KATEGORIE [rozwiń]

Wydawnictwo Illuminatio

Okładka książki Ho'oponopono. Siła tworzenia

24,90 zł 14,76 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 14,76 zł

Ho’oponopono to starożytna nauka, która bierze swój początek na malowniczych hawajskich wyspach i jest częścią Huny – tajemnej wiedzy kultywowanej przez Hawajczyków. To metoda uzdrawiania, która jest duchowym procesem polegającym na oczyszczaniu siebie i swojego otoczenia oraz zaprowadzaniu harmonii. Podstawą Ho’oponopono jest przyjęcie założenia, że każdy człowiek jest twórcą swojej rzeczywistości, a tym samym musi zaakceptować odpowiedzialność za wszystkie zdarzenia, które zaistniały w jego życiu. Świat zewnętrzny jest lustrzanym odbiciem tego, co nosisz w sobie. Dlatego praca z Ho’oponopono opiera się na miłości i przebaczeniu. Dzięki tej książce poznasz proste wskazówki, które ułatwią ci rozpoczęcie praktyki Ho’oponopono i dowiesz się, jak stosować tę metodę do rozwiązywania wszelkich problemów życiowych. Fragment książki Ho’oponopono Co to jest Ho’oponopono Ho’oponopono jest prostą metodą uzdrawiania. Dzięki niej możemy uzdrowić każdą część swojego ciała emocjonalnego i fizycznego - rozwiązać swoje problemy życiowe, konflikty partnerskie, pozytywnie wpływając na otaczający nas świat. Hobponopono to jedna z najbardziej uznanych i popularnych metod oczyszczania duchowego znanych na świecie. Hobponopono jest częścią starożytnej huny, tajemnej wiedzy kultywowanej przez Hawajczyków, jest esencją starożytnej psychologii i hawajskiej filozofii. Najpiękniejsze jest w hunie to, że nie żąda ona dla siebie wyłączności. Nie namawia do porzucenia swych przekonań, wierzeń, czy sposobu życia. Osoba stosującą metodę Hobponopono może być jednocześnie ateistą, buddystą, katolikiem, protestantem lub wyznawcą jakiejkolwiek innej religii. Jedynym wymogiem gwarantującym skuteczność tej techniki jest to, aby dana osoba uznała ten system za swój własny i po prostu używała go. Oprócz tego; jest jeszcze jedna wielka zaleta. Hobponopono uznaje, że do jednego celu prowadzi wiele ścieżek, niezależnie od tego, czy idziemy drogą duchową, umysłową czy fizyczną. Techniki osiągania celu, pochodzące z innych systemów, są w metodzie Hobponopono całkowicie dozwolone, a najważniejsze dla sprawy jest to, że działają i są skuteczne. Hobponopono w tłumaczeniu oznacza: ho 'o - zrobić, spowodować, doprowadzić do czegoś; pono - prawidłowo, perfekcyjnie, słusznie, w boskim porządku, w harmonii; wyraz ponopono - jest jakby wzmocnieniem znaczenia i oznacza - wprowadzenie rzeczy lub zdarzeń we właściwym porządku, aby zbudować harmonię. Można więc napisać, że Hobponopono jest duchowym procesem oczyszczającym nieharmonijne zdarzenia i wprowadzającym boski porządek. Dosłownie oznacza „poprawiać", „naprawiać". To jest proces, w którym oczyszczamy i uwalniamy negatywne emocje związane ze wspomnieniami i wydarzeniami z przeszłości. Oczyszczanie metodą Hobponopono jest prostym procesem wspomagającym uwolnienie wspomnień, które ukazują się jako problemy w naszym obecnym życiu. To jest prośba do Boskości o usunięcie wszelkich toksycznych energii ukrytych w naszej podświadomości. W miejsce negatywnych energii wprowadzana jest boska energia światła. Każdy nasz problem zaczyna się zawsze od jednej myśli. Każda myśl, bez względu na to czy jest dobrą myślą, czy złą, jest energią wysyłaną przez nas w przestrzeń. Wszechświat odpowiada na nasze myśli, dając nam dokładnie to, na czym się koncentrujemy. Po wielu latach negatywnego myślenia organizm i psychika ludzka jest tak bardzo wyuczona przyjmować tylko to co złe, że staje się to częścią naszej osobowości. Człowiek uzależnia się od negatywnych myśli i emocji. Najtrudniejsze w tym procesie jest zrozumienie faktu, że sami tworzymy naszą rzeczywistość. To nasz umysł kreuje to, jacy jesteśmy, ile zarabiamy, gdzie mieszkamy, jakiej jakości mamy życie, jakich ludzi spotykamy, co robimy itp. Jeśli jesteś w stanie zaakceptować to, że sam stworzyłeś warunki, w jakich żyjesz, początkowo może to być dla ciebie szokiem! Nie przejmuj się, to przeżycie jest właśnie początkiem twojego dalszego rozwoju duchowego. Pomyśl, jeśli byłeś w stanie wykreować sobie to wszystko co masz, nieświadomie, to co jesteś w stanie stworzyć, jeśli zaczniesz świadomie kierować swoimi myślami. Zadaniem Hobponopono jest oczyszczanie, uwalnianie i neutralizowanie wszelkich energii o niskich wibracjach i przekształcanie ich w energię o najwyższych wibracjach, w energię miłości. Stosując metodę Hobponopono, nie potrzebujemy wiedzy o przyczynie wywołującej problem. Jedyna informacja jaka jest nam potrzebna to świadomość naszego aktualnego problemu. Nasza podświadomość zna przyczynę, a nasza świadomość prosi o wybaczenie. Oczyszczając siebie, oczyszczamy też wszystkich i wszystko, co mamy dookoła siebie: rodzinę, przodków, zdarzenia, miejsca, przedmioty, rośliny. Hobponopono zawsze działa we wszystkie strony. Praca metodą Hobponopono jest bardzo przydatna w zawodach takich, jak: nauczyciel, terapeuta, uzdrowiciel, pedagog, psycholog i w wielu innych, które na co dzień wymagają kontaktu z innymi ludźmi. Dla terapeuty na przykład ważne jest, aby zrozumiał, dlaczego ta konkretna osoba pojawiła się właśnie w jego gabinecie i jego życiu. Oczyszczenie tej sytuacji automatycznie oczyszcza stan fizyczny i psychiczny pacjenta, który przyszedł do niego po pomoc. Najsłynniejszym przykładem działania Hobponopono jest działalność dr. HewLena, który wyleczył cały oddział psychicznie chorych więźniów, nawet ich nie widząc. Stosując technikę Hobponopono był świadomy, że jest odpowiedzialny za to, że tacy ludzie pojawili się w jego życiu. Przez cały okres terapii, a trwała ona około czterech lat, doktor oczyszczał siebie i tylko siebie, jako bezpośrednio odpowiedzialnego za sytuację, a oczyszczając siebie podświadomie leczył pacjentów. Hobponopono można posługiwać się w zasadzie zawsze i wszędzie. Można używać jej samemu i tylko dla siebie, można też stosować ją w grupie. Metoda ta umożliwia znalezienie przyczyn chorób, rozwiązywanie konfliktów międzyludzkich, indywidualnych problemów rodzinnych, finansowych i firmowych. Jest wiele przykładów wyzdrowienia ludzi, u których zastosowano Hobponopono. Posługiwanie się tą metodą nie wyklucza w żadnym przypadku opieki lekarza prowadzącego. Wyjątkowe w tej metodzie jest to, że wszystkie energie uzdrawiania konkretnego problemu, określonej osoby, przenoszone są jednocześnie na otaczający nas świat, czyli uzdrawiając siebie, uzdrawiamy automatycznie nasz świat. Możliwości stosowania Hobponopono są w zasadzie nieograniczone. Problemy w miejscu pracy, poszukiwanie posady, problemy finansowe, konflikty z klientami, kłopoty rodzinne i kłótnie partnerskie, szukanie celu życia, chęć poprawienia stanu zdrowia, są tylko malutkim wycinkiem olbrzymich możliwości terapeutycznych metody Hobponopono. Na Hawajach technikę tę stosuje się również w pracy socjalnej z trudną młodzieżą, narkomanami i więźniami. Ho’oponopono Siła tworzenia Spis treści:   Od Autora Co to jest Ho'oponopono? Dr Len i jego słynny przykład Zasady Ho'oponopono Wylecz siebie i swój świat Klasyczne Hobponopono Aktywna odpowiedzialność Nasza podświadomość Negatywne myśli szkodzą Ho'oponopono w grupie i indywidualnie Krótka historia Ho'oponopono Hobponopono w praktyce Klasyczne Hobponopono - seans jednej osoby Nieznalezione rozwiązanie Oczyszczanie przyszłości Pewność siebie i poczucie własnej wartości Problemy finansowe z „efektem jo-jo", Dlaczego ludzie mają bóle pleców? Duchowe rozwiązania materialnych problemów Kim jesteśmy naprawdę? Dualizm Miłość i szczęście Negatywne energie Nowy sposób myślenia Nasz autoportret Największa siła jest w samoprzebaczeniu Literatura  
Okładka książki Modlitwy psychodeliczne

39,90 zł 23,64 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,64 zł

Psychodeliczne Modlitwy autorstwa Timothy Leary’ego to jedyna jego książka, będąca zbiorem medytacyjnej poezji, która jest zarazem praktycznym, psychodelicznym podręcznikiem zainspirowanym przez książkę Lao Tse – Tao Te Ching.   Timothy Leary czerpał z „Psychodelicznej Jakości” starożytnych prac Lao Tse. Mawiał, że jego celem jest znalezienie podstawowych idei w każdej sutrze oraz przepisanie ich w języku psychodelii. Rezultatem jego prac była przystępna dla każdego książka modlitewna, którą zgodnie z jego intencją należy czytać wolno i uważnie jako przewodnik do ponadzmysłowych doświadczeń. „Przedstawione medytacje, dotyczące nauki i sztuki poszerzają znacznie pole świadomości a zarazem oddziałując na zmysły, pozostają spokojne, zabawne i mądre. Można powiedzieć, że znajdują się one pomiędzy najbardziej inspirującymi dziełami, napisanymi przez jeden z najbardziej wychodzących poza swe czasy i wizjonerski geniusz XX w.” – Ralph Metzer     Modlitwy Psychodeliczne Spis Treści:   Słowo od Wydawcy Wstęp. Ralph Metzner Wstęp bibliograficzny. Michael Horowitz. Przedmowa. Rosemary Woodruff Leary Przedmowa. Timothy Leary Część I. Modlitwy przygotowawcze Część II. Doświadczanie energii elementarnej Część III. Doświadczanie energii nasiona komórkowego Część IV Doświadczanie energii neuronowej Część V. Doświadczanie czakr Część VI. Doświadczanie wdrukowanego świata Poematy o postępowaniu w życiu wg. Rosemary Woodruff Leary. W hołdzie Wielkiemu Jasnowidzącemu Dodatki Indeks  
Okładka książki Uzdrawianie dźwiękiem

