Madagaskar wyspa, która jest celem każdego podróżnika. A kiedy już to marzenie się spełnia, poznajemy przepiękną przyrodę, pogodnych ludzi oraz ich życie codzienne, dosyć proste, bo Madagaskar to w dalszym ciągu jeden z najbiedniejszych obszarów świata. Przedstawiam wam najistotniejsze informacje dotyczące tego kraju, które podczas planowania podróży pozwolą wam ją tak zorganizować, by była jedną z najciekawszych w waszym życiu.Michał Olearczyk podróżnik pochodzący z Krakowa. W wieku szesnastu lat wyruszył w pierwszą samodzielną podróż, do Kalifornii, gdzie odwiedził między innymi San Diego i Los Angeles. Potem były też Brazylia, Kambodża, Malezja, Indonezja, Wietnam, Singapur, Tajlandia, RPA, Mozambik i właśnie Madagaskar. Na liście ma już sześćdziesiąt jeden krajów.
Blondynka w ParagwajuW najdalszym zakątku Paragwaju jest wioska, do której nie prowadzi żadna droga. Można tam tylko dopłynąć towarową łodzią, która raz w tygodniu wypływa z portu w odległym o trzy dni drogi mieście Concepción. To był mój cel. Dostać się do najdalej na północ wysuniętej ludzkiej osady położonej na bagnach tuż przy granicy z Brazylią i Boliwią.Samotna wyprawa przez jeden z najmniej znanych krajów Ameryki Południowej. Pełna przygód, odkryć, zachwytów i smaku yerba mate. Największe wodospady świata Iguau i nowe zakończenie Martina Edena, które napisałam nocą płynąc łodzią po rzece Paragwaj.Blondynka w UrugwajuByłam we wszystkich krajach Ameryki Południowej.Z wyjątkiem jednego.A więc Urugwaj?Wyruszyłam na samotną wyprawę do kraju, gdzie posiadanie, sprzedawanie i palenie marihuany jest legalne, każdy uczeń w szkole dostaje darmowego laptopa, a narodowym daniem jest miejscowa odmiana hamburgera.Wędrowałam przez dzikie pastwiska w krainie urugwajskich kowbojów i po ulicach jednej z najdziwniejszych stolic świata - Montevideo, by w końcu dotrzeć na koniec świata w szalonej osadzie zbudowanej na piasku nad brzegiem oceanu.Przygoda!
Suwalszczyzna i okolice Nad Niemeńskie - pierwsza wycieczka po kraju to przedruk wydania z 1926 roku. Książka Wacława Świątkowskiego opisuje poetycko miejscowości wchodzące w skład Suwalszczyzny. Początki zapisków autora sięgają 1903 roku, a tekst zachowany jest w oryginalnej archaicznej formie. Publikacja zawiera zdjęcia wykonane przez autora.
Reportaże rowerowe z ośmiomiesięcznej podróży legendarnym, Jedwabnym Szlakiem. Syria, Iran, Azja Środkowa i Chiny widziane z siodełka. Opowieść o ludziach i wszechobecnej herbacie, którą cząstuje się podróżnych. Ksiązka nagrodzona Travelerem magazynu National Geographic.
