Książka „Kobieta”, to wielowymiarowy społeczny projekt na rzecz kobiet.
Książka, to rozmowy z kobietami w różnym wieku, o różnych światopoglądach, żyjących w różnych miejscach w Polsce. Są kobietami przede wszystkim, a także matkami, córkami, babciami, żonami, partnerkami, kochankami. Najmłodsza z nich ma 17 lat a najstarsza 67. W rozmowach podają dalej czytelniczkom swoją mądrość, wiedzę i sposoby na życie mimo skrajnie trudnych doświadczeń, przez które przeszły. Książka to też spisana opowieść o kobiecie we współczesnym świecie.
Punktem wyjścia do rozmów z bohaterkami książki są ich własne przeżycia. Zdarzenia i sytuacje na tyle trudne, że kobiety musiały same, bez porady osób bliskich podejmować decyzje o tym, co zrobić, jak dalej żyć. Na kanwie różnych doświadczeń, których szczegóły nie zostały w książce opisane, rozwijają się szczere rozmowy o życiu kobiet, kobiecości, małżeństwie, macierzyństwie, relacjach z mamą, wychowaniu córek, kształtowaniu własnej niezależności, podejmowaniu życiowych wyzwań i odnajdywaniu sensu w swoim życiu. Opowiedziane codziennym językiem, a jakże głębokie, pełne życiowej i duchowej refleksji. Rozmowy w książce pokazują siłę i sprawstwo kobiet. Są one przeplecione fotografiami, które pokazują piękno i subtelność kobiecości.
Projekt opiera się o kilka filarów:
Książka – oparta o rozmowy z kobietami oraz zdjęcia. Wystawa – pokazująca zdjęcia kobiet i ich dzienniki (rękopisy). Warsztaty dla kobiet po histerektomii - zysk z książki przeznaczony będzie na organizację warsztatów dla kobiet po histerektomii. „MY – Kobieta” – ruch budujący więzi między kobietami oparty o działania warsztatowe, wystawy i spotkania. *****
Wystawa
Dla kobiet, które ją odwiedzą, wystawa będzie spotkaniem z bohaterkami książki, ale też dla każdej z nich ze sobą samą. Na wystawie obejrzeć można piękne fotografie dłoni bohaterek książki, poczytać ich dzienniki a także samemu coś w nich napisać, od siebie.
*****
Intencje i zasady funkcjonowania inicjatywy
Aktywizacja kobiet, budowanie więzi między kobietami, inspirowanie do otwartości, szczerości i wzajemnej pomocy, wykorzystanie potencjału, jaki tkwi w doświadczeniu życiowym kobiet.
******
O Bohaterkach książki
Kiedy kobieta spotyka siebie samą i wchodzi ze sobą w dialog, musi sama odpowiedzieć sobie na pytanie: „Co JA tak naprawdę czuję, myślę i chcę w życiu. Co podpowiada mi moje sumienie, moje serce, mój wewnętrzny głos, intuicja. Ta najprawdziwsza, najgłębsza JA. Co mam zrobić, aby żyć w zgodzie z samą sobą.” Takie spotkania prowadzą do wzięcia pełnej odpowiedzialności za siebie i podjęcia działań, na które często nie zdobyłyby się, gdyby życie było na zakręcie. To są prawdziwe przemiany.
Wszystkie bohaterki książki są dziś szczęśliwe. Przeżycia z przeszłości sprawiły, że zrozumiały wiele ważnych rzeczy o życiu, o tym co mają, czym mogą się cieszyć, za co odczuwać wdzięczność. Wzięły one los w swoje ręce i zmieniły swoje życie na lepsze.
Celem książki jest inspirować, nieść nadzieję, pokazywać, że kobieta jest niezależna, świadoma siebie, sprawcza, mądra dzięki życiowemu doświadczeniu a zarazem wrażliwa. Pod delikatną skórą kryje siłę i mądrość.
