Bogato ilustrowana opowieść o Epifaniuszu Drowniaku (1895-1968), zwanym Nikiforem, wybitnym łemkowskim malarzu, który stworzył swój niepowtarzalny styl. Mimo wielu przeciwności losu - biedy, kalectwa, prześladowań i niezrozumienia - wytrwale podążał własną ścieżką. Miał świadomość swego geniuszu i wyjątkowości sztuki, którą kreował. Co można zrobić, mając do dyspozycji tak skromny zestaw narzędzi? Szkolne farbki o podstawowych kolorach, ołówki, kredki, klej, nożyczki, temperówkę, butelkę z wodą, pieczątki z podpisem i skrawki papieru? Można stworzyć cały świat, góry i lasy, wsie i miasta, piękne budowle i wijące się tory kolejowe, olśniewające zachody słońca, pochmurne dni i gwiaździste noce. Można namalować ludzi dobrych i złych, całe zastępy świętych i siebie samego. Takimi narzędziami Nikifor, malarz z Krynicy, pracując każdego dnia, wymalował własny lepszy świat. [fragment tekstu] Maria Strzelecka Doktor sztuk plastycznych. Malarka, ilustratorka, autorka filmów animowanych, gitarzystka basowa i wokalistka zespołów punkowych, absolwentka warszawskiej ASP. Wielbicielka dalekiej Północy i całkiem bliskiego Beskidu Niskiego. Mama dwójki dzieci i opiekunka psa malamuta. "Beskid bez kitu", będący jej debiutem książkowym, otrzymał Nagrodę im. Ferdynanda Wspaniałego dla naj-lepszej książki dziecięcej wydanej w 2019 roku oraz nagrodę graficzną w konkursie Książka Roku 2020 Polskiej Sekcji IBBY. W 2021 roku ukazała się jej druga książka, "Beskid bez kitu. Zima", która w kwietniu tego roku otrzymała nominację do Nagrody Literackiej m. st. Warszawy.
Pierwsza monografia naukowa dotycząca historii Rusi Karpackiej i Karpatorusinów, w której profesor Paul Robert Magocsi, autor o olbrzymim dorobku naukowym (wśród niemal 900 publikacji jego autorstwa jest 41 książek) stawia śmiałą tezę o istnieniu czwartej narodowości wschodniosłowiańskiej. Karpatorusini nigdy nie mieli własnego państwa, lecz od wieków zamieszkiwali ziemie zwane Rusią Karpacką, które dziś leżą w granicach Polski, Słowacji, Ukrainy i Rumunii. Rozsiana po całym świecie diaspora karpatorusińska obecna jest głównie na Węgrzech, w Serbii, Czechach, Chorwacji, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
,,Jakie sensy kryją się w tym tytule? Lepsze byłoby może sformułowanie: „żadnych przyjaciół prócz gór”, jednak zostało ono już wykorzystane w książce o Kurdach – innym górskim narodzie, który w ostatnich dziesięcioleciach porównywano do Karpatorusinów. Te górskie narody łączy to, że nigdy nie miały własnego państwa, zaś te państwa, w których przyszło im żyć, wywierały zwykle negatywny wpływ na karpatorusińską czy kurdyjską społeczność i kulturę. W przypadku Karpatorusinów presja asymilacyjna trwająca od XIX w. stopniowo wypychała ich z nizin i pogórza z powrotem w stronę gór, a z terenów leżących po ich północnej stronie zostali w XX w. usunięci siłą. Zatem w najlepszym razie wyłącznie góry były dla nich osłoną i schronieniem. Podtytuł wskazuje na dwa istotne elementy: kraj i naród. W kolejnych rozdziałach wykażemy, że w Europie istnieje historyczne terytorium zwane Rusią Karpacką. Nazwa i wiążące się z nią pojęcie są znane niektórym mieszkańcom tej krainy, choć nie znajdziemy jej ani na dawnych, ani na współczesnych mapach. Ziemię tę zamieszkiwali głównie – choć nie wyłącznie – Karpatorusini. Z drugiej strony, byli i są Karpatorusini żyjący – dawniej i dziś – poza terytorium Rusi Karpackiej. Mieszkają w sąsiadujących z nią krajach, na przykład w Serbii, czy też w bardzo odległych, takich jak Stany Zjednoczone i Kanada. Tematem tej książki jest zatem Ruś Karpacka (ziemia), a także Karpatorusini (naród) rozproszeni w różnych zakątkach świata. [...] Pod osłoną gór przypomina nieco podręcznik akademicki. Trzydzieści rozdziałów układa się w zasadzie w porządek chronologiczny, śledząc wydarzenia i procesy historyczne od czasów prehistorycznych do współczesności. Starałem się zachować równowagę między problematyką polityczną, społeczno-gospodarczą i kulturalną (zwłaszcza religijną). [...] Wiele rozdziałów rozpoczyna się od umieszczenia Rusi Karpackiej w szerszym kontekście krajów sprawujących rządy na jej terytorium oraz Europy jako całości. Dlatego Czytelnik będzie mógł się zapoznać z niektórymi aspektami historii Węgier, Polski, Monarchii Habsburgów, Czechosłowacji i Związku Sowieckiego. [fragmenty Przedmowy]
Kim będzie to stworzenie, które właśnie powstaje? Jeśli ma skrzela, czy to znaczy, że będzie rybą? A jeśli ma płetwiaste stopy, czy będzie to kaczka?Biolożka i artystka przedstawiają opowieść piękną jak świat i prawdziwą jak świat: o tym,że każdy z nas, zanim się urodzi, odtwarza w sobie historię rozwoju życia na Ziemi.Poetyckie obrazy, którym towarzyszą informacje naukowe, ukazują oryginalne spojrzenie na ewolucję życia zarówno całej planety, jak i każdej jednostki.
Jak drzewo to sugestywna i poetycka opowieść o pięknie życia w jego różnorodności, o relacjach człowieka z przyrodą. Zawiera ciekawostki i uczy dostrzegania wokół siebie piękna.Kolejne artystyczne, a zarazem realistyczne ilustracje ukazują poszczególne elementy drzew: koronę, pień, korzenie, korę, liście, nasiona. W tej książce drzewo rośnie, oddycha, słucha, śmieje się, myśli, czeka
Książka wybitnej ilustratorki Bimby Landmann przedstawia podróż bohatera przez krainy różnych emocji. Ponieważ emocje mijają i zmieniają się, podróż obfituje w przygody i zwroty akcji. Jedyne słowa, jakie znajdziemy w tej książce, to nazwy „geograficzne”, takie jak: Kraina Radości, Archipelag Wstydu, Morze Marzeń, Wielkie Jezioro Pomysłów, Las Dobrych Znaków, Wzgórza Przyszłości, Małe Miasto Zawstydzenia, czy też Poetycka Fontanna. Nazwy te niosą w sobie niezwykle ważne treści, a w połączeniu z bajecznie kolorowymi i artystycznie dopracowanymi ilustracjami dają obraz głębokich, prawdziwych odkryć, jakich można dokonać w podróży w świat wyobraźni. Oglądając kolejne lądy, czytelnik uczy się rozpoznawać i nazywać emocje.
Ta oryginalna, poruszająca i zajmująca książka ma ogromną terapeutyczną moc. Może być wspaniałym pretekstem do rozmów o tym, co czujemy i o tym, dokąd prowadzą nas uczucia.
Arkadiusz Andrejkow – artysta malarz, streetartowiec, urodzony w 1985 r. w Sanoku. Absolwent Wydziału Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego, gdzie w 2010 r. uzyskał dyplom w pracowni malarstwa prof. Antoniego Nikla i prof. Marka Pokrywki. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2017 r., uhonorowany medalem „Pro Patria” w 2020 r., laureat konkursu „Nieprzeciętni 2020” organizowanego przez Program Czwarty Polskiego Radia. Ważniejsze wystawy jego prac to: ,,Wyroby pozowane” (BWA Sanok, 2013), „Zimne powinowactwo” (Pałac Pod Baranami, Kraków 2014), „Malarstwo” (BWA Krosno, 2015), ,,Wychowanek IV” (Teatr Muzyczny ,,Capitol”, Wrocław 2016) oraz ,,Szprejem obciążeni” (Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Przemyślu, 2017). Najbardziej jest jednak znany z ,,Cichego Memoriału” – deskali i murali tworzonych na stodołach, domach i innych budynkach, w większości drewnianych. Są to obrazy inspirowane fotografiami dawnych mieszkańców wsi i miasteczek. W 2017 r. powstała pierwsza realizacja w Załużu na Podkarpaciu, od tamtej pory namalował ich już ponad sto w różnych regionach Polski.