32,90 zł 19,50 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19,50 zł

Ta książka to klucz do poznania uzdrawiającego potencjału i odkrycia prawdziwego piękna dźwięków. Siła ludzkiego głosu, który ma moc uspokajania, uzdrawiania i inspirowania, jest znana wszystkim kulturom na całym świecie. Od tysięcy lat instynktownie matki nucą kołysanki dzieciom, aby je uspokoić, mnisi trwają w medytacyjnych mantrach, a ludzie łączą się ze sobą w rytmie pieśni, które śpiewają podczas pracy. Wszyscy ludzie mają w sobie potencjał, aby być uzdrowicielami. Wszyscy mogą podnieść swoje wibracje za pomocą dźwięku. Wiedza na ten temat jest zapisana w ludzkiej strukturze DNA. W książce Shirlie wskazuje, jak na nowo odkryć moc głosu, która może uzdrowić Twoje życie i życie ludzi dookoła Ciebie. Dzięki prostym narzędziom dowiesz się, jak rozwinąć siłę własnego głosu i ją właściwie wykorzystywać, a dzięki ćwiczeniom krok po kroku nauczysz się pozbywania emocjonalnych blokad. Fragment książki Uzdrawianie dźwiękiem WSZYSCYJESTESMY UZDROWICIELAMI Czy przyszło Ci kiedyś do głowy, jak wspaniale byłoby mieć doskonałe narzędzie do uzdrawiania, zawsze pod ręką, dostępne w dzień i w nocy gdziekolwiek się znajdujesz? Narzędzie, którym mógłbyś posłużyć się otwarcie lub w tajemnicy, użyć go na samym sobie, swoich przyjaciołach i rodzinie, dzieciach, nieznajomych, osobach starszych i niepełnosprawnych, chorych i uzależnionych, a nawet wobec zwierząt i Ziemi? Jakbyś zareagował, gdybym powiedziała Ci, że już masz takie narzędzie, że jest Twoje na zawsze, gotowe do użytku zgodnie z Twoją wolą? A czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie siebie w tej bardzo stresującej sytuacji, kiedy to Ty jesteś osobą dającą pozytywne wsparcie, uciszającą wzburzone wody, oczyszczającą negatywne energie i wprowadzającą harmonię? A jeśli powiem Ci, że to wszystko jest nie tylko możliwe, ale również całkiem łatwe do osiągnięcia? Już słyszę Twoje okrzyki niedowierzania: „Co? Ja? Uzdrowicielem? Ja jestem tylko zwykłym człowiekiem, nikim szczególnym". Wyjawię Ci sekret. Wszyscy jesteśmy zwykłymi ludźmi i wszyscy jesteśmy uzdrowicielami. A najdoskonalszym, najprostszym i jak dla mnie najbardziej efektywnym narzędziem służącym do uzdrawiania jest coś, co masz przy sobie przez cały czas, przez całe życie. To po prostu Twój głos. PO CO UŻYWAĆ GŁOSU? Po co jednak używać głosu, jeśli być może nie czujesz się zbyt pewny jego brzmienia albo jesteś wirtuozem jakiegoś instrumentu lub znasz inne techniki? Zastanów się przez chwilę. Istnieje tak wiele form muzykoterapii, jak wiele jest gatunków w muzyce. Możesz ukończyć kurs słuchania i doświadczania ciałem muzyki klasycznej. Możesz uprawiać biotaniec i uwalniać emocje przy każdym rytmie i stylu czy używać nastrojowej muzyki do wzbudzania głębokich odczuć. Możesz wykonywać taniec transowy i intonować rytualne pieśni rdzennych Indian i szamanów, powtarzać mantry i gardłowe śpiewy mongolskie razem z guru, do wtóru bębnów, cymbałów, dzwonków czy gongów lub relaksować się przy dźwiękach fletu albo harfy, śpiewać przy akompaniamencie miedzianych mis dźwiękowych bądź oczyszczać poprzednie życia wibracjami kryształowych waz. Jednakże jedyną rzeczą, która należy tylko i wyłącznie do Ciebie, jest Twój głos. To on wibruje z częstotliwością energii Twojego serca. To on rezonuje ze wszystkim, czym jesteś w danym momencie, a używanie go nic Cię nie kosztuje. Swój głos masz zawsze do dyspozycji, a w tych rzadkich przypadkach, kiedy go zabraknie lub gdy nie chcesz, by Cię słyszano, możesz korzystać z jego wibracji w ciszy, wewnątrz siebie, i nadal przyniesie to zauważalne rezultaty. JAK MÓJ GŁOS MOŻE POMÓC MNIE l INNYM? Jeśli się nad tym zastanowić, najprostsza forma uzdrawiania dźwiękiem ma miejsce, gdy matka usypia śpiewem swoje dziecko. Dlaczego to działa? Ponieważ mamie zależy. Ma otwarte serce i jest złączona z dzieckiem miłością. To wszystko, co musisz zrobić, aby uzdrawiać dźwiękiem: odłóż na bok własną osobowość i użyj swojej energii, by służyć innym. Natychmiastową korzyścią, jaką przynosi terapia dźwiękiem, jest relaks. Czy w to wierzysz, czy nie, możesz nauczyć się wykorzystywać czyste tony swojego głosu w taki sposób, by pomagać innym, kiedy tylko zechcesz. Będziesz w stanie uspokoić i wyciszyć odbiorców, tak aby mogli odprężyć się i odpłynąć do magicznych światów. Upraszczając, wszystko, co musisz zrobić, to zadbać o bezpieczne, ciepłe otoczenie i użyć swojego głosu do złagodzenia bólu, stresu, traum i napięcia. Możesz skoncentrować się na stawach, kościach, otwartych ranach, problemach skórnych - wszystkich miejscach, które Twoim zdaniem wymagają leczenia - albo za pomocą wydawanych z siebie dźwięków uwolnić od bolesnych wspomnień i emocji uwięzionych w strukturach komórkowych ciała i mózgu.[...] Uzdrawianie dźwiękiem Spis treści   Podziękowania Słowo wstępne Wstęp 1. Wszyscy jesteśmy uzdrowicielami Po co używać głosu? Jak mój głos może pomóc mnie i innym? Dźwięk jest drogą w przyszłość Świat dźwięków Utracony kontakt Życie bez równowagi i rytmu Droga do ponownego odkrycia Wibracja Twojego głosu Przestań siebie oceniać Jak działa uzdrawianie dźwiękiem Negatywne programowanie w naszych komórkach 2. Narzędzia pracy Twój głos Twoje płuca Twoje ciało Twój duch 3. Święta przestrzeń Stworzenie przestrzeni do uzdrawiania Feng shui Kryształy Anioły Dźwięku Wewnętrzna święta przestrzeń Rozgrzewka dla świątyni dźwięku 4. Dźwięk, kolor i ruch Czakry Używanie dźwięku w pracy nad sobą Używanie dźwięku w pracy z partnerem Dźwięki uzdrawiania siebie Uwalnianie się od wzorców emocjonalnych Dźwięki i relacje z bliskimi Wysyłanie dźwięku przodkom Wysyłanie dźwięków Bezgłośny dźwięk Usypianie Spokojne dźwięki Dźwięki heavymetalowe Uziemienie dźwięku Zamknięcie 5. Jestem przekaźnikiem dźwięku: używanie dźwięku w pracy z innymi Modlitwa i rytuały Medytacja prowadzona - sposób na odprężenie Jaka będzie reakcja pacjenta? Intonowanie dźwięku Kryształy Laserowe operacje dźwiękiem Oczyszczanie ciała Stopy: refleksologia dźwiękiem Napełnianie ciała energią Obserwowanie języka ciała Ściąganie energii z góry Zapieczętowanie dźwiękiem Zakodowana informacja Wracając na ziemię Dźwiękowe afirmacje Praca z dźwiękiem nad przeszłymi życiami i zakończonymi związkami Wzmacnianie dźwiękiem Uwalnianie się od wzorców emocjonalnych w parach Oś HPA Kroniki Akaszy Dzieci i dźwięk Odchodzenie wśród dźwięków 6. Krąg dźwięku: praca z dźwiękiem w grupach................... Krąg OM Krąg na ziemi Wysyłanie słoneczników Wyzwalanie się w basenie światła Dawanie i przyjmowanie dźwięków Kąpiel w dźwiękach Śpiewanie, bębnienie i tańce w rytm dźwięku Medytacje z dźwiękiem Artysta jako uzdrowiciel dźwiękiem 7. Twórcze pisanie i dźwięk Inspiracja z natury Uwolnij się od ograniczeń, lęków, osądów i przekonań Jestem tu i teraz: oddychanie Medytacja: jestem odbiornikiem i przekaźnikiem pomysłów Jestem bezwarunkową miłością: empatia Jestem jasnowidzem: kimś, kto widzi jasno Jestem budowniczym: scenopis do Twojego dzieła 8. Uzdrawiające Zwierzęta Dźwięku Moi „akupunkturowi" Indianie Żaba: oczyszczenie Wąż: zmiany życiowe Królik: stawianie czoła lękom Jeleń: życzliwość pełna miłości Orzeł: duch Sowa: mądrość Pająk: tworzenie Motyl: transformacja Zwierzęta - posłańcy Uzdrawianie dźwiękiem zwierząt 9. Uzdrawianie dźwiękiem Ziemi Komórkowa pamięć Ziemi Śpiewaj naturze! Praca z żywiołami Dźwięk, ruch i żywioły w uzdrawianiu samego siebie Epilog. Ostatnie przesłanie od Aniołów Dźwięku. Literatura uzupełniająca O autorce Informacje o warsztatach
Okładka książki Jak zostać przywódcą stada

39,90 zł 22,48 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,48 zł

„Jak zostać przywódcą stada” to już druga książka słynnego psiego behawiorysty – Cesara Millana − gwiazdy programu National Geographic Channel „Zaklinacz psów”. Cesar Millan pomagał w rozwiązywaniu problemów z psami zarówno hollywoodzkim gwiazdom, jak również wielu anonimowym osobom, które w ogromnej liczbie przypadków zwracały się do niego, kiedy już żaden psi trener nie był w stanie zapanować nad niepokornymi zwierzętami. Jego program nadawany w National Geographic pt: „Zaklinacz Psów” jest świadectwem jego skuteczności i zdrowego podejścia do relacji człowiek-pies. Niezależnie od tego kto jest posiadaczem psa, maksyma Cesara brzmi zawsze jednakowo: „Rehabilituję psy, ale szkolę osób”. Dzięki jego pomocy właściciele niesfornych psów uczą się, jak spojrzeć na świat oczami prywatnych czworonogów, a same psy zyskują spokojnych i opanowanych właścicieli. W najnowszym poradniku Cesar radzi co zrobić, by przenieść relację z psem na wyższy poziom oraz prócz tego jak rozwijać w sobie kwalifikacji niezbędne do tego, ażeby stać się spokojnie asertywnym właścicielem. Pies to zwierze stadne i potrzebujące silnego przywódcy. Jeśli jego posiadacz nie przejmie roli tytułowego przywódcy stada, to zrobi to sam pies i podporządkuje sobie całą rodzinę. Książka zawiera mnóstwo praktycznych porad i technik dotyczących budowania zdrowych relacji z psem, nagradzania i karania, zaspokojania psich zaleceń i rozwiązywania różnych problemów związanych z posiadaniem psa. Jak zostać przywódcą stada Spis Treści   Podziękowania Wstęp Lustereczko, powiedz przecie CZĘŚĆ PIERWSZA. Równoważenie swojego psa Dostrzeganie niestabilności Dyscyplina, nagradzanie i karanie Najlepsze narzędzie na świecie Zaspokajanie potrzeb rasowych Psy sportowe Psy gończe Psy pracujące Psy zaganiające Teriery Psy miniaturowe Psy niesportowe CZĘŚĆ DRUGA. Równoważenie samych siebie Nagromadzenie dysfunkcji Przekształcanie energii w działanie Bycie przywódcą dla psów... i dla ludzi Nasi czworonożni uzdrowiciele Epilog. Ludzie i psy: długi spacer do domu Dodatek. Krótki przewodnik po tym, jak zostać lepszym przywódcą stada Pierwsze spotkanie z psem Przedstawianie psa nowej osobie (w szczególności dziecku) Przyprowadzanie do domu nowej osoby Mistrzostwo w wychodzeniu na spacer Powrót ze spaceru Rytuał karmienia Radzenie sobie z agresją podczas jedzenia Konfrontacja z agresywnym psem Domaganie się swojej przestrzeni Radzenie sobie z zachowaniami obsesyjnymi i fiksacjami Radzenie sobie ze stresem u weterynarza Wyjścia do psiego parku Wybór psa o odpowiedniej energii Pierwsza wizyta psa w domu Bibliografia i książki polecane Spis ilustracji
Okładka książki Kurs odchudzania. 21 duchowych lekcji...

39,90 zł 23,64 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,64 zł

21 Duchowych lekcji, jak utrzymać idealną wagę na zawsze Ta książka to duchowe szkolenie składające się z dwudziestu jeden lekcji. Jest zupełnie niezależna od innych rzeczy, które możesz robić w ramach odchudzania się czy ćwiczeń. Mówi o utrzymaniu kwestii wagi w polu świadomości. Może w przeszłości podejmowałaś ogromne wysiłki w celu schudnięcia, próbując wszystkiego, od drakońskich diet po forsujące ćwiczenia - jednak dziwnym trafem nigdy nie udawało ci się uzyskać trwałych efektów. Mimo że na jakiś czas modyfikowałaś swoje zachowanie, jeszcze nie doświadczyłaś zmian na wystarczająco głębokim poziomie, by naprawdę rozwiązać problem. Sama możesz być w stanie przekształcić myślenie świadome, ale bez pomocy nie uda ci się zmienić podświadomości. A jeśli twój podświadomy umysł nie jest zaangażowany w wysiłki związane z chudnięciem, znajdzie sposób na przywrócenie nadwagi, cokolwiek byś robiła. Sama dusza jest w stanie pozytywnie i trwale przeprogramować zarówno umysł świadomy, jak i podświadomy. Kompleksowe uzdrawianie każdej przypadłości - a taką przypadłością może być też kompulsywne objadanie się - obejmuje wykorzystanie sił zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Ten kurs to zestaw lekcji, które pomogą połączyć twój sposób myślenia z duchowymi zasadami, aby cię wyzwolić. Zasady rządzące tymi lekcjami nie są trudne, ale prawdopodobnie odmienne od sposobu, w jaki zazwyczaj myślisz. Oto one: 1. Twoje ciało jest zupełnie neutralne. Niczego nie wywołuje, w całości jest skutkiem, a nie przyczyną. 2. Ani zła dieta, ani brak ćwiczeń nie są przyczyną twojej nadwagi. Przyczyną jest umysł, ciało jest skutkiem. Przyczyna twojej nadwagi tkwi w twoim umyśle. 3. Przyczyną twojej nadwagi jest lęk, który jest miejscem w twoim umyśle, gdzie została zablokowana miłość. 4. Lęk wyraża się przez podświadome pragnienia, które z kolei przejawiają się jako nadmierne i/albo złe nawyki żywieniowe i/albo niechęć do ćwiczeń fizycznych. Końcowy efekt tego -czyli nadwaga - zostanie trwale i gruntownie uzdrowiony tylko wtedy, gdy wykorzeniony zostanie lęk. Celem tego kursu jest wykorzenienie lęku i zastąpienie go nieocenioną miłością. Teza, że to lęk jest przyczyną twojej nadwagi, może się wydać dziwna, ale jest prawdziwa. Gdy nauczysz swój umysł uwalniać się od lęku, twoje ciało pozbędzie się nadmiaru kilogramów. To dlatego, że zmiana myślenia z lęku na miłość jest cudem: przeprogramuje świadomość na zwykłym poziomie, umożliwi transformację dysfunkcji na poziomie fizycznym w uzdrowienie. Ten kurs nie dotyczy twojego związku z jedzeniem; on dotyczy twojego związku z miłością. Gdyż to miłość jest prawdziwym uzdrowicielem. Przy udziale miłości cuda dzieją się naturalnie. Miłość jest tym, co cię stworzyło i co utrzymuje cię przy życiu. Jest relacją z twoim prawdziwym jestestwem i dostrojeniem do pozytywnego prądu wszechświata. Przypomnienie sobie tej Boskiej prawdy - że miłość jest tym, kim jesteś - jest kluczem do wyzdrowienia, ponieważ twój stosunek do jedzenia bierze się z tego obszaru twojej osobowości, gdzie twój system nerwowy utracił pamięć swojej Boskiej inteligencji. Gdy tylko przypomnisz sobie swoją Boską prawdę, komórki twojego ciała przypomną sobie swoją. Ciało ma naturalną zdolność tworzenia i utrzymywania idealnej dla ciebie wagi, o ile tylko umysł pozostaje w harmonii ze swoją doskonałością. Twoja idealna waga jest zakodowana w naturalnych wzorcach prawdziwej ciebie, gdyż idealne wzorce całej ciebie są zakodowane w prawdziwej istocie. Twoja prawdziwa istota dobrze wie, jak zamieszkiwać ciało w najzdrowszy, najszczęśliwszy sposób, i zacznie to robić automatycznie, gdy tylko ponownie nawiążesz świadomą łączność z duchową rzeczywistością. Wracając do prawdy o tym, kim naprawdę jesteś, dotrzesz do miejsca, w którym twoje problemy z nadwagą znikną. Powrót do duchowej rzeczywistości jest możliwy dzięki sile zwanej w tej książce Boskim Umysłem. To dar od Boga, który przywróci ci rozsądek, kiedykolwiek zdecydujesz się do niego zwrócić. Twoje kompulsje ujawniają się wtedy, gdy - w chwili duchowego zapomnienia - choć na chwilę tracisz zdrowy rozsądek. To wystarcza, by otworzyć paczkę chipsów i popaść w szał objadania się. Zagubiona w tym zapomnieniu, stajesz się zdezorientowana i nie potrafisz już powiedzieć „nie", gdy coś naprawdę szkodliwego dla twego zdrowia przybiera maskę wspierającego i kochającego przyjaciela. Boski Umysł jest siłą przeciwstawną do tego chwilowego szaleństwa - gdy zagubisz się w duchowym zapomnieniu, on przypomni ci, kim jesteś. Świadomość rasy ludzkiej jest zdominowana przez lęk, który przejawił się w twoim życiu w pewnym wzorcu: kompulsywnym objadaniu się. Uczestnicząc w niniejszym kursie, rozkażesz duchowi lęku, by odszedł. Potęga miłości jest doskonała, twórcza, samoorganizująca się, zdrowa, uzdrawiająca i bogata. Potęga lęku jest szalona, destrukcyjna, gwałtowna, chorobotwórcza i wybrakowana. Podszywa się pod twoją osobowość, wypacza twą prawdziwą naturę i wymusza zachowania przeciwne temu, kim naprawdę jesteś. Niedocenianie potęgi którejkolwiek z tych sił świadczy o duchowej niedojrzałości. Obie są czynne i obie cię obserwują. Jedna życzy ci dobrze, druga życzy ci śmierci. Kiedy podświadome siły wiodą daną osobę ku stałym, destrukcyjnym zachowaniom, nad którymi jej umysł świadomy ma niewiele lub zero kontroli, mówi się o uzależnieniu. Uzależnienie to system autogenicznego zachowania, nad którym autogeniczny system psychologicznego reagowania nie ma kontroli. Uzależniona jesteś wtedy, gdy nie potrafisz przestać. Kiedy jakiś szaleńczy nawyk przejmuje kontrolę nad twoim życiem, a ty robisz, co on ci nakazuje, to za każdym razem wszystko zostaje zrujnowane, a tobie pozostaje jedynie desperacja na widok tego, co zostało z twojego życia. To życie sterowane przez szaloną wiedźmę, która najwyraźniej przejęła kontrolę nad twoim mózgiem i teraz używa go jako swojego punktu dowodzenia, nakazując ci robienie najbardziej autodestrukcyjnych rzeczy, a potem rechocze z zadowolenia, gdy ty wijesz się na podłodze z rozpaczy. Tylko ty możesz stwierdzić, czy jesteś uzależniona od jedzenia. Każda osoba uzależniona od jedzenia kompulsywnie się objada, ale nie każda, która objada się kompulsywnie, jest uzależniona. Zasady opisane w tym kursie odnoszą się do obu typów. Miłość, która cię wyzwoli, jest miłością, która pochodzi spoza twojego śmiertelnego umysłu. Jest Boskim wstawiennictwem pochodzącym z systemu myśli wykraczającego poza twój własny. Gdy oddasz swe problemy w ręce Boga, sytuacja zostanie przetworzona. Niedoskonałość zostanie przemieniona w doskonałość. Intelektualne rozumienie swojego ciała, połączenia między ciałem a umysłem, fizjologii ćwiczeń czy zasad metabolizmu niewiele znaczy, gdy jesteś uzależniona. Używając słów Zygmunta Freuda: „Inteligencja zostanie użyta do poparcia neurozy". Sam fakt, że sama wszystko zrozumiałaś, nie ma na to wszystko zbytniego wpływu. Nieważne, jak bystra jesteś ani „ile nad sobą pracowałaś", ty sama nie przechytrzysz fizycznej siły kompulsji czy uzależnienia. Gdyby było inaczej, już dawno byś sobie poradziła. Do rozwiązania tego zakorzenionego i szkodliwego problemu potrzeba ingerencji sił duchowych. Do tego potrzebujesz Boga. Ta książka nie jest o jedzeniu, ale o duchowości - poszukiwaniu siły, która jest potężniejsza od tej, którą masz w sobie w tej chwili. Nie jest o uzależnieniu, ale o sile, która jest od niego większa. Naszym celem nie jest analiza ciemności, ale zapalenie światła, które było więzione w twoim wnętrzu, a teraz jest gotowe zabłysnąć. Duch lęku to odwrotność miłości, to obrócona przeciw tobie potęga twoich myśli. Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się powiedzieć coś, co było zupełną odwrotnością twoich uczuć - i w głębi serca o tym wiedziałaś? W chwili, gdy nienawidziłaś sama siebie, twój umysł był tak zakręcony, iż zdołał cię przekonać, że robisz coś z miłości do siebie. „Jem te wszystkie ciastka, żeby się pocieszyć". „Zjadam cały ten chleb, bo on odżywia mnie emocjonalnie". Zwariować może nie tylko twój umysł, ale też i ciało. Przymus i uzależnienia przyczyniają się do czasowego zawieszenia podstawowych funkcji ciała i umysłu do podtrzymania życia. To nie jest wojna, którą może wygrać rozsądek. Zadaj więc sobie następujące pytanie: Czy jesteś w stanie przyjąć, choćby na moment, że Bóg może wygrać z twoim szaleństwem! Jeśli czujesz, że sama po prostu nie możesz przestać toczyć wojny przeciwko samej sobie - wojny, która może cię w końcu zabić, jeśli nie zostanie zakończona - to pozwól sobie na oddanie się gorliwej nadziei i poczucie - nawet jeśli tylko przez chwilę - że pomoc, o którą się modliłaś, nareszcie nadeszła. Nie czytałabyś tego, gdyby ten moment już nie nastąpił. Czasem musimy przyznać, że jest w nas ciemność, a czasem, że jest w nas światło. Na najgłębszym poziomie to nie do obsesji na punkcie jedzenia musisz się przed sobą przyznać. Na najgłębszym poziomie musisz się przed sobą przyznać do pamięci Boskiego światła w tobie... światłości Boga, która żyje w tobie jako dar. Tym darem jest rozwiązanie wszystkich twoich problemów, nawet tego. Kochany Boże, proszę uwolnij mnie od fałszywych zachcianek i zabierz mój ból. Zabierz ode mnie tę natrętną osobowość i pokaż mi, kim jestem. Kochany Boże, proszę o nowy początek. Uwolnij me serce, bym mogla w końcu żyć swobodniejszym życiem. Amen Wprowadzenie Kurs Odchudzania Spis Treści Przedmowa dr. Deana Ornisha Wprowadzenie Początek podróży LEKCJA 1: Zburz ścianę LEKCJA 2: Szczupła ty, poznaj nieszczupłą siebie LEKCJA 3: Zbuduj swój ołtarz LEKCJA 4: Przywołaj swój ą prawdziwą istotę LEKCJA 5; Zacznij romans z pożywieniem LEKCJA 6: Zbuduj relacj ę z dobrym pożywieniem LEKCJA 7: Pokochaj swoje ciało LEKCJA 8: Powierz się Boskości LEKCJA 9: Zamieszkaj w swoim ciele LEKCJA10: Poświęć swoje ciało LEKCJA 11: Przekształć zachodzące w tobie zmiany w rytuał LEKCJA 12: Złóż wobec siebie zobowiązanie LEKCJA 13: Doświadczaj swoich uczuć LEKCJA 14: Dopuść ból LEKCJA 15: Opuść strefę samotności LEKCJA 16: Dyscyplina i „uczniostwo" LEKCJA 17: Wybacz sobie i innym LEKCJA 18: Uszanuj ten proces LEKCJA 19: Daj ąc życie swój ej prawdziwej istocie LEKCJA 20: Operacja duszy LEKCJA 21: Olśniewające ciało Podziękowania Twój Dziennik Kursu odchudzania
Okładka książki Uzdrawianie duszy i ciała. Schudnij z Doreen

