oraz 34 przekłady mów wygłaszanych przed egzekucją w latach 1583–1697. Teksty te są wspaniałym materiałem do studiów nad mentalnością, zachowaniami prywatnymi i społecznymi, religijnością i polityką tych niesłychanie intensywnych i ciekawych czasów.
Marta Gibińska
Najbardziej poruszająca książka ostatniego czasu. Autobiografia redaktora naczelnego magazynu „Elle”. Jean-Dominique Bauby w wyniku wylewu doznał paraliżu całego ciała. Jego oknem na świat stała się lewa powieka, którą wymrugał opowieść o cierpieniu, samotności, miłości i śmierci. Tworzenie książki stało się walką o istnienie. Poczucie humoru, ironia i dystans wobec otaczającego świata i własnych przeżyć spowodowały, że jego opowieść jest wzruszającą afirmacją życia.
Jean-Dominique Bauby zmarł nagle, trzy dni przed ukazaniem się „Skafandra i motyla”. Książka rozeszła się we Francji w nakładzie 800 000 egzemplarzy, przełożono ją na kilkadziesiąt języków.
„Cóż mnie łączy z Żydami? Prawie nic mnie nie łączy nawet z samym sobą”. Ta autoironiczna i zarazem niebywale trzeźwa deklaracja osobności – jedna z wielu autocharakterystyk Kafki – staje się w komiksie Davida Mairowitza i Roberta Crumba metaforą jego całego życia. Komiks ten jednak nie jest typową biografią. Ważniejsze od kronikarskiej dokładności są dla jej autorów Kafkowskie tematy, obsesje i kompleksy. Dlatego w opowieści Mairowitza i Crumba zdarzenia historyczne przenikają się ze światem imaginacji Kafki, a on sam często pojawia się w rolach, na które skazywał swoich ludzkich i nie-ludzkich bohaterów. Mairowitz i Crumb sceptycznie (czasem wręcz prześmiewczo) odnoszą się do konserwatywnej „kafkologii”, pokazując, że Kafka to również humor i erotyzm.
Robert Crumb jest Breuglem dwudziestego wieku – „Time”
Nikt nie mógłby zrobić tego lepiej od Crumba – „Libération”
Historia rozwoju przestrzennego rezydencji położonych na skraju lasu ciągnącego się wzdłuż gdańskiej ulicy Polanki, w których przez kilka stuleci koncentrowało się życie towarzyskie i artystyczne gdańskich elit mieszczańskich.
„Granice większości historycznych dworów przy Polankach zostały po wojnie zmienione. Utrzymała się wprawdzie linia regulacyjna ulicy Polanki, ale przebieg granic w sąsiedztwie wzgórz został przesunięty. Parki leśne Dworów I, III i IV przejął Zarząd Lasów Państwowych i prowadzi tam gospodarkę leśną. Korekty przebiegu granic związane z aktualnymi potrzebami użytkowników naruszyły ład przestrzenny dawnych rezydencji (Dwory I, III, IV, V). Istotna sprzeczność z pierwotnymi rozwiązaniami architektonicznymi oraz adaptacje do nowych funkcji mieszkalnych (Dwór I), wychowawczych (Dwór III), szpitalnych (Dwory IV, V) oraz wojskowych (Dwory II i V) wymusiły zmiany rozplanowania zabytkowych budynków. Brak konserwacji i bieżącej troski, wymuszał kolejne remonty. Dwory IV i V pozbawiono rokokowych sztukaterii, Dwory I i II zmieniły rozplanowanie, wszystkie utraciły część zabytkowej stolarki, a Dwór III rozebrano. […] Współczesny obraz zespołu dworów przy Polankach nie przedstawia się optymistycznie, co nasuwa refleksje zbliżone do tych zapisanych przed dwustu laty we wspomnieniach Joanny Schopenhauer: «Ciche, opustoszałe, na powolne zniszczenie wydane, stoją obecnie tak niegdyś miłe wiejskie domy. Chwasty i pokrzywy rozpierają się na ogrodowych ścieżkach; wielka ich ozdoba, stare, wspaniałe drzewa, w większej części powycinano lub wyniszczono. Zamilkł miły plusk i szmer wodotrysków. Przewody i wodociągi rozbite, a miejsca po nich zabagnione.»"
