Śmierć tragedii George’a Steinera to próba przyjrzenia się nie tylko sytuacji tragedii jako gatunku literackiego, ale również – pośrednio – sytuacji całej kultury europejskiej. Przyczyn tej śmierci (gdyż przyjmuje ją za aksjomat) autor dopatruje się w, rzec by można, dewertykalizacji spojrzenia na kondycję ludzką, utracie perspektywy przekraczającej horyzonty rozumu. Zdaniem autora, „upadek tragedii jest nierozerwalnie związany z załamaniem się jednolitego poglądu na świat i towarzyszących mu kontekstów mitologicznych, symbolicznych i rytualnych”. Zabójczy dla tragedii jest wszelki optymizm, jak również przekonanie, że racjonalność może stanowić remedium na cokolwiek i zapobiec niepojętemu cierpieniu: „Tragedia, co trzeba niezmordowanie podkreślać, wyklucza istnienie doczesnych środków zaradczych. Tragedia nie traktuje o świeckich dylematach, dających się rozwiązać na drodze racjonalnych innowacji, lecz o tym, że świat w swoim biegu skłania się nieustająco ku okrucieństwie i zniszczeniu”. Steiner, analizując teksty od starożytności do XX wieku, pokazuje próby nowożytnej reanimacji tragedii w zmienionym pejzażu duchowym i kulturowym.
Zbiór esejów, w których autor dowodzi, że wiele spośród najbardziej znanych dzieł kultury można opisać kategoriami dziwaczności lub osobliwości. Pojęcia te, choć bardzo do siebie zbliżone, nie są tożsame. Oba kojarzone są z horrorem, ale wykraczają poza jego ramy. Dotykają tego, co zewnętrzne i nieznane, niepokojące, ale niekoniecznie przerażające. Kategorie dziwaczności i osobliwości Fisher przykłada do dzieł takich twórców i twórczyń jak: H.P. Lovecraft, H.G. Wells, Daphne Du Maurier, Margaret Atwood, Stanley Kubrick czy Christoper Nolan.
Wydany w 1827 roku Kodeks smakosza. Kompletny podręcznik gastronomii, zawierający prawa, reguły, zastosowania i przykłady sztuki dobrego życia Horacea Raissona to kompendium wiedzy na temat wystawnych posiłków. Po jakim daniu obowiązkowo trzeba podać nowe widelce? Czyje towarzystwo przy stole najdotkliwiej psuje zabawę? Jak zorganizować obiad z kochanką? Czy nieobecnym należy się toast? Kodeks smakosza odpowiada na najbardziej nurtujące pytania, daje praktyczne porady, oferuje gruntowną wiedzę. Dziś traktujemy go przymrużeniem oka, czytamy dla zabawy.
Pierwszy tom trzytomowego wydania tekstów Michała Pawła Markowskiego, które nie weszły do książek autorskich, zawiera rozprawy, recenzje, eseje, polemiki i glosy poświęcone teorii i praktyce interpretacji, powstałe w ciągu ostatnich 35 lat. Każdy z przedrukowanych tekstów poprzedzony jest pisanym specjalnie dla tej edycji komentarzem, w którym autor odnosi się do swoich dawnych rozpraw, umieszczając je w osobistym i historycznym kontekście. Dzięki temu książkę, która zbiera klasyczne przyczynki do teorii interpretacji, całościowe wykładnie utworów Miłosza, Szymborskiej, Leśmiana, Leca, Gombrowicza, Prousta czy Kafki, oraz rekonstrukcje poglądów na interpretację Nietzschego, Foucaulta, Northropa Fryea czy Umberto Eco, można czytać jako ilustrację ewolucji poglądów autora na zagadnienie interpretacji, jako pokaz interpretacji w działaniu, oraz najlepiej jako anegdotyczny komentarz do dziejów polskiej humanistyki w ostatnich kilkudziesięciu latach, szczególnie zaś ewolucji tak zwanego post-strukturalizmu czy postmodernizmu. Tom zawiera także ważne przyczynki do studiów nad przekładem i krytyką literacką, niepublikowane eseje o związkach interpretacji z egzystencją oraz napisany specjalnie dla niniejszej edycji wstęp, po raz ostatni podejmujący pytanie czym według autora jest, a czym nie jest interpretacja.
Mit wampiryczny doczekał się w Anglii, Francji i Niemczech wielu opracowań. Ukazano w nich rozmaite aspekty wampiryzmu uznanego za najpotężniejszy mit literacki XX wieku. Aleksander Dumas napisał w swoim Wampirze prorocze słowa: „Dokądkolwiek pójdziemy, będzie szedł za nami”. Książka Marii Janion przedstawia drogi, którymi poruszał się wampir w kulturze europejskiej XIX i XX wieku oraz odpowiada na pytania, jakie elementy mitu wampirycznego najsilniej oddziałały na wyobraźnię człowieka. Wampir posiadł tajemnicę nieśmiertelności. Jednocześnie jego władanie tą tajemnicą zagraża rodzajowi ludzkiemu, gdyż wampir tylko niektórym udziela wyjątkowego statusu. Na ogół zaś śmiertelnie wyczerpuje swoje ofiary i chce nad nimi panować w sposób absolutny; nieraz bywa przedstawiany jako uosobienie zła. Dracula Stokera jest wystylizowany wręcz na Antychrysta. […] Bez krwi nie ma wampira. Jest to substancja, która decyduje o jego istnieniu, podobnie jak o istnieniu człowieka.
O konflikcie izraelsko-palestyńskim słyszymy nieustannie. To temat nośny – obecny w światowych mediach, w izraelskiej polityce wewnętrznej i zagranicznej. Tymczasem wybory parlamentarne w 2022 roku pokazały, że nie stanowi priorytetu ani dla polityków, ani dla izraelskiego społeczeństwa. Tak zwane rozwiązanie dwupaństwowe dla jednych jest hasłem wyborczym, pustym frazesem, dla innych stało się nieaktualne. Liberalni i lewicowi dziennikarze krytykują je, licząc na powstanie niezależnej Palestyny. Zwycięstwo prawicowej koalicji, konserwatywnych i ultraortodoksyjnych ugrupowań pod przewodnictwem Benjamina Netanjahu, nie daje nadziei na dialog. Umacniający się sojusz bliskowschodni zajmuje się większym zagrożeniem, które stanowi Iran ze swoimi ambicjami nuklearnymi.
Czy w obecnym układzie geopolitycznym jest jeszcze miejsce na pytanie o wartość ludzkiego życia? Czy Izrael, stosujący taktyki prewencyjne chroniące ludność cywilną, jest dzisiaj wrażliwszy na cierpienie mieszkańców Strefy Gazy? Dlaczego prezydent USA Joe Biden podczas wizyty na Bliskim Wschodzie nie odwiedził rodziny Shireen Abu Akleh, dziennikarki prawdopodobnie postrzelonej przez izraelskich żołnierzy? Do jakiego stopnia współczesny Izrael jest demokracją?
Autorka Anatomii nieobecności usiłuje odpowiedzieć na te i inne pytania, przypatrując się narracjom medialnym i politycznym, izraelskim, palestyńskim i zachodnim, lewicowym i prawicowym. Ale konfliktu izraelsko-palestyńskiego nie da się zawrzeć w jednej spójnej opowieści. Dlatego otrzymujemy obraz złożony i rozedrgany, coraz wyraźniej naznaczony zanikaniem: pozorną obecnością lub nieobecnością.
Zdarza się niekiedy pisarzom, że na marginesie swej twórczości uprawiają amatorsko rysunek, czy nawet malarstwo; bywa i odwrotnie znamy próby pisarskie malarzy. Niezmiernie rzadko jednak obie te dziedziny praktykowane są przez jednego i tego samego artystę profesjonalnie, traktowane przezeń równorzędnie. Z takim właśnie wyjątkowym dualizmem mamy do czynienia u Schulza.Jerzy Ficowski Księga obrazów w latach dziewięćdziesiątych przygotowana przez Jerzego Ficowskiego jako cykl albumów zawiera około pięciuset rysunków, ilustracji i grafik Brunona Schulza. Do dzisiaj pozostaje najszerszą publikacją dzieł plastycznych artysty.
Cudowne wynalazki? to pierwsza w języku polskim monografia antropologiczno-historyczna i językowa, a nie teologiczna, poświęcona medialnej refleksji Kościoła na tym soborze. Nigdy do tej pory w języku polskim tak szeroko i precyzyjnie, a jednocześnie niezwykle barwnie nie zaprezentowano tych spraw, w tym roli, jaką w nich odegrało kilka tysięcy dziennikarzy, których do Rzymu wysłały redakcje z całego świata.
Rewolucja francuska otwiera nowy rozdział w historii światowych muzeów. Swobodny dostęp do arcydzieł sztuki urasta do rangi jednego z praw człowieka i obywatela. Dziewiętnastowieczne muzeum, którego prototypem jest Luwr, uczestniczy w procesie demokratyzacji społeczeństw i staje się atrybutem dziedzictwa narodowego. W Europie powszechnie inwentaryzuje się państwowe bogactwa sztuki i kultury. Zakładane są najważniejsze publiczne zbiory ? Prado w Madrycie, National Gallery w Londynie czy Gliptoteka i Pinakoteka w Monachium. Ale muzeum bywa też instrumentem sprawowania i narzucania władzy. Przyczynia się do legitymizacji suwerena. Uwikłane jest w polityki historyczne i tożsamościowe. Bierze udział w konfliktach między mocarstwami, które dokonując grabieży dóbr kulturalnych na rywalach, umacniają swoje międzynarodowe pozycje.Drugi tom dzieła Muzeum. Historia światowa poświęcony jest krótkiemu, lecz burzliwemu okresowi, który rozpoczyna się około 1789 roku, a kończy w 1850. To właśnie wtedy ? w momencie rozkwitu idei wolnościowych i nacjonalistycznych ? powstaje nowoczesne muzeum.
Gdynia to port, a port to Gdynia. Tak na początku istnienia II Rzeczpospolitej ukształtowała się jej morska stolica. Monografia Anny Orchowskiej to pierwsza publikacja poświęcona całokształtowi jednej z największych realizacji międzywojnia. Realizacji, która nie tylko pełniła istotne funkcje gospodarcze, ale też szybko stała się wizytówką kraju. Zwrócone niejako frontem do morza budynki były awangardowe i śmiałe w formie. Budowane w duchu modernizmu, doskonale wpisywały się w światowe trendy lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Autorka – jako architekt i historyk architektury – analizuje jakość zastosowanych w porcie rozwiązań zarówno estetycznych, jak i technicznych i technologicznych. Nie pomija także czynnika ludzkiego. Port nie powstałby przecież bez inicjatorów i organizatorów morskich przedsięwzięć, projektantów, inżynierów, budowniczych, a wreszcie – bez zwykłych pracowników. Czy udało im się stworzyć dzieło ponadczasowe?
Debiut prozatorski Jerzego Limona – literaturoznawcy, szekspirologa, twórcy Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Jest podróżą w świat dzieciństwa autora. Mieszająca wspomnienia z fikcją opowieść pozwala czytelnikowi poczuć atmosferę Sopotu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Jak wskazuje niektórym obcobrzmiący tytuł, powieści patronuje baron Münchhausen – Pan Twardowski niemieckiej literatury.
George Steiner literaturoznawca, komparatysta, badacz kultury, poliglota, nade wszystko jednak filolog w wydanych niespełna trzydzieści pięć lat temu Rzeczywistych obecnościach wysunął tezę o konieczności istnienia transcendencji, o ile ma istnieć wielka sztuka, wielka literatura. Według niego bowiem istnienie wielkiej sztuki i literatury oryginalnej, a przy tym wpisanej w nurt historii sztuki czy literatury jest warunkiem sine qua non człowieczeństwa. Dążenie do spotkania autentycznego, do twórczości znaczącej, zdolnej stawiać pytania i nieść z sobą istotne odpowiedzi, ma być zadaniem sztuki odpowiedzialnej i odpowiadającej (responsible and answerable).
Pierwsze ciało Brunona Schulza było z krwi i kości. Jak każde ciało, było miejscem egzystencji. Widzimy je w ruchu w narodzinach, w umieraniu, w zmęczeniu, w seksie i śmiechu. Drugie ciało pisarza jest obecne w jego dziele. To ciało przez Schulza rozmnażane i rozpraszane. Szukające dla siebie formy w słowach i obrazach. Pierwsze i drugie ciało pisarza nie istnieją rozdzielnie. Nie są swoimi przeciwieństwami. Nie są też w pełni tożsame. To raczej dwa ciała zawsze skierowane ku sobie, ocierające się o siebie, nawzajem się różnicujące. A przecież czasem się spotykają. Drugie ciało pisarza to zbiór jedenastu ilustrowanych esejów, których tematem przewodnim są erotyczne i żałobne ciała Brunona Schulza. Zarówno te stworzone przez autora Sklepów cynamonowych w prozie, rysunkach i grafikach, jak i te powstające po jego śmierci w postaci artystycznego hołdu lub martyrologicznego kultu.
„Dobry bóg tkwi w szczegółach” – tak brzmią słynne słowa Warburga, można je potraktować jako myśl przewodnią książki Katii Mazzucco o projekcie Atlasu Mnemosyne – chyba najbardziej niezwykłym, nieukończonym, wręcz utopijnym przedsięwzięciu tego uczonego. Autorka, z podziwu godną starannością i wnikliwością, ukazuje genezę Atlasu, kreśląc wizerunek Warburga stanowiący jakże potrzebną przeciwwagę dla licznych nadinterpretacji i mitologizacji spowijających Atlas, niepozwalających zobaczyć go we właściwej proporcji. Wykorzystując nieprzeciętną znajomość rękopiśmiennej spuścizny Warburga: notatek, aforystycznych sformułowań, korespondencji, Katia Mazzucco odsłania najróżniejsze wątki namysłu uczonego nad wielkim dziełem Atlasu, będącego ukoronowaniem jego drogi naukowej – i twórczej w pełnym tego słowa znaczeniu – wydobywając zainteresowania medium fotografii w badaniu historii ludzkiego wyrazu, zaklętego w powracających matrycach wyrazu, sposobami prezentacji obrazów, zestawiania ich ze sobą, by w ten sposób unaocznić dzieje ludzkiej ekspresji w wizualnych dokumentach, obrazujących stosunek człowieka do świata – kosmosu natury i nieskończonej, ciągle się poszerzającej galaktyki obrazów i ich interpretacji. Książka ta, wynik skrupulatnej rekonstrukcji faktów, zdarzeń i refleksji, stanowi prawdziwą inicjację w historię ujrzaną z bliska, w powiększeniu każdego detalu – skądinąd tak bliską sercu Warburga.
Podjęcie walki o utrzymanie różnicy między prawdą a fałszem, między faktami a fikcją, jest […] sprawą pierwszorzędnej wagi. Nieomylnie przywołany przez Putina postmodernistyczny relatywizm współgra tutaj ze sceptycyzmem rozwiniętego postmodernistycznego społeczeństwa, które o rzeczywistości potrafi mówić już tylko w cudzysłowie. Ale rzeczywistość wojny dopadła nas – i chwyciła od tyłu – i zapłacimy za to tym więcej, im dłużej będziemy próbowali unikać tego spotkania.- Karl Schlögel
Zachód, który doświadczył postmodernizmu, teraz najwyraźniej go porzuca. Co takiego się wydarzyło? - Maurizio Ferraris
Muzea to miejsca, w których możemy spotkać się z historią, a czasem nawet jej dotknąć. Jednak czy ktokolwiek podjął się kiedyś spisania historii samych muzeów? Okazuje się, że tak - "Muzeum. Historia światowa" jest odpowiedzią na tę potrzebę. Pierwotnie, w antycznej Grecji, muzeum było świątynią poświęconą muzom - boginiom sztuki i nauki. Dziś już ten budynek nie ma może wymiaru sakralnego, jednak z powodzeniem realizuje dawną misję, będąc miejscem służącym nauce i rozmaitym dziedzinom sztuk pięknych, jak malarstwo czy rzeźba. Przez wieki muzea przybierały różny kształt, by wreszcie przybrać ten znany dzisiaj. Wiele narosło również wokół nich kontrowersji, rodzących pytania o etykę postępowania osób, które gromadziły zbiory. Zwłaszcza opowieści o tym, jak imperia kolonialne budowały świątynie muz w swoich krajach, przedstawiają historię grabieży dokonanej na kolonizowanych państwach. Pozbawiono ich wielu pomników dziedzictwa historycznego, często sięgającego znacznie głębiej w historię świata niż sięgali sami kolonizatorzy. O tym, jaką drogę przebyły muzea, by stać się tym, czym są dzisiaj, opowie czytelnikowi autor tej książki.
Dzisiaj książka jest czymś, co żyje na marginesie – i niemal jako skutek pośredni – wiecznie zmiennej magmy pojawiającej się na ekranach. To, że chodzi o ekrany, a nie o strony, stanowi różnicę gnozeologiczną, a nie funkcjonalną. Potrzeba będzie czasu, abyśmy zaczęli rozumieć, co takie przejście od strony do ekranu spowodowało w naszym aparacie poznawczym i jak doprowadziło do stopniowej eliminacji wszelkiej możliwości patrzenia na świat jako na Liber mundi, chociaż właśnie taki sposób patrzenia pozostaje założeniem naszej najdonioślejszej przeszłości.
O październikowej odwilży 1956 roku i zmianach, które po niej zaszły i umożliwiły powstanie w Polsce nowej kultury liberalnej. O młodzieży zwanej dziś pokoleniem październikowym która tę kulturę tworzyła. O pierwszym w Polsce parlamencie studenckim, powołanym przy Politechnice Gdańskiej. O wyjątkowym teatrze Bim-Bom i o przyjaźni z Cybulskim, Kobielą, Fedorowiczem czy Afanasjewem.Czasy swojej młodości z gawędziarskim talentem opisuje Mieczysław Kochanowski, gdańszczanin, profesor, przedstawiciel odchodzącego już pokolenia, uczestnik tamtych wydarzeń.Kiedy Mieczysław Kochanowski ubiegał się o tytuł profesora, musiał wypełnić specjalną ankietę, a w niej odpowiedzieć na pytanie: co uważa za największe osiągnięcie w swoim życiu. Odpowiedział, że była to praca w studenckim teatrzyku Bim-Bom. Przyjaciele kandydata, czytając takie oświadczenie, wpadli w popłoch: to oczywiście ciekawe i sympatyczne, ale czy stosowne w perspektywie awansu naukowego i nominacji belwederskiej? Kandydat nie zmienił zdania. Nie zmienił go do dziś, kiedy ma już za sobą bogatą i urozmaiconą karierę naukową i zawodową. Bim-Bomowi zawdzięcza bliski kontakt z polską kulturą w latach jej wspaniałego rozkwitu i znajomość wielu jej twórców, których wspomina w swojej książce. A co się tyczy owej ankiety i zaskakującej deklaracji Mieczysława Kochanowskiego, to po latach dotarła doń nieoficjalnie informacja, że oceniający aplikację wybitni profesorowie byli wprawdzie nieco zdziwieni tą odpowiedzią, ale przyjęli ją z pełną aprobatą. Oni wiedzieli, co to może znaczyć.
Historyk jest nie do zastąpienia jako ktoś, kto chroni nas przed presją publiczną i polityczną. Historia stała się obroną podstawowych wolności demokratycznych. Historyk jest jednocześnie interpretatorem i pośrednikiem, niezbędnym filtrem, który zarówno bojownikom pamięci, jak i politykom mówi, na co przeszłość pozwala, a na co nie. W świecie zamkniętym w pułapce wiecznej teraźniejszości, skazanym na nieustający zapping pod dyktando mediów i na rozziew między Pamięcią a Władzą, potrzebujemy historyka bardziej niż kiedykolwiek dotąd. Czy potrafi on sprostać temu zadaniu to już inna sprawa. Pierre Nora
Książka to studium psychoanalityczne, wnikające w ukryte, głębokie treści szczególnej więzi emocjonalnej Zygmunta Krasińskiego z Delfiną Potocką, w powiązaniu z analizą wagi tragicznych okoliczności biograficznych poety: utraty matki w dzieciństwie i uwikłania przez całe życie w relację z niszczącym ojcem. Przedstawia określony sposób rozumienia zjawiska zwanego miłością romantyczną, pojawiającego się w literaturze romantycznej i w biografiach jej twórców, i zarazem poszerza nowe spojrzenie na romantyzm, wnoszone przez autorkę od wielu lat w poprzednich pracach. Osobna rozprawa poświęcona jest problemom edytorskim, przede wszystkim procederom uznanym przez autorkę za edytorską przemoc.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?