Pokazując świat fotografii, Autorka zaprasza do odważnego i twórczego rozwoju w zawodzie wymagającym profesjonalnego podejścia, dobrej obserwacji, wrażliwości i wyczucia. Pokazuje, jak rozwijać w sobie te umiejętności, skąd czerpać inspirację, jak korzystać z własnych zasobów. Inspiruje do pracy z fotografią z pasją i zaangażowaniem. Dużą wartością jest to, że książka jest zapisem autentycznych doświadczeń i wiedzy zdobytych na polskim rynku. Na taką książkę czekałam. Nowatorska, przełamująca standardy, aktywizująca. Napisana gdzieś pomiędzy uważnością, kreatywnością a coachingiem. Tym bardziej cieszy, że jej twórcą jest polska autorka, Dorota Raniszewska, którą dotychczas znałam jako trenera i coacha. Polecam wszystkim zaangażowanym w rozwój, czy to jednostek, czy też organizacji.
Inga Bielińska, wiceprezes ICF Polska, trener biznesu i coach
Autorka bardzo rzeczowo i hojnie dzieli się swoją wiedzą dotyczącą wykorzystania fotografii i w pracy coacha, nauczyciela czy trenera. Osobiste historie autorki, jej bliskich osób, ludzi spotkanych na jej zawodowej ścieżce są pisane prosto z serca, a jednocześnie pokazują konkretne przykłady możliwości twórczego wykorzystania fotografii i w kontekście rozwoju osobistego.
Książka inspiruje do refleksji i korzystania z doświadczeń w niej opisanych i uwiecznionych na pięknych fotografiach.
Małgorzata Nader (Lebiedzińska), menedżer, konsultant, trener i coach
(ICC, Marshall Goldsmith, Co-Active Coaching
Joannę, bohaterkę najnowszej powieści Elżbiety Ceglarek, poznajemy w chwili, kiedy ma już za sobą uroczystości pogrzebowe, jej serce jednak wciąż trawi wielki ból. (…) Właśnie o tych emocjach targających kobietą, o życiu (a właściwie marnej egzystencji) po śmierci ukochanej osoby, o żałobie i przystosowaniu się do nowego życia, a także o kłamstwach i okrucieństwie, do jakiego zdolni są ludzie, pisze Ceglarek, czytelnik zaś poddaje się bez zahamowań tej fali emocji. Wiemy bowiem, że autorce doskonale udało się sportretować życie, że trafnie oddała uczucia targające tymi, którzy stracili swoich bliskich, którzy muszą nauczyć się bez nich żyć. (…) Książka odsłania przed nami nie tylko przewrotność losu, ale i ludzkiej natury, która jest doskonałym studium cierpienia oraz wychodzenia z tego żalu po stracie. Trudno nie zatopić się w powieści, nie śledzić z zapartym tchem przebiegu akcji, skoro autorka umiejętnie dawkuje wydarzenia, zaskakując, a niekiedy nawet szokując. To kolejna już publikacja w dorobku autorki, która adresowana jest przede wszystkim do kobiet, choć i mężczyźni znajdą płynącą z niej przyjemność. To również powieść, która daje nadzieje na to, że można zacząć od nowa i… że warto pracować nad swoim szczęściem.
Z recenzji Qultura słowa
(…) Elżbieta Ceglarek powadzi Czytelnika przez pory roku, które zawsze oznaczają zmianę – każda przynosi coś nowego. Naszej bohaterce także. Lekko i przyjemnie wędrujemy z Autorką i Jej bohaterką po bardzo krętych i czasami niepokojących swoją niejasnością drogach. Dokąd nas to zaprowadzi? Ja już wiem i bardzo mi się to podoba. Czytelnikom polecam tę powieść, której warto podarować swój czas.
Z recenzji Moniki Sawickiej, pisarki
Elżbieta Ceglarek – urodziła się 26.04.1965 r. w Zgorzelcu. Od wielu lat mieszka w Bełchatowie. Z wykształcenia nauczycielka, a obecnie dyrektor jednego z bełchatowskich przedszkoli. To jej trzecia publikacja. Książka Drugie życie Leny ukazała się na rynku wydawniczym w maju 2016 roku, kolejna – Moja asteroida – w lutym 2017 roku.
Bohater powieści Nielegalna młodość przechodzi przez cztery odrębne światy.
