Gdynia to port, a port to Gdynia. Tak na początku istnienia II Rzeczpospolitej ukształtowała się jej morska stolica. Monografia Anny Orchowskiej to pierwsza publikacja poświęcona całokształtowi jednej z największych realizacji międzywojnia. Realizacji, która nie tylko pełniła istotne funkcje gospodarcze, ale też szybko stała się wizytówką kraju. Zwrócone niejako frontem do morza budynki były awangardowe i śmiałe w formie. Budowane w duchu modernizmu, doskonale wpisywały się w światowe trendy lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Autorka – jako architekt i historyk architektury – analizuje jakość zastosowanych w porcie rozwiązań zarówno estetycznych, jak i technicznych i technologicznych. Nie pomija także czynnika ludzkiego. Port nie powstałby przecież bez inicjatorów i organizatorów morskich przedsięwzięć, projektantów, inżynierów, budowniczych, a wreszcie – bez zwykłych pracowników. Czy udało im się stworzyć dzieło ponadczasowe?
Nostalgia jest zbiorem czterech powieści Aleksandra Jurewicza – prozaika i poety, który jako pięcioletni chłopiec musiał opuścić rodzinną wioskę pod Lidą, by przenieść się do Polski. Zbiór tworzy intymną opowieść o bliskich, osamotnieniu i poczuciu obcości. O tęsknocie wymykającej się słowom, ale trwającej przez całe życie. O świecie utraconym już na zawsze. O ranie, która – choć zadana w dzieciństwie – nigdy się nie zabliźniła.
Kolejne części prywatnej mitologii pisarza – Lida, Pan Bóg nie słyszy głuchych, Dzień przed końcem świata, Prawdziwa ballada o miłości – są także świadectwem losów jego najbliższych. Ojciec pochylony nad maszyną „Singer”, matka przeżywająca pierwszą młodzieńczą miłość, dziadek zagubiony w industrialnej Łodzi, babcia odwlekająca swój przyjazd do Polski – to bohaterowie rzuceni przez historię w obce miejsca, którzy stanowią dla Jurewicza jedyny łącznik z dawnym światem.
„Kino artystów i artystek” to autorska historia kina awangardowego, eksperymentalnego, tworzonego przez osoby, które działały także na innych polach twórczych. Bohaterowie i bohaterki Marcina Giżyckiego są malarzami (Fernand Léger), rzeźbiarzami (August Zamoyski), filozofami (Guy Debord), wokalistkami (Yoko Ono), a przede wszystkim właśnie artystami i artystkami, których nie sposób tak łatwo sklasyfikować. Często działali i działały w wielu dziedzinach, od szeroko pojętych sztuk wizualnych po szeroko pojętą literaturę. Oczywiście nie brak tu także postaci fundamentalnych dla awangardy filmowej, by wymienić choćby Mayę Deren czy Shirley Clarke.
Autor opisuje filmy niemożliwe do znalezienia i podaje trudno dostępne informacje, a jednocześnie oswaja nas z kinem awangardowym. Pokazuje także, że film – który historia sztuki przez dekady traktowała jako zjawisko poboczne – w istocie był ważnym środkiem wypowiedzi artystów i artystek.
Debiut prozatorski Jerzego Limona – literaturoznawcy, szekspirologa, twórcy Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Jest podróżą w świat dzieciństwa autora. Mieszająca wspomnienia z fikcją opowieść pozwala czytelnikowi poczuć atmosferę Sopotu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Jak wskazuje niektórym obcobrzmiący tytuł, powieści patronuje baron Münchhausen – Pan Twardowski niemieckiej literatury.
George Steiner – literaturoznawca, komparatysta, badacz kultury, poliglota, nade wszystko jednak filolog – w wydanych niespełna trzydzieści pięć lat temu Rzeczywistych obecnościach wysunął tezę o konieczności istnienia transcendencji, o ile ma istnieć wielka sztuka, wielka literatura. Według niego bowiem istnienie wielkiej sztuki i literatury – oryginalnej, a przy tym wpisanej w nurt historii sztuki czy literatury – jest warunkiem sine qua non człowieczeństwa.
