George Steiner – literaturoznawca, komparatysta, badacz kultury, poliglota, nade wszystko jednak filolog – w wydanych niespełna trzydzieści pięć lat temu Rzeczywistych obecnościach wysunął tezę o konieczności istnienia transcendencji, o ile ma istnieć wielka sztuka, wielka literatura. Według niego bowiem istnienie wielkiej sztuki i literatury – oryginalnej, a przy tym wpisanej w nurt historii sztuki czy literatury – jest warunkiem sine qua non człowieczeństwa.
„Dobry bóg tkwi w szczegółach” – tak brzmią słynne słowa Warburga, można je potraktować jako myśl przewodnią książki Katii Mazzucco o projekcie Atlasu Mnemosyne – chyba najbardziej niezwykłym, nieukończonym, wręcz utopijnym przedsięwzięciu tego uczonego. Autorka, z podziwu godną starannością i wnikliwością, ukazuje genezę Atlasu, kreśląc wizerunek Warburga stanowiący jakże potrzebną przeciwwagę dla licznych nadinterpretacji i mitologizacji spowijających Atlas, niepozwalających zobaczyć go we właściwej proporcji. Wykorzystując nieprzeciętną znajomość rękopiśmiennej spuścizny Warburga: notatek, aforystycznych sformułowań, korespondencji, Katia Mazzucco odsłania najróżniejsze wątki namysłu uczonego nad wielkim dziełem Atlasu, będącego ukoronowaniem jego drogi naukowej – i twórczej w pełnym tego słowa znaczeniu – wydobywając zainteresowania medium fotografii w badaniu historii ludzkiego wyrazu, zaklętego w powracających matrycach wyrazu, sposobami prezentacji obrazów, zestawiania ich ze sobą, by w ten sposób unaocznić dzieje ludzkiej ekspresji w wizualnych dokumentach, obrazujących stosunek człowieka do świata – kosmosu natury i nieskończonej, ciągle się poszerzającej galaktyki obrazów i ich interpretacji. Książka ta, wynik skrupulatnej rekonstrukcji faktów, zdarzeń i refleksji, stanowi prawdziwą inicjację w historię ujrzaną z bliska, w powiększeniu każdego detalu – skądinąd tak bliską sercu Warburga.
Od egipskich czy chińskich grobowców, przez królewskie skarbce, gabinety osobliwości, prywatne kolekcje i „etnograficzne” zbiory kolonizatorów, po dzisiejszy Luwr – upłynie wiele wieków, zanim skrystalizuje się forma muzeum i jej funkcja, polegająca na przechowywaniu, badaniu i eksponowaniu obiektów. Tymczasem światowa historia muzeum – polityczna, społeczna i kulturowa – nie została dotąd opisana. Nigdy nie była też jednorodna ani moralnie przejrzysta. Składają się na nią zarówno dobrowolne dary, zakupy czy strategie dyplomatyczne, jak i kradzieże, fałszerstwa i wojny. To dzieje architektury i sztuki, lecz także dzieje handlu, prawa, nauki i techniki, w oderwaniu od których idea muzeum nie mogłaby się odnawiać.
Pierwszy tom tego monumentalnego przedsięwzięcia kieruje się ku źródłom. Rekonstruuje proces kształtowania się nowożytnego projektu „muzeum”. Pokazuje, w jaki sposób – i w jakim zakresie – oświeceniowe muzea sztuki i muzea archeologiczne stały się następcami antycznych grobowców i skarbców.
Dzisiaj książka jest czymś, co żyje na marginesie ? i niemal jako skutek pośredni ? wiecznie zmiennej magmy pojawiającej się na ekranach. To, że chodzi o ekrany, a nie o strony, stanowi różnicę gnozeologiczną, a nie funkcjonalną. Potrzeba będzie czasu, abyśmy zaczęli rozumieć, co takie przejście od strony do ekranu spowodowało w naszym aparacie poznawczym ijak doprowadziło do stopniowej eliminacji wszelkiej możliwościpatrzenia na świat jako na Liber mundi, chociaż właśnie taki sposób patrzenia pozostaje założeniem naszej najdonioślejszej przeszłości.
W świecie zamkniętym w pułapce wiecznej teraźniejszości, skazanym na nieustający zapping pod dyktando mediów i na rozziew między Pamięcią a Władzą, potrzebujemy historyka bardziej niż kiedykolwiek dotąd. Czy potrafi on sprostać temu zadaniu – to już inna sprawa.