(fragment książki)
Ars longa, vita brevis – sztuka długa, życie krótkie – sentencja Hipokratesa, pierwotnie odnosząca się do medycyny, weszła trwale do kultury jako fundament myślenia o sztuce. Sztuce w późniejszym rozumieniu, pojmowanej jako twórczość artystyczna. Jako maksyma przyjęła się w wersji skróconej, niosąc przesłanie apologetyczno-konsolacyjne: choć życie nasze jest krótkie, sztuka nadal trwa. Jej pełne brzmienie ma jednak sens odmienny, nieoparty na prostym przeciwstawieniu, bogatszy: Ars longa, vita brevis, occasio praeceps, experimentum periculosum, iudicium difficile – sztuka długa, życie krótkie, okazja ulotna, doświadczenie niebezpieczne, sąd niełatwy. Te zapomniane człony słynnej sentencji ofiarowują pojęciowe ramy niespodziewanie przylegające do sztuki współczesnej, w której mało wiary w trwałość i trwanie, a więcej ulotnych okazji i niebezpieczeństwa doświadczeń. Dlatego i sąd o niej tak trudny. Idąc tropem Hipokratesowych kategorii, widzimy, że nawet optymistyczna ars longa rodzi się wśród buntów, niepowodzeń, nieporozumień, niemożności, które wszak dzieje sztuki współtworzą. I paradoksalnie, chociaż awangardy narzuciły progresywny, agresywny i transgresywny obraz twórczości, to właśnie w sztuce XX wieku utrata i niespełnienie stały się jej niezbywalną częścią, niemal wyznaczając najważniejsze osie jej rozwoju.
Teatr jest bodaj najbardziej zawiłą ze sztuk, jakie człowiek stworzył. Jurij Łotman nazywa go „encyklopedią semiotyczną", przez co implikuje - i słusznie - że w teatrze mieszczą się wszelkie znane człowiekowi systemy znakowe i formy komunikacji. Jego twórca (zazwyczaj: twórcy), czyli autor „komunikatu" czy - jak kto woli — dyskursu, który wcale nie musi być wykonawcą, chcąc coś odbiorcy przekazać, organizuje swoją wypowiedź w niecodzienny sposób. Zamiast mówić wprost, wybiera tę niezwykłą formę wypowiedzi - dlaczego? Ano również dlatego, że tekst artystyczny ma większą pojemność czy nośność informacyjną i może więcej powiedzieć niż przekaz nieartystyczny. Zdolność ta wynika między innymi z elastyczności czasu scenicznego i z niespotykanej gdzie indziej intensywności zwielokrotnienia synek-dochicznego1. Dzięki temu w ciągu dwóch godzin na scenie można ukazać nie tylko całe życie jednostki, ale i los człowieczy w ogóle.
Ta książka opowiada o naszych obyczajach zobrazowanych w filmie ubiegłego wieku. O tym, jak żyli Polacy, zwłaszcza w miastach. Jak wyglądały ich codzienne, materialne sprawy. Jak mieszkali i jak się ubierali. Jaki był ich stosunek do pracy i pieniądza, do polityki i erotyki. W jakim języku przywykli się porozumiewać. Jak się kochali i nie kochali. (...)
Gdańskie korespondencje Adama Czartkowskiego do „Kuriera Warszawskiego” z lat 1931–1939 to fascynująca lektura, w najlepszych momentach porywająca kronika Wolnego Miasta Gdańska zmierzającego do katastrofy. Autor, pracujący od 1928 roku w Polskim Gimnazjum Macierzy Szkolnej, okazuje się skrupulatnym obserwatorem wydarzeń wewnątrzgdańskich i okołogdańskich. Przez osiem lat nie tylko pisze o czystej faktografii wydarzeń w Wolnym Mieście, lecz także stara się je przybliżać i wyjaśniać polskim czytelnikom. Świetnie znający język niemiecki Czartkowski wykazuje się doskonałą orientacją zarówno w sprawach polsko-niemieckich, jak i przede wszystkim gdańskich. Wie, kto jest kim w tym małym państwie, które nie do końca jest państwem, ale jest również więcej niż tylko miastem. Czyta wszystkie ważniejsze niemieckie gazety wychodzące w Wolnym Mieście. Zna zarówno gdańskich Niemców, jak i Polaków, przy czym cechuje go perspektywa przybysza i człowieka o szerokich horyzontach, dzięki czemu jego obserwacje często bywają odkrywcze – Czartkowski nierzadko dobrze przewiduje przyszły bieg zdarzeń w rządzonym coraz bardziej autorytarnie Wolnym Mieście.