Książka podróżnicza opowiadająca o projekcie podróżniczym pod tym samym tytułem. Opisuje ona historię podróży śladem polskiego badacza Jana Kubarego. Historia jego życia jest dość skomplikowana, gdyż los rzucał go po całym świecie. Jednak obszarem jego badań najczęściej były wyspy Pacyfiku, a w szczególności Mikronezji.Celem wyprawy była wyspa Pohnpei, na której Kubary mieszkał i miał plantację, oraz na której zmarł w niewyjaśniony dotąd sposób. Podczas poszukiwań autorka dotarła do materiałów wyjaśniających tę zagadkę, oraz tego dlaczego, gdy kilkanaście lat po jego śmierci otwarto jego trumnę, okazała się ona pusta. Katarzyna Piec udała się do Mikronezji szukać śladów obecności Polaka. Jej celem było także poznanie tego nieodkrytego jeszcze zakątka świata, zwłaszcza przez polskich podróżników.Opisując swoje przygody, dzieli się z czytelnikami wiedzą zdobytą na temat wyspy, subiektywnymi spostrzeżeniami i wnioskami tak, by czytelnicy również sami poznali wydawałoby się rajskie życie na końcu świata.Zabiera także do najciekawszego miejsca na wyspie do kamiennego miasta Nan Madol. Nikt dokładnie nie wie jak i dlaczego zostało zbudowane. Kubary prowadził tam swoje badania i wiele znalezionych eksponatów chciał wysłać statkiem do muzeum Godeffroy'a. Niestety rozpętał się sztorm i wszystkie eksponaty zatonęły. Oczywiście mieszkańcy wyspy wiązali to z klątwą Nan Madol, która miała dosięgać każdego, kto ośmielił się zakłócić spokój tego miejsca.Moja pierwsza wyprawa Mikronezyjska zakończyła się pełnym sukcesem. Zamknęłam historię Jana Kubarego. Książka ta jest efektem podróży, która zmieniła moje życie i która zapoczątkowała całkiem nowy rozdział w moim życiu. Dzielę się tam swoimi doświadczeniami, które może zainspirują innych i skłonią ich do znalezienia swojej drogi.Co to jest sakau? Jak się wspiąć na szczyt góry w klimacie tropikalnym i nie umrzeć? Jak ukraść psa z raju? Czy ugryzienie przez świętego węgorza to zaszczyt? Czy Kubary chciałby zostać odnaleziony i co się stanie, jeśli zostanie się na noc w tajemniczym mieście Nan Madol, o którym istnieniu gdzieś pośród dżungli, wie niewielu?Przygody, tajemnice, tropikalny klimat oraz opowieść o nieznanej wyspie i historii Polaka opisana lekko i przyjemnie.
Sachalin i Wyspy Kurylskie to jedne z najsłabiej udokumentowanych zakątków świata. Książka ta więc jest unikatowa na polskim rynku reportaży podróżniczych.W czasach kiedy świat się skurczył, kiedy wszędzie można dotrzeć w zaledwie 48 godzin, kiedy nawet najdalsze zakątki ziemi to miejsca już oswojone przez człowieka, okazuje się, że są rejony nietknięte ludzką ręką.Andrzej Piotrowski przyrodnik, muzealnik, podróżnik i fotograf odkrywa dla nas taką właśnie Rosję. Archipelagi bezludnych wysp, kilometry plaż, na których nie znajdziemy śladu ludzkiej stopy, rzeki pełne ryb, rzadko odwiedzane pasma górskie i olbrzymie przestrzenie porośnięte tajgą. A brunatne niedźwiedzie, amurskie tygrysy, koty bez ogona, kłębowiska łososi na tarle, ponad metrowe amonity, wiśniowe bursztyny, wulkany błotne, tunele lawowe to tylko niektóre z tamtejszych cudów.To opowieść nie tylko o dalekiej podróży i przyrodzie, ale też o zaskakujących spotkaniach i wielkim sercu mieszkańców tych krain, które są położone jak pisze sam autor dalej niż daleko, wzbogacona o polskie wątki, jak choćby losy Bronisława Piłsudskiego, mapy oraz oryginalne zdjęcia.
