Olga to ambitna i odnosząca sukcesy dyrektorka wielkiej korporacji. Od dziesięciu lat jest w szczęśliwym związku, ma zaufanych przyjaciół i kochającą rodzinę. Pewnego dnia jeden telefon wywraca jej życie do góry nogami. Wszystko zaczyna się rozpadać. Partner popada w uzależnienie i poważne kłopoty finansowe, a ukochany ojciec przyjeżdża z Włoch, by zdradzić pewną rodzinną tajemnicę... Olga będzie musiała wyruszyć w podróż do swoich korzeni i zmierzyć się z narastającymi lękami, a przede wszystkim znaleźć odpowiedź na pytanie: kim jestem?,,Na skraju świata"" to pełna ciepła opowieść o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie i o prawdziwej miłości, która potrafi zjawić się wtedy, kiedy najmniej jej oczekujemy.
Wyjazdy zarobkowe na Zachód - legalne i nielegalne - to codzienność mieszkańców Wołynia. Z ich punktu widzenia wymarzonym Zachodem jest Polska, tymczasem Polacy mają z Wołyniem przede wszystkim ponure skojarzenia. A przecież od tragicznych wydarzeń minęło już ponad siedemdziesiąt lat, narodziły się kolejne pokolenia i - mówiąc najzupełniej banalnie - życie toczy się dalej. Życie, o którym wiemy zdecydowanie za mało.Natalia Bryżko-Zapór prowadzi nas więc przez Wołyń dzisiejszy i przeszły. Wołyń arian i współczesnych protestantów, Wołyń przemytników papierosów i emigrantów, Wołyń żyjący w cieniu Donbasu i krwawej historii, Wołyń urzekających krajobrazów i lasów zdewastowanych przez rabusiów bursztynu, Wołyń Ukraińców, Żydów i Polaków. Wreszcie Wołyń przedwiecznych bogów, boginek i upiorów.,,Pogranicze wszystkiego"" to przewodnik po krainie położonej tuż za miedzą, na ukraińskim brzegu Bugu, żyjącej własnym życiem i poszukującej, trochę po omacku, nowej tożsamości.
„Jadąc do Babadag” to książka o podróży przez zapomnianą Europę, tę, która zawsze była uważana za gorszą i zacofaną. Andrzej Stasiuk jedzie samochodem, autostopem, pociągiem. A za oknami - Polska, Słowacja, Węgry, Rumunia, Słowenia, Albania, Mołdawia. Jego opowieść to historia przygodowa i podróżnicza. Ale nie tylko w sensie geograficznym, także – a może przede wszystkim – intelektualnym i duchowym.
To wyprawa w głąb świadomości mieszkańca tej części Europy, która – gdy popatrzeć na nią uważnie i bez kompleksów – fascynuje i wymyka się jałowym porównaniom z Zachodem i Wschodem. Nagroda Literacka NIKE 2005 "Kto kiedykolwiek zobaczył „materię w ostatecznym upadku” tak, jak bohater „Dukli” w opuszczonym szalecie miejskim, ten nie zazna spokoju. Dowodem na to jest „Jadąc do Babadag” (...) W miarę czytania okazuje się, że ta książka nie jest wcale dziennikiem podróży, ale traktatem o naturze świata, z ostrym podziałem na to, co prawdziwe i fałszywe." Justyna Sobolewska "To nie są okoliczności, w których mogłaby rozwinąć się bardziej skomplikowana akcja, tam najwyżej czasem jakby na coś się zanosiło, ale nic z tego nie wynika. Brak zewnętrznego następstwa wydarzeń znakomicie rekompensuje „fabuła wyobraźni”, ciągłość jednego sposobu patrzenia, równy rytm pięknej frazy." Paweł Gołoburda "„Jadąc do Babadag” otwiera przypomnienie wędrówek Stasiuka po Polsce z początku lat 80., a zamyka opis wyjazdu do Solca. Wewnątrz tej wyrazistej ramy pisarz pomieścił impresje — albo lepiej: fotografie prozą — z podróży po krajach Europy Środkowej. Są to podróże zaiste paradoksalne." Robert Ostaszewski "W swojej najnowszej książce „Jadąc do Babadag” Stasiuk oprowadza nas właśnie po gorszej i brzydszej części Europy (mówi o niej „moja Europa”), po krainach, o których bogatsza część naszego kontynentu wolałaby nie wiedzieć." Jarosław Klejnocki "(...) „Jadąc do Babadag” to subtelna opowieść, dużo mądrzejsza od banalnych travelogues o podróżach do Tajlandii czy Tybetu. Bilet do Bangkoku może dziś nabyć każdy, ale to, gdzie się kupuje bilet do Babadag, wie tylko Andrzej Stasiuk." Piotr Siemion