Peter Oliver Loew
Asymptoty obalają mit, wedle którego Przybyszewską interesowała wyłącznie rewolucja francuska. Tematyką powieści, nigdy dotąd niepublikowanej, jest współczesna, akcja rozgrywa się w kosmopolitycznym środowisku naukowych elit dwudziestolecia międzywojennego. Jej główny motyw to studium rozpadu małżeństwa Edy i Charlesa, bakteriolożki o międzynarodowej sławie i wypalonego zawodowo publicysty.
Powieść stanowi popis erudycji Przybyszewskiej, zawiera liczne dyskusje o literaturze epoki i aktualnych wydarzeniach politycznych. W warstwie psychologicznej autorka podnosi kwestię depresji i dalekosiężnego wpływu stresu pourazowego na człowieka, relacji dorosłej córki z ojcem, problemów pojawiających się w związkach słabych emocjonalnie mężczyzn z silnymi kobietami-intelektualistkami oraz wpływu problemów dorosłych na daleką od niewinności psychikę dzieci.
Procesy przeciw pornografii literackiej, a później również filmowej i artystycznej, które rozpoczęły się od słynnej sprawy Pani Bovary i trwały przez prawie cały wiek XX, dotykają problemu prawnych, formalnych i gatunkowych wyznaczników pornografii. Czy dzieła pornograficzne mają jakąś wspólną cechę? Pomimo rozlicznych problemów definicyjnych można wyodrębnić jedną – pornografia nie jest i nie była nigdy formą seksualności spotykaną w naturze. Innymi słowy – pornografia jest dziedziną kultury. Dlatego celem tej książki jest potraktowanie pornografii jako kategorii kulturowej, przyjrzenie się jej z dystansu, ograniczenie obiegowej oczywistości, zanalizowanie teoretycznego i praktycznego kontekstu oraz naszkicowanie chociaż w uproszczony sposób jej historii. Praktycznym celem jest zaś zaproponowanie metodologicznej podstawy porn studies, a także pokazanie, jak w krytyczny sposób czytać pornografię literacką.
To znakomita praca, bogata w wiedzę, frapująca interpretacyjnie. Zamysł autorki polega na ujęciu pornografii nie jako wstydliwych marginesów kultury, lecz jako moralnego i estetycznego wyzwania idącego z marginesów ku centrum.
(Przemysław Czapliński)
Pracę Ewy Stusińskiej uważam za pionierskie i oryginalne opracowanie zagadnienia trudnego, dotąd tak rzetelnie i twórczo niepodejmowanego na naszym gruncie.
(Krzysztof Kłosiński)
Życiorysu Williama Szekspira w tej książce nie będzie. Nie rozwiążemy zagadki Czarnej Damy ani nie ustalimy tożsamości tajemniczego pięknego młodzieńca z sonetów. Nie będziemy się zajmować ulubionym tematem żurnalistów: „kto właściwie napisał Szekspira?”. Zamiast tego o wielkim poecie i dramatopisarzu będziemy mówić jako o mistrzu słowa i żartu, zwłaszcza żartu frywolnego, będącego nie prostackim świntuszeniem dla rozbawienia gawiedzi, lecz grą słowną, która z jednej strony zaskakuje otwartością i śmiałością, z drugiej zaś wręcz oszałamia wyobraźnią oraz inwencją, a także bawi nietuzinkowym poczuciem humoru, w którym miłość niebiańska sąsiaduje z ziemską i dobrze w tym sąsiedztwie się czuje. Autor ma nadzieję, że jego książka zainteresuje nie tylko tłumaczy i reżyserów, lecz także każdego, kogo ciekawi epoka renesansu i to, w jaki sposób przekłada się ją na współczesny nam język.
Bywa, że dziwa
Jest urodziwa –
Lady Godiva prawdziwa;
Dziwa sędziwa,
Nawet godziwa,
Rzadko się do niej umywa.
Dostojewski otwiera przed nami Rosję. Ba, otwiera! – roztrzaskuje siekierą z rozmachem i hukiem wiekowe wieko biezdny. Ale także Rosja otwiera nam dostęp do Dostojewskiego. I potrafi to zrobić z równym impetem, posługując się tym samym co on narzędziem. Co tam siedzi w „środku”? Żeby zobaczyć, co ma w głowie Dostojewski, trzeba – podpowiada nam z głębi swych dusznych dziejów duchowych Rosja – użyć siekiery. Żeby ujrzeć wnętrzności Rosji, warto – zaleca biegły w anatomii „duszy rosyjskiej” Dostojewski – rozpłatać ją siekierą.
