Nikt z nas nie jest wieczny, starość i umieranie jest częścią naszego życia. Ból po utracie ukochanych ludzi jest wielki. Jak pogodzić się z odchodzeniem najbliższych, ukochanych ludzi? Jak uporać się z żałobą po ich śmierci kiedy wydaje się, że straty już nikt i nic nie uleczy? na te i inne pytania odnajdziecie Państwo odpowiedź w znanych publikacjach Elizabeth Kübler-Ross czy Renaty Arendt Dziurdzikowskiej. Znajdziecie tutaj też lekturę na temat przebiegu żałoby u dzieci i nastolatków, dla których takie traumatyczne przeżycia są bardzo ciężkie do zrozumienia.
Grzech istnienia to jedna z najbardziej zadziwiających idei cywilizacji europejskiej. Czym był dla pisarzy, filozofów i artystów? Jakie miejsce zajmował w kulturze romantyzmu? Jak idea "grzechu istnienia" łączyła się z myślą o samobójstwie, czasem prowadząc ludzi w śmierć?
Na te pytania szuka odpowiedzi Stefan Chwin, dając obraz "samobójstwa romantycznego" daleko wychodzący poza tradycyjne ujęcia.
Starzenie się to naturalny proces w życiu człowieka - proces, którego nie powinno się mylić z chorobą. W związku z tym zagadnieniem funkcjonowanie osób starszych w świecie staje się przedmiotem zainteresowania wielu nauk biologicznych i społecznych.
Monografię pt. "Senior w przestrzeni społecznej" można zlokalizować na styku kilku dyscyplin naukowych, począwszy od gerontologii jej dziedzin szczegółowych, poprzez pedagogikę społeczną, do niezmiernie istotnej dziedziny, jaką jest polityka społeczna.
Starość, czyli ostatni, końcowy etap życia, który zdaniem większości badaczy rozpoczyna się po 60. roku życia, została przedstawiona na tle wielości definicji. Przy założeniu, że proces starzenia się u każdego człowieka przebiega inaczej, podjęto próbę scharakteryzowania starości w wymiarze biologicznym, psychologicznym, społecznym i duchowym, omówiono potrzeby osób starszych, socjalno-ekonomiczne uwarunkowania starości oraz problem polityki państwa wobec osób starszych.
Niniejsza praca może posłużyć studentom pracy socjalnej, politologii, pedagogiki, teologii czy socjologii jako uzupełnienie zdobywanej wiedzy w ramach podjętych studiów. Umiejętność przełożenia zagadnień teoretycznych na "służbę" osobom starszym staje się w dzisiejszych czasach wielkim wyzwaniem i zadaniem.
O Autorze:
Norbert Pikuła - doktor habilitowany nauk społecznych. Profesor nadzwyczajny i Kierownik Katedry Pracy Socjalnej w Instytucie Nauk o Wychowaniu, Wydziału Pedagogicznego, Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie.
„Strata, osierocenie i żałoba to zagadnienia, które w nowy, systematyczny, a jednocześnie przystępny sposób omawia niniejsza książka. Pełni ona funkcję przewodnika i poradnika dla wszystkich pragnących pomóc osobom, które doznały straty. Zawiera informacje podstawowe i specjalistyczne.
Wszyscy zawodowo pomagający ludziom po stracie (służba zdrowia, policja, straż, księża, urzędnicy, psycholodzy, pedagodzy, pracownicy socjalni) znajdą w niej wiele przydatnych i łatwych do odnalezienia treści.
Również osoby przeżywające żałobę, ich bliscy i przyjaciele mogą skorzystać z istotnych informacji na temat etapów przechodzenia żałoby, związanych z nimi emocji, a także zadań zarówno dla osieroconych, jak i dla ich otoczenia.
Jeśli w Twojej rodzinie, miejscu pracy lub sąsiedztwie ktoś cierpi po stracie, możesz się dowiedzieć z tej książki, co powiedzieć i jak najlepiej pomóc.