Jego rok urodzenia, to data wprowadzenia komunizmu do Polski. Lata dziecięce – chociaż spędzone w sielskim krajobrazie małego, górskiego miasteczka – są naznaczone stalinowskim reżimem i propagandą, czasami aż komicznymi w swoim absurdzie. Okres młodzieńczy przypada na czas „socjalizmu z ludzką twarzą”, wchodzącego w etap wielkich nadziei na zmiany, zwany „karnawałem Solidarności”. Ostatni okres to emigracja do mitycznego kraju, którego sama nazwa kojarzy się z zapachem żywicy. Ten kraj to Kanada.
Chłopiec, młodzieniec, mężczyzna, wychowany przez ojca – zagorzałego komunistę i głęboko wierzącą matkę. Poza domem jego świat składa się z wielobarwnych i jakże odmiennych postaci: komunistów, socjalistów, wierzących i wojujących z kościołem, dawnych endeków i piłsudczyków, byłych Akowców, inteligentów, chłopów, robotników… Ci ludzie oraz przemiany w Polsce wywierają wpływ na bohatera, który niejednokrotnie przechodzi transformację.
Jednak najważniejszym czynnikiem, który ukształtuje jego osobowość jest MIŁOŚĆ. Nie tylko ta szalona i gorąca do kilku kobiet jego życia, ale też ta ciepła, niezwykle tkliwa, którą obdarował matkę.
Sylwester Przybyło – mieszka na stałe w Kanadzie, w leżącej koło Montrealu malowniczej miejscowości Rawdon. W Polsce ukończył studia na wydziale matematycznym, a następnie pracował na AGH w Krakowie. Na tej samej uczelni zrobił doktorat i został zatrudniony jako asystent, a później adiunkt. W Kanadzie jest nauczycielem matematyki.
Jego debiutem literackim jest tomik poezji Pokolenia, wydany we Francji i w Polsce. Następna pozycja literacka, to wydany w Polsce tom wierszy erotycznych Dla Niej.
Liczne obserwacje, odkrycia oraz doświadczenia autora uzupełnione jego przemyśleniami i spostrzeżeniami stały się kanwą tej książki. Autor stara się przybliżyć i opisać sferę materialno-duchową i towarzyszące jej zjawiska w sposób jak najbardziej czytelny i zwięzły. Podejmuje trud przedstawienia prawdy oraz faktów jeszcze do końca nieodkrytych i mało znanych, robiąc to na różnych płaszczyznach i w różnych aspektach. To książka dla poszukiwaczy prawdy oraz dla tych, którzy lubią ją odkrywać, a także dla osób o otwartych umysłach – podróżników czasu i przestrzeni. Umożliwia zrobienie pierwszego kroku ku głębszemu poszukiwaniu własnej prawdy. Informacje w niej zawarte mogą się okazać przydatne na co dzień. Jest odpowiednią lekturą dla osób znużonych dniem powszednim oraz poszukujących zmian i natchnienia. Poznanie procesów życia ułatwi stawienie czoła obowiązkom. Analiza sfery duchowej pozwoli na nawiązanie kontaktu z tym, co niewidzialne, a przecież istnieje. Poznanie własnego Ego pomoże w walce ze swoimi słabościami, zmniejszanie jego wpływów zaś zapewni komfort życia.
Swoje rozważania autor kontynuuje w tomie 2.
Osobowość to jedno z najważniejszych pojęć w życiu człowieka, a zarazem najtrudniejszych do określenia, choć już zdefiniowanych. Każdy się z nim zetknął i każdy się nim... rozczarował. Od naukowców oczekuje się zrozumiałych i jasnych definicji, by móc świadomie poruszać się w gąszczu wiedzy na jakiś temat – tak jak to robią choćby biolodzy. W kwestii osobowości praktycznie istnieje pustynia poznawcza. Jeśli pojawiają się pojęcia naukowe typu: Freud, teoria czynnikowa, techniki projekcyjne, psychosomatyka, astenik…, to nie zachęcają do zaspokajania ciekawości. A osobowość dotyczy każdego. Każdy chce wiedzieć, jak działa. I to jest cel tej książki, by móc zrozumieć, jak działa człowiek i dlaczego ludzie są tak różni, a zarazem tak podobni. Podział naukowy i klasyfikacja jest na drugim miejscu.