34,90 zł 20,68 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 20,68 zł

O napisaniu niniejszej książki po raz pierwszy pomyślałam w roku 1991. Pracowałam wtedy w szpitalu psychiatrycznym dla kobiet, w którym przebywały głównie ofiary molestowania seksualnego. Prawie każda pacjentka musiała radzić sobie z poważnymi problemami emocjonalnymi: stresem, rozpaczą, depresją, gniewem i niezadowoleniem z pracy, małżeństwa czy życia. Wszystkie kobiety pytały mnie: „Czy moje życie już zawsze będzie tak wyglądać?". Bardzo często jedzenie było dla nich pocieszeniem, zapewniało im psychiczne bezpieczeństwo lub też pełniło rolę kary, którą kobiety same na siebie nakładały. Wiele z nich było przekonanych, że jeśli zgubią choć kilka kilogramów, ból minie. Okazało się jednak, że gdy pozbyły się bólu, problem nadwagi także odszedł w niepamięć. Na początku mojej pracy w roli psychoterapeutki zajmującej się zaburzeniami odżywiania dość naiwnie postrzegałam kwestię patologicznych rodzin. Nigdy w życiu nie byłam molestowana, czego nie mogłam powiedzieć o moich pacjentkach! Kobiety opisywały mi najróżniejsze stosowane wobec nich formy przemocy, takie jak zaniedbania emocjonalne, ataki werbalne, molestowanie, kazirodztwo, gwałt czy wymuszona przynależność do sekt. Po roku pracy miałam za sobą spotkania z setkami kobiet, które cierpiały z powodu nadwagi. Dzięki mojej pomocy pacjentkom zawsze udawało się zredukować wagę. W rezultacie kobiety zaczęły przychodzić do mnie właśnie w tej sprawie. Każda z nich miała doświadczenie z wieloma rodzajami tradycyjnych diet, ale zawsze kończyło się to dla nich powrotem do nadwagi. Wychowałam się w niezwykle inteligentnej i metafizycznie ukierunkowanej rodzinie. Mój ojciec jest pisarzem, a matka była członkiem Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki i doradcą w organizacji Weight Watchers. Nic dziwnego, że dorastając, przejmowałam cechy obojga rodziców. W pracy terapeutki bardzo często wykorzystuję umiejętności, których nauczyli mnie rodzice: wizualizacje, afirmacje, wyobraźnię, medytację, zdrowe nawyki żywieniowe oraz ćwiczenia fizyczne. W wieku dwudziestu lat z powodzeniem wykorzystałam zdobytą w ten sposób wiedzę, by całkowicie odmienić własny los i zmienić pełną nieszczęść egzystencję w życie jak ze snu (więcej o mnie przeczytacie w dalszej części książki). W latach osiemdziesiątych zastanawiałam się, dlaczego kobiety jedzą więcej, niż należy, zamiast skupiać się na tym, co powinny jeść. W ówczesnych czasach było to dość kontrowersyjne podejście, ale dziś nikogo już nie dziwi. Moja druga książka The Yo-Yo Syndrome Diet (później wydana jako The Yo-Yo Diet Syndrome) powstała w oparciu o przeprowadzone przeze mnie badania nad zależnościami między emocjami a zaburzeniami odżywiania. W książce, którą masz w rękach, opisałam techniki, które wykorzystałam w pracy z ofiarami molestowania, zmagającymi się z problemem objadania się. Zawiera ona nie tylko informacje, ale także konkretne porady. Większa część mojej pracy poświęcona jest problemom kobiet, a niniejsza publikacja dobrze to odzwierciedla. Uzdrawianie duszy i ciała. Schudnij z Doreen to pozycja dla kobiet, które objadają się w wyniku stresu, depresji, lęków, problemów w związkach z partnerami oraz trudności w życiu zawodowym. Mimo to pomoc znajdą tu również mężczyźni cierpiący z powodu podobnych problemów, gdyż nadwaga wywołana cierpieniem nie dotyczy tylko jednej płci. Większość osób zwracających się do mnie o pomoc to jednak kobiety, dlatego też w książce postanowiłam używać zaimków „ona" i „jej", zamiast pisać „on lub ona" albo „jego lub jej". Gdy zaczęłam mówić i pisać o korelacji między byciem molestowanym w dzieciństwie a objadaniem się, pomysł ten spotkał się z chłodnym przyjęciem. Obecnie teza ta nie wydaje się już tak nieprawdopodobna, ale niektórzy terapeuci korzystają ze zbyt radykalnych metod. Wydaje się, iż w ierzą, że każda osoba z zaburzeniami odżywiania była w dzieciństwie molestowana seksualnie, nawet jeśli sam zainteresowany nie pamięta takich przypadków. Nie każda objadająca się osoba była w dzieciństwie molestowana! Ból, który objawia się dodatkowymi kilogramami, może mieć wiele źródeł. Opis niektórych z nich znajdziecie w dalszych częściach niniejszej książki. Są jednak osoby, które próbując radzić sobie z traumatycznymi przeżyciami, wypierają je z pamięci. Obawiam się, że zainteresowanie mediów tematami „fałszywych wspomnień" i wysyp terapeutów stawiających diagnozy zbyt pochopnie wpływa negatywnie na decyzje osób, które naprawdę potrzebują pomocy. Jak zwykle jedynym właściwym podejściem do problemu jest dokładne zbadanie jego objawów i źródeł. Gdy zdefiniujemy źródło bólu, należy się go pozbyć. Zrzucenie ciężaru emocjonalnego pociągnie za sobą spadek wagi ciała. Wierzę, iż lekkość ciała i duszy jest dla nas stanem naturalnym i domyślnym. Powinniśmy cieszyć się z życia i być szczęśliwi nawet podczas wykonywania codziennych obowiązków. Nie należy ślepo akceptować bólu - to przecież sygnał, że coś jest nie tak i trzeba dokonać zmian. Wszyscy powinniśmy mieć zdrowe ciało i być wolni od nadwagi. Książka, którą trzymasz w rękach, pokaże ci, jak osiągnąć równowagę poprzez wyzbycie się cierpienia i nadwagi. - dr Doreen Yirtue Laguna Beach, Kalifornia Wstęp do ksiązki uzdrawianie duszy i ciała Czy czasem nie potrafisz powstrzymać się przed jedzeniem, mimo że twój umysł krzyczy: „Przestań, nie jedz!”? Czy stosowałeś diety i skrypty odchudzające, niemniej jednak nieustannie nie możesz zrzucić zbędnych kilogramów? Pozytywna odpowiedź na choćby jedno z tych pytań ma możliwość oznaczać, że faktycznym masz w życiu nierozwiązane dylematy, a prawie każdy zbędny kilogram odzwierciedla jakiś ciężar w twoim sercu. Ma możliwość chodzi o dylematy majątkowe, sytuację w pracy lub związku, a wręcz dylematy z czasów dzieciństwa. Każdy z nas przeżył jakiś bolesny związek albo miał do czynienia z mocnym stresem, niektórzy doświadczyli szczególnych traum. Bez względu na źródło bólu, kiedy cierpimy w każdym momencie szukamy możliwości, aby poczuć się nie gorzej, i w tej chwili za radą jedzenia kobiety i mężczyźni mogą tłumić problemy emocjonalne. To książka adresowana do wszystkich, którzy objadają się w wyniku stresu, lęków, depresji, lub z powodu problemów w życiu osobistym i zawodowym. Dzięki niej dowiesz się, jak zerwać niezdrowe emocjonalne relacje z jedzeniem i uwolnisz się od poczucia winy, które z jakiegoś powodu wszyscy ludzie towarzyszy i uniemożliwia pozbycie się kilogramów. Uzdrawianie duszy i ciała Spis Treści   Wstęp Podziękowania CZĘŚĆ I: ZROZUMIEĆ PRZYCZYNĘ NADWAGI rozdziali: Więcej niż efekt jo-jo rozdział 2: Idealne dzieciństwo i inne mity rozdział 3: Uwalnianie się z własnego więzienia rozdział 4: Niech ktoś zatrzyma ten świat, ja wysiadam! Stres i objadanie się pod jego wpływem rozdział 5: Zabawa w lekarza wcale nie jest niewinna rozdział 6: Niechciane zaloty - psychiczne molestowanie seksualne rozdział 7: Molestowanie w domu rozdział 8: Traumy seksualne z okresu dorastania i wieku dorosłego CZĘŚĆ II: WYZWOLENIE OD BOLESNEGO CIĘŻARU NADWAGI rozdział 9: Odzyskiwanie wspomnień i uwalnianie się od bólu rozdział 10: Twoje prawdziwe „ja" czuje się lekko na ciele i duszy rozdział ii: Przerywanie cyklu nadwaga - ból rozdział 12: Czy terapia jest w stanie mi pomóc? rozdział 13: Wsłuchaj się w swoje zachcianki żywieniowe. rozdział 14: Jedzenie po kryjomu, jedzenie z wyrzutami sumienia rozdział 15: Płyny: pragnienie, woda, alkohol rozdział 16: Ważenie się - igranie z losem czy pogodzenie się z prawdą? rozdział 17: Lekkość ciała i ducha Bibliografia O autorce  
Okładka książki Ballada