To cudowna historia powstania nieprzeciętnego pomysłu oraz przebiegu fantastycznej przygody, którą przeżył autor podczas swojej podróży rowerem po Japonii i Korei, połączonej z treningami judo w lokalnych salach treningowych na trasie.Znakomita i jednocześnie niezwykła pozycja dla sportowców, podróżników, poszukiwaczy przygód. Wspólnie z autorem przeżywamy kolejne etapy podróży, od przygotowań, przez ciężkie górskie podjazdy czy wymianę dętki, aż po transport roweru. W ciekawy sposób ujęte wątki podróżnicze pozwalają nam poczuć smak ramenu czy kimchi, poznając jednocześnie uroki tego, co ciężko osiągalne dla zwykłego podróżnika.To również wspaniała opowieść o tym, w jaki sposób judo, łączy ludzi na całym świecie, stając się nie tylko dyscypliną sportową, ale także elementem kształtującym osobowość i pozwalającym na przeżycie czegoś niezwykłego.Książka, napisana w bardzo przyjemny sposób, niepozbawiona jest wątków humorystycznych, jak i elementów dramaturgii. Autor zdecydowanie zaraża swoją pozytywną, niekończącą się energią, pasją, nieustającym dobrym humorem i chęcią poznawania świata w ciekawy sposób. A jeśli jeszcze nie ćwiczysz judo, to po przeczytaniu W judodze na rowerze na pewno będziesz chciał zacząć!
To cudowna historia powstania nieprzeciętnego pomysłu oraz przebiegu fantastycznej przygody, którą przeżył autor podczas swojej podróży rowerem po Japonii i Korei, połączonej z treningami judo w lokalnych salach treningowych na trasie.Znakomita i jednocześnie niezwykła pozycja dla sportowców, podróżników, poszukiwaczy przygód. Wspólnie z autorem przeżywamy kolejne etapy podróży, od przygotowań, przez ciężkie górskie podjazdy czy wymianę dętki, aż po transport roweru. W ciekawy sposób ujęte wątki podróżnicze pozwalają nam poczuć smak ramenu czy kimchi, poznając jednocześnie uroki tego, co ciężko osiągalne dla zwykłego podróżnika.To również wspaniała opowieść o tym, w jaki sposób judo, łączy ludzi na całym świecie, stając się nie tylko dyscypliną sportową, ale także elementem kształtującym osobowość i pozwalającym na przeżycie czegoś niezwykłego.Książka, napisana w bardzo przyjemny sposób, niepozbawiona jest wątków humorystycznych, jak i elementów dramaturgii. Autor zdecydowanie zaraża swoją pozytywną, niekończącą się energią, pasją, nieustającym dobrym humorem i chęcią poznawania świata w ciekawy sposób. A jeśli jeszcze nie ćwiczysz judo, to po przeczytaniu W judodze na rowerze na pewno będziesz chciał zacząć!Tajwan - kraj o ludności większej od całej Skandynawii, o gospodarce większej od polskiej, ojczyzna takich koncernów jak Asus, Acer, Giant czy HTC. A także kraj, o którym bardzo mało można przeczytać po polsku spróbujcie w dowolnej księgarni znaleźć przewodnik po Tajwanie.Książka Made it in Taiwan, czyli rowerem przez kraj rowerów to świetne uzupełnienie tej zawstydzającej w naszym piśmiennictwie luki.Zaskakująco mało wiemy o Tajwanie, przedstawiciele średniego pokolenia czasem kojarzą hasło Made in Taiwan z czasów, gdy Tajwan był światowym liderem produkcji podzespołów do sprzętów elektronicznych, z młodszych ktoś może pamięta, że tajwańskie wieżowiec Tajpej 101 przez nieco ponad pięć lat dzierżył miano najwyższego budynku świata. A przecież Formoza, czyli piękna wyspa (tak nazwali Tajwan portugalscy żeglarze w XVI w.) ma tak wiele do zaoferowania.To tu jak w soczewce skupiły się wpływy aborygeńskie (tj. rodzimych, zamieszkujących od stuleci ludów pokrewnych Polinezyjczykom), chińskie, japońskie i wreszcie europejskich potęg kolonialnych. Doprawdy, trudno znaleźć drugą taką Azję w pigułce oferującą na tej samej szerokości geograficznej zarówno wyborne sushi, najwspanialsze na świecie zbiory sztuki chińskiej jak i zapierające dech w piersiach krajobrazy górskie, w dolinach których od stuleci zamieszkują tajwańscy aborygeni.Książkę Artura Gorzelaka można czytać zarówno jak przewodnik turystyczny, jak i wprowadzenie do historii i kultury Tajwanu, ale także właściwie całej Azji Wschodniej, której Tajwan jest mikrokosmosem, czy wreszcie po prostu jako dobrą literaturę podróżniczą, szczególnie ciekawą dla fascynatów dwóch kółek i dobrej kuchni.