Historie dotyku to zbiór 702 fragmentów poświęconych tytułowemu zmysłowi. Poruszając się na przecięciu prozy poetyckiej i eseju filozoficznego, autorzy opisują dotknięcia proste i czułe, które przychodzą na myśl pierwsze, ale także te, które są trudne, zapomniane, niedostrzegane lub przemilczane. Otwarta struktura fragmentów nie narzuca stylu lektury. Można je czytać linearnie lub błądzić między nimi – jak po mapie, która nie wskazuje jedynej ścieżki.
Jak można zbadać wyobraźnię? Jak uchwycić dziedzinę tak dynamiczną, odznaczającą się różnorodnością przedmiotów? Jak opisać jej wytwory, zrozumieć kierujące nią prawa? Jak poradzić sobie ze szczególną sytuacją namysłu nad władzą świadomości, w którą podmiot jest bezpośrednio uwikłany?
Książka szkicuje kontekst intelektualny i artystyczny, w jakim kształtowała się koncepcja wyobraźni poetyckiej Gastona Bachelarda – poczynając od świata alchemii i romantyzmu, poprzez symbolizm i surrealizm, a kończąc na dwudziestowiecznych teoriach literaturoznawczych. To także próba wprowadzenia do twórczości jednego z najważniejszych myślicieli XX wieku, którego pismami inspirują się kolejne pokolenia marzących filozofów.
Gustave Doré, rysownik, słynny ilustrator Biblii, Boskiej komedii Dantego i utworów Rabelais’go, opublikował Dzieje Świętej Rusi, swoją pierwszą samodzielną książkę, gdy miał 22 lata. Był rok 1854. Trwała właśnie wojna krymska, w której Francja i Anglia walczyły po stronie Turcji przeciwko Rosji. Doré wykorzystał (i z młodzieńczą dezynwolturą przekroczył) rejestr obiegowych w tym czasie wyobrażeń Francuzów na temat Rosji, uformowanych w pierwszej połowie XIX wieku pod wpływem doniesień naocznych świadków i podróżników – choćby takich jak Joseph de Maistre czy Adolphe de Custin – którzy szeroko rozpisywali się o rosyjskim życiu i rosyjskim charakterze. W Dziejach Świętej Rusi wyobrażenia te zyskują wyraźnie pamfletowe zabarwienie. Doré utożsamia „rosyjskość” z barbarzyństwem i autorytaryzmem. Rysownikowi udało się przy tym stworzyć serię obrazów Rosji o tak wyrazistej formie, że okazały się one później poręcznymi i podręcznymi rekwizytami rozmaitych ideologicznych przedsięwzięć.
Janusz Limon – z zawodu genetyk kliniczny, z zamiłowania humanista – łączy świat medycyny ze światem sztuki w rozważaniach na temat powinności istnienia. 816 myśli, wspomnień, fragmentów układa się w autobiograficzną opowieść o zgodzie i niezgodzie na przemijanie.
Bazgracz reinterpretuje twórczość jednego z najbardziej zagadkowych artystów XVIII wieku – Jeana-Pierre’a Norblina. Jest opowieścią o wkraczaniu młodego adepta sztuki w dorosłość, o dostosowywaniu się do wymogów kultury elitarnej oraz o poszukiwaniu artystycznej wolności w oświeceniowej Europie.
Książka polemizuje z kliszami dotyczącymi recepcji Norblina i przenosi spojrzenie na problemy zazwyczaj z nim niekojarzone – społeczne, klasowe i tożsamościowe. Obok dzieł dobrze znanych znalazły się tu reprodukcje prac ukrywanych w muzealnych magazynach, zaginionych lub „niskich”, jak choćby rysunki przedstawiające żebraków czy karykatury innych artystów.
Publikacja Chcemy całego życia jest kontynuacją wystawy pod tym samym tytułem w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Książka i wystawa – zainspirowane tytułowym postulatem pisarki Zofii Nałkowskiej (1884–1954) – prezentują sztukę stanowiącą materialny dowód międzypokoleniowej solidarności feministycznej. Odnosząc się do współczesnych feministycznych praktyk artystycznych, definiują „całe życie” jako współistnienie, wymianę i współzależność. Publikacja ma za zadanie zapoznać czytelniczki i czytelników z historyczną i współczesną sztuką feministyczną w Polsce, przywołać różnorodne sposoby jej uprawiania oraz konteksty społeczne i polityczne, a także przedstawić wielorakie podejścia do pisania o niej. Książka, podobnie jak wystawa, prezentująca rozmaite formy wyrazu i media artystyczne, wykorzystuje różne formy tekstowe, w tym teksty teoretyczne, historyczne i performatywne. Autorki piszą w nich między innymi o historii ruchu feministycznego w Polsce, międzynarodowej sztuce feministycznej czy sztuce feministycznej w Polsce w okresie socjalizmu i transformacji oraz współcześnie.