Grzegorz Noras – jest reżyserem, aktorem, pedagogiem, osobą zajmującą się teatrem. Aktor jak nikt inny może się zajmować tematem osobowości. Zawodowi aktorzy tego nie robią, bo nie mają zacięcia naukowego, łudząc się, że psychologowie zrobią to lepiej. Ale to właśnie aktorzy i reżyserzy są specjalistami od człowieka, bo tworzą postać sceniczną czy filmową, czyli człowieka o określonej osobowości.
Chyba każdy zastanawiał się, jak by wyglądało jego życie, gdyby ożenił się z Baśką, najładniejszą dziewczyną z placu. Chyba każda zastanawiała się, jak wyglądałoby jej życie, gdyby wyszła za mąż za Witka, najbogatszego chłopaka w szkole. Chyba każdy zastanawiał się nad tym, co by zrobił, gdyby wygrał milion złotych. Czy nasze życie zależałoby od warunków, jakie stworzyliby nam nasi partnerzy? Jak byśmy się zmienili, mając miliony? Czy życie zmieniłoby nas, czy my życie? Każdy nosi w sobie potencjał osobowościowy zwany genami. Czy to jest ważne, gdy w życiu pojawiają się konkretne wybory? Ta książka na pewno do tego zainspiruje każdego czytelnika.
Co można powiedzieć o autorze książki, czyli o pisarzu? Przecież to nie jest zawód. Hemingway był dziennikarzem, Kundera uczuł się muzyki, London wykonywał tyle zajęć, że trudno je wymienić, Korczak był pedagogiem... Pisarz to osoba, która czerpie z własnych doświadczeń, albo z wyobraźni. Jak aktor. Tylko jeden robi to za pomocą klawiszy (czytaj pióra), a drugi za pomocą osobowości. W wypadku Grzegorza Norasa doszło do połączenia tych umiejętności.
„Bezrobotność” to zapis stu dziewięćdziesięciu jeden dni bez pracy. Sytuacji wydawałoby się powszechnej, ale jednak z punktu widzenia przeżywającej jednostki – sytuacji wyjątkowej. W tej powieści bezrobotność i to, z czym przede wszystkim jest kojarzona, czyli z brakiem pieniędzy i frustracją spowodowaną niemożnością znalezienia pracy, nieprzerwanie obecne na kartkach powieści stanowią tło, na którym poznajemy relacje bohatera ze światem, z najbliższymi i z samym sobą. Obserwujemy, jak się zmieniają i jak zmienia się sam bohater. Nasza obecność na świecie, nasze poglądy, decyzje, funkcjonowanie są ściśle związane z szerszym społecznym kontekstem, który niewidoczny, niewyczuwalny wikła nas w trudny lub wręcz niemożliwy do rozwiązania splot zależności, które czynią nas tymi, kim jesteśmy. Gdy to związanie zostaje niespodziewanie zakłócone, zniesione przypadkiem, losem, dziełem innego człowieka lub innych ludzi, wkraczamy w pustkę, w której nie potrafimy się odnaleźć.
Po wydanym w 2015 roku niewielkim zbiorze opowiadań Rafał Harer prezentuje powieść, która jest zapisem nieokreślonego zawieszenia, wkraczania w pustkę, systematycznego osuwania się w nieokreśloność bytu, powolnej ucieczki od świata i jednocześnie niepojętego i tragicznego uczucia, gdy wszystko i wszyscy odwracają się, przekształcając życie w opuszczone i samotne miejsce.
