Carlos Castaneda (1925-98) - amerykański (urodzony w Peru) antropolog, psycholog, autor 12 książek w tym bestsellerów takich jak Nauki Don Juana, Podróż do Ixtlan, Odrębna rzeczywistość, w sumie wiele milionów sprzedanych egzemplarzy, przełożonych na 17 języków. Minęło 30 lat, odkąd Castaneda opublikował swoją pierwszą książkę Nauki don Juana, pierwszy tom opowieści o jego niezwykłym szkoleniu u indiańskiego czarownika Yaqui. Potęga milczenia to efekt kolejnego spotkania autora ze swoim mistrzem, nauczycielem i wiernie jego nauki odtwarza. W tym tomie zajmuje się głównie przejawami Ducha i jego Zstąpiniem i czymś co Castaneda nazywa ""Pokaniem ducha"" oraz ""Fortelem Ducha"". Carlos Castaneda był guru dla pokolenia dzieci kwiatów, ale jest też po prostu odkrywcą niezbadanych elementów naszej świadomości. dzięki podróży wraz z ""Potęgą milczenia"" możemy się w nią bardziej zagłębić.
Rozmowa rzeka znanej i lubianej pary Jerzy Bralczyk - Michał Ogórek. Z czego śmieją się Polacy, a co było zabawne dla starożytnych Greków? Autorzy przekomarzają się i dyskutują o humorze specyficznie narodowym, regionalnym, charakterystycznym dla profesorów, aktorów, a nawet dla Pana Boga. Skaczą z epoki do epoki, od polityki do piosenki, od kabaretu do komedii - i z powrotem, cały czas w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, co nam daje humor, jakie potrzeby zaspokaja.
Bralczyk i Ogórek przedzierają się przez gałęzie humoru szczególnie wybujałe w Polsce, ale też wracają do własnych młodych lat i dzieciństwa, by cytować rozmaite wierszyki, również te edukujące przez makabrę, i wspominać, co śmieszyło kiedyś, a dzisiaj już nie przejdzie. Wszystko to jest okraszone niezwykłą znajomością literatury, filmu i kabaretu, nie tylko zresztą krajowej produkcji. Wyborna lektura.
Świat pędzi do przodu, zmieniają się technologie, powstają nowe produkty i… niestety formy walki zbrojnej. Żeby za tym nadążyć i przed tym się obronić społeczeństwa muszą być do tego przygotowane. W założeniach temu przygotowaniu ma służyć system edukacji.
W krytycznym raporcie o stanie systemu oświaty, zawierającym analizę i rekomendacje zmian zatytułowanym „Edukacja Państwowa. Kształcenie czy programowanie umysłów?” autor – Karol Sobiecki – analizuje stan polskiego systemu edukacji państwowej. Ten jednak nie rysuje się dobrze. Argumentacja autora i przykłady pokazują, że państwowa oświata nie przygotowuje we właściwy sposób młodych ludzi do wyzwań stawianych im przez szaleńczo pędzący świat. O wadze spostrzeżeń autora decyduje fakt, że jest on ekspertem niezależnym. Niezależnym – w pełnym tego słowa znaczeniu.
Książka składa się z 3 części. Z „Opisu stanu polskiej edukacji” wyłania się niestety jej dość ponury stan, by nie powiedzieć dosadniej – opłakany. Stan, który należy natychmiast zmienić. Część druga traktuje o przyczynach, które do tego stanu doprowadziły, by bowiem coś poprawić należy znać przyczyny. Bardzo ciekawa jest trzecia część poświęcona wnioskom i propozycjom zmian.
Książka jest wyjątkową pozycją na polskim rynku wydawniczym, można się zgadzać z jej tezami lub z nimi polemizować, jednak nie można jej… nie przeczytać. Książka typu „must read” dla każdego, kogo choć trochę dotyczą polski system edukacyjny i wychowanie młodzieży. Polecamy ją rodzicom, nauczycielom, pracownikom oświaty i oczywiście samym uczniom.
