Krzysztof jest Polakiem, Varga jest Węgrem. Razem wprowadzają nas w mity i realia madziarskich dziejów, oprowadzają po zaułkach oraz promenadach Budapesztu, zagłębiają się w zrozumienie sumienia i pomników Węgrów, a także ich nostalgii. Bolesny dla Madziarów, fascynujący dla Polaków, esej Krzysztofa Vargi o traumach i bohaterstwach tak bliskiego, a przecież ciągle mało znanego nam narodu jest jednak drogą do zrozumienia Węgrów, których kochamy - nie znając! (Tadeusz Olszański)
Trynidad, lata czterdzieste XX wieku. Jedna wyspa, wiele różnych światów. Na wzgórzu ponad miasteczkiem wznosi się farma. Zamożny plantator Dalton Changoor i jego żona Marlee mieszkają tu w luksusie, o jakim ich sąsiedzi mogą jedynie pomarzyć. Poniżej, nad rzeką, w rozpadającym się budynku z drewna i blachy, który podzielono na prowizoryczne mieszkania dla pracowników plantacji trzciny cukrowej, żyje rodzina Saroopów: Hans, jego żona Szueta i syn Kryszna. Kiedy plantator znika w tajemniczych okolicznościach, a jego żonie może grozić niebezpieczeństwo, Hans, zwabiony wizją oszałamiającego zarobku, godzi się pracować jako nocny stróż w willi Changoorów. Nie wie jeszcze, jak ta decyzja wpłynie na jego rodzinę, której losy podstępnie splotą się z losami bogaczy. Czy zagadkę zniknięcia Daltona uda się rozwikłać i jaki będzie tego koszt? Książka Kevina Jareda Hoseina to osadzona w krajobrazie Trynidadu powieść o bogaczach i nędzarzach, o przeklętych rodach i nieuchronności losu, o przemocy, różnicach klasowych i międzypokoleniowych traumach. To także przypowieść o fatum, zemście, zbrodni i karze; o tkwiących w nas wiecznie głodnych duchach, których mimo wszelkich starań nigdy nie uda się nakarmić. „To imponująca i moim zdaniem bardzo ważna powieść. Narracyjna intensywność, z jaką pochłania czytelnika, fascynująca epoka i sceneria, w których rozgrywa się akcja, sprawiają, że nie sposób się od niej oderwać. Z każdej strony emanują energia i pomysłowość.” Hilary Mantel „„Głodne duchy” to stylistyczne fajerwerki, wartka akcja i psychologiczna głębia.” Bernardine Evaristo „Lektura „Głodnych duchów” przywodzi na myśl grecką tragedię, której akcja toczy się w gotyckiej scenerii Karaibów rodem z twórczości Jean Rhys [...]. Autor snuje opowieść o rodzinach naznaczonych klątwą, dziedziczonej z pokolenia na pokolenie żądzy zemsty, niewytłumaczalnej grozie, nieosiągalnych pragnieniach i o kraju nękanym przez duchy wyzyskiwanych robotników kontraktowych […]. Wspaniała, świetnie napisana powieść.” „The Times” „Język tej opowieści jest równie bogaty, różnorodny i ekscytujący, co opisany w niej krajobraz […] Prawdziwie elektryzująca proza.” „New York Times Book Review” „Spektakularna, panoramiczna opowieść o awansie społecznym, osadzona w najgorętszym okresie rządów kolonialnych w Trynidadzie, ojczystym kraju autora. Niezwykła, narracyjnie porywająca, skupiona zarówno na narodowych, jak i prywatnych konfliktach, pełna postaci z krwi i kości, poprowadzona w taki sposób, że czytelnik z zapartym tchem śledzi rozwój wydarzeń, aż do zwalającego z nóg finału.” „Daily Mail” „W „Głodnych duchach” Kevin Jared Hosein bierze na warsztat konkretne miejsce, niewielki wycinek Trynidadu i ukazuje go z należytą mu głębią i rozmachem. Doskonale wie, o czym pisze, ponieważ zna ten świat na wylot [...] W efekcie dostajemy wstrząsającą opowieść, drapieżnie piękną i do szpiku ludzką.” Ayanna Lloyd Banwo
