O powieści Ciećkiewicza można napisać całkiem przyzwoitą pracę magisterską, jeśli nie doktorską, a ramy tego wstępu są zawężone. Dość wspomnieć, że w Nocnym maratonie tańca obcujemy z nadmiernie inteligentnym i nadwrażliwym chłopcem, który do końca nie wyzbył się złudzeń, że życie ma sens i wiedzie ku czemuś bardzo głębokiemu. Do cierpienia i choroby, która zamienia się w zbawienie, do erotyki, która przypomina mszę, do nabożnej procesji, która przypomina karnawałowy pochód odrzuconych pijaczków, wariatów i wszelkiego marginesu społecznego, do pustelnika, który nad najgłębsze, mistyczne doznanie Boga przedkłada prosty smak kiszonego ogórka. Proste? Aż chciałoby się śmiać, bo z tego śmiechu jednocześnie wyziera płacz, z płaczu radość, ze śmierci rozkwitanie, a z rozkwitania taniec.Jestem autorowi niezmiernie wdzięczny za to, że do tego tańca zaprosił mnie mam nadzieję, że czytelnicy również będą mu wdzięczni i pośmieją się, i popłaczą wraz z autorem, by na koniec, na szpitalnym łóżku, wychylić z nim kieliszek dereniówki. Michał PiętniewiczKieliszek dereniówki przed końcem świata.Kilka myśli o nowej prozie Jakuba Ciećkiewicza Nocny maraton tańca
Jestem pod urokiem poetyckiej prozy Jakuba Ciećkiewicza.Mitologia dzieciństwa, baśniowe miniaturki o dużym ładunku emocjonalnym poświęcone Olszy i innym zakątkom Krakowa, w których to na poły surrealistycznych miniaturkach zadziwia realistyczna dbałość o detal i szczegół opisywanego świata, zapamiętanego oczami dziecka; galeria dziwaków, proroków, Jezusów, Judaszy, Michałów Aniołów, panów Mechów, Banachów, Cuchaltów i innych postaci z odeszłej epoki, kolorowych ptaków, jakich się już nie spotyka, bo przecież jak zapowiada tytuł tej prozo-poezji jest to rzecz o końcu świata na mojej ulicy.Z przedmowy Józefa Barana
Jestem pod urokiem poetyckiej prozy Jakuba Ciećkiewicza.
Mitologia dzieciństwa, baśniowe miniaturki o dużym ładunku emocjonalnym poświęcone Olszy i innym zakątkom Krakowa, w których to na poły surrealistycznych miniaturkach zadziwia realistyczna dbałość o detal i szczegół opisywanego świata, zapamiętanego oczami dziecka; galeria dziwaków, „proroków”, Jezusów”, Judaszy, Michałów Aniołów, panów Mechów, Banachów, Cuchaltów i innych postaci z odeszłej epoki, kolorowych ptaków, jakich się już nie spotyka, bo przecież jak zapowiada tytuł tej prozo-poezji jest to rzecz „o końcu świata na mojej ulicy”.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?