Kajakiem przez Syberię"" to opowieść o trzech wyprawach pompowanymi kajakami przez syberyjską tajgę. Jak tam było? Było straszno - spotkaliśmy się oko w oko z syberyjskim niedźwiedziem. Było śmiesznie - odkryliśmy mongolskiego Kiemlicza. Było wzruszająco - otulała nas gościnność i serdeczność ludzi tajgi. Było budująco - pomogliśmy w budowie nowej parafii. Było swędząco - napadały nas chmary gryzących robali. Było spartańsko i egzotycznie - nocowaliśmy w zimowlach. Było wykwintnie - jedliśmy kawior, uchę i inne regionalne przysmaki. Było pstrokato - na festynie Dnia Marynarza Floty Kamczackiej. Było mokro - jak to w kajaku nostalgicznie - odnaleźliśmy nagrobek zakochanych i polskie ścieżki na Syberii... Ale nade wszystko było PRZYGODOWO i NIEZAPOMNIANIE!
Andrzej Tadeusz Wirth urodził się 10 kwietnia 1927 roku w małym miasteczku Włodawa, które dziś leży przy granicy Polski z Białorusią. Później mieszkał w wielu miastach: Warszawie, Nowym Jorku, Londynie, Giessen, Berlinie i Wenecji – i najwyraźniej zawsze znajdował się we właściwym czasie we właściwym miejscu, gdy idzie o nowe formy teatralne. Oglądał Berliner Ensemble jeszcze za dyrekcji Brechta, polskie początki kariery Grotowskiego, był przy tym, jak Peter Handke wychłostał sarkazmem członków Grupy 47 i śledził wzlot Roberta Wilsona z piwnic Manhattanu. W 1982 roku założył Instytut Teatrologii Stosowanej (ATW) w Giessen, szkołę teatru postdramatycznego.
Książka ,,Paskudne lata"" Jerzego Krzywika-Kazimierczyka przenosi czytelnika w trudne czasy okupacji. Pielęgnowane przez lata dziecięce wspomnienia autora, który w chwili wybuchu II wojny światowej miał jedynie siedem lat, zostały wreszcie uwiecznione na kartach książki. Opowiadania zamieszczone w publikacji przedstawiają najczęściej gorzkie i smutne doświadczenia łodzian. Nie brakuje w nich jednak charakterystycznego dla autora humoru i dystansu. Oczy dziecka poznającego świat widzą więcej niż dorosłego człowieka. Dorosłym łodzianom zajętym codziennymi, ,,poważnymi"" sprawami z pewnością umknęło wiele z przedstawionych przez autora historii. Ich bohaterowie to m.in. Rysiek, który obmyśla odważny plan zemsty na niemieckim oficerze, wzbudzając tym lęk nawet wśród opryszków z okolicznych bram, pan Kanfiszer, nieraz chodzący w mundurze SA, Willy, strażnik pilnujący warsztatów czy Jan Wolski, bliżej znany jako Herr Frey John. Dawne łódzkie ulice ponownie ożywają. Tym razem jednak nie jest tak kolorowo... Dowiedz się, jak zwykli mieszkańcy psuli szyki niemieckiemu okupantowi i odnajdywali się w tych ,,paskudnych latach"".
Są takie wspomnienia, których nie zatrą lata i inne wydarzenia. Są miejsca i ludzie, do których tęsknimy przez całe życie. Pozostają w naszej pamięci również chwile i obrazy, które uporczywie i bezowocnie staramy się wymazać. Osób pamiętających drugą wojnę światową jest coraz mniej. Jedną z nich jest Tadeusz Pabin, autor publikacji ,,Chłopak z Przędzalnianej"". Jego książka jest opowieścią o tęsknocie do dziecinnych lat i rodziny, pierwszych zauroczeniach i przyjaźniach. Są to jednak także wspomnienia dziecka, a później młodzieńca, dotkniętego okrucieństwem wojny, chłopaka z zajętej przez hitlerowców Łodzi. Autor ze szczegółami opisuje lata okupacji, miejsca bliskie jego sercu - Księży Młyn, park Źródliska, do którego nie wolno było wchodzić Polakom, powojenną ulicę Piotrkowską, a także ważne chwile, m.in. moment wyzwolenia miasta przez wojska radzieckie. Kreśli swoją historię w charakterystyczny sposób, specyficznym, prostym językiem, tworząc niebywale sugestywne obrazy, dzięki czemu stajemy się świadkami wojennej codzienności i dowiadujemy się, jak zwykli łodzianie radzili sobie w tych trudnych latach. Książka ,,Chłopak z Przędzalnianej"" to oryginalna lekcja historii. Przepełniona atmosferą lat wojennych i powojennych oraz skrajnymi emocjami i osobistymi przeżyciami autora.
