Wiesenstein to opowieść o ostatnich miesiącach życia Gerharta Hauptmanna (1862–1946), niemieckiego dramaturga i prozaika, laureata Nagrody Nobla z 1912 roku. Akcja powieści zaczyna się w Dreźnie, zaraz po straszliwym bombardowaniu miasta przez aliantów 13–14 lutego 1945 roku. Pisarz wraz z żoną Margarete po pobycie w sanatorium wracają na Dolny Śląsk, do Jagniątkowa. Pociąg jedzie przez tereny zniszczone przez pożary. Na zachód, w przeciwnym kierunku, ciągną rzesze uciekinierów, głodnych i obdartych, Armia Czerwona jest coraz bliżej. Zrozpaczeni, zrezygnowani, czujący strach przed własnym ludem, ale szaleńczo wierzący w zwycięstwo i ufni w swoje przywileje państwo Hauptmannowie w towarzystwie sekretarki i masażysty z Wehrmachtu wracają do swojej willi Wiesenstein. Czy Łąkowy Kamień okaże się bezpiecznym schronieniem pośród zawieruchy wojny? Czy w tych okrutnych czasach będzie wciąż przystanią ducha, miejscem, gdzie pisarz zdoła pracować nad swoim nowym dziełem? Tak o książce pisze jej autor, Hans Pleschinski: „Ukazanie się powieści Wiesenstein po polsku to dla mnie powód do szczególnej radości. Książka ma za zadanie przybliżyć zainteresowanym Czytelniczkom i Czytelnikom życie i niezwykle bogatą spuściznę literacką Gerharta Hauptmanna, a w szczególności dramatyczne wydarzenia towarzyszące okresowi od wiosny 1945 do śmierci pisarza w 1946 roku w karkonoskiej willi Wiesenstein (Łąkowy Kamień). Ci, którzy mają okazję zapoznać się z twórczością Gerharta Hauptmanna, wkraczają w fascynujący świat wyobraźni jednego z najwybitniejszych pisarzy końca XIX i pierwszej połowy XX wieku, człowieka, który dokonał prawdziwej rewolucji w teatrze. Głęboko humanistyczną ideą, jaka mu przyświecała, było dopuszczenie do głosu ludzi cierpiących i potrzebujących. Dzięki Hauptmannowi na europejskich scenach zagościł dramat socjalny. (…) Doceniając głęboko zakorzenione w twórczości śląskiego dramaturga wartości takie, jak dobro i humanizm, nie sposób przemilczeć jego trudno zrozumiałych zachowań w obliczu światowych konfliktów. W 1914 roku 52-letni Hauptmann — jak wielu wówczas na Starym Kontynencie — wyraźnie opowiedział się po stronie nacjonalizmu, a w wieku 71 lat, po dojściu Hitlera do władzy, nie wyemigrował z Niemiec. Pozostał w kraju, dając pretekst licznym wysoko postawionym nazistom do kreowania go na bohatera narodowego. Inni reżimowi dygnitarze, między innymi Joseph Goebbels, nienawidzili i prześladowali Hauptmanna za jego niezłomny indywidualizm. Moja powieść próbuje ukazać te sprzeczności. (…) Moją intencją było opisanie nie tylko krzywd, jakich doznała w 1945 roku niemiecka ludność cywilna, ale także niedoli Polaków, którzy po latach ciężkich prześladowań, zmuszeni do opuszczenia swoich domów za Bugiem w pełnych smutku i cierpień okolicznościach, tu właśnie znaleźli swoją nową ojczyznę. Chciałem opisać ludzi jako ofiary dyktatorów. Szczególnie ważna jest więc dla mnie jedna ze scen powieści, w której dwaj chłopcy, Niemiec i Polak, wspólnie bawią się i grają w piłkę. Jest ona dla mnie symbolicznym spojrzeniem w lepszą, wspólną przyszłość obu naszych narodów. W jednym z ostatnich rozdziałów książki, kiedy stary świat leży w gruzach, bohaterowie powieści podczas wspólnej kolacji marzą o wspólnej, zjednoczonej ideą pokoju Europie. To także moje przesłanie do Czytelników, moich europejskich współobywateli”.