Wyprawa na McKinley (dziś Denali) należy do górskiej klasyki. Od tamtego czasu sporo się we wspinaniu zmieniło. Ale nie zmieniły się góry – wciąż stawiają twarde warunki tym, którzy mają odwagę się z nimi mierzyć. Książka Arta Davidsona to drobiazgowa relacja uczestnika pierwszej zakończonej powodzeniem zimowej wyprawy na McKinley. Zdobywca najwyższego szczytu Ameryki Północnej pomaga nam zrozumieć, co dzieje się tam, na górze. Opowiada o granicach ludzkich możliwości, a także o ambicji, sile międzyludzkich więzi, odpowiedzialności za innych i woli przetrwania – nawet gdy nie ma już nadziei, „Minus 100 stopni” to książka legenda, wydana po raz pierwszy jeszcze w 1970 roku i stale wznawiana, jedna z najważniejszych książek górskich w historii. „Tę doskonale napisaną opowieść o niezwykłej przygodzie napędza adrenalina i coś jeszcze: brutalna uczciwość.” „The Wall Street Journal” „ Nie mogłem odłożyć tej książki, póki jej nie skończyłem (grubo po północy) […]. To fascynująca i pięknie napisana historia.” Bradford Washburn „Opowieść Davidsona została uznana za jedną z najlepszych książek o górach, co jest wielkim zaszczytem, biorąc pod uwagę, jak wiele na ten temat napisano. […] „Minus 100 stopni” to wciągająca relacja z wielkiej przygody. Dzięki wykorzystaniu dzienników alpinistów dowiadujemy się, jakie napięcia i myśli towarzyszą tym, którzy zmagając się z niewyobrażalnym zimnem, chcą zdobyć najwyższy szczyt kontynentu. Wyprawa, którą opisał Davidson, to kronika wypróbowywania przyjaźni, międzyludzkich więzi i mierzenia się ze słabościami w ekstremalnych warunkach.” „National Parks Traveler”
Komisarz Nina Warwiłow wraca w Beskid Niski. Razem z córką Milą planuje spędzić spokojny urlop w sielskiej wsi Pyrowa. Odpoczynek zostaje niespodziewanie zakłócony, gdy jeden z mieszkańców pada ofiarą morderstwa. Cień podejrzenia rozciąga się na całą okolicę. Nina nie może oprzeć się pokusie rozwiązania tej zagadki. Podążając śladami zabójcy, będzie musiała odnaleźć ziarno prawdy w krążących po wsi legendach, a mieszkańcy zrobią wszystko, by jej to utrudnić. Nina czuje także, że ktoś obserwuje każdy jej ruch. Tym razem komisarz musi jednak pamiętać, że nie przyjechała w góry sama
Kissanristiäiset, kocie chrzciny, to pretekst do świętowania, muzyki, śpiewu. Finowie umieją imprezować i nie stronią od alkoholu, tak w towarzystwie, jak w samotności (to słynne fińskie „gaciopicie” w domu, na kanapie, w bieliźnie lub wyciągniętych dresach). Ale Małgorzata Sidz zaprasza nas nie tylko do zabawy – uchyla przed nami drzwi do fińskich domów, przedstawia fińskie rodziny, opowiada o fińskiej mentalności, o pracowitości i wyrozumiałości, alkoholizmie i samotności. Zabiera nas do domków letniskowych i do domów spokojnej starości. Pisze o historii, skomplikowanych relacjach z sąsiadami i o mniejszościach, ale też o Muminkach, Tove Jansson i saunach. Jej Finlandia to kraj wymykający się stereotypom, pełen sprzeczności i podziałów, wspaniały i trudny zarazem. Kraj lata i zimy.