Przedmiotem niniejszej pracy jest poemat Juliusza Słowackiego Anhelli – utwór o losach polskich zesłańców na Syberii. Rozważania koncentrują się zwłaszcza na imaginacji romantycznego poety, ale także modernisty – Witolda Pruszkowskiego oraz przemianie wrażliwości odbiorców Anhellego (czytelników, artystów, krytyków) na przestrzeni epok. Praca inspirowana była odkryciami francuskiej krytyki tematycznej, której dokonania stanowią główne kryterium metodologiczne.
Fichus to mowa, którą Derrida wygłosił z okazji otrzymania nagrody imienia Theodora Adorno. Wbrew oczekiwaniom nie traktuje ona o dialektyce negatywnej i jej wpływie na dekonstrukcję. Derrida, jak zwykle przekorny wobec konwencji, skupia się w niej nie tyle na filozofii Adorno, lecz na snach. Mówi o marzeniach sennych Adorna, który spisywał je w formie Traumprotokollen, o fantazjach Waltera Benjamina, który dzielił się raportami ze swoich snów z przyjaciółmi (tytuł pochodzi z jednego takiego snu, gdzie kluczowym symbolem okazuje się właśnie fichus, czyli halsztuk) i o swoich własnych nocnych zjawach, w ten sposób dołączając do grona mesjańskich marzycieli, należących do żywiołu nocy, nie dnia. Wysnuwając z tego „kłębka snów” nić sennej analizy, Derrida rozwija nową koncepcję oświecenia jako racjonalności zdolnej do „ocalającej krytyki” marzeń sennych. W ten sposób powracają wielkie filozoficzne wątki, które Derrida z pozoru zawiesił w swojej mowie o Adorno: kolejnym krokiem w procesie dialektyzacji oświecenia okazuje się właśnie jego stosunek do snów, w których ludzkość od zawsze deponuje swoje najśmielsze pragnienia, broniąc się przed ich brutalnym odczarowaniem. To czułe oświecenie nie ma być niszczącym marzenia „trzeźwym światłem dnia”, lecz nową praktyką rozumu, który będzie potrafił porzucić sen, jednocześnie zachowując zeń to, co najcenniejsze - nadzieję. Dzięki Piotrowi Sadzikowi, który przetłumaczył to dziełko i opatrzył świetnym komentarzem, polska publiczność ma szansę zapoznać się z kolejną ważną pozycją Derridy, który składa w niej hołd swojemu wielkiemu prekursorowi.
Agata Bielik-Robson
„Polityczność naszej egzystencji zaczyna się na bardzo przyziemnym poziomie: od skrobania ziemniaków na wspólną kolację i od zmywania naczyń po niej. To, co wydarza się „pomiędzy”, mówi więcej o nas, o naszych decyzjach i ideach niż niejedna doraźna interwencja polityczna czy zdeklarowany pogląd i dlatego w książce, która jest krytyką polonistycznego rozumu, refleksją nad polskością i życiem uniwersyteckim, piszę także o tym, co, dlaczego i jak gotuję. Nie wierzę w opozycję „żywego” doświadczenia i „martwego” archiwum, podobnie jak nie daję się przekonać o mocnej separacji pamięci i zapomnienia albo rzeczywistości i języka. Lubię cytować, interpretować i tłumaczyć, ale tak samo intensywnie rozkoszuję się babraniem w materii, którą na różne sposoby staram się opanować w kuchni, miejscu równie w moim życiu uprzywilejowanym co biblioteka. Pisanie, uczenie i gotowanie to moje trzy główne praktyki egzystencjalne, o których piszę. W każdej z nich indywidualne idiosynkrazje zostają przetłumaczone na inny wymiar, sferę komitywy, minimalnej wspólnoty, dzielenia się z innymi. Chcę stworzyć personalną narrację nie dla samej narracji, która puszczona wolno, osiadałaby na manowcach myśli, ale dla przedłożenia jakiegoś argumentu, który będzie można rozważać nie w oderwaniu od tej narracji, lecz wyłącznie razem z nią. I odwrotnie: zamierzam umieścić istotny argument w ramach jednostkowego wyznania, które posłużyć może innym, albowiem granice między mną a innymi są porowate i przepuszczają więcej, niż się myśli. Mieszać te porządki, nie wstydzić się (pisać o wstydzie stosunkowo łatwo; nie wstydzić się samemu, pisząc, znacznie