Niewielki średniowieczny poemacik krążący pod różnymi tytułami (m.in. jako Schola salernitana, Flos medicinae lub Regimen sanitatis) związany ze sławną szkołą medyczną w Salerno koło Neapolu (jak wszystko na to wskazuje, najstarszą tego rodzaju uczelnią w Europie) przez kilka stuleci cieszył się niezwykłą popularnością wśród lekarzy i ich pacjentów. Był to właściwie przede wszystkim zbiór krótkich przepisów dietetycznych i higienicznych oraz reguł odnoszących się do powszechnej w dawnej medycynie praktyki puszczania krwi, w którym wielu słusznym niewątpliwie myślom towarzyszyły często ewidentne bzdury. Spośród kilku znanych dzisiaj staropolskich przekładów dziełka największą popularność zdobyło sobie siedemnastowieczne tłumaczenie Hieronima Olszowskiego, które zdecydowaliśmy się tutaj przypomnieć.
Antologia Na ulicach wyobrażeń / Auf den Straßen des Imaginären zawiera wybrane utwory 17 współczesnych polskich poetów. Jej celem jest przybliżenie czytelnikowi bogactwa polskiej liryki ostatnich 50 lat i ukazanie indywidualności prezentowanych w niej twórców. Atrybutem poezji zawartej w tym tomie jest niewątpliwie jej różnorodność tematyczna, treściowa, formalna i stylistyczna. Utwory zostały wybrane z myślą o czytelnikach niemieckojęzycznych, zainteresowanych polską poezją współczesną. Tom adresowany jest jednak także do polskich czytelników ceniących poezję i jej przekłady. Zawarte w zbiorze niepublikowane dotychczas utwory poetyckie stanowią niewątpliwą wartość dla koneserów polskiego rynku książki.
Teksty zebrane Jana Stanisława Witkiewicza publikowane w prasie mniej więcej ćwierć wieku wcześniej, w których autor omawia premierowe wydarzenia operowe i baletowe z lat dziewięćdziesiątych czy też sytuację instytucji kultury w tamtym czasie. Dominuje w nich recenzencka bezkompromisowość nakazująca zamiast łatwych pochlebstw głosić rzeczy niemiłe i niepopularne, wytykać błędy i słabości. Nie ma w tym malkontenctwa, bo jeśli artysta zasługuje na uznanie, jeśli wzbudza podziw, autor nie wstydzi się dać temu wyraz. Warto je przypomnieć dziś, gdy krytyka muzyczna, a i teatralna czy filmowa także, niemal zaginęła, gdy zamiast niej media zdominowały teksty promocyjne i kryptoreklamowe, gdy o spektaklach czy filmach dziennikarze mówią lub piszą często, zanim je obejrzą i takie samotne poruszanie się po sztuce recenzenta stało się czymś rzadko spotykanym.
Seria Poznajmy się powstała z myślą o dzieciach w wieku 6-10 lat. Jej celem jest przybliżenie młodym czytelnikom niezwykłego świata emocji, ułatwienie zrozumienia go i wskazanie sposobów rozwiązywania trudnych sytuacji.
Fotografię wynaleziono w 1839 r. Już kilka lat później w 1843 r. pojawili się na Śląsku pierwsi zawodowi fotografowie pracujący metodą dagerotypii i przemieszczający się od miejscowości do miejscowości w poszukiwaniu klientów. Po przyjeździe do miasta informowali o swoim przybyciu, zamieszczając ogłoszenie w lokalnej prasie albo rozprowadzając ulotki. Pierwsze stałe atelier fotograficzne na Śląsku powstało w Jeleniej Górze w 1858 r., wkrótce potem pojawiły się następne: w Kamiennej Górze, Lwówku Śląskim, Lubaniu, Mirsku i jeszcze dwa zakłady w Jeleniej Górze... Książka zawiera biogramy zawodowych fotografów z terenów powiatów zgorzeleckiego, lubańskiego, lwóweckiego, jeleniogórskiego i kamiennogórskiego. Przedmiotem zainteresowania były zarówno osoby pracujące na tym obszarze, jak też z niego pochodzące i działające na innych terenach, a także reklamujące się w jeleniogórskiej prasie.