Książka napisana jest z myślą o wszystkich zawodowo pomagających, pracownikach i wolontariuszach służby zdrowia, studentach medycyny, pielęgniarstwa, psychologii, pedagogiki, teologii i pokrewnych kierunków.
Tybetańska księga umarłych"" to starożytny, buddyjski tekst, który traktuje o naturze umysłu i jego przejawach doświadczanych jako obiektywie istniejące światy. Szczegółowo opisuje on wizje, które pojawiają się po śmierci, gdy świadomość nie jest już dłużej związana z ciałem. ""Tybetańska księga umarłych"" uczy jak rozpoznawać owe wizje, dzięki czemu możliwe jest nawet osiągnięcie stanu oświecenia. Dlatego też tekst ""Tybetańskiej księgi umarłych"" czyta się na głos umierającym jako pomoc w rozpoznaniu doświadczanych wówczas wizji i osiągnięciu wyzwolenia. Przekład ""Tybetańskiej księgi umarłych"" został dokonany z języka tybetańskiego przez Ireneusza Kanię, wybitnego tłumacza i tybetologa, który jest również autorem ""Wprowadzenia"" poprzedzającego jej tekst. Ten klasyczny, buddyjski tekst przynosi nie tylko objaśnienie fundamentalnych fenomenów śmierci i umierania, może on także zainteresować tych wszystkich, którzy poszukują głębszego, duchowego zrozumienia naszej codziennej egzystencji.
Dlaczego dotyka nas nieszczęście i gdzie jest wtedy Bóg?
Dlaczego nie odpowiada na zanoszone do Niego prośby? Czemu świat nierzadko wygląda tak, jakby Bóg nie słyszał i nie dostrzegał ogromu rozpaczy, nie ratował, gdy tragiczne zdarzenia podważają zaufanie do Niego? Dlaczego milczy w obliczu zła, które tak często pokonuje dobro?
Dlaczego umieramy? Czy Bóg zabija?
Książka jest wieloaspektowym studium dotyczącym wydarzenia ludzkiej śmierci(wraz ze wszystkim, co ją poprzedza i co po niej następuje) ze szczególnymuwzględnieniem perspektywy edukacyjnej. W prezentowanych tekstach przedstawicieleróżnych dyscyplin humanistycznych poddają gruntownej ocenie znaczeniefenomenu ludzkiego cierpienia, umierania, żałoby.
Smutne zabawy żałosnego po utraconych dziatkach rodzica to napisany po śmierci syna Stefana (zm. 1673) i córki Zofii (zm. 1677) cykl zróżnicowanych gatunkowo utworów żałobnych, w których autor rozpamiętuje odejście ukochanych dzieci. Poetycka refleksja to w tym przypadku sposób przeżywania żałoby, próba pogodzenia się ze stratą, próba, która nie przynosi jednak pocieszenia. Zbolałemu ojcu pozostaje jedynie nadzieja na ukojenie w życiu pośmiertnym.
Biblioteka Dawnej Literatury Popularnej i Okolicznościowej, t. 11
W kinie
Miłość to jedna wielka komedia, zresztą tak samo jak cale życie, o ile nie bierze się w niej udziału.
Louise Colet w liście do Flauberta
- Jesteś nimfomanką? - pyta Bili.
Siedzimy na mojej kanapie. Na tyle blisko siebie, że mógłby mnie do siebie przyciągnąć - o ile udzielę prawidłowej odpowiedzi. Widocznie uznaje to za bardzo prawdopodobne, bo przysuwa się o kilka centymetrów. Jest przystojnym sześć-dziesięciojednolatkiem (młodszy ode mnie o sześć wiosen). Jest bogaty, nosi kaszmirowe marynarki i spodnie z doskonałej wełny. Oraz jeździ bmw i alfą romeo, oczywiście nie jednocześnie. Przyniósł mi drogie chianti, dobrą książkę oraz kwitnącego kaktusa. Za chwilę znajdziemy się na College Avenue, wybierzemy sobie jakąś restaurację i zjemy kolację. Bili zamówi z karty wszystkie interesujące dania, skosztuje cztery albo pięć rodzajów różnych hors dbevre i entree. Wypijemy butelkę wina, oczywiście francuskiego. Potem wrócimy do mnie, gdzie Bili będzie mógł kontynuować swój quiz na temat mojego życia seksualnego.