Wyprawy do bieguna północnego były ważnym motywem kultury europejskiej XIX wieku - przedmiotem zbiorowych ekscytacji, źródłem niesamowitych opowieści, tematem marzeń i obsesji. A nawet więcej - biegun północny stał się wówczas ważną ziemską figurą absolutu. Trudno dziś uprzytomnić sobie siłę zbiorowych dążeń, tęsknot i ambicji, z jaką tę rolę biegunowi powierzono.Tomasz Kubikowski przywołuje tamtą historię, a zarazem umieszcza ją w zaskakującej ramie: w wyprawach na biegun widzi rodzaj perfomansu, wyczyn i występ zarazem. Jak pisze: ""Skoro performans rozgrywa się na granicy świadomości i tego, czego ona nie objęła - jeden jego biegun wymyka się wszelkim kategoriom, określeniom, słowom. Jest źródłem wszelkich słów i zachowań, ale zawsze brak ich na to, co się w jego obrębie dzieje; samego performansu one się już nie imają. Doświadczenie arktyczne XIX wieku było performansem ""par excellance"".Wyprawa na skraj świata jako analogia przeżycia na scenie? Dlaczego nie? Edward Gordon Craig pisał o wspólnej genezie doświadczenia arktycznego i teatralnego. W zasadzie na całą tę książkę można spojrzeć jako na próbę wyjaśnienia jego intuicji: w jakiej właściwie mierze pogoń za teatralnością jest ""dokładnym odpowiednikiem odkrycia bieguna północnego""?
W nowej książce Artur Gorzelak zabiera czytelników na spotkanie z nieujarzmioną przyrodą stref podbiegunowych. Publikacja prezentuje cztery wyprawy obfitujące w niespodzianki, jakie płata mieszkańcom umiarkowanej strefy klimatycznej zetknięcie z twardymi realiami Północy (a w jednym przypadku Południa).Pierwsza przygoda to maraton zorganizowany na dalekim Spitsbergenie, w bliskim sąsiedztwie niedźwiedzi polarnych, który jednocześnie stanowi okazję do złożenia wizyty na Polskiej Stacji Polarnej Hornsund. Następnie towarzyszymy autorowi w objeździe dookoła Islandii słynną drogą nr 1 (w warunkach niekiedy ekstremalnych), by zaraz później wyruszyć na Półwysep Kolski w pogoń za zorzą polarną (i fokami). Całość zamykają wędrówki pośród lodowców i parków narodowych odległej Patagonii.Książka nie przypomina tradycyjnych przewodników, za to stanowi ich doskonałe uzupełnienie opisuje, z jakimi wyzwaniami przyjdzie się zmierzyć podróżującym do tych zakątków świata. Nie brakuje w niej humorystycznych sytuacji i anegdot, a wszystko jest okraszone solidną, ale przystępnie podaną dawką wiedzy przyrodniczo-historycznej, ze sporym udziałem wątków polskich.