Cudowności miasta Rzymu to swoisty przewodnik po Wiecznym Mieście napisany przez niejakiego Mistrza Grzegorza. Autor tej niezwykle osobistej relacji, wielki miłośnik antyku, odwiedził Rzym pod koniec XII lub w początkach XIII wieku. W powstałym w wyniku tej podróży utworze znaleźć można opisy wielu rzeźb oraz rozmaitych budowli, które miał okazję zobaczyć lub o których czytał. Skupił się jednak wyłącznie na zabytkach starożytnych, pomijając chrześcijańskie oblicze miasta zupełnym milczeniem. Dzieło Mistrza Grzegorza wraz z legendami i opowieściami dotyczącymi oglądanych cudowności oraz cytatami z rozmaitych pisarzy starożytnych stanowi wyraz fascynacji średniowiecznego autora antyczną przeszłością Rzymu
To opowieść o braku zasad, o wstydliwych tajemnicach, zawiści i nienawiści, o odpustowej, bogoojczyźnianej mentalności, zabobonach i niechęci do obcych i wszystkiego, co nowe. Rzecz dzieje się w małej wiosce na Podlasiu, którą autor traktuje jak kroplę wody pod mikroskopem. Pojawia się tam diabeł, postać ironiczno-mistyczna, z wielkim przyrodzeniem. I dopiero ten pokaźnych rozmiarów szczegół porusza omszałą wyobraźnię wiejskiej społeczności. Nikt nie pyta, dlaczego się pojawił, tylko co może uczynić miejscowym kobietom diabelskim żądłem. Finał nie napawa optymizmem, ale nie może być happy endu pośród ludzi, którzy potrafią wybaczać wyłącznie sobie.
Wydana zapewne w drugiej połowie XVII w. anonimowa broszurka Koło ptastwa powietrznego… ma charakter satyry politycznej. Akcja toczy się w królestwie ptaków, którego przedstawiciele gromadzą się, aby wybrać spośród siebie nowego władcę. Rzecz okazuje się niełatwa, górę biorą bowiem własne interesy poszczególnych ptaków, co prowadzi do licznych utarczek, waśni, a w końcu do wielkiej wojny. W ten sposób autor uderzył zarówno w funkcjonujący w I Rzeczypospolitej system wolnej elekcji, jak i w ogół społeczeństwa szlacheckiego. Dziełko zasługuje na uwagę także ze względu na swoją formę artystyczną – Koło ptastwa powietrznego… poszerza zasób staropolskich tekstów heroikomicznych, przy czym interesującą innowacją jest fakt, że mamy do czynienia z utworem prozatorskim, a nie poetyckim.
Wydanie szóste, zaktualizowane i poszerzone znanego już czytelnikom przewodnika po Legnicy i jej okolicach. Wyróżnia je piękna szata graficzna, wiele nowych i ciekawych zdjęć, w tym fotografie miasta z lotu ptaka. Na blisko 400 stronach publikacji zawarta jest syntetyczna historia Legnicy i okolic, przedstawione są najważniejsze zabytki oraz atrakcje krajoznawcze i rekreacyjne.
Przewodnik został przygotowany z myślą o turystach. Jednak również mieszkańcy Legnicy znajdą w nim wiele podpowiedzi ciekawych – pieszych, rowerowych i samochodowych – wycieczek poza miasto, m.in. do Lubiąża, Jawora, Złotoryi, Chojnowa czy Lubina.
Mirabilia - niezwykłe zjawiska natury oraz osobliwe wypadki o znamionach cudowności - stanowiły przedmiot sporego zainteresowania w dawniejszych epokach kulturowych. Działo się tak z dosyć oczywistych zresztą względów, wśród których naczelne miejsce zdaje się zajmować niewątpliwa sensacyjność owych fenomenów. Nie mniej istotna była też możliwość snucia w toku ich analizy pewnych domysłów co do przyszłości, z którą pozostawały w ścisłym związku.