Albin z Albionu
z Albinem Tybulewiczem — działaczem polonijnym, społecznym, politykiem, filantropem i przyjacielem Polski rozmawiali: Radosław Ptaszyński i Tomasz Sikorski
Albin Tybulewicz był – zmarł bowiem na wiosnę roku 2014 – postacią w Polsce znaną, choć kraj opuścił jako nastolatek. Jego losy były tyleż tragiczne, co – mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka – typowe. Koniec beztroski i wszelkich młodzieńczych planów przyszedł 1 i 17 września 1939 roku. Luty 1940 to początek zsyłki całej rodziną w głąb ZSRR. Potem wyjście z armią Andersa do Iranu, szkoła w Indiach – był świadkiem odzyskania niepodległości przez ten kraj. Wyjazd do Anglii, studia, praca, miłość, rodzina… Ale w tle tych zwyczajnych polskich losów pierwszej połowy XX wieku jest też dorastanie młodego człowieka do polskości, oswajanie się z nią i dźwiganie niełatwej przecież historii i teraźniejszości z dumnie podniesioną głową, tym to bardziej fascynujące, że odbywa się w na emigracji i w czasie gdy ojczyzna z jednej okupacji dostaje się pod drugą, sowiecką. Albin Tybulewicz jest przykładem polskiego nacjonalisty, polskiego endeka pozytywnie nastawionego do świata, dumnego ze swego dziedzictwa i zarazem otwartego na to, co przychodząc ze świata jest dobre i zdolne ubogacić tradycję Polski chrześcijańskiej, co nie naruszając fundamentu i zasadniczej konstrukcji polskiego bytu narodowego czyni go atrakcyjniejszym, nowocześniejszym, nie zgnębionym, ale optymistycznie patrzącym w przyszłość. Albin Tybulewicz był znany w kręgach politycznych jako działacz emigracyjnego Stronnictwa Narodowego, sympatyk Ruchu Młodej Polski, potem członek Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, bliski przyjaciel Wiesława Chrzanowskiego; był znany w świecie naukowym jako jeden z najwybitniejszych tłumaczy języka rosyjskiego; był znany jako społecznik potrafiący zorganizować licząca się pomoc dla kraju – ponad 175 20-tonowych ciężarówek – w potrzebie nocy kryzysu i stanu wojennego. Przyszedł czas, by Albina Tybulewicza i świat według niego, świat według polskiego endecka, poznało grono czytelników, także tych młodych. Może być on bowiem wzorem i autorytetem, niezłomnym w pragnieniu i czynieniu dobra – a takich bardzo nam dziś potrzeba.
Albin Tybulewicz (1929-2014) – jeden z nielicznych Polaków, którego biogram umieszczono w prestiżowym brytyjskim Who’s Who, działacz polonijny, czołowy działacz emigracyjnego Stronnictwa Narodowego i legendarny kurier tej partii do Polski, społecznik i filantrop. W czasach PRL-u zaangażowany w pomoc humanitarną dla Polaków, sympatyk i współpracownik Ruchu Młodej Polski, założyciel i lider londyńskich struktur Zjednoczenia Chrześcijańsko–Narodowego, światowej sławy tłumacz i redaktor periodyków naukowych oraz książek, ale przede wszystkich Przyjaciel Polski i Polaków, człowiek gołębiego serca i twardych przekonań. Posiadał imane brytyjskiego gentlemana połączony z literacką osobowością panów: Zagłoby, Jowialskiego i Samuela Pickwicka.
Tomasz Sikorski
Książka ukazała się dzięki wsparciu finansowemu Fundacji im. Arkadiusza Rybickiego oraz Fundacji Rodziny Witaszków.