Zaplanowałem kiedyś, że kupię łódeczkę, dostosuję ją do morskiego pływania i sobie nią popłynę mówi Szymon zapytany, od czego zaczęła się ta cała historia.Szymon Kuczyński od lat pokazuje, że żeglarstwo może być dostępne nawet wtedy gdy nie jesteście milionerami. Zaczął od budowy małego jachtu, typu Setka i wygrał na jego pokładzie samotne regaty przez Atlantyk. Do tej pory mogliśmy się jedynie domyślać jak rodziły się w jego głowie pomysły na kolejne śmiałe rejsy, teraz możemy przeczytać o planowaniu, przygotowywaniu i spełnianiu żeglarskich marzeń.
W 1918 roku odzyskującą swoje miejsce na mapie niepodległą Polskę oddzieliła od Niemiec granica, przebiegająca przez ziemie dotychczasowego zaboru pruskiego. W tej postaci granica przetrwała do wybuchu II wojny światowej. Dziś tereny przygraniczne należą w całości do Polski, od Górnego Śląska po Gdynię.Jak jednak wyglądało życie codzienne na polsko-niemieckiej granicy sto lat temu? Czy oprócz konfliktów istniała również transgraniczna współpraca? A jak dziś Polacy i Niemcy myślą o tamtym czasie? Niemieccy i polscy autorzy pracownicy i studenci Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą podróżowali w 2018 roku wzdłuż owej zapomnianej granicy i dokonując przy tym zadziwiających odkryć.To m.in. opowieści o podziemnej współpracy górników, pomimo nowej granicy dzielącej chodniki w niektórych kopalniach, o polskich konduktorach, o tzw. optantach: Niemcach, którzy wybrali polskie obywatelstwo.Dziś z granicą polsko-niemieckiej kojarzą nam się takie miejscowości jak Frankfurt nad Odrą i Słubice, Guben i Gubin czy Grlitz i Zgorzelec dwumiasta nad Odrą i Nysą. Wytyczona po pierwszej wojnie światowej granica między Niemcami a Polską popadła natomiast w zapomnienie.Kiedy przed stu laty Polska odzyskała niepodległość, była często wykpiwana przez Niemców jako niezdolne do przetrwania państwo sezonowe. Ponieważ wskutek traktatu wersalskiego oraz plebiscytów na Górnym Śląsku i w Prusach Wschodnich Niemcy musiały oddać Polsce wiele terytoriów, po stronie niemieckiej używano wówczas również określenia krwawiąca granica.Jak jednak wyglądało życie codzienne na polsko-niemieckiej granicy sto lat temu? Czy oprócz konfliktów istniała również transgraniczna współpraca? A jak dziś Polacy i Niemcy myślą o tamtym czasie? Niemieccy i polscy autorzy niniejszej pracy zbiorowej podróżowali wzdłuż owej zapomnianej granicy i dokonali przy tej okazji zadziwiających odkryć.Czytelnik wraz z autorami podróżuje przez dzisiejszą Polskę, zanurzając się w stuletniej historii przygranicznej, poczynając od Trójkąta Trzech Cesarzy położonego niedaleko Mysłowic, przez Zbąszyń i Zbąszynek, Poznański Bazar, Chojnicki dworzec graniczny oraz portowe miasto Gdynia, którego powstanie w okresie międzywojennym przyczyniło się niezwykle do rozwoju polskiej infrastruktury kolejowej, koniecznego po wytyczeniu nowej granicy w 1918 rokuRedakcja: Dagmara Jajeśniak-Quast, Uwe Rada