„Dobry bóg tkwi w szczegółach” – tak brzmią słynne słowa Warburga, można je potraktować jako myśl przewodnią książki Katii Mazzucco o projekcie Atlasu Mnemosyne – chyba najbardziej niezwykłym, nieukończonym, wręcz utopijnym przedsięwzięciu tego uczonego. Autorka, z podziwu godną starannością i wnikliwością, ukazuje genezę Atlasu, kreśląc wizerunek Warburga stanowiący jakże potrzebną przeciwwagę dla licznych nadinterpretacji i mitologizacji spowijających Atlas, niepozwalających zobaczyć go we właściwej proporcji. Wykorzystując nieprzeciętną znajomość rękopiśmiennej spuścizny Warburga: notatek, aforystycznych sformułowań, korespondencji, Katia Mazzucco odsłania najróżniejsze wątki namysłu uczonego nad wielkim dziełem Atlasu, będącego ukoronowaniem jego drogi naukowej – i twórczej w pełnym tego słowa znaczeniu – wydobywając zainteresowania medium fotografii w badaniu historii ludzkiego wyrazu, zaklętego w powracających matrycach wyrazu, sposobami prezentacji obrazów, zestawiania ich ze sobą, by w ten sposób unaocznić dzieje ludzkiej ekspresji w wizualnych dokumentach, obrazujących stosunek człowieka do świata – kosmosu natury i nieskończonej, ciągle się poszerzającej galaktyki obrazów i ich interpretacji. Książka ta, wynik skrupulatnej rekonstrukcji faktów, zdarzeń i refleksji, stanowi prawdziwą inicjację w historię ujrzaną z bliska, w powiększeniu każdego detalu – skądinąd tak bliską sercu Warburga.
Od egipskich czy chińskich grobowców, przez królewskie skarbce, gabinety osobliwości, prywatne kolekcje i „etnograficzne” zbiory kolonizatorów, po dzisiejszy Luwr – upłynie wiele wieków, zanim skrystalizuje się forma muzeum i jej funkcja, polegająca na przechowywaniu, badaniu i eksponowaniu obiektów. Tymczasem światowa historia muzeum – polityczna, społeczna i kulturowa – nie została dotąd opisana. Nigdy nie była też jednorodna ani moralnie przejrzysta. Składają się na nią zarówno dobrowolne dary, zakupy czy strategie dyplomatyczne, jak i kradzieże, fałszerstwa i wojny. To dzieje architektury i sztuki, lecz także dzieje handlu, prawa, nauki i techniki, w oderwaniu od których idea muzeum nie mogłaby się odnawiać.
Pierwszy tom tego monumentalnego przedsięwzięcia kieruje się ku źródłom. Rekonstruuje proces kształtowania się nowożytnego projektu „muzeum”. Pokazuje, w jaki sposób – i w jakim zakresie – oświeceniowe muzea sztuki i muzea archeologiczne stały się następcami antycznych grobowców i skarbców.
Dzisiaj książka jest czymś, co żyje na marginesie ? i niemal jako skutek pośredni ? wiecznie zmiennej magmy pojawiającej się na ekranach. To, że chodzi o ekrany, a nie o strony, stanowi różnicę gnozeologiczną, a nie funkcjonalną. Potrzeba będzie czasu, abyśmy zaczęli rozumieć, co takie przejście od strony do ekranu spowodowało w naszym aparacie poznawczym ijak doprowadziło do stopniowej eliminacji wszelkiej możliwościpatrzenia na świat jako na Liber mundi, chociaż właśnie taki sposób patrzenia pozostaje założeniem naszej najdonioślejszej przeszłości.
W świecie zamkniętym w pułapce wiecznej teraźniejszości, skazanym na nieustający zapping pod dyktando mediów i na rozziew między Pamięcią a Władzą, potrzebujemy historyka bardziej niż kiedykolwiek dotąd. Czy potrafi on sprostać temu zadaniu – to już inna sprawa.
Historie dotyku to zbiór 702 fragmentów poświęconych tytułowemu zmysłowi. Poruszając się na przecięciu prozy poetyckiej i eseju filozoficznego, autorzy opisują dotknięcia proste i czułe, które przychodzą na myśl pierwsze, ale także te, które są trudne, zapomniane, niedostrzegane lub przemilczane. Otwarta struktura fragmentów nie narzuca stylu lektury. Można je czytać linearnie lub błądzić między nimi – jak po mapie, która nie wskazuje jedynej ścieżki.