„Wreszcie doczekaliśmy się książki o Finlandii. Opowieści przeżytej i sprawnie prowadzącej czytelnika nie tylko przez meandry akwenów najszczęśliwszego kraju na świecie, ale też jego mentalności, tożsamości i zawirowań historycznych. Widać, że Sidz z niejednej sauny wybiegała boso w krajobraz, w niejednym barze wypijała wszystko, co do wypicia się znalazło, i że – co ważne u reportera – mówiła, kiedy słuchali, milczała, kiedy trzeba było słuchać.
Po tej książce chce się natychmiast zapakować kota w samochód, pojechać do Finlandii i wyprawić mu huczne chrzciny, mimo że kot od dawna reaguje na imię. I wy chodźcie z nami! Na kocich chrzcinach każdy jest mile widziany.” Ilona Wiśniewska
Trzydziestosiedmioletni Harald Soleim trafił na Svalbard w 1977 roku. Choć planował zostać tam jedynie rok, by potem ruszyć na podbój Ameryki Południowej, Kapp Wijk stało się jego domem na kolejne czterdzieści lat.Wysoki, blady, energiczny mężczyzna. Miał brodę, ale bardziej niż trapera przypominał rabina. Żył tak, jak zawsze pragnął, i tak jak jego zdaniem żyć było trzeba. Znany ze swojego uporu i nieprzejednania, zyskał sławę na całym Svalbardzie. Lata spędzone w samotności zahartowały go i uczyniły jeszcze bardziej nieustępliwym. Samotnik w noce polarne, latem dusza towarzystwa. W swojej traperskiej chatce gościł agentów KGB, norweską królową i światowej sławy pianistę. Ma trudny charakter, ale jak mało kto zjednuje sobie ludzi.Norweski pisarz i dziennikarz Birger Amundsen, wieloletni powiernik Haralda, rysuje portret nietuzinkowego człowieka, który wybrał najdalszą Północ na swój dom. Z życzliwym dystansem opowiada historię Soleima, awanturnika, samotnika, a przede wszystkim oddanego przyjaciela. Człowieka pogodzonego z upływającym czasem i śmiercią. Bo jak mówi sam bohater książki: Jestem już stary, swoje przeżyłem, więc to dla mnie żadna tragedia.
„W latach 2008–2017 za niepełnosprawne uznano 218 tysięcy dzieci. Część z nich, tych najciężej chorych i głęboko niepełnosprawnych intelektualnie, pozostanie dziećmi do końca życia. Aż do śmierci będą potrzebowały pomocy przy wykonywaniu najprostszych czynności: myciu, jedzeniu, załatwianiu potrzeb fizjologicznych. Napisałem tę książkę, by pokazać, co ich matki przeżywają na co dzień. Bardzo rzadko słyszymy ich głos. Nikt nie jest w stanie opowiedzieć, co czuje żona porzucona przez męża z powodu wady genetycznej ich córki. Matka próbująca opanować atak szału niepełnosprawnego intelektualnie dwudziestopięciolatka. Kobieta patrząca na wijące się z bólu kilkumiesięczne niemowlę. Żegnająca dziecko w szpitalnej kostnicy. Nikt oprócz nich samych. Ta książka to opowieści pięciu kobiet. Spisywałem je przez rok. Z pewnością by nie powstała, gdyby nie moje osobiste doświadczenie”. Jacek Hołub „Pięć matek. Pięć przejmujących opowieści. O tym, że ojciec może, a matka musi. Że można być skazaną na dożywocie, choć nie udowodniono winy. O tym, że czasem trzeba żyć tak, jakby na nas usiadł niedźwiedź, jakby nad każdym dniem wisiał cień, jakby się chodziło po zaminowanej ziemi. O pogoni za pieniędzmi. O zależności, bezsilności, samotności. O okrucieństwie lekarzy, którzy nie potrafią rozmawiać. O heroicznej miłości i bezwarunkowym oddaniu. Co możemy zrobić dla matki, która pragnie, by jej dziecko umarło przed nią? Nie odwracać wzroku. Przynamniej tyle.” Justyna Dąbrowska
Debiutanckie opowiadania Andrzeja Stasiuka okrzyknięte „epifaniami spod celi”.Alegoryczna opowieść człowieka zamkniętego w więzieniu odtworzona z naturalistyczną dokładnością. Ruch po klaustrofobicznej przestrzeni celi, ale i własnego ciała przenosi bohatera w nowy wymiar, stając się niejako podróżą metafizyczną, niosącą ze sobą nadzieję oczyszczenia.Mocna, męska proza oparta na osobistym doświadczeniu.
