Anglia targana konfliktami religijnymi po śmierci Henryka VIII. Siłą wewnętrznych spisków i niechęci do katolików, Maria Stuart zostaje pozbawiona korony. Na tron wstępuje Elżbieta, córka matki która została ścięta przez ojca. Nie decyduje się na małżeństwo, „…nie jest mi to do niczego potrzebne…”- powtarza przez 20 lat. Jej płomienny związek z Robertem Dudleyem kończy się wraz z jego śmiercią w 1588r.
Pierwsze 30 lat panowania upływa pod znakiem wielkiego naporu Hiszpanii. Rok 1588 przynosi wreszcie rozstrzygnięcie. Hiszpańska Armada zostaje rozgromiona. To ogromny sukces królowej. Pojawia się na dworze młodziutki, 34 lata młodszy od Elżbiety, piękny hrabia Essex.
Elizabeth i Essex. Historia tragiczna to wspaniały, dramatyczny i jakże romantyczny zapis uczuć, myśli i czynów dwojga kochanków Elżbiety I Tudor i Hrabiego Essex. Biografia napisana z kunsztem, wiedzą i głęboką znajomością realiów i historycznych symboli – bo pisana przecież przez członka elitarnej Bloomsbury group.
Ależ lekko napisana, jak piasek przesypuje się ze strony na stronę. Romantyczna, polityczna i sensacyjna. Wszystkie te wątki dopełniają się znakomicie w tej książce pełnej zagadek, niespełnionej miłości, wielkich wydarzeń politycznych Syrii lat 30tych, fascynujących opisów pustyni i wydobywanych spod niej zagadek historii.
A wszystko dzieje się w Palmyrze, stolicy królowej Zenobii, którą odbudowuje z kamieni prof. Michałowski. W Syrii szybkimi krokami zbliża się czas wielkich zrywów niepodległościowych. Rewolucja wybuchnie za chwilę. W Palmyrze trwają wykopaliska i jest Ona – pół Francuzka-pół Polka, piękna i wyzwolona kobieta i On – też archeolog, ale i syryjski patriota – który musi walczyć o swój kraj z Francuzami.
Czy taki związek ma szansę w tym momencie ?
„...Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że tło historyczne dokładnie przestudiowano, a także znajomość Palmyry i wykopalisk archeologicznych z autopsii dały możność autorce oddania niezafalszowanego, ale istotnego nastroju otoczenia, warunków i specyfiki badań archeologicznych w terenie.
Nie wahałbym się powiedzieć, że znam tylko drugą książkę w literaturze światowej, która oddaje tak wiernie atmosferę obozu archeologicznego, a napisana jest ona przez żonę znanego archeologa angielskiego, A. Mallowan'a, słynną autorkę powieści detektywistycznych, Agatę Christie, p.t. « Murder in Mezopotomia », która stanowi do dnia dzisiejszego jeden z najbardziej poczytnych utworów…”
Prof. Kazimierz Michałowski
Arcydzieło literatury i życia. Ostatnia powieść Charlotte Brontë
Cóż za namiętność, ileż w niej ognia! W tej książce jest coś nadnaturalnego
– George Eliot
Najlepsza powieść Charlotte Brontë
– Virginia Woolf
Brontë oparła swoje ostatnie dzieło na wątkach autobiograficznych. Pod nazwą Villette kryje się Bruksela, gdzie w latach 40. XIX w. przyszła pisarka przeżywała zakazaną miłość do żonatego mężczyzny, profesora Constantina Hégera. Główna bohaterka powieści, Lucy Snowe, pozbawiona w Anglii widoków na przyszłość, decyduje się wziąć los we własne ręce i wyrusza do Europy. Przypadkiem w nocy trafia na pensję dla dziewcząt mieszczącą się w budynku dawnego klasztoru żeńskiego. Otrzymawszy tu posadę, wiedzie z początku bezbarwne życie nauczycielki angielskiego. Wkrótce jednak spostrzega, że każdy jej ruch w tym miejscu jest przez kogoś obserwowany. Usiłując rozwiązać zagadkę, zostaje uwikłana w wydarzenia z pogranicza świata materialnego i duchowego…
Powieść Maksyma Gorkiego wydana w 1906 roku, pierwszy w pełni socrealistyczny utwór, obrazujący narodziny ruchu robotniczego. Powstała na fali doświadczeń Gorkiego związanych z przedrewolucyjną demonstracją majową w Sormowie k. Niżnego Nowgorodu w 1902 roku. Utwór trzykrotnie zekranizowano.