Trudno zdefiniować, czy jest to biografia, kryminał, czy paniczny lament rozpaczy. Z pewnością to swego rodzaju list do czytelnika, w którym autor szczerze i wyjątkowo bezpośrednio dzieli się z nim przeszło trzydziestoma latami swojego życia. Wszyscy popełniają błędy, ale mało kto umie się do nich przyznać, nie mówiąc o ich upublicznieniu. I wcale nie po to, by zyskać sławę, rozgłos, lecz ustrzec ludzi przed tym, co spotkało jego. Autor opowiada o swojej życiowej drodze, od wzorowego ucznia i grzecznego chłopca, poprzez zdemoralizowanego, nowobogackiego karierowicza, bezdomnego bankruta, przykładnego męża, ojca i przedsiębiorcę, przez złodzieja, gangstera, aż po lata nawrócenia i duchowej odnowy. Znajdziemy tu wiele osobistych wyznań, wiele emocji, elementy tragiczne, społecznie nieakceptowalne, drażliwe, ale miejscami również humorystyczne. Ta autobiograficzna opowieść pomaga docenić najprostsze wartości, każe się nam zatrzymać i dostrzec
sens w spokojnym, normalnym życiu. To książka dla każdego, kto wątpi w szczęście i spełnienie, jakie niesie zwykła codzienność.
„Już po pierwszym strzale wiedziałem, że polubiłem ten sport tak jak zapach prochu. Jest coś dziwnego w człowieku, że niektóre zapachy pochodzące od różnych przedmiotów stają się dla niego równie ulubione jak najlepsze perfumy. Moimi, oprócz Kenzo, są podkłady kolejowe i spalony proch strzelniczy. W pewnym sensie symbole odwzorowujące całe moje życie: luksus, wędrówka i zbrodnia. Straszne odkrycie, którego dokonałem w czasie, kiedy pisze ten akapit”.
Michał Leśniak - ur. 2.03.1974 r. w Warszawie. Za kratami zainteresował się poezją, prozą i sięgnął po pióro. Jeden z jego scenariuszy teatralnych wygrał dwa ogólnopolskie konkursy, a wystawiona na jego podstawie sztuka „Teatrzyk” zajęła trzecie miejsce na II Poznańskim Konkursie Teatrów Więziennych w 2015 roku. Liczne wiersze, scenariusze, opowiadania, bajki, a ostatnio nawet audycje radiowe są doceniane co roku na różnych przeglądach i niezależnych konkursach. Od czterech lat jego artykuły są stale publikowane w ogólnopolskich miesięcznikach „Znaki Czasu” oraz „Głos adwentu” i na portalu ejoba.pl. Michał jest współzałożycielem Grupy Pomocy Charytatywnej „Serce w kratkę” (więcej informacji w internecie). Cały czas stara się również o zmniejszenie wyroku i zbiera wpisy na stronie www.michal-lesniak.eu.
Autor próbował wejść w umysł drugiego człowieka. Poczuć to, co on czuje, odnaleźć motywy, które go prowadzą, myśleć jego myślami. Pisząc, chciał być kimś innym, kimś, kogo nie lubi, kim gardzi, kim nie chciałby się stać, kim boi się, że mógłby się stać, albo kimś, kim chciałby być, ale nie potrafi. Opowiadania te powstawały kilkanaście lat temu. Było ich więcej, ale wiele z nich zbyt głęboko tkwiło w tamtej rzeczywistości, a wiele, po latach, przestało mu się podobać.
„Miesiąc później wstałem ze schodów. Wziąłem pasek, kucnąłem za fotelem, na którym siedziała matka, poczekałem kilka minut, rozejrzałem się wokół tak, jak sobie zawsze wyobrażałem, że rozglądają się skazańcy w drodze na egzekucję, i udusiłem ją. Nie broniła się. Wziąłem ją na ręce, zaniosłem do sypialni i położyłem na łóżku. Była taka lekka. Z garażu wziąłem siekierę i porąbałem wszystko w pokoju, w którym udusiłem własną matkę. Stół, fotel, krzesła, szafkę, szafę, telewizor, obraz, lustro. Nie krzyczałem. Zmęczyłem się, usiadłem na pobojowisku i otarłem z twarzy pot. Później zadzwoniłem na policję. Czekałem na ich przyjazd, wpatrując się w fotografię rodziców sprzed lat. Spacerowali w lesie, a rudy pies biegał wokół nich”.
Z opowiadania: „Krótka historia o tym, jak zabiłem swoją matkę”
„Kiedy boga nie ma” to książka o ateistach i ateizmie, a zatem również o religii, religiach, Kościele i relacjach z nim, systemach wartości i sposobach postrzegania świata. To książka o bogu, o jego bliżej niezidentyfikowanych obrazach i o mnogości jego wyobrażeń oraz o tym, jak człowiek potrafi sobie bez niego poradzić. Ta książka to nie tylko spis przemyśleń i sposobów recepcji idei boga, to historie ludzi, którzy w pewnym momencie swojego życia zdecydowali się obrać drogę, która z bogiem ma niewiele wspólnego.