Z fotografiami autora Kreta z reportaży Thomasa Orchowskiego ma zapach potu, kawy i papierosów. Po wąskich uliczkach Chanii błąkają się dzikie koty. Chłopcy całymi dniami kopią piłkę wśród tumanów kurzu, a starzy mężczyźni przesiadują w kawiarniach i grają w karty, popijając tsikudiję. Przed uważnym podróżnikiem Kreta odsłania jednak inne, mniej romantyczne oblicze. Siga siga, greckie niespieszne życie, toczy tu nierówną walkę z masową turystyką. W malowniczych górskich wioskach kwitnie handel bronią i narkotykami. Krwawe wendety są niemal równie częste jak trzęsienia ziemi, do których wszyscy tu przywykli. Thomas Orchowski sprawnie łączy opowieść o współczesnej Krecie z burzliwą historią wyspy, którą ukształtowały wpływy wielkich imperiów i kultur: minojskiej, bizantyjskiej czy osmańskiej. To książka o miejscu, w którym czas się zatrzymał. Na dobre i na złe. Z jednej strony piękne krajobrazy i cel podróży turystów z całego świata. Z drugiej – niedostępne górskie wioski i społeczności zamknięte na obcych. Kreta to dla reportera piękny, ale trudny teren do pracy. Na wyspie starałem się dotrzeć tam, dokąd turyści raczej się nie zapuszczają. Autor
Ponad milion obywateli Federacji Rosyjskiej mieszka w miastach zamkniętych (w skrócie: ZATO). Każde z nich patroluje wojsko, otacza płot z drutem kolczastym, monitorują kamery. Do środka można się dostać tylko po okazaniu przepustki, którą uzyskać niełatwo. To dziedzictwo Związku Radzieckiego – pierwsze ZATO powstawały w czasach stalinowskich i aż do 1992 roku zaprzeczano oficjalnie ich istnieniu. Najwybitniejsi naukowcy, ukryci przed światem, prowadzili tam badania nad bronią jądrową i biologiczną. Trwał wyścig zbrojeń i nie można było dopuścić, by kraj został w tyle, bez względu na cenę, a ta bywała wysoka. Informacje o tragicznych w skutkach awariach czy katastrofach ekologicznych skrzętnie ukrywano. Choć przez lata wiele się zmieniło, miasta zamknięte wciąż rozpalają wyobraźnię ludzi na całym świecie. Alice Lugen odkrywa przed nami ich sekrety, a prawda bywa ciekawsza niż najbardziej spektakularne fantazje. Chyba tylko amerykański wywiad mógłby opowiedzieć o ZATO więcej.
W Wyznawcach władzy Katherine Stewart ujawnia gęstą sieć wpływów, która oplotła Amerykę. Tworzą ją: liderzy Kościołów ewangelikalnych, działający na ich rzecz aktywiści, biznesmeni, lobbyści oraz pracownicy think tanków. Cel? Zmiana Stanów Zjednoczonych w państwo wyznaniowe. To już dawno przestała być nisza. Chrześcijańscy nacjonaliści, wspierani przez miliarderów, kształtują dziś główny nurt amerykańskiej polityki. Ich postulaty dotarły do Kongresu i Białego Domu. Żądają wpływu na różne obszary życia społecznego: zakazu aborcji, przyzwolenia na bicie dzieci, ograniczenia praw mniejszości. Autorka przemierza Stany od Kalifornii po Karolinę Północną. Rozmawia z uczestnikami marszów pro-life, uczestniczy w konwentach skrajnej prawicy, śledzi przepływy pieniędzy i międzynarodowe sojusze. Sięga także do historii – przedstawia sylwetki pierwszych ewangelikalnych radykałów i pokazuje ich długi marsz przez instytucje. Wyznawcy władzy to nie tylko wstrząsające dziennikarskie śledztwo, ale także przestroga w czasach, gdy religijni fundamentaliści coraz sprawniej poruszają się w politycznym mainstreamie. „To lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce śledzić postępującą erozję i tak kruchego już muru oddzielającego Kościół od państwa.” „The Washington Post” „To wcale nie „wojna kulturowa”, tylko polityczna batalia o przyszłość demokracji. Stewart stawia śmiałą tezę, ale opiera ją na wynikach pogłębionych badań dotyczących religijnej prawicy.” Linda Greenhouse, „New York Review of Books” „Katherine Stewart podjęła się ogromnego wyzwania: wskazuje, kto trzyma władzę w lokalnych społecznościach, kto pociąga za sznurki w stanowych legislaturach i w rządzie federalnym. Lektura obowiązkowa.” Andrew Whitehead „Musimy mierzyć się z ruchem religijnym absolutnie wrogim pluralizmowi, planującym przekształcić Amerykę w państwo wyznaniowe. Świetnie napisana, bardzo przystępna i ważna książka.” Julie Ingersoll „Katherine Stewart przez wiele lat zajmowała się dziennikarstwem śledczym, doskonale więc rozumie, dlaczego wspierający Trumpa ewangelikanie, którzy zasłaniają się wiarą, aby ukryć korupcję, stanowią główne zagrożenie dla demokracji w Ameryce. Dzięki tej książce możemy zrozumieć, jak ważne dla zdrowia społeczeństwa jest kwestionowanie fałszywej