Gorki od wczesnego dzieciństwa ciężko pracował fizycznie. Napatrzył się na nędzę i niedolę robotników i chłopów rosyjskich. Jego krytyka porządku carskiego, mieszczaństwa, władz wypływa z jego przeżyć i obserwacji. Jest zafascynowany ruchami socjaldemokratycznymi, w nich widzi ratunek na głęboką niesprawiedliwość społeczną. Matka to jego manifest, napisany 12 lat przed rewolucją październikową (której był przeciwnikiem). To jego opis stanu współczesnego sytuacji; szarej, brudnej i nędznej rosyjskiej prowincji początku XX wieku, fabryk w których robotnicy pracują po 10-12 godzin dziennie. Opis przemocy aparatu państwa i właścicieli, która powiela się w domach, gdzie króluje wódka i tyrania.
Żadnej nadziei, żadnej dobrej chwili. Jedyny promyk to buntująca się przeciw odwiecznemu porządkowi młodzież i jej piękne marzenia o równości i sprawiedliwości.
Pelagia Własowa, kobieta prosta, pokorna i głęboko religijna, żyje wraz z brutalnym mężem-alkoholikiem oraz buntującym się przeciwko nędzy i upokorzeniu, synem, Pawłem. Gdy Paweł zostaje przewodniczącym partii socjaldemokratycznej w miasteczku i zaczyna organizować w swoim domu spotkania z towarzyszami, za swoją działalność trafia do więzienia. Matka głęboko stara się zrozumieć syna, jego filozofię i cele.
Gorki wierzył w nowa ideę, która zwała się Socjalizmem (później, gdy Lenin zaczął ją realizować stał się wobec niej krytyczny), wierzył że istnieje taki ustrój społeczny, który wyrówna szanse, da powszechną edukację, powszechną służbę zdrowia, godne życie tym wynędzniałym, szarym ludziom.
Bo czyż nie jest tak, że wszyscy w to wierzymy, że wszyscy pragnęlibyśmy, by już nie było więcej nędzy, głodu, poniżenia. By niesprawiedliwość zniknęła z naszego świata.
Czy nie warto o to walczyć?
Życie w komunizmie było piekłem, ale nie dla wszystkich. Było piekłem dla ludzi dobrej woli. Dla uczciwych. Dla rozsądnych. Dla chcących pracować z pożytkiem dla siebie i dla innych. Dla przedsiębiorczych. Dla tych, którzy chcieli coś zrobić lepiej, wydajniej, ładniej. Natomiast doskonale powodziło się w nim służalcom, oportunistom i konformistom.
Tyrmand uważał komunizm za najgorszą plagę jaka spotkała ludzkość, dlatego napisał tę książkę.
Sensacyjna, z pasją napisana historia życia i śmierci 26-ciu carów i imperatorów rosyjskich. Krew leje się strumieniami; wymyślne, zwyrodniałe metody uśmiercania kolejnych monarchów przeplatają się w tym dziele z opisami ich nie mniej oryginalnych obyczajów seksualnych.
Na kim naprawdę skończyła się dynastia Romanowów; ilu kochanków miała Katarzyna II; kto został pochowany w cesarskim grobowcu zamiast Aleksandra I; dlaczego Iwan Groźny i Piotr Wielki zamordowali swoich synów; dlaczego Mikołaj I popełnił samobójstwo; czy Mikołaj II był rodowitym Niemcem?