Ten mały spis ludzkich historii pokazuje różnice między ateistami oraz ich cechy wspólne, różnie jednakże przez nich interpretowane. Pokazuje, jak bardzo różnią się między sobą ci, których często wrzuca się do jednego wora, myśląc jak o ludziach wykluczonych, pozbawionych podmiotowości w zatomizowanym społeczeństwie, w którym wszyscy w coś wierzymy. „Kiedy boga nie ma” to po prostu długie Polaków rozmowy, choć najmniej jest tu polityki i narzekania, najwięcej zaś ludzkiej materii i boga.
Czy to książka adresowana do ateistów? Cóż, jeśli chcą oni zrozumieć swój ateizm, to najpewniej nie. Z nim trzeba się przegryźć, czasem pokłócić, aby w końcu pogodzić lub toczyć nieustanny bój. Innymi słowy, to książka dla tych, którzy chcą zrozumieć to, czego inni ciągle nie rozumieją, bez względu na to, czy żegnają się od lewej do prawej, do modłów rozkładają dywan, chodzą z durszlakiem na głowie czy zwyczajnie nie wierzą w samą ideę istot boskich do tego stopnia, że nawet żarty z niej już ich nie bawią. Tak, to książka dla wszystkich, którzy mają problem z tymi, którzy żyją po swojemu, nie przejmując się tym, że komuś może być to nie w smak.
Czy jest sens w gromadzeniu pieniędzy i władzy? Czy koniec końców każdy nie odchodzi w ten sam sposób, obojętne, ile w życiu zdobył bogactw, wpływów, sławy?
– Jak… mogłeś… mi… to zrobić… ty… ty…! – wydusza z siebie Illona, rzucając się na mężczyznę z zakrzywionymi palcami. Wypielęgnowane paznokcie celujące w policzek przywodzą na myśl atak bezlitosnego drapieżnika…
I nagle jak błyskawica miga przed nią męska ręka. Ciszę przenika trzask odbijający się echem od ścian pokoju. Dziewczyna zatacza się, przyciskając rękę do bolącego policzka. Gniew znienacka odpływa, zastąpiony
przez oszołomienie… i nagłą świadomość własnej niemocy.
– Piłaś – Sergio marszczy nos z niewysłowioną odrazą, trąc rozwartą dłoń – piłaś, a co gorsza… myślałaś.
Oto świat, w którym rządzi Pieniądz, a Mesjasz, jeśli nadejdzie, będzie krzewił wiarę w zarabianie gotówki, marketing i dobry PR. Gdzie bogacenie się, a potem wydawanie wszystkiego w świątyniach handlu, hipergaleriach jest czymś naturalnym i nadrzędnym. Gdzie celebrytyzm, parcie do sławy i błysków fleszy jest podstawowym elementem kultury, celem ostatecznym, dla którego ludzie są w stanie zapłacić każdą cenę.
Nasz świat…
Książka jest dokładnie taka jak autor – zarówno ekscentryczna i niepokorna, jak i szczera i nieprzyzwoita. Artur Krasicki – bliźniak, rocznik 1970, urodzony w Przemyślu. Wolny strzelec, dziennikarz, miłośnik przedwojennych i gadzinowych polskojęzycznych czasopism. Publikował m.in. w „Na przełaj”, „Mać Pariadce”, „Lampie i Iskrze Bożej”, „Machinie”, „Maxie”, krakowskim „Przekroju” i „Fakcie”. Autor głośnego Wal pókiś młody (Pink Service, 1993), skandalizujących Bajeczek („Lampa i Iskra Boża”, 1995), tomiku poezji Trzydzieści trzy (Unternet, 2003) oraz sztuki Jedno słowo (2005).