moralnej narracji religijnego nacjonalizmu.” William J. Barber II „Katherine Stewart przedstawia mrożące krew w żyłach dowody na to, że miliony amerykańskich wiernych są wykorzystywane i manipulowane przez cyniczny, dobrze finansowany sojusz osób pragnących jedynie władzy. Dzięki jej wnikliwej książce można pojąć, do czego naprawdę doprowadziła nieustająca polityczna agitacja przeciwko aborcji i homoseksualizmowi. I kto na niej skorzystał.” Nancy MacLean „Ogromna przenikliwość Stewart pozwala jej odnajdywać powiązania między radykalnymi grupami religijnym, które chcą stworzyć państwo „oficjalnie chrześcijańskie”, a skrajnymi libertarianami spod znaku wolnego rynku, przeciwnikami programów pomocy społecznej, podatków i instytucji publicznych. Po lekturze tej książki wiemy, że musimy być gotowi walczyć, jakby ważyły się losy naszej demokracji… bo tak właśnie jest.” Rob Boston
Wacuś ściskał dłoń Hansa Franka, gdy przez Tatry ruszali pierwsi kurierzy. Wacuś Krzeptowski chluby nazwisku nie przyniósł i skończył marnie, a jego kuzyn Józef "Ujek" Krzeptowski poświęcał życie, by hańbę z nazwiska zmazać. O pierwszym chętnie by zapomniano i pamiętano tylko o drugim.Witkiewicz, Chałubiński, Zaruski, Przerwa-Tetmajer i inni stworzyli wizję Tatr i Podhala jako pięknego zakątka zamieszkanego przez ludzi szlachetnych, swoiste plemię nieskażone cywilizacją. Niemieccy naukowcy również twierdzili, że podtatrzański lud jest nadzwyczajny, a wręcz że górale to w istocie Germanie rozpuszczeni w słowiańskim żywiole - Goralenvolk.Kenkarty z literą "G" przyjęło około dwudziestu procent ludności Podhala. Ci, którzy tak zrobili, wierzyli w wielkie Niemcy albo obietnicę lepszego traktowania, inni brali, bo brali wszyscy w wiosce. Niektórym góralska kenkarta nie przeszkadzała w działalności konspiracyjnej: ukrywali Żydów i tatrzańskich kurierów, sami nosili bibułę albo chodzili z meldunkami na słowacką stronę.Do dziś na Podhalu trudno o jednoznaczną opinię o ideologach i przywódcach Goralenvolku. Wstyd naznaczył jednak nazwiska wielkich rodów. Jest jak niechciany spadek, który mimo wszystko trzeba przyjąć. A przecież góral honorowy, dumny, wierny ojczyźnie i tatrzański rozbójnik, zdrajca i kolaborant to awers i rewers tej samej monety. Ale krzyżyk niespodziany to jednak nie to samo co hakenkreuz.Pozostaje tylko za Antonim Krohem powtórzyć: "Wszystko to było cholernie nieproste". I o tym jest ta książka."Gdy się tylko nieco uchyli tę wierzchnią warstwę cepeliowskich emblematów i uprzedzeń, ukazuje się świat po szekspirowsku pogmatwanej historii. A przecież skoro nasi poeci już dawno ustalili, że Podhale to matecznik arcypolskości, i to przekonanie krzepnie od ponad wieku, to problemy Podhala chyba też wypada uznać za arcypolskie. W każdym razie zgodzili się z tym Bartłomiej Kuraś i Paweł Smoleński. To znaczy z tym, że wielki charakter górali (a więc Polaków w ogóle) nie wyklucza małości (polskiej, w końcu patrzymy tu jak w lustro), a ta nie unieważnia całkiem mitów, które pielęgnujemy." Łukasz Grzymisławski, "Magazyn Książki"
Mężczyzna i kobieta spotykają się w hotelu, żeby na chwilę zdjąć mundury i zapomnieć wszystko. Dwie kobiety stoją nad grobem mężczyzny, który nie należy już do żadnej z nich. Dziewczyna i chłopak rozmawiają w parku o tym, co mogło być, lecz już się nie zdarzy. Wolontariusze przywożą jedzenie dzieciom, które nauczyły się o nic nie prosić. Nauczyciel pilnuje opuszczonej szkoły i kasuje z pamięci telefonu numery zmarłych przyjaciół. Córka przyjeżdża na parę dni do domu, ale od matki odgradzają ją nie tylko zamknięte drzwi pokoju.Opowiadania Serhija Żadana zabierają nas poza linię frontu, w miejsca, gdzie wciąż toczy się życie: życie pomiędzy, na chwilę, życie zamiast, życie jak gdyby. Życie w pośpiechu, bo zaraz trzeba wracać tam, gdzie się umiera. I nie wiadomo już, co boli bardziej - czy strach, czy śmierć, czy te krzyczące ptaki i długa, bezkresna wiosna.