Wbrew tytułowi i przypuszczeniom niektórych, nie jest to banalna opowieść miłosna. Nie ma w niej żadnego różu, a także to nie Maja jest panną młodą.""Pakistańskie wesele"" to najprawdziwsza historia o ludziach z krwi i kości. Spojrzenie na inną kulturę przez polską kosmopolitkę. Choć zdaje się, że będzie to historia o blichtrcie i zabawach pakistańskich elit, jest to najlepszy punkt wyjścia do rozmów o stosunkach międzyludzkich, rodzinnych, związkach, partnerstwie, nierównościach społecznych, przyzwyczajeniach, a nawet pracy osób z niepełnosprawnościami czy społecznej tolerancji różnych zjawisk. Mimo wszystko Maja prowadzi swoją opowieść z przymrużeniem oka, okraszając ją dobrym humorem.Kiedy weźmiesz tę książkę do ręki, obok zasiądzie Maja Klemp, która z właściwym sobie humorem opowie o kraju męża. ""Pakistańskie wesele"" obejmuje 14 dni podróży kosmopolitki, której przyszło wystąpić w roli druhny podczas wielodniowych uroczystości zorganizowanych dla elitarnego grona ośmiuset osób. Dziennik Mai jest subiektywnym portretem współczesnego pakistańskiego społeczeństwa i przestrogą dla wegetarian, którym marzy się wyprawa do tej części subkontynentu. Autorka niczymwspółczesnabajarka snuje opowieść językiem mówionym, bawi się słowem i skraca dystans. Odwiedzisz z nią inną kulturę, zdobędziesz szczyty Hindukuszu czy zapolujesz na perfumy w piwnicach Islamabadu.Poznasz jej Księcia i historię miłości, która pokonała różnice kulturowe oraz życie w różnych strefach czasowych.""Pakistańskie wesele"" to wielobarwny opis ludzi, strojów i miejsc. Maja dzieli się refleksjami na temat aktualnych problemów, jak nierówności społeczne czy brak tolerancji. Lektura utwierdza w przekonaniu, że można podejść do innych łagodniej i bez uprzedzeń. Choć autorka nie pozostaje obojętna na uroki egzotycznych strojów czy biżuterii, którym równie chętnie poświęca uwagę, z nią możesz zajrzeć w głąb ludzkiej duszy.
Arktyka - kojarzy się tylko z zimnem, mrozem i wiatrem. Tymczasem arktyczne lato jest pełne słońca, kwiatów i wszędzie widoczne jest życie. Ciepłym promieniom słonca nie opierają się nawet lodowce. W książce opisana jest podróż przez Arktykę z Tromso aż na daleki Svalbard. Tromso i okolice pokazują nowe letnie oblicze, odsłaniają piękne widoki, szlaki górskie i tundrową roślinność. Atrakcje mnożą się wraz z ich odkrywaniem. Tym razem nic nie stanęło na przeszkodzie aby przeskoczyć ocean i w mgnieniu oka znaleźć sie na dalekim Spitsbergenie. Latem Spitsbergen zaskoczy każdego. Mozna zajrzeć lodowcom pod płaszczyk, wsłuchać się w odgłos płynących rzek, zobaczyć dywany arktycznych kwiatów, zdobyć góry o kształcie sarkofagów, obserwować pasące się renifery i przede wszystkim poczuć arktyczną ciszę.
Przejmujący opis najtragiczniejszego sezonu pod K2 w 1986 roku, gdy na stokach tej góry, obok spektakularnych sukcesów, rozegrały się nie mniej głośne tragedie, które w sumie pochłonęły życie 13 wspinaczy. Autorka, jako uczestniczka jednej z wypraw, próbuje zrozumieć przyczyny wydawałoby się bezsensownych śmierci, odwołując się niejednokrotnie do wypowiedzi innych wspinaczy. Jednocześnie kreśli trzymający w napięciu obraz zakończonej sukcesem wyprawy na Magic Line, której sama była uczestnikiem.
Wznowienie jednej z najlepszych książek znanej i lubianej himalaistki, uzupełnione o rozbudowany wstęp i zakończenie, z nową szatą graficzną. Janusz Kurczab, nasz znakomity wspinacz, a zarazem autor wielu opracowań górskich, tak pisał o tej pozycji: „Powstała książka bardzo dobra, którą nie tylko przeciętny czytelnik, ale i każdy alpinista przeczyta z ogromnym zainteresowaniem, a nawet – z zapartym tchem”.
