Dwadzieścia pięć poetyckich pocztówek z napisanego życia. Po trosze ugrzecznione puzzle, po trosze ambiwalentne klocuszki rozmaitych możliwości. Wyśmigana i znaczona talia, monopol i flirt towarzyski w jednym. Kuglarka umiejętnie kryje się za zastępami figur, ale zdradza ją uśmiech i zdradzają łzy. Poetycki wybór jednej z najciekawszych autorek początku XXI wieku, od dwudziestu lat wydawniczo związanej z Biurem Literackim.
Pierwszy w Polsce większy wybór twórczości poety, który przynajmniej przez półwiecze władał wyobraźnią narodu słoweńskiego, z niezwykłą mocą wpływał na sposób myślenia i emocjonalność swoich rodaków. Poezja ta nie zamyka się jednak w minionym czasie ani w kręgu narodowej wspólnoty, przeciwnie – mistrzostwo słowa Župančiča, witalizm jego wierszy oraz podejmowane przez niego uniwersalne tematy (tęsknota za ojczyzną, migracja, nieszczęścia wojen światowych, ale też osobiste przeżycia młodzieńcze i miłosne) sprawiają, że słoweński klasyk okazuje się poetą ważnym i aktualnym także dla dzisiejszych polskich czytelników.
Czytelnicy ostatnich tomów autora Słojów zadrzewnych przywykli do tego, że jego wiersze rozbiegają się w różnych kierunkach, wypuszczają pędy, splątują korzeniami z innymi utworami. Joanna Roszak, autorka wyboru, proponuje zupełnie nowe spojrzenie: nie na kłącza twórczości Karpowicza, lecz na koronę wierszowego drzewa. Przypomina najbardziej znane wiersze poety, ale też wybiera te, które prawdziwie oddychają lasem, a otwarte nim, otwierają czytających na nieznane doświadczenia. Owe drzewne utwory pozwalają zobaczyć w tej poezji (niesłusznie zapomnianej i uważanej za trudną) wartość, której dotąd nie dostrzegano udzielanie lekcji medytacji i spokoju.
Pierwszy w polszczyźnie książkowy wybór wierszy najwybitniejszego katalońskiego poety XX wieku. Wielka, wsparta na motywach mitologicznych i biblijnych, medytacja na temat śmierci, przechodzenia z ojczyzny żywych do świata umarłych (poemat „Cmentarz Sinery”, cykl „Godziny”), a także wieloaspektowa analiza problematyki wolności, przeznaczenia oraz moralności społecznej zawarta w alegorycznym poemacie „Skóra byka”. Wszystko to zostaje umieszczone w mitycznej geografii, którą można podzielić na „małą ojczyznę”, czyli Sinerę, oraz dużą – Sefarad. Ta druga, wywodząca się z tradycji judaistycznej, symbolizuje Hiszpanię, podobnie jak tytułowa „skóra byka”, która – rozpostarta – przypomina ten kraj swoim kształtem, nawiązuje też do narodowej tradycji corridy, a w poemacie Espriu zostaje dodatkowo wpisana w plan metafizyczny: judeo-chrześcijańską tradycję ofiary i odkupienia.
Kim jest druga osoba? Czy to ukochany, czy przeciwnik? Towarzysz - czy ten, kto odszedł? Czy to ktoś należący do mniejszości, szukający schronienia? Albo agresor chcący zaanektować przestrzeń i zaatakować gospodarza? A może to dziecko?W debiutanckim tomie Katarzyna Szaulińska pyta o granice jednostki, pokazuje różne aspekty relacji między dwoma obiektami - lustrzane odbijanie, przenikanie pod powierzchnię, zniekształcanie obrazu, stopienie. Podejmuje też namysł nad tym, skąd pochodzimy i na ile jesteśmy odrębni, a na ile składamy się z części dziedziczonych jak mitochondria od naszych matek i wszystkich, którzy mieli na nas wpływ. Ta poezja wlewa się w czytelnika powodzią skojarzeń i nie pozwala zachować dystansu. Pierwsza i druga osoba w lekturze tomu zlewają się w jedno.