29,90 zł 17,21 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 17,21 zł

Ballada to kolejna część przygód Deirdre i Jamesa - bohaterów Lamentu - uwikłanych w intrygi fejów i skazanych na ciągłą walkę z ich mściwą królową. Opowieść podobnie jak poprzednia część została osadzona w realiach współczesnej celtyckiej baśni, a więc czytelnicy mają szansę, aby ponownie zetknąć się z bogatą mozaiką postaci rodem ze świata fejów: dobrych i złych, czasem złośliwych i podstępnych, ale zawsze gotowych, aby pokrzyżować szyki ludziom, wykorzystując ich naiwność i niewiedzę.James i Dee zaczynają naukę w prywatnej szkole muzycznej - Thornking Ash, ale relacje między nimi nie wyglądają tak samo jak przed wakacjami. Blizny Jamesa i złamane serce Dee to pozostałości spotkania z mieszkańcami Faerii - fejami.Wkrótce w okolice szkoły zaczynają ściągać tłumy fejów, których wiedzie pierwotna potrzeba podążania za tym, kto ma koniczynową dłoń. Jedną z nich jest Nuala - tajemnicza muza, która obdarza śmiertelników inspiracją, ale w zamian odbiera im kilka lat z życia. Tym razem wybrała Jamesa.Kiedy zaczynają wspólnie komponować piękną balladę, James odkrywa, że pod maską okrutnej zdobywczyni kryje się krucha dziewczyna skazana na wieczne potępienie. Nuala co szesnaście lat ginie spalona na stosie i ponownie się odradza, ale nigdy nie pamięta poprzedniego wcielenia.Pomiędzy Jamesem i Nualą rodzi się powoli uczucie, ale nieuchronnie zbliża się święto zmarłych, kiedy Nuala ma znowu umrzeć. Czy James zdoła odkryć sposób, aby zmienić jej przeznaczenie? Przed nim trudne wyzwanie, bo na szali oprócz życia Nuali, znajdzie się także życie Dee, której grozi śmiertelne niebezpieczeństwo ze strony Królowej Elfów.
Okładka książki Magija współczesna

79,00 zł 46,80 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 46,80 zł

Premierę tej książki przekładano już kilka razy, ale miło nam poinformować, że już w sierpniu książka będzie dostępna na polskim rynku. Pamiętajcie, że to najbardziej kompletny podręcznik do nauki magiji, jaki kiedykolwiek opublikowano. Prawdziwe kompendium wiedzy dla każdego adepta sztuk magicznych. Książka jest bogato ilustrowana, zawiera dokładne opisy rytuałów oraz olbrzymią dawkę wiedzy niemal z każdej dziedziny magicznej. Całość zaprezentowano w postaci dwunastu lekcji. Poniżej przedstawiamy fragmenty spisu treści książki.Spis treści jest bardzo obszerny, więc umieściliśmy tylko niektóre pozycje z lekcji. Magija Współpczesna – Fragment Książki   Czym jest magija? Na poprzednich stronach zdążyliśmy poruszyć wiele ważnych kwestii. Omówiliśmy w skrócie sny, znaczenie czynności rytualnych oraz sposób prowadzenia ich dokumentacji. Przedstawiłem także rytuał codziennego wykonywania. Wszystko to ma na celu przygotowanie Cię do rozpoczęcia praktyki, będącej, jak wiadomo, czymś innym niż posiadanie samej wiedzy teoretycznej. Założyłem, że masz choćby ogólne wyobrażenie na temat tego, czym jest magija. Jednakże Twoja i moja definicja mogą się od siebie różnić, pozwól więc, że przyjrzymy się teraz temu pojęciu trochę dokładniej. Według Aleistera Crowleya, słynnego okultysty, magija jest „nauką i sztuką powodowania zmiany zgodnie ze swoją wolą". Jak już wspomnieliśmy, Crowley był członkiem Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku. Należała do niego także Dion Fortune, której definicja magiji jest w zasadzie identyczna z tą, którą stworzył Crowley. Ona jednakże rozpatrywała „zmianę" jako zmianę w świadomości (Fortune bardzo interesowała się psychologią i ma na swoim koncie wiele prac z tej dziedziny wydanych pod jej prawdziwym imieniem i nazwiskiem, czyli Yiolet Firth). Ale co w zasadzie oznaczają te definicje? Powiedzmy, że wykonujesz rytuał magiczny mający przynieść Ci 50 dolarów. Zatem Twoją „wolą" jest tu zdobycie pieniędzy. Wychodzisz na spacer i pomimo że masz w zwyczaju skręcać na którymś rogu w prawo, coś sprawia, że tym razem skręcasz w lewo. Na następnej przecznicy spotykasz starego, wieki niewidzianego przez Ciebie znajomego, który oddaje pożyczone dawno temu i zapomniane już przez Ciebie 50 dolarów. Co spowodowało, że skręciłeś w lewo? W świetle definicji Crowleya odprawiony przez Ciebie rytuał spowodował pewne zmiany w fizycznym świecie, które doprowadziły do zmiany Twojej rutynowej trasy spacerowej. Mógł być to zapach, wiadomość telepatyczna od spotkanego znajomego albo Istota Wyższa podpowiadająca na ucho „skręć w lewo!". Opierając się na definicji Dion Fortune, możesz stwierdzić, że odprawiony rytuał spowodował zmiany w Twojej świadomości, które były źródłem informacji skłaniającej Cię do skrętu w lewo.Spis Treści: Część I. Zakon Zewnętrzny   Lekcja Pierwsza: Początki; Sny i dziennik snów; Talie Tarota; Biała, szara i czarna magija; Wprowadzenie do Mniejszego Rytuału Odpędzenia Pentagramu (MROP). Lekcja Druga: Przygotowanie do MROP wraz z rytualną kąpielą oczyszczającą; Kabalistyczny krzyż; Cztery Solarne Adoracje; Wprowadzenie do Drzewa Życia; Rytuał Środkowego Filaru. Lekcja Trzecia: O żywiole ziemi; Trzy filary, trzy trójkąty, ścieżka strzały, ścieżka węża, cztery światy; Wykonanie pentaklu ziemi. Lekcja Czwarta: Żywioł powietrza; Symbolika krzyża; Różdżka i sztylet; Joga; Rytuał Odpędzenia Heksagramu (ROH). Lekcja Piąta: Tetragrammaton i Pentagrammaton; Rytuał Samoofiarowania; Większy Rytuał Inwokacji Pentagramu; Pięć Rytów. Lekcja Szósta: Żywioł ognia; Magia i magija; Schemat ołtarza; Rytuał konsekracji sztyletu; Znaczenie konsekracji. Część II. Zakon Wewnętrzny Lekcja Siódma: Kabalistyczny system magiji mentalnej; Magija wysoka i niska; Żywioły magiczne i naturalne; Talizmany a amulety. Lekcja Ósma: Planety a dni tygodnia; Tabela godzin planetarnych; Kompletny Rytuał Ładowania i Konsekracji Talizmanu. Lekcja Dziewiąta: Inwokacja a channeling, Pieczęć Baela; Rytuał ewokacji; Pentakle z Większego Klucza Salomona. Lekcja Dziesiąta: Seksualność; Techniki magiji seksualnj; Alchemia a magija seksualna; Magiczny eliksir; Energia księżycowa. Lekcja Jedenasta: Era Ryb i Era Wodnika; Czyń swoją wolę; Astralna wersja MROP; Bilokalność; Rytuał ścieżek. Lekcja Dwunasta: Znajdowanie linii czasu; Magija linii czasu; Chaos a magija chaosu; Magija a kody; Zmiana kodów za pomocą sigili.
Okładka książki Perła pod Krzyżem

29,90 zł 17,72 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 17,72 zł

W ostatnich latach wielu autorów podjęło temat teorii spiskowych, w tym także tajemnych stowarzyszeń, symboli i kodów, które za sprawą tradycji okultystycznej i ezoterycznej przejawiają się w historii niemal każdego narodu. „Perła pod Krzyżem” to książka, która w przystępny sposób obala wiele mitów dotyczących tych zagadnień. Autor nie daje się ponieść zbiorowej fantazji, co charakteryzuje jego naukowe podejście do tematu. Począwszy od domniemanego związku Jezusa z Marią Magdaleną, który zaowocował w przyszłości powstaniem największej w Europie linii dynastycznej, a skończywszy na wyprawach krzyżowych i zakonie templariuszy, autor przeprowadza czytelnika subtelnie przez kolejne zagadnienia, przedstawiając dowody naukowe na potwierdzenie lub obalenie danej teorii. Czytelnik poznaje źródła kultu św. Marii Magdaleny i dowiaduje się, gdzie i jak ten kult rozwijał się w Europie. Autor wyjaśnia także tajemnicę słynnego znaleziska w Rennes-le-Chateau i rozwiewa tajemnice z nim związane. Przy okazji zaznajamia czytelnika z technikami szyfrowania, które odkryto w powiązaniu z Rennes-le-Chateau. Książka „Perła pod Kryżem” przedstawia teorię, według której Ewangelia św. Jana została napisana za pomocą specyficznej metody. W swoich dziełach napomina o niej Plutarch – filozof i moralizator, a zarazem hierofant wtajemniczony w misteria starożytnego świata. Metoda ta opiera się na wprowadzeniu zamierzonego "bałaganu", nieuporządkowania w logicznym przebiegu treści danego pisma w taki sposób, aby osoby wtajemniczone i znające odpowiednie klucze potrafiły odnaleźć w nim przewodnią myśl. Plutarch wspomina o tej technice w odniesieniu do kultu Izydy, dlatego można przypuszczać, że wywodzi się ona ze starożytnego Egiptu. W czasach średniowiecza tajemna tradycja chrześcijaństwa i związany z nią kult św. Marii Magdaleny wywarły przemożny wpływ na nurt tzw. romansów graalowych i poezji śpiewanej trubadurów, w tym na mit o papieżycy Joannie. Istnieją różne poszlaki, które świadczą, że jednym z wtajemniczonych był św. Bernard z Clairvaux, założyciel templariuszy. W późniejszych wiekach gnoza chrześcijańska, zwana także tradycją Różo-Krzyża, będzie stanowić źródło inspiracji dla wielu czołowych poetów i pisarzy kultury europejskiej, wśród których znajdują się mistrzowie tej klasy, co Dante Alighieri czy też William Shakespeare, a na gruncie polskim – Juliusz Słowacki i Adam Mickiewicz. Wyraźny wpływ tego nurtu można odnaleźć także w twórczości największych florenckich artystów: fresk zatytułowany „Ostatnia Wieczerza”, który powstał spod pędzla Leonarda da Vinci, otwiera sekwencję trzech obrazów niosących wyraźne gnostyckie przesłanie. Książka została wzbogacona posłowiem napisanym przez wybitnego religioznawcę, gnostyka i antropozofa, prof. Jerzego Prokopiuka.
Okładka książki Jak schudnąć bez diety? Metoda Gabriela