,,Ludzka codzienność nie ma wymiaru globalnego. Jest szara jak te spatynowane starością deski, z którymi Andrejkow zderza rodzinne fotografie. Przywraca pamięć i ci nieobecni na powrót wrastają w lokalną przestrzeń swojej ojcowizny, pogodzeni z jej powszedniością. On tę ciszę memoriału opowiada po kawałku w tak wielu już wsiach i miasteczkach, malując czas zaprzeszły. […] Pozornie jest w tym malarstwie pewna nonszalancja. Te pociągnięcia pędzlem są jakby od niechcenia. A jednak wzruszają nas te obrazy, jeszcze do niedawna przechowywane w rodzinnych albumach i tak nagle pojawiające się na widoku publicznym. Dla nas twarze pozornie bezimienne, ale to przecież konkretni ludzie: Marysie, Staszki, Józki, Zośki…, bo każda fotografia niesie jakąś rodzinną pamięć, z której Andrejkow musi wyłuskać istotę postaci, zanim wypełni nimi pustą przestrzeń od… do. Martwe drewno ożywia konkretnymi ludźmi, którzy na czas tworzenia obrazu stają mu się bliscy. Bywa, że na jednej ścianie zderza ze sobą kilka scen rodzinnych. Tożsamość miejsca ogranicza przestrzeń jego wypowiedzi. Musi się wpisać w sęki i słoje, w ubytki desek". [Fragment tekstu Andrzeja Potockiego]
Łasica Dmytro ma niecałe pół metra długości i waży mniej niż dwa kilogramy, ale jego ciekawość świata – jak na dobrego reportera przystało – jest ponad wszelką miarę. Gdy pewnego dnia dociera do niego informacja o żubrze uciekinierze, zaczyna dziennikarskie śledztwo. Rusza w wędrówkę, przez dzikie Karpaty, w poszukiwaniu żubra Pulpita. Na swojej drodze spotka niesamowite zwierzęta, leśne stworzenia Wyszymory i usłyszy wiele ciekawych historii. Łapki zaprowadzą go w Bieszczady. A kto trafi tam raz, zawsze później wraca…
,,Łemkowszczyzna po obu stronach Karpat"" to próba przedstawienia historii tego fragmentu Europy, począwszy od czasów jego zasiedlania po połowę XIX w. To historyczno-kulturowa wędrówka, w której przeczytamy o początkach tutejszego osadnictwa i teoriach z nim związanych, wędrujących figurach Matki Bożej, beskidzkim zbójnictwie, jak również o konfederacji barskiej, która czczona przez Polaków, zupełnie inaczej jawiła się Łemkom. Mało znanym, opisanym w książce, epizodem jest udział Rusinów Karpackich w powstaniach kuruców zbrojnych oddziałów powstańczych walczących od 1671 do 1711 r. przeciw panowaniu Habsburgów. Sporo miejsca poświęcono tu prawie stuletnim zmaganiom między prawosławiem panującym od początku lokacji wsi, a grekokatolicyzmem wprowadzonym postanowieniem unii brzeskiej w 1596 r. Obszernie opisano tu także wspaniałe łemkowskie ikony i architekturę łemkowskich cerkwi, nierozerwalnie związanych z kulturą Łemków i krajobrazem gór przez nich zamieszkiwanych.
Drewniana architektura cerkiewna Wschodniej Galicji jest zjawiskiem, które nie ma sobie równych w skali Europy. Różnorodność typów i bogactwo form wprawia w zdumienie każdego, kto zapozna się z tym tematem. Szczególnie zachwycają się nim przybysze z krajów, gdzie buduje się z kamienia, a drewno służy głównie jako opał. Zachwycają, a jednocześnie dziwią, że można budować takie cuda, z tak nietrwałego materiału. Rzeczywiście pożary były plagą dziesiątkującą drewnianą architekturę sakralną, ale mimo to, do początku XX w. dotrwały setki przepięknych cerkwi, z których najstarsze sięgały początku XVI w. Później na cerkwie drewniane spadły inne nieszczęścia. Wiele bezcennych budowli rozebrano w związku z budową nowych – murowanych. Obie wojny światowe również zebrały swoje żniwo. Ciężki czas nastał, gdy tereny Galicji znalazły się pod panowaniem sowieckim. Znów najwyższej klasy świątynie rozpadały się pozbawione opieki lub były rozbierane. W albumie zaprezentowano również niemniej fascynujące cerkwie murowane, od tych najstarszych z XIII–XIV w., po budowle dwudziestowieczne. Ten niezwykły świat galicyjskich cerkwi został utrwalony na fotografiach z okresu od ostatniej ćwierci XIX w., po koniec czwartej dekady XX w. Wiele z tych zdjęć przepadło lub znajduje się w nieznanych nam miejscach, jednak sporą ich część zebrał Paweł Kusal, znany kolekcjoner z Leska, który od wielu lat, z wielkim zaangażowaniem gromadzi ten bezcenny zbiór. Dzięki jego pasji możemy przedstawić świat, który w dużej mierze jest już bezpowrotnie utracony – świat drewnianych cerkwi Galicji Wschodniej.