Tytułowe ploso to zagłębienie w dnie rzeki powstające pomiędzy bystrzami, miejsce o nieco spokojniejszej wodzie. Takim zagłębieniem, które pozwala życiu upływać wolniej, a nawet zawraca jego rwący nurt, jest poezja zgromadzona w tomie Joanny Roszak. Poezja uwagi i spokoju, powstająca blisko tego, co się rozpada, w poszukiwaniu balansu, w próbie medytacji, blisko wody, drzew i cichych zwierząt. Poezja będąca przeciwieństwem turbulencji i zniszczenia, lapidarna, a zarazem niezwykle mocna odpowiedź na rozsyp.
Pierwsza w Polsce książka Todorovicia – najważniejszego serbskiego poety awangardowego. Autor łączy w swej twórczości konceptualizm, poezję konkretną, komputerową, permutacyjną, przedmiotową i gestualną, odnawia też tradycje dadaizmu i surrealizmu. W skład tomu wchodzą przetłumaczone przez Kingę Siewior i Jakuba Kornhausera wiersze tworzone z gotowych, przechwyconych z różnych stron materiałów, wiersze-hybrydy i wiersze-instrukcje, które brzmią jak ogłoszenia płynące z dworcowych głośników, przefiltrowane przez anachroniczne zeszyty ćwiczeń i katalogi reklamowe. Do tego rozsypane i ułożone na nowo w duchu awangardowej dezynwoltury. Poeta okazuje się tu bacznym, a zarazem niepozbawionym zdystansowanego dowcipu, obserwatorem i krytykiem współczesności.
Prawdziwość, bohaterskość i życie (zawarte w tytule tomu) to pojęcia, z którymi Rafał Wojaczek nieustannie się wadził. Nieskruszona miłość ojczyzny, uprawiana w codziennym doświadczeniu, z dala od inteligenckiej ironii pokolenia Nowej Fali, do której poeta należał jedynie rocznikowo, nigdy tożsamościowo - oto rozpisywane w tym zbiorze bohaterstwo. Życie - spętane lękami i obsesjami, zaciskające się w pętlę mowy wiązanej - domknięte puentą zbyt szybko, w pół słowa. Wreszcie prawda, którą okazuje się ostatecznie sama poezja - poezja Wojaczka, który do dziś nie ma sobie równych wśród naśladowców i wiernych sukcesorów.
Gdyby ktoś pytał o twórcę, który w ostatnim ćwierćwieczu pisał o poezji najbardziej gorliwie i dociekliwie, wielu czytelników odpowiedziałoby: to Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki. Nikt nie sprawdzał jej granic – na samym sobie, po kres, śmieszność i obłęd – równie dotkliwie jak „Dyciu”. Nikt nie demaskował zbrukania poetów równie brutalnie i nikt z podobną delikatnością nie odsłaniał czystości samej poezji. W wybranych przez autora 25 wierszach dochodzi też do innych obnażeń: język dociera do ciemności matczynej schizofrenii, do rozszczepienia zaznaczającego historię narodów (ukraińskiego i polskiego) oraz konkretnych rodzin, do szczeliny, gdzie nic nie można ukryć i pozostaje tylko bezradność. To właśnie tam – jak pokazuje przejmujący zbiór Dyckiego – „kończą się możliwości/ i zaczyna opowieść”.
W tym tomie nic nie jest takie, jak się wydaje. Wiersze wyłaniają się tu z prozy, ta z kolei przebiera się w esej, a życie, które wyglądało na komedię, zastyga w udawany dramat. Śmiech nie jest śmiechem, lecz grymasem rozpaczy. Joker może być każdą kartą: śmieszną blotką i poważnym asem. Poważno-śmieszne są też rozrywki fundowane przez Kaczanowskiego: jedni bohaterowie przy zabijaniu os bawią się w zbawianie związku, a drudzy uwięzieni na placu zabaw jedyne wyjście widzą w skoku z piątego piętra biurowca. Najczulsza, a zarazem najbrutalniejsza książka laureata Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius 2019.