To tylko kilka z dziesiątków pytań, na które znajdujemy odpowiedź w książce. Możemy tu także przeczytać wstrząsający opis zamordowania przez Czeka w Jekaterynburgu ostatniego imperatora Wszechrosji wraz z całą rodziną. Autor bowiem w kilkadziesiąt lat po napisaniu książki dopisał jej epilog, w którym stara się udowodnić tezę, iż Lenin był agentem na usługach Cesarstwa Niemieckiego.
Kryminalna wręcz tematyka oraz barwna narracja powodują, że dzieło to czyta się dosłownie jednym tchem.
13 opowieści to 13 opowiadań o losach podchorążych i oficerów w polskiej armii na zachodzie.
Tak pisze o książce Józef Hen :
„…Zastanawiająca jest w Trzynastu opowieściach Pruszyńskiego ta mnogość bohaterów milczących, gorzkich, z ranami w duszy i na ciele właśnie, wyraźnych alter ego autora, a przecież obarczonych świadomością klęski. Oto Manuel z Odejść i powrotów rozmyśla w czołgu podczas kampanii normandzkiej: „Daremność. Głucha, zawistna niechęć do każdej krytycznej myśli; niewolniczy, bydlęcy kult dla najgłupszej chwalby tego, co swojskie, ze swojską głupotą na czele. Pełne zwycięstwo klik, klanów i kast przeciw samotnej jednostce i biernej, bezradnej masie”.
„To wszystko są fakty - powiedział mi Pruszyński o Trzynastu opowieściach. - Nigdy nie wymyśliłem żadnej fabuły”. „A Trębacz z Samarkandy ?” - zapytałem. Skinął głową. „Tak, Trębacz jest wyjątkiem. To kompozycja. Ale właśnie o Trębaczu wszyscy myśleli, że jest to prawdziwe wydarzenie, do tego stopnia, że Anders kazał zarządzić śledztwo - chodziło o tę niedzielną zbiórkę na rynku - kto dał rozkaz, skąd ta samowola”…
Michaił Bułhakow uważał Moliera za kogoś szczególnie mu bliskiego, choć Molier miał więcej szczęścia jako pisarz: jego sztuki były wystawiane, sam w nich grywał i cieszył się zasłużoną sławą. Bułhakow przeciwnie - Życia pana Moliera nigdy nie ujrzał w druku ani na scenie. Powieść trafiła do czytelników 22 lata po śmierci autora.
W Życiu pana Moliera Michaił Bułhakow przedstawia pełną upokorzeń i rozczarowań egzystencję twórcy, którego współcześni nie doceniają, gdyż swym geniuszem przerasta otoczenie o całe epoki, a jego losy zależą od kaprysu tyrana. Losy Bułhakowa również zależały od tyrana, przejmująco brzmią więc ostatnie słowa powieści: „...ja, któremu nigdy nie będzie sądzone go zobaczyć, przesyłam mu na pożegnanie moje pozdrowienie”.
To był czwartek, 28 września 1967 roku. Dwa lata po wyjeździe Leopolda Tyrmanda z Polski, kilka miesięcy po opublikowaniu przez niego na łamach paryskiej „Kultury” Porachunków osobistych. Przed drzwiami mieszkania Barbary Hoff w Warszawie stanęło dziewięciu pracowników Służby Bezpieczeństwa. W wyniku przeprowadzonej rewizji skonfiskowano książki (wydany w Londynie tom poezji Broniewskiego, Bagnet na broń czy anglojęzyczną wersję Siedmiu dalekich rejsów), czasopisma (paryska „Kultura”), listy Tyrmanda do Barbary Hoff, liczne kartki pocztowe od bliższych i dalszych znajomych (np. od Konwickiego czy Herberta), różnego typu legitymacje, zapisane po brzegi kalendarzyki i adresowniki, stosy wizytówek, które w przeważającej większości należały do korespondentów zagranicznych czasopism, fotoreporterów, wydawców czy pracowników ambasad.
