Zanurzaliśmy ręce w rozgrzaną trawę, w gorący piasek, w psie sierści, w pachnącą pianę i w brzuchy pluszowych zwierząt, nie myśląc o niczym innym, jak tylko o prostych, banalnych przyjemnościach. Nasze palce były czułkami szukającymi rozkoszy. Długo myślałem, że tak właśnie wygląda umiłowanie życia, ale ktoś powiedział mi, że to jego doskonałe przeciwieństwo. Pantomima rozpisana na kilka powtarzających się gestów, tak wyobrażam sobie piekło mówisz jako przymus ciągłego sięgania po przyjemności.Historie dotyku to zbiór 702 fragmentów poświęconych tytułowemu zmysłowi. Poruszając się na przecięciu prozy poetyckiej i eseju filozoficznego, autorzy opisują dotknięcia proste i czułe, które przychodzą na myśl pierwsze, ale także te, które są trudne, zapomniane, niedostrzegane lub przemilczane. Otwarta struktura fragmentów nie narzuca stylu lektury. Można je czytać linearnie lub błądzić między nimi jak po mapie, która nie wskazuje jedynej ścieżki.
Jak można zbadać wyobraźnię? Jak uchwycić dziedzinę tak dynamiczną, odznaczającą się różnorodnością przedmiotów? Jak opisać jej wytwory, zrozumieć kierujące nią prawa? Jak poradzić sobie ze szczególną sytuacją namysłu nad władzą świadomości, w którą podmiot jest bezpośrednio uwikłany? Książka szkicuje kontekst intelektualny i artystyczny, w jakim kształtowała się koncepcja wyobraźni poetyckiej Gastona Bachelarda ? poczynając od świata alchemii i romantyzmu, poprzez symbolizm i surrealizm, a kończąc na dwudziestowiecznych teoriach literaturoznawczych. To także próba wprowadzenia do twórczości jednego z najważniejszych myślicieli XX wieku, którego pismami inspirują się kolejne pokolenia marzących filozofów.
Wiek XIX dopada schizofreniczne rozdwojenie. Obok adoracji trupa Bliskiego i prób zatrzymania go w rozmaitych artefaktach pojawiają się działania prowadzące do urzeczowienia zwłok ludzkich, jeżeli jest to trup Obcego. Ten odarty ze sfery sacrum staje się przedmiotem bez tożsamości i ludzkiej godności. Od odrazy, poprzez seksualną czy naukowo-medyczną ciekawość, aż po uświęcenie – ten ambiwalentny stosunek do trupa mierzony określonymi praktykami staje się świadectwem przemian horyzontów myślenia i odczuwania człowieka, jego wiedzy, emocji i wrażliwości, jego potrzeb, również estetycznych i ekonomicznych. W tradycji polskiego romantyzmu szczególne miejsce zajęły trupy emigrantów. Reprezentatywnych przykładów dostarczają dzieje zwłok Joachima Lelewela, Fryderyka Chopina i Antoniego Ostrowskiego. Z działań podejmowanych przez „Rozproszeństwo Nocy Listopada” wokół tych – i innych – umarłych można zrekonstruować pewien styl myślenia: o Wielkiej Emigracji jako o rodzinie, a także o trupie polskiego uchodźcy jako o trupie Polski, którego odpowiednie zabezpieczenie stawało się szansą na zmartwychwstanie Ojczyzny. Przetrwanie polskiego trupa to przetrwanie Polski
Ekshumacje stanowią przedmiot publicznych debat we wszystkich rejonach świata i opisywane są przez naukowców reprezentujących różne dyscypliny. Perspektywa społeczna i wydźwięk polityczny ekshumacji stał się jednym z głównych tematów dyskusji prowadzonych we współczesnej humanistyce i naukach społecznych, zwłaszcza na fali zainteresowań pamięcią, polityką historyczną i kryminalistyką, ale nadal odczuwa się niedostatek istniejących definicji i brak usystematyzowania wiedzy na ten temat, zwłaszcza w perspektywie globalnej. Na tę potrzebę odpowiada niniejsza antologia, która zawiera artykuły zarówno znanych i uznanych polskich i zagranicznych naukowców, jak i badaczy młodszego pokolenia. Podejmują oni próby zdefiniowania politycznych zależności wywoływanych przez ukryte pod ziemią ciała i szczątki, podejmowane wobec nich działania oraz związane z nimi reakcje.