34,90 zł 20,68 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 20,68 zł

Jon Gabriel nie tylko stracił ponad 100 kilogramów bez diet i operacji, ale – co niespotykane – nie ma na ciele żadnych śladów dawnej otyłości. Metoda Gabriela Pamiętam wyraźnie chwilę, która na zawsze odmieniła moje życie. Było to w sierpniu 2001 roku. Ważyłem prawie 186 kilogramów. Przez poprzednie 12 lat przytyłem ponad 90. Zjechałem właśnie z trasy numer 4 w New Jersey, na Para-mus/River Edge. Przy zjeździe z autostrady uderzyła mnie pewna myśl, zupełnie jak porażenie prądem: „Moje ciało chce być grube i dopóki ten stan trwa, nie mogę w żaden sposób stracić na wadze". Skręciłem w najbliższą przecznicę i po prostu siedziałem w samochodzie. Przez następne 20 minut w mojej głowie panowała pustka. Przez 12 lat, kiedy to przybyło mi 90 kilo, próbowałem wszystkiego, co tylko się dało, aby schudnąć. Wypróbowałem każdą dietę pod słońcem - od niskotłuszczowych po niskocu-krowe? I wszystkie po drodze. Byłem zarówno w Instytucie Nathana Prinkinsa w Kalifornii, jak i u samego śp. doktora Atkinsa w Nowym Jorku. U doktora Atkinsa wydałem ponad 3000 dolarów, a ostatecznie był on w stanie jedynie nakrzyczeć na mnie za to, że jestem taki gruby. Kilka innych małych fortun wydałem na wszelkie dostępne terapie holistyczne i alternatywne. Bez względu na to, co robiłem, moje ciało nadal tyło. Każda dieta czy program, za które się brałem, wyglądały tak samo: zaczynało się od konieczności liczenia - kalorii, tłuszczów, węglowodanów, soli, czegoś tam jeszcze - oraz listy zakazów. Przestrzegałem wskazówek co do joty. Zazwyczaj najpierw szybko chudłem, ale później spadek masy ciała spowalniał. Aż w końcu waga stawała w miejscu. W tym momencie trwałem przy diecie już nie po to, aby schudnąć, ale by utrzymać wagę. Przez cały ten czas mój apetyt na produkty, których nie wolno mi było jeść, wzrastał. Zniechęcony i przygnębiony, zbyt zmęczony walką z wilczym apetytem, zaczynałem w końcu się objadać. Kilogramy stracone w ciągu miesiąca wracały w kilka dni. Parę tygodni później ważyłem od 4 do 6 kilo więcej niż w chwili rozpoczęcia diety. W odpowiedzi na wszystko, co robiłem, by stracić na wadze, moje ciało walczyło ze mną zębami i pazurami - i zawsze wygrywało. Po całych latach bicia głową w mur i odchudzania się na siłę musiałem przyznać w końcu, że dopóki moje ciało chce być grube, sytuacja jest beznadziejna. Z chwilą, kiedy to do mnie dotarło, rzuciłem odchudzanie raz na zawsze. Postanowiłem, że zamiast zmuszać się do utraty wagi wbrew mojej woli, postaram się zrozumieć, dlaczego moje ciało w ogóle chce być grube. Na poszukiwanie odpowiedzi ruszyłem, zagłębiając się godzinami w studiowanie wszelkich dostępnych materiałów z dziedziny biochemii, żywienia, neurobiologii i psychologii. W latach 80. uczyłem się w Szkole Biznesu Wartona przy Uniwersytecie Pensylwanii, gdzie bardzo zainteresowałem się biochemią i skończyłem szereg kursów z biologii. Przez rok u doktora Jose Rabinowitza w Szpitalu Weteranów w Filadel- fii prowadziłem też badania nad syntezą cholesterolu. Wszystko to dało mi solidne podstawy do zrozumienia współczesnych badań nad otyłością. Przekopywałem się przez 20 do 30 raportów badawczych dziennie, a po przeczytaniu kilkuset, jeśli nie kilku tysięcy z nich, stałem się już specjalistą w dziedzinie najnowszych badań nad chemią otyłości i odchudzania. Zająłem się także medytacją, hipnozą, programowaniem neurolingwistycznym, psycholingwistyką, terapią pola myśli, tai-chi, chi kung oraz badaniami nad świadomością. Wziąłem się nawet za fizykę kwantową. Byłem pewien, że odpowiedzi leżą gdzieś pomiędzy umysłem i ciałem. Najintensywniej badałem jednak własne ciało. Przestałem postrzegać je jako wroga, który po prostu nie chce mnie słuchać; zrozumiałem, że to nie ono jest moim problemem, ale nieumiejętność posługiwania się nim. Od tamtego momentu zacząłem dokładnie go słuchać. Przestałem przestawiać je z kąta w kąt i zmuszać do postępowania wbrew jego woli. Zamiast tego stałem się jego uczniem. A ponieważ byłem spragniony wiedzy, okazało się ono bardzo skutecznym nauczycielem. Nauczyło mnie, dlaczego chce być grube i co mam robić, aby zapragnęło być szczupłe. Kiedy tylko zrozumiałem, że moje ciało ma powody, aby chcieć być grube, odrzuciłem diety. Po co być na diecie, skoro to nie rozwiąże problemu? Później odkryłem, że stosowanie diet nie tylko nie działa, ale jeszcze skłania ciało, które chce być grube do tego, że zechce być jeszcze grubsze. Odpuszczenie sobie diet było najwspanialszą i najbardziej wyzwalającą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem. Nienawidziłem tego. Nienawidziłem swojej obsesji jedzenia i traktowania każdej oznaki głodu jako bitwy, którą trzeba stoczyć. Nienawidziłem oceniania kolejnych dni pod kątem tego, czy byłem grzeczny: „O, to był dobry dzień!". Albo w kiepski dzień: „Okej, dzisiaj było źle, więc co mi tam. Chodźmy do sklepu wykupić wszystkie ciasta, ciastka, ciasteczka i wszystkie rodzaje lodów. Nie, czekolady nie! Ma za dużo kalorii. O, to jest beztłuszczowe -słoneczny waniliowy sorbet mleczny z bananami. A przy okazji można by też spróbować passiflory i brzoskwini. Aaa, co tam! Jak już to wszystko kupujemy, to może jeszcze lody o smaku ciastek czekoladowych z podwójną polewą, prawdziwe lody. Ale nie tylko te jedne, dzisiaj i tak już jest z głowy. A skoro już pozwoliłeś sobie na tyle, to spróbujmy jeszcze tego, na co od dawna też miałeś ochotę". Dieta, a potem odpuszczanie sobie stało się moim stylem życia, ale po olśnieniu, jakiego doznałem, skończyłem z tym. Dałem sobie spokój i nie było już dobrych i złych dni; przestałem traktować każdy atak głodu jak bitwę. Jeśli zgłodniałem, jadłem, a jeśli nie byłem głodny - nie jadłem. Jeśli chciałem coś tam z podwójną polewą, to brałem sobie. Kęs, dwa, dziesięć albo wszystko, co było. Ponieważ przestałem liczyć kalorie, nie zależało mi; zdałem sobie sprawę, że mnóstwo ludzi nie oblicza tego, co jedzą. Nie przywiązują wagi do tego, co jedzą, a nigdy nie tyją. Nazywam tych ludzi „szczupłymi z natury". Naturalnie szczupli nie trwają w patologicznych relacjach z jedzeniem. Nie mają dobrych ani złych dni. Nie mają zakazanych potraw. Jedzą, co chcą i kiedy chcą. Nie zadręczają się rozmyślaniem, co jest dla nich najlepsze. Po prostu nie zależy im. Jedzą, kiedy są głodni - koniec, kropka. Zacząłem więc tak żyć. Zacząłem żyć tak jak osoba szczupła z natury, jedząc to, co chciałem, kiedy tylko chciałem; z jedną tylko różnicą - pilnowałem, aby jeść także takie potrawy, które zawierają składniki odżywcze potrzebne mojemu ciału, w formie strawnej i przyswajalnej. Na początku miałem największą ochotę na te same pokarmy co wcześniej. Nadal pochłaniałem mnóstwo bezwartościowych rzeczy, co wynikało z faktu, że wcześniej tak długo ich sobie odmawiałem. Stopniowo zaczęło się to zmieniać, miałem ochotę na coraz mniejsze ilości - a także na znacznie zdrowsze potrawy Teraz jeżeli moje ciało czuje głód, to nie bez przyczyny. Szanuję to i nie oceniam. Po prostu słucham i staram się dostosować, jak tylko potrafię. Moje ciało upomina się o świeże owoce i urozmaicone kolorowe sałatki. Jedzenie, które kiedyś postrzegałem jako przymus i karę, teraz smakuje mi lepiej niż wszystko, co jadłem przez 15 lat obżarstwa i życia ponad stan w Nowym Jorku. Całkowicie zmienił mi się smak. Większość z tego, na co dawniej miałem ochotę, nie było nawet prawdziwym pokarmem. Składało się tylko z cukru i syntetycznych aromatów. Pakowałem w swoje ciało puste kalorie i niewiele więcej. Tak naprawdę jednym z powodów nieustającego głodu był więc brak składników odżywczych. Głodziłem swoje ciało. Nie mogło wykorzystać jedzenia, które przyjmowałem, więc było ono nieustannie niedożywione. I to niezależnie od tego, jak dużo zjadłem, bo w pokarmach, które dostawało, nie było składników odżywczych. Wyobraźcie sobie karmienie niemowlęcia samą oranżadą. Takie porównanie przychodzi mi do głowy na wspomnienie tamtego okresu mojego życia. Niemowlę potrzebowało mleka matki, a ja dawałem mu coca-colę. Jaki więc miało wybór? Mogło jedynie ciągle płakać. Musiało coś robić. Musiało prosić o więcej tego, co mogłem mu dać, nie miało wyboru. Mimo że ważyłem 180 kilo, a dni, kiedy przyjmowałem ponad 5000 kalorii, zdarzały się często, pod względem odżywczym głodowałem. Moje ciało trwało w stanie ciągłego niedożywienia mimo niewyczerpanych zasobów bezwartościowego pożywienia oraz zgromadzenia zapasu tłuszczu, który wystarczyłby na następne trzy życia. Głodowało zresztą nie tylko moje ciało. Przymierałem głodem w każdym innym aspekcie. Głodowałem mentalnie, emocjonalnie i duchowo. Nie słuchałem głosu serca. Żyłem według pewnego przyjętego wzoru. Serce wskazywało mi zupełnie inny kierunek, a ja nie słuchałem. Wciąż broniłem się przed zmianami, do jakich mnie wzywało. W rezultacie z głodu umierała moja dusza - z głodu doświadczeń, których w tym życiu pragnęła. Spędzałem czas, pracując w zamknięciu w Nowym Jorku, podczas gdy pragnąłem przebywać wśród czystej, dziewiczej przyrody. Tkwiłem w biurze na etacie 5 dni w tygodniu, przez ogromną większość dnia w świetle jarzeniówek, w zapachu wykładzin, w dźwięku tych samych dzwonków, pikania i sloganów reklamowych, które słyszałem codziennie przez 15 lat. Brakowało mi nie tylko witamin - brakowało mi życia. W głębi serca pragnąłem być gdzie indziej. Co jednak mogłem zrobić? Jako sprzedawca obligacji zarabiałem dwa lub nawet trzy razy więcej niż ktokolwiek inny, kim mógłbym zostać. A pieniędzy potrzebowałem na spłatę trzech kredytów pod hipotekę, dwóch samochodów w leasingu i trzynastu kart kredytowych, wykorzystanych prawie zupełnie. Byłem uwięziony w biurze, przykuty do zobowiązań tym, co w branży nazywaliśmy „złotymi kajdankami". Moje życie stało się więzieniem i nic nie zapowiadało wyjścia na wolność. Kiedy zacząłem słuchać uważnie swojego ciała, w końcu usłyszałem także własne serce. Po raz pierwszy. Usłyszałem, jak mówi mi, że się duszę. Nie miałem jednak żadnego planu, więc mogłem jedynie słuchać go i marzyć. Choć nie czułem w sobie odwagi ani siły, by zrobić coś ze swoim życiem, miało ono jednak diametralnie się zmienić. W miesiąc po moim olśnieniu planowałem podróż do San Francisco na spotkanie biznesowe, które mogło się okazać jednym z najważniejszych w moim życiu. Chodziło o rozmowy z dużą firmą brokerską w sprawie zakupu przez nią spółki, którą zbudowałem. Był to dzień, który na zawsze mógł odmienić moje życie, a spotkanie miało moc spełnienia moich wszystkich marzeń. Za każdym razem, kiedy leciałem do San Francisco, wybierałem bezpośredni lot z lotniska Newark. Tym razem mój partner postanowił jednak zaoszczędzić 150 dolarów i zarezerwował mi bilet na tańszy, lecz znacznie mniej dogodny lot, opuszczający nowojorskie lotnisko La Guardia po południu. Nie byłem specjalnie zachwycony perspektywą przebijania się 2 godziny przez korki, by dostać się do La Guardia, wydania 300 dolarów na parking oraz dwugodzinnego postoju w Cincinnati po to, by zaoszczędzić 150 dolarów. W innej sytuacji pewnie znalazłbym jakieś inne wyjście, ale coś mi podpowiadało, żebym sobie po prostu odpuścił. Tak też zrobiłem. Koniec końców nigdzie nie poleciałem, bo lotnisko zamknięto. Był 11 września 2001. Nigdy nie dotarłem do San Francisco na to spotkanie służbowe, choć lot, którym pierwotnie chciałem polecieć, zdążył opuścić lotnisko. Był to Lot 93 United Airlines, który znajdował się już w powietrzu, kiedy pierwszy samolot uderzył w World Trade Center. Jego pasażerowie zdążyli o tym usłyszeć. Zdążyli zadzwonić z komórek do mężów i żon, powiedzieć im, jak wiele dla nich znaczą i że bardzo ich kochają, a później przejąć kontrolę nad sytuacją i zmusić porywaczy do rozbicia samolotu na polu w Pensylwanii. Nikt z nich nie przeżył. Gdybym poleciał Lotem 93, pozostawiłbym za sobą moje 180-kilogramowe ciało po życiu spędzonym w biurze, pozbawione sił życiowych i więdnące w świetle jarzeniówek, zmuszone do słuchania ciągle tych samych dzwonków, pikania i sloganów reklamowych. Taki byłby mój los, gdyby Boża Opatrzność nie dała mi drugiej szansy. Dwa tygodnie później przybyłem do biura, gotowy rozpocząć nowy dzień, z zamiarem wzięcia się z życiem za bary i maksymalnego wykorzystania wszystkiego, co ze sobą niesie. I dowiedziałem się, że moja firma upadła. Firma brokerska, która zajmowała się naszą księgowością, splajtowała jako jedna z tych, które dotknął spadek giełdowy po 11 września. Z dnia na dzień stracili 80 milionów dolarów, przez co zostały zamrożone wszystkie aktywa nasze i naszych klientów. Przez trzy tygodnie nikt z klientów nie mógł wypłacić swoich pieniędzy z konta ani dokonywać transakcji. Pieniądze wycofali od razu, kiedy pojawiła się taka możliwość. I tak padł mój interes. W okamgnieniu zniknęło wszystko: firma, którą tworzyłem z takim wysiłkiem, moje poświęcenia, zmagania i wyzwania, które podejmowałem. Ogłupiały usiadłem przy biurku. Nie miałem pojęcia, co robić, więc gapiłem się na monitor komputera. W końcu coś do mnie dotarło. Znowu uratowano mi życie. Nagle poczułem przemożne pragnienie spełnienia swoich marzeń, zrobiłem więc to, co podpowiadał mi głos z głębi serca. Kupiłem dwa bilety w jedną stronę do Australii Zachodniej, dla mojej żony i dla siebie. Marzyliśmy o tym od dawna i w końcu byłem gotów to marzenie spełnić, uzbrojony jedynie w wiarę i chęć słuchania głosu serca. Tego wieczoru przyniosłem do domu dwie wiadomości dla żony. Jedną było to, że nie mam pracy, a drugą, że przenosimy się w najbliższym półroczu do Australii. Dwa tygodnie później to ona miała wieści dla mnie - spodziewaliśmy się naszego pierwszego dziecka. Po upływie pół roku siedzieliśmy już w samolocie do Australii. Nie mieliśmy pojęcia, co będziemy robić przez resztę życia, i nie obchodziło nas to. Wierzyłem, że coś mnie prowadzi i idę właściwą drogą, póki słucham swego serca. Po dziś dzień słucham głosu serca i podążam właśnie za nim. Transformacja ciała była dla mnie w bardzo dużym stopniu także transformacją całego mojego życia. Pojawiły się jednak także inne problemy, którymi musiałem się zająć. Żyłem w ogromnym stresie, a jak wyjaśnię później, niektóre rodzaje stresu potrafią zwabić ciało w pułapkę pragnienia bycia grubym, aktywując coś, co nazywam mechanizmami FAT. Cierpiałem na „otyłość na tle emocjonalnym", która występuje, kiedy dana osoba czuje się bezpieczniej, będąc grubą. Musiałem uporać się z wieloma problemami. Poniżej omawiam wiele powodów, dla których nasze ciała mogą pragnąć tycia. Większość czytelników będzie musiała skupić się na 1-2 z nich. Trzeba po prostu je zrozumieć, a następnie nauczyć się sposobów ich eliminowania. Cały proces może okazać się bardzo prosty, a po lekturze tej książki będziesz dokładnie wiedzieć, co należy robić. Na razie musisz jedynie zrozumieć, że jeśli masz ponad 5 kilogramów nadwagi, których w żaden sposób nie możesz się pozbyć, to znaczy, że twoje ciało ma swój powód, by utrzymywać tę dodatkową masę. Chce być grube i dopóki ten stan trwa, nie ma sensu z nim walczyć. To twoje ciało rozdaje karty. Ono kontroluje apetyt. Jeżeli chce, może sprawić, że będziesz czuć niepohamowany głód niewłaściwych pokarmów w przesadnych ilościach. Ono kontroluje twój metabolizm, więc nawet jeśli uważasz, że potrafisz ograniczać ilość przyjmowanego jedzenia, to pamiętaj, że ono steruje spalaniem energii i gromadzeniem zapasów.