Poruszający portret wielokrotny ludzkiej twarzy. Intymny album z pamiątkami po najbliższych (po tych, z którymi poeta zetknął się osobiście, jak i znanych mu jedynie z historii kultury)Świadectwo załamania się wiary w człowieka i rozpadu sensu w obliczu wojny. Poetyckie próby budowania nowej komunikacji po Oświęcimiu"", ale też stawiane przez starego poetę ironicznie, w poetyce recyklingu diagnozy dotyczące nieprzejrzystości języka w płynnej nowoczesności"". Zbiór 25 wierszy i poematów Różewicza, opracowany przez długoletniego redaktora poety Jana Stolarczyka, udowadnia, że autor Niepokoju obejmował swoim spojrzeniem najważniejsze doświadczenia XX i początku XXI wieku.
Debiutancka książka Trojanowskiego to poetycki loop o miejscach. Mieszkańcy jego wierszy próbują opuszczać swoje rdzenne dzielnice, ale ścieżki (muzyczne?) zwijają się w pętle, fugi okazują się rondami, a gorączkowe ucieczki kończą się w punkcie wyjścia – gdzieś we wrocławskim „moim Winnipeg”. To wiersze śniące, ale śniące w języku, tętniące niespokojnym rytmem, rozwibrowane erotyką gramatyki, która pozwala pochwycić relacje intymne na gorącym uczynku polityczności. Usłyszawszy „ścieżkę wojenną wszystkich ze wszystkimi”, Trojanowski przełożył ją na oryginalny liryczny soundtrack. Kolejny mocny debiut w najmłodszej poezji polskiej.
Po co Rybicki w swojej siódmej książce poetyckiej wprawia głoski w ruch pogo? Nie tylko po to, żeby dowieść, że pogłoski o śmierci awangardy i surrealizmu są przesadzone (choć w tym celu również), nie dla wirtuozerskiego popisu (mimo że jak nikt inny potrafi zwichnąć wyobraźnię i rozłożyć na łopatki składnię), ale dlatego, by po raz kolejny filozoficznie i etycznie zapytać: „na jakim etapie przezwajania jaźni jesteś?”. Wiersze rozbuchane odważnymi skojarzeniami, w każdej głosce anarchistyczne, odrzucające tradycję „jubilerstwa poetyckiego”, są zarazem zwykłym ludzkim błaganiem o to, byśmy nie zginęli „w ostrzale informacyjnym”, rozgrywani „za pomocą poczucia winy”. „Błagam was niech ktoś zrobi ROZMAWIALNIĘ” – pisze Rybicki i sam ugaszcza nas w takich rozmawialniach: swoich wierszach.
Swym debiutanckim tomikiem autor wtrąca się w zwyczajowy tryb użycia języka, wytrąca – a zatem wyodrębnia z zastygłej całości – kolejne składniki rzeczywistości i języka, dzięki czemu my, czytelnicy, choć tracimy na chwilę bezpieczne modele interpretacji, możemy się tym odzyskanym przez poetę elementom przyjrzeć jak dzieci, od nowa. Nie jest to jednak skrajnie radykalny zamach na wszystko, raczej sokratejskie dziwienie się własnej niewiedzy. U Suchaneckiego praca rewolucji przebiega w sferze mikro (np. jako „cisza podczas łączenia wagonów w rękawicach”), filozoficzną wykładnię trzeba sobie perypatetycznie (bo nigdy patetycznie!) wychodzić, a błysk wizji zjawia się w tym, co przyziemne – poeta bowiem, po „mironowemu”, proponuje nam „leżeć widzenie”. Jeśli pragniesz medytować w niespokojnych składniach, ten debiut jest dla ciebie.
