Wśród kilkuset osób poznanych w ciągu całego mojego życia, są takie, które wymykają się opisowi. Z daleka widzę je dość wyraźnie, ale ilekroć się do nich zbliżam i próbuję wydobyć z pamięci jakieś szczegóły, są nieuchwytni jak cienie. Jedni przemknęli na podobieństwo meteorytów, innych znałem dłużej, czasem kilka ładnych lat, mimo to nie potrafię o nich napisać wiele więcej niż kronikarz pewnego wschodniego królestwa z opowiadania Jorge Luisa Borgesa: rodzili się, żyli, umierali.
fragment książki
Verba volant, scripta manent… Tą łacińską sentencją można śmiało oddać sens tego niezwykłego i wciągającego przez wagę opowieści dziennika egzystencjalnego. I choć daleko autorowi do stworzenia formy na wzór antycznych kronik, przypowieści, moralitetów czy listów moralnych, niniejsze historie mają w sobie coś z owych antycznych dzieł, gdzie mieszanina prywatnych rozmów i historii przeplata się z fikcją literacką. Fikcją, która jednak w przypadku Lekcji (nie)obecności nigdy nie pojawia się w wyniku chęci wpisania dzieła w określone z góry ramy konkretnego gatunku. Wynika raczej z mimowolnego ruchu pamięci, która w pragnieniu poszukiwania sensu egzystencji, zanurzając się w przeszłość wymyka się jasnym nakazom gramatyki, regułom gatunkowym i języka.
Owe wspomnienia o ludziach, których się spotkało, z którymi się żyło, niekiedy szło ramię w ramię w jednym szeregu, są czymś na kształt znanych nam wszystkim starożytnych żywotów świętych, żywotów sławnych ludzi czy żywotów równoległych, z tym, że autor pozbawia swe historie jakiegokolwiek patosu i wzniosłości, wchodząc w rolę opowiadacza, kronikarza a czasem apologety ludzi „niesławnych” i „nieświętych”, nigdy moralisty czy krytyka, zawsze obserwatora, który z ironią i komizmem oddaje sens tych współczesnych żywotów.
Monografia prezentuje system filozofii Gottfrieda Wilhelma Leibniza (1646-1716) z perspektywy pojęcia monady, czyli centralnej kategorii jego skrajnie: solipsystycznej, dynamicznej i reprezentacjonistycznej metafizyki. Tym co odróżnia tę książkę od innych, pisanych na temat monadologicznej metafizyki Hanowerczyka to m.in. zawarta w niej oryginalna propozycja unaocznienia, pojętego za Arystotelesem jako "stawianie przed oczami", kategorii monady, która dość powszechnie uchodzi za całkiem nienaoczną i niezrozumiałą. W zabiegu unaoczniania autor odwołuje się do malarstwa "złotej ery" holenderskiego malarstwa połowy 17. wieku, a konkretnie do jednego malowidła przedstawiającego wnętrze mieszkania autorstwa stosunkowo mało znanego artysty Pietera Jenssensa vel "Elingi" (1623-1682) oraz dwóch dzieł Jana Vermeera van Delft (1632-1675). Zasadniczy koncept sprowadza się do dwóch intuicji: po pierwsze, monada to nic innego aniżeli nasze jednostkowe empiryczne ego i po drugie, jako takie ego monada jest wnętrzem, którego struktura i składniki odpowiadają układowi i elementom wnętrza mieszkań, jakie wspomniani dwa barokowi artyści malarze przedstawili na swoich malowidłach zamknięte okno, lustro, refleksy światła, iluzja przestrzeni etc. Po drugie, podano tu realistyczną w sensie metafizycznego (po części: epistemologicznego) realizmu wykładnię postaw monadologicznej metafizyki. Opiera się ona na pojęciu intencjonalności, ufundowanej na kategorii parcia (appetitus), oraz ekstatycznie pojętej naturze monadycznego podmiotu, która warunkuje jego poznanie i urzeczywistnianie się.Monadologia została tu przedstawiona wielorako: najpierw w jej systematycznej postaci, z wyróżnieniem metafizyki, epistemologii i wpisanej w nie onto-teologii. Ukazano w niej także historyczną genezę i proces recepcji pojęcia monady w dziejach filozofii od Wolffa i Kanta, po zupełnie współczesne interpretacje (M. Heidegger, M Deleuze, U. Meixner). Autor ukazał ponadto dzieje recepcji monadycznej myśli Hanowerczyka we współczesnej literaturze popularnej (J. L. Wiśniewski) i naukowej (O. Sacks), dramacie (T. Bradecki), teatrze (scenicznym i radiowym - T. Bradecki) i filmie (P. Marshall). Czyniąc to, wykazał nie tylko aktualność, ale i faktyczną, choć nie do