Jerzy Ficowski krótko przed śmiercią tak pisał o swoim archiwum schulzowskim: „Jest tam […] masa różnych listów […], co stanowi podstawę moich niegdysiejszych biografistycznych kwerend i zbiorów. Nie wszystko do końca wykorzystałem: jest w tych materiałach trochę szczegółów, które nie zmieściły się w tym, co napisałem, lub po prostu zostały potraktowane przeze mnie skrótowo, pobieżnie. Myślę, że może się to jeszcze nie raz przydać – jako dopełnienie czy egzemplifikacja”. Antologia Bruno Schulz w oczach świadków po raz pierwszy zbiera i upublicznia ten podtrzymywany przez kilkadziesiąt lat wielogłos. Odsłania się w nim polifoniczny portret jednego z najwybitniejszych i najbardziej tajemniczych pisarzy polskich XX wieku.
Naszym codziennym udziałem jest widok rzeczywistości zapośredniczonej przez fotografie, monitor komputera, ekran telewizora, różnego rodzaju świetlne projekcje. Otaczają nas obrazy wirtualne, szybko i bezładnie miksowane, o alogicznym montażu i iluzorycznej realności, która okazuje się wielce sugestywna i perswazyjna. Widzimy, jak media elektroniczne zmieniają sztukę, ale zmieniają też przecież naszą percepcję. Pewnie bardziej, niż jesteśmy to w stanie sobie uświadomić. Osobna sprawa to inflacyjny nadmiar współczesnej wizualności. Może już nie chcemy patrzeć?
Opis
informacje
Jak pytać o rzekę? Nie jest przecież czymś, nie jest miejscem, a nurt, na który patrzymy, ciągle upływa. Pytanie o rzekę ujawnia bezradność naszego myślenia i nieprzydatność kategorii klasycznej filozofii. Jednocześnie ta niezrozumiała rzeka, która towarzyszy człowiekowi od najdawniejszych czasów, dostarczała poręcznego języka do opisu nowych zjawisk w naszej cywilizacji: elektryczność czy rynki finansowe zanurzone są w rzecznych metaforach. Nieznane zostaje zaskakująco sprawnie wyjaśnione przez inne nieznane. W eseju rzeka pojawia się zarazem jako znaczone i znaczące. Autor próbuje myśleć źródła, ujścia, meandry i podziemne rzeki świata umarłych. Te filozoficzne wyprawy przynoszą kolejne pytania i niewiarę w ostateczność odpowiedzi. A jeśli rzeka jest czasownikiem?
Śląska grupa Oneiron, do której należeli Andrzej Urbanowicz, Urszula Broll, Antoni Halor, Zygmunt Stuchlik i Henryk Waniek, kojarzona jest z surrealizmem, mistyką, ezoteryką, oniryzmem i psychologią Junga. Słynie przede wszystkim z twórczości plastycznej swoich członków. Niniejsza książka dotyczy jednak innej pasji oneironautów: literatury. Przedstawiciele grupy byli nie tylko czytelnikami, lecz także pisarzami, poetami, prozaikami, eseistami, tłumaczami, krytykami, redaktorami i wydawcami. Literatura odgrywała dla nich kluczową rolę – była inspiracją, materiałem twórczym, spoiwem wspólnoty, narzędziem awangardowych eksperymentów, a nawet namiastką sacrum.
Literatura w kręgu Oneironu to opowieść o sile literatury w świecie skażonym polityczną szarością, o mniej znanym obliczu Górnego Śląska przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, a wreszcie – o alternatywnej duchowości i kontrkulturze.
Odwilż w podstawowym sensie oznacza ocieplenie i rozmarzanie – tak, że odsłania się to, co wcześniej było ukryte pod grubą warstwą lodu. Przez pryzmat odwilżowej metafory Piotr Słodkowski patrzy na twórczość Marka Oberländera, jednego z najważniejszych polsko-żydowskich malarzy lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, autora słynnego płótna Napiętnowani (1955). W klimacie odwilży po stalinizmie Oberländer postawił palące pytanie o miejsce polskich Żydów w gruntownie przeobrażonym świecie. Stanął przed zasadniczymi problemami: W jaki sposób Holokaust mógł być obecny w malarstwie? Na ile zaś – wprost przeciwnie – liberalizacja kultury nie przekładała się na odwilż pamięci o Zagładzie?
Słodkowski rekonstruuje przejmujące losy Oberländera: małomiasteczkowy Żyd i żołnierz Armii Czerwonej, który po powrocie z Rosji nie odnalazł rodziny; aktywny w PRL artysta i emigrant, który opuścił kraj pod naporem antysemityzmu; posiadacz polskiego paszportu i francuskiego titre de voyage, żyjący kolejno w kręgu czterech języków. Autor uważnie i z empatią przygląda się najważniejszym obrazom artysty i odnosi je do jego doświadczeń biograficznych oraz problemów dominujących XX wiek (faszyzm, antysemityzm, komunizm). Pyta wreszcie o odbiorców sztuki Oberländera. Omawia, jak postrzegano jego malarstwo w epoce, i zastanawia się, co możemy dostrzec w nim dzisiaj.
Kamień–papier–nożyce, a może człowiek–zwierzę–roślina?
Czy w dziecięcej zabawie ukrywa się prawda o tym, że jestem akurat tym właśnie, człowiekiem, kobietą, tu i teraz?
Wrażliwość metamorficzna pojawia się, gdy zaczynamy rozumieć, że moglibyśmy być kimś innym i że możemy się innym stawać. Dzięki przemianom morfologicznym czy biologicznym, ale też dzięki empatii i rozszerzonej identyfikacji.
Choć przemiana – objawiająca się poprzez epoki, media i materiały symbolizowane w książce przez kamień, papier i nożyce – nieustająco zadziwia, jest przecież zjawiskiem codziennym, normalnym. Stawanie się czymś innym nie stanowi kary zesłanej przez mitycznych bogów. Jest pragnieniem poetów, dzieci, ascetek, estetów, każdego w jakimś stopniu.
W euforii związanej z metamorfozą, pomimo lęku przed przemianą – warto odróżnić wrażliwość metamorficzną od nowego kolonializmu intelektualnego, który ekspansywnie zagarnia ontologię innych istnień.
kamień–papier–nożyce. Wrażliwość metamorficzna jako projekt sztuki i filozofii to książka rozpięta pomiędzy nadzieją a zagrożeniami, pomiędzy przyszłością podobną do przeszłości a przyszłością, której nie potrafimy sobie wyobrazić.
Niesolidny elektryk, który w połowie zlecenia porzucił pracę i już do niej nie wrócił. Hydraulik, który miał przyjść w poniedziałek, a zjawił się w czwartek. Remont, który kosztował dwa razy więcej, niż powinien. Dlaczego wciąż zdarzają się sytuacje, w których wynajęci fachowcy nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań?
Amanda Krzyworzeka, bazując na swoich badaniach etnograficznych przeprowadzonych wśród właścicieli działek rekreacyjnych i pracujących dla nich lokalnych fachowców, szuka powodów nieporozumień między zleceniodawcami i zleceniobiorcami. Autorka odwołuje się do głęboko zakorzenionych wartości oraz wzorców kulturowych i pokazuje, że często przyczyną konfliktów nie są różnice, a właśnie podobieństwa w traktowaniu pracy przez obie grupy, które jednocześnie mają wobec siebie całkowicie odmienne oczekiwania.
Śladem karykatury jest zbiorem tekstów poświęconych sztuce karykatury publikowanych głównie na łamach prasy w latach 1871–1939, których autorami byli krytycy i teoretycy sztuki, historycy, literaci, estetycy, filozofowie oraz artyści. Wśród artykułów znalazły się zarówno teksty definiujące i sytuujące karykaturę w dziedzinie sztuk plastycznych, zarysy jej historii, recenzje z wystaw, jak i wypowiedzi pisane z punktu widzenia jej twórców.
Antologia pokazuje, w jak zróżnicowany sposób podchodzono wówczas do karykatury, której nadano status sztuki autonomicznej, usytuowanej na przecięciu spraw społecznych, politycznych i artystycznych. Równocześnie przestano postrzegać ją jedynie jako formę artystycznej rozrywki i satyryczny komentarz do rzeczywistości. Publikacja, ilustrowana wybranymi przykładami karykatur i rysunków z kolekcji Muzeum Karykatury, opatrzona obszernym komentarzem Piotra Kułaka stanowiącym zarys historiografii karykatury w wybranych krajach europejskich na tle polskich doświadczeń, jest pierwszym opracowaniem tego tematu w polskim piśmiennictwie.
Prawo jazdy zrobił w 1951 roku w wieku piętnastu lat. W Szwecji nie chciał pracować za pieniądze, tylko za kolce do opon. Handlu samochodami uczył się w pierwszym w Polsce prywatnym przedsiębiorstwie, które się tym zajmowało. Zaczął się ścigać już jako nastolatek i w ciągu wieloletniej kariery zdobył czternaście tytułów mistrzowskich i wicemistrzowskich w sportach motorowych. Nie jeździł jednak dla tytułów, a dla rywalizacji i zabawy.
Janusz Kiljańczyk opowiada Annie Wacławik o swoim barwnym życiu. O wyścigach, w których brał udział. O samochodach, które konstruował, kupował i sprzedawał. O przypadkowej znajomości z Ryszardem Kuklińskim, która zakończyła się nieprzyjemnym przesłuchaniem. O spektakularnym napadzie, w który zaangażowane były służby państwowe. O zarabianiu pieniędzy i o kolekcjonowaniu dzieł sztuki. O rodzinie, podróżach i ojcostwie.
Historia muzeów staje się prawdziwie światowa w drugiej połowie XIX wieku. Ten okres zaczyna się umownie w 1851 roku, kiedy w londyńskim Pałacu Kryształowym zorganizowano Wystawę Światową. Od tej pory muzeum jest emblematyczną instytucją nowoczesnej cywilizacji. Z wszystkimi tego konsekwencjami. Kolonizuje podbijane kraje i gromadzi ich dziedzictwo. Bierze udział w obu wojnach światowych. Bywa ofiarą i beneficjentem totalitaryzmów. Jest przestrzenią awangardowych działań artystycznych i maszyną propagandową – po obu stronach żelaznej kurtyny. Dzisiaj istnieje ponad sto tysięcy muzeów. Wydaje się, że w państwach demokratycznych są szczególnymi miejscami kultury, życia społecznego i odnawiających się tożsamości. Ich kolekcje rosną, powierzchnie się rozszerzają, a siedziby przybierają nieznane dotąd kształty.
Przynajmniej tak było do niedawna. Trzeci tom zatrzymuje się w momencie, kiedy z powodu pandemii muzea na całym świecie zostały zamknięte.
