KATEGORIE [rozwiń]

Wydawnictwo Von Borowiecky

Okładka książki Co wykończy nas pierwsze? Dekadencja, demografia..

39,90 zł 24,21 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 24,21 zł

W historii państw i cywilizacji po okresach rozwoju i ekspansji następują kryzysy, a czasem degrengolada, schyłek i w końcu upadek - w mrokach dziejów giną społeczności, narody cywilizacje. Ekspansja cywilizacji zachodniej jest już pieśnią przeszłości. O końcu zachodu mówi się co najmniej od przełomu XIX i XX wieku. Wojny, które przetoczyły się przez Europę i europejski świat, przyspieszyły procesy niszczące i zarazem przyczyniły się do ujawnienia się nowych idei, które jednak nie przyniosły odrodzenia, ale pogłębiają upadek, rozczarowanie i dekadencję. Europa nie jest już wzorem dla świata, przyciąga tylko świadczeniami socjalnymi, ale ponieważ one nie biorą się znikąd, uchodźcy nie ożywią Europy, lecz zmienią ją na gorsze, wypełniając sobą jej miasta i wypychając wykształconych Europejczyków z ich krajów w poszukiwaniu lepszych warunków do życia.Cywilizacja europejska w swym obecnym kształcie wykazuje tendencje samobójcze. Europejki mają coraz mniej dzieci, a te, które się jednak urodziły, w sporej części nie chcą, a często też nie mają szans, by zdobyć odpowiednie wykształcenie. Europejczycy wstydzą się swych dziejów, swej cywilizacji, religii. Wszystko zdaje się podlegać biurokracji, która wprost pożera ludzką wolność i zabija przedsiębiorczość, choć politycy europejscy być może tylko o bezpieczeństwie mówią więcej niż o wolności, innowacyjności i przedsiębiorczości. Ich słowa jednak nie stają się ciałem. Po kilku stuleciach intensywnego wzrostu liczby ludzi żyjących w cywilizacji zachodniej, także wzrostu poziomu życia w tej sferze, nastąpił moment, kiedy dzietność jest znacznie poniżej poziomu zastępowalności pokoleń i wciąż spada.Czy mieszkańcy cywilizacji zachodniej wymrą lub zostaną zastąpieni przez kogoś innego? Jaki "kolor" będzie miała przyszła Europa? Kto wypełni cywilizację zachodnią? Czy cywilizacja ta przetrwa? Jakim językiem będzie mówić i jakie treści nim przekazywać? Czy i jaką religię wyznawać będą nowi Europejczycy? Z kolei według danych publikowanych przez ekologów, ludzkość produkuje gazy cieplarniane w ilości, która podnosi temperaturę na Ziemi. W rezultacie już wkrótce tereny zamieszkałe obecnie przez miliony ludzi mogą przestać nadawać się do życia. Zatem - co wykończy nas pierwsze? Dekadencja? Demografia? Klimat?...
Okładka książki Kościół w cieniu gilotyny w.2

69,90 zł 42,43 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 42,43 zł

Autor nie epatuje czytelnika obrazami potworności, jakie rewolucja francuska przyniosła Francuzom, choć znajdziemy tu wspomnienie tych okropności. Niewątpliwie bowiem rewolucjoniści udowodnili swym działaniem, że idee uśmierca się likwidując ich wyznawców, którzy te idee starają się realizować, ożywiając je. By zabić stary świat przedrewolucyjny, zwłaszcza jego wymiar idealny, wolny od błędów realizacyjnych, należało eksterminować tych, którzy ten świat stanowili, którzy wierzyli w system wartości, jaki go fundował. Tak też się stało. Krew polała się szerokim strumieniem, który w końcu porwał także tych, którzy wylali ją jako pierwsi. Ale rewolucja nie rozpoczęła się ani w 1789 roku, ani tzw. zdobyciem Bastylii, które stało się podstawą mitu założycielskiego tej rewolucji, opowiadającego o wyzwoleniu ludu, dokonanym przez sam lud. W rzeczywistości 14 lipca 1789 roku twierdzy broniło 97 żołnierzy-weteranów (w tym inwalidów) i 32 żołnierzy ze szwajcarskiego pułku Salis-Samade, a uwolniono czterech fałszerzy, hrabiego oskarżonego o kazirodztwo i dwóch szaleńców. Do dziś ten dzień jest obchodzony we Francji jako święto narodowe. Rewolucja zaczęła się jednak o wiele wcześniej i nie zaczęła się na gilotynach, ale w głowach elit francuskich, które powoli, ale konsekwentnie odchodziły od wiary swych przodków. Zanim ta rewolucja wybuchła, większość francuskiej elity przestała wierzyć w Boga, uważając, że wiara jest dobra jako metoda utrzymywania ludu w posłuszeństwie. Ta książka to opowieść o umieraniu idei i umieraniu wiary najpierw w głowach wyznawców, a potem dopiero umieraniu ludzi na ulicach i placach. To także opowieść o tym, co się dzieje, gdy człowiek odwraca się od Boga i religii, i rzuca w ramiona wytworzonej przez samego siebie, prymitywnej ideologii bezbożnictwa i barbarzyństwa. Cóż, dzieje prowadzące do rewolucji to dzieje utraty rozumu i kontaktu z rzeczywistością. W tych dziejach bez trudu znajdziemy uzasadnienie ludowego porzekadła, w myśl którego szczególnie dotkliwa kara Boża polega na odebraniu człowiekowi zdolności posługiwania się rozumem. Człowiek bezrozumny staje się bowiem bezwzględną bestią dla siebie i innych.
Okładka książki Królestwo Polskie 1815-1916-1918. Szkice z ustroju

38,90 zł 23,61 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,61 zł

W 1795 roku przestała istnieć Rzeczpospolita Obojga Narodów. Jej terytorium podzieliły między siebie ościenne mocarstwa: Rosja, Prusy i Austria. W XIX wieku państwo polskie odrodziło się dwukrotnie: w 1807 roku jako Księstwo Warszawskie, dzięki Napoleonowi Bonaparte, a w roku 1815 jako Królestwo Polskie, dzięki cesarzowi Rosji Aleksandrowi I. Królestwo to miało być odrębnym organizmem, złączonym na wieki z Imperium Rosyjskim przede wszystkim osobą wspólnego monarchy. Posiadało swoje władze i administrację, odrębną armię. W wyniku klęski powstania listopadowego i styczniowego państwo to utraciło stopniowo swoją odrębność, stając się Priwislinskim Krajem.Wybuch I wojny światowej przywrócił nadzieję na restytucję państwowości polskiej. Walczące strony od początku wojny wydawały odezwy do Polaków, obiecując im własne państwo. 5 listopada 1916 roku cesarze Niemiec i Austro-Węgier zapowiedzieli w uroczystej proklamacji utworzenie nowego Królestwa Polskiego. Nie wnikając w pobudki mocarstw okupacyjnych, do których należała niewątpliwie realizacja planów urządzenia kontynentu na swoją modłę w postaci Mitteleuropy oraz dążenie do pozyskania polskiego rekruta do walki po swojej stronie, należy przyznać, że w wyniku aktu 5 listopada stopniowo powstawała polska władza i administracja. Rada Regencyjna, nie będąc początkowo władzą suwerenną, dokonywała stopniowej emancypacji spod kurateli władz okupacyjnych. Kres monarchicznej formie państwa polskiego przyniósł listopad 1918 roku, kiedy regenci przekazali oficjalnie władzę Józefowi Piłsudskiemu.Autor niniejszej publikacji zestawia Królestwo Polskie ustanowione w 1815 roku z organizmem tworzonym po akcie 5 listopada 1916 roku. Czy coś je łączyło? Czy Królestwo zapowiedziane przez Radę Regencyjną było kontynuacją Królestwa Kongresowego? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć Piotr Żywiecki, sięgając przede wszystkim do źródeł i opracowań "z epoki" - nie tylko polskich, ale również niemieckich i rosyjskich.
Okładka książki Orban kontra Soros. Trzy rozdziały o czterech...