Kilka miesięcy temu skończyłam sześćdziesiąt siedem lat. Włosy mam już w zasadzie siwe, z nielicznymi przebłyskami czegoś, co dawniej wyglądało jak blond, brąz i popielaty. Twarz ze zmarszczkami, oczywiście wyrytymi przez mądrość. Oczy wciąż tak samo błękitne patrzą zza okularów. Zęby straciły wprawdzie nieco blasku, ale utrzymały amerykańską jakość: są mocne, proste oraz solidnie wykonane.
Pomimo oznak wieku, gdy jestem odpowiednio ubrana -to znaczy, gdy nie jestem rozebrana - wyglądam całkiem nieźle. Bez ciuchów gorzej. Moje ciało nie ma już dwudziestu pięciu czy czterdziestu pięciu lat. Ani nawet pięćdziesięciu pięciu. I nigdy nie miało kontaktu z chirurgią plastyczną, dlatego to, co było jędrne - obwisa, a to, co sterczało - opada. Oznaki śmiertelności, niestety, już po mnie widać. Ale teraz, gdy całkiem ubrana siedzę obok Billa, świat stoi przede mną otworem. I jestem przekonana, że on ma podobne wrażenie. Mimo wszystko kiepska ze mnie kandydatka do tytułu Miss Nimfbmanii. Jak to się w ogóle stało, że wystartowałam w tym konkursie?
Może zostanę heroiną własnego życia? A może czarnym charakterem? Tego nikt nie wie. Ale do jednego mogę się przyznać: łatwo się podniecam. To w jakimś sensie jest odpowiedzią na pytanie Billa. Podnieca mnie widok łąk, dźwięk szemrzącego strumienia, piękna grafika - niekoniecznie erotyczna. Nawet kiedy leżę na kocu i czytam „Timesa" albo „The American Scholar", czuję czasami znajome łaskotanie pomiędzy nogami. Ale najczęściej podniecają mnie mężczyźni, a właściwie ich fragmenty. Uwielbiam męskie tyłki, nawet te niekoniecznie idealne. I nogi - faceci mają fantastyczne nogi, takie z długimi mięśniami, bez grama tłuszczu. Chodzę latem po ulicach i wgapiam się w nogi mężczyzn w szortach. Podniecają mnie: kark Johna, przedramię Billa, głos Sidneya, dłonie Roberta, nogi Grahama... No i penisy! Uwielbiam je. Mają najrozmaitsze kształty - są proste i zakrzywione, długie i krótkie, grube i cienkie. Fascynują mnie zarówno w postawie na baczność, jak i w stanie spoczynku. Robią ze mną cudowne rzeczy, a ja odpłacam im tym samym. Freud pisał, że mężczyźni pragną kobiet, natomiast kobiety męskiego pożądania. Może i tak jest, ale - na mój rozum -kobiety wiele tracą, jeśli zadowalają się jedynie rozdętymi nozdrzami i chrapliwym oddechem.
Tak, jestem dość bezwstydna. Łatwo mnie zaciągnąć do łóżka. Puszczalska sześćdziesięciosiedmiolatka. Ale nie zawsze taka byłam. Wkrótce się o tym przekonacie.
Psychologowie mówią, że każdą znaczącą zmianę w życiu poprzedza jakieś szczególne wydarzenie albo doświadczenie. Moja historia to potwierdza.