To gratka dla rodziców myślących o podróżowaniu z dziećmi. Zarówno dla tych, którzy wyjeżdżali dużo, zanim zostali rodzicami, a teraz boją się spróbować, jak i dla tych, którzy podjęli niezbyt udane próby. Autorzy walczą z przeświadczeniem, że z dziećmi jesteśmy skazani co najwyżej na wyjazd typu all-inclusive. Pokażą, że można wziąć sprawy w swoje ręce i przeżywać fascynujące przygody całą rodziną.
Książka
zawiera relacje z licznych podróży autorów do Ameryki Północnej i Azji (odwiedzają Nową Zelandię, Maltę, USA, Kanadę, i Japonię)
pełna jest ciekawostek, anegdot, niebanalnych historii
wzbogacona jest o mapki, wskazówki praktyczne, przydatne linki
7 rozdziałów, 318 stron, ponad 200 zdjęć
+ NIESPODZIANKA dla najmłodszych - zeszyt zabaw, 16 stron z kolorowankami i zadaniami dla dzieci w różnym wieku
Liliana Poszumska, Arkadiusz Wójcik i Gabriela Wójcik – rodzina podróżników, która razem odwiedziła już kilkanaście krajów na pięciu kontynentach. Zanim na świecie pojawiła się ich córka Gabi, Lila i Arek zdążyli objechać razem lub oddzielnie – w czasach, gdy jeszcze los ich ze sobą nie połączył – spory kawałek globu. Swoje eskapady z okresu „przed Gabi” opisali w pięknie wydanym, dwujęzycznym albumie Toros Bravos Sueltos, czyli podróże pewnego małżeństwa, którego premiera odbyła się na Ogólnopolskich Spotkaniach Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów Kolosy w 2019 roku.
DWUJĘZYCZNY REPORTAŻ Z PODRÓŻYAlbum zawiera:relacje z podróży na Półwysep Iberyjski i do Ameryki Łacińskiejciekawostki, niebanalne historie mieszkańców odwiedzanych krajówzdjęcia, mapy, wskazówki praktycznepodpowiedzi, co warto zobaczyć i przeżyć9 rozdziałów, 270 stron, 85 opowieści, ponad 200 zdjęćtreść w języku polskim i hiszpańskim
Jak rozmawia mądry Bośniak z głupim Bośniakiem?
Przez Skype’a. Z zagranicy.
Albo inny dowcip.
Rozmawia Amerykanin, Japończyk i Bośniak.
- U nas znamy wyniki wyborów już dwie godziny po zamknięciu lokali – chwali się Amerykanin.
- Słabo… u nas wyniki znane są już dwie sekundy od momentu zakończenia głosowania – stwierdza Japończyk.
- I co w tym nadzwyczajnego? W Bośni znamy je już dwa miesiące przed dniem wyborów – zamyka rozmowę ostatni.
Bośnia to dziwny kraj. Podzielony, sklecony na siłę z trzech narodowości, z niezaleczonym ranami po wojnie, ale z problemami niewiele różniącymi się od polskich. Spadająca dzietność, potężna emigracja zarobkowa, korupcja na korupcji.
Bośnia zadziwia, bo na pierwszy rzut oka tych podziało nie widać. Jedziesz przez kraj i słyszysz ten sam język. W knajpach tak samo wszyscy wcinają ćevapy. Kawę piją hektolitrami. Rakija – nie odróżnisz muzułmańskiej od serbskiej czy chorwackiej. Zakłady bukmacherskie – popularne w każdym zakątku kraju. Jedno słońce na niebie latem równomiernie skwierczy na jednych i drugich. Dym z papierosów tak samo śmierdzi w Banialuce jak na sarajewskiej starówce. Wszyscy kochają golfy dwójki i wszyscy są dla ciebie życzliwi i pomocni.
To o co tu chodzi?