Wartka akcja, dziejąca się na kilku planach jednocześnie, wprowadza czytelnika w coraz bardziej intrygującą historii i trzyma w napięciu do ostatniej strony. To opowieść o ludzkich słabościach pełna nagłych zwrotów akcji. Obraz nakłada się na obraz, a wszystko okraszone szczyptą czarnego humoru. To druga po "Furgonie" powieść tego autora.
„Miłości i czułości” to zbiór opowiadań o:
zerwanych zaręczynach Henryka Sienkiewicza i jego romansie z Heleną Modrzejewską, Władysławie Reymoncie, który uwiódł młodziutką mężatkę, dziewiętnastoletnim Stefanie Żeromskim romansującym z mężatką i matką dwójki dzieci, porywach serca żony Jana Kasprowicza, która porzuciła męża i dzieci dla szalonego Przybyszewskiego, duchowego przywódcy Młodej Polski, uczuciu niewidomego literata do Haliny Poświatowskiej, poetki ciężko chorej na serce, bogatym życiu uczuciowym Jana Brzechwy i jego miłości do pięknej żony fryzjera, dramatycznych przeżyciach Czesława Miłosza, który cudem wyrwał się z komunistycznej Polski, mało znanym epizodzie małżeńskim Wisławy Szymborskiej i poety Adama Włodka, w epilogu mowa jest także o Oldze Tokarczuk i fragmencie jej mowy noblowskiej.
Jedno z opowiadań „Szymborska na wyrywki” zostało napisane z myślą o 25 rocznicy wręczenia pisarce Literackiej Nagrody Nobla, które odbyło się 10 grudnia 1996 roku.
Franciszek Czekierda (ur. 1952) jest absolwentem wydziału prawa na Uniwersytecie Wrocławskim i organizacji produkcji filmowej w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Pracował przy realizacji filmów fabularnych i seriali oraz w Poczcie Polskiej. Wydał książki: Myśli pewne i ulotne (2007), Kobieta w aforyzmach i przysłowiach (2011), Cmentarzysko zapomnianych słów (2012) i Zapomniane słowa z PRL–u i nie tylko (2019). Jest też współautorem książki zbiorowej Filmowcy (2006) pod red. Bożeny Janickiej oraz autorem publikacji w e–Dwutygodniku Literacko–Artystycznym (pisarze.pl).
– Limeryk to taka nonsensowna miniaturka literacka – tłumaczył jej Słomczyński.
– Coś takiego jak lepieje – Szymborska szukała podobieństwa.
– A co to za zwierzę? – zażartował w swoim stylu. – Tu mnie zagięłaś.
– „Lepiej wynieść się z osiedla, / niż tu przełknąć choćby knedla” albo: „Lepsza ciotka striptizerka, / niż podane tu żeberka”. I tak dalej.
– Aha, rozumiem. „Lepiej zjeść z przerębla kupę / niźli na Krupniczej zupę” – zaimprowizował.
– Pojętny uczeń – uśmiechnęła się dyskretnie. – Budowa limeryków jest dowolna?
– Nie, Wisiu, mają ścisłe reguły. Układ rymów: a–a–b–b–a. W pierwszym wersie występuje nazwa miejscowości i bohater, w drugim następuje zawiązanie anegdoty, wersy trzeci i czwarty prowadzą do apogeum, natomiast ostatnia linijka musi eksplodować zaskakującym rozstrzygnięciem, które według mnie powinno być nawet plugawe.
– Można więc sobie poświntuszyć?
– Nawet trzeba. „Pewnemu panu ze Słomnik / Sterczał ów narząd jak pomnik. / Wreszcie rzekła
żona, / Nieco przerażona: / «Wiesz co, Józiu, kup sobie odgromnik»”.
– Zaczyna mi się podobać – Szymborska włożyła rękę pod łokieć Słomczyńskiego, który niespodziewanie pocałował ją w policzek.