Jak można zbadać wyobraźnię? Jak uchwycić dziedzinę tak dynamiczną, odznaczającą się różnorodnością przedmiotów? Jak opisać jej wytwory, zrozumieć kierujące nią prawa? Jak poradzić sobie ze szczególną sytuacją namysłu nad władzą świadomości, w którą podmiot jest bezpośrednio uwikłany?
Książka szkicuje kontekst intelektualny i artystyczny, w jakim kształtowała się koncepcja wyobraźni poetyckiej Gastona Bachelarda – poczynając od świata alchemii i romantyzmu, poprzez symbolizm i surrealizm, a kończąc na dwudziestowiecznych teoriach literaturoznawczych. To także próba wprowadzenia do twórczości jednego z najważniejszych myślicieli XX wieku, którego pismami inspirują się kolejne pokolenia marzących filozofów.
Gustave Doré, rysownik, słynny ilustrator Biblii, Boskiej komedii Dantego i utworów Rabelais’go, opublikował Dzieje Świętej Rusi, swoją pierwszą samodzielną książkę, gdy miał 22 lata. Był rok 1854. Trwała właśnie wojna krymska, w której Francja i Anglia walczyły po stronie Turcji przeciwko Rosji. Doré wykorzystał (i z młodzieńczą dezynwolturą przekroczył) rejestr obiegowych w tym czasie wyobrażeń Francuzów na temat Rosji, uformowanych w pierwszej połowie XIX wieku pod wpływem doniesień naocznych świadków i podróżników – choćby takich jak Joseph de Maistre czy Adolphe de Custin – którzy szeroko rozpisywali się o rosyjskim życiu i rosyjskim charakterze. W Dziejach Świętej Rusi wyobrażenia te zyskują wyraźnie pamfletowe zabarwienie. Doré utożsamia „rosyjskość” z barbarzyństwem i autorytaryzmem. Rysownikowi udało się przy tym stworzyć serię obrazów Rosji o tak wyrazistej formie, że okazały się one później poręcznymi i podręcznymi rekwizytami rozmaitych ideologicznych przedsięwzięć.
Janusz Limon – z zawodu genetyk kliniczny, z zamiłowania humanista – łączy świat medycyny ze światem sztuki w rozważaniach na temat powinności istnienia. 816 myśli, wspomnień, fragmentów układa się w autobiograficzną opowieść o zgodzie i niezgodzie na przemijanie.
Sztuka i życie Marka Rothki (1903–1970), jednego z najsłynniejszych ekspresjonistów abstrakcyjnych, zostają pokazane na nowo w książce napisanej przez jego syna. Łącząc rygorystyczną krytykę z osobistymi anegdotami, Christopher Rothko oferuje unikalne spojrzenie na mistrza sztuki współczesnej.
Autor czerpie z intymnej znajomości dzieł artysty i bada, w jaki sposób poprzez formę, kolor i skalę wpływają one na powstawanie głębokiej więzi między widzem i malarzem. Omawia słynne arcydzieła i prace mniej znane, sięga do pism artysty z lat trzydziestych i czterdziestych, analizuje związki malarstwa Rothki z muzyką, zastanawia się nad trwającymi nieustannie zmaganiami publiczności z abstrakcją wizualną. Wreszcie w poruszający sposób pisze o relacji z ojcem, o podobieństwach do niego i o swojej roli jako syn artysty.
Książka Mark Rothko: Od środka wprowadzi w twórczość słynnego abstrakcjonisty czytelników dopiero ją odkrywających i zaoferuje świeżą perspektywę tym, którzy świetnie ją znają.
Mózgi elektronowe wielkie jak wieżowce, robotyczni zabójcy, cyfrowe homunkulusy, pralki podszywające się pod ludzi, elektropoeci oraz ośmiopiętrowy kalkulator z liliowymi narożnikami i deseniem na froncie, który uważa, że dwa razy dwa równa się siedem. To tylko niektóre z nie-ludzkich istot pojawiających się w Intelektronice Stanisława Lema.
Książka obejmuje – zróżnicowane gatunkowo i napisane w różnych okresach – teksty poruszające problem sztucznej inteligencji i pozaludzkiej świadomości. Lektura Intelektroniki jest podróżą przez artystyczne uniwersum Lema – od fantastyki pełnej grozy i niesamowitości, poprzez baśnie i traktaty filozoficzne, klasyczne science fiction o podróżach kosmicznych i eseje futurologiczne, aż po recenzje nieistniejących książek. Tom wieńczy traktat filozoficzny o sztucznej inteligencji oraz intelektronicznych dylematach, kontrowersjach i zastosowaniach praktycznych. Wydanie zawiera rysunki Daniela Mroza, ulubionego ilustratora Stanisława Lema.