trudniej), mówić w pierwszej osobie, jakby się mówiło w trzeciej (a w trzeciej – jakby się używało pierwszej), nie bać się pojęć w anegdocie, pisać o Polsce na amerykańskiej wsi w przerwach między gotowaniem tajskiego i indyjskiego, a także wplatać do tej narracji dyskurs opakowany erudycją i przypisami, bo to tylko druga strona mojego rzemiosła – oto moje pisarskie zadanie”. Michał Paweł Markowski Ta książka jest hymnem na cześć nowożytnego podmiotu, który odkrył, że nie musi być jednym, że bogactwo świata ludzkiego, poznawane rzetelnie i ze świadomością własnych ograniczeń, wyklucza redukcję. Żeby to wykazać, autor czyni siebie zakładnikiem własnych tez. Na swoim piszącym, gotującym, uczącym i jedzącym jestestwie poddaje próbie krytykę historyczną takich pojęć, jak podmiot, indywiduum, pamięć, ideologia, histeria, psychoza czy nerwica. Na sobie jako nauczycielu, pisarzu i intelektualiście, ale też kucharzu i ogrodniku, opisuje procesy przejmowania „ich” przez dyskursy, którymi się te podmioty posługują. Siebie mięsożercę i miłośnika zwierząt, sybarytę i miłośnika płonącego ognia, apologetę rozmów przy stole i okresowego samotnika wprowadza z całą tą kłopotliwą wielością na scenę polityczną, mówiąc: oto obywatel. Tę książkę napisał intelektualista, który uczy studentów i zdaje sobie sprawę z politycznej wagi edukacji akademickiej. Jasność profesjonalnego wywodu wynika wprost ze zobowiązania publicznego. Podziwiam to w Markowskim od niepamiętnych czasów, ale odkąd pisze z Ameryki, ta cecha nabrała mocy. Świat jest do objaśniania, a nie do ściemniania i gmatwania. Słowa i zdania mają siłę zmieniania rzeczywistości. Intelektualista – całe życie ćwiczący się w rozumieniu najbardziej złożonych komunikatów, jakie stworzył człowiek, czyli literatury – jest dobrem publicznym, z którego powinien móc skorzystać obywatel chcący rozumieć z rzeczywistości więcej, niż podsuwają mu paski dnia czy eksperci telewizyjni „na gorąco” komentujący wydarzenia. Ryszard Koziołek, rektor Uniwersytetu Śląskiego Markowski potrafi zrobić świetną literaturę nie z „niczego”, jak poeta, ale z teorii, jak profesor. Doskonale opanował rzadką umiejętność łączenia indywidualnej emocji z dyskursywnym argumentem, wplatania jednostkowej narracji w rozważania wymagające akademickiego neutrum.
Głośna międzynarodowa biografia Zygmunta Baumana przetłumaczona na kilka języków w końcu w Polsce. Profesor Izabela Wagner przyjrzała się życiu jednego z najwybitniejszych polskich i światowych intelektualistów. Jako pierwsza dotarła do niepublikowanych wcześniej zapisków Baumana, które odsłaniają jego nowe oblicze.Zygmunt Bauman dla jednych socjolog, pisarz, światowej sławy twórca teorii płynnej nowoczesności. Dla innych postać w najlepszym razie kontrowersyjna, zdrajca, który aktywnie kładł fundamenty pod budowę opresyjnego systemu.Z Polski uciekał dwukrotnie, raz tuż po wybuchu II wojny światowej, potem znów w roku 1968. Dwukrotnie ucieczka wymuszana była nasilającymi się nastrojami antysemickimi i przemocą, która za nic miała życie, dokonanie i tożsamość Baumana.Mimo towarzyszących mu od najmłodszych lat przeciwności, Bauman zdołał zdobyć wykształcenie, a następnie zbudować karierę akademicką. Z uniwersytetu został usunięty przez tę samą władzę, której podobno tak gorliwie służył. Bronił idei, w które wierzył, a jego dzieła, niekiedy dojmująco pesymistyczne, zawsze miały w sobie pewnego rodzaju czułość i nadzieję.Izabela Wagner drobiazgowo analizuje kolejne wydarzenia z życia Baumana, próbując odgadnąć, kim tak naprawdę był. Z dziesiątek czy setek dokumentów, zeznań i świadectw wyłania się obraz nie tylko człowieka wyjątkowego, lecz także tego, jak my jako polskie społeczeństwo z tą wyjątkowością się obchodzimy.