Patronat medialny: Muzeum Historii Polski, Myśl Polska, Niezlomni.com, Biblioteka konserwatyzm.pl, Ośrodek Badań Bibliograficznych Uniwersytetu Szczecińskiego.
ISBN 978-83-60748-62-6, format A5, stron 223, cena detaliczna 28,90 w tym 5% VAT.
Notes podróżny do prowadzenia prywatnych zapisków, ilustrowany zdjęciami Wojciecha Plewińskiego i zapiskami Jarosława Mikołajewskiego, w wyborze Marka Zagańczyka. Strony numerowane, notes z indeksem ułatwiającym porządkowanie dokonanych wpisów.
Książka Nykvista to opowieść o twórczej namiętności i pasji, dzięki której praca z kamerą przekracza ramy zwykłego profesjonalizmu. Autor jest inspirującym przewodnikiem po świecie filmu: odsłania kulisy poszczególnych realizacji, opowiada o swych oryginalnych poszukiwaniach, przytacza anegdoty.
Zdumiewająca historia człowieka, którego przez życie prowadziła głęboka wiara. Są takie chwile, kiedy stajemy na rozstaju dróg, pełni wątpliwości i obaw. Zastanawiamy się wtedy: „Co dalej?”. Z lękiem wypatrujemy światła w tunelu. Gdy rozsądek zmaga się z rozterkami, powinniśmy docenić dojrzałość intuicji. To właśnie jest opowieść o człowieku, który znalazł się na życiowym rozdrożu, którego los niejednokrotnie wystawiał na najcięższe próby. Nie uląkł się śmierci ani w czasie wojny, ani później. Niestrudzenie podążał własną drogą dzięki wiedzy i głębokiej wierze, pokonując niepewność, ludzką słabość i wątpliwości. Historia mojego dziadka prowadziła mnie przez życie i nieraz stawała się cudownym źródłem natchnienia, także w najtrudniejszych chwilach. Pozwoliła mi zrozumieć, jak odnaleźć mądrość i siłę, która ma większą moc niż logika. Jestem głęboko przekonany, że każdy, kto zdecyduje się podążać tą ścieżką, odnajdzie odwagę, inspirację duchową, a więc i wiarę w swoje nieograniczone możliwości. I tym samym zdoła przemienić ciemność w niewysłowioną radość życia. Vtec (Witold) Januś urodził się w Krakowie, od 1988 roku mieszka na stałe w Australii. W swej debiutującej, prawdziwej opowieści przedstawia wspomnienia swojego Dziadka, które są przeplatane przeżyciami z okresu drugiej wojny światowej. Opisuje, jak zwykły człowiek noszący w sercu i umyśle tylko to, czym obdarował go Bóg, wystarczyło by osiągnąć pragnienia, które wydawały się niemożliwe. Ożywiając wyobraźnię czytelnika, porusza jego serce, inspirując go do zrozumienia i tworzenia własnego świata.
FRAGMENT KSIĄŻKI:
Zawsze pragnąłem doświadczyć stanu, w którym człowiek czuje, jak spełniają się jego marzenia. Teraz mogę po prostu powiedzieć, że właśnie mnie coś takiego spotkało. Może to brzmi dziwnie, nawet banalnie, ale jest prawdą. Pozwólcie, że wyjaśnię, jak do tego doszło. Będąc dzieckiem, uwielbiałem czytać bajki, a byłem jeszcze szczęśliwszy, gdy ktoś mi je czytał. Najlepiej zapamiętałem powszechnie znane baśnie duńskiego autora, Hansa Christiana Andersena. Niesamowicie wpłynęły one na moją wyobraźnię, nauczyły też odróżniać dobro od zła. Już wtedy zrodziło się we mnie pragnienie pisania podobnych opowieści. Od tamtej pory nieraz zastanawiałem się, czy kiedyś stanie się to możliwe. Gdy dorastałem, w moim życiu zachodziły różne zmiany, pojawiały się nowe doświadczenia. W końcu dotarłem do Australii i zamieszkałem w Sydney. Mimo wielu zamierzeń i planów, nigdy nie przestałem myśleć o pisaniu. Pewnego dnia, podczas rozmowy z moim przyjacielem, Williamem C., poruszyliśmy temat drugiej wojny światowej. Kiedy opowiadałem historię dziadka, przerwał mi i powiedział: „Gdybyś napisał o tym książkę, przeczytałbym ją jednym tchem". Jeszcze tego samego dnia podzieliłem się tym pomysłem z moją żoną, która była podobnego zdania. Długo z tym zwlekałem — minęły prawie trzy lata. Tuż przed Wielkanocą 2010 roku żona sprawiła mi małą niespodziankę....
Tytułowe 'pod prąd' to sprzeciw wobec stalinowskiej rzeczywistości w Polsce Ludowej.
Rozmowy Władysława Bartoszewskiego z Michałem Komarem są serią portretów osób, z którymi autor zetknął się w latach 40. i 50. XX wieku. W trudnym okresie pierwszych lat powojennych i stalinizmu życie tych niezwykłych ludzi było przykładem życia 'pod prąd', byli oni wierni sobie i ponadczasowym wartościom. Z niektórymi z nich los połączył Bartoszewskiego na krótko, z innymi połączyły go wieloletnie przyjaźnie. Wspomnienia przetykane są anegdotami oraz zdjęciami z archiwów rodzinnych i uzupełnione notami biograficznymi. Życiorysy bohaterów i sam tytuł książki stanowią zarazem przesłanie do czytelników, że warto iść pod prąd rzeczywistości, z którą często trudno się zgodzić, a przede wszystkim należy być wiernym sobie i wartościom, takim jak godność, przyjaźń, lojalność, odpowiedzialność.
'Ta książka to dla mnie samego eksperyment, bo mieszczę w niej kolegów z Armii Krajowej i przypadkowych współwięźniów, mieszczę arystokratów i bardzo prostych, zwyczajnych ludzi. Mieszczę byłego komunistę, Żyda, adwokata, który miał też różne oblicza, i mieszczę wybitnego, orientacji prawicowej, oficera rezerwy, uczestnika walk o niepodległość. Wszyscy występują obok siebie, jako ludzie, którzy wpływali na mnie, może ja trochę na nich'.
Ze Wstępu
Seria 'Na dwa głosy' to rozmowy wybitnych Polaków ze znakomitymi dziennikarzami. Poruszają sprawy niekiedy trudne, zawsze ważne i pobudzające do myślenia.
Krew Bacy powstała na kanwie wydarzeń, które naprawdę miały miejsce. Autor opowiada o swojej nieporadnej, samotnej, czterodniowej wyprawie w Alpy, podczas której w desperackim stylu mozolnie zdobywał Mont Blanc. Wspinanie nie jest tu przyjemnością, to mordercza mitręga, w której nie ma ani odrobiny poezji i heroizmu. Jest za to walka o przetrwanie - opisana nie bez czarnego humoru. Są też spotykani na szlaku ludzie - ze swoimi dramatami, radościami i przywarami.
"Na skrzydłach jachtów" to opis kilku wypraw morskich, które w latach międzywojennych odbył Zaruski na pokładach jachtów „Jaskółka”, „Witeź” i „Junak”. Jednak nie o samą przyjemność morskiej włóczęgi mu chodziło. Głównym celem słynnego kapitana była popularyzacja w Polsce tego pięknego, acz wymagającego siły mięśni i ducha, sportu, aby rozkosz zeń płynąca stała się „własnością społeczeństwa lub przynajmniej tej jego części, która rwie się do czynu”. „Pragnąłem przykładem «Witezia» – pisze Zaruski – oderwać od brzegu tych, którzy kąpią się w morzu, pływają w kajakach albo na rybackich żaglówkach zawsze tuż-tuż, o sto metrów od brzegu, i pociągnąć ich samych albo przynajmniej ich dusze na pełne morze”. Tam, unosząc się na tytułowych skrzydłach jachtów, można poznać smak wielkiej przygody!
Polacy nie jedzą. Polacy ,,zakanszają"" - mówi Jerzy Krzywik Kaźmierczyk i zabiera nas w barwną podróż po dawnych łódzkich lokalach, serwujących wymyślne potrawy i zaspokajających przemożną chęć sfrustrowanego czy szczęśliwego Polaka do picia i ,,zakanszania"" właśnie. Autor, który na własnym podniebieniu doświadczył działania zakładów zbiorowego żywienia, jak nazywano wówczas lokale gastronomiczne, wspomina gospody, restauracje, bary - te popularne i te mniej znane. Gdzie szukać śladów dziada, pradziada, który zerwał się z babcinej smyczy? Może w ,,Café Mocca"" pije kawę w towarzystwie znanych artystów, w ,,Turystycznej"" delektuje się plackami ziemniaczanymi i kieliszkiem wódeczki, w ,,Delfinie"" prowadzi dysputy przy łososiu królewskim, turbocie i kergulenie czy w ,,Słoniu"" popija brizol z pieczarkami stoma gramami wódki i podziwia... malarskie próby Władysława Strzemińskiego. A być może uczestniczy w balu mlecznym w ,,Klubie Dziennikarza"", podczas którego łodzianie przypadkowo odkryli... malibu, topi smutki w bufecie na Dworcu Fabrycznym, mknie ,,czarną drogą"", wyjątkowo cenioną ,,w męskim świecie obowiązku nieustającego sprawdzania swoich sił witalnych"", czy jest na szlaku spragnionych i zmęczonych, który wytyczały kolejne szynkwasy na ulicy Kilińskiego.Przeliczy się jednak ten, kto liczy na podróż sentymentalną. Lorneta z meduzą to opowieść pieprzna, zakrapiana licznymi anegdotami, przyprawiającymi o lekki zawrót głowy. Intrygująca tytułem, prowokująca do wędrówek rozkołysanym krokiem... Jej lekturę ubarwią Wam rysunki znanego łódzkiego rysownika - Dariusza Romanowicza, a na końcowych stronach książki znajdziecie fotografie ponad dwudziestu punktów na ówczesnej gastronomicznej mapie Łodzi.
Z Warszawy do Równika jest zapisem pierwszej wyprawy Józefa Siemiradzkiego do Ameryki Południowej, odbytej w latach 1882-83. Siemiradzki wraz ze swym kompanem, zoologiem Janem Sztolcmanem odwiedzili Ekwador, gdzie założyli bazę w Guayaquil. Stamtąd eksplorowali Andy, które stały się pasją Siemiradzkiego. W Ekwadorze spotkali również słynnego polskiego inżyniera Ernesta Malinowskiego. Zarówno Siemiradzki, jak i Sztolcman, zaliczani są do najbardziej zasłużonych badaczy Ameryki Południowej. Pamiątką po ich wspólnej pierwszej wyprawie jest właśnie ta książka.
Książka jest próbą podzielenia się doświadczeniem zdobytym w czasie życiowych zmagań. Znajdziesz w niej odpowiedzi na pytania o powołanie, modlitwę, spowiedź i o inne elementy życia chrześcijańskiego. Niech to będzie dla ciebie świadectwo dwóch elektryków, którzy nie lubią marazmu życiowego i starają się wykorzystać każdą sekundę życia.
Tym razem Arkady Fiedler zaprasza nas w podróż do krainy swojego dzieciństwa i młodości. Wędrujemy po terenach położonych nad Wartą, spędzamy czas wśród rogalińskich dębów, uczestniczymy w polowaniach i wyprawach na ryby, jesteśmy świadkami snucia marzeń o egzotycznych eskapadach.
Książka jest hołdem złożonym rodzicom autora, zwłaszcza ojcu, który nauczył Arkadego kochać świat, ludzi, zwierzęta i rośliny. Wspólnie przeżyte chwile ukształtowały osobowość młodego Fiedlera – dzięki ojcu został pisarzem-podróżnikiem.
Gilbert Keith Chesterton – dwudziestowieczny katolicki apologeta, a także dziennikarz, eseista, poeta, sympatyk Polski!
Gilbert Keith Chesterton to nie tylko wybitny i przenikliwy pisarz, ale także chrześcijański myśliciel. Wśród wiernych jego czytelników jest Ojciec Święty Franciszek, który bardzo wysoko ceni jego twórczość.
21 sierpnia 2013 roku biskup Peter Doyle, metropolita angielskiej diecezji Northampton – w której Chesterton przeżył większą część swojego życia – podjął starania zmierzające do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego.
Książka przedstawia sylwetkę pisarza oraz wybrane fragmenty jego twórczości, w świetle których Chesterton jawi się jako prorok naszych czasów. Publikacja przedstawia stosunek autora do współczesnej mu rzeczywistości oraz koncepcję jej odnowy w duchu Ewangelii.
Czytelnik znajdzie w książce biografię Chestertona, prześledzi proces kształtowania się jego światopoglądu.
Zapozna się z poglądami dotyczącymi sfer życia zarówno religijnego, politycznego oraz gospodarczego.
Rozdział trzeci stanowi analizę zjawiska, jakim jest imperializm. Następnie zaprezentowano ocenę Chestertona wspomnianego pojęcia oraz innych, modnych także i dziś, terminów, jak: kosmopolityzm, pacyfizm, nacjonalizm, patriotyzm i naród. Wnikliwej analizie zostają poddane również zagadnienia wojny i pokoju.
Końcową część publikacji stanowi polemika literata ze znanymi, współczesnymi mu pisarzami, którzy mieli odmienne,
dalekie od chrześcijańskiej, wizje co do kształtu dalszych losów cywilizacji.
W ostatnim rozdziale przedstawione zostały na konkretnych przykładach historycznych zarzuty pisarza, które formułowane
pod adresem Imperium Brytyjskiego i imperializmu w ogóle. W opozycji do nich, pojawia się wątek Polski, w którym zostały przedstawione pozytywne cechy i wzorce. Zdaniem Chestertona, są one dziedzictwem naszego społeczeństwa i wzorem godnym do naśladowania przez inne narody i państwa.
Publikacja służy szerszej popularyzacji spuścizny Chestertona.
Pierwsza książka dla dzieci o Powstaniu Warszawskim w serii `Warszawa 1944` napisana na podstawie wspomnień powstańców. Zawiera mapy, zdjęcia z powstania, dokumenty, broń. Książka wydana pod patronatem Muzeum Powstania Warszawskiego. Warszawski Marymont. Willa otoczona sadem. Pachną jabłka. W szopie idzie produkcja fałszywych dokumentów dla podziemia, a w garażu ręcznych granatów. Tymoteusz Duchowski ps. `Motek`, harcerz Szarych Szeregów rusza na spotkanie z drużynowym, na Żoliborz. Wkrótce będzie przenosił meldunki i broń kanałami. Stanie się `Szczurem Kanałowym`.
Autor - potomek rodzin ziemańsko-inteligenckich, kawalerzysta, konspirator, pisarz, tłumacz, publicysta, historyk sztuki, współzałożyciel i wieloletni szef wydawnictwa Znak -zachował w żywej pamięci obrazy minionego świata i zaludniających go postaci. Refleksje o rodzinnych tradycjach i o kilku spośród wybitnych przodków - między innymi Pawlikowskich i Rodakowskich - wprowadzają do barwnych opisów nieistniejących od z górą półwiecza domów i środowisk, w których spędzał dzieciństwo i młodość. Polskie i zagraniczne szkoły, kampania wrześniowa w siodle, akowska konspiracja, a potem zmagania z nowym ustrojem - to wszystko opisane z humorem, temperamentem, autoironicznym dystansem, przeplecione licznymi anegdotami i zamknięte serią sylwetek wybitnych a bliskich autorowi postaci jest lepszą lekcją niedawnej historii niż niejeden opasły podręcznik.
Ludzie bez przerwy mnie pytają, jak to się dzieje, że jeszcze żyję. Gdybym w dzieciństwie stanął pod ścianą obok innych dzieciaków z ulicy i gdybym miał wskazać tego, który dociągnie do 2009 roku, będzie miał piątkę dzieci, czwórkę wnuków, domy w Buckinghamshire i Kalifornii, na pewno nie wytypowałbym siebie, ni ch***a. A tu proszę: jestem gotów po raz pierwszy własnymi słowami opowiedzieć swoją historię.
W moim życiu każdy dzień był odjechany. Przez trzydzieści lat wspomagałem się zabójczą mieszaniną wódy i narkotyków. Przeżyłem zderzenie z samolotem, mordercze dawki prochów, choroby weneryczne. Oskarżono mnie o próbę zabójstwa. I o mało się nie zabiłem, kiedy z prędkością dwóch mil na godzinę najechałem quadem na wertepy.
Nie wszystko wyglądało różowo. Narobiło się w życiu kupę głupstw. Zawsze pociągała mnie ciemna strona, ale nie jestem diabłem, tylko zwyczajnym Ozzym Osbourne’em – chłopakiem z rodziny robotniczej w Aston, który rzucił robotę w fabryce i ruszył w świat, żeby się zabawić.
Ojciec zawsze twierdził, że coś w życiu osiągnę.
Johnie Osbournie, mam przeczucie, że dojdziesz do czegoś wielkiego – lubił mówić przy piwku. – Albo pójdziesz za kratki.
I nie pomylił się, ten mój ojczulek.
Nie miałem jeszcze osiemnastu lat, a już siedziałem w więzieniu.
Ozzy Osbourne urodził się w 1948 roku w Aston, dzielnicy Birmingham. Jako wokalista zespołu Black Sabbath i wielokrotnie nagradzany artysta solowy sprzedał ponad sto milionów swoich płyt. Ma pięcioro dzieci, mieszka z żoną Sharon w Kalifornii i Buckinghamshire.
"Ulica generałów" to wspomnienia Anatolija Gładilina, rosyjskiego dziennikarza, publicysty i prozaika, przynależnego do tzw. pokolenia lat 60., określanego też mianem „pokolenia XX Zjazdu” lub „czwartego pokolenia”. Wkroczyło ono do literatury podczas tzw. odwilży – na przełomie lat 50. i 60. minionego wieku, gdy po śmierci Stalina zwolniono z więzień i obozów większość skazanych i, wydawało się, podjęto rozrachunek z epoką zbrodni i represji.
Pokolenie lat 60. łudziło się, że można zbudować „socjalizm z ludzką twarzą”, a od literatury domagało się prawdy i szczerości. Do najwybitniejszych jego reprezentantów, zwanych w Rosji szestidiesiatnikami, należeli obok Gładilina prozaicy Wasilij Aksionow, Boris Bałtier , Gieorgij Władimow, Władimir Wojnowicz, Anatolij Kuzniecow, Jurij Kazakow, Andriej Siniawski (pseud. Abram Terc), poeci Andriej Wozniesienski, Jewgienij Jewtuszenko, Biełła Achmadulina, Natalia Gorbaniewska, bardowie Bułat Okudżawa, Aleksandr Galicz, Nowiełła Matwiejewa, krytycy literaccy: Igor Winogradow, Lew Anninski oraz Stanisław Rassadin, który wprowadził do krytyki rosyjskiej XX wieku nazwę szestidiesiatnicy. „Odwilż” polityczna, a wraz z nią rozkwit literatury, kinematografii, teatru i innych dziedzin sztuki trwały, niestety, krótko. Pod rządami Leonida Breżniewa rozpoczął się w ZSRR czas trwającego ponad dwadzieścia lat tzw. zastoju, szestidiesiatnicy coraz częściej podlegali restrykcjom, a nawet represjom. Toteż począwszy od wczesnych lat 70. wielu z nich związało się z ruchem dysydenckim i wyemigrowało na Zachód. Nazwano ich trzecią falą emigracji – to właśnie o nich pisze Autor "Ulicy generałów".
"Próba wspomnień" Gładilina to prywatna, dość kontrowersyjna historia literatury rosyjskiej lat 60. i 70. minionego wieku; zbulwersowała ona wielu czytelników i wywołała w Rosji zażarte dyskusje.
Autor pokazuje różne stopnie godzenia się z władzą i jej kontestowania. Nadzieje rozbudzone pierwszymi latami przywództwa Chruszczowa zgasły, nim zdołały rozkwitnąć. Wspomnienia Gładilina pokazują różne postawy ludzi rosyjskiej kultury. Na pamięć i szacunek zasługują te zwłaszcza, które wynikały z potrzeby dochowania wierności autentycznym wyborom artystycznym, były wolne od koniunkturalnych zobowiązań i powodowane były zwyczajną ludzką przyzwoitością.
Anatolij Gładilin od ponad trzydzieści lat mieszka w Paryżu. Przez dziesięć lat kierował redakcją kultury rosyjskiej w radiu Swoboda.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?