To było jesienią 1999 roku, gdy miałam zaledwie sześćdziesiąt sześć lat. Siedziałam w ciemnej sali kinowej, w papierowej torebce przesuwały mi się kulki emenemsów i gapiłam się na ekran, na którym dystyngowana bohaterka Erica Roh-mera uśmiechała się do siedzącego po drugiej stronie stołu mężczyzny, zdecydowanie od niej młodszego. Rozgryzłam emenemsa i przestałam się łudzić, że opakowanie wystarczy mi do końca filmu. Emenemsy wywoływały we mnie gwałtowne pożądanie, przy którym znikały ostatnie resztki samo-dyscypliny. Wspierana przez mądrość, która przychodzi wraz z wiekiem, nie rozgryzam kuleczek od razu, tak jak wtedy, gdy miałam trzynaście lat. Dziś potrafię cieszyć się nimi dłużej: zaczynam je ssać i czekam, aż same rozpuszczą mi się w ustach. Dopiero w odpowiednim momencie zaciskam zęby (facetowi nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła, oni są „tam" bardzo wrażliwi) i rozkoszuję się delikatnym chrupnięciem. Kulki czekoladowe, podobnie jak wiele innych rzeczy, były dużo lepsze za czasów mojej młodości. Dzisiaj mają kredowy smak i mogłabym przysiąc, że są mniejsze. Wiem, szkodzą mi, ale to tylko kolejny powód, żebym je lubiła. W zasadzie mogłabym napisać historię czekoladowych kulek.
Książka jest zbiorem kilkunastu prac, którym redaktor nadał znamienny i jakże trafny tytuł: Prawda umierania i tajemnica śmierci. Jest to ważne rozróżnienie, które nie tylko pozwala ustrukturalizować studia wychodzące spod pióra reprezentantów różnych dziedzin wiedzy, ale ma także doniosłe znaczenie merytoryczne. (...) Redaktor książki wskazuje tytułem: jest prawda i jest tajemnica. W ten sposób wpisuje ją w dojrzały dyskurs metodologiczny, a odróżniając śmierć od umierania pokazuje moc człowieka, który choć bezsilny wobec śmierci, może zapanować rozumem i miłością nad umieraniem (...)
Oto Gosia, pielęgniarka z duszą poetki. Jej oczami patrzymy na Kajtka, sześcioletniego chłopca żywionego przez sondę, na Kornelkę z wodogłowiem. Jest i pani Basia, która mimo amputowanych kończyn, chce wybrać się w podróż.
Zakłady pielęgnacyjno-opiekuńcze, domy spokojnej starości pełne są ludzi na co dzień niewidocznych, niechcianych, niekochanych.
Osoby pogrążone w żałobie to mędrcy. Zrozumiałam to, pracując z rodzicami będącymi w rozpaczy po stracie dziecka, dla których od wielu lat prowadzę seminaria. Odejście dziecka to jedna z najgłębszych ran, jaką musi znieść serce człowieka, dlatego też osoby te wymagają szczególnej opieki. Od około dwudziestu lat wzrasta poziom świadomości w zakresie odpowiedzialności i pomocy w stosunku do osieroconych rodziców. Nie bez racji mówi się nawet o nowej kulturze wspierania w żałobie. Seminaria, wykłady, nabożeństwa, osoby prywatne, zarejestrowane stowarzyszenia i akademie oferują pomoc w przechodzeniu przez proces żałoby, a w licznych grupach samopomocy ludzie doświadczają pocieszenia, siły i nadziei. Natomiast ja osobiście mogę powiedzieć, że nieskończenie wiele zawdzięczam osieroconym rodzicom. Pozwolili mi uczestniczyć w swym bólu, podarowali i przekazali wiedzę, której nie otrzymałabym nigdzie indziej.
Szczególnie skuteczną i wiarygodną pomoc przekazują osoby osobiście dotknięte tym problemem, które jednak dały radę ponownie powiedzieć życiu wszechstronne TAK.