W zbiorze tym trafimy także na dwa niepozorne, zapisane najczęściej zielonym atramentem, notatniki.
Są one o tyle ważne i niepowtarzalne, że jako jedyne ilustrują literacką kuchnię pisarza, jego lektury i intelektualne zainteresowania w pierwszych latach po powrocie do kraju. Jednak zanim do tego doszło los rzucał pisarza po wielu europejskich krajach, a wydarzenia, które temu towarzyszyły – bez odrobimy przesady – mogłyby być podstawą sensacyjnego filmu.
Wstrząsający i liryczny, smutny i wesoły, pełen ciepła i ostro tnący łajdaków, melancholijny i szyderczy… zapis czy urywki z bardzo bogatego życia sprzed wojny, z czasów ludobójstwa, czasów mniejszych i większych świństw Polski socjalizmu i wreszcie współczesnych, w których życie autora, jak i nasze przeplata się z bezsensowną polityką. Wspaniała literatura w chronologicznym zapisie miesięcy i lat, o których autor tak subiektywnie i sugestywnie opowiada, że wystarczy na chwilę się w niej zagłębić, by poczuć to co on. …X 1945 - W hotelu Sejmowym przyjmował grupę towarzysz Szleyen, „Hiszpan”, teraz wysoki działacz partyjny, erudyta. Tak, to wszystko jeszcze byli inteligenci. Szleyenową uważano za wybitną tłumaczkę literatury hiszpańskiej. Po wojnie Szleyenowie adoptowali dwie dziewczynki, sieroty. W marcu 1968 odchowane już dorosłe panny zwróciły się do władz partyjnych, że nie chcą być córkami żydowskich rodziców. Żeby unieważniono adopcję. Partia przywróciła im katolickie nazwisko. Samotna już wtedy Szleyenowa została opuszczona przez dziewczyny, które zdążyła pokochać… …Opowiada Kurkiewicz, że był „przez krótką chwilę samozwańczym, niezrzeszonym aktywistą antynikotynowym”. Wybrał w pociągu miejsce w wagonie „dla niepalących”. W korytarzu dużo było dymu. Pyta konduktora: „Czy to wagon w całości dla niepalących?”. „A tak”. „Czyli nikomu nie wolno palić?” „Nie wolno”. Po chwili konduktor, wspaniałomyślnie: „Ale zapal pan sobie!”. Czy nie powiedziałem kiedyś w wywiadzie: „Cudowny kraj ta Polska!”? Można palić tam, gdzie nie wolno. Można głosić nienawiść, rasizm, antysemityzm – chociaż prawo tego zabrania. Można kontynuować przemarsz faszystowski, chociaż ratusz nakazał manifestację rozwiązać. „Wyspa wolności!”...
Ta opowieść prowadzi nas równolegle przez życia bohaterów żyjących współcześnie oraz w chwili rozpoczynającej się rewolucji neolitycznej tysiące lat temu. W jednym i drugim przypadku bohaterowie zmagają się z potężnymi zmianami, jakie zachodzą w ich czasach. Współczesne głębokie przemiany społeczne, kulturowe, obyczajowe i technologiczne znajdują swoje odniesienia w dalekiej przeszłości.
Dwaj mężczyźni, którzy weszli w dorosłe życie z bolesnym przekonaniem, że nie dopełnili obowiązku przejścia inicjacji. Nie zdali egzaminu, który czyniłby z nich wartościowych członków społeczności. Ich losy to wieloletnie zmagania, by naprawić błędy, by pokonać ciążące im własne niedoskonałości. Mocno zaznaczone w powieści kobiece sylwetki stają w obliczu szansy na bycie pełnoprawnymi członkami społeczności. Jednocześnie odkrywają bezlitosną prawdę, że wolność nie jest ani łatwa, ani darmowa. Oba wątki powieści łączą te same ścieżki, którymi bohaterowie wędrują. Mimo dzielących ich tysiącleci, spotykają się w na tych ścieżkach w tych magicznych chwilach, gdy czas traci swą moc.
Podczas podróży pociągiem do Anglii z wakacji w górach bliżej nieokreślonego państwa na Bałkanach znika pasażerka.Iris Carr, młoda, atrakcyjna kobieta z towarzystwa mieszka w małym hoteliku gdzieś z dalekim zakątku Europy. Chodzi po górach i zażywa świeżego powietrza. Pewnego dnia paczka jej przyjaciół po zakończeniu wakacji wyjeżdża pociągiem do Triestu, Iris decyduje się pójść w ich ślady. W pociągu trafia do przedziału, w którym jedzie tylko jedna osoba mówiąca po angielsku - panna Winifred Froy. Zwierza się ona Iris, że ostatnio uczyła dzieci jakiegoś przywódcy opozycji, co jak się okazuje było jakąś frakcją komunistów. Iris udaje się z panną Froy do wagonu restauracyjnego na lunch i po powrocie zażywa tabletki na ból głowy, które dostaje od panny Froy. Po ocknięciu się stwierdza, że panna Froy znikła z przedziału. Wszyscy współpasażerowie przeczą jakoby kiedykolwiek widzieli pannę Froy
Piękna, pełna ciepła opowieść o latach spędzonych w Tymoszówce, dworze na dalekich kresach Rzeczpospolitej. Zofia Szymanowska, najmłodsza siostra Karola Szymanowskiego wspomina beztroskę lat dziecięcych, atmosferę pogody ducha tamtych dni, radości i nadzieje oraz wszechobecną muzykę… Tak opisuje dom rodzinny:
Dom tymoszowiecki był wielki i trochę mroczny. Szeroki korytarz ciągnął się jak kręgosłup przez całą długość domu. Na lewo znajdował się sypialny pokój Nuli. Obok sala jadalna, pełna starych pamiątek i portretów rodzinnych. Za nią okrągła biblioteka i duży salon o pięciu oknach, ze starym inkrustowanym kominkiem, w którym jesienią trzaskały wesoło brzostowe polana. Na prawo od wejścia znajdował się gabinet Felcia, za nim pokój cioci Myńci, następnie spiżarnia, kredens, sypialny pokój mamy, mój i Katota, a na samym końcu domu sypialny pokój Felcia z balkonem. Dom był parterowy, z jasnym dachem, z jednej strony otoczony lipami, z drugiej osłaniały go również lipy i dwa stare orzechowe drzewa, osypane owocem co roku. Przez całą prawie długość domu, od zachodniej strony, ciągnęła się biała weranda, gęsto dzikim winem obrosła. Okna były duże i jasne, zwłaszcza gdy liście opadły, gdyż latem ocieniały je gęsto orzechy i lipy. [...] W starym rzeźbionym gdańskim kredensie, otwieranym ćwierćmetrowym kluczem, i w równie starej, rzeźbionej cechowej skrzyni, spoczywały sobie bezpiecznie „pamiątki”. [...] W sali jadalnej stał dębowy stół i krzesła rzeźbione, na prostych rozchylonych nogach, kryte safianem o dyskretnie barwnych deseniach. W sali wisiały portrety. W dzieciństwie bałam się ich bardzo i nie lubiłam pozostawać z nimi sama, gdy zbliżał się wieczór. Byli tam biskup i prałat, piękne młode damy o białych szerokich dekoltach i najstarszy, znany nam z portretu pradziad — Maciej Korwin-Szymanowski, kasztelan rawski, poseł do Rzymu z ramienia króla Władysława IV.
W swej opowieści przeplata losy rodzinne, pojawiają się cudowne ciotki, niańki, służący, goście a wśród nich Artur Rubinstein, Harry Neuhaus, Paweł Kochański oraz konie, psy i zabawy. I oczywiście starszy brat Karol Szymanowski, poważny, zapracowany, pochłonięty muzyką i tworzeniem; ukochany brat, który na łamach powieści mówi tak: Tymoszówka jest piękna, piękna, dobra i droga. I nie wiem, czy mógłbym rozstać się z nią na długo. Nie wiem, jak mógłbym z dala od niej żyć i pracować. Myślę, iż gdybym nie miał możności powrotu do niej co roku i pewności moralnego wypoczynku i spokojnej pracy, czułbym się, jak człowiek, który musiałby wciąż pracować i być w ruchu, a nie miałby możności usnąć.
