Jerzyk ma sokoli wzrok i tęgi umysł, dzięki którym w mig rozwiązuje każdą zagadkę. Ale czy da sobie radę, gdy trafi na historię godną samego Sherlocka Holmesa? Szczególnie że podejrzany przybysz jest uzbrojony. Na szczęście młodociany detektyw może liczyć na pomoc nieustraszonej Bronki i samego Kornela Makuszyńskiego!Cała trójka zrobi wszystko, by zapobiec zbliżającemu się zamachowi na prezydenta. Nie wiedzą tylko, że rozwiązanie zagadki leży zupełnie gdzie indziej i związane jest z pewnym zakonnikiem, który odwiedził Czerwińsk ponad sześćset lat temu
Pan Tomasz, debiutujący redaktor warszawskiej gazety, przypadkiem trafia na wzmiankę o Ałbazinie. Tę mityczną warownię na Syberii, wybudowaną w XVII wieku, wzywa do poddania się ówczesny cesarz chiński. Swoje żądanie zapisuje w trzech językach: mandżurksim, mongolskim i… polskim?! Tajemnica odległego Ałbazina nie daje spać przyszłemu detektywowi światowej sławy. Zdobywa mapę twierdzy i środki na podróż. Przy okazji wpada na trop pewnego morderstwa i worka wypełnionego złotem, który ponoć czeka na znalazcę w warowni… Poznajcie pierwsza przygodę Pana Samochodzika, która odmieniła jego życie.
Balbina urodziła szczeniaki. Pięć pachnących, miłych psiaczków. Szybko okazało się, że to okropne pięciosiusiaczki, po których trzeba ciągle wycierać podłogę. Pięciogryzaczki, postrach kapci i foteli. I że jest ich za dużo jak na jeden dom. Trzeba pięciopsiaczki oddać w dobre ręce. Karol i Karolina mają z tym pełno roboty!
Lula to prawdziwa prymuska, świetnie się uczy, nie zaniedbuje obowiązków, a przy tym jest miła, życzliwa i ma tak sprytne palce, że chyba zostanie rzeźbiarką. Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie, bo na razie coś stanęło jej na drodze. Coś, co obudziło w niej bestię… Znakomity, zaangażowany tekst o problemach ludzi bardzo młodych i wrażliwych ,którzy zanurzeni w świecie cyberprzestrzeni, najnowszych technologii, powszechnej komputeryzacji- rujnują swoje życie psychiczne i osobowość
Choć wielu dziennikarzy i literatów starało się zrozumieć i przybliżyć czytelnikom atmosferę życia w Łodzi, to najlepszy, najżywszy jej obraz przedstawił Władysław Reymont. Wychowany w tradycyjnym katolickim domu rodzinnym, przepojony wartościami patriotycznymi i narodowymi, widział w tym drapieżnym molochu przemysłowym kosmopolityczny żywioł, pozbawiony patriotycznych uczuć. Nawet wartościowe jednostki spalały się tu w pogoni za mirażami obiecywanymi przez „ziemię obiecaną”. Przerażało to pisarza i zachęcało do wyrażenia dezaprobaty ukrytej w literackim dziele. (…) Reymont pisał w 1895 roku do krytyka Jana Lorentowicza: „Łódź zajmuje mnie i porywa wieloma rzeczami, (…) dla mnie Łódź jest jakąś mistyczną wprost potęgą (…), która ogarnia swoją władzą coraz szersze koła ludzkie”. W kwietniu 1896 roku Reymont zamieszkał na krótko w pomieszczeniu agentury warszawskiego „Kuriera Codziennego” przy ulicy Piotrkowskiej 46. (…) Odwiedzał teatry, osiedla fabryczne, a podczas tych wędrówek wsłuchiwał się w puls przemysłowego miasta, szukał korzeni jego dynamicznego rozwoju, obserwował mieszkańców. Pod koniec lata wyjechał do ojcowego młyna w Prażkach, a stąd do Paryża, z którego wysyłał do „Kuriera” kolejne odcinki Ziemi obiecanej. Powieść wydana w 1899 roku w formie książkowej przyniosła autorowi zasłużony rozgłos, przetłumaczono ją na dziesięć języków i zdarza się, że wielu dzisiejszych turystów traktuje powieść jak przewodnik po dawnej Łodzi. (…) ze wstępu Ryszarda Bonisławskiego