końca przez nas uzmysławianą obecność monadycznej filozofii we współczesności.Książka adresowana jest nie tylko dla studentów filozofii i akademickich filozofów, ale także szerokiego grona humanistów: od antropologów, po kulturoznawców, historyków idei, a może także kinomanów i miłośników sztuki baroku. Oferuje ona wgląd w głębokie podstawy wysokiej, arystokratycznej kultury, której reprezentantem był Leibniz, największy i ostatni z uniwersalnych geniuszy od czasów Arystotelesa.Pozwala ona odnaleźć coś, czego szuka i często nie znajduje współczesny człowiek: racjonalną jedność i porządek świata w jego radyklanie pojętym pluralizmie i indywidualizmie, które znamionują także świat Leibniza. Czytelnik, poznając naturę monadyczności, dowie się, skąd bierze się tak rozpowszechnione dziś zjawisko samotności. Pozna nie tylko, że nasze doświadczenie samotności i wyobcowania jest wpisane w naszą bytową strukturę, ale także, że intensyfikuje się ono zaś przez proces indywidualizacji pojętej jako urzeczywistnianie nas w naszych indywidualnych cechach i zdolnościach. Ważne do podkreślenia jest to, że Leibniz wskazuje remedium na samotność i poczucie wyobcowania w postaci ukierunkowania na Dobro. Wychylenie się ku niemu oznacza moment transcendencji, która znosi zamkniętość w sobie i pozwala odnaleźć intersubiektywną bazę komunikacji, funduje naszą indywidualną wolność i rozumienie świata.
Punktem wyjścia dla Teologii sztuki w myśli Romano Guardiniego jest przekonanie, że we współczesnym świecie ciągle potrzebna jest refleksja nad sztuką, ponieważ wciąż może ona stanowić „locus theologicus”, pomagając wiernym w lepszym zrozumieniu Objawienia, w rozwijaniu i wzbogacaniu ducha, a przez to w pogłębianiu relacji z Najwyższym. Przedmiotem studium dr Agaty Rainer stały się związki między teologią a sztuką w pracach jednej z najwybitniejszych postaci chrześcijańskiego świata XX wieku – niemieckiego teologa i duszpasterza Romano Guardiniego (1885–1968). Jak podkreśla Autorka we wstępie, istnieje wiele opracowań poświęconych jego życiu, myśli czy duchowości, brakuje natomiast monografii na temat jego relacji ze sztuką. Celem książki staje się zatem zrekonstruowanie i usystematyzowanie myśli Romano Guardiniego na temat teologii sztuki, a także zrozumienie ich genezy. Praca została oparta na wszystkich dziełach tego niemieckiego teologa, w dużej mierze na tekstach oryginalnych. To pierwsza publikacja na ten temat nie tylko na polskim rynku wydawniczym. Agata Rainer – doktor teologii fundamentalnej (Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie). Zakres zainteresowań naukowych Autorki obejmuje przede wszystkim relacje sztuki i teologii (jej praca magisterska dotyczyła elementów duchowych w twórczości Marka Grechuty). Sztuką zajmuje się nie tylko jako teolog, jest też muzykiem (pieśniarką i skrzypaczką) oraz poetką.
Poczuj się kochany Człowiek rozwija się, gdy czuje się kochany. Niestety jednak czasem na skutek różnych bolesnych doświadczeń nie dopuszczamy do siebie prawdy o tym, że jesteśmy warci miłości nie ze względu na to, co robimy, ale z powodu tego, kim jesteśmy. Bóg widzi w nas swoje dzieci i nigdy nie przestaje się nami cieszyć. To jedynie od nas zależy, czy przyjmiemy tę miłość, a co za tym idzie, jakimi ludźmi będziemy. Wiara rodzi się z patrzenia to opowieść o Bogu, który znajdzie cię w najciemniejszych momentach twojego życia, przeprowadzi przez nie, przytuli, wybaczy grzechy i poprowadzi do zmartwychwstania. O Bogu tak bliskim i namacalnym, że twoje serce zacznie bić w tym samym rytmie co Jego. W głębszym odkrywaniu tajemnicy bliskości i obecności Boga w twoim życiu pomogą ci poruszające ilustracje autora. *** Przemysław Wysogląd – jezuita, duszpasterz, kierownik duchowy. W swojej pracy duszpasterskiej wykorzystuje słowo i obraz, by pokazać obecność Boga w naszej codzienności. Wrażliwy artysta, utalentowany grafik i ilustrator. Autor . polichromii w kaplicy adoracji w kościele ojców jezuitów w Opolu, komiksów K.O.S.T.K.A. i Inigo. Niebezpieczne życie Ignacego Loyoli.
