Rasa krzyżujących się rodów, a w zasadzie rasa wewnątrz rasy, stworzyła sieć tajemnych szkół i tajnych stowarzyszeń, które miały na celu umysłowe i emocjonalne zniewolenie mas i pogrążenie ich w wojnie. Przez wieki wykorzystywała tę samą technikę ""problem - reakcja - rozwiązanie"": stwórz problem, wywołaj reakcję: ""coś należy z tym zrobić"" i zaoferuj rozwiązanie, by przywrócić porządek. ""ICH"" porządek. Dlatego jedynym zwycięzcą każdej wojny, nie wyłączając dwóch wojen światowych, jest Babilońskie Bractwo. Jego członkowie zajmują główne pozycje pozornej władzy na świecie - są królami, królowymi, prezydentami, premierami rządów, ministrami, kierują globalnymi ośrodkami politycznymi, biznesu, bankowości, wojska i mediów. Umieszczają niczego nieświadome społeczeństwo w mentalnych więzieniach, zaciskając je w pęta religii i oficjalnej wersji nauki pod tytułem ""ten-świat-to-wszystko-co-istnieje"". Pora, byś wyszedł z nieświadomości i poznał ""NAJWIĘKSZY SEKRET""- od tysięcy lat ludzkość kontroluje gadzia rasa z niższego czwartego wymiaru, Reptilianie. Są wśród nich pedofile, sataniści, sadyści i zabójcy. Nie czują i nie okazują uczuć. Urządzają rytualne polowania na ludzi, znęcają się nad kobietami i dziećmi i mordują. Wszystko to dla wypełnienia Agendy - rozłożonego w czasie planu scentralizowania kontroli nad całą planetą. CHCESZ POZNAĆ ICH NAZWISKA? Książka zawiera ogromną dawkę prowokujących informacji. Proszę więc, nie kontynuuj czytania, jeśli jesteś zależny od swojego obecnego systemu wierzeń albo czujesz, że emocjonalnie nie zniesiesz tego, co się naprawdę dzieje na świecie. Jeśli jednak wybierzesz lekturę, pamiętaj, że nie ma się czego obawiać. Życie jest wieczne i wszystko jest doświadczeniem na drodze oświecenia. David Icke
Jak wychować idealnego psa” to trzecia książka słynnego psiego behawiorysty, która ukaże się w Polsce. Poprzednie książki to: „Zaklinacz psów” i „Jak zostać przywódcą stada”. Wszystkie książki Cesara Millana wydane w USA trafiły na listę bestsellerów New York Timesa.
Tym razem najsłynniejszy trener psów na świecie i gwiazda programu „Zaklinacz psów” emitowanego w stacji National Geographic Channel opowiada o wszystkim, co powinieneś wiedzieć, by wychować szczęśliwego, zdrowego i zrównoważonego psa:
- Czego oczekiwać w kolejnych etapach rozwoju psa:
- Jak szybko i skutecznie nauczyć psa załatwiania się na zewnątrz
- Niezbędnik na temat zasad zdrowego żywienia psów
- Kiedy i dlaczego należy szczepić psa i jak nie przesadzić z liczbą szczepień
- Jak – poprzez ustanowienie zasad, granic, ograniczeń i spokojnie asertywnego przywództwa – uczyć psa posłuszeństwa już od pierwszego dnia
- Jak uniknąć większości błędów często popełnianych przez właścicieli wychowujących szczenięta i młode psy
- Jak korygować niepożądane zachowania, zanim staną się poważnym problemem
- Jakie stosować ćwiczenia i zabawy, by kształcić najbardziej pożądane cechy psów każdej rasy
„Cesar Millan posiada magiczną umiejętność radzenia sobie z psami. Spokój, z jakim je traktuje i pewność siebie, z jaką do nich podchodzi – są zadziwiające”! – „Newsweek”
W książce "Jak wychować idealnego psa" Cesar w przyjazny, przystępny sposób odpowiada na najczęściej zadawane pytania i radzi, jak zbudować satysfakcjonującą, opartą na miłości relację na całe życie z najlepszym przyjacielem człowieka – psem.
Jak wychować idealnego psa
Spis treści:
Podziękowania
Wstęp
Rozdział 1: Poznajcie szczeniaki
JUNIOR, BLIZZARD ANGEL I MR PRESIDENT
Rozdział 2: Dobrana para
JAK WYBRAĆ IDEALNEGO PSA
Rozdział 3: Mama wie najlepiej
UCZENIE SIĘ OD PROFESJONALISTÓW
Rozdział 4: Szczeniak przybywa do domu
UŁATWIENIE ZMIANY ŚRODOWISKA
Rozdział 5: Zdrowy szczeniak
PODSTAWT OPIEKI ZDROWOTNEJ
Rozdział 6: Budowanie więzi, komunikacja, warunkowanie
JAK WASZ PIES SIĘ UCZY
Rozdział 7: Przyjazny szczeniak
DOBRE STOSUNKI Z PSAMI I LUDŹMI
Rozdział 8: Szczeniak dobrze ułożony
Rozdział 9: Okres dojrzewania
WYZWANIA OKRESU DOJRZEWANIA
Epilog: Szczeniaki dorastają
Źródła
Spis ilustracji
O autorach
Spis polskich organizacji, do których można zwrócić się o pomoc
Ludzie używają kart tarota, poszukując znaczenia rozmaitych wydarzeń w ich życiu albo odpowiedzi na dręczące ich pytania. Na poziomie nieświadomym - obrazy i symbole widniejące na kartach tarota są znane nam wszystkim. Główną korzyścią płynącą z tarota jest duchowe odkrywanie własnego ja. Czy nasze pytania dotyczą spraw miłosnych, czy chcemy zdecydować, komu zaufać lub też szukamy sposobu zakończenia konfliktu z przyjacielem - zawsze możemy skorzystać z mądrości tarota. Wyczerpujące wyjaśnienia dotyczą dowolnego rozkładu kart. Najważniejsze, że odpowiedzi uzyskane za pomocą kart tarota będą dokładnie dla nas, gdyż pochodzą z zasobów naszej własnej wiedzy wewnętrznej
Niniejsza książka jest wynikiem wielu lat moich psychologicznych i metafizycznych badań nad istotą zachcianek żywieniowych. Napisałam ją, by czytelnicy wiedzieli, jak interpretować i kontrolować objadanie się o podłożu emocjonalnym. Jest to publikacja dla osób, które chcą schudnąć, a następnie utrzymać obniżoną masę ciała poprzez naturalny proces redukcji apetytu.
Moja wiedza na temat wagi i apetytu wywodzi się z własnych doświadczeń związanych z zachciankami żywieniowymi. Nauczyłam się, że utrzymanie odpowiedniej masy ciała zależy od spokoju duszy. Pracowałam też z niezliczoną liczbą kobiet i mężczyzn z całego świata, pomagając im w naturalny sposób zmniejszyć apetyt na określone produkty.
Na początku zainteresowałam się badaniem zachcianek żywieniowych z powodu osobistych problemów z nadmiernym apetytem na lody i pieczywo. Moja matka należała do Stowarzyszenia Nauki Chrześcijańskiej, ojciec zaś pisał i redagował książki na temat potrzeby odrzucenia wszelkich ograniczeń, zostałam więc wychowana w przeświadczeniu, iż człowiek rodzi się i doskonali na wzór i podobieństwo Stwórcy, a jego problemy - zarówno w sferze ciała, jak i umysłu – mają źródło w psychice. Dorastałam, uważając, że fałszywe wierzenia, negatywne myśli oraz oczekiwania oparte na strachu powodują dolegliwości, wypadki i choroby.
Kiedy więc w wieku dwudziestu kilku lat spostrzegłam, że mój własny apetyt wymknął mi się spod kontroli, postanowiłam poszukać emocjonalnego źródła tego zjawiska. Nie było wtedy grup wsparcia ani książek na temat zaburzeń odżywiania. Musiałam sama odnaleźć odpowiedzi i uzmysłowić sobie, że uległam nałogowi objadania się lodami i pieczywem.
Mówi się, że nauczyciel pojawia się wtedy, gdy uczeń jest na to gotowy. W moim przypadku zdarzyło się to w czasie, kiedy pracowałam w szpitalu jako doradca-terapeuta do spraw narkomanii i alkoholizmu. Jak przeczytacie w Rozdziale l, odkryłam, że wszystkie typy osobowości moich pacjentów miały związek z rodzajem narkotyku, jakiego nadużywali. Ludzie uzależnieni od heroiny różnili się od tych uzależnionych od marihuany; osobowość alkoholików była całkowicie odmienna od osobowości narkomanów zażywających kokainę. W nieskończoność katalogowałam korelacje między typem osobowości a narkotykiem będącym przedmiotem nałogu.
Wydawało mi się, że badam problemy innych ludzi, ale - nie wiedząc o tym - zajmowałam się także swoimi własnymi! Objawienie nadeszło, gdy pracowałam z kilkoma osobami uzależnionymi od heroiny. Nigdy nie miałam kontaktu z narkotykami: nigdy ich nie widziałam ani nie miałam pojęcia, jakie odczucia towarzyszą np. głodowi heroinowemu. By wczuć się w sytuację pacjentów opisujących swoje przeżycia podczas głodu narkotykowego, porównywałam go do swojej nieustannej ochoty na tort czekoladowy i lody. Uzależnieni ludzie opowiadali, że czuli nieodparty pociąg do strzykawki, ja zaś w myślach zastępowałam heroinę tortem czekoladowym, dzięki czemu byłam w stanie lepiej zrozumieć pokusy moich pacjentów.
Na początku muszę przyznać, że w pewnym stopniu osądzałam osoby uzależnione od heroiny. Cóż była ze mnie za hipokrytka! To oni
do mnie przyszli, dobrowolnie poszukując wsparcia i poddając się leczeniu, ja zaś każdego wieczora wychodziłam ze szpitala i kierowałam się prosto do cukierni! W momencie gdy uczciwie powiedziałam sobie: twoi pacjenci otrzymują pomoc w związku ze swoimi uzależnieniami, a ty wciąż oddajesz się swemu nałogowi jedzenia, nie było już odwrotu. Czułam, że nie mam wyboru - musiałam to przezwyciężyć.
Kolejne jedenaście lat przyniosło mi uzdrowienie, wiedzę i moc spełnionych marzeń. Zrozumiałam, że przez cały czas byłam głodna, ponieważ obawiałam się głosu kulinarnych potrzeb mego organizmu. Żołądek mówił mi, że czas na zmiany w moim małżeństwie i ścieżce kariery, a ja bałam się mu zaufać. Myślałam, że mi się nie uda! Wrzucałam więc w siebie coraz więcej jedzenia, by uciszyć ten głos.
Kiedy w końcu postanowiłam go wysłuchać, zamiast tłumić go jedzeniem, moje życie radykalnie się zmieniło. Z grubej, nieszczęśliwej kobiety, bez pieniędzy i bez miłości, przeistoczyłam się w szczupłą psychoterapeutkę bogatą nie tylko w sensie finansowym, ale też w aspekcie przyjaźni i miłości. Nauczyłam się, że organizm nigdy nas nie zawodzi; to my nie chcemy wziąć pod uwagę jego mądrości i zaufać jego przewodnictwu.
Po zrozumieniu tej kwestii, poświęciłam się badaniu zaburzeń odżywiania i problemów natury psychologicznej powodujących nadmierny apetyt. Zrozumiałam, że - jak w przypadku moich pacjentów uzależnionych od narkotyków - każda zachcianka żywieniowa związana jest z określonym typem osobowości oraz problemów emocjonalnych. Zaczęłam dzielić się moimi interpretacjami zachcianek ze słuchaczami prowadzonych przeze mnie warsztatów oraz z pacjentami. Wynik tego posunięcia był zaskakujący. Odkryłam, że zamiast godzinami, a nawet całymi dniami czy miesiącami, badać emocjonalne problemy moich pacjentów, mogłam zastosować interpretację ich zachcianek żywieniowych, co umożliwiłoby ominięcie analizy pojawiających się u tych osób mechanizmów obronnych i pozwoliłoby trafić w sedno ich problemów. Drogi czytelniku, wynik moich badań właśnie trzymasz w rękach. Znajdziesz tu informacje, które pomogą ci naprawdę uczciwie spojrzeć na siebie i zastanowić się, dlaczego masz apetyt na określone produkty. W tej książce zawarłam też wiele sugestii i pomocnych rad dotyczących unikania nałogowego objadania się, radzenia sobie z tym problemem oraz sposobów na odzyskanie zdrowego poziomu apetytu.
Przejście od przejadania się do normalnego odżywiania nie jest proste, ale na pewno jest konieczne. Dla mnie stanowi ono wybór między uwięzieniem w „celi tłuszczu" a wolnością w beztroskim duchu i lekkim ciele. Mam nadzieję, że ty również zdecydujesz się uwolnić ze swojej celi!
- Doreen Virtue
HAWAJE - przedmowa do ksiażki
Zachcianki pod kontrolą Jak opanować pokusę jedzenia?
Spis treści:
Przedmowa
Podziękowania
Część I:
ZAUFAJ SWEMU ORGANIZMOWI
ROZDZIAŁ 1. Wstęp: tłuszcz jako problem natury duchowej
ROZDZIAŁ 2. Przyczyny otyłości
ROZDZIAŁ 3. Głód emocjonalny: cechy, przyczyny, triumfy
ROZDZIAŁ 4. Jakim typem żarłoka emocjonalnego jesteś
ROZDZIAŁ 5. Apetyt: warunek przetrwania
ROZDZIAŁ 6. Dlaczego jemy więcej w bufetach i podczas świąt.
ROZDZIAŁ 7. Jak osobowość wpływa na masę ciała
Część II:
INTERPRETACJA ZACHCIANEK ŻYWIENIOWYCH
ROZDZIAŁ 8. Jedzenie a nastrój
ROZDZIAŁ 9. Jak pomóc sobie w zwalczaniu zachcianek żywieniowych
ROZDZIAŁ 10. Pokarm dla duszy: leczenie zachcianek żywieniowych
Część III:
NAUKOWE PODEJŚCIE DO ZACHCIANEK ŻYWIENIOWYCH
ROZDZIAŁ 11. Apetyt na czekoladę: głód miłości
ROZDZIAŁ 12. Czy jesteś czekoladoholiczką? (quiz)
ROZDZIAŁ 13. Apetyt na nabiał: produkty o działaniu antydepresyjnym
ROZDZIAŁ 14. Słone przekąski: stres, gniew i niepokój
ROZDZIAŁ 15. Potrawy pikantne: potrzeba akceptacji
ROZDZIAŁ 16. Zachcianki na wybrane napoje: dodatnie i ujemne cykle energetyczne
ROZDZIAŁ 17. Orzechy i masło orzechowe: potrzeba rozrywki
ROZDZIAŁ 18. Pieczywo, ryż i makarony: ukojenie i uspokojenie
ROZDZIAŁ 19. Ciasta i ciasteczka: pragnienie przytulania, przyjemności i wsparcia
ROZDZIAŁ 20. Apetyt na cukierki: słodkie zastrzyki energetyczne, nagrody i rozrywka
ROZDZIAŁ 21. Potrawy wysokotłuszczowe: wypełnianie pustki
ROZDZIAŁ 22.Miłość to sycące uczucie
Część IV:
ZESTAWIENIE ZACHCIANEK ŻYWIENIOWYCH I ICH NAJBARDZIEJ PRAWDOPODOBNYCH INTERPRETACJI
ROZDZIAŁ 23. Zestawienie zachcianek żywieniowych
Poufna ankieta dla Czytelniczek
SŁOWNICZEK
PRZYPISY
Wyobraź sobie, że zasypiasz i tym samym wkraczasz do innego, w pełni wykreowanego przez siebie świata. Możesz na przykład latać, spotkać się ze znanym aktorem lub odwiedzić dawno nieżyjącą ukochaną osobę. To wszystko jest możliwe, jeśli tylko nauczysz się programować swoje sny.