Legendy są to takie pałeczki w sztafecie pokoleń. Starsi przekazują je młodszym, żeby nie zaginęła pamięć o tym, co kiedyś było, co się dawno, dawno temu zdarzyło. I oczywiście każdy opowiada je po swojemu – coś od siebie doda, zmieni. Legendy, które znajdziecie Państwo w tej książce, opowiedziała mi kiedyś babcia. A teraz, po latach, ja opowiadam je Wam. Moim Czytelnikom. Starszym, żeby przypomnieli sobie legendy zasłyszane i przeczytane w dzieciństwie, młodszym – z prośbą, żeby przekazali je następnym pokoleniom. Bo najcenniejszym skarbem każdego narodu jest jego tradycja. Wanda Chotomska
Elf to pies, którego pokochała cała Polska. W każdym tomie swoich przygód pies wraz ze Swoimi natykają się w kryminalno-detektywistyczną zagadkę i otwierają śledztwo.W tej części przygód Elf ze swoimi poszukują testamentu wuja Leona. Co odkrywają jakąś skrytkę, to jest w niej liścik: "A kuku, szukajcie dalej, pacany". Nikogo jednak nie śmieszą te żarty starszego pana - jeśli nie znajdą testamentu do piątku, pieniądze na schronisko dla zwierząt przepadną.Przeczytajcie o emocjonujących poszukiwaniach Dużego, Młodego i Elfa, psa o gołębim sercu.
Czy wiecie, jak zbudowany jest Kosmos? Nie? Ja też nie wiedziałam, ale dowiedziałam się od Teleskopki i Teleskopka, dzieci pana Astronoma - co to jest Układ Słoneczny i gwiazdozbiory, dlaczego planety krążą dookoła Słońca, czy planety mają księżyce?Dzieci nauczyły się tego od swojego taty, uczyły się, bawiąc. Napisały list do Słońca i odwiedziły dziwny ogród zoologiczny, w którym mieszkają znaki zodiaku. Teleskopka i Teleskopek przekazali swoją wiedzę mnie, a ja przekazuję ją Wam. I mam nadzieję, że przy czytaniu też będziecie się bawić. Ponieważ wszystko, czego się dowiedziałam, zrymowałam, żeby łatwiej było zapamiętać.Wasza - Wanda Chotomska
Kulawy jest kundelkiem. Wprawdzie jego miska nie zawsze jest pełna, ale jest wolny – i to dla niego najważniejsze. Kiedy trafia do schroniska, myśli tylko o tym, jak się z niego wydostać. I ma pomysł! Razem z innymi psami jadą na wystawę udawać psich arystokratów. Cel: znaleźć nowy dom. Niestety ludzie podziwiają tu tylko piękne, rasowe (a przy tym zarozumiałe) psy. Czy naprawdę tylko idealni zasługują na oklaski? Kulawy. Pies, który miał szczęście to ciepła i pełna humoru opowieść o akceptacji i prawdziwej przyjaźni. A tego potrzebuje każdy z nas, prawda?
Niektórzy nazywają Mieszka I budowniczym Polski. Inni, jak kronikarz Gall Anonim, twierdzą, że wydobył Polskę z mroków pogaństwa. Tak czy inaczej - zawsze był numerem jeden. W tej książce Mieszko opowie Wam, jak przyjął chrzest, co zrobił z nadmiarem żon i o wikingach w rodzinnym albumie. A także jak stworzył polskie państwo i kto mu w tym przeszkadzał.