Syjonizm to idea powrotu Żydów do Ziemi Świętej (Syjonu). Syjonizm ujmuje się w dwóch znaczeniach. W sensie religijnym sięga do czasów starożytnych i wiąże się z obietnicą daną przez Boga Abrahamowi; w drugiej połowie XIX wieku ukształtowało się polityczne znaczenie syjonizmu, charakteryzujące się porzuceniem eschatologicznego hasła mesjanizmu na rzecz skupienia wysiłku na ściśle politycznym celu powrotu i odbudowania (zbudowania) państwa Izrael. Syjonizm realnego znaczenia nabrał wraz z wygnaniem Żydów z Palestyny po klęsce powstania Bar Kochby. Przez wieki wspólnoty żydowskie rozsiane po świecie (diaspory) kultywowały ideę powrotu do Syjonu poprzez Pismo, modlitwę i wypełnianie Bożych przykazań. W roku 1782 rabin Eliasz z Wilna wezwał do powrotu do Syjonu. Myśl tę rozwinął serbski rabin Jehuda Alkai, który w 1840 roku religijne marzenia o Syjonie przeformułował w polityczny postulat. Dla wykształcenia żydowskiej świadomości narodowej decydujące okazały się jednak trzy czynniki: antysemityzm, społeczna emancypacja i syjonizm polityczny końca XIX wieku. Ważnym ogniwem okazała się tu Wiosna Ludów, w jej wyniku bowiem nastąpiły w Europie Zachodniej przemiany społeczne prowadzące do odrodzenia narodowego. W polityce europejskiej coraz większą rolę zaczęły odgrywać czynniki narodowe i narodowo-wyzwoleńcze. Pod wpływem tych czynników, jak również stale istniejącego i okresowo nasilającego się antysemityzmu, syjonizm przerodził się ostatecznie z ruchu religijnego w świecki ruch polityczny, którego twórcami i głównymi ideologami byli Mojżesz Hess, Leon Pinsker, Max Nordau i okrzyknięty ojcem nowoczesnego syjonizmu, organizator ruchu Teodor Herzl. Pod względem ideologicznym grunt dla syjonizmu przygotowało dwóch myślicieli: Mojżesz Hess i Leon Pinsker. Świecko i socjalistyczne nastawiony Hess żyjący w latach 1812-1875 uważał, że Oświecenie i uniwersalizm europejski z hasłami tolerancji i równouprawnienia umożliwił Żydom stanie się pełnoprawnymi członkami społeczeństw, wśród których żyli (symbolem przemian stało się sławne zawołanie w Zgromadzeniu Narodowym w 1798 roku deputowanego Clermont-Tonnerre'a: "Trzeba Żydom zabrać wszystko jako Żydom i dać im wszystko jako obywatelom"). Zarazem jednak emancypacja naruszyła żydowską tożsamość, dlatego Hess w celu umocnienia pośród Żydów poczucia narodowego postulował stworzenie specyficznie pojmowanej tożsamości narodowej. Łączyła ona poczucie narodowe z uniwersalizmem społecznym. Hess stał się pionierem zarówno dla syjonizmu politycznego, jak i socjalizmu rozwijanego przez jego ucznia i współpracownika Karola Marksa. Najważniejsze dzieło Hessa pt. Ateny i Jerozolima (1862) po latach decydująco oddziałało na rodzący się ruch syjonistyczny. Syjonistyczne pomysły rozwijały się we wschodniej Europie poprzez ruch Hibbat-Cion (Miłośników Syjonu) nawiązujący z jednej strony do koncepcji Hessa, z drugiej silnie zakorzeniony w rabinicznej tradycji religijnej.
"W porównaniu z wiekiem kosmosu życie ludzkie to ledwie mgnienie. Każdy z nas jest na tej planecie gościem. W dodatku tylko na chwilę. Trudno wyobrazić sobie większe szaleństwo niż spędzenie tego krótkiego czasu samotnie, nieszczęśliwie, w konflikcie z innymi gośćmi. Bez wątpienia o wiele lepiej żyć z sensem, w poczuciu więzi z otoczeniem, służąc innym". fragment rozdziału "Pielęgnowanie wartości wewnętrznych" "Ponad religią. Etyka dla wszystkich" rozwija ideę etyki świeckiej (czy inaczej: uniwersalnej, powszechnej), możliwej do przyjęcia - jako gwarant zdrowia psychicznego i spokoju umysłu oraz podstawa pokojowego współistnienia i współdziałania w obliczu globalnych wyzwań - w każdym miejscu kurczącego się w oczach świata.
Podczas wojny zrozumiał ten czas tu i teraz jako taki, od którego nie można uciec, bo czuje, że za nim jest kraj, którego nie można opuścić. Mógłby wyjechać za granicę, tam, gdzie bezpiecznie, ale w jego wyobraźni ten wyjazd zamienia się w katastrofę na skalę planetarną. I celowo pozostaje w tej niewygodnej rzeczywistości, która nie może mu zaoferować nic poza niebezpieczeństwem i śmiercią. To jego świadomy wybór."Najpierw były spadki napięcia, światło migotało, a potem w końcu zgasło i od razu przestał działać internet. Ola natychmiast zadzwoniła do Jurija, Iryny Władysławiwny i Oleny Igoriwny: taka sama sytuacja jest w Połtawie, Charkowie i Chorostkowie. Juliczka, Iroczka i Anniczka przeklinały, ale wykazały gotowość do walki z wrogiem aż do końca"Wojna na Ukrainie oczami zwykłych ludzi!
Książkę Borowskiego czyta się "jednym tchem" nie tylko dlatego, że zawiera całą mnogość rozmaitych anegdot, niekiedy bardzo zabawnych, i udatnie buduje sylwetkę charakterologiczną filozofa, ale i - a może nawet przede wszystkim - dlatego, że czytamy przekład kongenialny zarówno co do struktury tekstu, jak i co do jego sensu. Przedsięwzięcie nie było proste, Borowski bowiem, być może zainfekowany stylem Kanta, częstokroć buduje labiryntowe zdania podrzędnie złożone, w których łatwo się zagubić. W polskim przekładzie te zdania nie irytują ani nie utrudniają lektury, lecz łagodnie i zrozumiale płyną wartkim nurtem, konsekwentnie w siebie przechodząc. Dodatkowym urokiem lektury jest subtelna archaizacja tekstu, dokonana z ogromnym wyczuciem dawniejszej polszczyzny. Tłumaczom należą się tutaj owacje na stojąco!Tę biografię koniecznie należy czytać wraz ze wstępem tłumaczy. Oczywiście jest on napisany polszczyzną współczesną. Odznacza się, tak samo jak przekład, świetnym stylem i sporym polotem, zawiera nieocenione informacje o samym Borowskim, o innych biografach Kanta, a także okraszone smakowitym poczuciem humoru komentarze do celnie wybranych z tekstu Borowskiego niekonsekwencji w prezentacji postaci.Często można się spotkać z opinią, że na dobrą sprawę Kant nie ma żadnej biografii poza dziejami swego myślenia i że napisanie zajmującej biografii filozofa z Królewca jest po prostu niemożliwe. Takie zdanie podziela na przykład Otfried Hffe, autor znanej również w Polsce pracy o filozofii Kanta. Zadaje temu kłam książka Borowskiego, która - o czym warto napomknąć - została w sporej części poprawiona, uzupełniona i ostatecznie zaakceptowana przez samego Kanta.Ludwig Ernst Borowski (1740-1831) - duchowny protestancki (luteranin), późniejszy biskup i arcybiskup Kościoła luterańskiego - nie był wprawdzie profesjonalnym filozofem, ale znał Kanta i pozostawał z nim w bliskiej zażyłości przez pięćdziesiąt lat, a niewykluczone, że nawet nieco dłużej. Był zatem bez wątpienia predysponowany do napisania wartościowej i wiarygodnej biografii przyjaciela.Z recenzji dr. hab. Janusza MizeryLudwig Ernst Borowski(1740-1831) - luterański pastor, przyjaciel Immanuela Kanta, autor jego pierwszej biografii, pełnił szereg wysokich funkcji w Pruskim kościele.
Dlaczego obawiamy się śmierci? Jak powinniśmy mówić innym, że umierają? Czy reinkarnacja jest prawdą?Z poczucia głębi, jasności, współczucia, a nawet z humorem, Osho odpowiada na najtrudniejsze pytania, jakie nurtują nas wszystkich, proponując zarazem praktyczne wskazówki dotyczące wsparcia i medytacji. Osho ukazuje, że nasz strach przed śmiercią oparty jest na pewnym nieporozumieniu, a umieranie to możliwość wewnętrznego wzrostu. Kiedy nasze życie jest świadome i kompletne, śmierć nie jest katastrofą, lecz jego radosnym zwieńczeniem.
Zgodnie z obietnicą, przez 100 dni od zakończenia obozu medytacyjnego Osho codziennie wysyłał list do Jogi Sohan, by mogła któregoś dnia opublikować ten niezwykły zbiór przemyśleń.
Życie to bańka mydlana to fascynujący zapis ścieżek, którymi podążał umysł Osho przez kolejne dni. Listy te stanowią esencję nauk Mistrza, są duchową mapą dla wszystkich, którzy szukają w życiu czegoś więcej oraz są gotowi, by poznać wiele wymiarów istnienia. Te krótkie, pełne znaczeń i mądrości teksty spisane ręką samego Osho poruszają do głębi, niczym najpiękniejsze przypowieści o miłości do życia.
OSHO – charyzmatyczny mistrz duchowy pochodzący z Indii. Znakomity mówca swobodnie posługujący się zarówno wschodnimi tradycjami mistycznymi, jak i zachodnią psychoterapią. Jego nauki dotyczą nie tylko indywidualnego poszukiwania sensu, lecz także najbardziej palących spraw społecznych i politycznych.
9. tom w serii "Bóg-Człowiek-Świat" przybliża aktualny stan wiedzy na temat nauczania św. Pawła zawartego w jego czternastu listach, które Kościół uznał za kanoniczne. Emanuje z nich apostolski zapał i teologiczna przenikliwość Apostoła Narodów.Celem tego podręcznika jest dostarczenie niezbędnych wskazówek, ułatwiających pierwszą lektury owych pism, zrozumienie ich treści oraz leżącej u ich podstaw teologii. Z takiej perspektywy Juan Luis Caballero omawia strukturę formalną i zawartość listów Pawłowych. Podstawą jego dociekań jest postać tekstów, która przetrwała do naszych czasów. Każde z pism zostało poddane analizie według następującego schematu: okoliczności powstania listu, jego struktura i treść, płynące z niego nauczanie. Listy omawiane są w kolejności ich napisania, która różni się od porządku, jaki znamy z lektury Pisma Świętego. Ostatni rozdział przedstawia całościową wizję głównych wątków teologii św. Pawła.Autor publikacji:Juan Luis Caballero - kapłan, wykładowca na Uniwersytecie Nawarry w Pampelunie. Jego praca dydaktyczna i badawcza dotyczy Nowego Testamentu, koncentruje się głównie na Listach św. Pawła. Członek kolegium redakcyjnego czasopisma "Scripta Theologica". Seria BÓG CZŁOWIEK ŚWIAT - Mądrość w zasięgu ręki!Dla "głodnych wiedzy" miłośników mądrości.Dla studentów, kleryków, sióstr zakonnych i kapłanów.Dla katechetów i wychowawców.Dla pragnących wzbogacić swoje życie i życie swoich dzieci.Dla ekspertów ds. komunikacji, polityki, ekonomii, zdrowia, edukacji.Kolekcja podręczników "Bóg - Człowiek - Świat" w bardzo atrakcyjnej formie przybliża wiedzę teologiczną, filozoficzną oraz tematykę innych nauk.
Ta książeczka prezentuje dzieciom rozważania drogi krzyżowej oraz ukazuje piękno i wartość tej modlitwy pasyjnej. Zaznajamia dzieci z podstawowymi pojęciami i zaprasza je do wielbienia Pana Jezusa.Na jej 40 stronach znajdziemy wiele cennych refleksji, które pomogą nam kontemplować Tajemnicę Męki i Śmierci Chrystusa.
Znałem te oczy, znałem to spojrzenie. Ostatnio widziałem je zaledwie trzy tygodnie wcześniej na wizerunku, którego obecnie oglądana ikona jest ciemną kopią. Nie tutaj, nie w Pałacu Apostolskim w Rzymie. To było w zapomnianym zakątku Włoch. Przed dwudziestoma dwoma dniami z Ellen i kardynałem Joachimem Meisnerem nawiedziliśmy po raz ostatni to Oblicze na wzgórzu opodal małego miasteczka w Abruzzach. Dla tego spojrzenia wyruszyliśmy skoro świt z Rzymu, aby przejechać 170 kilometrów na drugą stronę włoskiego półwyspu. Było to 4 kwietnia 2005 roku. Zaledwie dwie noce minęły od śmierci papieża. „Dziś spotkałem Pana paschalnego” – rzekł kardynał z Kolonii po południu tego dnia reporterce amerykańskiego magazynu. (...) Opieram się wyczerpany o kolumnę Berniniego na placu św. Piotra. Bolą mnie stawy, pali mnie ciało. Ale teraz chcę, teraz muszę opowiedzieć tę historię nie do wiary. Historię odkrycia oblicza Boga niewidzialnego. Opowiedzieć tylko to, zupełnie na nowo, w całości, od początku. A jest to historia licznych odkrywców żyjących w różnych epokach, ale przede wszystkim historia lichego miasteczka na włoskim wybrzeżu Adriatyku. Warto zapamiętać jego nazwę: Manoppello (Paul Badde). OPINIE O KSIĄŻCE: Jeżeli Chusta z Manoppello jest autentyczna, to wraz z Całunem Turyńskim jest pierwszą i ostatnią stronicą Ewangelii („Focus). Powieść o szukaniu Oblicza, które już w średniowieczu było uważane za autentyczne. Dziś najnowocześniejsza technika kryminalistyczna pozwala to potwierdzić („Franfurter Allgemeine Zeitung”). Mamy tu watykański watek kryminalny: Paul Badde dowodzi, że przed wiekami zaginęła najcenniejsza relikwia Rzymu, a wierni mamieni byli fałszywą „Weroniką” („Die Tagespost”). Ta książka to wulkan! (kard. Tarcisio Bertone). O AUTORZE Paul Badde – urodził się w 1948 roku w Akwizgranie. Jeden z najpopularniejszych dziennikarzy niemieckich, autor m.in. bestsellerów „Twarzą w Twarz” i „Ziemia Boga”. Był m.in. redaktorem „Franfurter Allgemeine Zeitung” i korespondentem zagranicznym „Die Welt” – najpierw w Jerozolimie, a od 2002 roku w Rzymie i Watykanie. Odkrycie, że Chusta z Manoppello i Całun Turyński przedstawiają tego samego Człowieka, zmieniło jego życie i zainteresowania.
Czy chrześcijańska wiara w zmartwychwstanie jest jeszcze żywa? Jak można dzisiaj mówić o zmartwychwstaniu? Gerhard Lohfink podejmuje w tej książce temat śmierci i zmartwychwstania. Swoje odpowiedzi konfrontuje z wielością wyobrażeń i oczekiwań współczesnych ludzi, czerpiąc argumenty z Pisma Świętego oraz tradycji chrześcijańskiej. W bezpośrednim i rzeczowym stylu potrafi dowieść ogromnej mocy chrześcijańskiej nadziei zmartwychwstania. Pokazuje także, że w zmartwychwstaniu nie chodzi o wydarzenia z odległej przyszłości. Tak naprawdę nasze zmartwychwstanie już dawno się rozpoczęło i dopełni się w naszej śmierci. Gerhard Lohfink: (ur. w 1934 r. we Frankfurcie nad Menem), niemiecki ksiądz katolicki, egzegeta Nowego Testamentu, profesor na Uniwersytecie w Tybindze. Od 1968 r. żyje i pracuje w Katolickiej Wspólnocie Zintegrowanej k. Monachium. Swoje badania publikuje w licznych opracowaniach, które cieszą się dużym zainteresowaniem czytelników.
Przez ostatnich sto pięćdziesiąt lat w filozofii zaszły olbrzymie zmiany, dotyczące nie tylko poruszanych przez nią tematów, ale również sposobu jej uprawiania. Ta przeważnie prywatna i swobodna refleksja ludzi kierowanych naturalną ciekawością i potrzebą badania fundamentalnych zagadnień stopniowo przekształciła się w zwyczajną profesję, uprawianą pod patronatem i nadzorem instytucji, najczęściej państwowych, ocenianą i wynagradzaną niczym praca etatowych urzędników. Choć liczba publikacji filozoficznych stale rośnie, chociaż mnożą się rankingi i listy specjalistycznych czasopism oraz wydawnictw, jakość tej produkcji jest coraz słabsza i z pewnością nie ponadczasowa. Zwykły człowiek, który oczekiwałby przynajmniej prób odpowiedzi na tradycyjne filozoficzne pytania, może poczuć się zawiedziony, a ktoś, kto zna klasyków - znudzony i poirytowany. Jeśli od razu nie spotka się z deklaracją, że tradycyjne pytania są przestarzałe, będzie miał do czynienia albo z ubranymi w uczony żargon banałami, albo mętnymi zaklęciami, albo scjentystyczną paplaniną, małpującą metody i język nauk przyrodniczych lub społecznych. Jeśli dodamy do tego wszechobecne myślenie proceduralne, znajdujące wyraz w tym, że ludzie rozumują i wyrażają się tak, jak sztuczna inteligencja, okaże się, że w tej intrygującej epoce, w której żyjemy, myśl filozoficzna przeżywa głęboki regres. Zebrane w tym tomie teksty są próbą odpowiedzi na pytania o źródła i naturę kryzysu filozofii. Odpowiadając na nie, autor rozważa założenia i wartości leżące u podstaw powszechnie dziś przyjmowanego obrazu świata, technokratyczne i demokratyczne przesądy, których nie tylko nie kwestionuje się, ale zwykle nie dostrzega, a także automatycznie uznawane autorytety, kontrolujące przekaz informacji. Refleksja nad tymi zjawiskami pozwala zrozumieć, dlaczego tak rzadką postawą są dziś w filozofii sokratejska krnąbrność i sceptyczny dystans. Damian Leszczyński - profesor filozofii, publicysta, tłumacz, autor licznych publikacji naukowych z zakresu teorii poznania, filozofii nauki i filozofii polityki, a także esejów i prac popularnonaukowych. Ważniejsze książki: Ciągłość i zerwanie w historii wiedzy (2008), Struktura poznawcza i obraz świata (2010), Realizm i sceptycyzm (2012), Demon zwodziciel (2015), Polityczna eschatologia (2018).
W XI tomie „Dzieł zebranych” Feliksa Konecznego można odnaleźć teksty Profesora z lat 1928-1935. Owocem jego badań stały się publikacje poświęcone historii Rosji, wśród nich książka „Litwa a Moskwa w latach 1449-1492 (»Dziejów Rosji« tom II)”. Jednakże najważniejszą część niniejszego tomu stanowią liczne artykuły pióra Profesora, publikowane m.in. na łamach „Rzeczpospolitej”, „Tęczy”, a przede wszystkim „Myśli Narodowej”. W zwięzłej formie Profesor prezentował poglądy na sprawy cywilizacyjne, powstały wówczas artykuły „Państwo a metody życia zbiorowego”, „Czy polityka należy do cywilizacji?”, „Dwoistość Niemiec” lub „Kościół w Polsce wobec cywilizacji”. W tekstach „O kierunek polskości” czy „Tło cywilizacyjne odsieczy wiedeńskiej”, a przede wszystkim w artykule „Polska między Wschodem a Zachodem”, stawiał pytania o miejsce Polski w gronie narodów cywilizacji łacińskiej. Nie brakowało również publicystyki, jak choćby teksty „Rozmnożenie bolszewizmu”, „Przywileje żubrów” czy „Amoralność życia gospodarczego”. W swoich artykułach Koneczny poruszał także tematykę szkolnictwa publicznego oraz ekonomii.
Faktem jest, że częściej zastanawiamy się nad sensem pracy niż nad znaczeniem odpoczynku. W świecie, w którym wszystko jest skalkulowane, gdy chcemy być wydajni i sprawczy, odpoczywanie wydaje się marnowaniem czasu. Josef Pieper przywraca znaczenie odpoczynkowi jako chwilom, w których mamy możliwość świętowania, a „najuroczystszym, jaki w ogóle istnieje, sposobem obchodzenia święta, jest kult”. Uważa, że praca nie powinna być wyłączną miarą naszego życia. Przestrzega przed dyktaturą pożytku i użyteczności jako jedynych wyznaczników sensownego działania, ale także przed czczym organizowaniem czasu wolnego, co może być tak naprawdę kolejną formą pracy.
Książka pt. Z dziejów współczesnej filozofii polskiej. Przypadek Władysława Tatarkiewicza wraca do lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Autor opisuje w niej wydarzenia związane z „atakiem kuracyjnym”, którego dokonał Adam Schaff i jego „pryszczaci” adiutanci na osobie Profesora Tatarkiewicza. Dokładnie 27 marca 1950 roku za jego zgodą Leszek Kołakowski odczytał na Seminarium Filozoficznym u Tatarkiewicza „list ośmiu” młodych stalinowców, w którym oskarżył Profesora o krytykę zasad filozofii marksistowskiej. Ich zdaniem, Tatarkiewicz sprzyjał na swoich zajęciach rozwojowi „filozofii burżuazyjnej” a marksizm traktował jako ideologię wrogą i niesprzyjającą swobodnej wymianie myśli. Protest ten doprowadził w dalszej kolejności do usunięcia Tatarkiewicza z zajmowanej Katedry Filozofii. Objęto też w tym samym czasie cenzurą i zakazem rozpowszechniania III tomu Historii filozofii Tatarkiewicza. Usunięto go również z redakcji „Przeglądu Filozoficznego”. Na Uniwersytet Profesor powrócił do wykładów i ćwiczeń dopiero w 1957 roku. Ataki Schaffa nie skończyły się li tylko na wspomnianych wydarzeniach. Później wielokrotnie atakował jeszcze zacnego Profesora.
Wspomnieć tu należy o roli jaką odegrał w nie przyznaniu Tatarkiewiczowi doktoratu honoris causa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wszystkie te wydarzenia zostały opisane przez Autora książki. Ciekawostką jest, że mimo ujawnienia przez „Przegląd Filozoficzny” w latach 90-tych tych okoliczności, żaden z agresorów nie przeprosił Tatarkiewicza. Nie doszło również do Jego rehabilitacji, a opisana sprawa została przedstawiona w sposób tendencyjny, gloryfikujący oprawców, a nie oddanego całym sercem polskiej filozofii Profesora. Po latach Autor pracy powraca do tamtych wydarzeń, mając nadzieję, że jego rozważania, oparte na faktach, przedstawią czytelnikowi całą prawdę o tych niechlubnych dla polskiej filozofii wydarzeniach.
Tom obecny dotyczy okresu między połową XVI w. a połową XVII wieku. W ciągu wcześniejszych dziesięcioleci Europę Zachodnią rozdarły religijnie ruchy reformacyjne, a do 1555 r. kontynent podzielono na trwałe sfery wpływów. Wtedy zabrano się za porządki: kodyfikację doktryn poszczególnych kościołów, dokładne ustalanie tekstów Biblii, a wreszcie za te, które skutkowały ponadwyznaniową falą polowań na czarownice.Około 1600 r. skończyła się epoka renesansu, a zaczął barok. Muzykę polifoniczną szybko wyparła muzyka homofoniczna, zapanowały nowe style w malarstwie, rzeźbie i architekturze. Zaczęły w czym bardzo pomogła reformacja powstawać ważne dzieła pisane już nie po łacinie, ale w ojczystych językach autorów. Renesans filozoficznie był niemal całkowicie bezpłodny. () Natomiast barok dał początek filozofii, którą dziś określamy mianem nowożytnej.Dzięki pracom Kopernika, Vesaliusa, Serveta, Ferrariego, Tartaglii, Cardana, Agricoli i innych () uczeni europejscy zaczęli myśleć o czymś, o czym nie mogli jeszcze myśleć uczeni Helleńscy i hellenistyczni. Dotyczyło to zrazu geografii, geologii, astronomii, anatomii i algebry, ale dało początek kolejnym przemianom, o których opowiemy w tej książce. Jej ostatnie rozdziały pokazują, że jeszcze w 1650 r. nikt nie mógł przewidzieć tego, co nastąpiło w II połowie XVII w. i później, a co my określamy mianem Rewolucji Naukowej. Ale zbudowano mechanikę klasyczną na wyselekcjonowanych dokonaniach Brahego, Keplera, Galileusza, Pascala, Kartezjusza i innych i tym uważnie się przyjrzymy, zanim w kolejnym tomie omówimy powstanie nowożytnej fizyki. (fragment Wstępu)
Każdy, kto ma do czynienia z filozofią, wie jak szybko wyparowuje jej potężny niegdyś autorytet. Od wielu lat wykłada się filozofię głównie jako naukę historyczną poświęconą swego rodzaju zabytkom kultury, jakimi są dzieła wielkich filozofów. Mało kto zaś wierzy, że filozofowie wciąż zdolni są naprawdę powiększyć naszą wiedzę zadanie to niemal w całej rozciągłości powierzamy naukowcom. Nie spodziewamy się już również od filozofów, aby pouczali nas, jak mamy żyć bądź jak powinniśmy się rządzić. Dobrych rad oczekujemy raczej od psychologów, a nauk moralnych od kapłanów (jeśli jesteśmy wierzący). Książka Jana Hartmana, profesora filozofii z UJ, autora wielu filozoficznych rozpraw i traktatów, objaśnia procesy kulturowe i społeczne, które doprowadziły wielki projekt Filozofia do kresu jego możliwości. Przede wszystkim jednakże uwaga autora skupia się na wyjątkowych i charakterystycznych dla filozoficznego sposobu myślenia koncepcjach i pojęciach, które albo wyczerpały już swój potencjał oddziaływania na naukę i kulturę, albo są zbyt ezoteryczne i dziwne, by zostać przez kulturę zaadaptowane i wykorzystane. Tym samym Zmierzch filozofii jest nie tylko opowieścią o pewnej pięknej katastrofie, lecz również wycieczką z przewodnikiem po rzadko odwiedzanych przez postronnych arkanach filozoficznego teatru myśli.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?