Dzięki dokładnym instrukcjom i praktycznym wskazówkom dowiesz się, jak osiągnąć samoświadomość we śnie, zaś proste i skuteczne metody sprawią, że zaczniesz śnić świadomie zaledwie w 90 dni. Natomiast zabawne i pouczające opowieści innych osób, będą dowodem, na to, że doświadczanie świadomych snów jest możliwe.
Ta napisana z lekkością publikacja prezentuje również historię świadomego śnienia oraz opisuje współczesne badania i eksperymenty w tej dziedzinie. Zdradza pomysły na zastosowanie porad i wskazówek, które przybliżą cię do świadomego śnienia. Przedstawia metody wywoływania świadomych snów, a także uczy, jak analizować i interpretować sny. Dzięki książce określisz swój profil świadomego śnienia oraz dowiesz się, jak skutecznie prowadzić dziennik snów.
Oprócz niezwykłych snów, świadome śnienie to także szansa na: życie marzeniami, uzdrawianie siebie, odkrycie przeszłych wcieleń, rozwinięcie się duchowo, rozwiązanie problemów codziennego życia czy odwiedzenie innych rzeczywistości.
Jeśli zastosujesz się do prostych reguł, to wkrótce zasilisz szeregi osób śniących świadomie!
Praktycznie każdy, kto interesuje się duchowością, parapsychologią, magią czy ezoteryką, prędzej czy później spotka się z projekcją astralną, a na dodatek zapewne zechce się jej nauczyć. Dzięki temu przystępnemu podręcznikowi dla początkujących poznasz tajniki tej interesującej dziedziny.
Dzięki prostym metodom projekcji astralnej wejdziesz w sferę, w której ani czas, ani przestrzeń nie mają żadnego znaczenia; odwiedzisz miejsce, gdzie myśli są działaniem, a zwykłe pragnienie zabierze cię dokądkolwiek zechcesz.
W książce znajdziesz szczegółowe instrukcje dotyczące sześciu technik projekcji astralnej, m.in.: przeniesienia świadomości, medytacji z przewodnikiem lub opuszczania snów.
Dzięki nim bez problemu nauczysz się projekcji oraz dowiesz się, co zrobić, gdy świadomość znajdzie się na płaszczyźnie astralnej – a możliwości jest naprawdę wiele. Będziesz na przykład: podróżować do innych rzeczywistości i czasów; zaglądać do Kronik Akaszy; spotykać się z bliskimi, którzy odeszli; uzdrawiać siebie i innych; odwiedzać przeszłe życia lub zwiedzać różne światy astralne.
Jeśli od dawna interesujesz się projekcją astralną lub jeśli dopiero chcesz poznać jej tajniki, ta publikacja upewni cię, co do bezpieczeństwa tego procesu i doda pewności siebie w jego realizacji.
Wznieś się ponad granice fizycznego „ja” dzięki projekcji astralnej!
Numerologia to najprostsza droga do zdobycia cennych informacji na temat swojej osobowości. Ta znana od wieków dziedzina sprawi, że w odmienny sposób spojrzysz na siebie i swoje uzdolnienia, wnikniesz w swoją przyszłość, a także poznasz swoje cykle numerologiczne.
Numerologia to bardzo przystępna praktyka, dzięki której będziesz w stanie odnaleźć odpowiedzi na wiele pytań dotyczących cech charakteru, możliwości rozwoju kariery zawodowej, czy umocnienia więzi między najbliższymi ci osobami. Najważniejsze jest jednak to, że aby korzystać z numerologii potrzebujesz jedynie imienia i nazwiska, daty urodzenia i… tej książki. Dzięki temu, dowiesz się jak:
• Używać cyfr od 1 do 9, w celu obliczenia wibracji energetycznych, towarzyszących niemal każdej dziedzinie twojego życia, począwszy od miłości, a skończywszy na graniu na loterii.
• Wyznaczyć daty, w których potężne wibracje pomogą Ci osiągnąć wyznaczone cele.
• Określić swoje zestrojenie z innymi ludźmi, a przez to lepsze podejście do małżeństwa, przyjaźni, więzi rodzinnych, romansu czy relacji biznesowej.
• Wybrać najbardziej satysfakcjonującą i wolna od przeszkód ścieżkę kariery zawodowej.
• Poznać z wyprzedzeniem, co czeka Cię w konkretnym dniu, miesiącu, a nawet roku.
Bez względu na to, czy będziesz traktować numerologię jak prawdziwą naukę czy pewien rodzaj zabawy, będziesz pod wrażeniem jej dokładności, zaś dzięki ekscytującym niuansom, odkryjesz specjalne magiczne moce.
Spraw, by liczby działały na twoją korzyść!
Lon Milo DuQuette jest wybitnym, magiem i mówcą, który z niezwykłym polotem i właściwym sobie poczuciem humoru wykłada najważniejsze zagadnienia magiczne. To czołowa postać kultury okultystycznej Zachodu, a jego książki cieszą się niezwykłą popularnością wśród wszystkich znawców tematu.
„Magija niska” nie jest kolejnym podręcznikiem ani naukowym opisem systemu magicznego. To znacznie cenniejsza książka, która zawiera potężny i pouczający zapis w postaci doświadczeń samego autora. Historie te są równie zabawne, co pouczające – dają bowiem możliwość zapoznania się z prawdziwą teorią praktyki magicznej i wieloma bezcennymi informacjami technicznymi.
Jeśli dasz się uwieść prostocie i humorowi Lon Milo DuQuette’a, nic już nie stanie na przeszkodzie, abyś poznał największe tajemnice magii.
Magija niska
Spis Treści
Podziękowania
PROLOG: Opowieści
ROZDZIAŁ 0: Najpierw porozmawiajmy o strachu
ROZDZIAŁ 1: Dogmaty i rytuały magiji niskiej(Dogme et ritual de la bas magie)
ROZDZIAŁ 2: Formuła Salomona
ROZDZIAŁ 3: Prawo Przyciągania, siła intencji i moja randka z Lindą Kaufman
ROZDZIAŁ 4: Sekrety rodzinne
ROZDZIAŁ 5: Moje talizmany planetarne
ROZDZIAŁ 6: Weekend z duchami Tarota
ROZDZIAŁ 7: Klątwa nocy letniej
ROZDZIAŁ 8: Projekcja astralna: podróżowanie wzrokiem duszy (lub Prawdziwi magowie jadają ąuiche)
ROZDZIAŁ 9: Nie o to chodzi w inwokacjach
ROZDZIAŁ 10: .w inwokacjach chodzi o to!
ROZDZIAŁ 11: Ganesza zmyka!
ROZDZIAŁ 12: Dylemat rabina
ROZDZIAŁ 13: Egzorcyzmy w liceum Matki Boskiej Bolesnej
EPILOG: To wszystko jest w twojej głowie Po prostu nie wiesz, jak dużą masz głowę
DODATEK I: Mój brat wspomina naszego ojca
DODATEK II: Sukcesja apostolska
Bibliografia
Przed tobą niepowtarzalny leksykon, dzięki któremu poznasz twarde zasady rządzące wszechświatem, a Twoje nazwisko zostanie skreślone z listy ginących gatunków!To z niego dowiesz się, kim są: Antoni Piechniczek, skoro jako jedyny przeżył zagładę dinozaurów, krwiożercza banda, na widok której nastolatki piszczą z ekscytacji, i przedstawiciele podstępnej rasy, którzy chodzą w białych kitlach i wykonują eksperymenty na ludziach. Nauczysz się, jak w pokrętny sposób zwalczyć oślizgłe, morświnie zło na Helu, uniknąć gazu, zwanego Chińczykami, i nie dać się pożreć windom. Tylko z Życiem: podręcznikiem sztuki przetrwania zwyciężysz z Urzędem Skarbowym, piekłem, jednorożcami i Pawłem Delągiem.Będziesz również wiedział, co się stanie, gdy powiesz: ,,Powiedzcie mojej żonie, że ją kochałem"", ,,To na pewno było pańskie Volvo?"" czy ,,Niemożliwe, przecież granat tak nie wygląda"". Możesz, co prawda, wypowiedzieć te słowa i bezsilnie czekać na konsekwencje. Ale możesz również uprzedzić fakty i posiąść tajniki trudnej sztuki przetrwania.Życie: podręcznik sztuki przetrwaniato bowiem uporządkowany zbiór haseł przedmiotowych,który tłumaczy pokrętne mechanizmy choroby wenerycznej,a więc ŻYCIA.
Czy starożytni posiadali wiedzę, do której my nie mamy teraz dostępu? Dlaczego niektóre cywilizacje miały doskonałe technologie? Skąd ci ludzie znali procesy atomowe i skąd wiedzieli, jak korzystać z rezonansu? Skąd czerpali wiedzę dotyczącą alchemii i astronomii? Wreszcie, dlaczego cała ta wiedza była zarezerwowana dla faraonów, kapłanów, królów i mędrców? Co ukrywano przed resztą ludzi? Dokładnie to samo, co przekazywano wybranym uczniom w szkołach mistycznych: dostęp do wyższej świadomości prowadzi do zmienionej i nieskończonej rzeczywistości.
Starożytni pozostawili wszystkie klucze, które są niezbędne do odkrycia, kim tak naprawdę jesteśmy i do czego jesteśmy zdolni. Gdy zrozumiemy idee które nam pozostawili, nauczymy się stosować je w teraźniejszości.
Z tej książki dowiesz się, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są ściśle ze sobą połączone, a czysta świadomość wpływa na zmianę i tworzenie rzeczywistości. Poznasz też prawdziwe znaczenie kalendarza Majów, zasady świętej geometrii i jej związek z Kabałą, Kwiatem Życia, piramidami, Atlantydą, Lemurią.
Przede wszystkim dowiesz się jednak, że rok 2012 i jego okolice to najlepszy czas na wykorzystanie wpływu subtelnych energii, które oddziałują na nas coraz silniej. Dzięki temu, że kończy się pewien okres w dziejach ludzkości, mamy szansę dostrzec nieskończone możliwości zakodowane w naszej świadomości, które niegdyś dały naszym przodkom olbrzymią wiedzę i moc.
Ho’oponopono to starożytna nauka, która bierze swój początek na malowniczych hawajskich wyspach i jest częścią Huny – tajemnej wiedzy kultywowanej przez Hawajczyków.
To metoda uzdrawiania, która jest duchowym procesem polegającym na oczyszczaniu siebie i swojego otoczenia oraz zaprowadzaniu harmonii.
Podstawą Ho’oponopono jest przyjęcie założenia, że każdy człowiek jest twórcą swojej rzeczywistości, a tym samym musi zaakceptować odpowiedzialność za wszystkie zdarzenia, które zaistniały w jego życiu. Świat zewnętrzny jest lustrzanym odbiciem tego, co nosisz w sobie. Dlatego praca z Ho’oponopono opiera się na miłości i przebaczeniu.
Dzięki tej książce poznasz proste wskazówki, które ułatwią ci rozpoczęcie praktyki Ho’oponopono i dowiesz się, jak stosować tę metodę do rozwiązywania wszelkich problemów życiowych.