Bibliotheca Curiosa jest kontynuacją serii KSIĘGI OSOBLIWE, która ukazywała się w latach 2002-2003 nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Wrocławskiego
Zodiacus vitae, obszerny łaciński poemat, którego autorem był dość tajemniczy Marcellus Palingenius Stellatus, ukazał się po raz pierwszy drukiem w Wenecji, najprawdopodobniej w roku 1536. Zdobył sobie błyskawicznie wielki rozgłos w środowiskach humanistów w całej Europie, wkrótce potem jednak trafił na kościelny indeks ze względu na głoszone przez autora nieortodoksyjne poglądy religijne, ale może jeszcze bardziej z powodu pojawiających się w tekście ostrych satyrycznych ataków na ówczesne duchowieństwo. Sprawiło to, że utwór cieszył się długo niezwykłą popularnością wśród protestantów. W Anglii i krajach niemieckich poemat stał się nawet tekstem szkolnym. Wznawiano go nieustannie i tłumaczono na różne języki. Jego swobodną parafrazą jest Wizerunk własny żywota człowieka poczciwego Mikołaja Reja.
W roku 1535 ukazały się po raz pierwszy w Krakowie Żywoty filozofów Marcina Bielskiego. Był to przekład wyboru z niezwykle wówczas popularnego dziełka De vita et moribus philosophorum, którego autorstwo jeszcze do niedawna przypisywano niesłusznie wybitnemu średniowiecznemu filozofowi angielskiemu Walterowi Burleyowi. Bielski nie tłumaczył jednak książeczki z łacińskiego oryginał, lecz oparł się na wydanej dwadzieścia lat wcześniej czeskiej przeróbce Mikulaša Konáča. W momencie wydania Żywoty... nie spełniały już z pewnością oczekiwań renesansowych erudytów, ale ze względu na zgromadzony w nich anegdotyczny (niekiedy wręcz sensacyjny) materiał mogły wciąż liczyć na zainteresowanie słabiej wykształconych czytelników.
Sztuka nagrobkowa Dolnego Śląska jest bogata i różnorodna, ale stosunkowo mało znana i słabo opracowana. Pomniki dziecięce stanowiły zawsze margines zainteresowań historyków sztuki i nie poświęcono im do tej pory żadnego większego opracowania ani w języku polskim, ani w niemieckim. Praca dotyczy tylko jednego ich rodzaju: płyt całopostaciowych, które były jednym z ważnych elementów funeralnej kultury protestanckiej i stanowią swoistą odmianę dawnej sztuki nagrobnej. Terenem badań jest obszar zwany dzisiaj Dolnym Śląskiem, obejmujący także dawne Górne i Dolne Łużyce, ale praca zawiera też liczne odniesienia do podobnych zabytków z innych terenów protestanckiej Europy.
Jeżeli wierzyć niektórym dawnym pisarzom, Adam i Ewa zostali wygnani z Raju niemal natychmiast potem, jak Bóg ich do niego wprowadził (zdarzali się i tacy, którzy utrzymywali, że nastąpiło to tego samego dnia). Pobyt w ogrodzie Eden był zatem dla nich tylko krótkim (chociaż bardzo istotnym i brzemiennym w skutki) epizodem. Pozostałe 960 lat swojego niezwykle długiego życia spędzili na wygnaniu, zaludniając ziemię licznym potomstwem i „czyniąc ją sobie poddaną”. Księga Rodzaju mówi o tych ich późniejszych losach bardzo mało, nic tedy dziwnego, że już w starożytności zaczęły się pojawiać różne apokryficzne opowieści o życiu Pierwszych Rodziców. Przekłady dwóch ich wersji (greckiej i łacińskiej) wypełniają niniejszy tomik.
Był to kucharz nad kucharze, wszyscy uczestnicy tego spontanicznego zrywu, którego efektem jest ta książka, dają na to parol, czyli ręczą zawodowym honorem. Był znany i ceniony w całej gastronomicznej branży, przez wszystkich kolegów po fachu. I to właśnie oni, pod przewodnictwem Jego syna, Łukasza Kołodzieja, który na potrzeby tej książki przygotował dania według receptur Ojca, składają tutaj hołd wybitnemu szefowi kuchni – Lesławowi Kołodziejowi, tytułowemu Mistrzowi – prezentując współczesną kuchnię polską tak, jak On ją widział.