W wieku ośmiu lat Beth Harmon trafia do sierocińca. Tam wkrótce odkrywa swoje dwie największe miłości: grę w szachy i środki odurzające. Szachów uczy się w piwnicy, pod okiem gburowatego woźnego, który szybko poznaje się na jej niezwykłym talencie. Małe zielone pigułki są podawane jej i innym maluchom, żeby w domu dziecka łatwiej było utrzymać spokój.Obie obsesje będą towarzyszyć Beth, kiedy opuści dom dziecka, przeniesie się do rodziny adopcyjnej i spróbuje zbudować dla siebie nowe życie. Wspinając się na szczyty amerykańskich, a potem światowych rankingów szachowych, będzie się równocześnie mierzyć z własnym pragnieniem samozniszczenia.Gambit królowej to przepiękna książka o samotności i przyjaźni, rywalizacji i współpracy, zagubieniu i poszukiwaniu sensu życia.
Notuję tutaj to, co mnie zadziwia, irytuje i oburza w życiu publicznym, a co ma źródło w kłamstwie, zakłamaniu, hipokryzji. Nie wolno kłamać, ale przecież wciąż kłamiemy, życie składa się z wielkich kłamstw i drobnych kłamstewek. Człowiek zakłamany jest nieszczęśliwy i godny litości, ale też groźny dla innych i dla samego siebie. Szczególnie boli, kiedy kłamią ci, którzy powinni mówić prawdę dla dobra ogółu, dla pożytku społecznego, z szacunku dla drugiego człowieka i z bojaźni Bożej. Po politykach trudno dziś oczekiwać szczególnego przywiązania do prawdomówności. Wciąż oczekujemy go po Kościele. Tam hipokryzja jest jeszcze bardziej dewastująca niż w polityce. Musimy spojrzeć jej w oczy, wytknąć ją surowo i jasno, by umieć się bronić, by dać wyraz strapieniu, oburzeniu i niezgodzie.Jacek Leociak
Co łączy projekty postaci do gry Wiedźmin, koszulkę Slayera, przewodnik po Szczecinie dla dzieci i Księgę dżungli? Za każdym projektem stoi człowiek ilustrator.Polska ilustracja od lat 60. jest światowym fenomenem ceniona, dostrzegana i nagradzana, ale zawieszona między światem sztuk wizualnych, projektowaniem graficznym a literaturą nieczęsto staje się tematem książek innych niż naukowe. W jakiej kondycji jest polska ilustracja dziś? Co inspiruje twórców? Czym się zajmują poza pracą? I jak szeroko rozumiana ilustracja radzi sobie na wolnym rynku, nie tylko w przypadku projektów artystycznych, ale także działań usługowych i komercyjnych?Sebastian Frąckiewicz rozmawia z jedenastoma przedstawicielami tej profesji zarówno bardzo młodymi twórcami, jak i klasykami, na których pracach się wychowaliśmy. Każdy z rozmówców trochę inaczej traktuje swój zawód, inaczej też rozumie rolę ilustracji, a niektórzy nawet nie lubią używać tego pojęcia.To książka o inspirujących, barwnych ludziach, dla których obraz jest pierwszym językiem.O pracy ilustratora opowiadają: Jan Bajtlik, Katarzyna Bogucka, Bohdan Butenko, Iwona Chmielewska, Emilia Dziubak, Bartłomiej Gaweł, Anna Halarewicz, Jan Kallwejt, Piotr Socha, Rafał Wechterowicz i Józef Wilkoń.