Freya v. Stiilpnagel - matka, która doświadczyła tego bólu, towarzyszyła mi w ostatnich latach podczas seminariów, oferując nieocenioną pomoc. Teraz w swojej książce Bez Ciebie wskazuje w sposób wiarygodny i przekonywujący drogę od dramatycznej żałoby ku nadziei, witalnos'ci i rados'ci istnienia. Dotyczy to każdego rodzaju straty, dlatego też książka ta adresowana jest do wszystkich osób pogrążonych w żałobie. Autorka próbuje przekonać czytelnika, aby w procesie żałoby zawierzył „mocy przemiany", jak to określa Freya v. Stiilpnagel.
Również osoby niedotknięte bezpośrednio omawianym tu problemem mogą sięgnąć po tę książkę, ponieważ przekazuje ona czytelnikowi doświadczenia, które pomogą w kontaktach z opłakującymi. Kultura ducha i serca, którą żyjący człowiek wykształcił, stykając się z umieraniem, śmiercią i żałobą, może wpłynąć w sposób zbawienny na nasze człowieczeństwo. Nie prowadzi ona bowiem nigdy do przygnębienia, lecz pogłębia jeszcze bardziej wrażliwość serca na sprawy teraźniejsze i przyszłe, a także obdarowuje umysł prawdziwą mądrością życiu. „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca"' — mówi psalmista.
Nierzadko człowiek w sposób nagły i nieoczekiwany konfrontowany jest ze swoją skończonością, najgorzej jest wszakże, gdy opuszcza go najbliższa osoba. Dlatego, aby nie popaść w rozpacz, trzeba pozwolić sobie udzielić wsparcia, które jest jednocześnie prawdziwym pokrzepieniem. Książka Freyi v. Stiilpnagel daje nie tylko pocieszenie, lecz także obdarowuje nas wszystkich pokojem serca mającym swe źródło w harmonii nieskończoności i wieczności.
P. Claudius Bals, OSB, St. Ottilien - słowo wstępne do ksiązki
Bez Ciebie wsparcie po stracie bliskiej osoby
Spis treści:
Słowo wstępne Wprowadzenie
Żałoba
Więź ze zmarłym
Ból
Gdzie znaleźć pomoc?
Żałoba i radość
Miejsce dla zmarłego
Śmierć członka rodziny
Śmierć rodziców
Śmierć partnerki lub partnera
Śmierć brata lub siostry
Śmierć dziecka
Samobójstwo
Przeciwko błędnym osądom
Szczególne dni w roku
Boże Narodzenie
Urodziny
Rocznica śmierci Wielkanoc
Rytuały — ich moc i zbawienne działanie
Dlaczego rytuały są tak pomocne?
Rady dla otoczenia
Żałoba i moc przemiany
Epilog
Podziękowanie
O mnie i mojej pracy
Załącznik
Wykaz źródeł i bibliografia Adresy
W części pierwszej taj pracy, której nadałem tytuł: "Ta nasza młodość, co w starość przechodzi", proces starzenia się i jego efekt, jakim jest starość, ukazane zostały z różnych punktów widzenia: poetyckiego i filozoficznego, biologicznego i medycznego, psychicznego, społecznego i psychosocjalnego. Z kolei druga część tej publikacji zbiorowej to teksty dotyczące gerontologii edukacyjnej, która może również obejmować edukację gerontologiczną seniorów, działalność oświatowo-informacyjną na temat starzenia się, prowadzoną dla społeczeństwa, oraz szkolenie osób, które pracują z ludźmi starszymi. Punktem wyjścia uczyniłem tutaj słowa nestora poezji polskiej Czesława Miłosza: "Dopóki człowiek się uczy, żyje".
Śmierć nadaje sens życiu, dlatego trzeba ją mieć zawsze przy sobie – w myśli. Stefan Kisielewski
Śmierć kogoś bliskiego, pogrzeb, poczucie straty i samotności to często przełom dla kogoś, kto dotąd nie przeżył takiego doświadczenia. Często po okresie buntu i niezgody na śmierć stanowi ono początek bliskiej zażyłości z Bogiem. Jak przeżyć odejście kogoś bliskiego sercu tak, by to najsmutniejsze z ludzkich doświadczeń stało się początkiem czegoś dobrego? Nie z rozpaczą, tylko z głęboką nadzieją. Autor zebrał z różnych ksiąg modlitwy za zmarłych i kilkanaście rozważań o śmierci. Dobrze jest o niej zawsze pamiętać...