39,90 zł 24,21 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 24,21 zł

Ta książka opowiada o dwóch wybitnych węgierskich osobistościach o niezwykłym talencie. Jeden z nich jest o kilkadziesiąt lat starszy od drugiego, można jednak powiedzieć, że są rówieśnikami. Ich drogi krzyżowały się wielokrotnie. Były okresy, kiedy wydawało się, że mogą ze sobą współpracować. Starszy z nich, George Soros, pojawił się w węgierskiej polityce w 1984 r. jako dorosły człowiek, bogaty i potężny, pełen planów zmian społecznych. Szybko dogadał się z przywódcami partyjno-państwowymi i założył Fundację Sorosa, która od tego czasu stała się powszechnie znana na całym świecie (byłam jedną z jego pierwszych współpracowników). Młodszy, Viktor Orbn, wkroczył do węgierskiej polityki pod koniec dekady i natychmiast stał się liderem sił na rzecz zmiany reżimu, ucieleśnieniem nadziei tych, którzy chcieli nowych, demokratycznych Węgier. Soros również od razu dostrzegł w nim przyszłość i wsparł go wyjazdem na studia za granicę. To mógł być początek pięknej przyjaźni. Tak się nie stało. Ponieważ Orbn bardzo szybko zdał sobie sprawę, że to, co jest za darmo, kosztuje najwięcej. Jako poseł i przewodniczący Fideszu przestał przyjmować wsparcie Sorosa i zrezygnował z jego pomocy finansowej.
Okładka książki Pytanie o wychowanie