Dokądkolwiek wyjeżdżał, zawsze w pierwszej kolejności odwiedzał trzy miejsca: świątynię, cmentarz i dom publiczny. Lubił prostytutki, lubił aktorki, śpiewaczki, pisarki – a uchodził za pięknego mężczyznę. Chyba żaden inny pisarz nie cieszył się tak powszechnym uwielbieniem kobiet. Większość życia spędził jednak w stanie kawalerskim, zapewniając wszystkich, a zwłaszcza ukochaną siostrę Marię (która mówiła: „Swoje życie poświęciłam bratu”), że nigdy się nie ożeni. Kiedy to zrobił – trzy lata przed śmiercią – zaprzyjaźniony Iwan Bunin uznał ten krok za samobójstwo. „Kobieta może stać się przyjacielem mężczyzny tylko w tej kolejności: z początku dobra znajoma, potem kochanka, a potem dopiero przyjaciel” – twierdził bohater „Wujaszka Wani”, doktor Michaił Astrow, a w rzeczywistości sam Czechow. Oficjalnie uznany za przyjaciela kobiet, dla tych, które go kochały, potrafił być okrutny i niesprawiedliwy. Sylwia Frołow wydobywa z cienia wielkiego pisarza swoje bohaterki, które jednocześnie były bohaterkami jego utworów. Bo nie ma pisarza Czechowa i nie ma człowieka Czechowa bez kobiet. Nie na darmo Płatonow powiadał: „Mężczyzna bez kobiety jest jak parowóz bez pary!”.
Indonezja to nie tylko jedno z największych państw świata, zwane azjatyckim tygrysem, ale także zapierająca dech w piersiach mozaika języków, ludów i tradycji. Rozrzucona na ponad 13 tysiącach wysp oszałamia turystów kolorytem, gościnnością, różnorodnością, przede wszystkim jednak niezwykłym sposobem bycia swych mieszkańców.Elizabeth Pisani przez blisko 25 lat była dziennikarką Reutera i prowadziła w Indonezji badania dotyczące epidemii HIV. Zdobywała informacje od ulicznych sprzedawców i transseksualistów, rozmawiała z członkami władz i elitami kraju. Przejechała ponad 26 tysięcy kilometrów, docierając do zapadłych wiosek, gdzie w cieniu drzew goździkowych wciąż wróży się z wnętrzności kur, gości zaprasza się na herbatę w towarzystwie zmarłej babci, a kobiety sprzedawane są mężowi za kilkanaście sztuk bydła.Powstała fascynująca książka o jednym z najmniej znanych krajów świata.Indonezja itd. znalazła się na liście najlepszych książek non-fiction 2014 roku The Economist oraz The Wall Street Journal.
Syberia opisana przez Thubrona okazuje się kwintesencją Rosji – na powierzchni resztki obozowych baraków sprzed 50 lat, a pod lodem mamuty zachowane tak, że można policzyć liście z ich ostatniego posiłku. I na przemian: jedno odmarza, a drugie zamarza. Thubron podróżuje po paradoksalnej krainie, która jednocześnie umiera i się odradza. Spod lodu wychodzi Kościół prawosławny, lokalne kultury, które miały stać się częścią jednego radzieckiego ludu, ale nie dały się do końca podporządkować, a zamarzają resztki sowieckiego imperium, stare obozy, instytuty badawcze i komunistyczne utopie budowane na wiecznej zmarzlinie. Gdzieś pod lodem i pod Rosją kryje się jednak coś potężnego, jednolitego, co kolejne ustroje chcą pokonać lub przeobrazić, ale w końcu zawsze stają się tylko jego częścią. Thubron stara się to opisać, pokazując fascynujące miejsca, bardziej i mniej znane. Podróż rozpoczyna w Jekaterynburgu, wspominając egzekucję rodziny carskiej, potem odwiedza m.in. Workutę (gdzie uczestniczy w prawosławnym nabożeństwie upamiętniającym ofiary łagrów), Akademgorodok pod Irkuckiem (miasto uczonych, dziś pozbawionych państwowych funduszy), jezioro Bajkał, syberyjski klasztor