Fragment opowiadania
Szymborska na wyrywki, czyli debiut i donos
Co zakłóca spokój śpiących domowników? W odstępach pomiędzy uderzającymi o dno aluminiowego zlewu kroplami a kolejnymi ukłuciami wrzecion snu fragmenty wierszy, opowiadań, pomysłów na nowe fabuły i przemyśleń składają się w podksiężycową opowieść. Sięgając po „Gdy cały dom śpi…” Ewy Mikolaszek-Kiedrzynek, poczujemy się zdezorientowani, ale rozbudzeni. Zbiór ten jest bowiem kolażem rozmaitych form literackich, które – czy to pod postacią dziękczynnego poematu, czy wysnutego ze wspomnień opowiadania – wywołują ten sam niepokój o to, czy zdążymy rozpoznać to, co w życiu ważne. Pomimo późnej pory nie brak w tej książce rozmówców chętnych podzielić się doświadczeniem – Babci Dzikiej Róży czy bohaterki Dnia ważki, zapraszającej czytelników do ponownego przeżycia jednego z najpiękniejszych wspomnień. „Gdy cały dom śpi…” oferuje też bajki na dobranoc; dla dzieci, o „Piaskowym dziadku i niesfornym smoku”, oraz dla dorosłych („Gdy cały park śpi…”), których samotność przeraża bardziej niż mityczne bestie. Z kolei ci, którzy nie mają czasu na zapomnienie się w dłuższej narracji, odnajdą tu poetyckie impresje; ody do ulotnych momentów, umieszczone tuż obok refleksji nad przyspieszającym światem. Autorka jest Amazonką, dlatego w jej utworach nie brak odniesień do walki z chorobą.
Logika, którą rządzą się sny, nie wymusza konieczności porządkowania treści sennych mar i marzeń. Tym zajmie się interpretujący je słuchacz, a w naszym przypadku czytelnik, w którego ręce oddajemy ten oniryczny zbiór pism.
Haiku jest japońską formą krótkich wierszy pozwalającą wyrazić nasze emocje i chwile poruszające serca i umysły. Tak jak treść, tak i forma podlegają ściśle przestrzeganym regułom. Ta forma poezji związana jest z buddyzmem. Można ją postrzegać jako wysublimowaną formę praktyk zen. Wiersze haiku tradycyjnie zawierają siedemnaście sylab w trzech strofach; pierwsza pięcio-, druga siedmio-, trzecia znów pięciosylabowa. Za twórcę tej formy poezji uważa się japońskiego poetę Basho Matsuo.
Haiku jest japońską formą krótkich wierszy pozwalającą wyrazić nasze emocje i chwile poruszające serca i umysły. Tak jak treść, tak i forma podlegają ściśle przestrzeganym regułom. Ta forma poezji związana jest z buddyzmem. Można ją postrzegać jako wysublimowaną formę praktyk zen. Wiersze haiku tradycyjnie zawierają siedemnaście sylab w trzech strofach; pierwsza pięcio-, druga siedmio-, trzecia znów pięciosylabowa. Za twórcę tej formy poezji uważa się japońskiego poetę Basho Matsuo.
„Szklarnia małego Ronalda” to opowieść o świecie widzianym wyobraźnią. Ronald w wakacje pracuje w szklarni Pani Felicji. Kwiaty dają chłopcu dużo radości, uwielbia ich towarzystwo, dlatego z wielką przyjemnością zajmuje się roślinami, a co najważniejsze przyjaźni się z nimi. Szklarnia to jego drugi dom, do którego uwielbia wracać. Pewnego dnia chłopiec spotyka na swej drodze niewidomą dziewczynkę o imieniu Matylda i postanawia zaprowadzić ją do swojego magicznego świata i pokazać niezwykłe rośliny. To staje się początkiem ich wielkiej przyjaźni i sprawia, że oboje przeżywają coś niesamowitego, coś, co odmieni ich świat na zawsze.
Bajki przychodzą do mnie, odkąd pamiętam. Niektóre przemykają chyłkiem i znikają, nim dadzą się uchwycić w słowa. Pozostawiają za sobą tajemniczą smugę, jakąś tęsknotę, niewytłumaczalny niepokój w sercu. Inne bawią się ze mną w chowanego, pojawiając się co jakiś czas lekko zmienione.
Tak jak pewna sroka, która przez wiele tygodni nie dawała mi spokoju. Siadała na balkonie, podglądała mnie przez okno, przelatywała nad głową lub siadała tuż przede mną na chodniku. Wrzeszczała, krzyczała, skrzeczała... jednym słowem - domagała się uwagi.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?