To są moje porachunki osobiste z komunizmem i z ludźmi w komunizmie. Kogo nie interesuje ich prywatność lub razi wąskość ich perspektyw, niech dalej nie czyta. Dalej mowa będzie o gnojeniu i z tego tylko wynikają moje uogólnienia i manie. Może byłem pomyłką w historii, może się spóźniłem i wygłupiałem, zgoda, ale próba postępowania zgodnie z własnym sumieniem jest zawsze probierzem uczciwości. Zresztą nie byłem jeden: każdy toczy tam taką osobistą i prywatną walkę z aparatem nacisku na świadomość, z wszechobejmującym kłamstwem, z super-pozorem. Tylko że większość zgadza się na własną klęskę, nieliczni - na tzw. honorową przegraną, jeszcze mniej - na remis. Ja nie chciałem się poddać i ustąpić; może to głupie, ale przecież o to samo wojowaliśmy z Hitlerem - obowiązywała wszak wtedy zasada, że jest w końcu coś, z czego nie można ustąpić.
Akcja powieści toczy się w Londynie i jego okolicach. Aaron Norman jest właścicielem księgarni a jednocześnie lombardu, na którym dorobił się dużych pieniędzy. Pewnej nocy zostaje znaleziony w stanie agonalnym na podłodze księgarni z ustami zapieczętowanymi czymś przypominającym błyszczący klejnot. Okazuje się, że wargi spina mu szpila od „broszki z opalu”.
To dziwne morderstwo wszystko zmienia w życiu początkującego pisarza, Paula Beecota, który przybył do Londynu, aby tu zrobić karierę. Zakochany w córce Normana, Sylwii, nie może się jednak z nią ożenić, dopóki nie zdobędzie odpowiednich funduszy. Początkowo romans Sylwii i Paula toczy się bez przeszkód, ale wraz ze śmiercią Normana wszystko zaczyna walić się w gruzy.
Autor w mistrzowski sposób prowadzi kryminalną i uczuciową intrygę, by w końcu uraczyć Czytelnika absolutnie zaskakującymi odpowiedziami.
Niezwykła powieść z sensacyjną fabułą, w którą wpisany został dramat sumienia. Akcja rozgrywa się w dwóch zmieniających się planach czasowych: w październiku 1945 roku i pod koniec lat sześćdziesiątych, kiedy to bohater opowiada swoją niezwykłą historię powojenną. W scenerii niewielkiej nadmorskiej miejscowości (domyślamy się w niej Sopotu) stara się on znaleźć odpowiedź na pytanie o sens kilku lat walki z okupantem. Prosto z więzienia, gdzie trafił za działalność partyzancką, zostaje wysłany do kurortu pełnego kasyn, blichtru i szemranych interesów, by pomóc w złapaniu gestapowskiego kapusia, który ukrył się pod powierzchownością jednej z najważniejszych postaci nowej rzeczywistości. Czas wielkiego chaosu charakteryzuje się wielością kodeksów moralnych, a ziemie pionierskie – gwałtownością konfliktów. Prowadzone śledztwo może przyczynić się do upadku człowieka, któremu bohater w czasach okupacji ślepo ufał.
Świetnie rozwijająca się kariera młodego policjanta zostaje niespodziewanie zastopowana przez wpływowego polityka za podjęcie interwencji przeciwko jego córce. Komisarz Gromosław Sidorowicz zostaje czasowo przeniesiony z Warszawy na mały komisariat na Mazurach. Pierwszy dzień pobytu w nowym miejscu jest jednocześnie początkiem śledztwa w sprawie zabójstwa.
Sidorowicz musi wyjaśnić zagadkowe morderstwo rolnika, którego ciało, z historyczną zapinką wbitą w szyję, znaleziono porzucone na bagnach. Policjant musi jak najszybciej ustalić, czy mieli z tym coś wspólnego amerykańscy żołnierze kręcący się w pobliżu miejsca morderstwa, czy też może powinien szukać zabójcy wśród licznych wrogów zabitego rolnika. Od tego momentu przeszłość stale będzie się splatać z teraźniejszością, nie tylko w wymiarze historycznym, ale także i duchowym. Duchowość jest w powieści drugim, prawie równoległym do zabójstwa, wątkiem. Oprócz spotkania z przyjacielem z dawnych lat, Sidorowicz poznaje osoby i miejsca, które nie tylko nieodwracalnie wpłyną na jego dalsze życie, ale też stanie się to w taki sposób, jakiego niekoniecznie by sobie życzył.
W snach Klaudii, dwudziestodziewięcioletniej absolwentki wydziału sztuk pięknych, regularnie pojawia się stary dwór, otoczony umarłym ogrodem. Dziewczyna nie przywiązuje większej wagi do tych iluzorycznych wizji do dnia, w którym zobaczy ów dwór na jawie. Zaintrygowana, postanawia wszcząć prywatne śledztwo na temat jego przeszłości. Badając historię tego opuszczonego i nieprzyjaznego miejsca, zanurza się w głąb innej historii, znacznie mroczniejszej, która powiedzie ją do odkrycia szokującej prawdy o najbliższych jej osobach i o sobie samej.
Czy miłość może zabić? U źródeł intrygi leży urażona ambicja pięknej markizy de Merteuil. Aby zemścić się na mężczyźnie, który przedłożył nad jej wdzięki świeżość i niewinność wychowanego w klasztorze dziewczęcia, namawia dawnego kochanka, wicehrabiego de Valmont, aby uwiódł Cecylię de Volanges - właśnie ową cnotliwą i naiwną pannę. Pragnie, aby młody małżonek znalazł w swoim łożu zamiast zawstydzonej dziewicy wyrafinowaną kochankę. Valmont początkowo odmawia, gdyż nudzi go perspektywa łatwej zdobyczy, zwłaszcza że zafascynowany jest niedostępną pięknością - prezydentową de Tourvel. W przeciwieństwie do markizy, która jedynie udaje cnotliwą i pobożną damę, pani de Tourvel rzeczywiście zasługuje na swoją znakomitą reputację; dlatego też cyniczny Valmont traktuje ten podbój jako wielkie wyzwanie. Markiza musi więc działać innymi sposobami: jako przyjaciółka matki Cecylii często widuje młodą dziewczynę. Stopniowo zdobywa zaufanie dziewczyny, staje się powiernicą i doradczynią. Widząc odwzajemnione zainteresowanie młodej panny kawalerem Danceny, podsyca je i steruje wydarzeniami, by wzniecić ogień uczucia Cecylii…
Dwudziestodwuletnia Lucy Entwhistle nie zdążyła jeszcze otrząsnąć się po niespodziewanej śmierci ojca, kiedy los stawia na jej drodze uczynnego Everarda Wemyssa. Nowy znajomy staje się dla niej opoką w trudnych chwilach i wkrótce też... jej mężem. Jedyną rysą na małżeńskim szczęściu Lucy jest mroczna postać pierwszej żony Wemyssa, Very, która zmarła w tajemniczych okolicznościach. Jednak dopiero po zamieszkaniu w „The Willows”, wspaniałej rezydencji Wemyssa i w miarę odkrywania kolejnych cech osobowości swojego ukochanego, Lucy zaczyna poważnie się zastanawiać: co tak naprawdę przydarzyło się Verze?
Vera, napisana przez Elizabeth von Arnim na podstawie własnych małżeńskich doświadczeń, to zarazem czarna komedia i ponure studium romantycznych złudzeń, za których sprawą żony poddają się despotyzmowi mężów.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?