buddyjski, wreszcie Kołymę. Książka otrzymała w 2010 roku Nagrodę im. Nicolasa Bouviera. „Czytając książkę Colina Thubrona, możesz podróżować po Syberii, nie wychodząc z domu. To znaczy, masz okazję zrobić dwadzieścia kilka tysięcy kilometrów wzdłuż i w poprzek owej niezwykłej krainy, spotkać się z ałtajską Lodową Księżniczką, ze starowierami i szamanami z Tuwy, odwiedzić prawosławny monaster pod Irkuckiem i lamajski dacan pod Ułan Ude, popłynąć Leną naprzeciw Arktyce, aby podziwiać świat za kręgiem polarnym, obejrzeć Bajkał i odwiedzić ostatnich Żydów w Birobidżanie, pobyć w Jakucku i na Kołymie, łyknąć nieco historii i bardzo dużo wódki z bohaterami dzisiejszej Syberii – a wszystko to nie wstając z własnej otomany... Jeśli zaś zdrowie i kasa ci pozwolą, to jestem pewien, że po przeczytaniu książki Colina Thubrona sam zechcesz tam pojechać.” Mariusz Wilk „Thubron jest mistrzem. W „Po Syberii” reportaż zamienia się w najprawdziwszą literaturę. Piękna książka o Rosji całkowicie pozbawiona postkolonialnych kompleksów. W ogóle piękna książka.” Andrzej Stasiuk
Shulem Deen dorastał w latach osiemdziesiątych w Nowym Jorku, jednak zamiast matematyki czy angielskiego uczył się praw obowiązujących w starożytnej Jerozolimie (wiedział na przykład, co zrobić, gdy byk zrani krowę, która wpadła do dołu w czasie modlitwy). Kiedy miał osiemnaście lat, ożenił się z dziewczyną, z którą przed ślubem rozmawiał zaledwie przez siedem minut. W wieku dwudziestu kilku lat był ojcem pięciorga dzieci. Dni spędzał na studiowaniu Talmudu i modlitwie. Nie oglądał telewizji, nie słuchał radia, nie czytał gazet. Od dzieciństwa słyszał, że nie należy zadawać pytań, bo to niebezpieczne. W jego przypadku okazało się to prawdą. W chwili gdy postawił sobie po raz pierwszy pytanie o sens surowych ortodoksyjnych zasad, wkroczył na trudną ścieżkę, która po latach doprowadziła go do porzucenia świata chasydów. Odchodzenie bolało dwukrotnie. Pierwszy raz, kiedy uświadomił sobie, że już nie wierzy w prawdy, na których zbudował całe życie. Drugi – gdy w końcu opuścił swoją społeczność i musiał odnaleźć się w świecie, którego nie znał i nie rozumiał, zmierzyć się z samotnością i odrzuceniem. Deen barwnie i szczegółowo opisuje świat skwerczyków – jednego z najbardziej ortodoksyjnych odłamów chasydów. Ale jego książka to przede wszystkim głęboko humanistyczna refleksja nad istotą wiary oraz niezbywalnym prawem do wolności i poszukiwania własnej drogi. „Deen ma dość skromne życzenia – jak pisze, wszystko, czego pragnie, to świat, w którym nie musiałby kłamać ani się ukrywać. Ale to, czego trzeba, żeby się te życzenia ziściły, pokazuje, jaką władzę może mieć religia.” „The Boston Globe” „Przejmująca opowieść o tym, jak Deen stara się pogodzić swoją tożsamość i miłość do rodziny z utratą wiary w Boga. Jest to zarazem opowieść o wielkiej odwadze, jak i nadziei, które kierują autorem, gdy po raz pierwszy stara się żyć otwarcie i bez strachu.” „Publishers Weekly” „W przeddzień swojego ślubu osiemnastoletni Shulem Deen wie, jak zabić wołu w starożytnej Świątyni Jerozolimskiej, ale ma mniejsze niż większość siedmiolatków pojęcie o seksie, filmach, technologii i literaturze – o świecie, który leży zaledwie kilka kilometrów od niego. Wśród chasydów ze Skwyry kto odchodzi, już nie wraca, ale pisząc te wspomnienia, Deen powrócił i zabrał z sobą nas, swoich czytelników. To bolesna i ważna