Książka kontynuuje - realizowaną już w trylogii ""Powinni się nie urodzić"" - strategię prowadzenia poetyckiego notatnika o sytuacjach granicznych i skrajnych w duchu ""Obrazów mimo wszystko"" Didi-Hubermana i ""Umarłych ze Spoon River"" Edgara Lee Mastersa. Kwiatkowski przenosi czytelników z terenu historii na obszar tragedii domowej i pytań o antynatalizm. W minimalistycznych tekstach można usłyszeć głosy ofiar eugeniki, projektu T4, tragicznych rozbitków ""Shoah"" Claude'a Lanzmanna.
„Biblia i inne historie” Pétera Nádasa daje początek wątkom obecnym w najbardziej znanej, przetłumaczonej na ponad 20 języków „Pamięci”. Powrót do dzieciństwa i Węgier z lat 50. daleki jest od tonu powieści o nastolatkach, i chociaż nie stanowi jeszcze rozliczenia z „gulaszowym komunizmem", to pokazuje świat, którego okrutne reguły muszą budzić w dorastającym bohaterze sprzeciw i burzę ambiwalentnych emocji. „Biblia” to – zwłaszcza jak na debiutującego pisarza – proza nadzwyczaj dojrzała, niezwykle sprawna warsztatowo i w zaskakujący sposób wyrafinowana. I choć pozornie autor opisuje banalnie codzienną rzeczywistość, to nic tu nie jest oczywiste ani powiedziane do końca.
Poemiks czyli nowatorskie połączenie książki poetyckiej z komiksem to wspólne dzieło poetki Joanny Mueller i graficzki Joanny Łańcuckiej, od początku tworzone na zasadzie negocjowania własnych wizji i dzielenia się inspiracjami. Tematem przewodnim są przygody kobiecych głosów rozpisane i rozrysowane na tle zjawisk społecznych, kulturalnych, politycznych, historycznych. Poemiksowe oratorium pozwala przerwać milczenie kolejnym solistkom odzywają się tu w różnych rejestrach (od krzyku do szeptu), niekiedy ukazują się po raz pierwszy w pełni odrębności, a jednocześnie ich głosy splatają się w nabrzmiewający siłą chór kobiet.
W strukturze książki dochodzą do nas, jak w zwolnionym tempie, wstrząsy targające psychopolityczną rzeczywistością. Stawiane są niewygodne pytania o psychikę, cielesność, biologię i politykę. Czytelnik może tu obserwować ruch i przemianę pojęć oraz towarzyszących im stanów emocjonalnych. Dzięki temu ma szansę ustawić się nieco inaczej wobec podsuwanych mu każdego dnia podniecających tez i prawd, które prędzej czy później okazują się pasożytami na tkance życia. Krótsze wiersze z pierwszej części książki przygotowują grunt pod coś, czego Bartczak dotąd nie prezentował poemat. Rozbudowany utwór tytułowy formalnie kontrastuje z ich minimalistyczną precyzją i analityczną energią, ustawiając je nagle w inaczej skalkulowanej przestrzeni głosowej, formalnej i tonalnej.
Zbiór pełnych absurdu oraz delikatnego humoru, zarazem błyskotliwych i mrocznych opowiadań jednego z najwybitniejszych pisarzy katalońskich XX wieku.Rzeczywistość Caldersa jest zakrzywiona jak w malarskich iluzjach optycznych, gdzie przestaje się rozróżniać banalny szczegół codzienności, profetyczną wizję i kadr z sennego koszmaru. Prawda bawi się tu z czytelnikiem w chowanego, wywołując na przemian reakcje śmiechu i strachu.Ukazujące się w 25. rocznicę śmierci Caldersa Kroniki ukrytej prawdy z 1955 roku, w tłumaczeniu Anny Sawickiej, to pierwsza książka tego autora w Polsce.
Almanach z wierszami 6 najlepiej rokujących poetów, będących przed debiutem książkowym. W edycji 2018 znaleźli się: Maria Halber, Marcin Pierzchliński, Marcin Podlaski, Katarzyna Szaulińska, Antonina M. Tosiek i Aleksander Trojanowski.Wyborem oraz redakcją zajęli się Dawid Mateusz oraz Joanna Mueller.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?