Trzy lata po otwarciu wystawy głównej Co robi zdjęcie? Muzeum Fotografii w Krakowie oddaje w ręce czytelników książkę pod tym samym tytułem. Nie jest to jednak klasyczny katalog, lecz zbiór esejów, artykułów i opowiadań o fotografii, skierowany do wszystkich, którzy lubią robić i oglądać zdjęcia.Wystawa główna MuFo to jedyna w Polsce ekspozycja w całości poświęcona fotografii jako fenomenowi kulturowemu. Ukazuje widzom, jak od niemal dwustu lat medium to towarzyszy człowiekowi. Tytułowe pytanie, zarówno wystawy, jak i książki, skłania do refleksji na temat tego, czym jest fotografia, ale również jaki ma wpływ na naszą rzeczywistość. Książka zachęca do krytycznego patrzenia na fotografię, a tytuł Co robi zdjęcie? prowokuje, by udzielać własne odpowiedzi. To publikacja przede wszystkim do czytania, ale też do oglądania - teksty zostały uzupełnione bogatym wyborem zdjęć ze zbiorów MuFo i nie tylko.W gronie autorów odpowiadających na tytułowe pytanie znaleźli się: Aleksandra Boćkowska, David Campany, Jacek Dehnel, Weronika Kobylińska, Zofia Krawiec, Maciej Marcisz, Adam Mazur, Wojciech Nowicki, Kaja Puto, Radek Rak, Milena Soporowska, Filip Springer, Marcin Stachowicz, Monika Szewczyk-Wittek oraz Łukasz Zaremba. Teksty poruszają szeroki wachlarz tematów - od fotografii jako narzędzia ekspresji i emancypacji, przez jej rolę w kształtowaniu wizerunków i prowadzeniu wojen, aż po relację ze sztuczną inteligencją.Książka wydana wspólnie z Muzeum Fotografii w Krakowie
Jeszcze przed atakiem na Polskę Hitler dał sygnał do rozpoczęcia tajnego programu "uwalniania od cierpienia" rzekomo "dziedzicznie obciążonych" dzieci. Na początku 1940 roku przystąpiono do akcji "T4" - "likwidacji życia niewartego życia". Wyselekcjonowani pacjenci niemieckich szpitali psychiatrycznych i domów opieki byli duszeni tlenkiem węgla, a następnie kremowani w piwnicach sześciu "ośrodków zabijania". To podstawowe fakty na temat programu nazistowskiej "eutanazji". Niewielu wie, że jej pierwszymi ofiarami byli Polacy.Bezduszni to zapadająca w pamięć opowieść o zagładzie pacjentów szpitali psychiatrycznych i mieszkańców domów opieki w okupowanej Polsce. Na przykładzie trzech miejsc - dziecięcej kliniki psychiatrycznej w Lublińcu, szpitala psychiatrycznego dla dorosłych w Gostyninie i domu opieki w Śremie - autorka opisuje wszystkie grupy ofiar: dzieci, dorosłych i najstarszych, chorych neurologicznie, psychicznie, niepełnosprawnych i niesamodzielnych.Odkrywa przy tym nieznane dokumenty, ustala wstrząsające szczegóły, znajduje naocznych świadków i bliskich zabitych - wszystko, by przywrócić pamięć o zagładzie, która została pominięta w powojennych rachunkach krzywd.