Poronienie jest stratą dziecka, a dotknięta nią rodzina - mama, tata oraz rodzeństwo - ma prawo do żałoby.
Niniejsza książka kierowana jest do rodziców, którzy chcieliby przejść świadomie przez różne etapy żałoby oraz przeżyć towarzyszące jej emocje, wraz ze starszym rodzeństwem.
Doświadczenie psychodeliczne to nie tylko znakomity przewodnik po meandrach wizji psychodelicznych, ale także bardzo ciekawa, choć kontrowersyjna interpretacja Tybetańskiej księgi umarłych, świętego tekstu buddyzmu tybetańskiego, będącego najbardziej wnikliwym opisem fenomenologicznym doświadczenia śmierci i umierania. Podręcznik inspirowany tybetańską Księgą Umarłych
Doświadczenie psychodeliczne to nie tylko znakomity przewodnik po meandrach wizji psychodelicznych, ale także bardzo ciekawa, choć kontrowersyjna interpretacja Tybetańskiej księgi umarłych, świętego tekstu buddyzmu tybetańskiego, będącego najbardziej wnikliwym opisem fenomenologicznym doświadczenia śmierci i umierania. Leary, Alpert i Metzner traktują Tybetańską księgę umarłych jako scenariusz wydarzeń, z którymi mamy do czynienia także w codziennym życiu, podczas snów, inicjacji, wizji psychodelicznych oraz wszystkich doświadczeń chwilowego wyjścia poza własne ego.
Z recenzji prof. nadzw. dr. hab. Piotr Błędowskiego (SGH):Ekonomia starzejącego się społeczeństwa"" dostarcza wiedzy o przyczynach i niektórych konsekwencjach starzenia się społeczeństw. Współczesny świat musi liczyć się z tym, że za wielką zdobycz, jaką jest wydłużający się czas trwania życia ludzkiego, trzeba płacić cenę, na którą składają się m.in. zwiększone wydatki emerytalne i na ochronę zdrowia. Dłuższemu trwaniu życia towarzyszy jednak wydłużanie okresu życia w zdrowiu, bez chorób i ograniczeń sprawności, co ma znaczenie nie tylko dla jednostki, ale także przekłada się na rachunek ekonomiczny w skali makro. W kompetentny sposób ukazane zostały najważniejsze aspekty teoretyczne procesów ekonomicznych w starzejących się społeczeństwach, postrzegane nie przez pryzmat ""zagrożeń"" czy ""wyzwań"" dla gospodarki i społeczeństwa, ale jako długotrwały proces, do którego musimy się dostosować.
Few topics can rival Death as a constant preoccupation of humanity. In academia, the drama of passing away has been examined from almost all disciplinary angles. This collection of essays presents the works of yet another group of scholars involved in the cultural study of death and what happens when life is over. Individually, the essays read the motifs of death and immortality in a number of distinct texts and contexts: gladiatorial games, the Quran, Victorian novel, West Indian poetry, a pop song and a horror film. As a whole, they demonstrate that, across cultures and over time, people ultimately want to believe - with Horace - that some part of them will evade the Goddess of Death. A thought-provoking book inviting the readers to ponder about their own mortality.
Twórczość Jacka Goody'ego jest dobrze znana polskim czytelnikom zainteresowanym antropologią. Goody, choć osiągnął już sędziwy wiek, nadal jest aktywnym naukowcem i autorem interesujących publikacji. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego oferują czytelnikom cykl rozmów z Goodym, jakie w 1996 roku przeprowadził francuski historyk Pierre-Emmanuel Dauzat. Niezbyt obszerna, lecz niezwykle inspirująca książka pozwala na zapoznanie się z dorobkiem naukowym słynnego antropologa, a także z życiowymi wyborami i sympatiami Goody'ego. Z pewnością publikacja ta zainteresuje czytelników, którzy prowadzą badania antropologiczne, kulturoznawcze czy religioznawcze.
Publikacja Włodzimierza Wysoczańskiego zatytułowana Umieranie i śmierć. Wielowymiarowość językowa składa się z następujących części: Językoznawczy ogląd umierania i śmierci, Językowa wielowymiarowość przestrzeni umierania i śmierci. Umieranie i śmierć człowieka i Językowa wielowymiarowość przestrzeni umierania i śmierci. Pozaludzki zakres umierania i śmierci. Odniesienia do umierania i śmierci. Rozprawa, na którą składają się między innymi takie zagadnienia, jak życie, istnienie i śmierć, ku śmierci — umieranie — zgon, ku śmierci — śmierć zadana, śmierć — nieżycie, śmierć i jej opisanie, po zgonie — po śmierci, wobec śmierci, życie — istnienie, odniesienia do życia i śmierci, odniesienia do umierania, zgonu i pozgonności, odniesienia do wiecznego istnienia i życia, ma charakter holistycznego ujęcia językowego zobrazowania umierania i śmierci na materiale licznych języków, jest pierwszym kompleksowym lingwistycznym spojrzeniem na problem umierania i śmierci. Autor wykorzystał ponadto szeroką wiedzę z zakresu teologii, filozofii, socjologii, etnologii i innych dyscyplin naukowych. To fundamentalna monografia w dziedzinie tanatologii.
Kolejna książka w znakomitej serii Mistrzowie Psychologii, tym razem autorstwa cenionego polskiego psychologa, profesora Wiesława Łukaszewskiego. Czy ludzie myślą o śmierci? Czy zwykły człowiek boi się jej? Dlaczego niektórzy decydują się na samobójstwo? Czym jest teoria opanowania trwogi?
"Uspokajam: nie napisałem książki o śmierci. Nie jest to książka ani o śmierci, ani o umieraniu. To książka o tym, że ludzie ? chcąc lub nie chcąc ? niekiedy myślą o śmierci. Trudno byłoby temu zaprzeczyć. Ludzie przejmują się śmiercią, nie jest im ona obojętna. Więcej, myśli o śmierci prawie zawsze i prawie u wszystkich wzbudzają przykre skojarzenia i przykre emocje. To jest książka o tym, co dzieje się z ludźmi (w ludziach), którym myśli o śmierci przyszły do głowy. O tym, jak radzą sobie z przykrymi emocjami, i o tym, co daje im ukojenie. Także o tym, co wzmaga niepokoje dotyczące śmierci, co myśli o śmierci czyni bardziej dostępnymi, a niekiedy wręcz natrętnymi".
"Kontakt ze śmiercią prawie zawsze budzi Ja. Nawet Ja najbardziej otorbione, najbardziej harde i nieczułe. Śmierć nieodmiennie ma ton osobisty. Nieważne, czy chodzi o zabitego drozda, czy o kota zmasakrowanego przez samochód, czy wreszcie o człowieka, który zasłabł na ulicy i nikt nie zdołał go uratować. Nie musi to być nasz drozd lub kot, nie musi to być bliski nam człowiek. Być może ten osobisty ton pojawia się zawsze wtedy, gdy stykamy się z czymś nieuchronnym, nieodwracalnym, niezależnym od naszych pragnień i naszych działań. A śmierć w największym stopniu spełnia to wszystko. Musi się zda rzyć, choć nie zawsze musi się zdarzyć w tym właśnie momencie. Wręcza nam bilet w jedną stronę. Nie wiemy, dokąd. Wiemy tylko, że tam, a nie tutaj. W jej obliczu najbardziej uniwersalna strategia ?walcz lub uciekaj? staje się całkowicie bezużyteczna. Jak napisał Vladimir Nabokov, śmierć ? to samotność. I dla tych, którzy umierają, i dla tych, którzy pozostają z poczuciem straty".
Fragmenty Wstępu
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?