Zdemolujmy pewien porządek. Nie po to, by przyglądać się – z bezpiecznego dystansu – zdemolowanemu krajobrazowi. Przeciwnie – żeby dojrzeć możliwość innej konstelacji, złożonej ze zdemolowanych fragmentów.
Od weneckiego wydawcy Erazma z Rotterdamu Aldusa Manucjusza przez młodego wydawcę Kafki Kurta Wolffa aż do Roberta Silversa, legendarnego redaktora „The New York Review of Books” – Ślad wydawcy to nie tylko apologia edytorstwa jako jedynego w swoim rodzaju gatunku literackiego, którego perłą w koronie jest prowadzone przez Roberta Calassa mediolańskie wydawnictwo Adelphi, lecz także requiem dla tej „ukrytej tradycji” życia i myśli, którą dla wielu z nas pozostaje książka i przyjemność płynąca z formy jej wydania.
Kiedy Kurt Wolff sto lat temu publikował w swojej serii „Der Jüngste Tag” debiuty prozaików i poetów takich jak Franz Kafka, Robert Walser, Georg Trakl czy Gottfried Benn, ci pisarze od razu znajdowali swoich pierwszych, i to nieprzeciętnych czytelników, bo coś pociągającego było już w samym wyglądzie nowych książek, przypominających cienkie czarne zeszyty z naklejoną etykietką. Nikt nie dodawał do nich ani deklaracji programowych, ani reklamowych sloganów.
Książka Miry Marcinów, zawierająca antologię rodzimych tekstów z dziedziny psychopatologii, jest pierwszą próbą stworzenia archeologii polskiego szaleństwa.
Księgi polskich obłąkanych XIX stulecia nie ma. Gdyby jednak istniała, trzeba by jej szukać gdzieś pomiędzy Liber chamorum, spisem luźnych ludzi czy katalogiem przypłotnic. Mieszkańcom szalonych kamienic, czubkom, smutnodurnym, ludziom zadumowym należałoby się jednak szczególne miejsce w tym konglomeracie wykluczonych. Historia polskiego szaleństwa w XIX wieku jest bowiem historią bezprecedensowej medykalizacji. Wiek XIX uznał prawo do choroby umysłowej, ale to wiek XX i XXI całkowicie utożsamił szalonego z „chorym na szaleństwo”.
Obłęd, szaleństwo, pomieszanie zmysłów to mroczne i budzące lęk aspekty ludzkiej kondycji, które potrafią nas także pociągać, uwodzić i intrygować. Niezwykła książka Miry Marcinów bezpiecznie prowadzi nas do wrót duchowego Hadesu, gdzie po przeżyciu katharsis zostajemy przywróceni samym sobie. Pozwala nie tylko zapoznać się z niemal nieznaną, a przecież fascynującą przeszłością rodzimej psychopatologii, ale w niebagatelny sposób przyczynia się także do wzrostu naszego samopoznania.
dr hab. Bartłomiej Dobroczyński, Instytut Psychologii UJ
Zapis pięciu spotkań w ramach cyklu „Sztuka myślenia” w Teatrze w Krakowie im. Juliusza Słowackiego. Wybitni polscy intelektualiści zmagają się z pytaniem o Polskę, Wyspiańskiego i współczesną sytuację społeczno-tożsamościową. Wspiera ich w tym teatralny performans i zaangażowana w rozmowę publiczność.
Bogata kolekcja wzorników architektonicznych z XVI i XVII wieku należąca do PAN Biblioteki Gdańskiej jest jedną z najcenniejszych w Polsce – ze względu na rangę poszczególnych dzieł i jej kilkusetletnie związki z miastem, jego kulturą i życiem intelektualnym. Wzorniki stanowiły inspirację dla budowniczych Gdańska w złotym okresie jego rozwoju – ukazywały nie tylko detale architektoniczne i ich funkcjonalne zastosowanie, ale również porywające rozmachem wizji plany miast idealnych. Książka Obowiązek piękna ułatwia wędrówkę w poszukiwaniu tych idei i konkretnych realizacji w przestrzeni starego Gdańska oraz podsuwa inspirujące rozwiązania konserwatorom zabytków, architektom, inwestorom i budowniczym współczesnego miasta.