Może o ból i gniew wyciosany w helisie DNA, gniew sprzed wieków, nie do określenia w sferze racjonalnej? Gniew z wbudowanym zapalnikiem, który otwiera się systematycznie co kilkadziesiąt lat i każe mordować tak na ślepo, na wszelki wypadek, profilaktycznie, tylko po to, by to ciebie nie zamordowano?
Bośnię możesz potraktować wakacyjnie, śmignąć z Makarskiej i połazić dwie godziny po Mostarze, poudawać skupienie w Medjugorje, poskakać między sarajewskimi różami i zadumać się na moment nad bezmyślnością wojny.
- Takie coś pod koniec XX wieku! - można powiedzieć pod koniec pobytu w stolicy.
Ale czy to starczy? Czy nie trzeba wgłębić się w ludzkie historie? Czy podróżowanie nie będzie ciekawsze, gdy poznasz zwykłego człowieka, gdzieś z dala od turystycznych skupisk zaliczaczy kolejnych atrakcji z Top Ten Tripadvisora?
I to po to jest ta książka, dla poszerzenia horyzontów i nabrania optymizmu. Bo ludzie tak naprawdę są dobrzy. A Bośniacy są optymistami. Gdy sąsiad umrze na jesień, zazdroszczą mu i mówią, że przynajmniej nie będzie musiał odśnieżać podwórka w nadchodzącej zimie.
Trzy różne, ale mające wspólny mianownik pozycje. W książkach tych poznać możemy zarówno piękno Niemna i otaczającej go przyrody, jak również zwyczaje i zachowania ludzi, którym przyszło mieszkać na tej niezwykłej ziemi.W ""Niemym Niemnie"" czytelnicy dowiedzą się ile jest prawdy, a ile fikcji w powieści Nad Niemnem? Jak dzisiaj wyglądają okolice nadniemeńskie. Co stało się z dworem Benedykta Korczyńskiego? Wsią, w której mieszkali Bohatyrowicze? Polami, pomiędzy którymi spacerowała Justyna Orzelska? Czy miejsca te były autentyczne, a może istnieją do dzisiaj?W drugiej książce ""Z Pińska do Augustowa"" kajakiem przeżyjemy sentymentalną podróż po dziewiczych terenach kresowych. Czasy gdy kajakiem, bez paszportu, można było przepłynąć od Morza Czarnego do Morza Bałtyckiego na wiele lat odeszły w zapomnienie. Czy powrócą? Na pewno tak, bowiem zarówno granice polityczne, jak i zakazy zazwyczaj nie wytrzymują próby czasu. Przecież pamiętamy jeszcze z nieodległej historii mury, kurtyny utrudniające przemieszczanie się ludzi. Wówczas również wydawało się, że to trwały porządek polityczny. Pozostaje więc mieć nadzieję, że i pięknymi kresowymi szlakami będziemy znowu mogli popłynąć kajakiem i podziwiać urok tamtejszej przyrody. Ten unikalny reprint został wzbogacony przez wydawcę aktualnymi fotografiami, na których widać rzekę Szczarę, Kanał Ogińskiego, rozlewiska pińskie, czy też cudowny Niemen. Po przeczytaniu książki pozostaje nieodparte wrażenie, jakby czas się tam zatrzymał. Trudno bowiem znaleźć jeszcze takie miejsca w dzisiejszym cywilizowanym świecie.W trzeciej pozycji ""Suwalszczyzna i okolice nadniemeńskie"" poznamy ten region z przed podziału, jaki nastąpił w wyniku II wojny światowej. Najwyraźniej polityka i ich decydenci nie zwrócili uwagi na fakt, że swoimi decyzjami rozdzielili krainę geograficzną, która od zawsze była i jest ze sobą scalona porządkiem natury. Dzisiaj dawna Suwalszczyzna znajduje się w granicach Polski, Litwy i Białorusi. Zapewne informacje, które znajdą czytelnicy w tejże książce mogą stać się inspiracją do niezapomnianych podróży wakacyjnych.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?