48,90 zł 29,68 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 29,68 zł

Recenzja wydawnicza pracy dra Adama Janasa „Pytanie o wychowanie”   Rozprawa „Pytanie o wychowanie” dra Adama Janasa jest autorskim, filozoficznym projektem, dotyczącym istoty wychowania. Autor umieszcza swoje rozważania w perspektywie wyznaczanej przez napięcie między transcendencją a immanencją, rzetelnie zarysowaną już na wstępie pracy. Najogólniej ujmując, rozprawa ta stanowi oryginalny i myślowo ożywczy projekt intelektualny, który, jak wynika z tekstu, ma być jednocześnie autorskim wyrazem myślenia o wychowaniu, osadzonym w doświadczeniach Autora. Podkreślam ten rys „autentyczności”, gdyż nie jest on oczywisty w rozprawach pedagogicznych, zwłaszcza pisanych dla celów promocji doktorskiej. Bez wątpienia Adam Janas zdołał ukazać swój niepowtarzalny sposób rozumienia wychowania i swoje podejście do sformułowania pytania o wychowanie, a następnie do trybu udzielenia na to pytanie odpowiedzi. Już na wstępie recenzji zaznaczam, że projekt Adama Janasa jest bardzo interesujący i dzięki licznym wątpliwościom, pytaniom, a nawet sprzeciwowi, jaki wywołuje u odbiorcy, a przynajmniej może wywołać, zasługuje na uwagę i rzetelną lekturę. W moje opinii jest to wartościowe i rzadko spotykane świadectwo refleksji pedagogicznej, osadzonej w lekturach filozoficznych i prowadzonej w odpowiedzialny i rzetelny sposób. W recenzji zwrócę uwagę na kilka warstw interpretacyjnych tekstu, wskażę również na jego mocne i nieco mniej mocne strony.   Jasność i precyzja w przestawieniu i dążeniu do osiągnięcia celu rozprawy   Pod względem przekazu merytorycznego Autor bardzo wyraźnie deklaruje swoje zamiary i myślowy pomysł na całość swojej wypowiedzi: „...celem książki będzie próba rozważenia wychowania jako doświadczenia etyczno–poznawczego otwierającego człowieka poza niego samego, ku temu, co go ontologicznie przekracza i pozwala mu stawać się tym, kim może i być powinien. Cel ten — jako idea kierunkowa dla podjętego ruchu myśli pedagogicznej — prowadzi poprzez doświadczenie otwarcia myślenia pojęciowego poza nie samo, ku niewysłowionemu wymiarowi ludzkiego istnienia, w obliczu którego człowiek może rozpoznawać oraz starać się osiągać właściwą sobie doskonałość” (s. 15-16). Próba bez wątpienia się powiodła, moim zdaniem, a co więcej nie skończyło się na niej. Autor bardzo wyraźnie stara się w sposób wartościujący i stanowczy przedstawić swój punkt widzenia, swoje podejście do sprawy wychowania, a właściwie szerzej – do tego, jak patrzy na świat i jak go rozumie. To dobrze. Mówiąc za Nietzschem, gorsze byłoby „mrużenie oczu” i nijakość. Autor nie obawia się o odbiór swojej wyrazistości, choć czasami wybory w sprawach najważniejszych, jak sam zauważa, wymagają pokory, a nawet milczenia. Autor nie waha się formułować ostrych i unikających kompromisu ocen i klasyfikacji, jednocześnie jednak zachowując właściwą rozprawie naukowej kulturę, takt i szacunek dla innych. Pewnie lepiej byłoby powiedzieć wprost, że celem tej rozprawy jest ukazanie czy rozjaśnienie fenomenu wychowania jako doświadczenia etyczno-poznawczego..., a nie tylko próba. Określenie „próba” odzwierciedla skromność Autora, ale akurat w tym wypadku precyzja nie zaszkodziłaby. Tak, czy inaczej, określenie celu jest wyraźne i nie można mieć wątpliwości, czy Autor wie, ku czemu zmierza. A to właśnie liczy się tu najbardziej. Jednocześnie wywód jest prowadzony w taki sposób, że czytelnik z łatwością może dostrzec, że sformułowana we wstępie deklaracja ”ruchu myśli pedagogicznej” (s. 15) rzeczywiście znajduje pokrycie w prowadzonych w tej pracy rozważaniach. Należy podkreślić, że ten ruch myśli, tak sprawnie zakomunikowany przez Autora, jest niezwykle cenną cechą całego wywodu.   Wartość merytoryczna rozprawy   Największą zaletą „Pytania o wychowanie” jest przemyślane i pełne samodzielnej refleksji ukazanie najbardziej wrażliwych, z punktu widzenia Autora, miejsc w pedagogice i filozofii, stanowiących o wyjątkowości wychowania jako ludzkiego doświadczenia. Autor ze swobodą porusza się zarówno w obszarze myśli pedagogicznej, jak i w tradycji filozoficznej, którą przyjmuje jako najważniejsze dla swoich badań pole poznawcze. I nie są to powierzchowne przywołania filozofów, lecz głębokie myślowo odwołania, które wyraźnie ukierunkowują wywód w całej rozprawie. Rzecz jasna, można się z Autorem w wielu miejscach nie zgadzać, a nawet odczuwać rozczarowanie. Sam mam wątpliwości, na przykład, czy uogólnione i w moim odczuciu mało finezyjne ujęcie tradycji hermeneutycznej, w tym odwoływanie się w tym samym trybie myślowym do klasyków i wybitnych myślicieli hermeneutyki filozoficznej (Gadamer), jak i do raczej drugorzędnych i wtórnych wobec tych pierwszych komentatorów (Sawicki) jest w tym rodzaju narracji, jaką przyjął Autor stosowne. Jednak niezależnie od różnych wyborów metodologicznych Autora, należy uznać jego umiejętność poruszania zagadnień w sposób prowokujący do myślenia, a zatem twórczy. Takich miejsc mojej niezgody z tym, jak sprawy ujmuje Autor znajduję znacznie więcej, ale to w moim przekonaniu świadczy o wartości tej rozprawy, ona naprawdę zaprasza do myślenia. Czasami w rozprawie brakuje pogłębienia niektórych tez czy myśli. Takim przykładem może być fragment: „Współczesna pedagogika jest nauką teoretyczno– praktyczną i społecznie użyteczną, ze względu na wytwarzaną przezeń wiedzę o wychowaniu, przystającą do zmieniających się warunków i nastrojów społecznych” (s. 13). Autor, mimo iż w kilku miejscach odwołuje się do książki A. Folkierskiej „Pytanie o pedagogikę” nie problematyzuje, nawet nie sygnalizuje, jeśli się nie mylę, zagadnienia naukowości pedagogiki. Rzecz nie w tym, aby na nowo roztrząsać zagadnienia, które już dawno temu były podnoszone, ale w tym, aby ukazać, że status naukowy jest jedną z istotniejszych trudności współczesnej pedagogiki, która może być pomocna w wyjaśnieniu zaniku zainteresowania całościowym spojrzeniem, tj. takim, które nie ucieka od filozoficznie, a nie ideologicznie rozumianej transcendencji. To nie jest zarzut w stosunku do rozprawy, jedynie pokazanie, że każdy jest narażony na działanie przedsądów, niezależnie od tego, jak bardzo deklaruje swoje oddanie myśleniu i dążeniu do doskonałości. Takich polemik można na podstawie lektury „Pytania o wychowanie” podjąć naprawdę wiele. To prawdziwa zaleta tej pracy. I jeszcze co do samego tytułu rozprawy i odniesienia do klasycznej już rozprawy A. Folkierskiej „Pytanie o pedagogikę”, w moim przekonaniu Autor bardzo stosownie odwołał się do klasycznej już książki A. Folkierskiej, zwłaszcza formułując tytuł swojej pracy niejako w nawiązaniu do książki założycielki zakładu „Filozoficznych Podstaw Pedagogiki” na Uniwersytecie Warszawskim. Traktuję to nawiązanie sformułowaniem tytułu jako ukłon Autora w stronę tak ważnej dla filozofii wychowania na Uniwersytecie Warszawskim postaci.   Warstwa formalna i językowa   Rozprawa jest nie tylko poruszająca intelektualnie, ale co nie mniej ważne, jest świetnym przykładem na to, jak wielkie znaczenie ma język, w którym wyrażamy swoje myśli. Polszczyzna Autora zasługuje na wyróżnienie. Bardzo troszczy się o poprawność i płynność wypowiedzi. Dzięki temu pracę czyta się bardzo przyjemnie. Czytelnik może skupić się na przekazie merytorycznym, gdyż Autor zadbał o precyzję i ścisłość wypowiedzi. W tekście natrafiłem na nieliczne niedoskonałości językowe, chyba wyłącznie interpunkcyjne. W warstwie językowej zachęcam Autora do dalszej pracy nad warsztatem, zawsze może być lepiej. To jest zresztą cechą immanentną warsztatu badacza humanistycznego. Myślę przede wszystkim o możliwie rzadkim odwoływaniu się do terminologii, która bywa, że zamiast nieść ze sobą myśl, być dla niej wehikułem, jest raczej dodatkowym szyfrem. Warto unikać stylistyki nadmiernie „naukowej”, ale także metaforyki, kiedy nie jest ona zbieżna ze stylistyką całej narracji i nie wpływa w decydujący sposób na myślowy przekaz. Znów, to nie jest zarzut, raczej uwrażliwienie podyktowane moim przekonaniem, że praca ta z łatwością wpisuje się w prawdziwie filozoficzną literaturę o edukacji i nie ma potrzeby udowadniania tego nadmierną terminologią filozoficzną.   Dobór literatury i obszaru problemowego   Praca bardzo dobrze wpisuje się zarówno w polską tradycję uprawiania filozofii wychowania, jak również we współczesną, pedagogiczną recepcję dzieł filozoficznych w Polsce. Autor bardzo dobrze dobrał myślicieli, których dzieła postanowił uczynić podstawą swoich badań. Jak już zaznaczyłem wcześniej, czasami może tylko warto zniuansować tę literaturę i nie traktować w ten sam sposób klasyków i dzieł źródłowych, co autorów literatury wtórnej i prac mających charakter raczej komentarzy. Jednak to, do czego szczególnie chciałbym zachęcić na przyszłość Autora, to uwzględnienie dorobku międzynarodowego w zakresie filozoficznej refleksji nad wychowaniem. Niestety tego przenikania się recepcji polskiej i międzynarodowej w tej pracy nie ma, a szkoda, gdyż współczesna myśl pedagogiczna bardzo intensywnie rozwija się i „Pytanie o wychowanie” mogłoby się świetnie wpisywać w międzynarodową debatę filozofów edukacji. Zachęcam więc do podjęcia dyskusji ze współczesnymi badaczami, uprawiającymi pedagogikę w sposób filozoficzny.   Ogólna ocena rozprawy   Przedstawiona mi do zrecenzowania rozprawa jest bardzo interesującym i inspirującym przedstawieniem autorskiego spojrzenia na zagadnienie wychowania. Rozważania Autora wpisują się i to bardzo dobrze w dotychczasową literaturę pedagogiczną i filozoficzną, wnosząc w nią powiew świeżości, związany z indywidualnym i autentycznym odczytaniem wybranych dzieł. Praca jest kompletna w sensie przekazu merytorycznego, zawiera sprawnie przeprowadzony wywód, pozwala czytelnikowi na zapoznanie się z najważniejszymi zagadnieniami pedagogiki. Język jest poprawny i precyzyjny. Całość, w tej formie, jaką otrzymałem, zasługuje na publikację, która może być skierowana zarówno do badaczy edukacji, jak i do osób studiujących kierunki pedagogiczne i nauczycielskie.   Warszawa, 30 kwietnia 2025
Okładka książki Tajemnica domu Mintera