Historia muzeów staje się prawdziwie światowa w drugiej połowie XIX wieku. Ten okres zaczyna się umownie w 1851 roku, kiedy w londyńskim Pałacu Kryształowym zorganizowano Wystawę Światową. Od tej pory muzeum jest emblematyczną instytucją nowoczesnej cywilizacji. Z wszystkimi tego konsekwencjami. Kolonizuje podbijane kraje i gromadzi ich dziedzictwo. Bierze udział w obu wojnach światowych. Bywa ofiarą i beneficjentem totalitaryzmów. Jest przestrzenią awangardowych działań artystycznych i maszyną propagandową – po obu stronach żelaznej kurtyny. Dzisiaj istnieje ponad sto tysięcy muzeów. Wydaje się, że w państwach demokratycznych są szczególnymi miejscami kultury, życia społecznego i odnawiających się tożsamości. Ich kolekcje rosną, powierzchnie się rozszerzają, a siedziby przybierają nieznane dotąd kształty.
Przynajmniej tak było do niedawna. Trzeci tom zatrzymuje się w momencie, kiedy z powodu pandemii muzea na całym świecie zostały zamknięte.
The western front of Gdańsk’s city centre is the key fragment of a ring road scheme, which was created at the turn of the 20th century during the great transformation of the city. It was at that time that new streets and squares were delineated on the site of the early modern earthen bastions, which for more than three centuries marked Gdańsk’s border. The new city development was set up in their surroundings. In 1945, Gdańsk was destroyed and attempts at its redevelopment were undertaken after the war. The majority of the prepared designs were not implemented at all or were implemented fragmentarily only, which led to a visible degradation of the western front, which currently functions mainly as a thoroughfare.
Mit wampiryczny doczekał się w Anglii, Francji i Niemczech wielu opracowań. Ukazano w nich rozmaite aspekty wampiryzmu uznanego za najpotężniejszy mit literacki XX wieku. Aleksander Dumas napisał w swoim Wampirze prorocze słowa: „Dokądkolwiek pójdziemy, będzie szedł za nami”. Książka Marii Janion przedstawia drogi, którymi poruszał się wampir w kulturze europejskiej XIX i XX wieku oraz odpowiada na pytania, jakie elementy mitu wampirycznego najsilniej oddziałały na wyobraźnię człowieka. Wampir posiadł tajemnicę nieśmiertelności. Jednocześnie jego władanie tą tajemnicą zagraża rodzajowi ludzkiemu, gdyż wampir tylko niektórym udziela wyjątkowego statusu. Na ogół zaś śmiertelnie wyczerpuje swoje ofiary i chce nad nimi panować w sposób absolutny; nieraz bywa przedstawiany jako uosobienie zła. Dracula Stokera jest wystylizowany wręcz na Antychrysta. […] Bez krwi nie ma wampira. Jest to substancja, która decyduje o jego istnieniu, podobnie jak o istnieniu człowieka.
Andrzej Turowski dokonuje w Radykalnym oku istotnej zmiany w swoich badaniach nad awangardą. Pierwszą wojnę światową traktuje jako wydarzenie kluczowe w historii XX-wiecznego modernizmu. Transgresję, rozumianą dotąd jako konstruktywistyczne przekroczenie, w nowej książce zastępuje dadaistyczna subwersja, strategia krytycznego spojrzenia. W sztuce awangardy autor kładzie nacisk na szeroko rozumianą problematykę kryzysu i destrukcji. Książkę spinają dwa rozdziały dotyczące podróży. One też określają historyczne i problemowe ramy rozważań o nowoczesności. Wyprawa Stanisława Ignacego Witkiewicza i Bronisława Malinowskiego, rozpoczęta w 1914 roku, w przededniu Wielkiej Wojny, prowadziła przez Francję na „dzikie” antypody. Druga, związana z emigracyjnymi losami Teresy Żarnowerówny, to wędrówka artystki, która między 1940 a 1945 rokiem próbowała przedostać się z Europy do Nowego Jorku. Pierwsza podróż, w poszukiwaniu Innego, miała wymiar fantazmatyczny, druga przybrała formę tragicznej tułaczki. Egzotyczna podróż, mająca zaspokoić pragnienie uniwersalnej jedności, traktowana jest tu jako mit założycielski modernizmu, podczas gdy wojenna tułaczka i doświadczenie śmierci kończyły nowoczesność.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?