[...]Pamiętam wyraźnie chwilę, która na zawsze odmieniła moje życie. Było to w sierpniu 2001 roku. Ważyłem prawie 186 kilogramów. Przez poprzednie 12 lat przytyłem ponad 90. Zjechałem właśnie z trasy numer 4 w New Jersey, na Para-mus/River Edge. Przy zjeździe z autostrady uderzyła mnie pewna myśl, zupełnie jak porażenie prądem: „Moje ciało chce być grube i dopóki ten stan trwa, nie mogę w żaden sposób stracić na wadze". Skręciłem w najbliższą przecznicę i po prostu siedziałem w samochodzie. Przez następne 20 minut w mojej głowie panowała pustka. Przez 12 lat, kiedy to przybyło mi 90 kilo, próbowałem wszystkiego, co tylko się dało, aby schudnąć. Wypróbowałem każdą dietę pod słońcem - od niskotłuszczowych po niskocu-krowe? I wszystkie po drodze. Byłem zarówno w Instytucie Nathana Prinkinsa w Kalifornii, jak i u samego śp. doktora Atkinsa w Nowym Jorku. U doktora Atkinsa wydałem ponad 3000 dolarów, a ostatecznie był on w stanie jedynie nakrzyczeć na mnie za to, że jestem taki gruby. Kilka innych małych fortun wydałem na wszelkie dostępne terapie holistyczne i alternatywne. Bez względu na to, co robiłem, moje ciało nadal tyło. Każda dieta czy program, za które się brałem, wyglądały tak samo: zaczynało się od konieczności liczenia - kalorii, tłuszczów, węglowodanów, soli, czegoś tam jeszcze - oraz listy zakazów. Przestrzegałem wskazówek co do joty. Zazwyczaj najpierw szybko chudłem, ale później spadek masy ciała spowalniał. Aż w końcu waga stawała w miejscu. W tym momencie trwałem przy diecie już nie po to, aby schudnąć, ale by utrzymać wagę. Przez cały ten czas mój apetyt na produkty, których nie wolno mi było jeść, wzrastał. Zniechęcony i przygnębiony, zbyt zmęczony walką z wilczym apetytem, zaczynałem w końcu się objadać. Kilogramy stracone w ciągu miesiąca wracały w kilka dni. Parę tygodni później ważyłem od 4 do 6 kilo więcej niż w chwili rozpoczęcia diety. W odpowiedzi na wszystko, co robiłem, by stracić na wadze, moje ciało walczyło ze mną zębami i pazurami - i zawsze wygrywało. Po całych latach bicia głową w mur i odchudzania się na siłę musiałem przyznać w końcu, że dopóki moje ciało chce być grube, sytuacja jest beznadziejna. Z chwilą, kiedy to do mnie dotarło, rzuciłem odchudzanie raz na zawsze. Postanowiłem, że zamiast zmuszać się do utraty wagi wbrew mojej woli, postaram się zrozumieć, dlaczego moje ciało w ogóle chce być grube. Na poszukiwanie odpowiedzi ruszyłem, zagłębiając się godzinami w studiowanie wszelkich dostępnych materiałów z dziedziny biochemii, żywienia, neurobiologii i psychologii. W latach 80. uczyłem się w Szkole Biznesu Wartona przy Uniwersytecie Pensylwanii, gdzie bardzo zainteresowałem się biochemią i skończyłem szereg kursów z biologii. Przez rok u doktora Jose Rabinowitza w Szpitalu Weteranów w Filadel- fii prowadziłem też badania nad syntezą cholesterolu. Wszystko to dało mi solidne podstawy do zrozumienia współczesnych badań nad otyłością. Przekopywałem się przez 20 do 30 raportów badawczych dziennie, a po przeczytaniu kilkuset, jeśli nie kilku tysięcy z nich, stałem się już specjalistą w dziedzinie najnowszych badań nad chemią otyłości i odchudzania. Zająłem się także medytacją, hipnozą, programowaniem neurolingwistycznym, psycholingwistyką, terapią pola myśli, tai-chi, chi kung oraz badaniami nad świadomością. Wziąłem się nawet za fizykę kwantową. Byłem pewien, że odpowiedzi leżą gdzieś pomiędzy umysłem i ciałem. Najintensywniej badałem jednak własne ciało. Przestałem postrzegać je jako wroga, który po prostu nie chce mnie słuchać; zrozumiałem, że to nie ono jest moim problemem, ale nieumiejętność posługiwania się nim. Od tamtego momentu zacząłem dokładnie go słuchać. Przestałem przestawiać je z kąta w kąt i zmuszać do postępowania wbrew jego woli. Zamiast tego stałem się jego uczniem. A ponieważ byłem spragniony wiedzy, okazało się ono bardzo skutecznym nauczycielem. Nauczyło mnie, dlaczego chce być grube i co mam robić, aby zapragnęło być szczupłe. Kiedy tylko zrozumiałem, że moje ciało ma powody, aby chcieć być grube, odrzuciłem diety. Po co być na diecie, skoro to nie rozwiąże problemu? Później odkryłem, że stosowanie diet nie tylko nie działa, ale jeszcze skłania ciało, które chce być grube do tego, że zechce być jeszcze grubsze. Odpuszczenie sobie diet było najwspanialszą i najbardziej wyzwalającą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem. Nienawidziłem tego. Nienawidziłem swojej obsesji jedzenia i traktowania każdej oznaki głodu jako bitwy, którą trzeba stoczyć. Nienawidziłem oceniania kolejnych dni pod kątem tego, czy byłem grzeczny: „O, to był dobry dzień!". Albo w kiepski dzień: „Okej, dzisiaj było źle, więc co mi tam. Chodźmy do sklepu wykupić wszystkie ciasta, ciastka, ciasteczka i wszystkie rodzaje lodów. Nie, czekolady nie! Ma za dużo kalorii. O, to jest beztłuszczowe -słoneczny waniliowy sorbet mleczny z bananami. A przy okazji można by też spróbować passiflory i brzoskwini. Aaa, co tam! Jak już to wszystko kupujemy, to może jeszcze lody o smaku ciastek czekoladowych z podwójną polewą, prawdziwe lody. Ale nie tylko te jedne, dzisiaj i tak już jest z głowy. A skoro już pozwoliłeś sobie na tyle, to spróbujmy jeszcze tego, na co od dawna też miałeś ochotę". Dieta, a potem odpuszczanie sobie stało się moim stylem życia, ale po olśnieniu, jakiego doznałem, skończyłem z tym. Dałem sobie spokój i nie było już dobrych i złych dni; przestałem traktować każdy atak głodu jak bitwę. Jeśli zgłodniałem, jadłem, a jeśli nie byłem głodny - nie jadłem. Jeśli chciałem coś tam z podwójną polewą, to brałem sobie. Kęs, dwa, dziesięć albo wszystko, co było. Ponieważ przestałem liczyć kalorie, nie zależało mi; zdałem sobie sprawę, że mnóstwo ludzi nie oblicza tego, co jedzą. Nie przywiązują wagi do tego, co jedzą, a nigdy nie tyją. Nazywam tych ludzi „szczupłymi z natury". Naturalnie szczupli nie trwają w patologicznych relacjach z jedzeniem. Nie mają dobrych ani złych dni. Nie mają zakazanych potraw. Jedzą, co chcą i kiedy chcą. Nie zadręczają się rozmyślaniem, co jest dla nich najlepsze. Po prostu nie zależy im. Jedzą, kiedy są głodni - koniec, kropka. Zacząłem więc tak żyć. Zacząłem żyć tak jak osoba szczupła z natury, jedząc to, co chciałem, kiedy tylko chciałem; z jedną tylko różnicą - pilnowałem, aby jeść także takie potrawy, które zawierają składniki odżywcze potrzebne mojemu ciału, w formie strawnej i przyswajalnej. Na początku miałem największą ochotę na te same pokarmy co wcześniej. Nadal pochłaniałem mnóstwo bezwartościowych rzeczy, co wynikało z faktu, że wcześniej tak długo ich sobie odmawiałem. Stopniowo zaczęło się to zmieniać, miałem ochotę na coraz mniejsze ilości - a także na znacznie zdrowsze potrawy Teraz jeżeli moje ciało czuje głód, to nie bez przyczyny. Szanuję to i nie oceniam. Po prostu słucham i staram się dostosować, jak tylko potrafię. Moje ciało upomina się o świeże owoce i urozmaicone kolorowe sałatki. Jedzenie, które kiedyś postrzegałem jako przymus i karę, teraz smakuje mi lepiej niż wszystko, co jadłem przez 15 lat obżarstwa i życia ponad stan w Nowym Jorku. Całkowicie zmienił mi się smak. Większość z tego, na co dawniej miałem ochotę, nie było nawet prawdziwym pokarmem. Składało się tylko z cukru i syntetycznych aromatów. Pakowałem w swoje ciało puste kalorie i niewiele więcej. Tak naprawdę jednym z powodów nieustającego głodu był więc brak składników odżywczych. Głodziłem swoje ciało. Nie mogło wykorzystać jedzenia, które przyjmowałem, więc było ono nieustannie niedożywione. I to niezależnie od tego, jak dużo zjadłem, bo w pokarmach, które dostawało, nie było składników odżywczych. Wyobraźcie sobie karmienie niemowlęcia samą oranżadą. Takie porównanie przychodzi mi do głowy na wspomnienie tamtego okresu mojego życia. Niemowlę potrzebowało mleka matki, a ja dawałem mu coca-colę. Jaki więc miało wybór? Mogło jedynie ciągle płakać. Musiało coś robić. Musiało prosić o więcej tego, co mogłem mu dać, nie miało wyboru. Mimo że ważyłem 180 kilo, a dni, kiedy przyjmowałem ponad 5000 kalorii, zdarzały się często, pod względem odżywczym głodowałem. Moje ciało trwało w stanie ciągłego niedożywienia mimo niewyczerpanych zasobów bezwartościowego pożywienia oraz zgromadzenia zapasu tłuszczu, który wystarczyłby na następne trzy życia. Głodowało zresztą nie tylko moje ciało. Przymierałem głodem w każdym innym aspekcie. Głodowałem mentalnie, emocjonalnie i duchowo. Nie słuchałem głosu serca. Żyłem według pewnego przyjętego wzoru. Serce wskazywało mi zupełnie inny kierunek, a ja nie słuchałem. Wciąż broniłem się przed zmianami, do jakich mnie wzywało. W rezultacie z głodu umierała moja dusza - z głodu doświadczeń, których w tym życiu pragnęła. Spędzałem czas, pracując w zamknięciu w Nowym Jorku, podczas gdy pragnąłem przebywać wśród czystej, dziewiczej przyrody. Tkwiłem w biurze na etacie 5 dni w tygodniu, przez ogromną większość dnia w świetle jarzeniówek, w zapachu wykładzin, w dźwięku tych samych dzwonków, pikania i sloganów reklamowych, które słyszałem codziennie przez 15 lat. Brakowało mi nie tylko witamin - brakowało mi życia. W głębi serca pragnąłem być gdzie indziej. Co jednak mogłem zrobić? Jako sprzedawca obligacji zarabiałem dwa lub nawet trzy razy więcej niż ktokolwiek inny, kim mógłbym zostać. A pieniędzy potrzebowałem na spłatę trzech kredytów pod hipotekę, dwóch samochodów w leasingu i trzynastu kart kredytowych, wykorzystanych prawie zupełnie. Byłem uwięziony w biurze, przykuty do zobowiązań tym, co w branży nazywaliśmy „złotymi kajdankami". Moje życie stało się więzieniem i nic nie zapowiadało wyjścia na wolność. Kiedy zacząłem słuchać uważnie swojego ciała, w końcu usłyszałem także własne serce. Po raz pierwszy. Usłyszałem, jak mówi mi, że się duszę. Nie miałem jednak żadnego planu, więc mogłem jedynie słuchać go i marzyć. Choć nie czułem w sobie odwagi ani siły, by zrobić coś ze swoim życiem, miało ono jednak diametralnie się zmienić. W miesiąc po moim olśnieniu planowałem podróż do San Francisco na spotkanie biznesowe, które mogło się okazać jednym z najważniejszych w moim życiu. Chodziło o rozmowy z dużą firmą brokerską w sprawie zakupu przez nią spółki, którą zbudowałem. Był to dzień, który na zawsze mógł odmienić moje życie, a spotkanie miało moc spełnienia moich wszystkich marzeń. Za każdym razem, kiedy leciałem do San Francisco, wybierałem bezpośredni lot z lotniska Newark. Tym razem mój partner postanowił jednak zaoszczędzić 150 dolarów i zarezerwował mi bilet na tańszy, lecz znacznie mniej dogodny lot, opuszczający nowojorskie lotnisko La Guardia po południu. Nie byłem specjalnie zachwycony perspektywą przebijania się 2 godziny przez korki, by dostać się do La Guardia, wydania 300 dolarów na parking oraz dwugodzinnego postoju w Cincinnati po to, by zaoszczędzić 150 dolarów. W innej sytuacji pewnie znalazłbym jakieś inne wyjście, ale coś mi podpowiadało, żebym sobie po prostu odpuścił. Tak też zrobiłem. Koniec końców nigdzie nie poleciałem, bo lotnisko zamknięto. Był 11 września 2001. Nigdy nie dotarłem do San Francisco na to spotkanie służbowe, choć lot, którym pierwotnie chciałem polecieć, zdążył opuścić lotnisko. Był to Lot 93 United Airlines, który znajdował się już w powietrzu, kiedy pierwszy samolot uderzył w World Trade Center. Jego pasażerowie zdążyli o tym usłyszeć. Zdążyli zadzwonić z komórek do mężów i żon, powiedzieć im, jak wiele dla nich znaczą i że bardzo ich kochają, a później przejąć kontrolę nad sytuacją i zmusić porywaczy do rozbicia samolotu na polu w Pensylwanii. Nikt z nich nie przeżył. Gdybym poleciał Lotem 93, pozostawiłbym za sobą moje 180-kilogramowe ciało po życiu spędzonym w biurze, pozbawione sił życiowych i więdnące w świetle jarzeniówek, zmuszone do słuchania ciągle tych samych dzwonków, pikania i sloganów reklamowych. Taki byłby mój los, gdyby Boża Opatrzność nie dała mi drugiej szansy. Dwa tygodnie później przybyłem do biura, gotowy rozpocząć nowy dzień, z zamiarem wzięcia się z życiem za bary i maksymalnego wykorzystania wszystkiego, co ze sobą niesie. I dowiedziałem się, że moja firma upadła. Firma brokerska, która zajmowała się naszą księgowością, splajtowała jako jedna z tych, które dotknął spadek giełdowy po 11 września. Z dnia na dzień stracili 80 milionów dolarów, przez co zostały zamrożone wszystkie aktywa nasze i naszych klientów. Przez trzy tygodnie nikt z klientów nie mógł wypłacić swoich pieniędzy z konta ani dokonywać transakcji. Pieniądze wycofali od razu, kiedy pojawiła się taka możliwość. I tak padł mój interes. W okamgnieniu zniknęło wszystko: firma, którą tworzyłem z takim wysiłkiem, moje poświęcenia, zmagania i wyzwania, które podejmowałem. Ogłupiały usiadłem przy biurku. Nie miałem pojęcia, co robić, więc gapiłem się na monitor komputera. W końcu coś do mnie dotarło. Znowu uratowano mi życie. Nagle poczułem przemożne pragnienie spełnienia swoich marzeń, zrobiłem więc to, co podpowiadał mi głos z głębi serca. Kupiłem dwa bilety w jedną stronę do Australii Zachodniej, dla mojej żony i dla siebie. Marzyliśmy o tym od dawna i w końcu byłem gotów to marzenie spełnić, uzbrojony jedynie w wiarę i chęć słuchania głosu serca. Tego wieczoru przyniosłem do domu dwie wiadomości dla żony. Jedną było to, że nie mam pracy, a drugą, że przenosimy się w najbliższym półroczu do Australii. Dwa tygodnie później to ona miała wieści dla mnie - spodziewaliśmy się naszego pierwszego dziecka. Po upływie pół roku siedzieliśmy już w samolocie do Australii. Nie mieliśmy pojęcia, co będziemy robić przez resztę życia, i nie obchodziło nas to. Wierzyłem, że coś mnie prowadzi i idę właściwą drogą, póki słucham swego serca. Po dziś dzień słucham głosu serca i podążam właśnie za nim. Transformacja ciała była dla mnie w bardzo dużym stopniu także transformacją całego mojego życia. Pojawiły się jednak także inne problemy, którymi musiałem się zająć. Żyłem w ogromnym stresie, a jak wyjaśnię później, niektóre rodzaje stresu potrafią zwabić ciało w pułapkę pragnienia bycia grubym, aktywując coś, co nazywam mechanizmami FAT. Cierpiałem na „otyłość na tle emocjonalnym", która występuje, kiedy dana osoba czuje się bezpieczniej, będąc grubą. Musiałem uporać się z wieloma problemami. Poniżej omawiam wiele powodów, dla których nasze ciała mogą pragnąć tycia. Większość czytelników będzie musiała skupić się na 1-2 z nich. Trzeba po prostu je zrozumieć, a następnie nauczyć się sposobów ich eliminowania. Cały proces może okazać się bardzo prosty, a po lekturze tej książki będziesz dokładnie wiedzieć, co należy robić. Na razie musisz jedynie zrozumieć, że jeśli masz ponad 5 kilogramów nadwagi, których w żaden sposób nie możesz się pozbyć, to znaczy, że twoje ciało ma swój powód, by utrzymywać tę dodatkową masę. Chce być grube i dopóki ten stan trwa, nie ma sensu z nim walczyć. To twoje ciało rozdaje karty. Ono kontroluje apetyt. Jeżeli chce, może sprawić, że będziesz czuć niepohamowany głód niewłaściwych pokarmów w przesadnych ilościach. Ono kontroluje twój metabolizm, więc nawet jeśli uważasz, że potrafisz ograniczać ilość przyjmowanego jedzenia, to pamiętaj, że ono steruje spalaniem energii i gromadzeniem zapasów.[...] Fragment wprowadzenia do książki Spis Treści: Część l ZASADY ROZDZIAŁ i. Mechanizmy FAT - prawdziwa przyczyna tycia ROZDZIAŁ 2. Prawo Jessiego Część IISTRES PSYCHICZNY POWODUJĄCY DZIAŁANIE MECHANIZMóW FAT ROZDZIAŁ 3. Mentalne przyczyny otyłości ROZDZIAŁ 4. Otyłość na de emocjonalnym ROZDZIAŁ 5. Eliminowanie niefizycznych przyczyn otyłości w trybie SMART ROZDZIAŁ 6. Wykorzystanie pozytywnych emocji do wyłączenia mechanizmów FAT ROZDZIAŁ 7. Tworzenie wymarzonego ciała ROZDZIAŁ 8. Proste zastosowania zasad z części II Część III Stres fizyczny uruchamiający mechanizm FAT ROZDZIAŁ 9. Dlaczego diety są nieskuteczne? ROZDZIAŁ 10. Podstawy ROZDZIAŁ 11. Życiodajność - niezbędny niekaloryczny składnik diety ROZDZIAŁ 12. Jedzenie się nie liczy, jeśli nie wchłaniają go twoje komórki ROZDZIAŁ 13. Inne formy niedożywienia ROZDZIAŁ 14. Tłuszcz a toksyny ROZDZIAŁ 15. Proste zastosowania zasad z części III Część IV DOBROCZYNNE SIŁY, DZIĘKI KTóRYM CIAŁO CHCE CHUDNĄĆ ROZDZIAŁ 16. Dobroczynny stres ROZDZIAŁ 17. Im się udało - metoda Gabriela w praktyce Część V SPEŁNIANIE MARZEŃ ROZDZIAŁ 18. Tworzenie idealnego ciała ROZDZIAŁ 19. Jak szybko schudnę? DODATEK Chemia mechanizmów FAT
Okładka książki Odważne dusze. Poznaj plan swojej duszy