Fragment książki Ho’oponopono
Co to jest Ho’oponopono
Ho’oponopono jest prostą metodą uzdrawiania. Dzięki niej możemy uzdrowić każdą część swojego ciała emocjonalnego i fizycznego - rozwiązać swoje problemy życiowe, konflikty partnerskie, pozytywnie wpływając na otaczający nas świat. Hobponopono to jedna z najbardziej uznanych i popularnych metod oczyszczania duchowego znanych na świecie. Hobponopono jest częścią starożytnej huny, tajemnej wiedzy kultywowanej przez Hawajczyków, jest esencją starożytnej psychologii i hawajskiej filozofii. Najpiękniejsze jest w hunie to, że nie żąda ona dla siebie wyłączności. Nie namawia do porzucenia swych przekonań, wierzeń, czy sposobu życia. Osoba stosującą metodę Hobponopono może być jednocześnie ateistą, buddystą, katolikiem, protestantem lub wyznawcą jakiejkolwiek innej religii. Jedynym wymogiem gwarantującym skuteczność tej techniki jest to, aby dana osoba uznała ten system za swój własny i po prostu używała go. Oprócz tego; jest jeszcze jedna wielka zaleta. Hobponopono uznaje, że do jednego celu prowadzi wiele ścieżek, niezależnie od tego, czy idziemy drogą duchową, umysłową czy fizyczną. Techniki osiągania celu, pochodzące z innych systemów, są w metodzie Hobponopono całkowicie dozwolone, a najważniejsze dla sprawy jest to, że działają i są skuteczne. Hobponopono w tłumaczeniu oznacza: ho 'o - zrobić, spowodować, doprowadzić do czegoś; pono - prawidłowo, perfekcyjnie, słusznie, w boskim porządku, w harmonii; wyraz ponopono - jest jakby wzmocnieniem znaczenia i oznacza - wprowadzenie rzeczy lub zdarzeń we właściwym porządku, aby zbudować harmonię. Można więc napisać, że Hobponopono jest duchowym procesem oczyszczającym nieharmonijne zdarzenia i wprowadzającym boski porządek. Dosłownie oznacza „poprawiać", „naprawiać". To jest proces, w którym oczyszczamy i uwalniamy negatywne emocje związane ze wspomnieniami i wydarzeniami z przeszłości. Oczyszczanie metodą Hobponopono jest prostym procesem wspomagającym uwolnienie wspomnień, które ukazują się jako problemy w naszym obecnym życiu. To jest prośba do Boskości o usunięcie wszelkich toksycznych energii ukrytych w naszej podświadomości. W miejsce negatywnych energii wprowadzana jest boska energia światła. Każdy nasz problem zaczyna się zawsze od jednej myśli. Każda myśl, bez względu na to czy jest dobrą myślą, czy złą, jest energią wysyłaną przez nas w przestrzeń. Wszechświat odpowiada na nasze myśli, dając nam dokładnie to, na czym się koncentrujemy. Po wielu latach negatywnego myślenia organizm i psychika ludzka jest tak bardzo wyuczona przyjmować tylko to co złe, że staje się to częścią naszej osobowości. Człowiek uzależnia się od negatywnych myśli i emocji. Najtrudniejsze w tym procesie jest zrozumienie faktu, że sami tworzymy naszą rzeczywistość. To nasz umysł kreuje to, jacy jesteśmy, ile zarabiamy, gdzie mieszkamy, jakiej jakości mamy życie, jakich ludzi spotykamy, co robimy itp. Jeśli jesteś w stanie zaakceptować to, że sam stworzyłeś warunki, w jakich żyjesz, początkowo może to być dla ciebie szokiem! Nie przejmuj się, to przeżycie jest właśnie początkiem twojego dalszego rozwoju duchowego. Pomyśl, jeśli byłeś w stanie wykreować sobie to wszystko co masz, nieświadomie, to co jesteś w stanie stworzyć, jeśli zaczniesz świadomie kierować swoimi myślami. Zadaniem Hobponopono jest oczyszczanie, uwalnianie i neutralizowanie wszelkich energii o niskich wibracjach i przekształcanie ich w energię o najwyższych wibracjach, w energię miłości. Stosując metodę Hobponopono, nie potrzebujemy wiedzy o przyczynie wywołującej problem. Jedyna informacja jaka jest nam potrzebna to świadomość naszego aktualnego problemu. Nasza podświadomość zna przyczynę, a nasza świadomość prosi o wybaczenie. Oczyszczając siebie, oczyszczamy też wszystkich i wszystko, co mamy dookoła siebie: rodzinę, przodków, zdarzenia, miejsca, przedmioty, rośliny. Hobponopono zawsze działa we wszystkie strony. Praca metodą Hobponopono jest bardzo przydatna w zawodach takich, jak: nauczyciel, terapeuta, uzdrowiciel, pedagog, psycholog i w wielu innych, które na co dzień wymagają kontaktu z innymi ludźmi. Dla terapeuty na przykład ważne jest, aby zrozumiał, dlaczego ta konkretna osoba pojawiła się właśnie w jego gabinecie i jego życiu. Oczyszczenie tej sytuacji automatycznie oczyszcza stan fizyczny i psychiczny pacjenta, który przyszedł do niego po pomoc. Najsłynniejszym przykładem działania Hobponopono jest działalność dr. HewLena, który wyleczył cały oddział psychicznie chorych więźniów, nawet ich nie widząc. Stosując technikę Hobponopono był świadomy, że jest odpowiedzialny za to, że tacy ludzie pojawili się w jego życiu. Przez cały okres terapii, a trwała ona około czterech lat, doktor oczyszczał siebie i tylko siebie, jako bezpośrednio odpowiedzialnego za sytuację, a oczyszczając siebie podświadomie leczył pacjentów. Hobponopono można posługiwać się w zasadzie zawsze i wszędzie. Można używać jej samemu i tylko dla siebie, można też stosować ją w grupie. Metoda ta umożliwia znalezienie przyczyn chorób, rozwiązywanie konfliktów międzyludzkich, indywidualnych problemów rodzinnych, finansowych i firmowych. Jest wiele przykładów wyzdrowienia ludzi, u których zastosowano Hobponopono. Posługiwanie się tą metodą nie wyklucza w żadnym przypadku opieki lekarza prowadzącego. Wyjątkowe w tej metodzie jest to, że wszystkie energie uzdrawiania konkretnego problemu, określonej osoby, przenoszone są jednocześnie na otaczający nas świat, czyli uzdrawiając siebie, uzdrawiamy automatycznie nasz świat. Możliwości stosowania Hobponopono są w zasadzie nieograniczone. Problemy w miejscu pracy, poszukiwanie posady, problemy finansowe, konflikty z klientami, kłopoty rodzinne i kłótnie partnerskie, szukanie celu życia, chęć poprawienia stanu zdrowia, są tylko malutkim wycinkiem olbrzymich możliwości terapeutycznych metody Hobponopono. Na Hawajach technikę tę stosuje się również w pracy socjalnej z trudną młodzieżą, narkomanami i więźniami.
Ho’oponopono Siła tworzenia
Spis treści:
Od Autora
Co to jest Ho'oponopono?
Dr Len i jego słynny przykład
Zasady Ho'oponopono
Wylecz siebie i swój świat
Klasyczne Hobponopono
Aktywna odpowiedzialność
Nasza podświadomość
Negatywne myśli szkodzą
Ho'oponopono w grupie i indywidualnie
Krótka historia Ho'oponopono
Hobponopono w praktyce
Klasyczne Hobponopono - seans jednej osoby
Nieznalezione rozwiązanie
Oczyszczanie przyszłości
Pewność siebie i poczucie własnej wartości
Problemy finansowe z „efektem jo-jo",
Dlaczego ludzie mają bóle pleców?
Duchowe rozwiązania materialnych problemów
Kim jesteśmy naprawdę?
Dualizm
Miłość i szczęście
Negatywne energie
Nowy sposób myślenia
Nasz autoportret
Największa siła jest w samoprzebaczeniu
Literatura
Psychodeliczne Modlitwy autorstwa Timothy Leary’ego to jedyna jego książka, będąca zbiorem medytacyjnej poezji, która jest zarazem praktycznym, psychodelicznym podręcznikiem zainspirowanym przez książkę Lao Tse – Tao Te Ching.
Timothy Leary czerpał z „Psychodelicznej Jakości” starożytnych prac Lao Tse. Mawiał, że jego celem jest znalezienie podstawowych idei w każdej sutrze oraz przepisanie ich w języku psychodelii. Rezultatem jego prac była przystępna dla każdego książka modlitewna, którą zgodnie z jego intencją należy czytać wolno i uważnie jako przewodnik do ponadzmysłowych doświadczeń.
„Przedstawione medytacje, dotyczące nauki i sztuki poszerzają znacznie pole świadomości a zarazem oddziałując na zmysły, pozostają spokojne, zabawne i mądre. Można powiedzieć, że znajdują się one pomiędzy najbardziej inspirującymi dziełami, napisanymi przez jeden z najbardziej wychodzących poza swe czasy i wizjonerski geniusz XX w.” – Ralph Metzer
Modlitwy Psychodeliczne
Spis Treści:
Słowo od Wydawcy
Wstęp. Ralph Metzner
Wstęp bibliograficzny. Michael Horowitz.
Przedmowa. Rosemary Woodruff Leary
Przedmowa. Timothy Leary
Część I. Modlitwy przygotowawcze
Część II. Doświadczanie energii elementarnej
Część III. Doświadczanie energii nasiona komórkowego
Część IV Doświadczanie energii neuronowej
Część V. Doświadczanie czakr
Część VI. Doświadczanie wdrukowanego świata
Poematy o postępowaniu w życiu wg. Rosemary Woodruff Leary.
W hołdzie Wielkiemu Jasnowidzącemu
Dodatki
Indeks
Ta książka to klucz do poznania uzdrawiającego potencjału i odkrycia prawdziwego piękna dźwięków.
Siła ludzkiego głosu, który ma moc uspokajania, uzdrawiania i inspirowania, jest znana wszystkim kulturom na całym świecie. Od tysięcy lat instynktownie matki nucą kołysanki dzieciom, aby je uspokoić, mnisi trwają w medytacyjnych mantrach, a ludzie łączą się ze sobą w rytmie pieśni, które śpiewają podczas pracy.
Wszyscy ludzie mają w sobie potencjał, aby być uzdrowicielami. Wszyscy mogą podnieść swoje wibracje za pomocą dźwięku. Wiedza na ten temat jest zapisana w ludzkiej strukturze DNA.
W książce Shirlie wskazuje, jak na nowo odkryć moc głosu, która może uzdrowić Twoje życie i życie ludzi dookoła Ciebie. Dzięki prostym narzędziom dowiesz się, jak rozwinąć siłę własnego głosu i ją właściwie wykorzystywać, a dzięki ćwiczeniom krok po kroku nauczysz się pozbywania emocjonalnych blokad.
Fragment książki Uzdrawianie dźwiękiem
WSZYSCYJESTESMY UZDROWICIELAMI
Czy przyszło Ci kiedyś do głowy, jak wspaniale byłoby mieć doskonałe narzędzie do uzdrawiania, zawsze pod ręką, dostępne w dzień i w nocy gdziekolwiek się znajdujesz? Narzędzie, którym mógłbyś posłużyć się otwarcie lub w tajemnicy, użyć go na samym sobie, swoich przyjaciołach i rodzinie, dzieciach, nieznajomych, osobach starszych i niepełnosprawnych, chorych i uzależnionych, a nawet wobec zwierząt i Ziemi? Jakbyś zareagował, gdybym powiedziała Ci, że już masz takie narzędzie, że jest Twoje na zawsze, gotowe do użytku zgodnie z Twoją wolą? A czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie siebie w tej bardzo stresującej sytuacji, kiedy to Ty jesteś osobą dającą pozytywne wsparcie, uciszającą wzburzone wody, oczyszczającą negatywne energie i wprowadzającą harmonię? A jeśli powiem Ci, że to wszystko jest nie tylko możliwe, ale również całkiem łatwe do osiągnięcia? Już słyszę Twoje okrzyki niedowierzania: „Co? Ja? Uzdrowicielem? Ja jestem tylko zwykłym człowiekiem, nikim szczególnym". Wyjawię Ci sekret. Wszyscy jesteśmy zwykłymi ludźmi i wszyscy jesteśmy uzdrowicielami. A najdoskonalszym, najprostszym i jak dla mnie najbardziej efektywnym narzędziem służącym do uzdrawiania jest coś, co masz przy sobie przez cały czas, przez całe życie. To po prostu Twój głos.
PO CO UŻYWAĆ GŁOSU?
Po co jednak używać głosu, jeśli być może nie czujesz się zbyt pewny jego brzmienia albo jesteś wirtuozem jakiegoś instrumentu lub znasz inne techniki? Zastanów się przez chwilę. Istnieje tak wiele form muzykoterapii, jak wiele jest gatunków w muzyce. Możesz ukończyć kurs słuchania i doświadczania ciałem muzyki klasycznej. Możesz uprawiać biotaniec i uwalniać emocje przy każdym rytmie i stylu czy używać nastrojowej muzyki do wzbudzania głębokich odczuć. Możesz wykonywać taniec transowy i intonować rytualne pieśni rdzennych Indian i szamanów, powtarzać mantry i gardłowe śpiewy mongolskie razem z guru, do wtóru bębnów, cymbałów, dzwonków czy gongów lub relaksować się przy dźwiękach fletu albo harfy, śpiewać przy akompaniamencie miedzianych mis dźwiękowych bądź oczyszczać poprzednie życia wibracjami kryształowych waz. Jednakże jedyną rzeczą, która należy tylko i wyłącznie do Ciebie, jest Twój głos. To on wibruje z częstotliwością energii Twojego serca. To on rezonuje ze wszystkim, czym jesteś w danym momencie, a używanie go nic Cię nie kosztuje. Swój głos masz zawsze do dyspozycji, a w tych rzadkich przypadkach, kiedy go zabraknie lub gdy nie chcesz, by Cię słyszano, możesz korzystać z jego wibracji w ciszy, wewnątrz siebie, i nadal przyniesie to zauważalne rezultaty.
JAK MÓJ GŁOS MOŻE POMÓC MNIE l INNYM?
Jeśli się nad tym zastanowić, najprostsza forma uzdrawiania dźwiękiem ma miejsce, gdy matka usypia śpiewem swoje dziecko. Dlaczego to działa? Ponieważ mamie zależy. Ma otwarte serce i jest złączona z dzieckiem miłością. To wszystko, co musisz zrobić, aby uzdrawiać dźwiękiem: odłóż na bok własną osobowość i użyj swojej energii, by służyć innym. Natychmiastową korzyścią, jaką przynosi terapia dźwiękiem, jest relaks. Czy w to wierzysz, czy nie, możesz nauczyć się wykorzystywać czyste tony swojego głosu w taki sposób, by pomagać innym, kiedy tylko zechcesz. Będziesz w stanie uspokoić i wyciszyć odbiorców, tak aby mogli odprężyć się i odpłynąć do magicznych światów. Upraszczając, wszystko, co musisz zrobić, to zadbać o bezpieczne, ciepłe otoczenie i użyć swojego głosu do złagodzenia bólu, stresu, traum i napięcia. Możesz skoncentrować się na stawach, kościach, otwartych ranach, problemach skórnych - wszystkich miejscach, które Twoim zdaniem wymagają leczenia - albo za pomocą wydawanych z siebie dźwięków uwolnić od bolesnych wspomnień i emocji uwięzionych w strukturach komórkowych ciała i mózgu.[...]
Uzdrawianie dźwiękiem
Spis treści
Podziękowania
Słowo wstępne
Wstęp
1. Wszyscy jesteśmy uzdrowicielami
Po co używać głosu? Jak mój głos może pomóc mnie i innym?
Dźwięk jest drogą w przyszłość Świat dźwięków Utracony kontakt Życie bez równowagi i rytmu Droga do ponownego odkrycia Wibracja Twojego głosu Przestań siebie oceniać Jak działa uzdrawianie dźwiękiem Negatywne programowanie w naszych komórkach
2. Narzędzia pracy
Twój głos Twoje płuca Twoje ciało Twój duch
3. Święta przestrzeń
Stworzenie przestrzeni do uzdrawiania Feng shui Kryształy
Anioły Dźwięku Wewnętrzna święta przestrzeń Rozgrzewka dla świątyni dźwięku
4. Dźwięk, kolor i ruch
Czakry Używanie dźwięku w pracy nad sobą Używanie dźwięku w pracy z partnerem Dźwięki uzdrawiania siebie Uwalnianie się od wzorców emocjonalnych Dźwięki i relacje z bliskimi
Wysyłanie dźwięku przodkom Wysyłanie dźwięków Bezgłośny dźwięk Usypianie Spokojne dźwięki Dźwięki heavymetalowe Uziemienie dźwięku Zamknięcie
5. Jestem przekaźnikiem dźwięku:
używanie dźwięku w pracy z innymi
Modlitwa i rytuały Medytacja prowadzona - sposób na odprężenie Jaka będzie reakcja pacjenta? Intonowanie dźwięku Kryształy Laserowe operacje dźwiękiem Oczyszczanie ciała Stopy: refleksologia dźwiękiem Napełnianie ciała energią Obserwowanie języka ciała Ściąganie energii z góry Zapieczętowanie dźwiękiem Zakodowana informacja Wracając na ziemię Dźwiękowe afirmacje Praca z dźwiękiem nad przeszłymi życiami i zakończonymi związkami Wzmacnianie dźwiękiem Uwalnianie się od wzorców emocjonalnych w parach Oś HPA Kroniki Akaszy Dzieci i dźwięk Odchodzenie wśród dźwięków
6. Krąg dźwięku: praca z dźwiękiem w grupach...................
Krąg OM Krąg na ziemi Wysyłanie słoneczników Wyzwalanie się w basenie światła Dawanie i przyjmowanie dźwięków Kąpiel w dźwiękach Śpiewanie, bębnienie i tańce w rytm dźwięku Medytacje z dźwiękiem Artysta jako uzdrowiciel dźwiękiem
7. Twórcze pisanie i dźwięk
Inspiracja z natury Uwolnij się od ograniczeń, lęków, osądów i przekonań Jestem tu i teraz: oddychanie Medytacja: jestem odbiornikiem i przekaźnikiem pomysłów Jestem bezwarunkową miłością: empatia Jestem jasnowidzem: kimś, kto widzi jasno Jestem budowniczym: scenopis do Twojego dzieła
8. Uzdrawiające Zwierzęta Dźwięku
Moi „akupunkturowi" Indianie Żaba: oczyszczenie Wąż: zmiany życiowe Królik: stawianie czoła lękom Jeleń: życzliwość pełna miłości Orzeł: duch Sowa: mądrość Pająk: tworzenie Motyl: transformacja Zwierzęta - posłańcy Uzdrawianie dźwiękiem zwierząt
9. Uzdrawianie dźwiękiem Ziemi
Komórkowa pamięć Ziemi Śpiewaj naturze! Praca z żywiołami Dźwięk, ruch i żywioły w uzdrawianiu samego siebie
Epilog. Ostatnie przesłanie od Aniołów Dźwięku.
Literatura uzupełniająca
O autorce
Informacje o warsztatach
„Jak zostać przywódcą stada” to już druga książka słynnego psiego behawiorysty – Cesara Millana − gwiazdy programu National Geographic Channel „Zaklinacz psów”.
Cesar Millan pomagał w rozwiązywaniu problemów z psami zarówno hollywoodzkim gwiazdom, jak również wielu anonimowym osobom, które w ogromnej liczbie przypadków zwracały się do niego, kiedy już żaden psi trener nie był w stanie zapanować nad niepokornymi zwierzętami.
Jego program nadawany w National Geographic pt: „Zaklinacz Psów” jest świadectwem jego skuteczności i zdrowego podejścia do relacji człowiek-pies.
Niezależnie od tego kto jest posiadaczem psa, maksyma Cesara brzmi zawsze jednakowo: „Rehabilituję psy, ale szkolę osób”. Dzięki jego pomocy właściciele niesfornych psów uczą się, jak spojrzeć na świat oczami prywatnych czworonogów, a same psy zyskują spokojnych i opanowanych właścicieli.
W najnowszym poradniku Cesar radzi co zrobić, by przenieść relację z psem na wyższy poziom oraz prócz tego jak rozwijać w sobie kwalifikacji niezbędne do tego, ażeby stać się spokojnie asertywnym właścicielem. Pies to zwierze stadne i potrzebujące silnego przywódcy. Jeśli jego posiadacz nie przejmie roli tytułowego przywódcy stada, to zrobi to sam pies i podporządkuje sobie całą rodzinę.
Książka zawiera mnóstwo praktycznych porad i technik dotyczących budowania zdrowych relacji z psem, nagradzania i karania, zaspokojania psich zaleceń i rozwiązywania różnych problemów związanych z posiadaniem psa.
Jak zostać przywódcą stada
Spis Treści
Podziękowania
Wstęp
Lustereczko, powiedz przecie
CZĘŚĆ PIERWSZA. Równoważenie swojego psa
Dostrzeganie niestabilności
Dyscyplina, nagradzanie i karanie
Najlepsze narzędzie na świecie
Zaspokajanie potrzeb rasowych
Psy sportowe
Psy gończe
Psy pracujące
Psy zaganiające
Teriery
Psy miniaturowe
Psy niesportowe
CZĘŚĆ DRUGA. Równoważenie samych siebie
Nagromadzenie dysfunkcji
Przekształcanie energii w działanie
Bycie przywódcą dla psów... i dla ludzi
Nasi czworonożni uzdrowiciele
Epilog. Ludzie i psy: długi spacer do domu
Dodatek. Krótki przewodnik po tym, jak zostać lepszym przywódcą stada
Pierwsze spotkanie z psem
Przedstawianie psa nowej osobie (w szczególności dziecku)
Przyprowadzanie do domu nowej osoby
Mistrzostwo w wychodzeniu na spacer
Powrót ze spaceru
Rytuał karmienia
Radzenie sobie z agresją podczas jedzenia
Konfrontacja z agresywnym psem
Domaganie się swojej przestrzeni
Radzenie sobie z zachowaniami obsesyjnymi i fiksacjami
Radzenie sobie ze stresem u weterynarza
Wyjścia do psiego parku
Wybór psa o odpowiedniej energii
Pierwsza wizyta psa w domu
Bibliografia i książki polecane
Spis ilustracji
21 Duchowych lekcji, jak utrzymać idealną wagę na zawsze
Ta książka to duchowe szkolenie składające się z dwudziestu jeden lekcji. Jest zupełnie niezależna od innych rzeczy, które możesz robić w ramach odchudzania się czy ćwiczeń. Mówi o utrzymaniu kwestii wagi w polu świadomości.
Może w przeszłości podejmowałaś ogromne wysiłki w celu schudnięcia, próbując wszystkiego, od drakońskich diet po forsujące ćwiczenia - jednak dziwnym trafem nigdy nie udawało ci się uzyskać trwałych efektów. Mimo że na jakiś czas modyfikowałaś swoje zachowanie, jeszcze nie doświadczyłaś zmian na wystarczająco głębokim poziomie, by naprawdę rozwiązać problem.
Sama możesz być w stanie przekształcić myślenie świadome, ale bez pomocy nie uda ci się zmienić podświadomości. A jeśli twój podświadomy umysł nie jest zaangażowany w wysiłki związane z chudnięciem, znajdzie sposób na przywrócenie nadwagi, cokolwiek byś robiła. Sama dusza jest w stanie pozytywnie i trwale przeprogramować zarówno umysł świadomy, jak i podświadomy. Kompleksowe uzdrawianie każdej przypadłości - a taką przypadłością może być też kompulsywne objadanie się - obejmuje wykorzystanie sił zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Ten kurs to zestaw lekcji, które pomogą połączyć twój sposób myślenia z duchowymi zasadami, aby cię wyzwolić.
Zasady rządzące tymi lekcjami nie są trudne, ale prawdopodobnie odmienne od sposobu, w jaki zazwyczaj myślisz. Oto one:
1. Twoje ciało jest zupełnie neutralne. Niczego nie wywołuje, w całości jest skutkiem, a nie przyczyną.
2. Ani zła dieta, ani brak ćwiczeń nie są przyczyną twojej nadwagi. Przyczyną jest umysł, ciało jest skutkiem. Przyczyna twojej nadwagi tkwi w twoim umyśle. 3. Przyczyną twojej nadwagi jest lęk, który jest miejscem w twoim umyśle, gdzie została zablokowana miłość.
4. Lęk wyraża się przez podświadome pragnienia, które z kolei przejawiają się jako nadmierne i/albo złe nawyki żywieniowe i/albo niechęć do ćwiczeń fizycznych. Końcowy efekt tego -czyli nadwaga - zostanie trwale i gruntownie uzdrowiony tylko wtedy, gdy wykorzeniony zostanie lęk.
Celem tego kursu jest wykorzenienie lęku i zastąpienie go nieocenioną miłością. Teza, że to lęk jest przyczyną twojej nadwagi, może się wydać dziwna, ale jest prawdziwa. Gdy nauczysz swój umysł uwalniać się od lęku, twoje ciało pozbędzie się nadmiaru kilogramów. To dlatego, że zmiana myślenia z lęku na miłość jest cudem: przeprogramuje świadomość na zwykłym poziomie, umożliwi transformację dysfunkcji na poziomie fizycznym w uzdrowienie. Ten kurs nie dotyczy twojego związku z jedzeniem; on dotyczy twojego związku z miłością. Gdyż to miłość jest prawdziwym uzdrowicielem. Przy udziale miłości cuda dzieją się naturalnie.
Miłość jest tym, co cię stworzyło i co utrzymuje cię przy życiu. Jest relacją z twoim prawdziwym jestestwem i dostrojeniem do pozytywnego prądu wszechświata. Przypomnienie sobie tej Boskiej prawdy - że miłość jest tym, kim jesteś - jest kluczem do wyzdrowienia, ponieważ twój stosunek do jedzenia bierze się z tego obszaru twojej osobowości, gdzie twój system nerwowy utracił pamięć swojej Boskiej inteligencji. Gdy tylko przypomnisz sobie swoją Boską prawdę, komórki twojego ciała przypomną sobie swoją.
Ciało ma naturalną zdolność tworzenia i utrzymywania idealnej dla ciebie wagi, o ile tylko umysł pozostaje w harmonii ze swoją doskonałością. Twoja idealna waga jest zakodowana w naturalnych wzorcach prawdziwej ciebie, gdyż idealne wzorce całej ciebie są zakodowane w prawdziwej istocie. Twoja prawdziwa istota dobrze wie, jak zamieszkiwać ciało w najzdrowszy, najszczęśliwszy sposób, i zacznie to robić automatycznie, gdy tylko ponownie nawiążesz świadomą łączność z duchową rzeczywistością. Wracając do prawdy o tym, kim naprawdę jesteś, dotrzesz do miejsca, w którym twoje problemy z nadwagą znikną.
Powrót do duchowej rzeczywistości jest możliwy dzięki sile zwanej w tej książce Boskim Umysłem. To dar od Boga, który przywróci ci rozsądek, kiedykolwiek zdecydujesz się do niego zwrócić. Twoje kompulsje ujawniają się wtedy, gdy - w chwili duchowego zapomnienia - choć na chwilę tracisz zdrowy rozsądek. To wystarcza, by otworzyć paczkę chipsów i popaść w szał objadania się. Zagubiona w tym zapomnieniu, stajesz się zdezorientowana i nie potrafisz już powiedzieć „nie", gdy coś naprawdę szkodliwego dla twego zdrowia przybiera maskę wspierającego i kochającego przyjaciela. Boski Umysł jest siłą przeciwstawną do tego chwilowego szaleństwa - gdy zagubisz się w duchowym zapomnieniu, on przypomni ci, kim jesteś.
Świadomość rasy ludzkiej jest zdominowana przez lęk, który przejawił się w twoim życiu w pewnym wzorcu: kompulsywnym objadaniu się. Uczestnicząc w niniejszym kursie, rozkażesz duchowi lęku, by odszedł.
Potęga miłości jest doskonała, twórcza, samoorganizująca się, zdrowa, uzdrawiająca i bogata. Potęga lęku jest szalona, destrukcyjna, gwałtowna, chorobotwórcza i wybrakowana. Podszywa się pod twoją osobowość, wypacza twą prawdziwą naturę i wymusza zachowania przeciwne temu, kim naprawdę jesteś. Niedocenianie potęgi którejkolwiek z tych sił świadczy o duchowej niedojrzałości. Obie są czynne i obie cię obserwują. Jedna życzy ci dobrze, druga życzy ci śmierci.
Kiedy podświadome siły wiodą daną osobę ku stałym, destrukcyjnym zachowaniom, nad którymi jej umysł świadomy ma niewiele lub zero kontroli, mówi się o uzależnieniu. Uzależnienie to system autogenicznego zachowania, nad którym autogeniczny system psychologicznego reagowania nie ma kontroli. Uzależniona jesteś wtedy, gdy nie potrafisz przestać. Kiedy jakiś szaleńczy nawyk przejmuje kontrolę nad twoim życiem, a ty robisz, co on ci nakazuje, to za każdym razem wszystko zostaje zrujnowane, a tobie pozostaje jedynie desperacja na widok tego, co zostało z twojego życia. To życie sterowane przez szaloną wiedźmę, która najwyraźniej przejęła kontrolę nad twoim mózgiem i teraz używa go jako swojego punktu dowodzenia, nakazując ci robienie najbardziej autodestrukcyjnych rzeczy, a potem rechocze z zadowolenia, gdy ty wijesz się na podłodze z rozpaczy.
Tylko ty możesz stwierdzić, czy jesteś uzależniona od jedzenia. Każda osoba uzależniona od jedzenia kompulsywnie się objada, ale nie każda, która objada się kompulsywnie, jest uzależniona. Zasady opisane w tym kursie odnoszą się do obu typów.
Miłość, która cię wyzwoli, jest miłością, która pochodzi spoza twojego śmiertelnego umysłu. Jest Boskim wstawiennictwem pochodzącym z systemu myśli wykraczającego poza twój własny. Gdy oddasz swe problemy w ręce Boga, sytuacja zostanie przetworzona. Niedoskonałość zostanie przemieniona w doskonałość.
Intelektualne rozumienie swojego ciała, połączenia między ciałem a umysłem, fizjologii ćwiczeń czy zasad metabolizmu niewiele znaczy, gdy jesteś uzależniona. Używając słów Zygmunta Freuda: „Inteligencja zostanie użyta do poparcia neurozy". Sam fakt, że sama wszystko zrozumiałaś, nie ma na to wszystko zbytniego wpływu. Nieważne, jak bystra jesteś ani „ile nad sobą pracowałaś", ty sama nie przechytrzysz fizycznej siły kompulsji czy uzależnienia. Gdyby było inaczej, już dawno byś sobie poradziła. Do rozwiązania tego zakorzenionego i szkodliwego problemu potrzeba ingerencji sił duchowych. Do tego potrzebujesz Boga.
Ta książka nie jest o jedzeniu, ale o duchowości - poszukiwaniu siły, która jest potężniejsza od tej, którą masz w sobie w tej chwili. Nie jest o uzależnieniu, ale o sile, która jest od niego większa. Naszym celem nie jest analiza ciemności, ale zapalenie światła, które było więzione w twoim wnętrzu, a teraz jest gotowe zabłysnąć.
Duch lęku to odwrotność miłości, to obrócona przeciw tobie potęga twoich myśli. Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się powiedzieć coś, co było zupełną odwrotnością twoich uczuć - i w głębi serca o tym wiedziałaś? W chwili, gdy nienawidziłaś sama siebie, twój umysł był tak zakręcony, iż zdołał cię przekonać, że robisz coś z miłości do siebie. „Jem te wszystkie ciastka, żeby się pocieszyć". „Zjadam cały ten chleb, bo on odżywia mnie emocjonalnie". Zwariować może nie tylko twój umysł, ale też i ciało. Przymus i uzależnienia przyczyniają się do czasowego zawieszenia podstawowych funkcji ciała i umysłu do podtrzymania życia. To nie jest wojna, którą może wygrać rozsądek.
Zadaj więc sobie następujące pytanie: Czy jesteś w stanie przyjąć, choćby na moment, że Bóg może wygrać z twoim szaleństwem! Jeśli czujesz, że sama po prostu nie możesz przestać toczyć wojny przeciwko samej sobie - wojny, która może cię w końcu zabić, jeśli nie zostanie zakończona - to pozwól sobie na oddanie się gorliwej nadziei i poczucie - nawet jeśli tylko przez chwilę - że pomoc, o którą się modliłaś, nareszcie nadeszła.
Nie czytałabyś tego, gdyby ten moment już nie nastąpił. Czasem musimy przyznać, że jest w nas ciemność, a czasem, że jest w nas światło. Na najgłębszym poziomie to nie do obsesji na punkcie jedzenia musisz się przed sobą przyznać. Na najgłębszym poziomie musisz się przed sobą przyznać do pamięci Boskiego światła w tobie... światłości Boga, która żyje w tobie jako dar. Tym darem jest rozwiązanie wszystkich twoich problemów, nawet tego.
Kochany Boże,
proszę uwolnij mnie
od fałszywych zachcianek
i zabierz mój ból.
Zabierz ode mnie tę natrętną osobowość
i pokaż mi, kim jestem.
Kochany Boże,
proszę o nowy początek.
Uwolnij me serce,
bym mogla w końcu żyć
swobodniejszym życiem.
Amen
Wprowadzenie
Kurs Odchudzania
Spis Treści
Przedmowa dr. Deana Ornisha
Wprowadzenie
Początek podróży
LEKCJA 1: Zburz ścianę
LEKCJA 2: Szczupła ty, poznaj nieszczupłą siebie
LEKCJA 3: Zbuduj swój ołtarz
LEKCJA 4: Przywołaj swój ą prawdziwą istotę
LEKCJA 5; Zacznij romans z pożywieniem
LEKCJA 6: Zbuduj relacj ę z dobrym pożywieniem
LEKCJA 7: Pokochaj swoje ciało
LEKCJA 8: Powierz się Boskości
LEKCJA 9: Zamieszkaj w swoim ciele
LEKCJA10: Poświęć swoje ciało
LEKCJA 11: Przekształć zachodzące w tobie zmiany w rytuał
LEKCJA 12: Złóż wobec siebie zobowiązanie
LEKCJA 13: Doświadczaj swoich uczuć
LEKCJA 14: Dopuść ból
LEKCJA 15: Opuść strefę samotności
LEKCJA 16: Dyscyplina i „uczniostwo"
LEKCJA 17: Wybacz sobie i innym
LEKCJA 18: Uszanuj ten proces
LEKCJA 19: Daj ąc życie swój ej prawdziwej istocie
LEKCJA 20: Operacja duszy
LEKCJA 21: Olśniewające ciało
Podziękowania
Twój Dziennik Kursu odchudzania
O napisaniu niniejszej książki po raz pierwszy pomyślałam w roku 1991. Pracowałam wtedy w szpitalu psychiatrycznym dla kobiet, w którym przebywały głównie ofiary molestowania seksualnego. Prawie każda pacjentka musiała radzić sobie z poważnymi problemami emocjonalnymi: stresem, rozpaczą, depresją, gniewem i niezadowoleniem z pracy, małżeństwa czy życia. Wszystkie kobiety pytały mnie: „Czy moje życie już zawsze będzie tak wyglądać?". Bardzo często jedzenie było dla nich pocieszeniem, zapewniało im psychiczne bezpieczeństwo lub też pełniło rolę kary, którą kobiety same na siebie nakładały. Wiele z nich było przekonanych, że jeśli zgubią choć kilka kilogramów, ból minie. Okazało się jednak, że gdy pozbyły się bólu, problem nadwagi także odszedł w niepamięć. Na początku mojej pracy w roli psychoterapeutki zajmującej się zaburzeniami odżywiania dość naiwnie postrzegałam kwestię patologicznych rodzin. Nigdy w życiu nie byłam molestowana, czego nie mogłam powiedzieć o moich pacjentkach! Kobiety opisywały mi najróżniejsze stosowane wobec nich formy przemocy, takie jak zaniedbania emocjonalne, ataki werbalne, molestowanie, kazirodztwo, gwałt czy wymuszona przynależność do sekt. Po roku pracy miałam za sobą spotkania z setkami kobiet, które cierpiały z powodu nadwagi.
Dzięki mojej pomocy pacjentkom zawsze udawało się zredukować wagę. W rezultacie kobiety zaczęły przychodzić do mnie właśnie w tej sprawie. Każda z nich miała doświadczenie z wieloma rodzajami tradycyjnych diet, ale zawsze kończyło się to dla nich powrotem do nadwagi. Wychowałam się w niezwykle inteligentnej i metafizycznie ukierunkowanej rodzinie. Mój ojciec jest pisarzem, a matka była członkiem Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki i doradcą w organizacji Weight Watchers. Nic dziwnego, że dorastając, przejmowałam cechy obojga rodziców. W pracy terapeutki bardzo często wykorzystuję umiejętności, których nauczyli mnie rodzice: wizualizacje, afirmacje, wyobraźnię, medytację, zdrowe nawyki żywieniowe oraz ćwiczenia fizyczne. W wieku dwudziestu lat z powodzeniem wykorzystałam zdobytą w ten sposób wiedzę, by całkowicie odmienić własny los i zmienić pełną nieszczęść egzystencję w życie jak ze snu (więcej o mnie przeczytacie w dalszej części książki).
W latach osiemdziesiątych zastanawiałam się, dlaczego kobiety jedzą więcej, niż należy, zamiast skupiać się na tym, co powinny jeść. W ówczesnych czasach było to dość kontrowersyjne podejście, ale dziś nikogo już nie dziwi. Moja druga książka The Yo-Yo Syndrome Diet (później wydana jako The Yo-Yo Diet Syndrome) powstała w oparciu o przeprowadzone przeze mnie badania nad zależnościami między emocjami a zaburzeniami odżywiania.
W książce, którą masz w rękach, opisałam techniki, które wykorzystałam w pracy z ofiarami molestowania, zmagającymi się z problemem objadania się. Zawiera ona nie tylko informacje, ale także konkretne porady.
Większa część mojej pracy poświęcona jest problemom kobiet, a niniejsza publikacja dobrze to odzwierciedla. Uzdrawianie duszy i ciała. Schudnij z Doreen to pozycja dla kobiet, które objadają się w wyniku stresu, depresji, lęków, problemów w związkach z partnerami oraz trudności w życiu zawodowym. Mimo to pomoc znajdą tu również mężczyźni cierpiący z powodu podobnych problemów, gdyż nadwaga wywołana cierpieniem nie dotyczy tylko jednej płci. Większość osób zwracających się do mnie o pomoc to jednak kobiety, dlatego też w książce postanowiłam używać zaimków „ona" i „jej", zamiast pisać „on lub ona" albo „jego lub jej". Gdy zaczęłam mówić i pisać o korelacji między byciem molestowanym w dzieciństwie a objadaniem się, pomysł ten spotkał się z chłodnym przyjęciem. Obecnie teza ta nie wydaje się już tak nieprawdopodobna, ale niektórzy terapeuci korzystają ze zbyt radykalnych metod. Wydaje się, iż w ierzą, że każda osoba z zaburzeniami odżywiania była w dzieciństwie molestowana seksualnie, nawet jeśli sam zainteresowany nie pamięta takich przypadków.
Nie każda objadająca się osoba była w dzieciństwie molestowana! Ból, który objawia się dodatkowymi kilogramami, może mieć wiele źródeł. Opis niektórych z nich znajdziecie w dalszych częściach niniejszej książki.
Są jednak osoby, które próbując radzić sobie z traumatycznymi przeżyciami, wypierają je z pamięci. Obawiam się, że zainteresowanie mediów tematami „fałszywych wspomnień" i wysyp terapeutów stawiających diagnozy zbyt pochopnie wpływa negatywnie na decyzje osób, które naprawdę potrzebują pomocy.
Jak zwykle jedynym właściwym podejściem do problemu jest dokładne zbadanie jego objawów i źródeł. Gdy zdefiniujemy źródło bólu, należy się go pozbyć. Zrzucenie ciężaru emocjonalnego pociągnie za sobą spadek wagi ciała.
Wierzę, iż lekkość ciała i duszy jest dla nas stanem naturalnym i domyślnym. Powinniśmy cieszyć się z życia i być szczęśliwi nawet podczas wykonywania codziennych obowiązków. Nie należy ślepo akceptować bólu - to przecież sygnał, że coś jest nie tak i trzeba dokonać zmian. Wszyscy powinniśmy mieć zdrowe ciało i być wolni od nadwagi.
Książka, którą trzymasz w rękach, pokaże ci, jak osiągnąć równowagę poprzez wyzbycie się cierpienia i nadwagi.
- dr Doreen Yirtue
Laguna Beach, Kalifornia
Wstęp do ksiązki uzdrawianie duszy i ciała
Czy czasem nie potrafisz powstrzymać się przed jedzeniem, mimo że twój umysł krzyczy: „Przestań, nie jedz!”? Czy stosowałeś diety i skrypty odchudzające, niemniej jednak nieustannie nie możesz zrzucić zbędnych kilogramów?
Pozytywna odpowiedź na choćby jedno z tych pytań ma możliwość oznaczać, że faktycznym masz w życiu nierozwiązane dylematy, a prawie każdy zbędny kilogram odzwierciedla jakiś ciężar w twoim sercu. Ma możliwość chodzi o dylematy majątkowe, sytuację w pracy lub związku, a wręcz dylematy z czasów dzieciństwa.
Każdy z nas przeżył jakiś bolesny związek albo miał do czynienia z mocnym stresem, niektórzy doświadczyli szczególnych traum. Bez względu na źródło bólu, kiedy cierpimy w każdym momencie szukamy możliwości, aby poczuć się nie gorzej, i w tej chwili za radą jedzenia kobiety i mężczyźni mogą tłumić problemy emocjonalne.
To książka adresowana do wszystkich, którzy objadają się w wyniku stresu, lęków, depresji, lub z powodu problemów w życiu osobistym i zawodowym. Dzięki niej dowiesz się, jak zerwać niezdrowe emocjonalne relacje z jedzeniem i uwolnisz się od poczucia winy, które z jakiegoś powodu wszyscy ludzie towarzyszy i uniemożliwia pozbycie się kilogramów.
Uzdrawianie duszy i ciała
Spis Treści
Wstęp
Podziękowania
CZĘŚĆ I: ZROZUMIEĆ PRZYCZYNĘ NADWAGI
rozdziali: Więcej niż efekt jo-jo
rozdział 2: Idealne dzieciństwo i inne mity
rozdział 3: Uwalnianie się z własnego więzienia
rozdział 4: Niech ktoś zatrzyma ten świat, ja wysiadam! Stres i objadanie się pod jego wpływem
rozdział 5: Zabawa w lekarza wcale nie jest niewinna
rozdział 6: Niechciane zaloty - psychiczne molestowanie seksualne
rozdział 7: Molestowanie w domu
rozdział 8: Traumy seksualne z okresu dorastania i wieku dorosłego
CZĘŚĆ II: WYZWOLENIE OD BOLESNEGO CIĘŻARU NADWAGI
rozdział 9: Odzyskiwanie wspomnień i uwalnianie się od bólu
rozdział 10: Twoje prawdziwe „ja" czuje się lekko na ciele i duszy
rozdział ii: Przerywanie cyklu nadwaga - ból
rozdział 12: Czy terapia jest w stanie mi pomóc?
rozdział 13: Wsłuchaj się w swoje zachcianki żywieniowe.
rozdział 14: Jedzenie po kryjomu, jedzenie z wyrzutami sumienia
rozdział 15: Płyny: pragnienie, woda, alkohol
rozdział 16: Ważenie się - igranie z losem czy pogodzenie się z prawdą?
rozdział 17: Lekkość ciała i ducha
Bibliografia
O autorce
Ballada to kolejna część przygód Deirdre i Jamesa - bohaterów Lamentu - uwikłanych w intrygi fejów i skazanych na ciągłą walkę z ich mściwą królową. Opowieść podobnie jak poprzednia część została osadzona w realiach współczesnej celtyckiej baśni, a więc czytelnicy mają szansę, aby ponownie zetknąć się z bogatą mozaiką postaci rodem ze świata fejów: dobrych i złych, czasem złośliwych i podstępnych, ale zawsze gotowych, aby pokrzyżować szyki ludziom, wykorzystując ich naiwność i niewiedzę.James i Dee zaczynają naukę w prywatnej szkole muzycznej - Thornking Ash, ale relacje między nimi nie wyglądają tak samo jak przed wakacjami. Blizny Jamesa i złamane serce Dee to pozostałości spotkania z mieszkańcami Faerii - fejami.Wkrótce w okolice szkoły zaczynają ściągać tłumy fejów, których wiedzie pierwotna potrzeba podążania za tym, kto ma koniczynową dłoń. Jedną z nich jest Nuala - tajemnicza muza, która obdarza śmiertelników inspiracją, ale w zamian odbiera im kilka lat z życia. Tym razem wybrała Jamesa.Kiedy zaczynają wspólnie komponować piękną balladę, James odkrywa, że pod maską okrutnej zdobywczyni kryje się krucha dziewczyna skazana na wieczne potępienie. Nuala co szesnaście lat ginie spalona na stosie i ponownie się odradza, ale nigdy nie pamięta poprzedniego wcielenia.Pomiędzy Jamesem i Nualą rodzi się powoli uczucie, ale nieuchronnie zbliża się święto zmarłych, kiedy Nuala ma znowu umrzeć. Czy James zdoła odkryć sposób, aby zmienić jej przeznaczenie? Przed nim trudne wyzwanie, bo na szali oprócz życia Nuali, znajdzie się także życie Dee, której grozi śmiertelne niebezpieczeństwo ze strony Królowej Elfów.
Premierę tej książki przekładano już kilka razy, ale miło nam poinformować, że już w sierpniu książka będzie dostępna na polskim rynku.
Pamiętajcie, że to najbardziej kompletny podręcznik do nauki magiji, jaki kiedykolwiek opublikowano. Prawdziwe kompendium wiedzy dla każdego adepta sztuk magicznych. Książka jest bogato ilustrowana, zawiera dokładne opisy rytuałów oraz olbrzymią dawkę wiedzy niemal z każdej dziedziny magicznej. Całość zaprezentowano w postaci dwunastu lekcji. Poniżej przedstawiamy fragmenty spisu treści książki.Spis treści jest bardzo obszerny, więc umieściliśmy tylko niektóre pozycje z lekcji.
Magija Współpczesna – Fragment Książki
Czym jest magija?
Na poprzednich stronach zdążyliśmy poruszyć wiele ważnych kwestii. Omówiliśmy w skrócie sny, znaczenie czynności rytualnych oraz sposób prowadzenia ich dokumentacji. Przedstawiłem także rytuał codziennego wykonywania. Wszystko to ma na celu przygotowanie Cię do rozpoczęcia praktyki, będącej, jak wiadomo, czymś innym niż posiadanie samej wiedzy teoretycznej. Założyłem, że masz choćby ogólne wyobrażenie na temat tego, czym jest magija. Jednakże Twoja i moja definicja mogą się od siebie różnić, pozwól więc, że przyjrzymy się teraz temu pojęciu trochę dokładniej.
Według Aleistera Crowleya, słynnego okultysty, magija jest „nauką i sztuką powodowania zmiany zgodnie ze swoją wolą". Jak już wspomnieliśmy, Crowley był członkiem Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku. Należała do niego także Dion Fortune, której definicja magiji jest w zasadzie identyczna z tą, którą stworzył Crowley. Ona jednakże rozpatrywała „zmianę" jako zmianę w świadomości (Fortune bardzo interesowała się psychologią i ma na swoim koncie wiele prac z tej dziedziny wydanych pod jej prawdziwym imieniem i nazwiskiem, czyli Yiolet Firth).
Ale co w zasadzie oznaczają te definicje? Powiedzmy, że wykonujesz rytuał magiczny mający przynieść Ci 50 dolarów. Zatem Twoją „wolą" jest tu zdobycie pieniędzy. Wychodzisz na spacer i pomimo że masz w zwyczaju skręcać na którymś rogu w prawo, coś sprawia, że tym razem skręcasz w lewo. Na następnej przecznicy spotykasz starego, wieki niewidzianego przez Ciebie znajomego, który oddaje pożyczone dawno temu i zapomniane już przez Ciebie 50 dolarów.
Co spowodowało, że skręciłeś w lewo? W świetle definicji Crowleya odprawiony przez Ciebie rytuał spowodował pewne zmiany w fizycznym świecie, które doprowadziły do zmiany Twojej rutynowej trasy spacerowej. Mógł być to zapach, wiadomość telepatyczna od spotkanego znajomego albo Istota Wyższa podpowiadająca na ucho „skręć w lewo!". Opierając się na definicji Dion Fortune, możesz stwierdzić, że odprawiony rytuał spowodował zmiany w Twojej świadomości, które były źródłem informacji skłaniającej Cię do skrętu w lewo.Spis Treści:
Część I. Zakon Zewnętrzny
Lekcja Pierwsza: Początki; Sny i dziennik snów; Talie Tarota; Biała, szara i czarna magija; Wprowadzenie do Mniejszego Rytuału Odpędzenia Pentagramu (MROP).
Lekcja Druga: Przygotowanie do MROP wraz z rytualną kąpielą oczyszczającą; Kabalistyczny krzyż; Cztery Solarne Adoracje; Wprowadzenie do Drzewa Życia; Rytuał Środkowego Filaru.
Lekcja Trzecia: O żywiole ziemi; Trzy filary, trzy trójkąty, ścieżka strzały, ścieżka węża, cztery światy; Wykonanie pentaklu ziemi.
Lekcja Czwarta: Żywioł powietrza; Symbolika krzyża; Różdżka i sztylet; Joga; Rytuał Odpędzenia Heksagramu (ROH).
Lekcja Piąta: Tetragrammaton i Pentagrammaton; Rytuał Samoofiarowania; Większy Rytuał Inwokacji Pentagramu; Pięć Rytów.
Lekcja Szósta: Żywioł ognia; Magia i magija; Schemat ołtarza; Rytuał konsekracji sztyletu; Znaczenie konsekracji.
Część II. Zakon Wewnętrzny
Lekcja Siódma: Kabalistyczny system magiji mentalnej; Magija wysoka i niska; Żywioły magiczne i naturalne; Talizmany a amulety.
Lekcja Ósma: Planety a dni tygodnia; Tabela godzin planetarnych; Kompletny Rytuał Ładowania i Konsekracji Talizmanu.
Lekcja Dziewiąta: Inwokacja a channeling, Pieczęć Baela; Rytuał ewokacji; Pentakle z Większego Klucza Salomona.
Lekcja Dziesiąta: Seksualność; Techniki magiji seksualnj; Alchemia a magija seksualna; Magiczny eliksir; Energia księżycowa.
Lekcja Jedenasta: Era Ryb i Era Wodnika; Czyń swoją wolę; Astralna wersja MROP; Bilokalność; Rytuał ścieżek.
Lekcja Dwunasta: Znajdowanie linii czasu; Magija linii czasu; Chaos a magija chaosu; Magija a kody; Zmiana kodów za pomocą sigili.
W ostatnich latach wielu autorów podjęło temat teorii spiskowych, w tym także tajemnych stowarzyszeń, symboli i kodów, które za sprawą tradycji okultystycznej i ezoterycznej przejawiają się w historii niemal każdego narodu.
„Perła pod Krzyżem” to książka, która w przystępny sposób obala wiele mitów dotyczących tych zagadnień. Autor nie daje się ponieść zbiorowej fantazji, co charakteryzuje jego naukowe podejście do tematu.
Począwszy od domniemanego związku Jezusa z Marią Magdaleną, który zaowocował w przyszłości powstaniem największej w Europie linii dynastycznej, a skończywszy na wyprawach krzyżowych i zakonie templariuszy, autor przeprowadza czytelnika subtelnie przez kolejne zagadnienia, przedstawiając dowody naukowe na potwierdzenie lub obalenie danej teorii. Czytelnik poznaje źródła kultu św. Marii Magdaleny i dowiaduje się, gdzie i jak ten kult rozwijał się w Europie.
Autor wyjaśnia także tajemnicę słynnego znaleziska w Rennes-le-Chateau i rozwiewa tajemnice z nim związane. Przy okazji zaznajamia czytelnika z technikami szyfrowania, które odkryto w powiązaniu z Rennes-le-Chateau.
Książka „Perła pod Kryżem” przedstawia teorię, według której Ewangelia św. Jana została napisana za pomocą specyficznej metody. W swoich dziełach napomina o niej Plutarch – filozof i moralizator, a zarazem hierofant wtajemniczony w misteria starożytnego świata. Metoda ta opiera się na wprowadzeniu zamierzonego "bałaganu", nieuporządkowania w logicznym przebiegu treści danego pisma w taki sposób, aby osoby wtajemniczone i znające odpowiednie klucze potrafiły odnaleźć w nim przewodnią myśl. Plutarch wspomina o tej technice w odniesieniu do kultu Izydy, dlatego można przypuszczać, że wywodzi się ona ze starożytnego Egiptu.
W czasach średniowiecza tajemna tradycja chrześcijaństwa i związany z nią kult św. Marii Magdaleny wywarły przemożny wpływ na nurt tzw. romansów graalowych i poezji śpiewanej trubadurów, w tym na mit o papieżycy Joannie. Istnieją różne poszlaki, które świadczą, że jednym z wtajemniczonych był św. Bernard z Clairvaux, założyciel templariuszy.
W późniejszych wiekach gnoza chrześcijańska, zwana także tradycją Różo-Krzyża, będzie stanowić źródło inspiracji dla wielu czołowych poetów i pisarzy kultury europejskiej, wśród których znajdują się mistrzowie tej klasy, co Dante Alighieri czy też William Shakespeare, a na gruncie polskim – Juliusz Słowacki i Adam Mickiewicz. Wyraźny wpływ tego nurtu można odnaleźć także w twórczości największych florenckich artystów: fresk zatytułowany „Ostatnia Wieczerza”, który powstał spod pędzla Leonarda da Vinci, otwiera sekwencję trzech obrazów niosących wyraźne gnostyckie przesłanie.
Książka została wzbogacona posłowiem napisanym przez wybitnego religioznawcę, gnostyka i antropozofa, prof. Jerzego Prokopiuka.
Jon Gabriel nie tylko stracił ponad 100 kilogramów bez diet i operacji, ale – co niespotykane – nie ma na ciele żadnych śladów dawnej otyłości. Metoda Gabriela
Pamiętam wyraźnie chwilę, która na zawsze odmieniła moje życie. Było to w sierpniu 2001 roku. Ważyłem prawie 186 kilogramów. Przez poprzednie 12 lat przytyłem ponad 90.
Zjechałem właśnie z trasy numer 4 w New Jersey, na Para-mus/River Edge. Przy zjeździe z autostrady uderzyła mnie pewna myśl, zupełnie jak porażenie prądem: „Moje ciało chce być grube i dopóki ten stan trwa, nie mogę w żaden sposób stracić na wadze". Skręciłem w najbliższą przecznicę i po prostu siedziałem w samochodzie.
Przez następne 20 minut w mojej głowie panowała pustka.
Przez 12 lat, kiedy to przybyło mi 90 kilo, próbowałem wszystkiego, co tylko się dało, aby schudnąć. Wypróbowałem każdą dietę pod słońcem - od niskotłuszczowych po niskocu-krowe? I wszystkie po drodze. Byłem zarówno w Instytucie Nathana Prinkinsa w Kalifornii, jak i u samego śp. doktora Atkinsa w Nowym Jorku.
U doktora Atkinsa wydałem ponad 3000 dolarów, a ostatecznie był on w stanie jedynie nakrzyczeć na mnie za to, że jestem taki gruby. Kilka innych małych fortun wydałem na wszelkie dostępne terapie holistyczne i alternatywne. Bez względu na to, co robiłem, moje ciało nadal tyło.
Każda dieta czy program, za które się brałem, wyglądały tak samo: zaczynało się od konieczności liczenia - kalorii, tłuszczów, węglowodanów, soli, czegoś tam jeszcze - oraz listy zakazów. Przestrzegałem wskazówek co do joty. Zazwyczaj najpierw szybko chudłem, ale później spadek masy ciała spowalniał. Aż w końcu waga stawała w miejscu. W tym momencie trwałem przy diecie już nie po to, aby schudnąć, ale by utrzymać wagę.
Przez cały ten czas mój apetyt na produkty, których nie wolno mi było jeść, wzrastał. Zniechęcony i przygnębiony, zbyt zmęczony walką z wilczym apetytem, zaczynałem w końcu się objadać. Kilogramy stracone w ciągu miesiąca wracały w kilka dni. Parę tygodni później ważyłem od 4 do 6 kilo więcej niż w chwili rozpoczęcia diety.
W odpowiedzi na wszystko, co robiłem, by stracić na wadze, moje ciało walczyło ze mną zębami i pazurami - i zawsze wygrywało. Po całych latach bicia głową w mur i odchudzania się na siłę musiałem przyznać w końcu, że dopóki moje ciało chce być grube, sytuacja jest beznadziejna.
Z chwilą, kiedy to do mnie dotarło, rzuciłem odchudzanie raz na zawsze. Postanowiłem, że zamiast zmuszać się do utraty wagi wbrew mojej woli, postaram się zrozumieć, dlaczego moje ciało w ogóle chce być grube.
Na poszukiwanie odpowiedzi ruszyłem, zagłębiając się godzinami w studiowanie wszelkich dostępnych materiałów z dziedziny biochemii, żywienia, neurobiologii i psychologii. W latach 80. uczyłem się w Szkole Biznesu Wartona przy Uniwersytecie Pensylwanii, gdzie bardzo zainteresowałem się biochemią i skończyłem szereg kursów z biologii. Przez rok u doktora Jose Rabinowitza w Szpitalu Weteranów w Filadel-
fii prowadziłem też badania nad syntezą cholesterolu. Wszystko to dało mi solidne podstawy do zrozumienia współczesnych badań nad otyłością.
Przekopywałem się przez 20 do 30 raportów badawczych dziennie, a po przeczytaniu kilkuset, jeśli nie kilku tysięcy z nich, stałem się już specjalistą w dziedzinie najnowszych badań nad chemią otyłości i odchudzania. Zająłem się także medytacją, hipnozą, programowaniem neurolingwistycznym, psycholingwistyką, terapią pola myśli, tai-chi, chi kung oraz badaniami nad świadomością. Wziąłem się nawet za fizykę kwantową. Byłem pewien, że odpowiedzi leżą gdzieś pomiędzy umysłem i ciałem.
Najintensywniej badałem jednak własne ciało. Przestałem postrzegać je jako wroga, który po prostu nie chce mnie słuchać; zrozumiałem, że to nie ono jest moim problemem, ale nieumiejętność posługiwania się nim. Od tamtego momentu zacząłem dokładnie go słuchać. Przestałem przestawiać je z kąta w kąt i zmuszać do postępowania wbrew jego woli. Zamiast tego stałem się jego uczniem.
A ponieważ byłem spragniony wiedzy, okazało się ono bardzo skutecznym nauczycielem. Nauczyło mnie, dlaczego chce być grube i co mam robić, aby zapragnęło być szczupłe.
Kiedy tylko zrozumiałem, że moje ciało ma powody, aby chcieć być grube, odrzuciłem diety. Po co być na diecie, skoro to nie rozwiąże problemu? Później odkryłem, że stosowanie diet nie tylko nie działa, ale jeszcze skłania ciało, które chce być grube do tego, że zechce być jeszcze grubsze.
Odpuszczenie sobie diet było najwspanialszą i najbardziej wyzwalającą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem.
Nienawidziłem tego.
Nienawidziłem swojej obsesji jedzenia i traktowania każdej oznaki głodu jako bitwy, którą trzeba stoczyć. Nienawidziłem oceniania kolejnych dni pod kątem tego, czy byłem grzeczny: „O, to był dobry dzień!". Albo w kiepski dzień: „Okej, dzisiaj było źle, więc co mi tam. Chodźmy do sklepu wykupić wszystkie ciasta, ciastka, ciasteczka i wszystkie rodzaje lodów. Nie, czekolady nie! Ma za dużo kalorii. O, to jest beztłuszczowe -słoneczny waniliowy sorbet mleczny z bananami. A przy okazji można by też spróbować passiflory i brzoskwini. Aaa, co tam! Jak już to wszystko kupujemy, to może jeszcze lody o smaku ciastek czekoladowych z podwójną polewą, prawdziwe lody. Ale nie tylko te jedne, dzisiaj i tak już jest z głowy. A skoro już pozwoliłeś sobie na tyle, to spróbujmy jeszcze tego, na co od dawna też miałeś ochotę".
Dieta, a potem odpuszczanie sobie stało się moim stylem życia, ale po olśnieniu, jakiego doznałem, skończyłem z tym. Dałem sobie spokój i nie było już dobrych i złych dni; przestałem traktować każdy atak głodu jak bitwę. Jeśli zgłodniałem, jadłem, a jeśli nie byłem głodny - nie jadłem. Jeśli chciałem coś tam z podwójną polewą, to brałem sobie. Kęs, dwa, dziesięć albo wszystko, co było. Ponieważ przestałem liczyć kalorie, nie zależało mi; zdałem sobie sprawę, że mnóstwo ludzi nie oblicza tego, co jedzą. Nie przywiązują wagi do tego, co jedzą, a nigdy nie tyją. Nazywam tych ludzi „szczupłymi z natury".
Naturalnie szczupli nie trwają w patologicznych relacjach z jedzeniem. Nie mają dobrych ani złych dni. Nie mają zakazanych potraw. Jedzą, co chcą i kiedy chcą. Nie zadręczają się rozmyślaniem, co jest dla nich najlepsze. Po prostu nie zależy im. Jedzą, kiedy są głodni - koniec, kropka.
Zacząłem więc tak żyć. Zacząłem żyć tak jak osoba szczupła z natury, jedząc to, co chciałem, kiedy tylko chciałem; z jedną tylko różnicą - pilnowałem, aby jeść także takie potrawy, które zawierają składniki odżywcze potrzebne mojemu ciału, w formie strawnej i przyswajalnej.
Na początku miałem największą ochotę na te same pokarmy co wcześniej. Nadal pochłaniałem mnóstwo bezwartościowych rzeczy, co wynikało z faktu, że wcześniej tak długo ich sobie odmawiałem. Stopniowo zaczęło się to zmieniać, miałem ochotę na coraz mniejsze ilości - a także na znacznie zdrowsze potrawy Teraz jeżeli moje ciało czuje głód, to nie bez przyczyny. Szanuję to i nie oceniam. Po prostu słucham i staram się dostosować, jak tylko potrafię. Moje ciało upomina się o świeże owoce i urozmaicone kolorowe sałatki. Jedzenie, które kiedyś postrzegałem jako przymus i karę, teraz smakuje mi lepiej niż wszystko, co jadłem przez 15 lat obżarstwa i życia ponad stan w Nowym Jorku.
Całkowicie zmienił mi się smak. Większość z tego, na co dawniej miałem ochotę, nie było nawet prawdziwym pokarmem. Składało się tylko z cukru i syntetycznych aromatów. Pakowałem w swoje ciało puste kalorie i niewiele więcej. Tak naprawdę jednym z powodów nieustającego głodu był więc brak składników odżywczych.
Głodziłem swoje ciało. Nie mogło wykorzystać jedzenia, które przyjmowałem, więc było ono nieustannie niedożywione. I to niezależnie od tego, jak dużo zjadłem, bo w pokarmach, które dostawało, nie było składników odżywczych. Wyobraźcie sobie karmienie niemowlęcia samą oranżadą. Takie porównanie przychodzi mi do głowy na wspomnienie tamtego okresu mojego życia.
Niemowlę potrzebowało mleka matki, a ja dawałem mu coca-colę. Jaki więc miało wybór? Mogło jedynie ciągle płakać. Musiało coś robić. Musiało prosić o więcej tego, co mogłem mu dać, nie miało wyboru. Mimo że ważyłem 180 kilo, a dni, kiedy przyjmowałem ponad 5000 kalorii, zdarzały się często, pod względem odżywczym głodowałem.
Moje ciało trwało w stanie ciągłego niedożywienia mimo niewyczerpanych zasobów bezwartościowego pożywienia oraz zgromadzenia zapasu tłuszczu, który wystarczyłby na następne trzy życia.
Głodowało zresztą nie tylko moje ciało. Przymierałem głodem w każdym innym aspekcie. Głodowałem mentalnie, emocjonalnie i duchowo. Nie słuchałem głosu serca. Żyłem według pewnego przyjętego wzoru. Serce wskazywało mi zupełnie inny kierunek, a ja nie słuchałem. Wciąż broniłem się przed zmianami, do jakich mnie wzywało. W rezultacie z głodu umierała moja dusza - z głodu doświadczeń, których w tym życiu pragnęła.
Spędzałem czas, pracując w zamknięciu w Nowym Jorku, podczas gdy pragnąłem przebywać wśród czystej, dziewiczej przyrody. Tkwiłem w biurze na etacie 5 dni w tygodniu, przez ogromną większość dnia w świetle jarzeniówek, w zapachu wykładzin, w dźwięku tych samych dzwonków, pikania i sloganów reklamowych, które słyszałem codziennie przez 15 lat. Brakowało mi nie tylko witamin - brakowało mi życia. W głębi serca pragnąłem być gdzie indziej. Co jednak mogłem zrobić? Jako sprzedawca obligacji zarabiałem dwa lub nawet trzy razy więcej niż ktokolwiek inny, kim mógłbym zostać. A pieniędzy potrzebowałem na spłatę trzech kredytów pod hipotekę, dwóch samochodów w leasingu i trzynastu kart kredytowych, wykorzystanych prawie zupełnie. Byłem uwięziony w biurze, przykuty do zobowiązań tym, co w branży nazywaliśmy „złotymi kajdankami". Moje życie stało się więzieniem i nic nie zapowiadało wyjścia na wolność.
Kiedy zacząłem słuchać uważnie swojego ciała, w końcu usłyszałem także własne serce. Po raz pierwszy. Usłyszałem, jak mówi mi, że się duszę. Nie miałem jednak żadnego planu, więc mogłem jedynie słuchać go i marzyć.
Choć nie czułem w sobie odwagi ani siły, by zrobić coś ze swoim życiem, miało ono jednak diametralnie się zmienić.
W miesiąc po moim olśnieniu planowałem podróż do San Francisco na spotkanie biznesowe, które mogło się okazać jednym z najważniejszych w moim życiu. Chodziło o rozmowy z dużą firmą brokerską w sprawie zakupu przez nią spółki, którą zbudowałem. Był to dzień, który na zawsze mógł odmienić moje życie, a spotkanie miało moc spełnienia moich wszystkich marzeń.
Za każdym razem, kiedy leciałem do San Francisco, wybierałem bezpośredni lot z lotniska Newark. Tym razem mój partner postanowił jednak zaoszczędzić 150 dolarów i zarezerwował mi bilet na tańszy, lecz znacznie mniej dogodny lot, opuszczający nowojorskie lotnisko La Guardia po południu. Nie byłem specjalnie zachwycony perspektywą przebijania się 2 godziny przez korki, by dostać się do La Guardia, wydania 300 dolarów na parking oraz dwugodzinnego postoju w Cincinnati po to, by zaoszczędzić 150 dolarów. W innej sytuacji pewnie znalazłbym jakieś inne wyjście, ale coś mi podpowiadało, żebym sobie po prostu odpuścił. Tak też zrobiłem.
Koniec końców nigdzie nie poleciałem, bo lotnisko zamknięto. Był 11 września 2001. Nigdy nie dotarłem do San Francisco na to spotkanie służbowe, choć lot, którym pierwotnie chciałem polecieć, zdążył opuścić lotnisko. Był to Lot 93 United Airlines, który znajdował się już w powietrzu, kiedy pierwszy samolot uderzył w World Trade Center. Jego pasażerowie zdążyli o tym usłyszeć. Zdążyli zadzwonić z komórek do mężów i żon, powiedzieć im, jak wiele dla nich znaczą i że bardzo ich kochają, a później przejąć kontrolę nad sytuacją i zmusić porywaczy do rozbicia samolotu na polu w Pensylwanii. Nikt z nich nie przeżył.
Gdybym poleciał Lotem 93, pozostawiłbym za sobą moje 180-kilogramowe ciało po życiu spędzonym w biurze, pozbawione sił życiowych i więdnące w świetle jarzeniówek, zmuszone do słuchania ciągle tych samych dzwonków, pikania i sloganów reklamowych.
Taki byłby mój los, gdyby Boża Opatrzność nie dała mi drugiej szansy. Dwa tygodnie później przybyłem do biura, gotowy rozpocząć nowy dzień, z zamiarem wzięcia się z życiem za bary i maksymalnego wykorzystania wszystkiego, co ze sobą niesie. I dowiedziałem się, że moja firma upadła.
Firma brokerska, która zajmowała się naszą księgowością, splajtowała jako jedna z tych, które dotknął spadek giełdowy po 11 września. Z dnia na dzień stracili 80 milionów dolarów, przez co zostały zamrożone wszystkie aktywa nasze i naszych klientów. Przez trzy tygodnie nikt z klientów nie mógł wypłacić swoich pieniędzy z konta ani dokonywać transakcji. Pieniądze wycofali od razu, kiedy pojawiła się taka możliwość. I tak padł mój interes.
W okamgnieniu zniknęło wszystko: firma, którą tworzyłem z takim wysiłkiem, moje poświęcenia, zmagania i wyzwania, które podejmowałem. Ogłupiały usiadłem przy biurku. Nie miałem pojęcia, co robić, więc gapiłem się na monitor komputera. W końcu coś do mnie dotarło.
Znowu uratowano mi życie.
Nagle poczułem przemożne pragnienie spełnienia swoich marzeń, zrobiłem więc to, co podpowiadał mi głos z głębi serca. Kupiłem dwa bilety w jedną stronę do Australii Zachodniej, dla mojej żony i dla siebie. Marzyliśmy o tym od dawna i w końcu byłem gotów to marzenie spełnić, uzbrojony jedynie w wiarę i chęć słuchania głosu serca.
Tego wieczoru przyniosłem do domu dwie wiadomości dla żony. Jedną było to, że nie mam pracy, a drugą, że przenosimy się w najbliższym półroczu do Australii. Dwa tygodnie później to ona miała wieści dla mnie - spodziewaliśmy się naszego pierwszego dziecka.
Po upływie pół roku siedzieliśmy już w samolocie do Australii. Nie mieliśmy pojęcia, co będziemy robić przez resztę życia, i nie obchodziło nas to. Wierzyłem, że coś mnie prowadzi i idę właściwą drogą, póki słucham swego serca. Po dziś dzień słucham głosu serca i podążam właśnie za nim.
Transformacja ciała była dla mnie w bardzo dużym stopniu także transformacją całego mojego życia. Pojawiły się jednak także inne problemy, którymi musiałem się zająć. Żyłem w ogromnym stresie, a jak wyjaśnię później, niektóre rodzaje stresu potrafią zwabić ciało w pułapkę pragnienia bycia grubym, aktywując coś, co nazywam mechanizmami FAT. Cierpiałem na „otyłość na tle emocjonalnym", która występuje, kiedy dana osoba czuje się bezpieczniej, będąc grubą. Musiałem uporać się z wieloma problemami.
Poniżej omawiam wiele powodów, dla których nasze ciała mogą pragnąć tycia. Większość czytelników będzie musiała skupić się na 1-2 z nich. Trzeba po prostu je zrozumieć, a następnie nauczyć się sposobów ich eliminowania. Cały proces może okazać się bardzo prosty, a po lekturze tej książki będziesz dokładnie wiedzieć, co należy robić.
Na razie musisz jedynie zrozumieć, że jeśli masz ponad 5 kilogramów nadwagi, których w żaden sposób nie możesz się pozbyć, to znaczy, że twoje ciało ma swój powód, by utrzymywać tę dodatkową masę. Chce być grube i dopóki ten stan trwa, nie ma sensu z nim walczyć.
To twoje ciało rozdaje karty. Ono kontroluje apetyt. Jeżeli chce, może sprawić, że będziesz czuć niepohamowany głód niewłaściwych pokarmów w przesadnych ilościach. Ono kontroluje twój metabolizm, więc nawet jeśli uważasz, że potrafisz ograniczać ilość przyjmowanego jedzenia, to pamiętaj, że ono steruje spalaniem energii i gromadzeniem zapasów.[...]Pamiętam wyraźnie chwilę, która na zawsze odmieniła moje życie. Było to w sierpniu 2001 roku. Ważyłem prawie 186 kilogramów. Przez poprzednie 12 lat przytyłem ponad 90.
Zjechałem właśnie z trasy numer 4 w New Jersey, na Para-mus/River Edge. Przy zjeździe z autostrady uderzyła mnie pewna myśl, zupełnie jak porażenie prądem: „Moje ciało chce być grube i dopóki ten stan trwa, nie mogę w żaden sposób stracić na wadze". Skręciłem w najbliższą przecznicę i po prostu siedziałem w samochodzie.
Przez następne 20 minut w mojej głowie panowała pustka.
Przez 12 lat, kiedy to przybyło mi 90 kilo, próbowałem wszystkiego, co tylko się dało, aby schudnąć. Wypróbowałem każdą dietę pod słońcem - od niskotłuszczowych po niskocu-krowe? I wszystkie po drodze. Byłem zarówno w Instytucie Nathana Prinkinsa w Kalifornii, jak i u samego śp. doktora Atkinsa w Nowym Jorku.
U doktora Atkinsa wydałem ponad 3000 dolarów, a ostatecznie był on w stanie jedynie nakrzyczeć na mnie za to, że jestem taki gruby. Kilka innych małych fortun wydałem na wszelkie dostępne terapie holistyczne i alternatywne. Bez względu na to, co robiłem, moje ciało nadal tyło.
Każda dieta czy program, za które się brałem, wyglądały tak samo: zaczynało się od konieczności liczenia - kalorii, tłuszczów, węglowodanów, soli, czegoś tam jeszcze - oraz listy zakazów. Przestrzegałem wskazówek co do joty. Zazwyczaj najpierw szybko chudłem, ale później spadek masy ciała spowalniał. Aż w końcu waga stawała w miejscu. W tym momencie trwałem przy diecie już nie po to, aby schudnąć, ale by utrzymać wagę.
Przez cały ten czas mój apetyt na produkty, których nie wolno mi było jeść, wzrastał. Zniechęcony i przygnębiony, zbyt zmęczony walką z wilczym apetytem, zaczynałem w końcu się objadać. Kilogramy stracone w ciągu miesiąca wracały w kilka dni. Parę tygodni później ważyłem od 4 do 6 kilo więcej niż w chwili rozpoczęcia diety.
W odpowiedzi na wszystko, co robiłem, by stracić na wadze, moje ciało walczyło ze mną zębami i pazurami - i zawsze wygrywało. Po całych latach bicia głową w mur i odchudzania się na siłę musiałem przyznać w końcu, że dopóki moje ciało chce być grube, sytuacja jest beznadziejna.
Z chwilą, kiedy to do mnie dotarło, rzuciłem odchudzanie raz na zawsze. Postanowiłem, że zamiast zmuszać się do utraty wagi wbrew mojej woli, postaram się zrozumieć, dlaczego moje ciało w ogóle chce być grube.
Na poszukiwanie odpowiedzi ruszyłem, zagłębiając się godzinami w studiowanie wszelkich dostępnych materiałów z dziedziny biochemii, żywienia, neurobiologii i psychologii. W latach 80. uczyłem się w Szkole Biznesu Wartona przy Uniwersytecie Pensylwanii, gdzie bardzo zainteresowałem się biochemią i skończyłem szereg kursów z biologii. Przez rok u doktora Jose Rabinowitza w Szpitalu Weteranów w Filadel-
fii prowadziłem też badania nad syntezą cholesterolu. Wszystko to dało mi solidne podstawy do zrozumienia współczesnych badań nad otyłością.
Przekopywałem się przez 20 do 30 raportów badawczych dziennie, a po przeczytaniu kilkuset, jeśli nie kilku tysięcy z nich, stałem się już specjalistą w dziedzinie najnowszych badań nad chemią otyłości i odchudzania. Zająłem się także medytacją, hipnozą, programowaniem neurolingwistycznym, psycholingwistyką, terapią pola myśli, tai-chi, chi kung oraz badaniami nad świadomością. Wziąłem się nawet za fizykę kwantową. Byłem pewien, że odpowiedzi leżą gdzieś pomiędzy umysłem i ciałem.
Najintensywniej badałem jednak własne ciało. Przestałem postrzegać je jako wroga, który po prostu nie chce mnie słuchać; zrozumiałem, że to nie ono jest moim problemem, ale nieumiejętność posługiwania się nim. Od tamtego momentu zacząłem dokładnie go słuchać. Przestałem przestawiać je z kąta w kąt i zmuszać do postępowania wbrew jego woli. Zamiast tego stałem się jego uczniem.
A ponieważ byłem spragniony wiedzy, okazało się ono bardzo skutecznym nauczycielem. Nauczyło mnie, dlaczego chce być grube i co mam robić, aby zapragnęło być szczupłe.
Kiedy tylko zrozumiałem, że moje ciało ma powody, aby chcieć być grube, odrzuciłem diety. Po co być na diecie, skoro to nie rozwiąże problemu? Później odkryłem, że stosowanie diet nie tylko nie działa, ale jeszcze skłania ciało, które chce być grube do tego, że zechce być jeszcze grubsze.
Odpuszczenie sobie diet było najwspanialszą i najbardziej wyzwalającą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem.
Nienawidziłem tego.
Nienawidziłem swojej obsesji jedzenia i traktowania każdej oznaki głodu jako bitwy, którą trzeba stoczyć. Nienawidziłem oceniania kolejnych dni pod kątem tego, czy byłem grzeczny: „O, to był dobry dzień!". Albo w kiepski dzień: „Okej, dzisiaj było źle, więc co mi tam. Chodźmy do sklepu wykupić wszystkie ciasta, ciastka, ciasteczka i wszystkie rodzaje lodów. Nie, czekolady nie! Ma za dużo kalorii. O, to jest beztłuszczowe -słoneczny waniliowy sorbet mleczny z bananami. A przy okazji można by też spróbować passiflory i brzoskwini. Aaa, co tam! Jak już to wszystko kupujemy, to może jeszcze lody o smaku ciastek czekoladowych z podwójną polewą, prawdziwe lody. Ale nie tylko te jedne, dzisiaj i tak już jest z głowy. A skoro już pozwoliłeś sobie na tyle, to spróbujmy jeszcze tego, na co od dawna też miałeś ochotę".
Dieta, a potem odpuszczanie sobie stało się moim stylem życia, ale po olśnieniu, jakiego doznałem, skończyłem z tym. Dałem sobie spokój i nie było już dobrych i złych dni; przestałem traktować każdy atak głodu jak bitwę. Jeśli zgłodniałem, jadłem, a jeśli nie byłem głodny - nie jadłem. Jeśli chciałem coś tam z podwójną polewą, to brałem sobie. Kęs, dwa, dziesięć albo wszystko, co było. Ponieważ przestałem liczyć kalorie, nie zależało mi; zdałem sobie sprawę, że mnóstwo ludzi nie oblicza tego, co jedzą. Nie przywiązują wagi do tego, co jedzą, a nigdy nie tyją. Nazywam tych ludzi „szczupłymi z natury".
Naturalnie szczupli nie trwają w patologicznych relacjach z jedzeniem. Nie mają dobrych ani złych dni. Nie mają zakazanych potraw. Jedzą, co chcą i kiedy chcą. Nie zadręczają się rozmyślaniem, co jest dla nich najlepsze. Po prostu nie zależy im. Jedzą, kiedy są głodni - koniec, kropka.
Zacząłem więc tak żyć. Zacząłem żyć tak jak osoba szczupła z natury, jedząc to, co chciałem, kiedy tylko chciałem; z jedną tylko różnicą - pilnowałem, aby jeść także takie potrawy, które zawierają składniki odżywcze potrzebne mojemu ciału, w formie strawnej i przyswajalnej.
Na początku miałem największą ochotę na te same pokarmy co wcześniej. Nadal pochłaniałem mnóstwo bezwartościowych rzeczy, co wynikało z faktu, że wcześniej tak długo ich sobie odmawiałem. Stopniowo zaczęło się to zmieniać, miałem ochotę na coraz mniejsze ilości - a także na znacznie zdrowsze potrawy Teraz jeżeli moje ciało czuje głód, to nie bez przyczyny. Szanuję to i nie oceniam. Po prostu słucham i staram się dostosować, jak tylko potrafię. Moje ciało upomina się o świeże owoce i urozmaicone kolorowe sałatki. Jedzenie, które kiedyś postrzegałem jako przymus i karę, teraz smakuje mi lepiej niż wszystko, co jadłem przez 15 lat obżarstwa i życia ponad stan w Nowym Jorku.
Całkowicie zmienił mi się smak. Większość z tego, na co dawniej miałem ochotę, nie było nawet prawdziwym pokarmem. Składało się tylko z cukru i syntetycznych aromatów. Pakowałem w swoje ciało puste kalorie i niewiele więcej. Tak naprawdę jednym z powodów nieustającego głodu był więc brak składników odżywczych.
Głodziłem swoje ciało. Nie mogło wykorzystać jedzenia, które przyjmowałem, więc było ono nieustannie niedożywione. I to niezależnie od tego, jak dużo zjadłem, bo w pokarmach, które dostawało, nie było składników odżywczych. Wyobraźcie sobie karmienie niemowlęcia samą oranżadą. Takie porównanie przychodzi mi do głowy na wspomnienie tamtego okresu mojego życia.
Niemowlę potrzebowało mleka matki, a ja dawałem mu coca-colę. Jaki więc miało wybór? Mogło jedynie ciągle płakać. Musiało coś robić. Musiało prosić o więcej tego, co mogłem mu dać, nie miało wyboru. Mimo że ważyłem 180 kilo, a dni, kiedy przyjmowałem ponad 5000 kalorii, zdarzały się często, pod względem odżywczym głodowałem.
Moje ciało trwało w stanie ciągłego niedożywienia mimo niewyczerpanych zasobów bezwartościowego pożywienia oraz zgromadzenia zapasu tłuszczu, który wystarczyłby na następne trzy życia.
Głodowało zresztą nie tylko moje ciało. Przymierałem głodem w każdym innym aspekcie. Głodowałem mentalnie, emocjonalnie i duchowo. Nie słuchałem głosu serca. Żyłem według pewnego przyjętego wzoru. Serce wskazywało mi zupełnie inny kierunek, a ja nie słuchałem. Wciąż broniłem się przed zmianami, do jakich mnie wzywało. W rezultacie z głodu umierała moja dusza - z głodu doświadczeń, których w tym życiu pragnęła.
Spędzałem czas, pracując w zamknięciu w Nowym Jorku, podczas gdy pragnąłem przebywać wśród czystej, dziewiczej przyrody. Tkwiłem w biurze na etacie 5 dni w tygodniu, przez ogromną większość dnia w świetle jarzeniówek, w zapachu wykładzin, w dźwięku tych samych dzwonków, pikania i sloganów reklamowych, które słyszałem codziennie przez 15 lat. Brakowało mi nie tylko witamin - brakowało mi życia. W głębi serca pragnąłem być gdzie indziej. Co jednak mogłem zrobić? Jako sprzedawca obligacji zarabiałem dwa lub nawet trzy razy więcej niż ktokolwiek inny, kim mógłbym zostać. A pieniędzy potrzebowałem na spłatę trzech kredytów pod hipotekę, dwóch samochodów w leasingu i trzynastu kart kredytowych, wykorzystanych prawie zupełnie. Byłem uwięziony w biurze, przykuty do zobowiązań tym, co w branży nazywaliśmy „złotymi kajdankami". Moje życie stało się więzieniem i nic nie zapowiadało wyjścia na wolność.
Kiedy zacząłem słuchać uważnie swojego ciała, w końcu usłyszałem także własne serce. Po raz pierwszy. Usłyszałem, jak mówi mi, że się duszę. Nie miałem jednak żadnego planu, więc mogłem jedynie słuchać go i marzyć.
Choć nie czułem w sobie odwagi ani siły, by zrobić coś ze swoim życiem, miało ono jednak diametralnie się zmienić.
W miesiąc po moim olśnieniu planowałem podróż do San Francisco na spotkanie biznesowe, które mogło się okazać jednym z najważniejszych w moim życiu. Chodziło o rozmowy z dużą firmą brokerską w sprawie zakupu przez nią spółki, którą zbudowałem. Był to dzień, który na zawsze mógł odmienić moje życie, a spotkanie miało moc spełnienia moich wszystkich marzeń.
Za każdym razem, kiedy leciałem do San Francisco, wybierałem bezpośredni lot z lotniska Newark. Tym razem mój partner postanowił jednak zaoszczędzić 150 dolarów i zarezerwował mi bilet na tańszy, lecz znacznie mniej dogodny lot, opuszczający nowojorskie lotnisko La Guardia po południu. Nie byłem specjalnie zachwycony perspektywą przebijania się 2 godziny przez korki, by dostać się do La Guardia, wydania 300 dolarów na parking oraz dwugodzinnego postoju w Cincinnati po to, by zaoszczędzić 150 dolarów. W innej sytuacji pewnie znalazłbym jakieś inne wyjście, ale coś mi podpowiadało, żebym sobie po prostu odpuścił. Tak też zrobiłem.
Koniec końców nigdzie nie poleciałem, bo lotnisko zamknięto. Był 11 września 2001. Nigdy nie dotarłem do San Francisco na to spotkanie służbowe, choć lot, którym pierwotnie chciałem polecieć, zdążył opuścić lotnisko. Był to Lot 93 United Airlines, który znajdował się już w powietrzu, kiedy pierwszy samolot uderzył w World Trade Center. Jego pasażerowie zdążyli o tym usłyszeć. Zdążyli zadzwonić z komórek do mężów i żon, powiedzieć im, jak wiele dla nich znaczą i że bardzo ich kochają, a później przejąć kontrolę nad sytuacją i zmusić porywaczy do rozbicia samolotu na polu w Pensylwanii. Nikt z nich nie przeżył.
Gdybym poleciał Lotem 93, pozostawiłbym za sobą moje 180-kilogramowe ciało po życiu spędzonym w biurze, pozbawione sił życiowych i więdnące w świetle jarzeniówek, zmuszone do słuchania ciągle tych samych dzwonków, pikania i sloganów reklamowych.
Taki byłby mój los, gdyby Boża Opatrzność nie dała mi drugiej szansy. Dwa tygodnie później przybyłem do biura, gotowy rozpocząć nowy dzień, z zamiarem wzięcia się z życiem za bary i maksymalnego wykorzystania wszystkiego, co ze sobą niesie. I dowiedziałem się, że moja firma upadła.
Firma brokerska, która zajmowała się naszą księgowością, splajtowała jako jedna z tych, które dotknął spadek giełdowy po 11 września. Z dnia na dzień stracili 80 milionów dolarów, przez co zostały zamrożone wszystkie aktywa nasze i naszych klientów. Przez trzy tygodnie nikt z klientów nie mógł wypłacić swoich pieniędzy z konta ani dokonywać transakcji. Pieniądze wycofali od razu, kiedy pojawiła się taka możliwość. I tak padł mój interes.
W okamgnieniu zniknęło wszystko: firma, którą tworzyłem z takim wysiłkiem, moje poświęcenia, zmagania i wyzwania, które podejmowałem. Ogłupiały usiadłem przy biurku. Nie miałem pojęcia, co robić, więc gapiłem się na monitor komputera. W końcu coś do mnie dotarło.
Znowu uratowano mi życie.
Nagle poczułem przemożne pragnienie spełnienia swoich marzeń, zrobiłem więc to, co podpowiadał mi głos z głębi serca. Kupiłem dwa bilety w jedną stronę do Australii Zachodniej, dla mojej żony i dla siebie. Marzyliśmy o tym od dawna i w końcu byłem gotów to marzenie spełnić, uzbrojony jedynie w wiarę i chęć słuchania głosu serca.
Tego wieczoru przyniosłem do domu dwie wiadomości dla żony. Jedną było to, że nie mam pracy, a drugą, że przenosimy się w najbliższym półroczu do Australii. Dwa tygodnie później to ona miała wieści dla mnie - spodziewaliśmy się naszego pierwszego dziecka.
Po upływie pół roku siedzieliśmy już w samolocie do Australii. Nie mieliśmy pojęcia, co będziemy robić przez resztę życia, i nie obchodziło nas to. Wierzyłem, że coś mnie prowadzi i idę właściwą drogą, póki słucham swego serca. Po dziś dzień słucham głosu serca i podążam właśnie za nim.
Transformacja ciała była dla mnie w bardzo dużym stopniu także transformacją całego mojego życia. Pojawiły się jednak także inne problemy, którymi musiałem się zająć. Żyłem w ogromnym stresie, a jak wyjaśnię później, niektóre rodzaje stresu potrafią zwabić ciało w pułapkę pragnienia bycia grubym, aktywując coś, co nazywam mechanizmami FAT. Cierpiałem na „otyłość na tle emocjonalnym", która występuje, kiedy dana osoba czuje się bezpieczniej, będąc grubą. Musiałem uporać się z wieloma problemami.
Poniżej omawiam wiele powodów, dla których nasze ciała mogą pragnąć tycia. Większość czytelników będzie musiała skupić się na 1-2 z nich. Trzeba po prostu je zrozumieć, a następnie nauczyć się sposobów ich eliminowania. Cały proces może okazać się bardzo prosty, a po lekturze tej książki będziesz dokładnie wiedzieć, co należy robić.
Na razie musisz jedynie zrozumieć, że jeśli masz ponad 5 kilogramów nadwagi, których w żaden sposób nie możesz się pozbyć, to znaczy, że twoje ciało ma swój powód, by utrzymywać tę dodatkową masę. Chce być grube i dopóki ten stan trwa, nie ma sensu z nim walczyć.
To twoje ciało rozdaje karty. Ono kontroluje apetyt. Jeżeli chce, może sprawić, że będziesz czuć niepohamowany głód niewłaściwych pokarmów w przesadnych ilościach. Ono kontroluje twój metabolizm, więc nawet jeśli uważasz, że potrafisz ograniczać ilość przyjmowanego jedzenia, to pamiętaj, że ono steruje spalaniem energii i gromadzeniem zapasów.[...]
Fragment wprowadzenia do książki
Spis Treści:
Część l ZASADY
ROZDZIAŁ i. Mechanizmy FAT - prawdziwa przyczyna tycia
ROZDZIAŁ 2. Prawo Jessiego
Część IISTRES PSYCHICZNY POWODUJĄCY DZIAŁANIE MECHANIZMóW FAT
ROZDZIAŁ 3. Mentalne przyczyny otyłości
ROZDZIAŁ 4. Otyłość na de emocjonalnym
ROZDZIAŁ 5. Eliminowanie niefizycznych przyczyn otyłości w trybie SMART
ROZDZIAŁ 6. Wykorzystanie pozytywnych emocji do wyłączenia mechanizmów FAT
ROZDZIAŁ 7. Tworzenie wymarzonego ciała
ROZDZIAŁ 8. Proste zastosowania zasad z części II
Część III Stres fizyczny uruchamiający mechanizm FAT
ROZDZIAŁ 9. Dlaczego diety są nieskuteczne?
ROZDZIAŁ 10. Podstawy
ROZDZIAŁ 11. Życiodajność - niezbędny niekaloryczny składnik diety
ROZDZIAŁ 12. Jedzenie się nie liczy, jeśli nie wchłaniają go twoje komórki
ROZDZIAŁ 13. Inne formy niedożywienia
ROZDZIAŁ 14. Tłuszcz a toksyny
ROZDZIAŁ 15. Proste zastosowania zasad z części III
Część IV DOBROCZYNNE SIŁY, DZIĘKI KTóRYM CIAŁO CHCE CHUDNĄĆ
ROZDZIAŁ 16. Dobroczynny stres
ROZDZIAŁ 17. Im się udało - metoda Gabriela w praktyce
Część V SPEŁNIANIE MARZEŃ
ROZDZIAŁ 18. Tworzenie idealnego ciała
ROZDZIAŁ 19. Jak szybko schudnę?
DODATEK Chemia mechanizmów FAT
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?