37,91 zł 23,00 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,00 zł

Warszawa - Brukowa 16, Namiestnikowska 2, Okrzei 16, Sierakowskiego 4 - to wszystko adresy tej samej praskiej kamienicy. Prace przy jej budowie rozpoczęto w latach 1860-1863, a więc w latach niezwykle burzliwych. Na parceli, na której stanęła kamienica Karola Mintera, właściciela fabryki wyrobów metalowych i emaliowanych znalazło się też miejsce dla biur rzeźni miejskiej. W 1881 r. następuje przejście fabryki odlewów metalowych i emaliowanych Karola Mintera w zarząd i na własność Towarzystwa Fabryk Wyrobów Metalowych i Emaliowanych ""Wulkan"", zawiązanego przez Stanisława Mintera, syna Karola Juliusza Mintera. W 1885 roku kamienica zostaje wydzierżawiona miastu. Siedzibę w niej otrzymuje Państwowe Praskie Gimnazjum Męskie - carska szkoła prowadzona przez Rosjanina, dyrektora Wodołagina. I praskie gimnazjum będzie tu funkcjonować do 1905 roku, gdy zostanie przeniesione do nowego budynku - dziś mieści się w nim VIII LO im. Władysława IV. Od końca września 1944 r. w budynku stacjonują żołnierze armii radzieckiej, w tym najprawdopodobniej oficerowie NKWD, którzy ""urzędują"" w pobliskim gmachu przy Sierakowskiego 7. Po roku 1945 w kamienicy powstają mieszkania komunalne. Budynek zasiedlają głównie pracownicy Rzeźni Miejskiej, która nadal działa w zabudowaniach pofabrycznych na tyłach parceli. W pomieszczeniach kamienicy funkcjonuje też zaplecze administracyjno-socjalne rzeźni z gabinetem dyrektora w narożnym saloniku I piętra. W roku 1953 następuje wywłaszczenie przedwojennych właścicieli i przekazanie działki z budynkiem miastu, wraz z obiektem kamienicy zakwalifikowanej do rozbiórki - jako rezerwa terenowa pod budowę Mostu Świętokrzyskiego. Budynkowi grozi więc rozbiórka... i wtedy z komisją, która ma ocenić jego stan, spotyka się tajemniczy urzędnik z warszawskiego magistratu, który staje w obronie kamienicy, fachowo opowiadając o jej dziejach i architektonicznych detalach. Zarazem w piwnicy odkryto fragmenty szkieletu, wystające spod warstwy węglowego miału. Jak i kiedy się tu znalazły? Czyj jest ten szkielet? Ofiarą wojny, ale której? Skrytobójstwa? Rozpoczyna się śledztwo. Przynajmniej do jego zakończenia budynkowi nie grozi rozbiórka... Może ktoś chce, by kamienica ocalała? Ale dlaczego? Jaką tajemnicę skrywają mury domu Mintera?    
Okładka książki Tenis kompletny. Wstęp do teorii

39,90 zł 24,21 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 24,21 zł

Andrzej Targowski jest emerytowanym profesorem Western Michigan University i pionierem informatyki oraz Złotym Inżynierem Politechniki Warszawskiej i Złotym Inżynierem 30-lecia (NOT). Grał zawodniczo–amatorsko w tenisa, w latach 50. XX w. W kategorii juniorów zdobył Puchar Warmii i Mazur (Ostróda), dotarł do finału Pucharu Tatr (Zakopane), był singlowym i deblowym mistrzem Warszawy juniorów, akademickim wicemistrzem deblowym Polski w 1978 r., wygrał międzynarodowy turniej deblowy w Sopocie w 1979 r. Trenowali go najlepsi trenerzy w kraju: Zb. „Kuluś” Bełdowski (Warszawa), J. Hebda (Kraków) i St. Korneluk (Sopot). Od stycznia 1980 r. mieszka w USA, od 35 lat w Kalamazoo, a obecnie w Los Angeles i nadal odnosi sukcesy grając w amatorskich rozgrywkach tenisowych. W latach 1971–1972 był prezesem Polskiego Związku Tenisowego. Jest honorowym prezesem Stowarzyszenia PESEL, honorowym prezesem Stowarzyszenia Dzieci Powstania Warszawskiego 1944 i byłym prezesem Światowej Rady ds. Badań nad Polonią (2001–2007) i innych stowarzyszeń. Opublikował ponad 50 książek z zakresu informatyki, politologii, teorii cywilizacji, teorii mądrości i historii. Tenis oswoił we wczesnej młodości, niełatwej, bo powojennej i pozostaje mu wierny do dziś, wciąż wychodząc na kort, by cieszyć się grą. Uważa, że tenis to nie tylko szczególnie szlachetny sport, ale także sposób życia. Spotkania na kortach są okazją poznania ciekawych ludzi, zawarcia korzystnych znajomości, rozmów i wymiany poglądów. Wychodzący na kort, by rozegrać mecz, przestają być ważnymi politykami, uznanymi naukowcami, budzącymi strach oficerami służb specjalnych czy oczekującymi wyrazów uwielbienia celebrytami, lecz porzuciwszy maski i koturny stają się wolnymi ludźmi, niemal dziećmi, spragnionymi zabawy, rywalizacji i bezpośredniego kontaktu z rywalem, gotowym odbijać podaną piłeczkę...
Okładka książki Przestępny Makiawel i inni

53,80 zł 32,66 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 32,66 zł

"Przestępny Makiawel" i inni. Szkice o pisarzach i myślicielach politycznych W książce „Przestępny Makiawel” i inni autor zebrał swoje szkice o pisarzach i myślicielach politycznych różnych epok, pisane w latach 1989–2024, rozproszone po „niszowych” zazwyczaj czasopismach i portalach lub jako fragmenty książek zbiorowych. Są tu zarówno sylwetki postaci powszechnie znanych — jak Machiavelli, Shakespeare, Hobbes, Burke, de Maistre, Balzac czy Bernanos — jak i mniej znanych, lub w Polsce w ogóle nieznanych, ale zasługujących na uwagę. Klamrą spinającą ten zbiór są dwa eseje będące studium politycznej przewrotności: o tytułowym Makiawelu i o Manifeście z Ventotene dwóch włoskich komunistów, prawdziwych „ojców-założycieli” Unii Europejskiej. Każdy szkic jest przejrzany, poprawiony i, jeśli to było konieczne, uzupełniony. Zbiór tych prawie 30 esejów nie rości sobie pretensji do wyczerpującej prezentacji myśli omawianych autorów, ale intencją autora jest zachęcić czytelników do zapoznania się z nimi i samodzielnego pogłębienia wiedzy o nich.
Okładka książki Rozmowy z filozofem. Wprowadzenie do filozofii...

22,90 zł 13,90 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 13,90 zł

Gdy mówimy o Lvinasie, że był uczniem Husserla i filozofem świadomości, stajemy przed problemem kilku fenomenów. Husserl, Lvinas, świadomość, relacje między nimi - to jest obszar badawczy, terra incognita, którą musimy odkryć, jeśli chcemy zrozumieć, jeśli Bóg wyposażył nas w tę filozoficzną ciekawość, która każe nam pytać i poszukiwać odpowiedzi. Ale czy ta ciekawość, drapieżna i czynna, jak i błagalne, i tęskne, oczekiwanie na zrozumienie - nie jest szczególną cechą człowieczą, wyróżniającą nas spośród innych bytów ożywionych? Ponad wszelką wątpliwość Lvinas, jego myśl filozoficzna jest silnie i chyba nieusuwalnie naznaczona jego biografią, osobistymi doświadczeniami, drogą życiową, na której został postawiony, a więc którą tylko od pewnego momentu i do pewnego stopnia sam wyznaczył. Jego żydowskość - ortodoksyjna, litewska, polska i rosyjska zarazem wyznacza formę jego świadomości i sposób ujmowania pojawiających się w niej treści poznawczych. Nie jest to więc czysta świadomość, ale czy w ogóle czysta świadomość nie jest tylko postulatem filozoficznym, swego rodzaju odpowiedzią na pragnienie poznania bezbłędnego, prawdziwie odwzorowującego rzeczywistość świadomości i tego, co poza nią? Każda świadomość wydaje się jakaś, a nasz wysiłek poznawczy jest związany zarówno z jej oczyszczaniem, by dotrzeć do rzeczy samej w sobie, jak i rozpoznawaniem prawdy, co do której chcielibyśmy, by była jednak obiektywna, a więc wolna od wszelkich subiektywizmów. O świadomości Lvinasa mówi się, że jest świadomością żydowską i z tego względu jest też świadomością moralnie nacechowaną, zmagającą się z moralnymi problemami człowieczeństwa, niejako domagającą się stałego potwierdzania tego człowieczeństwa. Ta filozofia i ta świadomość kształtowała się przecież w okresie, gdy człowieczeństwo zostało zakwestionowane. Zważmy jednak, że czas ten nie minął. Człowieczeństwo jest wciąż kwestionowane, każdy z nas może go doświadczyć, ale każdy z nas nie może być też pewny, że nigdy nie zakwestionuje go u swego brata. Dlatego sposób myślenia Lvinasa, jako szczególnie nacechowany moralnością ujawniającą dyskurs intelektualny i emocjonalny zarazem, jest wciąż żywy. Niech czytelnik zdecyduje, czy taki pozostanie?
Okładka książki Jaki liberalizm? Gdańscy liberałowie 1983-1994