39,00 zł 23,10 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,10 zł

Odkryj duchowy sens swego życia! Czy wiesz, kim są odważne dusze? Czy myślisz, że mógłbyś być jedną z nich? Opowiadane tu historie na zawsze zmienią to, co myślałeś o znaczeniu doświadczeń, które Cię spotykają. Spojrzysz na wszystko z drugiej strony lustra i przejrzysz się w nim tak, jak zrobili to bohaterowie książki. Niekiedy prawda może być smutna, ale jest wyzwalająca. Odważne dusze to ludzie, którzy odkryli sens tego, co ich spotkało. Przyjęli to, co dobre i zaakceptowali to, co mogło być trudne i bolesne. Rozpocznij duchową podróż i poznaj odpowiedzi na pytania, które zadajesz od dawna: ?Dlaczego tak się stało??; ?Dlaczego ja??; ?Czym sobie na to zasłużyłem??. Prawda będzie zaskakująca. Ty sam jesteś autorem tego, co Cię spotkało. Życie to część planu, który powzięła Twoja dusza na długo przed narodzinami, aby wypełnić Twoje istnienie miłością i zrozumieniem. Niech ta uzdrawiająca wiedza pomoże oczyścić Twój umysł i duszę.
Okładka książki Magia wahadełka dla początkujących

32,30 zł 19,13 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 18,06 zł

To książka zarówno dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z wahadełkiem, jak również dla tych, które mają doświadczenie w tej materii, lecz chciałyby pogłębić swoją wiedzę.Wahadełko to niewielkie, ale bardzo skuteczne narzędzie, które można mieć zawsze przy sobie i w każdej chwili z niego korzystać. Czy wiesz jednak, jak zacząć pracę z wahadełkiem? Jak wybrać wahadełko dla siebie i jak ćwiczyć, aby odczytywać poprawnie rady wahadełka? W tym prostym poradniku Richard Webster zdradza wszystkie tajniki „obsługi” wahadełka od podstaw i radzi, jak posługiwać się wahadełkiem w celach magicznych, do pracy nad sobą oraz swoim rozwojem psychicznym. Poznaj te wskazówki, aby korzystać z magicznej mocy wahadełka i nauczyć się jak: – porozumiewać się z podświadomością, – odnaleźć zgubione przedmioty, – wybrać potencjalnego partnera, – pomóc sobie w problemach zdrowotnych. To książka zarówno dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z wahadełkiem, jak również dla tych, które mają doświadczenie w tej materii, lecz chciałyby pogłębić swoją wiedzę.
Okładka książki Anielska dieta. Odżywianie na duchowej ścieżce

24,90 zł 14,76 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 14,76 zł

Czy wiesz, że przy wyborze jedzenia istotna jest nie tylko zawartość tłuszczu i węglowodanów, ale także „duchowo-wibracyjna” właściwość poszczególnych produktów? Każdy rodzaj pokarmu ma inną jakość energetyczną i w różny sposób wpływa na rozwój duchowy człowieka.Czy wiesz, że przy wyborze jedzenia istotna jest nie tylko zawartość tłuszczu i węglowodanów, ale także ?duchowo-wibracyjna? właściwość poszczególnych produktów? Każdy rodzaj pokarmu ma inną jakość energetyczną i w różny sposób wpływa na rozwój duchowy człowieka. Czy powinieneś przejść na wegetarianizm? Jeśli masz wątpliwości, ta książka pomoże uzyskać niezbędne informacje, które ułatwią ci podjęcie decyzji. Dzięki temu przewodnikowi dowiesz się, że bycie wegetarianinem przyczynia się do zwiększenia zasobów energii i usprawnienia rozwoju duchowego. Nauczysz się też, jak jeść zdrowo, zgodnie z naturą i czerpać z jedzenia wiele przyjemności. Poznaj praktyczne rady dotyczące tego, jak: ? dostarczyć swemu organizmowi odpowiednich ilości białka; ? wyeliminować i zredukować zachcianki kulinarne (mięso i nabiał); ? ugotować wegetariańskie posiłki dla siebie i rodziny; ? poradzić sobie ze sceptycznymi przyjaciółmi i członkami rodziny, jedzącymi mięso; ? jeść po wegetariańsku w restauracjach i w czasie podróży.
Okładka książki Obrona psychiczna dla początkujących

32,30 zł 19,13 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19,13 zł

Dom jest miejscem schronienia i ostoją bezpieczeństwa, gdzie można odpocząć i nabrać sił. Czy zastanawiałeś się jednak nad tym, co może zagrażać Tobie, Twoim bliskim i Twojemu domowi?Dom jest miejscem schronienia i ostoją bezpieczeństwa, gdzie można odpocząć i nabrać sił. Czy zastanawiałeś się jednak nad tym, co może zagrażać Tobie, Twoim bliskim i Twojemu domowi? Nie wystarczy zabezpieczyć się za pomocą dobrych alarmów i zamków, ponieważ nie chronią przed negatywną energią, która wdziera się do każdego wnętrza i pomiędzy ludzkie relacje. Z tej książki dowiesz się, jak chronić przed jej wpływem siebie, swoją rodzinę i bliskich. Krok po kroku nauczysz się korzystać z ochronnej mocy amuletów, talizmanów, kamieni szlachetnych, kryształów, świec, kadzideł oraz ziół. Wszystko po to, aby stworzyć harmonijny dom, w którym wszyscy się kochają, czują się dobrze i bezpiecznie oraz zapewnić pomyślność tym, na których dobru szczególnie nam zależy. Jeśli pragniesz wzmocnić swoją aurę, stworzyć bezpieczne wnętrza, w których nic nie będzie ci zagrażać, a także ochronić swoich najbliższych, ta książka jest właśnie dla ciebie. Fragment książki Obrona psychiczna dla początkujących Wprowadzenie Któregoś dnia podczas pisania tej książki spotkałem znajomego. Powiedział mi, że nigdy nie potrzebował ochrony psychicznej, gdyż wiódł zwykłe życie. To jest typowy mylny punkt widzenia. Według mnie każdy od czasu do czasu potrzebuje ochrony psychicznej. Zadałem więc mojemu znajomemu kilka pytań. Po udzieleniu odpowiedzi, chcąc nie chcąc, musiał w końcu przyznać, że ochrona psychologicznej sfery osobowości wywierała na niego korzystny wpływ. Oto pytania, które mu zadałem: Czy ktoś kiedyś patrzył na ciebie „złymi oczami"? Czy ludzie regularnie zwierzają d się i opowiadają o swoich kłopotach? Czy masz koszmary nocne lub nieprzyjemne sny? Czy kiedykolwiek czujesz się ospały, apatyczny lub brakuje ci motywacji? Czy masz bóle głowy? Czy przygnębiają cię codzienne kłopoty? Czy bierzesz okazjonalnie narkotyki'? Czy czujesz się zmęczony przebywaniem w czyimś towarzystwie? Czy kiedykolwiek czułeś się przez kogoś onieśmielony? Czy kiedykolwiek czujesz, że nie masz kontroli nad sobą? Czy zdarzają ci się dni, kiedy nic się nie udaje? Czy medytujesz lub uprawiasz autohipnozę? Czy jesteś nerwowy lub brakuje ci pewności siebie? Czy czujesz się gorszy od innych ? Czy kiedykolwiek ktoś się nad tobą znęcał lub ci dokuczał? Czy jesteś uzdrowicielem, terapeutą lub psychologiem? Czy miewasz napady gniewu lub paniki? Czy gdy patrzysz na szklankę, to widzisz ją raczej pełną czy w połowie pustą? Jeśli na jakieś z tych pytań odpowiedzieliśmy twierdząco, to znaczy, że potrzebujemy ochrony psychologicznej sfery swojej osobowości. Chronimy się na wiele różnych sposobów. Mieszkamy w domu, który zabezpiecza nas przed żywiołami. Inwestujemy pieniądze nie tylko po to, żeby mieć odsetki, ale także, aby były one bezpieczne. Wykupujemy polisę ubezpieczeniową, aby chronić się przed różnymi możliwymi klęskami. Prawdopodobnie unikamy niebezpiecznych miejsc. To wszystko to praktyczne formy ochrony. Jednakże niewiele osób ma świadomość potrzeby ochrony ich strony psychologicznej. Czasami najgorszymi wrogami mogą być nasze własne umysły. Oto przykład. Parę miesięcy temu czternastoletnia córka naszych przyjaciół przeżywała załamanie nerwowe. Jej rodzice nie mieli pojęcia, że dziewczyna ciągle otrzymywała anonimowe, złe i bezwzględne wiadomości tekstowe. Ponieważ obecnie telefon komórkowy jest podstawowym wyposażeniem młodego człowieka, więc osoba wysyłająca dziewczynie te SMS-y miała ją w zasięgu ręki o każdej porze dnia i nocy. Oznacza to, że ofiara nigdy nie czuła się bezpieczna nawet w swoim pokoju. Kiedy się załamała, w tę sprawę zaangażowano szkołę i policję. Okazało się, że dziewczynie teksty wysyłała jej była przyjaciółka, która uważała, że to, co robiła, było tylko nieszkodliwym kawałem. Jednakże ofierze tych SMS-ów wciąż jest udzielane wsparcie z powodu doznanej krzywdy. Na nieszczęście podczas owych ataków córka naszych przyjaciół nic nie wiedziała o ochronie psychicznej. Niniejszy incydent pokazuje, że wiedza, jak chronić swą psychologiczną sferę, jest tak ważna jak każda inna forma ochrony. Świadomość tego mieli nasi przodkowie już tysiące lat temu. Świat był wtedy niebezpieczny. Oprócz zwykłych kłopotów dnia codziennego ludzie wierzyli w różne niewidzialne istoty, jak demony, złe duchy i bezcielesne dusze żyjące gdzieś poza zasięgiem wzroku. Nic więc dziwnego, że ludzie szukali psychicznej ochrony, aby czuć się bezpiecznie w obliczu owego zła. Ich główna uwaga skierowana była na przetrwanie i bezpieczeństwo, więc opracowywali oni różne sposoby chronienia siebie. Dom jest miejscem, w którym mieszkają ludzie. Słowo to oznacza jednak o wiele więcej. Kojarzy nam się z miłością, rodziną, bezpieczeństwem i szczęściem. Kiedyś kojarzył się z ogniskiem domowym oraz ciepłem. W naszym domu mieszka ciało, ale powinien być on również miejscem, gdzie pielęgnujemy naszego ducha i możemy wyrazić samych siebie w myśl starego przysłowia: „tam skarb twój, gdzie serce twoje". Jedną z pierwszych rzeczy, które przychodzą ludziom do głowy, kiedy myślą o domu, powinno być bezpieczeństwo. Domy są przecież budowane, aby zapewnić spokój wobec żywiołów, drapieżników oraz innych ludzi. Dlatego wokół domów budujemy mury i zamykamy drzwi. Niestety, wiele domów nie jest bezpiecznych. Dzieci z rodzin dysfunkcyjnych dorastają i stają się rodzicami kolejnych pokoleń z zaburzeniami. Wiele osób cierpi z powodu zarówno fizycznego, jak i psychicznego znęcania się nad nimi w miejscu, gdzie powinny czuć się bezpiecznie. Niektórzy, a szczególnie matki, ciągle poświęcają się reszcie rodziny, nie mając czasu dla siebie lub mając go niewiele. Wszyscy oni potrzebują pewnej formy ochrony psychicznej, aby móc zabezpieczać się przed szkodliwym wpływem otoczenia. Większość osób potrzebuje takiej ochrony, aby ustrzec się również przed możliwym niebezpieczeństwem czyhającym poza domem. Każdy może czerpać korzyści z ochrony psychologicznej sfery swej osobowości. Wszyscy narażeni jesteśmy na stres, napięcia i antagonizmy. Większość ludzi od czasu do czasu miewa różne dolegliwości. Trudno jest znaleźć kogoś, kto co jakiś czas nie byłby wykończony psychicznie, fizycznie lub emocjonalnie. Potrzebujemy więc ochrony w takim stopniu, w jakim tylko możemy ją znaleźć. Również myśli, czyny i odczucia innych osób działają na nas osłabiająco. Przez pewien czas pracowałem z pewną parą, która przeżywała problemy małżeńskie. Ci ludzie ciągle się ze sobą kłócili. Codziennie wracałem do domu z bólem głowy, gdyż to środowisko tak stresujące na mnie działało. Większość wiadomości podawanych w telewizji lub przez radio jest raczej zła niż dobra, więc słuchanie ich bądź oglądanie ma zwykle negatywny wpływ na odbiorców. Gazety skupiają się na tragediach i katastrofach, gdyż negatywne wiadomości przyciągają więcej klientów i sprzedają się lepiej niż pozytywne. Ze względu na to, że przez cały czas otoczeni jesteśmy negatywnym wpływem środowiska, trudno jest uniknąć sceptycyzmu. Szczególnie podatni są na to ci, którym trudno jest powiedzieć NIE innym ludziom. Niektórzy są szczególnie wrażliwi na nastroje oraz odczucia otoczenia i przez to łatwo ulegają napaści na swą psychikę. Właśnie takie są osoby o wysokim poziomie intuicji. Kiedy pracowałem jako wykładowca parapsychologii, musiałem szczególnie uważać, żeby nie wyczerpały mnie postawy, energia oraz zachowania i przemyślenia moich słuchaczy. Bioenergoterapeuci oraz uzdrawiacze często muszą się oczyszczać, aby unikać negatywnych wibracji swoich pacjentów. Osłabiają nas również negatywne myśli, które należy przez cały czas uważać za formę napaści zadaną nam przez naszą własną psychikę. Niedawno pracowałem z mężczyzną, który od czasu do czasu brał narkotyki. Gdy zorientował się, że spowodowały, iż był podatny na ataki na psychiczną stronę osobowości, zdecydował się na wyeliminowanie tych substancji ze swojego życia. Napięcie spowodowane promieniowaniem elektromagnetycznym oraz wodami podziemnymi może wpływać na system odpornościowy, narażając daną osobę na choroby zarówno w sensie fizycznym, jak i psychicznym. Czasami wydaje się, że cała nasza osobowość narażona jest na jakąś formę napaści na psychikę. Na szczęście jednak możemy się chronić oraz otaczać opieką nasze domy i osoby, które kochamy, zarówno przed celowymi, jak i niecelowymi napaściami tego rodzaju. Tak naprawdę ochrona psychiczna może stać się bardzo istotną częścią naszego zdrowia i dobrego samopoczucia. Otacza nas ona jakby niewidzialnym kokonem chroniącym przed jakąkolwiek formą agresji zamierzonej bądź nieumyślnej. Pewna kobieta powiedziała mi, że poczuła na sobie obecność jakiejś dodatkowej warstwy czystej powłoki dającej jej ciepło i bezpieczeństwo, nawet pomimo spraw związanych z trudnym rozwodem. Rzekła mi: „Zstępowała na mnie jedynie pozytywna energia, wszystko inne, cały ten stres i nieprzyjemności, odpłynęło, zanim mogło mnie pochwycić. Przez cały czas czułam się bezpieczna i chroniona". Ochrona psychiczna jest powszechniejsza, niż niektórzy sądzą. Kiedy kosmonauta Edward White poleciał na Księżyc, zabrał ze sobą medal świętego Krzysztofa, Gwiazdę Dawida i złoty krzyż*. Według mnie miało to sens. Gdybym to ja miał polecieć na Księżyc, również wziąłbym to wszystko i jeszcze więcej. Angielski autor, W. Somerset Maugham, podszedł bardzo poważnie do zagadnienia ochrony. Jego ojciec zdobył w Maroku amulet przedstawiający zakończoną ostrzem strzałę z podwójnym krzyżem. Somerset Maugham był nią zafascynowany i zaczął jej używać jako osobistego symbolu. Umieszczał ją na swych prywatnych przedmiotach, ozdobił nią okna swojego domu i drukował na okładkach wszystkich swoich książek. Bezgranicznie wierzył, że ten amulet ochroni go przed złem i miał na to dowody. Jedna z jego wczesnych powieści, Bohater, okazała się całkowitym niepowodzeniem. Na okładce tej książki ów amulet został przypadkowo wydrukowany do góry nogami. Dobrym przykładem ochrony psychicznej są śluby żydowskie. Pod koniec ceremonii pan młody tłucze kosztowną szklankę. Hałas podczas wykonywania tej czynności ma odwrócić wpływ złych sił od szczęśliwych nowo zaślubionych. Gdy szkło się rozbija, wszyscy zebrani wykrzykują Mazel tor! (wszystkiego dobrego). Czynność ta zapewnia, że żaden zazdrosny zły duch nie będzie mógł zagrozić szczęściu młodej pary. Oczywiście ochrona psychiczna nie oznacza, że powinniśmy potłuc wszystkie szklanki lub zostawić otwarty dom, gdy wychodzimy. Nie powinniśmy rezygnować z alarmu antywłamaniowego czy też wykrywacza dymu. Rozsądną rzeczą jest zamykanie samochodu, nawet jeśli jest on zabezpieczony ochroną parapsychologiczną. Przez cały czas należy zwracać uwagę na ochronienie dóbr materialnych poprzez obserwację, co dzieje się wokół, unikanie niebezpiecznych okolic oraz uważanie na wszystko, gdziekolwiek się przebywa. Nie istnieje jeden uniwersalny, działający na każdego środek na stosowanie ochrony psychologicznej sfery swej osobowości. W niniejszej książce dowiemy się wielu różnych sposobów na ochronę swojej osoby, poznamy wiele sprawdzonych metod, wśród których znajdą się zapachy, kryształy, kamienie szlachetne, amulety, zioła, kolory, świece oraz medytacja. Wobec każdej formy ataku na naszą psychikę najsilniejszą obroną jest nasza aura. Nauczymy się, jak ją wzmacniać, aby zapewnić sobie dodatkową ochronę. Poznamy, jak uniknąć zamierzonego ataku na naszą sferę psychiczną. Poza tym dowiemy się również, jak, za pośrednictwem sił psychologicznych, chronić nasz dom i bliskich. Ta książka nie dotyczy ochrony fizycznej. Jej jedynym i wyłącznym celem jest pomoc w psychicznej ochronie nas samych i bliskich nam osób, a także domu i mienia. Obrona psychiczna dla początkujących Spis treści: Wstęp Rozdział 1. Ochrona psychologicznej sfery naszej osobowości Rozdział 2. Talizmany, amulety Rozdział 3. Zapachy, perfumy i wyciągi z kwiatów Rozdział 4. Kryształy i kamienie szlachetne Rozdział 5. Jak się chronić? Rozdział 6. Jak chronić aurę wokół siebie? Rozdział 7. Jak chronić innych? Rozdział 8. Jak chronić własne dzieci? Rozdział 9. Ochrona w nocy Rozdział 10. Jak chronić swój dom? Rozdział 11. Ochrona poprzez medytację Rozdział 12. Jak ustrzec się przed atakiem na sferę psychiczną? Rozdział 13. Magia ochrony Podsumowanie
Okładka książki Lament. Intryga królowej elfów

29,90 zł 17,72 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 17,72 zł

Utalentowana szesnastoletnia harfistka Deirdre Monghan doznaje regularnie strachu przed publicznymi występami, który uniemożliwia jej pełny rozwój kariery. Wszystko się jednak zmienia, kiedy na jednym z konkursów nieoczekiwanie i całkiem znikąd pojawia się tajemniczy chłopak - Luke Dillon.Od tej chwili w życiu Deirdre dzieją się rzeczy, które nie maja racjonalnego wytłumaczenia. Pojawiają się u niej zdolności, o które wcześniej nawet by się nie podejrzewała, zaczynają ją otaczać dziwne istoty, a na ulicy, w domu i w pracy znajduje wszędzie czterolistną koniczynę.Nieśmiała Deirdre odkryje też w końcu, że jako jedna z niewielu ma dar widzenia mieszkańców Faerii. Jednak największą zagadką dla Deirdre jest Luke - nic o nim nie wie, a on interesuje się nią coraz bardziej. Czy Deirdre odkryje mroczny sekret przeszłości Lukea? Czy pozna prawdę o tym, dlaczego Luke pojawił się w jej życiu?Wkrótce jej najlepszy przyjaciel James, ukochana babcia i mama znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, które przyjdzie ze strony Królowej Elfów. Ta okrutna władczyni pojawi się ze swoją złowieszczą świtą na ziemi i uczyni wszystko, aby Deirdre i Luke nigdy nie mogli być razem. To walka na śmierć i życie, a stawką jest miłość oraz zaklęta dusza Lukea.Ta piękna i niebanalna opowieść, będąca debiutem pisarskim autorki, oddaje wiernie obraz celtyckiej baśni, którą przedstawiono w uwspółcześnionej wersji.
Okładka książki Sekret prawa przyciągania

32,90 zł 19,50 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19,50 zł

Prawo Przyciągania to uniwersalna zasada Wszechświata, której działaniu poddani są wszyscy ludzie. Codziennie doświadczasz jego przejawów w swoim życiu: w domu, w pracy, na ulicy, w kontaktach z rodziną i przyjaciółmi. Dzieje się tak dlatego, że Prawo Przyciągania odpowiada na każdą twoją myśl, każde słowo i każde pragnienie. Działa zawsze! Jeśli słyszałeś już o Prawie Przyciągania, ale nie wiesz, jak wykorzystać jego potęgę do realizacji swoich celów i marzeń, ta książka posłuży ci niezbędną pomocą. Sekret Prawa Przyciągania przeprowadzi cię krok po kroku przez wszystkie etapy nauki o Prawie Przyciągania. Ten prosty i przystępny przewodnik zawiera mnóstwo praktycznych rad, ćwiczeń i narzędzi, które w twoich rękach zamienią się w mechanizmy do spełniania pragnień. Poznasz wiele przykładów z życia zwykłych ludzi, którzy borykając się z problemami, używali Prawa Przyciągania. Ich rezultaty okazały się zdumiewająco dobre. Twoje mogą być jeszcze lepsze! Wystarczy, że uwierzysz i zaczniesz działać zgodnie z Prawem Przyciągania. Ta książka daje ci klucz do magicznych drzwi – otwórz je i przyciągnij wszystko, co chcesz!
Okładka książki Dotyk Serca. Droga do poznania siebie.

19,90 zł 11,79 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 11,79 zł

Książka ta jest przepiękną opowieścią o poszukiwaniu i odnalezieniu miłości. Na pewno zdziwisz się w trakcie lektury, jak wiele wspólnych elementów istnieje pomiędzy tą historią, a Twoimi własnymi doświadczeniami. Opowieść ta z pewnością zainspiruje Cię by odnaleźć Prawdziwą Miłość we własnym życiu...
Okładka książki Świat nieograniczonych możliwości. Sztuka życia...

39,00 zł 23,10 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,10 zł

Sztuka życia marzeniami Mike Dooley to gwiazda z filmu "Sekret" i bestsellerowej książki o tym samym tytule. Swoje nauki przekazuje ludziom z całego świata, mówiąc o szczęściu, życiu i marzeniach. "Świat nieograniczonych możliwości" to nowe, inspirujące spojrzenie na znalezienie swojego prawdziwego celu w życiu, wykorzystanie wyobraźni i zaspokojenie wszystkich pragnień. Mike Dooley wyjaśnia, że marzenia nie są czymś przypadkowym. To przecież właśnie dzięki nim zaczynamy rozumieć prawdę o sobie. Twoje marzenia mają większy sens, niż ci się wydaje. Przypatrz się tak zwanym ludziom sukcesu. Czy są mądrzejsi od ciebie? Czy zasługują na więcej niż ty? Nie! Oni po prostu żyją tak, że świat zaczyna wyciągać do nich pomocną dłoń. Otwórz swoje serce i umysł na duchowość, jakiej do tej pory nie znałeś. Największą przygodą jest życie samo w sobie, które daje nam mnóstwo nieograniczonych możliwości. Dzięki nim każdego dnia odkrywamy swoje miejsce na Ziemi.
Okładka książki DMT Molekuła Duszy

44,90 zł 26,66 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,66 zł

Rewolucyjne badania w dziedzinie biologii doświadczeń mistycznych i z pogranicza śmierci Pomiędzy 1990 a 1995 rokiem dr Rick Strassman przeprowadził zatwierdzone przez DEA badania kliniczne na Uniwersytecie Nowego Meksyku, podczas których sześćdziesięciu ochotników otrzymało DMT – jeden z najpotężniejszych znanych nam psychodelików. Niniejsza książka stanowi niezwykle szczegółowy opis owych sesji, stawiając przy tym pytania dotyczące natury ludzkiego umysłu oraz terapeutycznego potencjału psychodelików. DMT jest substancją występującą głównie w roślinach, ale produkuje ją także ludzki mózg. Wywołała ona u badanych szereg doświadczeń z pogranicza śmierci oraz przeżyć mistycznych. Wielu ochotników opisało niezwykle realistyczne spotkania z inteligentnymi istotami, przy czym na szczególną uwagę zasługują przypadki nawiązania kontaktu z „obcymi”. Niemal wszyscy uznali, że udział w badaniach był jednym z najważniejszych doświadczeń ich życia. Strassman łączy DMT z szyszynką, a więc miejscem, w którym, według Hindusów, znajduje się siódma czakra i które Kartezjusz nazywał „siedliskiem duszy”. W DMT: Molekuła duszy stawia ON śmiałą tezę, w myśl której naturalnie uwalniane przez szyszynkę DMT umożliwia duszy wniknięcie do ciała oraz jego opuszczenie, towarzysząc także doświadczeniom narodzin i śmierci, osiąganiu najwyższych stanów medytacyjnych, a nawet seksualnej transcendencji. Strassman uważa także, że przypadkowe uwalnianie DMT może prowadzić do doświadczeń uprowadzenia przez obcych. Substancja ta, używana z rozwagą, może w znaczącym stopniu przyczynić się do dokładniejszego zbadania najbardziej mistycznych obszarów ludzkiego umysłu i ludzkiej duszy.
Bestsellery
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 39,98 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,95 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 29,10 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 29,42 zł
Okładka książki Kuracja Breussa

5. Kuracja Breussa

Rudolf Breuss

33,90 zł
49,90 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 34,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 38,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,45 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 28,04 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 38,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 38,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 56,90 zł
Okładka książki Kapłanka Tafti

35,90 zł
49,49 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 35,90 zł
Okładka książki Złota Księga

37,90 zł
39,90 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 37,90 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 69,00 zł

Promocje

Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj