OPOWIADANIA Z POGRANICZA BIESZCZADÓW I PRZYZWOITOŚCI Książka niespodzianka! Do tej pory Jola Jarecka dała się poznać jako autorka, która w sposób pełen pasji i piękna pisała o ukochanych Bieszczadach. W nowym tomie opowiadań uwolniła wyobraźnię. Kolejne teksty zaczynają się od zwyczajnych sytuacji organizowanie pogrzebu, konsultacja lekarska czy załatwianie sprawy w urzędzie,a potem czeka nas literacka jazda bez trzymanki. Jest w tej prozie groteska, jest fantastyka i mnóstwo niebanalnej wyobraźni. Opowiadania Jareckiej zaskakują, trochę niepokoją i fascynują. Brawo! [ROBERT OSTASZEWSKI]Wszystkie historie są takie same. Różnią się tylko szczegółami. To jak projekcje, wspomnienia, które zmieniają kształt pod wpływem emocji. Tak, wszystkie historie są takie same. Czasem zapach jest inny, no i nie zawsze przyjemny. Jak ten,którego się nie zapomina. Wchodzący nozdrzami do pamięci i utrzymujący się przez pokolenia. Pamięć jest jak krwiobieg. Krąży. Wspomnienie możemy przekazywać jak krew. Mimowolna transfuzja. [FRAGMENT KSIĄŻKI] JOLA JARECKA (ur. 1979) pisarka, poetka, animatorka kultury, reżyserka teatralna. Zaprzedała duszę Bieszczadom i tu, na końcu świata, w Zatwarnicy, w dawnym parku konnym współtworzy jedyne w swoim rodzaju kino studyjne. Autorka powieści Hylaty (2017) oraz Truchło (2019), osadzonych w tragicznej historii wielokulturowego bieszczadzkiego pogranicza.
Jaskółki ptaki wolności, dobrych wieści, nowego początku i szczęśliwego powrotu. Te wytrwałe podróżniczki co roku pokonują dziesiątki tysięcy kilometrów z półkuli południowej na północną i z powrotem. Tam, gdzie przylatują, przynoszą wiosnę, radość i barwne jak motyle opowieści. Lepią swoje gniazda pod dachami i przy oknach, zawsze blisko ludzi. Obserwują i słuchają. Dobrze wiedzą, że choć bardzo się różnimy, żyjemy w odmiennych kulturach, rozsiani po całym świecie to tak naprawdę wiele nas łączy. Wysłuchaj opowieści jaskółek, odwiedź z nimi najdalsze i te całkiem bliskie zakątki, rozwiązując ukryte na bajecznie kolorowych stronach łamigłówki. Będzie to niezwykła przygoda! Marianna Oklejak ilustratorka, twórczyni książek obrazkowych. Jej prace są doceniane w licznych konkursach i goszczą na wystawach w Polsce i za granicą. Książka Cuda niewidy jej autorstwa doczekała się tłumaczenia na kilka języków i wpisania na międzynarodową Listę Białych Kruków.
Trzecia część historii z Beskidem i jego wspaniałą przyrodą w tle. Tym razem akcja toczy się w niezwykle trudnych dla Łemków czasach przesiedleń i akcji „Wisła”. Maria Strzelecka splata losy ludzi i zwierząt w piękną, wzruszającą, niezwykle empatyczną i mądrą książkę, pełną przedstawionych z czułością detali życia beskidzkiej wsi lat 40. XX wieku.
„Strzelecka ZNOWU w formie! Ale tym razem w zacisze jej historii wkracza HISTORIA...” [Andrzej Stasiuk]
„Z całego beskidzkiego serca dziękuję za tę książkę. Wprowadza ona czytelnika w świat karpackiej przyrody, dzikość natury oraz człowieka. Jej ponadczasowy charakter sprawia, że powinien sięgnąć po nią każdy. Szczególnie mieszkańcy Beskidu Niskiego, bo tylko rozumiejąc i oswajając to, czego nie znamy i czego się boimy, możemy to skutecznie chronić i pokochać”. [Anna Czuchta]
„Maria Strzelecka znów nie wciska nam kitu o łemkowskim Beskidzie. Z jednej strony żałuję, że kiedy zaczęła publikować swoje teksty i rysunki, moje dzieci były już za duże na jej książki. Z drugiej strony, czytając „Hajdę”, mam poczucie, że ta wielogłosowa opowieść zwierząt i ludzi o naturze, kulturze i historii w tle jest także dla dorosłych. Włócząc się po lasach i pagórkach południa, zbyt łatwo zapominamy, że do czasu akcji „Wisła” we współczesnej pustce stały ogromne wsie tętniące życiem. Tak więc – Hajda! W prawdziwe opowieści o Beskidzie”. [Max Cegielski]
Maria Strzelecka — doktor sztuk plastycznych, malarka, ilustratorka, autorka filmów animowanych, gitarzystka basowa i wokalistka zespołów punkowych, aktorka, absolwentka, a obecnie wykładowczyni warszawskiej ASP. Mama dwójki dzieci i opiekunka psa malamuta. Od ponad ćwierć wieku ma swój kawałek ziemi w Beskidzie Niskim, który jest jej samotnią lub miejscem spotkań z przyjaciółmi. Przemierzyła północne wybrzeże Norwegii sam na sam z rowerem. Przez cztery sezony stanowiła połowę dwuosobowej załogi jachtu wożącego naukowców lub turystów w trudno dostępne rejony Spitsbergenu. „Beskid bez kitu”, będący jej debiutem książkowym, otrzymał Nagrodę im. Ferdynanda Wspaniałego dla najlepszej książki dziecięcej wydanej w 2019 roku oraz nagrodę graficzną w konkursie Książka Roku 2020 Polskiej Sekcji IBBY. Tę samą nagrodę w 2022 roku, tym razem zarówno za tekst, jak i za ilustracje, otrzymała jej druga książka – „Beskid bez kitu. Zima”, nominowana do Nagrody Literackiej Miasta st. Warszawy, oraz zwyciężczyni plebiscytu Lokomotywa. Z kolei „Nikifor” (2022) znalazł się wśród stu najpiękniejszych książek świata wyróżnionych na wystawie 60. Międzynarodowych Targów Książki dla Dzieci w Bolonii.
Wyruszyć w drogę to znaczy wybrać inne życie. Życie proste, w którym każde spotkanie jest jak drzwi do innego świata, każda twarz to nowa podróż, a każda ścieżka pozwala odkrywać samych siebie i otaczający świat. Wędrując, stajemy się wolni.Są lata zamknięte jak skrzynie, na kłódkę. Są lata, które spędzasz w pokoju, w biurze; albo na szpitalnym łóżku, w celi, w przestrzeni ograniczonej wrogimi ścianami. Czasem to praca zmusza cię do przebywania w zamknięciu, innym razem choroba, twoja albo kogoś bliskiego, czasem potrzeba poświęcenia uwagi tworzonemu dziełu; a może to depresja uniemożliwia ci wyjście na zewnątrz. Jesteś zamknięty w ciemności, która nie znika nawet wtedy, gdy szeroko otworzysz okna. Jesteś w pokoju, ale wydaje się, jakby cię nie było. Zdarzają się takie lata. To właśnie z ciemności rodzi się nieposkromione pragnienie wędrówki. Nie ma ono nic wspólnego z chęcią wyjazdu na wakacje po roku pracy. Ktoś, kto siedzi w środku ciemności, nie potrzebuje wakacji, nie wiedziałby, co z nimi zrobić. Nie potrzebuje plaż, hoteli, domków, zabytkowych starówek, muzeów. Pragnie czegoś więcej. Ktoś, kto tkwi w środku tej szczególnej ciemności, chce tylko jednej rzeczy: wędrówki. [Z książki]Luigi Nacci, oryginalny piewca wędrowania i życia jako wędrówki, zastanawia się nad wartością, jaką w dzisiejszych czasach ma pierwotne, a zarazem rewolucyjne doświadczenie bycia w drodze.
Nowy tom prozy Roberta Gmiterka, „kronikarza” pogranicza polsko-ukraińskiego, który Roztocze rozumie i opisuje jak nikt inny.
Rok z życia i śmierci Pogranicza. Dwanaście opowieści rozpisanych na dwanaście głosów. Na geograficznej mapie świata można je ulokować na pograniczu polsko-ukraińskim. Na mapie ontologicznej na granicy bytu i niebytu. Na metaforycznej mapie uniwersum, jak w opowiadaniu „Pod sklepem w Oserdowie”, gdzieś pomiędzy „Sklepami cynamonowymi” Brunona Schulza a „Ogrodem o rozwidlających się ścieżkach” Jorge Luisa Borgesa. Na bibliotecznej półce mogą one oscylować między reportażami poetyckimi a traktatami, przechodząc po drodze przez całą paletę literackich barw. Na osi czasu wraz z „Eliszką Bomersbach” znajdziemy je w ogniu Wielkiej Wojny, a z Komiwojażerem z „Kantaty” w pociągu między punktem A a punktem B dążącym do nieskończoności. Ale im bardziej będziemy chcieli je sklasyfikować, tym bardziej będą się wymykać klasyfikacji. Taka jest bowiem natura epifanii. Tak jak nagle pojawia się w realnej postaci, czy też imaginacji w każdym czasie i przestrzeni, tak szybko znika. Dobrze, że pozostają po niej opowieści. Takie jak te i inne. W przestrzeni pogranicza każda epifania jest inna. Opowieści pochodzące z takich miejsc to opowieści polifoniczne. Historia, która jest ich pożywką, jakże inna jest od historii znanej z podręczników. Jest bogatsza, wielowątkowa, pełna zarówno ślepych zaułków, jak i alternatywnych dróg. Lecz błędne byłoby mniemanie, że na pograniczu jest wszystkiego więcej i bardziej…
ROBERT GMITEREK (ur. w 1968 r.) – poeta, pisarz, przewodnik metaforyczny, fotograf. W 2019 roku wydał „Sen na Kniaziach i inne historie osobiste”, zbiór miniatur z pogranicza prozy i poezji, a w 2020 roku „Oikoumene. Na Roztoczu świata”. W 2021 roku ukazała się jego trzecia książka „Na Roztoczu – przewodnik metaforyczny”. Redaktor naczelny kwartalnika „Przestrzeń Pogranicza”.
Łemkowie to grupa górali ruskich niezwykle barwna pod względem obrzędów, stroju, wierzeń, ale też kultury materialnej, której śladem są wspaniałe drewniane cerkwie, jak choćby te w Powroźniku, Kwiatoniu, Skwirtnem i Komańczy. Górale ci, których podstawowym zajęciem była uprawa roli i hodowla zwierząt, słynęli także z rzemiosła, jak wytwarzanie łyżek w Nowicy, mazi i dziegciu w Łosiu, czy kamiennych krzyży i żaren w Bartnem. W latach międzywojennych na terenie Polski mieszkało ponad 100 tysięcy Łemków. Dzisiaj, część z nich, mimo tragicznej historii przesiedleń i akcji „Wisła”, wróciła na tereny Beskidu Niskiego. Bogaty materiał źródłowy, z którego korzystał autor – dr Andrzej Karczmarzewski, jak i niezwykły zbiór reprodukowanych fotografii pozwalają wierzyć, że książka stanowi próbę podsumowania wiedzy etnograficznej na temat Łemków i Łemkowszczyzny. Podkreśla rolę tradycji łemkowskiej kultury, obrzędów, pieśni, stroju, jak również budownictwa drewnianego jako nieodzownego elementu współczesności terenów Beskidu Niskiego, Sądeckiego i Bieszczadów.
CUDA NIEWIDY W BAŚNIOWYM ŚWIECIE BARW I WZORÓW INSPIROWANYCH POLSKIM FOLKLOREM
Braciom Jasieńkowi i Wojtusiowi źle się powodzi – doskwiera im bieda, a do tego ciągle się kłócą. Postanawiają więc zmienić swój ciężki los, wyruszając w daleki świat w poszukiwaniu szczęścia. Droga, która przed nimi wiedzie, pełna jest zwrotów akcji i zadań do wykonania. Stają na niej bohaterowie rodem z ludowych legend i baśni: wróżki, krasnoludki, niezwykłe zwierzęta, wiedźma, a nawet sam diabeł Rokita – po to, by ułatwić chłopcom podróż lub w niej przeszkodzić.
Rusz w niezapomnianą przygodę z nieustraszonymi braćmi. Pomóż im pokonać złe czary i odnaleźć prawdziwe szczęście. Wytęż wzrok, znajdź różnice, przejdź przez zaczarowane labirynty, rozwiąż łamigłówki i zagadki. Gdy to zrobisz, bracia będą wiedzieli, jak osiągnąć swój cel.
Pierwsza część opowieści o Pogórzu Przemyskim odsłania przed Czytelnikami tajemnice doliny Wiaru: od Arłamowa przez Kalwarię Pacławską, Sierakośce po Stanisławczyk. Opisuje miejsce szczególne tu Karpaty spotykają się z wielką niziną, ciągnąca się na wschód, aż ku azjatyckim stepom. To teren z licznymi pozostałościami po grodach, zamkach i dworach, gdzie po dawnych wsiach oraz ich wysiedlonych mieszkańcach pozostały tylko dzikie sady, cmentarze i ruiny cerkwi. To właśnie tutaj posadowiła się najstarsza w Polsce gotycka cerkiew murowana w Posadzie Rybotyckiej. To także wspaniała przyroda i las Turnica, z najbardziej zbliżonym do naturalnego drzewostanem w naszych Karpatach, oraz spokój, jakiego nie zaznasz nigdzie indziej. Kocham Pogórze Przemyskie! Nie jest to miłość łatwa przypomina uczucie do schizofrenika. Niby jedna osoba, a w dwóch odsłonach. Dotyczy to przede wszystkim konfliktu polsko-ukraińskiego, na który obie strony mają zupełnie inne spojrzenie. Ale to rozdwojenie sięga również czasów dawniejszych. Często jest to nawet rozdzielenie na wiele równoległych i nieprzystających do siebie wątków, dotyczących różnych aspektów historii. [Fragment wstępu] STANISŁAW KRYCIŃSKI (ur. w 1954 r.) z wykształcenia inż. chemik, z zamiłowania historyk i krajoznawca. Uwielbia zwiedzać wszelkie zakątki Polski i krajów ościennych, jednak najbardziej ukochał Pogórze Przemyskie, choć jak sam mówi: nie jest to miłość łatwa. Autor licznych publikacji dotyczących uroków południowo-wschodniego pogranicza.
Monumentalny album o sztuce sakralnej Łemkowszczyzny, poświęcony architekturze cerkiewnej oraz malarstwu ikonowemu.
Publikacja składa się z następujących działów: „Tradycja religijna”, „Architektura cerkiewna”, „Wyposażenie cerkiewne” oraz „Ikonografia”, a jej autor, dzięki znajomości języka staro-cerkiewno-słowiańskiego oraz symboliki biblijnej, odsłania tajemnice do tej pory ukryte przed nami w mistyce Cerkwi. Pierwsza część książki wprowadza czytelnika w świat cerkwi. Mówi o tym, że kształt świątyni, zarówno jej architekturę, jak i wyposażenie, determinują wskazania o uniwersalnym charakterze. Autor jako część publikacji postanowił ująć opracowany redakcyjnie tekst swojego nauczyciela i mistrza śp. Jerzego Tura pt. ,,Architektura cerkiewna”. W oparciu o jego myśl i spostrzeżenia prowadzi swoje dociekania naukowe, uzupełnia je szkicami, sztychami i fotografiami archiwalnymi łemkowskich cerkwi. Budowlę, której wnętrze zdobią malowidła, wyposażoną w księgi, utensylia oraz inne ważne sprzęty ożywia i czyni świątynią dopiero sprawowana w jej wnętrzu liturgia, całe obrzędowe bogactwo i zgromadzeni na modlitwie wierni. Taką żywą Cerkiew pokazano w rozdziale trzecim. Przedostatnia natomiast część poświęcona jest ikonografii, zostało w niej przedstawionych przeszło 250 stron wizerunków świętych z ikon z terenów Łemkowszczyzny. Uzupełnieniem książki, bogatej w wiele niepublikowanych do tej pory reprodukcji ikon (m.in ze zbiorów lwowskich) czy archiwalnych fotografii budownictwa cerkiewnego, są analizy, rysunki pomiarowe i dokumentacyjne, projekty, opracowania paleograficzne z tłumaczeniami z języka staro-cerkiewno-słowiańskiego, wykaz świąt cerkiewnych, cyrylicki zapis liczbowy, datowanie w kalendarzu juliańskim i gregoriańskim oraz rozdział o księgach cerkiewnych.
„Kształt świątyni – jej architekturę i wyposażenie – determinują wskazania o uniwersalnym charakterze, sformułowane na długo przed chrztem Rusi, których dotrzymywanie wcale nie musi stać w sprzeczności z pojawianiem się oryginalnych, właściwych poszczególnym regionom cech. Książka, którą oddajemy w Państwa ręce, jest właśnie próbą opowiedzenia, w jaki sposób lokalna Cerkiew, która na przestrzeni kilku stuleci zyskała własny koloryt, dochowuje wierności tradycji religijnej i podporządkowuje zasób stosowanych form plastycznych wymogom kultu. Aby było to możliwe, zarysowano tło historyczne oraz umieszczono w nim elementy sakralnego dziedzictwa zachowane w bliskim sąsiedztwie geograficznym i kulturowym, szczególnie dawniejsze niż te, które przetrwały na Łemkowszczyźnie lub prezentujące archaiczne rozwiązania formalne”. [Ze wstępu]
Jarosław Giemza – historyk sztuki, kierownik Działu Sztuki Cerkiewnej Muzeum-Zamku w Łańcucie, współzałożyciel i członek Komisji Konserwatorskiej Greckokatolickiej Archidiecezji Przemysko-Warszawskiej, autor licznych publikacji na temat sztuki sakralnej, ekspert instytucji państwowych oraz kościelnych w zakresie oceny przedmiotów zabytkowych i realizacji prac konserwatorskich. W latach 80. i 90. XX w. współorganizator cyklu praktyk studenckich służących inwentaryzacji i zabezpieczeniu opuszczonych cerkwi, koordynator i uczestnik kilku międzynarodowych projektów badawczych, autor i komisarz wystaw sztuki cerkiewnej, projektant malarskiego wystroju kilkunastu współczesnych cerkwi i kościołów. Przewodnik górski i terenowy.
Czy o zbrodniach komunistycznych naprawdę się nie mówi? Czy rzeczywiście nikt nie słyszał o milionach osób, które zginęły z powodu tej ideologii? Napisano przecież „czarne księgi”, utworzono instytuty badawcze, otwarto muzea, zbudowano pomniki, by uhonorować ofiary. Może więc nadszedł czas, by zacząć mówić o tym na poważnie.
„Nikt nie mówi o zbrodniach komunistycznych!”. Czyżby? Zbrodnie komunistyczne lub za takie uznawane – począwszy od morderstw popełnionych przez bolszewików, po masakrę na placu Tian’anmen w Pekinie – nigdy nie były całkiem nieznane, nawet gdy próbowano je przemilczeć lub negować. Towarzyszyły historii minionego wieku jak mroczny, niepokojący cień, i zdecydowanie wpływały na jej bieg. Dziś ponad 5000 pomników, muzeów i miejsc pamięci rozsianych po całym świecie, a także fundacje, stowarzyszenia byłych więźniów politycznych i obszerna literatura świadczą o tym, że nie istnieje żadna zmowa milczenia przesłaniająca przemoc popełnioną w imieniu idei bezklasowego społeczeństwa. Problem jest poważniejszy, niż mogłoby się wydawać. Jeśli prawdą jest, że we wszystkich państwach komunistycznych, od ZSRR po Chiny, od Angoli po Wietnam, od Albanii po Kubę, występowały cechy przemocy związanej z totalitarnym charakterem leninowskiego projektu, powinniśmy zrozumieć jej specyfikę i przyjrzeć się jej bez niepotrzebnych porównań, stronniczości i uproszczeń. Książka ta obala błędne wyobrażenia i stereotypy dotyczące tego, co było bez wątpienia – ze wszystkimi konsekwencjami – najbardziej powszechnym ruchem politycznym we współczesnym świecie.
Gianluca Falanga, badacz historii współczesnej, żyje i pracuje w Berlinie jako niezależny naukowiec i pedagog w Muzeum Stasi.
Poruszające, pełne głębi i mądrości opowieści o bieszczadzkich losach wtopionych w wiry historii i natury. Trzeba być dzielnym w Bieszczadach. Doskonała proza. [BRYGIDA HELBIG]
Nowy, mocny głos w polskiej prozie, w który warto jest się uważnie wsłuchać. [ROBERT OSTASZEWSKI]
Od ponad czterdziestu lat pasjonuję się historią Bieszczadów, która urwała się wraz z powojennymi wysiedleniami. Nie zauważałem, że historia „dzieje się” tu cały czas. Boleśnie uświadomiła mi to przejmująca powieść Joli Jareckiej „Hylaty”, o losach Kamisy Dżamaldinow, która dotarła z Czeczenii aż tu, by przekraczając nielegalnie ostatnią granicę stracić trójkę dzieci. Czyta się jednym tchem! [STANISŁAW KRYCIŃSKI]
***
„Zapakowano ją do wagonu, do obiecanego domu po Niemcach, gdzie elektryczność i same dobra. Ona później wróciła z córką, miała nadzieję, że gdzieś tu odnajdzie Mychajła, sad i dom. Nie poznała swojej wsi. Wzdłuż drogi wybudowano bliźniaki dla nowych mieszkańców – pracowników leśnych. Stały dość blisko siebie, jakby się bały popiołu, na którym je postawiono [...]”.
„Stefan wychodzi z baru mocno wstawiony. Przypomina sobie, że miał na zielonej granicy odebrać ludzi. Idzie do lasu. Trudno, spóźni się trochę, to poczekają. Gdzie pójdą jak zimno? [...]”.
„Latarka oświetla twarze. Są lekko przysypane śniegiem. Jurek sprawdza puls. Witek jest w szoku, nie wie, co ma robić. Będzie potrzebował pomocy psychologa, ale się do tego nie przyzna, bo to blokuje awans. Awansują prawdziwi mężczyźni. Silni i opanowani, którzy podnoszą statystykii tłumią sumienia.[...]”.
JOLA JARECKA – ur. w 1979 r. Pisarka, poetka, animatorka kultury, reżyserka teatralna. Zaprzedała duszę Bieszczadom i tu na końcu świata, w Zatwarnicy, nad potokiem Hylatym,
w dawnym parku konnym współtworzy jedyne w swoim rodzaju kino studyjne. W 2019 r. nakładem Libry PL ukazała się jej powieść „Truchło”, o tragicznych losach wielokulturowego Krościenka nad Strwiążem; natomiast w 2022 r. wydana została książka dla dzieci „Wyszymory i inne bieszczadzkie stwory”.
Nie znam drugiej takiej pracy, która by tak wielostronnie przedstawiała jakąkolwiek część Łemkowszczyzny. Opisuje drobiazgowo wybrane elementy kultury materialnej – głównie na podstawie materiałów MBL, z wykorzystaniem ankiet nauczycielskich, pracy Fischera itd. – układ wsi, budownictwo, wnętrza chałup kurnych i pokurnych, obrzędy budowy domu i „zasiedliny”, zajęcia ludności, pożywienie, stan zdrowotny, higienę i medycynę ludową. Przedstawia Łemków, jako lokalne społeczności, z ich aktywnością polityczną, społeczną i gospodarczą, emigracje zarobkowe, miejscowe stosunki wyznaniowe, obrzędy i zwyczaje doroczne oraz rodzinne, obszerny opis wesela (za Fischerem), zwyczajów i obrzędów pogrzebowych (głównie na podstawie własnych badań). Na podstawie ankiet nauczycieli daje informacje o folklorze, historii poszczególnych miejscowości, legendy i podania o treściach historycznych – daje tym samym pewne przyczynki do „historii mówionej”. [prof. dr hab. Zbigniew Libera]
Jest to przede wszystkim pierwsza monografia poświęcona dziejom wschodniej Łemkowszczyzny w okresie międzywojennym. Wykorzystanie w badaniach mało znanych kwestionariuszy sanockiego Inspektoratu Szkolnego z połowy lat 30. XX wieku pozwala nam widzieć wieloaspektowy świat Łemków oczyma ówczesnych nauczycieli wiejskich, wprawdzie przede wszystkim już Polaków, ale przecież znających środowiska wiejskie i – może poza sferą polityczną – oddających wiarygodnie realia tego czasu. [prof. dr hab. Rościsław Żerelik]
***
Rozprawę Huberta Ossadnika oceniam bardzo wysoko. Posiada ona wysokie walory naukowe, napisana jest bardzo dobrym językiem. Jej konstrukcja jest poprawna, a rozdziały dobrane tak, by całość stanowiła wyczerpujące studium historyczno-etnograficzne wschodniej Łemkowszczyzny. Bez wątpienia monografia stanowi podsumowanie dotychczasowych studiów i systematyzuje wiedzę na temat badanego regionu. Z pewnością wzbudzi duże zainteresowanie nie tylko badaczy, lecz także mieszkańców południowych rejonów Polski. [dr hab. Krzysztof Ślusarek]
***
DR HUBERT OSSADNIK (ur. 1957) – historyk, regionalista, kustosz dyplomowany Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, autor licznych publikacji. W obszarze jego zainteresowań znajdują się kwestie mniejszości narodowych, grup etnograficznych historycznej Ziemi Sanockiej, pograniczy etnicznych, etnograficznych i kulturowych południowo-wschodniej Polski oraz zagadnienia związane z teorią skansenowską i historią muzeów skansenowskich w Polsce.
Bieszczady to wyjątkowy i magiczny zakątek Polski. To szumiące trawami połonin, nie najwyższe, a jednak majestatyczne góry, dzika przyroda i ślady dawnej wielokulturowej historii. Nad pięknem tej krainy czuwają Czady zamieszkujące dziuple starych drzew. To one rzucają na wędrowców czar, który sprawia, że nie sposób zapomnieć jej uroku. Dlatego w Bieszczady przyjeżdża się raz, a potem już tylko wraca. Nazwę tych gór wywodzimy z legendy o złym Biesie, dobrych Czadach oraz dzielnym i mądrym Sanie. Stworzył ją dawno temu, na podstawie miejscowych podań, rzeźbiarz i etnograf Marian Hess. Odżywa ona dzisiaj, zilustrowana sugestywnymi grafikami Gabrieli Gorączko, inspirowanymi oryginalnymi rzeźbami tego niezwykłego artysty.
Ta książka to przewodnickie opowieści o górach, przyrodzie, historii i ludziach – o wszystkim tym, co w Bieszczadach piękne, wyjątkowe i pasjonujące.
To subiektywne kompendium wiedzy, w którym każdy, zarówno ten, kto zaczyna przygodę z Bieszczadami, jak i ten, który zna je na wylot – znajdzie coś dla siebie. Wszystko to zostało zebrane w przystępnej, bogato ilustrowanej formie. Publikację podzielono na 30 tematycznych haseł opowiadających między innymi o bieszczadzkich aniołach, artystach, poetach, filmach i piosenkach. Przeczytamy też o tutejszych hutach szkła i żelaza, wydobywanej tu ropie naftowej, słynnym Igloopolu, a także o hipisach szukających w Bieszczadach wolności, Grekach, którzy znaleźli tu schronienie w latach powojennych, czy przesiedleniach związanych z akcją H-T w 1951 roku. Znajdziemy tu opowieści o bieszczadzkich dworach, bunkrach i kolei, a także konfederatach barskich, Republice Komańczańskiej, Wielkiej Wojnie w Bieszczadach, konspiracyjnych trasach kurierskich i historii bieszczadzkiej turystyki. Nie zabrakło opowieści o bieszczadzkiej przyrodzie, magii i medycynie ludowej.
Łukasz Bajda (ur. 1986 r.), historyk, doktor nauk humanistycznych, przewodnik beskidzki, od urodzenia związany z Bieszczadami. Autor licznych publikacji poświęconych przeszłości i atrakcjom turystycznym województwa podkarpackiego
Co roku przyroda zadziwia nas jednym ze swoich najbardziej niesamowitych spektakli: migracjami zwierząt. Te wędrówki, przekraczające wszelkie granice, mają wiele tajemnic, które warto poznać. Naszą planetę przecinają szlaki miliardów podróżujących zwierząt. Maleńkie i ogromne, samotnie i w grupach, przemierzają dziesiątki tysięcy kilometrów lecąc, maszerując, płynąc. Stawiają czoła trudnościom i niebezpieczeństwom wędrówki, którą często przypłacają życiem. Migrują olbrzymie wieloryby i pełne gracji motyle, a także ptaki, lądowe i wodne ssaki, ryby, płazy, gady, wszelkiego rodzaju owady oraz inne bezkręgowce. W podróży tej wiele z nich doświadcza niezwykłych przemian. Niektórzy wędrowcy są punktualni jak szwajcarski zegarek, a inni z kolei w ciągu swojego życia przebywają odległość równą trzykrotnej drodze z Ziemi na Księżyc i z powrotem. Jak docierają do celu? Jak ustalają swoje położenie? Jak udaje im się wrócić dokładnie w miejsce swoich narodzin? I przede wszystkim dlaczego wędrują? Francesca Buoninconti jest przyrodniczką i dziennikarką naukową. Pracowała dla muzeum Citta della Scienza w Neapolu, a także w rozgłośniach radiowych (Radio Kiss, Radio3 Rai). Obecnie pisze przede wszystkim teksty naukowe i popularnonaukowe związane z tematyką przyrody i klimatu, publikowane na portalach internetowych i w pismach, takich jak Il Tascabile, Repubblica.it, Micron i Vanity Fair. Bez granic, będąca jej debiutem książkowym, otrzymała Nagrodę Bibliotek Rzymskich (Premio Biblioteche di Roma) w 2019 roku i dotarła na podium najbardziej prestiżowej włoskiej nagrody za książki popularnonaukowe, Premio Galileo 2020. Polski przekład jej drugiej książki pt. ,,Rozmowy zwierząt ukazał się w 2021 roku nakładem Wydawnictwa Libra PL.
Legendy są pamięcią kulturową wielu pokoleń, które żyły przed nami w Beskidzie Niskim i na Pogórzu. Ten skrawek Polski był wielobarwną ojcowizną Polaków, Łemków, Żydów, rusko-polskich Dolinian, Pogórzan i Zamieszańców oraz Romów. Każdy z nich miał swój kawałek nieba i swój ulubiony pejzaż. Wszyscy oni budowali tutaj swoją codzienną doczesność, ufni w opiekę bożą, którą wypraszali modlitwami, każdy w swoim języku. Z tamtej dawności pozostały już tylko okruchy... Pięć legend zostało przetłumaczonych na język łemkowski, bo to właśnie Łemkowie byli w Beskidach solą tych gór. Był taki czas, że utracili je bez swojej winy i próbowano pozbawić ich prawa do własnej tożsamości. Zebrane legendy i opowieści są zaledwie cząstką tradycji stanowiącej osnowę kwiecistej chusty noszonej w świąteczne dni, pogodne i radosne.
Urocza opowieść o leśnym chochliku, który rusza w drogę przez Karpaty, aby odnaleźć swoje imię. Przy okazji ma wypełnić niezwykle ważne zadanie - zebrać orkiestrę, która zagra na orlim weselu. Mijają pory roku, a on, wędrując górami i dolinami, spotyka kolejnych muzykantów: zająca Wasyla, niedźwiedzia Petro, wilka Feriego i rysia Jana. Każdy z nich pochodzi z innego kraju i gra na innym instrumencie. Łączy ich muzyka - uniwersalny język, który sprawia, że wszystko staje się bliskie, zrozumiałe i znajome. Jak skończy się ta historia? Tego dowiedzcie się sami, ruszając z chochlikiem w jego karpacką przygodę.
Jan Czop, członek Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy, jest autorem trzech albumów przedstawiających żołnierza polskiego w okresie stu trzydziestu lat, od początków kształtowania się jego munduru w XVIII wieku po wojnę polsko-rosyjską w 1831 roku, która zamknęła pewien okres wojskowości polskiej. Album Barwa wojska Rzeczypospolitej Obojga Narodów w XVIII wieku (598 sylwetek żołnierzy) jest pierwszą częścią tego cyklu. Nowe badania archiwaliów zweryfikowały dotychczasowe ustalenia starszych historyków, Jana Bendy i Bronisława Gembarzewskiego, w temacie mundurów zaciągu cudzoziemskiego w okresie panowania dynastii saskiej w Rzeczypospolitej w XVIII wieku. Zmiany te zostały uwzględnione w albumie Wiek XVIII był znaczący dla rozwoju polskiego munduru. Od kontusza, żupana i czapki z futrzaną opuszką oraz ubioru cudzoziemskiego do kurtki ułańskiej z rabatami, rajtuzów z lampasami i rogatej czapki. Mundur ten, rozsławiony przez szwoleżerów i ułanów w wojnach napoleońskich, znalazł stałe miejsce w europejskich armiach - austriackiej, niemieckiej, rosyjskiej, francuskiej, brytyjskiej, a nawet tureckiej. Załączniki do albumu zawierają kopie lub odpisy regulaminów, ordynansów i przepisów mundurowych dla tego okresu. Jest to pierwszy, tego rodzaju, zbiór w polskiej literaturze przedmiotu.
Bogato ilustrowana opowieść o Epifaniuszu Drowniaku (1895-1968), zwanym Nikiforem, wybitnym łemkowskim malarzu, który stworzył swój niepowtarzalny styl. Mimo wielu przeciwności losu - biedy, kalectwa, prześladowań i niezrozumienia - wytrwale podążał własną ścieżką. Miał świadomość swego geniuszu i wyjątkowości sztuki, którą kreował. Co można zrobić, mając do dyspozycji tak skromny zestaw narzędzi? Szkolne farbki o podstawowych kolorach, ołówki, kredki, klej, nożyczki, temperówkę, butelkę z wodą, pieczątki z podpisem i skrawki papieru? Można stworzyć cały świat, góry i lasy, wsie i miasta, piękne budowle i wijące się tory kolejowe, olśniewające zachody słońca, pochmurne dni i gwiaździste noce. Można namalować ludzi dobrych i złych, całe zastępy świętych i siebie samego. Takimi narzędziami Nikifor, malarz z Krynicy, pracując każdego dnia, wymalował własny lepszy świat. [fragment tekstu] Maria Strzelecka Doktor sztuk plastycznych. Malarka, ilustratorka, autorka filmów animowanych, gitarzystka basowa i wokalistka zespołów punkowych, absolwentka warszawskiej ASP. Wielbicielka dalekiej Północy i całkiem bliskiego Beskidu Niskiego. Mama dwójki dzieci i opiekunka psa malamuta. "Beskid bez kitu", będący jej debiutem książkowym, otrzymał Nagrodę im. Ferdynanda Wspaniałego dla naj-lepszej książki dziecięcej wydanej w 2019 roku oraz nagrodę graficzną w konkursie Książka Roku 2020 Polskiej Sekcji IBBY. W 2021 roku ukazała się jej druga książka, "Beskid bez kitu. Zima", która w kwietniu tego roku otrzymała nominację do Nagrody Literackiej m. st. Warszawy.
Pierwsza monografia naukowa dotycząca historii Rusi Karpackiej i Karpatorusinów, w której profesor Paul Robert Magocsi, autor o olbrzymim dorobku naukowym (wśród niemal 900 publikacji jego autorstwa jest 41 książek) stawia śmiałą tezę o istnieniu czwartej narodowości wschodniosłowiańskiej. Karpatorusini nigdy nie mieli własnego państwa, lecz od wieków zamieszkiwali ziemie zwane Rusią Karpacką, które dziś leżą w granicach Polski, Słowacji, Ukrainy i Rumunii. Rozsiana po całym świecie diaspora karpatorusińska obecna jest głównie na Węgrzech, w Serbii, Czechach, Chorwacji, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
,,Jakie sensy kryją się w tym tytule? Lepsze byłoby może sformułowanie: „żadnych przyjaciół prócz gór”, jednak zostało ono już wykorzystane w książce o Kurdach – innym górskim narodzie, który w ostatnich dziesięcioleciach porównywano do Karpatorusinów. Te górskie narody łączy to, że nigdy nie miały własnego państwa, zaś te państwa, w których przyszło im żyć, wywierały zwykle negatywny wpływ na karpatorusińską czy kurdyjską społeczność i kulturę. W przypadku Karpatorusinów presja asymilacyjna trwająca od XIX w. stopniowo wypychała ich z nizin i pogórza z powrotem w stronę gór, a z terenów leżących po ich północnej stronie zostali w XX w. usunięci siłą. Zatem w najlepszym razie wyłącznie góry były dla nich osłoną i schronieniem. Podtytuł wskazuje na dwa istotne elementy: kraj i naród. W kolejnych rozdziałach wykażemy, że w Europie istnieje historyczne terytorium zwane Rusią Karpacką. Nazwa i wiążące się z nią pojęcie są znane niektórym mieszkańcom tej krainy, choć nie znajdziemy jej ani na dawnych, ani na współczesnych mapach. Ziemię tę zamieszkiwali głównie – choć nie wyłącznie – Karpatorusini. Z drugiej strony, byli i są Karpatorusini żyjący – dawniej i dziś – poza terytorium Rusi Karpackiej. Mieszkają w sąsiadujących z nią krajach, na przykład w Serbii, czy też w bardzo odległych, takich jak Stany Zjednoczone i Kanada. Tematem tej książki jest zatem Ruś Karpacka (ziemia), a także Karpatorusini (naród) rozproszeni w różnych zakątkach świata. [...] Pod osłoną gór przypomina nieco podręcznik akademicki. Trzydzieści rozdziałów układa się w zasadzie w porządek chronologiczny, śledząc wydarzenia i procesy historyczne od czasów prehistorycznych do współczesności. Starałem się zachować równowagę między problematyką polityczną, społeczno-gospodarczą i kulturalną (zwłaszcza religijną). [...] Wiele rozdziałów rozpoczyna się od umieszczenia Rusi Karpackiej w szerszym kontekście krajów sprawujących rządy na jej terytorium oraz Europy jako całości. Dlatego Czytelnik będzie mógł się zapoznać z niektórymi aspektami historii Węgier, Polski, Monarchii Habsburgów, Czechosłowacji i Związku Sowieckiego. [fragmenty Przedmowy]
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?