Niniejszy zbiór zawiera wybór wierszy na temat Galicji, na temat zmieniających się, częściowo niezwykle tragicznych, losów regionu. Ten los regionu jest w twórczości Szubera mocno spleciony z losem jego własnej rodziny, która od pokoleń zamieszkiwała okolice Sanoka. Toposem galicyjskich utworów Szubera są jego przodkowie, krewni, przyjaciele i znajomi (Do Ryszarda Schramma, Kuzynka Wanda, Jednodniowa księżna), ale też przedmioty i sprzęty domowe z przełomu XIX i XX wieku (1899, Ars Poetica, Gorzkie prowincje), ówczesne społeczeństwo (Paradne ubranko z bordowego welwetu, Hygiena kobiety, Klezmerzy galicyjscy), monarchia habsburska (1899, Kolej transwersalna 1884, Notatki o pannie Teodozji D.) i aluzje do miniony wojen (Frajter Pućka, Rakija, Kuzyn Bubi). Niektóre wiersze Szubera sięgają nawet do epoki „szlachty owsianej” (Xawery, Schodząc w dolinę), a w Narracjach odnajdujemy migawki historii od wieku XII aż po współczesność.
fragment Wprowadzenia Anny Hanus i Ruth Büttner
Pierwszy polski przekład Argonautyk orfickich, opatrzony komentarzem merytorycznym oraz poprzedzony obszernym wstępem umieszczającym utwór na tle literackiej i kulturowo-religijnej tradycji od antyku po czasy nowożytne.
Dzieło jest anonimowym poematem heksametrycznym z V wieku n.e. opisującym wyprawę Argonautów do Kolchidy po złote runo, którego wzorem był napisany w III wieku p.n.e. epos Argonautika Apolloniosa z Rodos. Jego głównym bohaterem, a także narratorem jest Orfeusz, mityczny poeta i muzyk z Tracji, będący jednocześnie religijnym autorytetem dla grup wyznaniowych o charakterze orfickim. W poemacie występują odwołania do wierzeń i rytuałów orfików, przez co utwór nosi pewne cechy dzieła religijnego.
Książka Bartosza Jastrzębskiego traktuje o tym sekretnym i dziwnym pograniczu, na którym rozumowe, spekulatywne rozważania dotyczące Boga i spraw Boskich są zmuszone zatrzymać się przed tajemnicą Nieskończonego i Wiekuistego. Co się wtedy dzieje? Racjonalny dyskurs truchleje i sam siebie zaczyna pojmować jako słomę beznadziejną i marność – tak jak stało się to w ostatnich miesiącach życia Akwinaty. Teologia zaś powraca do swych najstarszych i najgłębszych źródeł wyrazu – do liryki: pieśni, hymnu, ody, kantyku, psalmu jako jedynych adekwatnych środków ekspresji nie tylko pobożności, ale też ważkich treści teologicznych. Tak było na początku: to w pieśniach rodziła się teologia, dużo wcześniej niż stała się nauką racjonalną, poddaną ścisłym, logicznym rygorom. Ale to nie koniec, to nie wszystko – w którymś momencie w Boskiej ciszy zamilknąć musi także pieśń, przeradzając się w czystą, bezpojęciową tęsknotę za ostatecznym spoczynkiem w Bogu. Albowiem w Duchu Nieskończonego pieśń staje się otchłanną ciszą odpocznienia. Tak mówi Bóg z głębi swej Wieczności – przemawia brzmiącą kosmicznie, choć niesłyszalną i niepojętą dla zmysłów Ciszą, która dla duchów nastrojonych na świętość jest najpiękniejszą Harmonią i Jego Słowem, gaszącymi palące pragnienie Wiekuistego Światła – a przecież nic prócz niego nie jest w stanie przynieść nam prawdziwego spokoju, za którym w głębi jestestwa nieustannie wzdychamy. O tych obszarach i sekretnych pograniczach opowiada książka Bartosza Jastrzębskiego.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?