Dynamika zjawisk i procesów społecznych i politycznych wymaga nieustannego ogniskowania uwagi badaczy na zmianie trendów społecznych i politycznych, także w zakresie przeobrażeń systemowych, które wzmacniają, utrwalają bądź osłabiają procesy demokratyczne. Dlatego ważne jest, by zwłaszcza środowisko politologiczne podejmowało i kontynuowało badania nad stanem demokracji we współczesnym świecie. Istotnym wkładem w tym obszarze badawczym jest praca zbiorowa pod redakcją Marty Michalczuk-Wlizło i Małgorzaty Podolak.Praca jako całość wpisuje się generalnie w neoinstytucjonalny paradygmat badawczy. Istotnym aspektem analiz podjętych w monografii są instytucje polityczne, czy szerzej, publiczne, w tym demokracja bezpośrednia i referendum jako jedna z jej form, lobbing pośredni, wybory parlamentarne oraz wymiar sprawiedliwości. Podejście neoinstytucjonalne zakłada także analizę wpływu norm generowanych przez instytucje na zachowania zbiorowe i indywidualne aktorów społecznych i politycznych, czego wyrazem jest m.in. uczestnictwo, które obecne jest nie tylko w tytule, ale również w treści poszczególnych rozdziałów recenzowanej monografii.Dr hab. Arkadiusz Modrzejewski, prof. UG
Publikacja SARS-CoV-2 i COVID-19. Plotki, dezinformacje i narracje spiskowe w polskim dyskursie publicznym to praca istotna przede wszystkim ze względu na wagę tematu, jego aktualność oraz syntetyczne ujęcie. O tym, jak temat jest istotny, Autorka przypomina słowami: Tsunami dezinformacyjne stało się groźne w równym stopniu, co sama pandemia. [] Od początku trwania pandemii, a zatem nieco od ponad roku, w literaturze przedmiotu pojawiają się coraz to nowe teksty poświęcone dezinformacji i propagandzie dotyczącej tematyki covidowej, jednak, jak słusznie zauważa Badaczka, nadal brakuje syntetycznego, polskojęzycznego opracowania na ten temat. [] Niniejsza publikacja wypełnia tę lukę. Tym samym Autorka [] włącza się swoją pracą w ten obszar badawczy, mogąc z perspektywy czasu odnieść się do przeprowadzonych w ciągu pierwszego roku trwania pandemii i infodemii badań ilościowych i jakościowych, i połączyć w swej pracy wyniki różnych badań. Z tego względu zastosowała podejście triangulacyjne.Struktura książki jest przejrzysta i czytelna. [] Jako szczególnie wartościowy należy uznać pomysł nadania podobnej struktury poszczególnym częściom pracy. Ten trafny zamysł Autorki znacznie ułatwia czytelnikowi podążanie za Jej myślą i przeprowadzoną przez Nią analizą. W swej pracy Autorka snuje swe rozważania wokół trzech głównych obszarów: plotek, dezinformacji i narracji spiskowych dotyczących SARS-CoV-2 i COVID-19, występujących w polskim dyskursie publicznym. Na uwagę zasługują także wielopłaszczyznowy charakter omawianej problematyki oraz [] bogata baza źródłowa.Z recenzji dr hab. Agnieszki Łukasik-Tureckiej, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
W końcu naczyć się żyć to w życiu Jacquesa Derridy wywiad ostatni i traktujący o rzeczach ostatnich: o życiu, śmierci, życio-śmierci i przeżyciu. Derrida przedstawia siebie jako myśliciela przeżycia (survie), tym samym dystansując się do tradycji filozoficznej, którą określił platoński imperatyw melete thanatou, czyli nauki umierania. Derrida staje po stronie życia jako przeżycia, które nieustannie musi zmagać się ze śmiercią, utratą i żałobą, ale póki przeżywa – nie poddaje się i nie przyjmuje Heideggerowskiego wyroku bycia-ku-śmierci jako dydaktycznego autorytetu. Życie określone przez survie jest skończone, ale nie definiuje się przez swój kres: jest pełnoprawnym życiem, pomimo tego, że nie może liczyć na nieśmiertelność. W istocie w ogóle się nie definiuje: życia nie sposób się nauczyć. Stąd, jak zawsze u Derridy, subtelna zabawa słowna w tytule: życie można by ogarnąć tylko „w końcu”, a więc wtedy, gdy już zabraknie ucznia. W ten sposób tworzy Derrida nowy, skromnie witalistyczny typ mądrości w stylu nowoczesnej docta ignorantia: nawigując między od zawsze umierającą filozofią (od Platona do Heideggera) a chrześcijańską obietnicą życia wiecznego, Derrida kreśli trzeźwą pochwałę życia skończonego, które nie pojmuje się przez pryzmat własnego kresu, lecz pozostaje otwarte, niedokończone i niewyuczalne – aż do samego końca. Piotr Sadzik, tłumacz i autor posłowia, znakomicie wychwycił wszystkie elementy Derridiańskiej „uczonej niewiedzy”, która odsłania nam inne, dotąd w Polsce nieznane oblicze twórcy dekonstrukcji: myśliciela, który tym razem zmaga się z tekstem własnego życia.
Agata Bielik-Robson
Monografia Piotra Załęskiego to pierwsza całościowa analiza kompetencji obywatelskich z zakresu wiedzy społecznej, ekonomicznej i politycznej młodych obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. Materiałem do badań były zadania rozwiązane przez blisko 400 tys. absolwentów zdających maturę z WOS-u (w wersji podstawowej i rozszerzonej) w sesji głównej (majowej) w latach 2010–2019. Autor, od 2010 roku koordynator egzaminu maturalnego z WOS-u w Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, zastosował jako podstawową technikę badawczą analizę porównawczą. Przeprowadził zarówno badania ilościowe, jak i jakościowe, co pozwoliło na przedstawienie rekomendacji do sposobu formułowania arkuszy maturalnych oraz zasad ich oceny.
Podpis w komórce. DNA i świadectwa inteligentnego projektu to jedna z najważniejszych publikacji pióra teoretyków projektu, która zmieniła oblicze debaty o pochodzeniu informacji w DNA. Autor Podpisu Stephen C. Meyer, amerykański historyk i filozof nauki, porusza w książce temat świadectw inteligentnego projektu dostrzegalnych w informacji genetycznej występującej w komórce w postaci cząsteczek DNA. Uważa, że dotychczasowe próby wyjaśnień fenomenu DNA są niewystarczające. Podkreśla, że jedynym znanym nam źródłem pochodzenia informacji jest umysł, dlatego powstanie DNA nie mogło być wynikiem działania konieczności lub przypadku (albo obydwu tych czynników), ale wymaga inteligencji. Informacja zawarta w DNA charakteryzuje się wyspecyfikowaną złożonością, czyli zawiera określoną sekwencję nukleotydów, która stanowi świadectwo projektu.Skoro naturalistyczne wyjaśnienia pochodzenia życia są niezadowalające, to, jak twierdzi Meyer, jedyną szansą rozwiązania zagadki DNA jest hipoteza projektu. Uczony argumentuje, że należy przyjąć możliwość, iż informacja genetyczna została zaprojektowana, ponieważ na podstawie obecnej wiedzy jest to najlepsze wyjaśnienie pochodzenia różnorodności biologicznej.Pochodzenie życia pozostaje jedną z największych nierozwiązanych tajemnic współczesnej nauki. Patrząc poza biochemię problemu i skupiając się na pochodzeniu i treści informacji kodu życia, Meyer napisał niezwykle czytelną i wciągającą relację z poszukiwań rozwiązania tej tajemnicy. Polecam tę książkę zarówno laikom, jak i profesjonalistom.Autorzy zastanawiają się: czy różnorodność życia na Ziemi może być wyjaśniona wyłącznie przez procesy czysto przyrodnicze? Czy złożone struktury biologiczne mogły powstać drogą przypadku i konieczności, bez udziału inteligencji? Czy Ziemia jest tylko jedną z wielu niczym niewyróżniających się planet?Teoria inteligentnego projektu jest ogólną teorią rozpoznawania projektu i ma szerokie zastosowanie w takich dziedzinach nauki, jak kryminalistyka, historia, kryptografia, astronomia i inżynieria. Seria Inteligentny Projekt pokazuje, że koncepcja ID powinna być stosowana również w zagadnieniach pochodzenia i rozwoju różnych form życia, a także w próbie zrozumienia nas samych.""
Drama procesualna jest metodą, którą można zastosować w różnych grupach wiekowych, ale jest szczególnie przydatna w pracy z dziećmi, ponieważ dzieci łatwo identyfikują się z rolą, ich myślenie oparte jest na operacjach konkretnych (Piaget & Inhelder, 1999), jeszcze nieabstrakcyjne, więc trudniej jest im pracować dramą opartą na technikach. W dramie dziecięcej najpierw jest działanie, a później jego analiza. Kiedy dziecko dostaje rolę, już w momencie jej otrzymania jest fikcyjną postacią, i co więcej już od tej chwili zaczyna poruszać się i wydawać dźwięki charakterystyczne dla niej. Dziecko całe jest w roli od chwili jej przybrania, a dopiero po czasie może nastąpić analiza działań, werbalizacja przeżyć, uogólnianie i budowanie pojęć.
Książka składa się z dwóch części. Pierwsza z nich to część teoretyczna, mówiąca o dramie procesualnej jako jednej z odmian dramy. W tej części omówiona została drama jako metoda edukacyjna, jej możliwości i uwarunkowania, ale przede wszystkim drama procesualna, jej elementy, metody ewaluacji oraz związek z zabawą tematyczną. Ważną część stanowi tutaj omówienie strategii dramowych, specyficznych dla tej odmiany dramy. Druga część publikacji prezentuje zastosowanie dramy procesualnej w praktyce. Zawiera scenariusze zajęć dramowych oraz planer, tj. narzędzie do jej planowania.
Obie części stanowią spójną całość – scenariusze zajęć są podstawą, do której odniesienia znajdują się w części teoretycznej. Dzięki temu czytelnik może odnaleźć omawiany w scenariuszu element w kontekście całych zajęć dramowych.
Fragment:
Z życiem moim związany jest nierozłączalnie jeden z najważniejszych rozdziałów dziejów ludu górnośląskiego i Polski. Nastały czasy i okoliczności, że muszę zabrać głos publicznie w własnej sprawie. Czytelnicy wybaczą mi, że sięgam w daleką przeszłość, ale nie zaszkodzi przypomnieć stare dzieje.
Fragment:
Kościół, jako najwyższy stróż moralności, od początku istnienia swego ma w swoim skarbcu odwieczne zasady, określające odpowiedzialność moralną i obowiązki moralne wszystkich czynników w życiu publicznym i społecznym. Działalność gospodarcza i społeczna człowieka, niemniej jak i jego praca zawodowa i życie prywatne kierować się powinny zawsze pewnymi zasadami moralnymi. Tak samo ma się z działalnością polityczną każdego obywatela. Patrząc na te sprawy pod tym kątem widzenia, nikt się nie zdziwi, że i kościół – jako najwyższy stróż moralności chrześcijańskiej – musi się interesować zagadnieniami politycznymi.