Bracia Arthur, Raymond i Mortimer Sacklerowie w ciągu kilku dekad zbudowali imperium. Niczym Medyceusze obejmowali mecenatem artystów, a setki milionów dolarów przeznaczali na filantropię. Najstarszy stał za sukcesem Valium i komercjalizacją rynku farmaceutycznego. Braciom podarował firmę Purdue Frederick – zbili na niej fortunę, lecz na zawsze pogrzebali dobre imię Sacklerów. Majątek rodziny szacowano na miliardy dolarów, ale niepohamowana rządza bogactwa pchnęła ich dalej: do intratnego sektora leków opioidowych. Arthur i Mortimer chcieli, by ich produkt był czymś więcej niż tylko specjalistycznym środkiem stosowanym w opiece paliatywnej. Miał przynieść ulgę rzeszom zwykłych Amerykanów cierpiących na pospolite bóle. Swój lek – OxyContin – reklamowali jako bezpieczną alternatywę dla morfiny. W rzeczywistości jego główny składnik – oksykodon – był od niej dwa razy silniejszy, o czym doskonale wiedzieli. Agresywna strategia marketingowa w ciągu kilkunastu lat doprowadziła do tragedii – setki tysięcy Amerykanów uzależniło się od opioidów, a śmierć z powodu przedawkowania była jedną z głównych przyczyn zgonów w USA. Sacklerowie uparcie powtarzali, że problem nie leży w leku, tylko w jego użytkownikach. „Odchodząc, należy zostawić świat w lepszym stanie, niż ten, w jakim go zastaliśmy” – zwykł mówić Arthur Sackler. Wybitny reporter Patrick Radden Keefe przedstawia historię rodziny, która z rzekomej troski o pacjentów uczyniła listek figowy dla swojej zachłanności. Imperium bólu to porażająca opowieść o ambicji i filantropii, o zbrodniach i bezkarności. O korumpowaniu publicznych instytucji, o chciwości i władzy. To także historia stulecia amerykańskiego kapitalizmu i świata, w którym pieniądz i sława wygrywają z etyką i człowieczeństwem. „W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci na skutek epidemii opioidowej zmarło prawie pół miliona Amerykanów. Wielu ich bliskich, a także wielu aktywistów i ekspertów w dziedzinie zdrowia publicznego uważa, że pewna niezwykle bogata, niezwykle sławna rodzina w znacznym stopniu przyczyniła się do tego kryzysu, lecz nigdy nie została za to ukarana. „Imperium bólu”, szokująca książka reportera Paricka Raddena Keefe’a, to próba wymierzenia sprawiedliwości i wykazania winnych. To saga o aroganckiej, chciwej dynastii, obojętnej na cierpienia niezliczonych ludzi. […] Keefe zgromadził masę dowodów i prezentuje je z prokuratorską precyzją. […] Z niezwykłą zręcznością prowadzi narrację i wyśmienicie kreśli portrety poszczególnych bohaterów.” Jonathan Cohn, „The Washington Post” „Kawał reporterskiej roboty, trzymająca w napięciu książka o rodzinie Sacklerów, właścicielach firmy Purdue Pharma, która w latach dziewięćdziesiątych wypuściła na rynek OxyContin, opioid odpowiedzialny za epidemię uzależnień i zgonów w Stanach Zjednoczonych. W odróżnieniu od poprzednich książek poświęconych kryzysowi opioidowemu „Imperium bólu” poświęcone jest bogatej, ambitnej i bezlitosnej rodzinie, która zawdzięcza fortunę środkom przeciwbólowym. Keefe tworzy wielki amerykański moralitet. Opowiada o chciwości ukrywanej pod płaszczykiem ostentacyjnej działalności filantropijnej.” „Time”, rekomendacja towarzysząca przyznaniu tytułu jednej z najlepszych książek 2021 roku „Prawdziwa tragedia w wielu aktach. Historia rodziny, która straciła oderwała się od rzeczywistości i straciła kompas moralny. „Imperium bólu” to książka pisana z powieściowym rozmachem, reportaż mogący się równać z „Sagą rodu Forsyte’ów”, osadzony w realiach branży farmaceutycznej, wartki i pasjonujący.” David M. Shribman, „The Boston Globe” „Wciągająca (i często oburzająca) opowieść o ambicji, skrywanych tajemnicach i ludziach, którzy wierzą we własne kłamstwa. […] Keefe zręcznie prowadzi nas przez gąszcz rodzinnych intryg. […]
Alicja Urbanik-Kopeć przygląda się dziewiętnastowiecznemu rynkowi matrymonialnemu, na którym liczyły się posag, weksle i cenne pamiątki rodzinne, nierzadko pomagające narzeczonemu w spłacie długów. Szczególnie uważnie analizuje sytuację kobiet - młodych robotnic, mężatek, starych panien oraz wdów, których samodzielność finansowa stopniowo wzrastała, lecz ciężar społecznych oczekiwań pozostawał ten sam.Matrymonium to barwny opis kolejnych etapów związku: od poszukiwań partnera za pomocą anonsów aż po małżeństwo, które zapewniało kobiecie bezpieczeństwo finansowe oraz złudzenie życiowego sukcesu. Czy jednak biznes małżeński naprawdę był najlepszym z rozwiązań?Korzystając z oryginalnych świadectw epoki - artykułów prasowych, pamiętników, powieści i poradników - autorka przybliża system prawno-społeczny panujący na aż do dwudziestolecia międzywojennego. Zza ciasnych ram tego systemu wyłania się pasjonujący obraz kobiet, które próbowały kształtować własne życie: miłosne, rodzinne i finansowe.
12 grudnia rano pielęgniarka na oddziale C8 szpitala psychiatrycznego w Weseliskach dokonuje makabrycznego odkrycia. W nocy jeden z pacjentów został brutalnie zamordowany. Podejrzenie pada na pozostałych chorych i personel medyczny. Policja, która wkrótce przyjeżdża na miejsce zdarzenia, nie może pozwolić, by ktokolwiek opuścił oddział. C8 zostaje zamknięte dla świata.Niebawem okaże się, że pytań jest więcej niż odpowiedzi, a przeszłość osób zamieszanych w zbrodnię pełna jest mrocznych tajemnic, przemocy, bólu i zła. Splątane wątki śledztwa próbuje rozwikłać podkomisarz Nina Warwiłow. Jednak morderstwo w szpitalu psychiatrycznym to nie jedyne, co zaprząta jej myśli. Musi poradzić sobie ze swoją przeszłością i podjąć trudne decyzje, które zaważą na jej przyszłości.Czasami własne wspomnienia mogą być więzieniem, z którego najtrudniej się wyrwaćDom bez klamek to pierwszy tom z cyklu powieści kryminalnych z Niną Warwiłow.
Krotowice miasteczko zagubione gdzieś w Karkonoszach. Jedenastoletnia Marta nie wraca do domu na noc. Policja rozpoczyna poszukiwania i szybko odnajduje pedofila, który przyznaje się do gwałtu i zabójstwa. Ale to tylko początek. Stare uranowe sztolnie kryją bowiem wiele tajemnic.Dla komisarza Jakuba Mortki staż w Krotowicach miał być odpoczynkiem i spokojną chwilą na przemyślenie własnego życia. Zamiast tego będzie zmuszony szukać sprawcy makabrycznej zbrodni, której okrucieństwo przerasta wszystko, z czym do tej pory się spotkał.W napisanej z rozmachem Farmie lalek Wojciech Chmielarz potwierdza, że ma to, czego potrzebuje rasowy autor kryminałów: ucho do różnych odmian potocznego języka, oko na ciemne strony dzisiejszego świata i głowę do układania zagadek. Ma też jeszcze coś, czego wciąż brakuje większości polskich pisarzy kryminalnych: wierzy mu się, że pracę policjantów zna nie tylko z telewizji. Piotr Bratkowski
Jihye mnóstwo czasu i pieniędzy poświęca na to, by dopasować się do kanonu koreańskiego piękna. Jiyoung wiele lat zajęło zrozumienie, że nie musi spełniać oczekiwań mężczyzn. Yoona trafiła w tryby brutalnego świata usług seksualnych. Eunju po dzieciństwie spędzonym na emigracji miała problem z dostosowaniem się do rygorystycznych wymogów rodzimej kultury. Singielka Haesoo realizuje się w branży producentów gier VR.Anna Sawińska, która przez kilkanaście lat mieszkała w Seulu, poznała świat koreańskich kobiet od podszewki. To świat, który zmienia się zaskakująco powoli, jest pełen nierówności i szowinizmu, przemilczanej przemocy domowej i presji, by dostawać się do sztywnych struktur rodzinnych i społecznych. Bywa zaskakujący, z daleka wydaje się też bardzo odmienny od naszego.Jednak jak mówi autorka na poziomie tego, co prawdziwie istotne, jest to książka o o kobietach, bez względu na to, gdzie się urodziły i jakim językiem mówią.
Co czwarty Polak w jakimś momencie życia miał kłopoty ze zdrowiem psychicznym – wynika z badania dotyczącego kondycji psychicznej mieszkańców Polski. To znaczy, że ponad osiem milionów osób w naszym kraju doświadczało lub doświadcza zaburzeń psychicznych. Ale z powodu słabej dostępności pomocy – i uprzedzeń wobec ludzi chorych – do psychologa lub psychiatry trafiło zaledwie szesnaście procent. Problem chorób i zaburzeń psychicznych dotyka osób w każdym wieku, od dzieci po ludzi starszych. Cierpią między innymi na schizofrenię, depresję, uzależnienia, zaburzenia odżywiania czy zaburzenia rozwojowe. Często kłopoty sprawia już postawienie diagnozy, leczenie jest jeszcze większym wyzwaniem. To proces, który może trwać latami, wymaga cierpliwości, elastyczności, wytrwałości – tak pacjenta, jak i lekarzy. Wymaga też dobrego planu – i pieniędzy. Jak to wygląda w Polsce? Aneta Pawłowska-Krać rozmawia z pacjentami i ich rodzinami, z psychiatrami, pielęgniarzami i pielęgniarkami i kreśli obraz polskiej psychiatrii, niestety w ciemnych barwach. Pacjenci są hospitalizowani za późno, zostają w szpitalach za długo, nie mają tam odpowiedniego wsparcia i opieki, są faszerowani lekami i wypuszczani z oddziałów bez wskazówek, jak radzić sobie dalej. Trudno jednak całą winą obarczać personel szpitali i poradni – jest tak nieliczny i przeciążony, że zwyczajnie nie może poświęcić pacjentom tyle uwagi, ile potrzebują. Czy jest wyjście z tej sytuacji? Autorka przygląda się rozwiązaniom przyjętym w innych krajach, analizuje wdrażaną obecnie z pewnym trudem reformę psychiatrii. I choć widać światełko w tunelu, nie sposób stwierdzić, czy to wyjście, czy może rozpędzony pociąg, który zbliża się w naszym kierunku i już za późno, by uniknąć kolizji.
Kobieta ma mniejszy mózg i dużo słabszy popęd seksualny niż mężczyzna, jest pozbawiona skłonności przywódczych, ma gorszą orientację przestrzenną, zdolności motoryczne i analityczne, jest natomiast bardziej empatyczna, dlatego doskonale sprawdza się jako opiekunka i strażniczka domowego ogniska Te przekonania to nie tylko część potocznego obrazu świata, ale też element naukowych teorii, nadal rozwijanych przez wielu poważnych badaczy.I choć mogłoby się wydawać, że na temat różnic między płciami powiedziano już dość, Angela Saini udowadnia, że jest inaczej. Opisuje dziesiątki teorii, analizuje setki badań, dawnych i współczesnych, rozmawia z naukowcami i naukowczyniami. Niczego z góry nie zakłada, niczego nie odrzuca i często dochodzi do całkiem nieoczekiwanych wniosków.To lektura, z którą powinny się zmierzyć obie strony odwiecznego sporu o rolę i miejsce kobiety choćby po to, żeby się przekonać, że nawet o kwestiach budzących największe emocje można pisać rzeczowo i bez uprzedzeń.
Małą Martą chciał się zająć ksiądz egzorcysta. Na rodziców awanturującego się Piotrka sąsiedzi nasyłają policję i pomoc społeczną. Matka autystycznego Mateusza usłyszała, że powinna go oddać do ośrodka. Aleś rozładowuje energię, ścigając się na rowerze. Tamara ma ADHD i świadectwa z czerwonym paskiem. Nastoletni Kacper z zespołem Aspergera był gnębiony w szkole.
Dzieci i młodzież z widoczną niepełnosprawnością wywołują w nas empatię. Sprawne i zdrowe, ale zachowujące się nietypowo agresywne, nadpobudliwe lub nieprzestrzegające norm społecznych wzbudzają gniew i oburzenie. Postrzegamy je jak niewychowane i niekulturalne, a ich rodzice są w naszych oczach złymi matkami i ojcami. Krzywdzące oceny, brak zrozumienia i pomocy oraz próby wtłoczenia na siłę w wyznaczone przez nas ramy normalności to codzienność moich bohaterek i bohaterów.
Ta książka nie jest źródłem wiedzy na temat ADHD i spektrum autyzmu. Nie zajmuję się w niej poszukiwaniem ich przyczyn, nie wskazuję najlepszych metod wychowawczych i terapii. To opowieść o dzieciach, ich rodzinach oraz o tym, jak z innością radzą sobie społeczeństwo, szkoła i instytucje.
Jacek Hołub
Z pozoru nic się nie dzieje: mała podgórska miejscowość, kilka osób, nieuchwytny czas. A jednak światło się ściemnia, atmosfera gęstnieje, ktoś umiera w upalny dzień we własnym łóżku, ktoś spada ze skarpy, ktoś bezustannie krąży w ciemnościach. W debiutanckim zbiorze opowiadań Urszuli Honek, który spleciony jest delikatnymi nićmi powiązań niczym powieść, codzienność staje się niepokojąca i mroczna, choć źródła zagrożenia nie sposób odnaleźć. Ludzie rodzą się i umierają, tęsknią i marzą, smucą się i boją, aż w końcu niepostrzeżenie tracą zmysły. Mieszają się tu perspektywy czasowe, zmieniają narratorzy, coś się dzieje na jawie, coś w głowie szaleńca, a w górskich dolinach kładzie się ciemność.
Reforma rolna, czyli wywłaszczenie wielkich właścicieli ziemskich i przekazanie części ziemi chłopom, przeprowadzona latach 1944–1945 to jedno z najsłabiej zbadanych wydarzeń w powojennej historii Polski. W czasach PRL próbowano przede wszystkim udowodnić, jak bardzo polepszyła sytuację chłopów i robotników rolnych. Po 1989 roku ukazały się liczne wspomnienia ziemian, opisujące proces wywłaszczenia, a publikacje dotyczące wsi skupiły się na okresie późniejszym, zwłaszcza na chłopskim oporze wobec kolektywizacji i na społecznych konsekwencjach funkcjonowania PGR-ów. Książka Anny Wylegały wypełnia tę lukę i wpisuje się w obecny trend szerszego zainteresowania historią przez pryzmat losów zwykłych ludzi. Odpowiada na pytanie, jakim doświadczeniem była reforma rolna dla poszkodowanych, czyli ziemian, dla tych, którzy z niej skorzystali, a zatem służby folwarcznej i bezrolnych chłopów, a także rzeszy mniej lub bardziej zaangażowanych świadków. Autorka przygląda się również konkretnym miejscom i społecznościom: dworom, które po 1945 roku zamieniono na biura spółdzielni, mieszkania dla kierowników PGR-ów, przedszkola, świetlice, domy dziecka i ośrodki zdrowia; wsiom, w których na skutek podziału pańskiej ziemi zmieniła się struktura przestrzenna, hierarchia społeczna, tradycje i życie codzienne. Jest to również opowieść o tym, jaka jest pamięć o reformie – wśród potomków chłopów i potomków ziemian, jakie są współczesne postawy wobec dawnego dworskiego i ziemiańskiego dziedzictwa oraz jak funkcjonuje dzisiaj podworska przestrzeń.
W brytyjskiej prasie raz po raz pojawiają się artykuły o „polskiej inwazji” na Wyspy. Istotnie, według ostrożnych szacunków w ciągu ostatnich dziesięciu lat wyemigrowało tam ponad siedemset tysięcy Polaków. Mówi się o milionie, a czasem o dwóch. Ewa Winnicka podróżuje po Wielkiej Brytanii i oddaje głos owym „najeźdźcom”, wywodzącym się ze wszystkich grup społecznych. Pyta, jak polscy inteligenci, robotnicy, drobni przedsiębiorcy, studenci i bezdomni widzą kraj, do którego przybywają. Każda historia to gotowy scenariusz filmowy. Angole to przede wszystkim niejednoznaczny obraz tubylców: obywateli Wielkiej Brytanii, malowany nadzieją i rozczarowaniem, podziwem i lekceważeniem, wreszcie sukcesem i porażką polskich „kolonizatorów”. To fantastyczna kontynuacja Londyńczyków pół wieku później i w świecie bez granic. „Kim jest Anglik dla Polaka? Kim Polak dla Anglika? Ewa Winnicka wysłuchała kilkudziesięciorga polskich „najeźdźców” na Wyspy. Opowiedzieli jej, w jakie wpadali pułapki, jak się z nich wydobywali albo nie, jak zwyciężali, nieraz w wielkim stylu, jak walczyli o prawa pracownicze, nie tylko dla siebie. Aktualna, poważna i dowcipna książka reporterska dla wszystkich, zwłaszcza dla tych, którzy wybierają się w drogę. A wybrały się już podobno dwa miliony.” Małgorzata Szejnert
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?