W Anglii pod panowaniem Tudorów i Stuartów rozwinęła się nowa odmiana wypowiedzi publicznej – mowa pożegnalna skazańca. Z początku wymuszane przez władzę, schematyczne i skonstruowane według określonego wzorca, z czasem ewoluowały, zaspokajając zapotrzebowanie odbiorców na sensacyjne informacje lub dostarczając wiadomości o skazańcu i okolicznościach przestępstwa. Mowy te, wpierw odnotowywane przez świadków egzekucji w prywatnych dziennikach, pamiętnikach lub korespondencji, a przez urzędników Korony – w dokumentach procesowych, wywoływały takie zainteresowanie wśród odbiorców, że ich publikacja z czasem stała się normą, przyczyniając się do stworzenia nowego gatunku popularnego piśmiennictwa.
„Retoryka umierania to bardzo ciekawe przedsięwzięcie. Tom zawiera obszerny wstęp Olgi Kubińskiej, wybitnej znawczyni kultury i literatury renesansowej Anglii, oraz 34 przekłady mów wygłaszanych przed egzekucją w latach 1583–1697. Teksty te są wspaniałym materiałem do studiów nad mentalnością, zachowaniami prywatnymi i społecznymi, religijnością i polityką tych niesłychanie intensywnych i ciekawych czasów” (Marta Gibińska).
„Książka Małgorzaty Kozubek jest pierwszym w polskiej literaturze przedmiotu naukowym opracowaniem zagadnienia filmoterapii. […] Przesłanki tej metody autorka analizuje w rozległym kontekście kultury terapeutycznej, a także w ramach problematyki stricte filmoznawczej, związanej z percepcją filmu”.
Tadeusz Szczepański
„Małgorzata Kozubek zadaje pytanie o możliwości teoretyczne, a także o szanse praktycznej skuteczności wykorzystania filmu do psychoterapii, a zwłaszcza do psychoterapii stosowanej w ramach resocjalizacji młodzieży społecznie nieprzystosowanej. Tak określony cel książki może mieć zastosowanie podwójne, teoretyczne i praktyczne […], co w przypadku pracy z dziedziny humanistyki jest wartością rzadką i cenną”.
Tadeusz Lubelski
Najpełniejsza dziś w światowej literaturze monografia życia i twórczości wybitnego reżysera filmowego. Alicja Helman napisała, że książka Szczepańskiego wyrasta ponad wszelkie oczekiwania. Autor nie skorzystał z żadnej możliwej taryfy ulgowej, lecz podjął cały trud napisania monografii możliwie pełnej, wszechstronnej, ujmującej globalnie całokształt dorobku twórczego Bergmana.
Szczepański pokazuje, jak twórczość filmowa i pisarstwo mitycznego reżysera splatają się w niepodzielną całość z jego życiem. Choć autobiograficzny charakter twórczości Bergmana nie był nigdy tajemnicą, rekonstruując bergmanowski mit, badając jego wątki i symbole, Szczepański uzmysławia, w jak wielkim stopniu artystyczna biografia reżysera jest nie tylko kluczem do najgłębszych zakamarków jego duszy - pasji i lęków, wyobraźni i pragnień - ale także pozwala stanąć twarzą w twarz z nieprzeniknioną tajemnicą istnienia, przekroczyć próg nieświadomej sfery jungowskiego cienia, a być może także zapanować nad mitem i jego destrukcyjną siłą.
Morze i zwierciadło oraz Tym czasom uznaje się za najwybitniejsze utwory angielskiego poety. Pierwszy z nich, pisany w czasie osobistego kryzysu, to poetycki komentarz do Burzy Szekspira, a zarazem artystyczny popis Audena, który pragnie „pokazać w dziele sztuki ograniczenia sztuki”. Drugi poemat to rozpisane na głosy oratorium (w pierwotnym zamyśle miało stanowić tekst do muzyki Benjamina Brittena), w którym Boże Narodzenie przedstawione zostaje jako niezwykłe wydarzenie w historii, a jednocześnie ukazane z perspektywy ponadczasowego doświadczenia człowieka wierzącego. Oba utwory łączy wirtuozerska gra formami wiersza i mistrzostwo języka. Książka oprócz angielskiego oryginału i doskonałego przekładu Stanisława Barańczaka zawiera również obszerne wstępy autorstwa najbardziej renomowanych badaczy dzieła Audena, a także komentarz filologiczno-interpretacyjny przywołujący konteksty literackie, ale też zaplecze intelektualne, teologiczne i filozoficzne pisarza.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?