36,90 zł 22,39 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,39 zł

Donald Tusk jest od dziesięcioleci obecny na polskiej scenie politycznej. Można powiedzieć, że jest nie tylko jednym z jej głównych aktorów, ale też reżyserów, a być może nawet współtwórców systemu, z jego wadami włącznie. Przez wielu jest postrzegany od lat jako geniusz polityczny, przez innych jako arcykłamca i hochsztapler. Wydaje się jednak, że prawda jest inna. Tusk nie jest ani jednym, ani drugim, on po prostu zrozumiał, na czym polega system społeczno-polityczny, dominujący na tzw. Zachodzie, a ukształtowany w Polsce po 1989 r. To jest system prosty, może nawet prostacki - jego zasadą jest siła. Kto ma siłę, kto umie ustawić się po jej stronie, ten ma władzę. Władza, rządzenie nie jest zaś po to, by realizować jakieś idee, jest celem sama w sobie. Donald Tusk tego systemu nie wymyślił, on się do niego znakomicie przystosował i znakomicie w nim funkcjonuje. To, że w perspektywie nawet średnioterminowej jest to system zabójczy dla społeczności, której przyszło w nim żyć, należy do innej opowieści. Były "prezydent" Europy szczerze powiedział po wyborach w 1993 r., które wyrzuciły jego partię, Kongres Liberalno-Demokratyczny, ze sceny politycznej: „W zwycięstwo racji pozbawionej siły uwierzyli także liberałowie. Nie łudząc się co do oczekiwań większości wyborców zakładaliśmy długotrwałe i skuteczne wsparcie Lecha Wałęsy. Nasz liberalizm ustawiliśmy obok polityki, nie szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: jak rządzić? tylko: jak przekształcać? Reformatorski romantyzm uznaliśmy za cnotę naczelną (do dziś decyzje rujnujące popularność naszych rządów, chociaż słuszne z punktu widzenia interesu państwa, są powodem dumy naszych ministrów i premierów)”. Formacja polityczna nie przetrwała, ale przetrwał Donald Tusk, bo się przystosował. Od tej pory nikt mu już nie przeszkadza w realizowaniu polityki żagla ustawiającego się do wiatru, pchającego jego i współpracowników ku władzy. Wystarczy czujność i wrażliwość na kierunek wiatru, pchającego ku władzy i można rządzić do końca świata, i jeden dzień dłużej. Jak już wspomniano, władza jest celem jedynym. Czy zatem reprezentanci gdańskich liberałów i ich młodzi następcy są politykami bezideowymi? Broń Panie Boże - ich ideą jest władza, a przynajmniej udział we władzy. Wiele się mówi na przykład o lewicowych, postępowych skłonnościach, poglądach Donalda Tuska i jego środowiska. Rzeczywiście, od początku istnienia PO-KO Tusk nie tylko z dziwnym upodobaniem zagospodarowuje różne odpady osobowe lewicowego pochodzenia (Arłukowicz, Nowacka itp.), ale też umożliwia im nieproporcjonalny do ich rzeczywistego potencjału politycznego wpływ na polityczne i społeczne życie kraju. Jedynym sensownym wyjaśnieniem tego procederu jest przekonanie, że po lewej, postępackiej stronie sceny politycznej jest siła, która umożliwia rządzenie, rozumiane jako sprawowanie karykatury funkcji królewskich. Jednocześnie ma on świadomość, że ta sytuacja mu nie zagraża, jako że lewica w Polsce ma wciąż znikome poparcie elektoratu, nigdy więc, tj. w dającej się przewidzieć przyszłości, nie okaże się siłą zdolną wyeliminować swego dobrodzieja. Jeszcze większe znaczenie dla rozwoju lewicowo-postępowych skłonności D. Tuska ma atmosfera polityczna panująca w zachodnim świecie politycznym. Unia Europejska i USA w obecnym kształcie politycznym wspierają wszelkie postępowe szaleństwo i są owym źródłem siły. Czytelnikom tej książki pozostawiamy odpowiedź na pytanie, jak zachowywałoby się środowisko gdańskich liberałów, gdyby na Zachodzie zaczęła dominować lewica w wersji faszystowskiej?
Okładka książki O możliwości określenia nie-apofatycznej..

29,90 zł 18,15 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 18,15 zł

Czym jest — albo pewnie lepiej zapytać — czym mogłaby być tytułowa ΑΥΤΟΦΑΤΙΚΗ? Na czym właściwie może polegać zadana w tytule autofatyczność? Co takiego dokładnie oznacza (ewentualne) sumienne uwzględnienie jej zasad i wymogów w ramach wywodów filozoficznych i teologicznych? Prezentowane Czytelnikom studium albo rozprawka nie rości sobie z oczywistych powodów praw do formułowania wniosków, które w ich przedmiocie zamykają jakikolwiek dalszy dyskurs. Nie pretenduje również do udzielenia jakichkolwiek ostatecznych odpowiedzi. Przeciwnie. Pozostaje jedynie próbą odpowiedzi na pytanie o możliwość określenia „teologii trzeciej”: teologii nie–apofatycznej i nie–katafatycznej. Próbą odpowiedzi na pytanie, co takiego niesie ze sobą — o ile możliwe jest w ogóle jej wstępne sformułowanie — tytułowa αὐτοφατικη,. Jeśli bowiem jest to możliwe, to wydaje się, że postulowana teologia autofatyczna jest czymś, co dopiero przed nami… Jeśli αὐτοφατικη, jest rzeczywiście tym, co dopiero przed nami, to jednocześnie nie sposób jej wyczerpać na kartach tej rozprawki. Można jedynie — zgodnie z tytułem — podjąć się rozpatrywania możliwości jej określenia, albo podjąć próbę jej określenia w jej własnych początkach, u jej progów; albo przedstawić ją niczym coś zamyślanego i zamierzane¬go: jak dźwięk albo obraz. To studium to jedynie przedpisek (antescriptum), preludium, albo — nawiązując do greckiej ikonografii — pierwsze obrazowanie, protoeikadzon.
Okładka książki Terapia filozoficzna T.5