Opowieści o dawnym Rzeszowie dla dzieci, autorstwa Andrzeja Potockiego z fantastycznymi ilustracjami Surena Vardaniana, to jedyna w swoim rodzaju, przepięknie ilustrowana książka skierowana do najmłodszych mieszkańców Rzeszowa. To dwadzieścia cztery niezwykle ciekae opowieści o tym jaki był dawny Rzeszów, kto nim władał i jak się w nim żyło.Kamień rzucony do wody zatacza coraz szersze kręgi.Ta książeczka może okazać się takim właśnie kamieniem.Mój dom, moja ulica, moje miasto.Wszystko ma swoją historię, bo od czegoś się zaczęło.
Tradycje łacińskiej metropolii lwowskiej sięgają XIV wieku i czasów panowania Kazimierza Wielkiego (13331370), który kontynuując dzieło jednoczenia ziem Królestwa Polskiego, zapoczątkowane przez swego ojca Władysława Łokietka, przyłączył z pomocą Węgier, Ruś Halicką do Korony w 1349 roku. Jednocześnie zwrócił się do papieża Urbana V o ustanowienie na tym terenie prowincji kościelnej. Na przestrzeni wieków granice metropolii lwowskiej ulegały częstym zmianom. Te zmiany determinowane były nie tylko sytuacją polityczną Królestwa Polskiego a od unii lubelskiej z 1569 roku Rzeczypospolitej Obojga Narodów skutkującą fluktuacją granic państwowych, ale także lokalnymi uwarunkowaniami społecznymi czy wyznaniowymi. Biskupi metropolii lwowskiej poprzez umacnianie diecezjalnych i parafialnych struktur Kościoła katolickiego, wnosili wkład zarówno w rozwój życia religijnego, jak i kultury polskiej. Przykładem był Grzegorz z Sanoka (14071477), wybitny przedstawiciel humanizmu i arcybiskup lwowski.Dla biskupów metropolii lwowskiej, lata zaboru austriackiego nie należały do łatwych. Uwarunkowania polityczne, społeczne, narodowościowe i wyznaniowe, nie zawsze sprzyjały misji Kościoła łacińskiego, pomimo że w monarchii habsburskiej religia rzymskokatolicka była wyznaniem państwowym. Na fundamencie uzyskanej w 1867 roku autonomii, szybko dojrzewały kwestie narodowościowo-wyznaniowe, a także społeczne, prowadzące do emancypacji stanu chłopskiego i robotniczego drogą polityczną. Uderzały one w większym lub mniejszym stopniu w struktury Kościoła. Konflikty polsko-ukraińskie koncentrowały się nie tylko na płaszczyźnie walki o rząd dusz, lecz także walki z polskością, której strzegł Kościół łaciński. Natomiast źródłem konfliktów społecznych nie była religia katolicka, ale powszechna bieda i brak perspektyw na lepsze życie.W tej sytuacji, z chwilą nastania XX wieku w trzech diecezjach metropolii lwowskiej objęli rządy biskupi Józef Bilczewski, Józef Sebastian Pelczar, Leon Wałęga, którzy poprzez program odrodzenia religijnego i katolicyzmu społecznego nie tylko skutecznie rozwinęli życie religijne, ale także narodowe. To oni wraz z biskupami pomocniczymi Władysławem Bandurskim we Lwowie, Karolem Fischerem w Przemyślu, do których w 1918 roku dołączył Bolesław Twardowski (następca arcybiskupa Bilczewskiego na stolicy metropolitarnej), przygotowali swoje diecezje pod względem religijnym i patriotycznym do II Niepodległości. Ich biografie, to nie tylko osobiste drogi życia, lecz drogi Kościoła i Polski.Bogato ilustrowaną książkę otwiera wstęp arcybiskupa Adama Szala, a zamyka niezwykle ciekawy rozdział dotyczący losów metropolii lwowskiej, jej kapłanów i kościołów w pojałtańskiej rzeczywistości aż do czasów współczesnych.
Magda, mimo swojego młodego wieku, ma już za sobą bagaż doświadczeń, a najważniejszą osobą w jej życiu jest córka Pola. Choć dobrze sytuowani rodzice zapewniają jej bezpieczeństwo finansowe, nie może realizować swoich pasji i czuje się niczym ptak zamknięty w złotej klatce.Pewnego dnia Magda widzi w gazecie portret córki i pozywa ulicznego malarza Alka o bezprawne wykorzystanie wizerunku dziecka. Spotkanie w sądzie staje się niespodziewanym początkiem wspólnej, siedmiodniowej przygody, która obfituje w paletę emocji i uczuć Czy Magdę i Alka połączy coś więcej, niż sprawa sądowa?Paleta marzeń to pełna emocji książka o trudzie podejmowania decyzji oraz o tym, że życie często toczy się innymi torami, niż to sobie zaplanowaliśmy.
,,Moje magiczne Bieszczady to jednocześnie tajemnica bolesna i tajemnica radosna.Ze szczytu bliżej do nieba, więc pytam Boga, jak to jest, że któregoś dnia trzeba zostawić rodzinny dom, wioskowy cmentarz, święte ikony i odejść.Przecież wołali w niebo swoją rozpacz. Potem jeszcze ostatni raz obejrzeli się za siebie. Cerkiewne kopuły lśniły w czerwcowym słońcu. Hospody pomiłuj! Hospody***Pośród wysokich zsychających traw zbierałem w zdziczałych sadach opadłe jabłka, wygrzewające do jesiennego słońca swoją czerwień.Smakowałem ich cierpkość. Nieopodal w równinę zapadał się bojkowski cmentarz.Tamte Bieszczady są jak oleodruki z wizerunkami świętych, jakie uratowałem z domu moich dziadków.***Moje Bieszczady, w których mieszkałem kilkanaście lat, przemierzyłem w radosnym korowodzie młodości.Zapewne zbyt pospiesznie, dlatego nie rozumiałem ich, ale podziwiałem.I nieustannie wracam do nich wiedziony nostalgią za utraconym krajobrazem.Bieszczady są jak drabina do nieba, po której się tylko wychodzi w coraz większym zachwycieAndrzej Potocki
Ekskluzywny reprint wydania z 1901 roku, uzupełniony 140 ilustracjami, wspaniałymi klasycznymi rycinami najważniejszych wydarzeń i najwybitniejszych postaci żyjących w XIX wieku, wśród których znajdziemy podobizny Napoleona, Kościuszki, Dąbrowskiego, Lelewela, Mickiewicza, Chopina czy cesarza Franciszka Józefa. Przedstawia dzieje Polski od czasów tuż po uchwaleniu Konstytucji Trzeciego Maja, poprzez epokę napoleońską, czasy Księstwa Warszawskiego, Królestwa Polskiego, powstanie listopadowe, rabację galicyjską, powstanie 1863 roku, po ważny dla Autora rok 1900 - jubileusz 500-lecia odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor Naszych dziejów... Stanisław Tarnowski (1837-1917) - arystokrata, profesor i wieloletni rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, przywódca konserwatystów krakowskich, krytyk literacki i publicysta, prezes Polskiej Akademii Umiejętności ze swadą kreśli obraz historii polskiej w XIX wieku, nie unikając stawiania osądów i wyrażania własnych nowoczesnych jak na owe czasy poglądów.
Charakterologia astrologiczna chińsko-europejska
Każdy człowiek ma swój niepowtarzalny charakter, a obie wielkie charakterologie wskazują na jego tendencje – wynikające, według założeń astrologii, z daty urodzenia.
,,Dowiedz się, jaki masz charakter…” stanowi przegląd charakterologiczny znaków chińskiego i europejskiego zodiaku, a także ich kombinacji. Autor egzemplifikuje każdy z opisów znanymi postaciami ze świata kultury, polityki i nauki, ukazując tym samym barwność ludzkich temperamentów.
Książka jest owocem wieloletniej fascynacji psychologią i charakterologią astrologiczną prof. Zdzisława Wawrzyniaka (ur. 1.06.1944 r.) – wybitnego germanisty, autora kilkunastu książek naukowych oraz kilku tomów poezji.
Dowiedz się jaki masz charakter
BLIŹNIĘTA
(22 maja-21 czerwca)
Czasownik charakterologiczny BLIŹNIĄT to „myślę". Myślenie BLIŹNIĄT cechuje z jednej strony osobliwa przenikliwość, z drugiej zaś - ogromna elastyczność. Można zaryzykować nawet twierdzenie, iż myślenie BLIŹNIĄT nacechowane jest niepowtarzalną, jedyną w swoim rodzaju wirtuozerią. BLIŹNIAK to jakby motyl z silnikiem odrzutowym. Fruwa z kwiatka na kwiatek z niesamowitą szybkością. Preferuje życie w ruchu. Ma fantazje i emanuje z niego swoista lekkość. Jest zawsze aktywny i pełen energii. Stąd płynie chyba potoczne przekonanie o zmienności osób urodzonych pod tym znakiem. Do sławnych BLIŹNIĄT należą: Marylin Monroe, John F. Kennedy, królowa Wiktoria, Jean-Paul Sartre, Bob Dylan, Paul McCartney, Paul Gauguin, polityk amerykański Henry Kissinger oraz pisarka francuska Franco-ise Sagan. Osobliwością charakteru BLIŹNIĄT jest zdolność przekraczania norm i granic. Inną cechą ludzi urodzonych pod znakiem BLIŹNIĄT jest uwodzicielskość. związki damsko-meskie, a zwłaszcza ich nawiązywanie, zdobywanie partnera traktują jako fascynującą i podniecającą grę. Siłą fatalną zdobywczych BLIŹNIĄT jest lekkość, i z jaką traktują słowa, zobowiązania, zapewnienia, obietnice i wreszcie osoby, które ulegają ich czarowi. Połączenie SZCZURA z BLIŹNIĘTAMI daje w efekcie osobowość o cechach pozytywnych jak:...
Wieloplanszowy, autorski kalendarz Polskie góry 2024 z mistrzowskimi fotografiami Karola Nienartowicza zawiera zapierające dech w piersiach widoki z Karkonoszy, Gór Stołowych, Tatr, Pienin, Bieszczadów oraz Beskidów Niskiego, Śląskiego i Żywieckiego.
Wieloplanszowy, autorski kalendarz Polskie góry 2024 z mistrzowskimi fotografiami Karola Nienartowicza zawiera zapierające dech w piersiach widoki z Karkonoszy, Gór Stołowych, Tatr, Pienin, Bieszczadów oraz Beskidów Niskiego, Śląskiego i Żywieckiego.
Wieloplanszowy, autorski kalendarz Polskie góry 2024 z mistrzowskimi fotografiami Karola Nienartowicza zawiera zapierające dech w piersiach widoki z Karkonoszy, Gór Stołowych, Tatr, Pienin, Bieszczadów oraz Beskidów Niskiego, Śląskiego i Żywieckiego.
Podstawowym celem tej popularnonaukowej monografii jest zaprezentowanie rozwiązań urbanistycznych i architektonicznych zastosowanych w Stalowej Woli mieście zwanym kiedyś perłą Centralnego Okręgu Przemysłowego. Jako znakomity przykład umiejętnego połączenia architektury przedwojennego modernizmu z powojenną architekturą socrealistyczną i socmodernistyczną miasto stanowi atrakcję turystyczną dla odwiedzających je gości oraz buduje tożsamość i poczucie dumy jego mieszkańców. W książce tej autor dzięki swoim wieloletnim badaniom udokumentował postacie kluczowych architektów Stalowej Woli: inż. arch. Bronisława Rudzińskiego (19061994), inż. arch. Jana Bitnego-Szlachtę (19081974) oraz inż. arch. Hannę Szwemin-Pater (19181969).
Bieszczady to niezaprzeczalnie magiczny zakątek, zachwycający o każdej porze roku. Wspaniałe góry, szumiące trawami połoniny, wciąż dzika przyroda - to wszystko sprawia, że kto raz wyjechał w Bieszczady, będzie tam wracał przez całe życie. Fenomenalne fotografie przeniosą nas do tej krainy o każdej porze roku.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?