Książka dostępna w wersji papierowej w wydaniu VIII 2021 i elektronicznej e-book.
Kwestionariusz ten może być wykorzystywany do diagnozy logopedycznej dzieci przedszkolnych i szkolnych. Składa się z obrazków, których nazwy zawierają samogłoski i spółgłoski w trzech pozycjach, w których mogą pojawić się w wyrazie: w nagłosie, śródgłosie i wygłosie. Głoski występujące w nazwach obrazków ułożone są w kolejności zgodnej z tym jak pojawiają się w rozwoju mowy dziecka. Uwzględnia spółgłoski wargowe, wargowo-zębowe, przedniojęzykowo-zębowe, przedniojęzykowo-dziąsłowe, środkowojęzykowe, tylnojęzykowe oraz samogłoski podstawowe + ą, ę.
Do kwestionariusza dołączona jest karta badania mowy, której kolejność zapisu głosek jest zgodna z kolejnością pojawiających się wyrazów.
Fragmenty…, odniosły po ukazaniu się w 1977 roku niezwykły sukces rynkowy. Niezwykły i zaskakujący, bo to zakorzenione i w semiologii, i w literaturze dzieło profesora College de France Rolanda Barthes’a (1915–1980) stanowi niejakie wyzwanie wobec intelektu czytelnika. Zarazem jednak urzeknie go świeżością mówienia o sprawach miłości istotnych dla każdego. Książka ma strukturę słownika „pojęć miłosnych” (afirmacja, asceza, czułość, katastrofa…), z których każde stanowi pretekst do minieseju. Patronem jest Goethe między innymi z tego powodu, że autor Cierpień młodego Wertera, wokół których krąży myśl Fragmentów…, napisał swoją powieść, aby zaradzić osobistemu kryzysowi. Również u podłoża książki Barthes’a leży głęboko skrywany dramat osobisty. Być może to przydaje jej autentyczności, a dla „podmiotów miłosnych” jest źródłem inspiracji i cytatów. Fragmenty… wystawiano też na scenie zarówno we Francji, jak i w Polsce. Przede wszystkim jednak książka stanowi pomnik zmagania się naszej mowy z doświadczeniem miłości i odwrotnie. „Dyskurs miłosny” komponuje się mozolnie z fragmentów oświetlających doznania, by się rychło rozłożyć, rozpaść przy pierwszym nieopatrznym ruchu języka. Nie pozwala na budowę spójnej opowieści ani rozprawy, co unaocznia nam zarazem kruchą naturę wszelkiego ludzkiego dyskursu.
„Hipis to człowiek, który poszukuje i nie zgadza się na krzywdę innych, ani na porządek rzeczy, który sprawia innym przykrość, rozumiesz?” – pytał tata, a ja baaaardzo powoli mu potakiwałem. – „Dotyczy to nie tylko ludzi, ale zwierząt i roślin też”. „A jeśli hipis sam sobie robi krzywdę?” – miałem trzynaście lat, kiedy zadałem tacie to pytanie.
Wolność od konwenansów, reżimu, ciasnych zasad i kołnierzyków. Ucieczka w sztukę, naturę, w drogę, dragi, w cokolwiek. A potem…? Tomek od lat nie chce znać swego ojca. Jacek wciąż mieszka w głuszy jak jego rodzice. Anka, matka dwojga małych dzieci, potrzebuje w swym życiu przede wszystkim porządku. Małgosia, niegdyś „królowa wędrówek”, zmieniła życie hipi na Zen.
Iza Klementowska prowadzi nas przez trzy kontynenty, żeby odpowiedzieć na pytanie, jak ruch hipisowski wpłynął na życie dzieci kwiatów a przede wszystkim ich dzieci i wnuków. Co o swej młodości w oparach marihuany sądzą dawni hipisi i jak potoczyły się ich losy? Czy ich córki i synowie, wychowywani "na luzie", bez rygorów, a czasem nawet bez... chodzenia do szkoły, przejęli system wartości rodziców? W jaki sposób wychowują teraz swoje dzieci? Czy cena wolności nie okazała się zbyt wysoka?
IZA KLEMENTOWSKA – reporterka i dziennikarka, publikowała m.in. w „Dużym Formacie” Gazety Wyborczej, „Wysokich Obcasach Extra”, „Newsweeku”, „Polityce”, „Machinie”, „National Geographic”, „Sukcesie”, „Bluszczu” i „Nowym Dzienniku” (Nowy Jork). Jej teksty ukazały się również w antologiach „Swoją drogą”, „Pytania, których się nie zadaje”, „Odwaga jest kobietą”, „Twarze sukcesu. Zespół Downa”. Autorka książek „Samotność Portugalczyka” (wyd. Czarne, nominacja do Nagrody im. Teresy Torańskiej), „Minuty. Reportaże o starości” (DW PWN, nominacja do nagrody Radia Wrocław EMOCJE), „Szkielet białego słonia” (Wyd. Czarne, nominacja do nagrody Radia Wrocław EMOCJE, nominacja do nagrody Travelery 2017), „Skóra. Witamy uchodźców” (Wyd. Karakter, nominacja do nagrody im. Beaty Pawlak za rok 2019).
Zdawać by się więc mogło, że polska literatura wyczerpała wszystkie zagadnienia dotyczące Józefa Czapskiego, a ostatnio wydana biografia pióra Erica Karpelesa i polska edycja nieco starszego opracowania Murielle Werner-Gagnebin, a także połączony z konferencjami festiwal poświęcony Czapskiemu powinny być jedynie podsumowaniem wieloletniej dyskusji o wybitnym malarzu, wszechstronnym krytyku sztuki i świadku burzliwej historii polsko-rosyjskiej. Nic bardziej mylnego! Nasza wiedza o twórczości, życiu i działalności społecznopolitycznej autora Oka wciąż nie jest kompletna, także pomimo starań Elżbiety Skoczek, która (...) sięga w zakamarki tajemnic jego biografii.Na książkę składają się szkice historyków, którym odkrywanie i rozpoznawanie epizodów z życia malarza dało asumpt do napisania ciekawych apendyksów do biografii; literaturoznawców czytających teksty drukowane i rękopisy dzienników, korespondencji i notatników zdeponowane w archiwach Instytutu Literackiego w Paryżu, Muzeum Narodowego w Krakowie i innych miejscach; wreszcie malarzy patrzących na dzieła Czapskiego okiem i sercem.(ze wstępu dra hab. Mirosława A. Supruniuka)
Jean-Paul Sartre i Maurice Merleau-Ponty to najważniejsi francuscy przedstawiciele filozofii egzystencjalizmu. W 1945 r. obaj zakładają „Les Temps Modernes” – czasopismo mające być platformą dyskusji różnych nurtów radykalnej lewicy. W 1950 r. Merleau-Ponty wywołuje skandal, publikując esej „Humanizm i terror” komuniści oskarżają go o ogłoszenie paszkwilu na ZSRR, liberałowie o próbę usprawiedliwienia czystki Stalina z końca lat 30., w trakcie której wymordowano tysiące działaczy radzieckiej partii bolszewickiej. Wkrótce drogi obu filozofów ostatecznie się rozejdą. W 1953 r., w atmosferze powszechnej psychozy, że zimna wojna przekształci się w trzecią wojnę światową, Sartre udzieli bezwarunkowego poparcia komunistom, Merleau-Ponty zaś odejdzie z redakcji „Les Temps Modernes”, potępi sowieckie imperium łagrów, a chwilę później otwarcie zaatakuje swojego przyjaciela w eseju „Sartre i ultrabolszewizm”.
Dzieje owego sporu szczegółowo omawia prof. Jacek Migasiński, prezentując też najważniejsze teksty w debacie toczonej na łamach „Les Temps Modernes”. Czytelnik otrzymuje książkę o jednej z najważniejszych polemik politycznych pierwszej połowy lat 50., która w zasadniczym stopniu zaważyła na ewolucji ideowej lewicy w Europie Zachodniej.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?