książka o konsekwencjach bycia wiernym sobie. A także opowieść o świecie i społeczności, którą niewielu z nas zna.” Joshua Henkin „Opowieść Deena o „znikającej niewinności” przemówi do każdego, kto kiedykolwiek borykał się z wątpliwościami i marzeniami nieakceptowanymi lub potępianymi przez rodzinę i społeczność. Deen to przenikliwy pisarz, którego żal jest głęboki jak w psalmowa lamentacja.” „Star Tribune” „Choć w tej książce jest tyle bólu i tragizmu, Deen uczciwie i szczerze opisuje wspólnotę, którą porzucił, równocześnie krytycznie analizując własną drogę. […] Niektóre piękne zdania w tej znakomicie napisanej książce mówią o żałobie po tym, co było albo mogłoby być.” „Chicago Tribune”
Karim, urodzony w Paryżu syn Algierczyka i Francuzki, zapewnia, że Francja to jego kraj, w Algierii czuje się obco. Daniele, rodowita Francuzka, która w Algierii spędziła pierwsze czterdzieści parę lat życia, wciąż o niej śni, choć wyjechała w 1970 roku, i mówi, że to tam czuje się najlepiej. Lila uciekła z Algierii przed islamem, Mungi przed rządem, który zwalczał islamskich radykałów. Sarah udawała przed przyjaciółmi ze szkoły, że jest Francuzką, i zmyślała historie o tym, jak jeździ z rodzicami na narty. Algierskie korzenie mają Kylian Mbapp i Zindine Zidane, ale także sprawcy zamachu na redakcję Charlie Hebdo. Połowa algierskiej reprezentacji w piłce nożnej ma oprócz algierskiego obywatelstwa także francuskie. W Algierii mieszkali Albert Camus i Pierre Bourdieu, który od badań algierskich Berberów zaczął karierę naukową. Algierską flagę państwową zaprojektowała i uszyła Francuzka milie Busquant, partnerka życiowa ojca algierskiego nacjonalizmu Messalego al-Hadżdża, z którym nigdy nie wzięła ślubu, bo oboje byli przeciwni mieszczańskiemu przesądom.Losy Francuzów i Algierczyków są ze sobą nierozerwalnie związane. Nie da się opowiedzieć o współczesnej Francji bez pokazania skomplikowanych relacji algiersko-francuskich. Ludwika Włodek z empatią, ale i dociekliwością odtwarza splątane rodzinne i polityczne losy. Pomaga zrozumieć i odkłamać pełną stereotypów historię Algierczyków we Francji, która jest też historią Francji. Żywą, zajmującą, ale niejednoznaczną.
Choć obecność kobiet w armii już nie dziwi, wojsko przez wiele lat ignorowało potencjał i talent połowy populacji. Przez wieki armia zarezerwowana była wyłącznie dla mężczyzn, a zmiany przyniósł dopiero schyłek XX wieku.Wbrew stereotypom siły zbrojne okazały się idealnym miejscem pracy dla kobiet. To właśnie tu płace są równe bez względu na płeć, a o awansach decydują przede wszystkim kompetencje i profesjonalizm. Kobiety wniosły nieoceniony wkład w organizację służby wojskowej, a ambicją i wytrwałością udowodniły, że nie ma rzeczy niemożliwych.Grzegorz Kaliciak oddaje głos jedenastu kobietom związanym z wojskiem. Spadochroniarka, pilotka śmigłowca, kontrolerka ruchu lotniczego sił zbrojnych, ochotniczka Wojsk Obrony Terytorialnej, psycholożka, żołnierka sanitariuszka nagrodzona medalem Florence Nightingale, oficer łącznikowa, absolwentka US Navy Academy i ich koleżanki po fachu opowiadają o tym, dlaczego zdecydowały się na pracę w wojsku i z czym przyszło im się mierzyć, a także co dzięki nim zmieniło się we współczesnej wojskowości. Bo przecież cytując autora nie ma wojska bez kobiet, ponieważ nie ma państwa bez kobiet i nie ma wojen, które by ich nie dotyczyły. Bez kobiet nie ma świata.
Utalentowana wokalistka, słynna imprezowiczka, gwiazda San Francisco, jedna z pierwszych celebrytek swoich czasów. Bliska znajoma Jimiego Hendrixa i kochanka Krisa Kristoffersona. Buntowniczka, która pobiła się z Jimem Morrisonem, i romantyczka wpatrzona w Arethę Franklin i Bessie Smith. Kim tak naprawdę była Janis Joplin, jedna z największych artystek XX wieku? Urodziła się w 1943 roku, zmarła zaledwie dwadzieścia siedem lat później. Wychowana wśród klasy średniej, do końca życia nie porzuciła marzeń o normalności pozbawionej narkotyków, alkoholu i przygodnych romansów. Jednak jej wrażliwość i maskujące kompleksy pragnienie bycia w centrum uwagi zamiast na szczyt zaprowadziły ją na samo dno. Holly George-Warren, jedna najlepszych amerykańskich dziennikarek muzycznych, prowadzi nas przez krótkie, lecz burzliwe życie Joplin z pasją i kronikarską dokładnością. Dzięki rozmowom z przyjaciółmi i rodziną wokalistki oraz fragmentom jej listów i pamiętników udało się stworzyć pierwszy tak dokładny portret pionierki bluesa, która kochała życie zbyt mocno. „Czekałam na osobę, która w końcu napisze pełną biografię Janis Joplin. Teraz fani powinni być szczęśliwi, bo taka osoba nareszcie się pojawiła. Dzięki Holly George-Warren Janis żyje i oddycha wolnością.” Rosanne Cash „Biografia Janis Joplin opowiada o życiu i karierze, które toczyły się z pełną świadomością nieuniknionych rozczarowań, potknięć i cierpień – a jednak także na przekór nim. Książka Holly George-Warren, tak jak sama Janis, przynosi nam najbardziej porywający dreszcz.” „Texas Observer” „Autorka usuwa na bok cały medialny hałas wokół Janis […] i opowiada jej historię prosto i wciągająco jak w dobrej powieści.” „New York Times Book Review” „To biografia jednej z najwybitniejszych postaci, która wyłoniła się z genialnej epoki.” „Kirkus”
„Jeżeli do białego lukru dostanie się choć jedna ciemniejsza kropla, lukier nigdy nie będzie już biały” – królowa Ku Klux Klanu uczy dzieci, jak przygotować bożonarodzeniowy tort. Chociaż dziś Amerykanie odruchowo wzdrygają się na hasło „Ku Klux Klan”, ten ma się całkiem nieźle i działa w pełni legalnie. W USA jest aktywnych kilkadziesiąt organizacji ze słowem „Klan” w nazwie. W ciągu ostatnich dwóch dekad FBI kilkakrotnie udaremniło zamachy przygotowywane przez ich ekstremistów: wysadzenie budynku sądu w Karolinie Północnej, autobusów wożących meksykańskich i haitańskich robotników przez stan Georgia, klinik aborcyjnych w Pensylwanii oraz rafinerii gazu ziemnego w Teksasie. Jednak Klan XXI wieku najczęściej woli nie wchodzić w konflikt z prawem. Stawia na cierpliwą indoktrynację, propagując wzorcowy styl życia tradycyjnej chrześcijańskiej rodziny, izolowanej od obcych wpływów kulturowych. Przygotowuje armię żołnierzy, którzy staną do walki w nieuchronnie zbliżającej się, ich zdaniem, wojnie ras. Katarzyna Surmiak-Domańska, gość Krajowego Zjazdu Partii Rycerzy KKK z Arkansas, ma okazję przyjrzeć się Klanowi z bliska. Rozmawia z Wielkimi Magami, Smokami i Kleagle’ami. Zakłada biały kaptur, staje z nimi pod płonącym krzyżem. Docieka, drąży, próbuje zrozumieć ich perspektywę. Obraz, który wyłania się z jej podróży, to poruszający portret Pasa Biblijnego – południowych stanów, które pomimo porażki w wojnie z Północą nigdy się nie poddały. To tutaj sto pięćdziesiąt lat temu narodził się Klan. Tu rysowano czarne muły symbolizujące „miasta zachodzącego słońca”, w których nie życzono sobie czarnych. Tu krążyły pocztówki upamiętniające lincze na Afroamerykanach. To w tutejszych lasach, dziś coraz częściej, rycerze z pochodniami zbierają się w tradycyjnych kuklos. To „Tu mieszka miłość” – jak można przeczytać w reklamie promującej radio dla dumnych z siebie białych. "Uwielbiam tę książkę. Jest wciągająca, naprawdę dobrze i intrygująco napisana, fascynująca, ociekająca klimatem amerykańskiego Południa i przede wszystkim naprawę świetnie pokazująca mechanizmy działania jednej z najbardziej złowrogich (i groteskowych) organizacji na zachodniej półkuli." Ziemowit Szczerek
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?