Kamień–papier–nożyce, a może człowiek–zwierzę–roślina?
Czy w dziecięcej zabawie ukrywa się prawda o tym, że jestem akurat tym właśnie, człowiekiem, kobietą, tu i teraz?
Wrażliwość metamorficzna pojawia się, gdy zaczynamy rozumieć, że moglibyśmy być kimś innym i że możemy się innym stawać. Dzięki przemianom morfologicznym czy biologicznym, ale też dzięki empatii i rozszerzonej identyfikacji.
Choć przemiana – objawiająca się poprzez epoki, media i materiały symbolizowane w książce przez kamień, papier i nożyce – nieustająco zadziwia, jest przecież zjawiskiem codziennym, normalnym. Stawanie się czymś innym nie stanowi kary zesłanej przez mitycznych bogów. Jest pragnieniem poetów, dzieci, ascetek, estetów, każdego w jakimś stopniu.
W euforii związanej z metamorfozą, pomimo lęku przed przemianą – warto odróżnić wrażliwość metamorficzną od nowego kolonializmu intelektualnego, który ekspansywnie zagarnia ontologię innych istnień.
kamień–papier–nożyce. Wrażliwość metamorficzna jako projekt sztuki i filozofii to książka rozpięta pomiędzy nadzieją a zagrożeniami, pomiędzy przyszłością podobną do przeszłości a przyszłością, której nie potrafimy sobie wyobrazić.
Niesolidny elektryk, który w połowie zlecenia porzucił pracę i już do niej nie wrócił. Hydraulik, który miał przyjść w poniedziałek, a zjawił się w czwartek. Remont, który kosztował dwa razy więcej, niż powinien. Dlaczego wciąż zdarzają się sytuacje, w których wynajęci fachowcy nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań?
Amanda Krzyworzeka, bazując na swoich badaniach etnograficznych przeprowadzonych wśród właścicieli działek rekreacyjnych i pracujących dla nich lokalnych fachowców, szuka powodów nieporozumień między zleceniodawcami i zleceniobiorcami. Autorka odwołuje się do głęboko zakorzenionych wartości oraz wzorców kulturowych i pokazuje, że często przyczyną konfliktów nie są różnice, a właśnie podobieństwa w traktowaniu pracy przez obie grupy, które jednocześnie mają wobec siebie całkowicie odmienne oczekiwania.
Historia muzeów staje się prawdziwie światowa w drugiej połowie XIX wieku. Ten okres zaczyna się umownie w 1851 roku, kiedy w londyńskim Pałacu Kryształowym zorganizowano Wystawę Światową. Od tej pory muzeum jest emblematyczną instytucją nowoczesnej cywilizacji. Z wszystkimi tego konsekwencjami. Kolonizuje podbijane kraje i gromadzi ich dziedzictwo. Bierze udział w obu wojnach światowych. Bywa ofiarą i beneficjentem totalitaryzmów. Jest przestrzenią awangardowych działań artystycznych i maszyną propagandową – po obu stronach żelaznej kurtyny. Dzisiaj istnieje ponad sto tysięcy muzeów. Wydaje się, że w państwach demokratycznych są szczególnymi miejscami kultury, życia społecznego i odnawiających się tożsamości. Ich kolekcje rosną, powierzchnie się rozszerzają, a siedziby przybierają nieznane dotąd kształty.
Przynajmniej tak było do niedawna. Trzeci tom zatrzymuje się w momencie, kiedy z powodu pandemii muzea na całym świecie zostały zamknięte.
The western front of Gdańsk’s city centre is the key fragment of a ring road scheme, which was created at the turn of the 20th century during the great transformation of the city. It was at that time that new streets and squares were delineated on the site of the early modern earthen bastions, which for more than three centuries marked Gdańsk’s border. The new city development was set up in their surroundings. In 1945, Gdańsk was destroyed and attempts at its redevelopment were undertaken after the war. The majority of the prepared designs were not implemented at all or were implemented fragmentarily only, which led to a visible degradation of the western front, which currently functions mainly as a thoroughfare.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?