38,90 zł 23,61 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,61 zł

Tematem przewodnim piątego tomu jest ludzkie ciało i jego związek z duszą, z którą razem stanowi żyjącego człowieka. Wydaje się, że współczesnemu człowiekowi najciężej pojąć owo "razem". W kulturze współczesnej dominuje bowiem przekonanie, że człowiekiem jest świadomość, zresztą bliżej nieokreślona. Ciału przypada rola narzędzia lub przedmiotu, który świadomość wykorzystuje i obrabia według własnego upodobania, często chwilowego. Problemem nie jest już tylko to, że zgodnie z powyższym schematem, ciało drugiego człowieka jest takim przedmiotem do obróbki, modyfikacji, użycia i wykorzystania przez pragnącego użyć "bliźniego", ale stało się nim ciało własne tegoż "bliźniego". Jest ono pojmowane obecnie jako coś zewnętrznego, nieomal strój, ubranie, swoisty outfit, który można kształtować w pełni dowolnie - marzeniem jest, póki co tylko marzeniem, by owo kształtowanie było odwracalnie. Doświadczenie wskazuje jednak, że taka koncepcja ciała ludzkiego coraz częściej jest destrukcyjna i niszcząca dla samego człowieka. Poprawiany, operowany, wzbogacany o różnego rodzaju implanty, albo, przeciwnie, pozbawiany części ciała, z którymi przyszedł na świat człowiek nie staje się szczęśliwszy, nie akceptuje też siebie bardziej, niż nie akceptował przed jakimś zabiegiem. Okaleczone ciało niejako odbija się w świadomości i ją okaleczając, i unieszczęśliwiając biednego poprawiacza i korektora swojego ciała. Przychodzi dzień, w którym jest już za późno na powrót do równowagi, następuje przekroczenie linii między życiem a unicestwieniem, dochodzi do samobójstwa. Umiera człowiek w swym przekonaniu oszukany nie tylko przez siebie, ale także przez tych, którzy zamiast pomóc jego psychice odzyskać równowagę, za pieniądze dewastowali jego ciało. Ale to nie jest jedyny temat tego tomiku „Terapii filozoficznej”, w którym jak zwykle chodzi o to, by nasze życie z dnia na dzień było lepsze i szczęśliwsze, a więc przede wszystkim mądrzejsze. Byśmy stawali się ludźmi mądrzejszymi, realnie patrzącymi na świat, umiejącymi cieszyć się życiem i iść ku wieczności, do której jesteśmy powołani. Byśmy wiedzieli, kim jesteśmy, co powinniśmy czynić, a czego unikać, by także żyć ludzkim życiem, i być - jak pisze autorka - człowiekowi człowiekiem.
Okładka książki Człowiek - rzecz czy osoba? w.2

39,90 zł 29,69 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 29,69 zł

Człowiek — rzecz czy osoba?... to dzieło, w którym autorka stara się znaleźć w tradycji myśli filozoficznej koncepcję, która może być dla współczesnego człowieka terapią wydobywającą go z zagubienia w odmętach postmodernistycznego absurdu. To zarazem propozycja spojrzenia na otaczający nas świat i ludzi, na nas samych, w sposób porządkujący, umożliwiający odróżnienie tego, co ważne od tego, co nieistotne, i pozwalający poznać nie tylko kolejną „postać” rzeczywistości, nas samych i stosunków między nami, niczym kolejny produkt w supermarkecie, tyleż ciekawy i wywołujący pożądanie, co zarazem szybko tracący swą atrakcyjność i powodujący frustrację, ale rzeczywistość taką, jaką ona jest niezależnie od naszej woli i błędów poznawczych. To wreszcie propozycja zobaczenia siebie w „sieci” wzajemnej przyjaźni, a nie proponowanej nam przez postmodernizm wrogości i ciągłej walki wszystkich ze wszystkimi i wszystkiego ze wszystkim...
Okładka książki Katolickie zasady niewolnictwa w nauczaniu..

164,00 zł 99,53 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 99,53 zł

„Czy jesteś niewolnikiem, czy wolnym obywatelem, ani ci więcej, ani mniej stąd nie przybywa, lecz jedna tylko jest rzecz, o którą się pytamy – o wiarę i obyczaje” – pisał w Wykładzie ewangelii św. Mateusza, homilii 3. Św. Jan Chryzostom. Jaki zatem był stosunek chrześcijaństwa, a szczególnie katolicyzmu do niewolnictwa? Czy niewolnictwo sprzeciwiało się sprawiedliwości, czy pozostawało z nią w zgodzie? Czy zatem można było zostać niewolnikiem według prawa i czy było ono sprawiedliwe? Innymi słowy pytając, czy istniały prawne i sprawiedliwe tytuły niewolnictwa? Kiedy mogły być sprzeczne ze sprawiedliwością i prawem? Jeśli zaś były, to jak odnosił się do nich Kościół katolicki i jego teologowie? Czy Kościół poprzez swych administratorów, dogmatyków i teoretyków myśli chrześcijańskiej głosił rewolucyjną potrzebę natychmiastowego zniesienia niewolnictwa i ogólnego wyzwolenia? Czego nauczał, głosząc, iż Dobra Nowina przyniesiona przez Jezusa z Nazaretu jest drogą wyzwolenia człowieka? Czy głosił i proklamował bunt przeciwko zasadom obowiązującym w świecie pogańskim, w którym niewolnictwo było powszechne? Jak z kolei odniósł się do niewolnictwa, które obecne cały czas podczas wojen z wyznawcami Allaha, pojawiło się z nową siłą wraz z wielkimi odkryciami geograficznymi i kolonizacją Nowego Świata? Jaki był stosunek papieży i biskupów do niewolnictwa? Czy ulegał zmianie? O co zabiegali dostojnicy Kościoła w tej sprawie i jaki był ich stosunek do pism wielkich teologów XVI i XVII wieku? Już tytuł tego niezwykle interesującego dzieła – „Katolickie zasady niewolnictwa…” – wielu czytelników może wprowadzić w zdumienie. Ci, którzy książkę przestudiują, najprawdopodobniej będą musieli zmienić swoje poglądy na temat przez nią omawiany i analizowany. Nie ma przesady w słowach prof. dr. hab. Marcina Floriana Gawryckiego, który w swej recenzji napisał m.in., że książka ta „jest niewątpliwie dziełem monumentalnym, wyjątkowym nie tylko na gruncie nauki polskiej, ale też światowej”, ani w opinii ks. prof. dr. hab. Andrzeja Zwolińskiego, który uznał, iż: „Bez tej książki już nikt w Polsce nie będzie mógł pisać o niewolnictwie…”.
Okładka książki Być sobą. Autorefleksja terapeutyczna

36,90 zł 22,39 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,39 zł

Co to dziś znaczy: BYĆ SOBĄ? Czy w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości chodzi o to, bym za każdy razem dopasować się do zmieniających się okoliczności? Czy najważniejszą kompetencją jest dziś idealne odgrywanie ról, które piszą dla nas inni? Jakie jest kryterium doboru ról? Skuteczność medialna? Rozpoznawalność? Uznanie takiej lub innej grupy? Wyróżnianie się i ekstrawaganckość? Czy w życiu chodzi o odgrywanie wszystkich pojawiających się przede mną ról, czy też w odniesieniu do siebie samego chodzi o jak najlepsze zagranie mojej własnej roli, w której nie jestem kimś innym, lecz właśnie JESTEM SOBĄ.Kto przeczytał Inny Świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego ten może dostrzec, że niezależnie od zmieniających się okoliczności zmieniających się nawet do tego stopnia, że ceną staje się walka o przetrwanie obowiązuje świat zasad i wartości, który nie traci swojej ważności w odniesieniu przede wszystkim do siebie samego. To ten świat zasad i wartości konstytuuje najbardziej wewnętrzny rdzeń człowieka i jest zarazem źródłem autentycznego poczucia własnej tożsamości. Ludzie, którzy niejedno w swoim życiu przeszli i przemyśleli, mają nam coś ważnego do powiedzenia. Warto ich posłuchać. Warto o nich poczytać. Warto razem z nimi się zastanowić.O tym, jak w dzisiejszej płynnej rzeczywistości się nie utopić i mimo wszystko pozostać sobą jest najnowsza moja książka, do której lektury serdecznie Państwa zapraszam.
Okładka książki Tradycjonalizm bez kompromisu. Dzieje dynastii...

150,00 zł 91,04 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 91,04 zł

Karlizm zrodził się w latach 30. XIX w. jako skutek banalnego sporu o sukcesję. Nie mając męskiego potomka, Ferdynand VII postanowił przekazać władzę swej córce Izabeli; tym samym odsunął od władzy swego brata Don Carlosa. Z czasem jednak karlizm dojrzał i wypracował swe podstawy doktrynalne. Wtedy okazało się, że „majstrowanie” władcy wokół władzy ma swoje granice i nie może podlegać tylko jego woli, bo ta wola, choć wolna, jest podporządkowana wyższym racjom i instancjom, i przez nie ograniczona. Zarazem też stało się oczywiste, że sankcja pragmatyczna, dzięki której władzę odziedziczyła Izabela II, była aktem rewolucyjnym i wyrazem buntu wobec prawa Bożego. Z czasem zaś stało się też jasnym, iż „buntownikom”, wbrew ich nadziejom, nie udało się stworzyć porządku lepszego od ustanowionego przez Boga. Dla nas jest dziś jasne, że nie wszystka krew wylewana w imię ustanowienia go została już z ludzi wytoczona, że wielu jeszcze zginie, nim przyjdzie opamiętanie...
Okładka książki Teokracja papieska 1073-1378

63,00 zł 38,23 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 38,23 zł

Pontyfikat Grzegorza VII, którego rozpoczęcie wyznacza zarazem początek okresu omawianego przez prof. Adama Wielomskiego, inicjuje czas największych osiągnięć myśli ludzkiej w dziedzinie rozumienia, definiowania i budowy porządku teokracji chrześcijańskiej. Koniec tego okresu to Schizma Zachodnia roku 1378, która była w części politycznym skutkiem kryzysu myśli scholastycznej wywołanego przez pojawienie się naturalistycznych i antyreligijnych interpretacji Arystotelesa w XIV stuleciu (Marsyliusz z Padwy, Wilhelm z Ockham). Od tego momentu myśl związana z papiestwem zaczyna odchodzić od głównego nurtu, który - "wyzwolony" z więzów wiary poprzez swoiste wykluczenie ze wspólnoty - popłynie własnym, coraz bardziej wartkim, i jednocześnie świeckim, korytem, aż do otwartego oświeceniowego, nowożytnego buntu rewolucyjnego. Zapowiedź zwycięstwa laickiej cywilizacji pojawia się już w pierwszej połowie XIV wieku, gdy obserwujemy spory Rzymu z Filipem IV Pięknym i cesarzem Ludwikiem IV Bawarskim. Podstawowym zagadnieniem, które podjęto w tym okresie, było rzecz jasna - zagadnienie chrześcijańskiej władzy, jej pochodzenia, charakteru i celu. Bezpośrednim powodem wzmożonego zainteresowania tym zagadnieniem była potrzeba naprawy obyczajów. Przystępując do porządkowania podwórka kościelnego, piętnując szerzące się wówczas patologie życia chrześcijan i kleru chrześcijańskiego Grzegorz VII jako kolejny, ale jednak najwybitniejszy przedstawiciel rodzącej się "reformy", zdawał sobie sprawę, że nie zdoła uleczyć Kościoła, wyeliminować symonii (sprzedaż urzędów kościelnych) i nikolaizmu (małżeństw duchownych) bez uporządkowania relacji z władzą świecką. Ówczesne monarchie dysponowały całym arsenałem korupcyjnych mechanizmów uniemożliwiających jakąkolwiek poprawę stanu Kościoła, wykorzystując jego instytucje ku wzmocnieniu, osłabionych przez feudalizm, instytucji politycznych. Grzegorz VII sam wszakże był świadkiem upokorzenia hierarchii, pozostając bliskim współpracownikiem, sekretarzem, zapewne też uczniem, Grzegorza VI, zmuszonego przez cesarza Henryka III do opuszczenia Rzymu. Poprawa obyczajów jest więc możliwa w Kościele jedynie wtedy, gdy przynajmniej uda się zapobiec podporządkowaniu go władzy świeckiej. Ta władza bowiem ma swoje cele, które często są niezgodne zarówno z celami Kościoła, jak i jego nauczaniem. Innymi słowy, aby duch mógł rozpocząć konieczną terapię oczyszczającą, należało poskromić ciało. Reforma Grzegorza VII, jego zwycięstwo nad cesarzem Henrykiem IV, rozpoczyna dwustuletni okres zdecydowanej dominacji papiestwa w sporze z cesarstwem o inwestyturę. Mimo chwilowych zwycięstw cesarstwa następuje stały rozwój koncepcji Kościoła-imperium, co znajduje swoje potwierdzenie w wielkim pontyfikacie Innocentego III, który upatrywał praw do pontyfikalnej ingerencji we władzę cesarską ze względu na grzeszność władcy, i Innocentego IV, który chciałby uczynić z cesarza w zasadzie swojego urzędnika, a ostatecznie zdruzgotał bezpowrotnie samą instytucję cesarstwa. Zagadnienie władzy szczególnie interesujące dla politologa nie jest oczywiście jedynym wówczas podjętym. Niejako równolegle i w związku z nim badana i rozwijana jest teoria państwa i jego ustroju, władztwa duchowego i świeckiego, struktury społeczności, społeczeństwa i narodu, relacji podległości i zależności. We współczesnej myśli politologicznej i socjologicznej nie ma w zasadzie nic, co choćby w zalążku nie pojawiło się już wówczas, w okresie burzliwego sporu papieży i cesarzy o władzę nad światem.
Okładka książki Oblicza prowokacji T.3 Na powrozie ułudy

39,90 zł 24,21 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 24,21 zł

— Nie, Wiaczesławie Rudolfowiczu. Nie zorientowali się. Nie mogli, bo zostali zupełnie odcięci od wiadomości z kraju. Nie mogli zweryfikować podawanych im na tacy przez ludzi Trepowa informacji. I my też tak postąpimy. Też postawimy barierę uniemożliwiającą weryfikację wiadomości, które będziemy przekazywać drugiej stronie, to po pierwsze. Po drugie zaś, tak jak to zrobił Trepow, uwiarygodnimy naszych ludzi w oczach białej emigracji, a za jej poręką również w wywiadach zachodnich państw. To one są naszym celem, bo to one mają wpływ na postawę swoich rządów. I to one mogą powstrzymać ich wojownicze zapędy. Po trzecie wreszcie, uruchomimy naszych suflerów, nasze lustra odbijające obraz, który im namalujemy. A wiecie, że mamy ich sporo na zachodzie Europy, zarówno tych przez nas opłacanych, jak i tych, którzy robią to z powodów ideologicznych. Oni będą podsycać miraż, rozpalać wiarę w to, że wszystko dzieje się naprawdę. Stworzymy misternie utkaną ułudę, a potem poprowadzimy przez nią naszych wrogów jak na powrozie. Być może w ten sposób Feliks Dzierżyński zarysował swoim współpracownikom przedsięwzięcie, którym młode sowieckie służby chciały omamić służby wywiadu i kontrwywiadu Francji, Anglii, Polski i pomniejszych państw, które wyłoniły się po I wojnie światowej i rozpadzie imperium Romanowów? Czy wszyscy się nabrali? Polacy także? Ówczesne podziały nie przebiegały tylko wzdłuż granic narodowościowych czy państwowych. Ludzi, niegdyś związanych walką z caratem, dzielił też stosunek do haseł rewolucji, dzieliła ideologia. Dawni towarzysze broni stanęli przeciw sobie także w tej rozgrywce. Jedni skonstruowali imponujący gmach kłamstwa, inni się nań nabrali, jeszcze inni starali się to kłamstwo rozszyfrować i unieszkodliwić... Jak na tle służb mocarstw zachodnich i Rosji Sowieckiej wypadły polskie służby? Też poległy, czy może jednak podjęły grę, by ugrać, co swoje? Trzeci tom cyklu Oblicza prowokacji przybliża misternie utkaną przez Sowietów międzynarodową intrygę szpiegowską pn. Trust, kiedy młode państwo bolszewickie rozpaczliwie potrzebowało kilku lat spokoju po zakończeniu I wojny światowej i przegranej wojnie z Polską, aby wprowadzić zasady Nowej Ekonomicznej Polityki, która miała odbudować gospodarkę ZSRS. Czy zamierzenie się udało?
Okładka książki Biskup polski na Siczy kozackiej. Wywiad rzeka...

50,00 zł 30,34 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 30,34 zł

Ziemie ukrainne były opisywane m.in. przez Henryka Sienkiewicza w Trylogii. Zaporoże, Charków – to dla nas, Polaków, dalekie Kresy, nieco zapomniane i mniej znane niż Lwów czy nawet Kijów. Tocząca się tam wojna trochę przypomniała ich historię, niekoniecznie nam przyjazną – to w Charkowie znajduje się tzw. III Cmentarz Katyński, gdzie leży 4000 polskich oficerów, w tym 8 generałów i 5 kapelanów różnych wyznań. Innym Charków może się kojarzyć z Józefem Piłsudskim, który przez rok studiował medycynę na tamtejszym uniwersytecie. Ziemie te w czasach ZSRR zostały zsowietyzowane, zateizowane i duchowo zniszczone. Kościół katolicki działał wówczas w ukryciu, ale jak wspomina bp Marian Buczek, zwykli ludzie przechowali wiarę w swoich sercach i przekazali ją kolejnym pokoleniom. Polscy księża i zakonnicy, o których opowiada w książce bp Buczek, wykonali tytaniczną pracę pomocy duchowej i materialnej nielicznym pozostałym wiernym, dzięki czemu w ostatnich kilkunastu latach Kościół rzymskokatolicki zaczął się tam odradzać i rozwijać, nie tylko realnie budując czy odnawiając zaniedbane budynki kościelne, ale także duchowo wspierając mieszkańców. Także emerytowany bp Marian Buczek dołożył swoją cegiełkę do dzieła ewangelizacji Zaporoża, a misja cywilizacyjna Kościoła, w kontekście trwającej tam wojny, nabiera specjalnego wydźwięku. Książka zawiera wiele prywatnych fotografii z archiwum bp. Mariana Buczka, przedstawiających Charków i ludzi tam mieszkających. Niestety, nie mamy rzetelnych informacji o ich losach, a także o losach wielu inicjatyw zrealizowanych przez polskiego biskupa na Siczy kozackiej.
Okładka książki Oblicza prowokacji T.2 Głowa na tacy

32,40 zł 19,67 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19,67 zł

Drugi tom cyklu "Oblicza prowokacji". Książka napisana w konwencji sensacyjnej powieści szpiegowskiej, przede wszystkim dla młodzieży, ale nie tylko. Akcja rozpoczyna się w 1948 r., w momencie, kiedy Urząd Bezpieczeństwa kończy likwidację IV komendy Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Jednak w lasach nadal ukrywają się partyzanci, którzy nie pogodzili się z nową, powojenną rzeczywistością. Wówczas płk Leon Andrzejewski z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego postanawia, wzorem swojego poprzednika z „Syku węża”, Fiodora Fiodorowicza Trepowa, przeprowadzić „Operację Cezary”, dziś znaną jako sprawa V Komendy WiN. Wprowadzenie zdrajcy do organizacji, niestety, powiodło się, a jemu samemu włos z głowy nie spadł. W 2017 r. 94-letni Stefan Sieńko ps. „Wiktor” wystąpił w dokumentalnym filmie „Operacja Cezary”, w którym przyznał się do wieloletniej współpracy z komunistyczną bezpieką, ale nie wyraził ani jednego słowa skruchy z powodu zdrady i wydania na śmierć kolegów z AK i WiN. Narastające poczucie zagrożenia zdradą i zbliżający się punkt kulminacyjny, osiągnięte dzięki wartkiemu językowi i wciągającym dialogom, sprawiają, że od książki nie można się oderwać. Jedyny dyskomfort to poczucie, że to wszystko wydarzyło się naprawdę... Andrzejewski usiadł, splótł dłonie na brzuchu, kciuki zakładając za skórzany oficerski pas munduru. Wyraźnie się odprężył, widać było, że jego wcześniejsza nerwowość zupełnie uleciała. Odchylił się mocno, wysoko unosząc głowę. Z wzrokiem wbitym w sufit gabinetu zapytał: — Wiecie, kim był generał Fiodor Fiodorowicz Trepow? Zaskoczony Wendrowski pokręcił przecząco głową. — Nie wiecie... A szkoda… Naprawdę, wielka szkoda… On kiedyś stanął przed bardzo podobnym dylematem. Tak! Przed takim samym, przed jakim i my teraz stoimy. Co zrobić, kiedy nie można wkraść się w łaski wrogiej organizacji..., kiedy nie można zdobyć zaufania jej członków..., kiedy się wie, że jedyną możliwością unicestwienia tej organizacji jest wyłapanie wszystkich jej członków… A to jest praktycznie niemożliwe! Bo jest ciągle zasilana przeszkolonymi za granicą ludźmi, wspierana pieniędzmi i sprzętem. A jej obcy protektorzy są zainteresowani destabilizowaniem sytuacji w kraju. Cóż wtedy? — Andrzejewski zrobił krótką przerwę. Rozplótł dłonie. Jego twarz przybrała pogodny wyraz. Wendrowski nieczęsto widywał swego przełożonego w takim nastroju. — Otóż należy założyć własną organizację… I my właśnie to zrobimy! — Obywatelu pułkowniku... nie bardzo rozumiem...
Bestsellery
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 39,21 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 25,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,95 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 37,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 20,54 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 29,10 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 37,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 37,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 31,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 28,93 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,45 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 46,90 zł
Okładka książki Kuracja Breussa

13. Kuracja Breussa

Rudolf Breuss

33,90 zł
49,90 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 33,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 69,00 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 27,90 zł

Promocje

Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj