Zbiór felietonów Tadeusza Boya-Żeleńskiego dotyczących legendy, którą została otoczona postać Adama Mickiewicza. Autor opowiada się za zdjęciem tej postaci z piedestału i krytycznym spojrzeniem na niego. Boy-Żeleński analizuje postać polskiego wieszcza i dochodzi do wniosku, że jego obraz, który tkwi w umysłach większej części społeczeństwa, jest przekłamany, wygładzony, wyidealizowany. Publicysta próbuje obraz ten, ściśle związany z okresem towiańskim, odbrązowić, ukazać inne, ale prawdziwe oblicze narodowego wieszcza oraz sekty skupionej wokół Andrzeja Towiańskiego. Brązownicy to kolejny zbiór felietonów Boya-Żeleńskiego budzący kontrowersję w środowiskuliterackim.
eśli droga, którą przeszedłeś, wiodła przez wiele piekieł i pokonałeś ją bardziej samotny, niż życzyłbyś największemu wrogowi, jeśli byłeś jak wilk, który odgryzł sobie nogę, by uciec, jeśli wybrukowałeś swoją drogę klęskami i czołgałeś się na kolanach… to jest to twoja książka, pełna ludzi takich jak ty. Witaj w domu". – Rebecca Solnit, autorka „Nadziei w mroku"
Misfit to ktoś niedopasowany, niepasujący nigdzie, nieprzystosowany. Dziwak, odmieniec, ekscentryk… Osoba, która słabo adaptuje się w nowych sytuacjach i środowiskach. To wstydliwe określenia, którymi nikt z własnej woli by się nie opisał. Do teraz.
Lidia Yuknavitch jest dumną NIEDOPASOWANĄ. Nie zawsze tak było. Dużo czasu jej zajęło, by nie tylko zaakceptować, ale też docenić status niedopasowanej. Dwa razy wyleciała ze studiów (a może był i trzeci raz, o którym ci nie powie), przeszła dwa burzliwe rozwody, była raz na odwyku i dwa razy w więzieniu. Czuła, że nigdy nie dostosuje się do społeczeństwa. Była beznadziejnym przypadkiem. Zawiodła jako córka, żona, matka, naukowiec – a jedno marzenie, to o byciu pisarką, utknęło w niej na zawsze. Ta książka to manifest, który stanowi mocny argument za niedopasowaniem, prowadzący do uznania piękna i trudności w wykuwaniu własnej, oryginalnej ścieżki.
Lidia Yuknavitch, jedna z najbardziej znanych mówczyń TED, odważna i oryginalna pisarka, przekonuje, że cechy, które cię definiują jako odmieńca, nie muszą być złe: są tym, czym są – są tobą, sprawiają, że jesteś wyjątkowy. Uczucie niedostatecznego dopasowania jest uniwersalne, a ta książka jest dla niedopasowanych na całym świecie – buntowników, ekscentryków, dziwaków oraz dla każdego, kto czuje, że „coś z nim jest nie tak”, że jest niedostateczny, że nie nadąża. To list miłosny Lidii do wszystkich, którzy nigdy nie potrafią znaleźć „właściwej” drogi. Nie powie Ci, jak przestać być dziwakiem – wręcz przeciwnie. W swój uroczy, poetycki i szczery sposób Lidia pokazuje, dlaczego bycie dziwakiem nie jest czymś do przezwyciężenia, tylko do docenienia. Lidia zachęca do nabrania odwagi w dążeniu do celów i pokazuje, jak prosić o rzeczy, których się pragnie. Odmieńcy też mają swoje miejsce w świecie, nawet jeżeli droga do niego jest bardziej wyboista i kręta. To ważny przekaz, który wykracza poza wszystkie kultury i kraje.
Ta książka to krok w odważną i współczującą społeczność – miejsce, gdzie każdy może się odnaleźć. Lidia Yuknavitch jest bestsellerową autorką powieści, m.in. The Book of Joan, The Small Backs of Children, Dora: A Headcase i wspomnień The Chronology of Water. Jej uznane wystąpienie TED Talk „The Beauty of Being a Misfit” ma ponad 2 miliony wyświetleń. Yuknavitch jest dwukrotną laureatką Oregon Book Awards oraz Willamette Writers Award. Została finalistką Brooklyn Library Literary Prize w 2017 r. oraz Pen Center Creative Nonfiction Award w 2012 r. Pisze, naucza i mieszka w Portland w Oregonie.
Filozofia jako sztuka życia sprowadza się, paradoksalnie, do nauki odważnego stawania w obliczu śmierci do sztuki umierania.W decyzji o śmierci nie brakuje pewnej ironii: ponosi się największą ofiarę, własne życie, za filozofię, za coś co powszechnie uważane jest za najmniej praktyczne zajęcie. Ale filozofom w każdym razie najciekawszym z nich nie brakuje poczucia własnej wartości, jaki i ironii. W pewnym sensie więc, Życie za idee jest przewodnikiem z dziedziny jeszcze nadal nieznanej ontologii ontologii ironicznej egzystencji.- Costica BradatanW kręgu zainteresowań autora znalazły się zagadnienia śmierci za wiarę, bliźnich, idee. Autor zastanawia się, jakimi filozofami są ci, którzy umierają dla sprawy. Stawia tezę, że pomimo różnych poglądów łączy ich przekonanie, że filozofia ma znaczenie praktyczne. Tak rozumiana filozofia nie jest treścią zachowaną w książkach, ale czymś co filozof niesie ze sobą i co realizuje w praktyce sposobem życia lub sztuką życia.
Ani cenzura, ani poprawność polityczna, ani żadne tabu nie mają tu zastosowania - klauzula zdumienia pozwala postawić każde pytanie.Gdy czyta się Agatę Passent w zbiorze tekstów, a nie pojedynczo, widać jak bardzo jest ciekawska, wtrącająca się, nieobojętna i otwarta. Sarkastyczna i błyskotliwa obserwatorka polskiej rzeczywistości, dosłownie i w przenośni kobieta światowa, czasem wymagająca malkontentka, częściej wyrozumiała i tolerancyjna. Od tematów kobiecych i feministycznych po trendy w lifestylu, od rodziny po naród, od sąsiedzkiego po polityczne podwórko.
Dziś przypada 75. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, największego zrywu militarnego w okupowanej przez Niemców Europie. Wydarzenia, które uznawane jest za jedno z najważniejszych w najnowszej historii Polski. Pisarz Radosław Wiśniewski w swojej książce postanowił odtworzyć wydarzenia, jakie miały miejsce tego samego dnia i miesiąca, ale w 1944 roku. W rocznicę Godziny „W” została ona po raz pierwszy wydana w bibliotece Wolne Lektury, a jej treść uzupełniają ilustracje Tomasza Bohajedyna. Patronat nad publikacją objął portal Historykon. Artur Wodzyński, redaktor historyczny książki, napisał we wstępie, że „już pierwsze strony Palimpsestu Powstanie zmuszają do refleksji, że wymyka się on prostemu zaszufladkowaniu. Autor, który wplatając w narrację własne doświadczenia, zadbał o nadanie mu osobistego, unikalnego charakteru. Nie poszedł na skróty ścieżkami przetartymi przez autorów wydawnictw popularnych. Zamiast tego zadał sobie trud poznania i przelania na papier prawdziwych historii ludzkich. Historii tak często kryjących się za suchymi słowami opracowań naukowych analizujących działania bojowe w Warszawie, w których na koniec opisu starcia zwięźle wylicza się poległych i rannych, gdzieniegdzie okraszając go jeszcze przymiotnikiem «zacięte», «bohaterskie». ”Autor w swojej książce umiejętnie przechodzi od szerokiej perspektywy ginącego miasta do jednostkowych, przeważnie tragicznych losów. Szczególnie dba o przybliżenie czytelnikowi swoich bohaterów, nawet tych, o których wiadomo niewiele, stara się zrekonstruować ich charaktery z dostępnych strzępków informacji. Pamięć pozostaje żywa, dopóki można się do niej odwołać w sposób nieoficjalny. A takie jest przecież pochodzenie Palimpsestu Powstanie Radosława Wiśniewskiego. Notki, które potem weszły w jego skład, w pierwszej chwili publikowane były na Facebooku. Tym większe wrażenie wywiera fakt, że ten materiał udało się zebrać w jednolitą całość.
Radosław Wiśniewski to poeta, krytyk literacki; współzałożyciel i redaktor naczelny kwartalnika „Red.” (2006-2012). Autor sześciu indywidualnych i dwóch wydanych wspólnie z Dariuszem Pado książek poetyckich. Współzałożyciel i aktywny członek działającej w Brzegu grupy poetyckiej Stowarzyszenie Żywych Poetów. Był jednym z głównych twórców wydawanego przez tę grupę w latach 1998-2004 artzinu „BregArt”, w latach 2002-2003 był stałym współpracownikiem pisma „Undergrunt”, w latach 2000-2001 naczelny i jedyny redaktor „Informatora Kulturalnego Opolszczyzny”. Jest laureatem wielu wyróżnień i nagród literackich, między innymi Literackiej Nagrody Młodych im. Marka Jodłowskiego (1999), Ogólnopolskiej Literackiej Nagrody Młodych warszawskiego oddziału ZLP (1999), a także Nagrodą Marszałka Województwa Opolskiego dla animatorów kultury (2008); stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w roku 2004 oraz 2016 w kategorii literatury. Nominowany do „Paszportu Polityki” za rok 2009 (za tom „NeoNoe”).
Informacja Wolne Lektury
Książka Splątane obiekty. Przechwycenia artystyczno-literackie w niewspółmiernym świecie jest na gruncie polskim publikacją nowatorską, intelektualnie odważną, przy czym - jednoznacznie społecznie i politycznie zaangażowaną. Spotka się najprawdopodobniej z dużym oporem albo niezrozumieniem ze strony części tradycyjnie nastawionych odbiorców. Ale też może być, ze względu na bogactwo erudycyjnych odniesień, precyzję budowanego przez Annę Kałużę wywodu oraz klarowność silnie zeseizowanego języka, zachętą do niesztampowej, pogłębionej refleksji, a nawet rewizji utrwalanych społecznie, także w polskiej krytyce literackiej i krytyce sztuki, osądów i schematów myślenia.
Z recenzji dr. hab. Tomasza Cieślaka, prof. UŁ
Przechwycenia dziejące się w obszarze materii wcześniej czy później muszą doprowadzić nas do różnego rodzaju toksyczności, antropogenicznych zmian klimatu i środowiskowych mutacji. Im więcej pootwieranych kanałów gatunkowych i możliwych dostępów do rozmaitych pięter biologicznej rzeczywistości, tym bardziej realny staje się proces przenoszenia także tych elementów, które są niekorzystne dla (ludzkiego) życia. Przechwycenia dokonywane w tych zakresach są najczęściej konsekwencją katastrof ekologicznych (wycieków ropy, odpadów radioaktywnych i promieniotwórczych substancji, skażenia powietrza, zanieczyszczenia miast czy wyniszczenia przyrody) i dowodzą niezbicie, że zmiany środowiskowe są również zmianami kulturowo-estetycznymi. Nawet jeśli uszło to uwadze polityków, zależność tę na pewno zauważyli artyści i artystki, badacze i badaczki, którzy zaczęli zupełnie inaczej myśleć o swoich projektach.
Ze Wstępu
Anna Kałuża - dr hab., pracuje w Instytucie Literaturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego. Zajmuje się estetycznymi konsekwencjami przemian kulturowych i artystycznych, współczesną poezją i sztuką w ich wymiarach politycznych. Autorka książek: Wola odróżnienia. O modernistycznej poezji Jarosława Marka Rymkiewicza, Julii Hartwig, Witolda Wirpszy i Krystyny Miłobędzkiej (Kraków 2008), Bumerang. Szkice o polskiej poezji XX i XXI wieku (Wrocław 2010), Wielkie wygrane. Wspólne sprawy estetyki, krytyki i poezji (Mikołów 2011), Pod grą. Jak dziś znaczą wiersze, poetki i poeci? (Kraków 2015).
Fryderyk Nietzsche (1844-1900) jeden z najważniejszych filozofów niemieckich, także filolog, poeta. Człowiek, którego poglądy znacząco wpłynęły na całą późniejszą filozofię, myślenie o człowieku, kulturze, religii. Głosił upadek cywilizacji zachodniej, opartej na myśli greckiej, sokratejskiej i etyce chrześcijańskiej. Tej apollińskiej postawie przeciwstawiał dionizyjską, witalną (połączoną z ideą woli mocy i pojęciem nadczłowieka). Krytykował chrześcijaństwo, ale jednocześnie podziwiał Chrystusa. Jego myśl doczekała się setek interpretacji i omówień. Nie sposób sobie wyobrazić współczesną filozofię bez przemyślenia jego wpływu, wpływu intelektualnego jego idei. ""Antychryst"" to oprócz ""Yako rzecze Zaratustra"" jedna z najważniejszych jego - mimo niewielkich rozmiarów - książek. Jest bowiem ""Antychryst"" zasadniczą rozprawą niemieckiego filozofa nie tylko z chrześcijaństwem, ale wręcz szerzej z całą tradycją judeochrześcijańską (dla przyszłych antysemitów to niestety była jedna z zasadniczych nietzscheańskich tez - ta o nafatalniejszym ludzie w historii). Ma jednak Nietzsche problem z samą postacią Chrystusa, negując jego postawę typu miłość bliźniego, nadstawianie drugiego policzka, traktuje go jednak z niekłamanym szcunkiem. Traktuje go jako postać historyczną i przypisuje mu krańcowo przeciwstawne żydowskiej hierarchii i tradycji - intencje. ba wręcz traktuje Chrystusa jako uosobienie buntu - z czym się solidaryzuje - przeciwko wszelkim dotychczasowym hierarchiom i porządkom. Warto poznac ten niezwykle interesujący, dekonstruujący dotychczasowe osądy punkt widzenia tego geniusza niemieckiej, europeskiej myśli filozoficznej.
"Klasyka japońskiej literatury konfesyjnej. Autor, żyjący na przełomie XIII i XIV wieku poeta, twórca wierszy z gatunku tanka, w młodym wieku wstąpił na służbę na cesarskim dworze, by po kilku latach zostać buddyjskim mnichem. Zamieszkał w odosobnieniu i do końca żył w samotności, zapisując swoje myśli, obserwacje, wspomnienia. Zawarł w nich całe bogactwo spostrzeżeń – od opisu rozmaitych zwyczajów czy uprawianych w ówczesnej Japonii form artystycznych po ponadczasowe uwagi dotyczące ludzkiej natury, przyrody czy przemijania. Co ciekawe, jego zapiski cechuje nie tylko wielka uroda języka, ale też niemałe poczucie humoru. W lekturę zbioru wprowadza tekst tłumacza, Henryka Lipszyca.
„Pozbawione owej melancholijnej urody byłoby nasze życie, gdybyśmy mieli nigdy nie zniknąć tak, jak znika rosa na równinie Adashino, albo nie ulecieć, jak ulatują dymy znad szczytu Toribeyamy, tylko trzymali się bez końca tego żywota. Cały czar życia w tym właśnie, że jest nietrwałe. Zaoszczędzilibyśmy sobie wiele kłopotu, gdybyśmy zeszli z tego świata najpóźniej przed czterdziestką. Gdy przekroczymy ten wiek, zapragniemy, niepomni swej szpetnej postaci, spotykać się z ludźmi, zechcemy u kresu naszych dni hołubić wnuczęta i prosić los o długie życie, aby upewnić się, jak się urządziły. Pogłębi się nasze przywiązanie do spraw doczesnych, aż w końcu – najżałośniejsze, co może się stać – utracimy stopniowo zdolność odczuwania urody świata”."
Tradycyjnie, często niemal automatycznie, językoznawstwo bywa oddzielane grubą kreską od nauki o literaturze; czasem nie rysuje się kreski, lecz kopie głęboki kanion. Na dnie takiej przepaści kłębią się i nawarstwiają sprzeczności oraz kontrowersje, zaś ponad otchłanią unoszą się okrzyki oburzenia: językoznawstwo i nauka o literaturze (a o poezji w szczególności) to dwie odrębne dziedziny ludzkich działań, z których każda ma swój własny przedmiot badań i każda rządzi się własnymi prawami. Przyziemną domeną językoznawcy są odmiany przez osoby i przypadki, zaś bliższą gwiazd domeną badacza prozy i poezji odmiany stylów, osobowości obdarzonych talentem twórców i sposoby użycia języka w celach wyższych niż zwykła codzienna komunikacja. Językoznawca opisuje, literaturoznawca interpretuje; pierwszy ocenia poprawność tekstu lub dyskursu (czyli zgodność z przyjętą normą), drugi oryginalność utworu (czyli odstępstwa od normy). Trzecia dramatis persona, czyli twórca, pisze teksty paraliterackie, literackie, poetyckie; z punktu widzenia badaczy języka i sposobów jego używania, a także teoretyków literatury, którzy okopują się na stanowiskach zakładanych na jednym lub drugim skraju przepaści, rola autora ogranicza się do roli dostawcy towaru, on sam zaś na ogół trzyma się z daleka od zawiłości teoretycznych meandrów.W analizach tekstów, a tekstów literackich w szczególności, pierwsze miejsce zajmuje tradycyjnie semantyka leksykalna, a więc znaczenia poszczególnych słów i większych partii dyskursu. Krytycy literaccy, teoretycy literatury i badacze przekładu zastanawiają się nad możliwościami schwytania i ujarzmienia tego, co im się wymyka: problemu wielości znaczeń, sieci pozajęzykowych odwołań, skomplikowanych mechanizmów i granic interpretacji. Gramatyka schodzi wtedy najczęściej na drugi plan jako domena pozbawionych polotu i wyobraźni językoznawców. A przecież cytując sztandarowy slogan twórcy gramatyki kognitywnej, amerykańskiego językoznawcy Ronalda Langackera gramatyka symbolizuje treść. I wymaga wyobraźni.W poniższych rozważaniach postaram się na tyle na ile jest to możliwe abstrahować od semantyki leksykalnej, czyli znaczeń słów, fraz i zdań, skupiając się w zamian na Langackerowskiej gramatyce będącej symbolem treści; jednym słowem, szukać odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób sensy gramatyki łączą się z sensami słów, tworząc spójną całość wiersza. Bo, parafrazując Andrzeja Stasiuka, to nie musi być tak jak z odbiorem literatury przez niezbyt przygotowanych. Czytają czasowniki i rzeczowniki, podmioty i orzeczenia.Bo weźmy, na przykład, poezję. Badacz języka z pewnością może powiedzieć coś interesującego na temat wiersza, przyglądając mu się niejako z pozycji materiałoznawcy, a badacz literatury może wzbogacić językoznawczą analizę, wtajemniczając językoznawcę w tajniki własnego warsztatu. Jeśli połączą siły, być może się okaże, że autor wiersza, nieświadom pełni własnej sprawczej mocy, używa języka dokładnie tak, jak chciałby mu to doradzić językoznawca. I może da się sprawić, że gramatyka poezji ukaże się nam jako poezja gramatyki.
“Sabo się zatrzymał” to prywatny dziennik żałoby, raport z rozpaczy rozpisany na kilkadziesiąt trzymających w napięciu miniesejów o rzeczach, zjawiskach i zdarzeniach związanych z człowiekiem umierającym. To zapis uczuć mężczyzny, który powoli tracąc żonę, musi przyjąć jej śmierć i jednocześnie nie pozwolić, żeby rozpadł się otaczający go świat. Książka jest próbą odpowiedzi na pytanie, jak funkcjonować „potem”, z pęknięciem w poprzek jaźni, które nijak nie chce zasklepić się blizną, a które trzeba w końcu zagadać, zasypać, zasłonić dobrze zorganizowaną codziennością, czymkolwiek, byle nie popaść w obłęd.Oto Horvat pisze o chorobie i umieraniu, ale ? paradoksalnie ? także o pogoni za życiem, w pełni odczuwanym dopiero w obliczu śmierci.Powieść “Sabo się zatrzymał” została przełożona na kilka języków, w Serbii doczekała się trzech wydań, przyniosła autorowi nagrody Biljana Jovanović i Mirko Kovač i znalazła się w ścisłym finale prestiżowej nagrody czasopisma „NIN” (2015).Oto Horvat (1967, Nowy Sad) ? poeta, prozaik i tłumacz (z węgierskiego, włoskiego i niemieckiego). Studiował hungarystykę w Nowym Sadzie, germanistykę w Erlangen i w Berlinie. Autor siedmiu książek poetyckich: “Gde nestaje šuma” (1987, Gdzie znika las; nagroda za najlepszy debiut), “Zgrušavanje” (1990, Krzepnięcie), “Gorki listovi” (1990, Gorzkie liście), “Fotografije” (1996, Fotografie), “Dozvola za boravak” (2002, Pozwolenie na pobyt), “Putovati u Olmo” (2008, Jechać do Olmo), “Izabrane & nove pesme” (2009, Wiersze wybrane i nowe) i powieści “Sabo je stao” (2014, Sabo się zatrzymał), a także zbioru opowiadań “Kao Celanovi ljubavnici” (2016, Jak Celanowscy kochankowie). Jako tłumacz poezji opublikował tomy Jánosa Pilinszkyego (Krater, 1992), Ottó Fenyvesiego (Anđeo haosa, 2009) i Hansa Magnusa Enzensbergera (Poslednji pozdrav astronautima, 2010).
W imieniu własnym oraz Księgarni Akademickiej przedkładam wąskiej publiczności swoją pierwszą edycję Dzieł zebranych. Pragnę od razu zaznaczyć, że przedsięwzięcie budziło u mnie liczne dylematy moralne. Przypomniało bowiem o złożonej swego czasu przysiędze doktorskiej, z której zapamiętałem dosyć przykre zobowiązanie praktyczne: „nie będziesz działał dla zysku ani dla próżnej chwały”. Było ono potwierdzone słowami: spondeo ac polliceor, pochodzącymi z epoki kopistów. Ni mniej, ni więcej przysięga ta nakłada na doktora (profesora chyba też) obowiązek okiełznania demona megalomanii, zarówno w sferze ekonomicznej, jak i prestiżowej; nie jestem pewny, czy również pożądania towarzyskiej atrakcyjności.
Książeczka składa się z 21 miniatur eseistycznych zaprezentowanych jako 21 tomów Dzieł Zebranych Piotra Bartuli. Od początku zatem mamy do czynienia z wielowarstwową ironią, co natychmiast odstraszy czytelników pozbawionych poczucia humoru. Tak naprawdę nie są to wszakże „miniatury eseistyczne”, lecz raczej niezwykle wyrafinowane i erudycyjne humoreski filozoficzne, które przynoszą ożywczy powiew inspiracji i dostarczą niejednej przyjemności intelektualnej tym studentom i nauczycielom filozofii, którzy traktują swój temat jako część klasycznej humanistyki, a nie jako drętwy i martwy przedmiot akademicki.
Prof. Paweł Kłoczowski
Nowa książka autora bestsellera Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko.
Tym razem przeczytacie o Prawdzie– a raczej o wszystkich genialnych sposobach wciskania kitu, jakie ludzkość wymyśliła przez wieki...
Żyjemy w wieku „postprawdy”. Prezydent Stanów Zjednoczonych nie zawraca sobie głowy prawdziwością swoich słów (rekord pobił dzięki szczególnie intensywnemu tsunami bredni, kiedy w ciągu 120 minut wygłosił 125 fałszywych stwierdzeń, czyli więcej niż jedno na minutę!). Płaskoziemcy i antyszczepionkowcy już nie wierzą ekspertom. Internet zmienił nasze codzienne życie w dezinformacyjne pole bitwy.
Ale czy „złoty wiek“ prawdy rzeczywiście kiedykolwiek istniał? Czy naprawdę ludzie kiedyś nie kłamali? Tom Phillips, redaktor serwisu fullfact.org zajmującego się sprawdzaniem faktów, każdego dnia zmaga się z zalewem bzdur. I rzuca sarkastyczne spojrzenie na przekonanie, że kłamstwo w debacie publicznej pojawiło się wczoraj. Z właściwym sobie humorem pokazuje, że zawsze mieliśmy tendencję do zmyślania i że dzisiejsza fakenewsowa histeria jest tylko najświeższą wersją starej dobrej umiejętności ludzi do rozsiewania kłamstw gdziekolwiek się da.
Imponujące kłamstwa i kłamcy, których aż chce się szanować!
Od Wielkiej Mistyfikacji Księżycowej (kiedy nowojorska gazeta „Sun” wzbudziła sensację, publikując cykl artykułów o sławnym astronomie sir Herschelu, który odkrył na Księżycu zaawansowaną cywilizację), przez humbug o wannach, po grasującego w Croydon seryjnego zabójcę kotów – wiele z tego, co czytaliśmy o wydarzeniach dziejących się na świecie, było totalną bzdurą.
Przed wami nieprawdopodobne opowieści o mitycznych krainach i badaczach niekoniecznie będących w miejscach, o których pisali. Albo historie o manipulacjach na wielką skalę dzięki rozpowszechnianiu teorii spiskowych lub o nieudanych próbach tuszowania katastrof czy o propagandzie z czasów wojny – czyli cała niecna sztuka politycznej ściemy!
Przeczytajcie o maniach, lękach i zbiorowych histeriach prowadzących do wiary w absurdalne rzeczy – jak widmowe statki powietrzne czy niezwykle rozpowszechnione przekonanie, że ktoś próbuje kraść mężczyznom penisy – które przekładają się czasem na zupełnie rzeczywiste tragedie… na przykład powodują polowania na czarownice.
Okazuje się, że jeśli chodzi o życie w prawdzie, to sami jesteśmy swoim największym wrogiem.
Ta książka opowiada o tym, jak ludzkość przez stulecia oszukiwała samą siebie.
Stawia też istotne pytanie: Czy istnieje szansa, byśmy w przyszłości zdecydowali się porzucić kłamstwo?
Czy Jezus nie mógł umrzeć ze starości?
A jeśli Obcy to niekatolicy?
Jeśli oddałem komuś nerkę, do kogo będzie ona należeć w dniu zmartwychwstania?
Jeśli dręczą cię takie lub podobne pytania, czujesz gniecenie w duszy lub cierpisz na gonitwę myśli, sięgnij po Tabletki z krzyżykiem. Skuteczne, a zarazem łatwe do przełknięcia. Ta książka to dowód na to, że o sprawach związanych z religią i wiarą można pisać w sposób lekki i dowcipny, a jednocześnie z głębokim zaangażowaniem.
Nowe wydanie.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Niech Czytelnika nie zmyli duża (może nawet zbyt duża) liczba przypisów i odniesień do „literatury przedmiotu”, towarzyszących tekstowi zasadniczemu. Biorą się one z irytujących doświadczeń autora, któremu zdarzyło się parę razy znajdować w rozmaitych publikacjach nader intrygujące i inspirujące cytaty, nieopatrzone jednak stosownymi adresami bibliograficznymi. Źródeł kilku tych cytatów poszukuje zresztą daremnie do dziś i dlatego chciałby podobnej irytacji (i straty czasu) zaoszczędzić Czytelnikowi, który być może takie wyimki i przytoczenia uzna za najbardziej użyteczny owoc swojej lektury. Mimo obecności owego „aparatu naukowego” teksty składające się na niniejszy tom nie chcą być tak naprawdę niczym więcej niż esejami, i to w najbardziej podstawowym i pierwotnym znaczeniu tego słowa, to znaczy „próbami”, a mianowicie próbami odczytania kilku utworów literackich, powstałych głównie w XVIII i XIX wieku, oraz myśli w nich zawartych, które – jak się wydaje – wciąż są godne uwagi i zastanowienia. Bo też, jak zauważył Schiller, „w życiu wszystko jedynie się powtarza”. Jeśli więc, co chyba nieuchronne, Czytelnik tu i ówdzie zaduma się nad dość przygnębiającym kołowrotem głupstw popełnianych w dziejach wciąż na nowo, autor nie weźmie mu tego za złe.
Tadeusz Zatorski (1960) – tłumacz, eseista. Tłumaczył m.in. Lichtenberga, Winckelmanna, Heinego, Overbecka, Cassirera i Blumenberga. W 2011 r. wydał zbiór esejów o Goethem, zatytułowany Goethe mniej znany. Mieszka w Krakowie.
Czym była sztuka krytyczna w Polsce? Jakie emocje wzbudzały wystawy prezentowane w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski? Co mogą powiedzieć o życiu artysty materiały prasowe? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w pierwszym z trzech tomów Art of Liberation. Studium prasoznawczego 1988–2018, monumentalnego projektu Zbigniewa Libery. Pierwszy tom, obejmujący lata 1988–1997, ukaże się w październiku 2019, kolejne dwa tomy (1998–2007, 2008–2018) w 2020 roku.
Autorski wybór tekstów prasowych, książka artystyczna, praca z zakresu dziennikarstwa i krytyki, dokumentacja działań twórcy i przemian instytucji sztuki w Polsce – studium prasoznawcze trzydziestu lat działalności Zbigniewa Libery ukazuje nie tylko jego sylwetkę, ale również świat sztuki na tle przemian społecznych Polski okresu transformacji.
Trzytomowa publikacja gromadzi wycinki artykułów prasowych z Polski i zagranicy dotyczących twórczości Zbigniewa Libery. Dowiemy się z nich, wokół jakich tematów toczyły się dyskusje w świecie sztuki, co wzbudzało największe kontrowersje, a kto był ulubieńcem krytyków. Pośrednio ukażą one stan polskiej krytyki artystycznej oraz zaplecze instytucjonalne sztuki w Polsce.
To monumentalne dzieło opisuje wybrany przez autora kanon utworów zachodniej literatury, który obejmuje 26 autorów skupionych wokół Szekspira i innych z Dantem i Chaucerem na czele, a ponadto zawiera słynną listę kilkuset kanonicznych tytułów, głównie europejskich, z podziałem na kraje i epoki (arystokratyczną, demokratyczną i naszą, chaotyczną). Niezależnie od swoich „rankingów” książka niezwykle pouczająco wprowadza w świat tych dzieł i relacje między nimi. Harold Bloom (1930–2019) był amerykańskim literaturoznawcą wykładającym do późnych lat w Yale, twórcą słynnej i kontrowersyjnej koncepcji „lęku przed wpływem”, lęku, który paraliżuje „słabych” autorów, a motywuje do oryginalności „silnych”. Za najsilniejszego uważał Szekspira, centrum kanonu. Druga główna idea Blooma to estetyczne kryterium literatury. Czytamy dla przyjemności estetycznej, a nie ze względu na społeczny walor utworu, na jego aspekty feministyczne, marksistowskie, kulturowe, polityczne, ekonomiczne itd. Kryterium estetyczne i indywidualne stanowi o wartości dzieła rozpoznawalnej po jego „dziwności”. Bloom pesymistycznie ocenia przyszłość kanonu i literatury opartej na wartości wyłącznie estetycznej – przyszłość kanonu estetycznego. Jego zdaniem lektura jako doświadczenie prywatne zanika, wypierana przez hałaśliwe ideologie i medialne rozrywki. My jednak możemy zawierzyć temu autorowi, erudycie pełnemu pasji, który czytał przez całe życie z miłością do literatury przeżywanej w samotności.
Pisząc o swoim domu, o starych fotografiach, krzyżykach, akwarelach (…), Królikowski proponuje Czytelnikowi sposób, w jaki on ma spojrzeć na dom swój własny, na zbiory swoich rodzinnych pamiątek. Autor „Gawęd” zaprasza do gry z pamięcią, uczy jak z każdego przedmiotu wysnuć narrację, jak przypisać przedmiotom ich symboliczną wartość (…) Każdy tekst z tego zbioru może być tematem rozmowy o wielorakich związkach kultury materialnej z duchową. (…) Prosta literacka formuła gawęd, wysnutych ze spojrzenia na zgromadzone we własnym mieszkaniu pamiątki, zaowocowała różnorodnością tematyczną i bogactwem nastrojów – od szeptu zwierzenia po erudycyjny popis, towarzyski żart, nostalgiczne wspomnienie.
Gawęda to podjęcie pewnej starej, szlachetnej formuły, bliskiej Pamiątkom Soplicy Rzewuskiego, Śpiewom historycznym Niemcewicza, strofom Syrokomli czy Pola – a jednocześnie odnowienie zagubionego ogniwa obyczaju daniowego czy skautowskiej tradycji.
Ta wyciszona, bardzo osobista literatura stawia pytania najważniejsze – o sens historii, moralność polityki, los łudzi szlachetnych.
Achmatowa, Cwietajewa, Gombrowicz, Miłosz... Z nimi i wieloma innymi osobami o. Michał Zioło aranżuje nam spotkania na kartach Liter na piasku, przywracając nadzieję, że bliskie więzi religii i sztuki są możliwe. To ważne, bo właśnie twórczość artystyczna uczy nas uważności w spojrzeniu na świat i konkretnego człowieka, podsuwa też pewne intuicje co do tego, jaką relację chce tworzyć z nim Bóg.
Autor podejmuje tutaj tematy, których rozwinięcie odnajdziemy także w jego późniejszych pracach, pytania o naturę ludzkiego ja, o lęk i pragnienie, jako siły motywujące większość ludzkich działań, o relację pomiędzy tym, kto myśli, a samą myślą. Kluczową wydaje się być jednak jego koncepcja biernej uważności, która nie dokonuje wyborów, nie wartościuje, nie potępia, poprzestając na samej obserwacji. Taka uważna obserwacja jest według autora jedyną drogą do wolności, jaką może osiągnąć człowiek. Wolności od nawykowych działań, stereotypowego myślenia, uwarunkowań społecznych, kulturowych, od tego co znane, co jest przeszłością, a wreszcie wolności do życia tu i teraz. Tylko będąc wolnym możemy dostrzec to, co rzeczywiste, to co jest, w przeciwstawieniu do niezliczonych ludzkich wyobrażeń na temat innych ludzi i rzeczy, tworzonych dla poczucia bezpieczeństwa i komfortu w świecie, którego nie rozumiemy.
„Najważniejsze dla nas jest zrozumienie, jak uwolnić się od wszelkiego uwarunkowania. Możemy oczywiście założyć z góry, że to jest niemożliwe, że ludzki umysł zawsze będzie jakoś uwarunkowany. Ale możemy również eksperymentować, dociekać i odkrywać… Ten, kto chce odkryć prawdę o sobie, musi podjąć taką próbę…”
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?