Dzieci Karola Scheiblera codziennie przeżywają mnóstwo przygód. Uwielbiają siedzieć pod stołem podczas uroczystej kolacji i słuchać o jakiejś kolei żelaznej i potężnym carze z Rosji. Grać na pianoli i przypatrywać się, jak tata montuje wynalazek na dachu - piorunochron! Gonić po podwórku z fajerką i podglądać budowę nowoczesnej fabryki. "Wasz tata buduje nowoczesną Łódź" - mówi mama z dumą. I dzieci od razu zapominają, że niektórzy mówią o nim diabeł
Poznajemy Pippi, która jakby żyje na samotnej wyspie, w innym świecie... Na tę wyspę wprowadza nas jej młodsza siostra Marysia. Dzięki jej wrażliwości dotykamy wprost największych tajemnic i problemów jej niepełnosprawnej siostry. Odkrywamy przy tym, że każdy człowiek jest osobną wyspą i choć czasem tak bardzo różnimy się od siebie, to każdy z nas ma prawo do godnego życia, szacunku, podziwu i miłości. I pomyślałam sobie, że jeśli potrafimy sprawić, by takie osoby jak Pippi czuły się szczęśliwe mimo swojej choroby, to nasz świat będzie lepszy. - Anna Dymna
Zbiór prześmiesznych opowiadań Grzegorza Kasdepke, w których wspomina swoje pierwsze lata w szkole podstawowej. Ta książka aż kipi od absurdalnych pomysłów małych chłopców, przesycona jest ich niewymuszonym poczuciem humoru i swoistym dla ich wieku sposobem widzenia świata. Znajdziecie tu także kilka fotek z młodości autora, które bardzo uwiarygadniają tę opowieśćPrawie każdy ma swoim domu wehikuł czasu - choć nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Bo też niełatwo go rozpoznać. Czasami jest to album ze zdjęciami, czasami pudło ze szpargałami, bywa, że i kolekcja zakurzonych kasztanów, muszelek i żołędzi. Ja sięgnąłem po czarno-białe fotografie sprzed prawie czterdziestu lat i przeniosłem się do swego dzieciństwa. Rany boskie, jacy my, dzisiejsi dorośli, byliśmy wtedy niemądrzy!Grzegorz Kasdepke
Podobno niektórzy nauczyciele nie wyobrażają już sobie szkoły bez książek o Kubie i Bubie. Dzieci także. Bo najprzyjemniej uczyć się z uśmiechem na twarzy. A jeszcze przyjemniej chichotać, nie wiedząc nawet, że czegoś się właśnie uczymy. Tym razem nieznośne bliźniaki pomogą młodym czytelnikom zrozumieć znaczenie rzadko używanych wyrazów. Ale nie jest to książka o archaizmach - a w każdym razie nie tylko o nich. Czytając szkolne lektury, dzieci często trafiają na niezrozumiałe słowa. I to właśnie one pojawiają się w Fochach fortuny!
Opowieść o Julku - niezłym ziółku. O budowaniu bardzo skomplikowanych, do niczego niesłużących maszyn i urządzeń. O hodowli zaskrońców w pudełku, zaklinaniu kamieni i nieudanym wysadzeniu w powietrze pewnej łódzkiej kamienicy. To właśnie dzięki wielu swoim pasjom Julek został poetą. I to takim poetą:że choćby przyszło tysiąc pisarzyi każdy tysiąc strof by wysmażył,i każdy nie wiem, jak się nadymał,nikt nie dogoni Julka Tuwima.Rany Julek! to napisana ze swadą historia dzieciństwa Juliana Tuwima. Znajdziecie tu wiele historii z jego życia poprzeplatanych wierszami i żartami. A wszystkie tak barwne i wybuchowe, jak mikstury chemiczne małego Juliana.