„W moim początku jest mój kres” – Aby Warburg mógłby powtórzyć za Eliotem, który sam z kolei parafrazował motto Marii Stuart. Rzadko się zdarza, by życie uczonego humanisty splatało się tak nierozerwalnie z przedmiotem badań, a także z poszukiwanymi narzędziami interpretacji. Co więcej, biografia Warburga sama jest materiałem niezwykłym, wielobarwnym obrazem technicznych i duchowych przemian epoki. Jeśli Atlas Mnemosyne – dzieło kryjące w sobie mitologię „niedokończenia”, dzieło „późnego wieku” – uznać za spełnienie wieloletnich dążeń, to Warburg okazałby się człowiekiem odznaczającym się nieprzeciętną konsekwencją, polegającą na wypróbowaniu różnych ścieżek w dążeniu do napisania i zobrazowania dziejów ludzkiej ekspresji, uparcie powracającej do swoich pierwotnych matryc. Najważniejszymi pytaniami, które zadawał Warburg, zawsze były: Jakie treści duchowe i emocje kryją się za obrazami? Czym jest życie obrazów?
Czterdziestoletnia Lio Lynne walczy z depresją. W imię intelektualnej doskonałości wypiera swoją seksualność i zastanawia się nad naturą platonicznej znajomości z zafascynowanym ceremoniami voodoo Austenem. Wychowany w przemocowej rodzinie Herbert pragnie zdobyć uczucie wyemancypowanej malarki Laury. Zainteresowanie Laury budzi z kolei Harris – zakochany bez wzajemności w Austenie – syn robotnika, na którego relacji z przyjacielem zaważyły wydarzenia z frontu wojny światowej…
Nastrój Pasiphaë tworzą monologi wewnętrzne bohaterów uwięzionych w dusznym klimacie Florydy, zatopionych w zmysłowości jazzu i świecie własnych obsesji. Powieść, napisana przez Przybyszewską w roku 1929 i nigdy nie ukończona, ukazuje się drukiem po raz pierwszy.
Robert Gliński jest nie tylko reżyserem takich filmów jak Niedzielne igraszki, Wszystko co najważniejsze, Cześć, Tereska czy Kamienie na szaniec, ale także nauczycielem młodych pokoleń reżyserów. Jako profesor i rektor łódzkiej filmówki oraz twórca programu i wykładowca Gdyńskiej Szkoły filmowej chętnie dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. Książka gromadzi teksty pozwalające zrozumieć podejście reżysera do obrazu, słowa, tradycji, historii, wreszcie do najważniejszych aspektów praktyki reżyserskiej. Autor stara się odpowiedzieć na tytułowe pytanie: jak kręcić, pracując z aktorem, z kamerą, ze scenarzystą czy producentem.
The western front of Gdańsk’s city centre is the key fragment of a ring road scheme, which was created at the turn of the 20th century during the great transformation of the city. It was at that time that new streets and squares were delineated on the site of the early modern earthen bastions, which for more than three centuries marked Gdańsk’s border. The new city development was set up in their surroundings. In 1945, Gdańsk was destroyed and attempts at its redevelopment were undertaken after the war. The majority of the prepared designs were not implemented at all or were implemented fragmentarily only, which led to a visible degradation of the western front, which currently functions mainly as a thoroughfare.
Zachodni front śródmieścia Gdańska to kluczowy fragment urbanistycznego założenia pierścieniowego, które powstało na przełomie XIX i XX wieku w czasie wielkiej przebudowy miasta. Wtedy to w miejscu nowożytnych bastionów ziemnych, które przez ponad trzy stulecia wyznaczały granicę miasta, zostały wytyczone nowe ulice i place. W ich otoczeniu powstała nowa wielkomiejska zabudowa. W 1945 roku Gdańsk został zniszczony, a po wojnie podjęto próby ponownej zabudowy tego obszaru. Większość przygotowanych projektów nie została jednak zrealizowana lub została zrealizowana fragmentarycznie, co doprowadziło do wyraźnej degradacji zachodniego frontu, który obecnie funkcjonuje głównie jako arteria przelotowa.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?