Pan Tomasz, przedstawiający się czasem jako Tomasz Włóczęga, przez przyjaciół nazywany Panem Samochodzikiem, przezwisko swoje zawdzięczał niezwykłemu wehikułowi, odziedziczonemu po wuju-wynalazcy.Samochód ten, choć szpetny, "skrzyżowanie czółna z taczką", jak wyrażali się o nim złośliwi - miał niesłychane możliwości: posiadając silnik Ferrari 410 mógł pędzić z szybkością 280 km na godzinę. Dzięki zastosowanej śrubie spełniał rolę łodzi motorowej.Tym pojazdem pan Tomasz wyruszył w Polskę, aby rozszyfrować kolejną historyczną zagadkę, schwytać złodziei i przemytników usiłujących wykraść cenne zabytkowe przedmioty.Świetnie się szuka skarbów, ale... lepiej, żeby nikt w tym nie przeszkadzał...A tymczasem śladem poszukiwań pana Samochodzika w zamkach krzyżackich i siedzibach templariuszy podążają pewni Duńczycy oraz podejrzana grupka polskiej młodzieży.Aby znaleźć skarb potrzebna jest niemała wiedza, spryt i... dużo szczęścia. Kto będzie miał go więcej?
Felek zakochuje się na zabój w koleżance z klasy Marysi Myśli taty Felicjana zaprząta jeden temat - jak odzyskać miłość żony. Dziadzio Feluś zakochuje się w interesującej pani doktor. I nie waha się udawać chorego, byle ją zobaczyć. Te trzy historie miłosne trzech mężczyzn w różnym wieku trafią wam prosto do serca! A po lekturze romansu wykorzystajcie przepisy zawarte w książce, by oczarować swoją sympatię.
Normalna rzecz, że poeci piszą o języku (w gruncie rzeczy cała poezja o nim jest), kiedy jednak filolog uprawia poezję, to rzecz dużo bardziej godna uwagi. Agnieszka Frączek – germanistka, leksykograf, historyk leksykografii – wybrała twórczość dla dzieci. Jej wiersze są radosne, spontaniczne, na pozór bezładne, co czytelników może zmylić. Warto się poddać tej żywiołowej poezji, popłynąć z jej nurtem. Tym razem Autorka zabiera nas w podróż po kraju językowych pułapek, gdzie bez mapy (słownika) poruszać się strach. Z Agnieszką Frączek poczujemy się tam bezpieczniej.
Praca detektywa wymaga poświęceń i wyrzeczeń. Trzeba przemóc drżenie kolan i tropić złodziei także późną nocą. Ćwiczyć umiejętność dedukcji nawet podczas deseru. Przejrzeć czyjeś notatki jak poranną gazetę i nie przejmować się cieniem, który od tygodnia snuje się za nami, także po zmierzchu.Trójka przyjaciół spędza wakacje u cioci. Nie zamierzają się nudzić! Po wybudowaniu szałasu-bazy przystępują do tropienia okolicznych przestępców. Z zaskakującym skutkiemDoskonała lektura dla wszystkich miłośników zagadek detektywistycznych!Książka wymieniona w wakacyjnym rankingu'08 "Dziennika" wsród 50 najlepszych polskich książek!
Tym razem Pan Samochodzik poszukuje pamiętnika oficera armii hitlerowskiej. Nie sam - z grupą niby to przypadkowo napotkanych osób. Czytelnik podąża ich śladem - i - co jest ogromnym atutem tej powieści - sam może wydedukować, gdzie jest tajemniczy kajecik. W toku dochodzenia zaaferowany pan Tomasz przeocza pewien szczegół. Jaki?Pan Tomasz, przedstawiający się czasem jako Tomasz Włóczęga, przez przyjaciół nazywany Panem Samochodzikiem, przezwisko swoje zawdzięczał niezwykłemu wehikułowi, odziedziczonemu po wuju-wynalazcy.Samochód ten, choć szpetny, "skrzyżowanie czółna z taczką", jak wyrażali się o nim złośliwi - miał niesłychane możliwości: posiadając silnik Ferrari 410 mógł pędzić z szybkością 280 km na godzinę. Dzięki zastosowanej śrubie spełniał rolę łodzi motorowej.Tym pojazdem pan Tomasz wyruszył w Polskę, aby rozszyfrować kolejną historyczną zagadkę, schwytać złodziei i przemytników usiłujących wykraść cenne zabytkowe przedmioty.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?