Ten dział kierowany jest do pasjonatów podróżnictwa, którzy poszukują nowych, nieznanych miejsc. Dla tych co uwielbiają podróże i związane z nimi doznania i przygody polecamy szeroki wybór reportaży podróżniczych, literaturę podróżniczą, pamiętniki, opowiadania, albumy, mapy, magazyny podróżnicze. Główne atrakcje i szalki turystyczne, egzotyczne miejsca, opisy najpiękniejszych miejsc w Polce i na świecie, piękne fotografie przedstawiające potężne budowle, miejsca pamięci, kunsztowne dzieła sztuki i piękno natury. Przewodnik po polskich i światowej klasy muzeach i prezentowane w nich dzieła sztuki.
Znane miasta, jakich nie znacie Przez lata podróżując po Polsce, odwiedzałam nie tylko kopalnie, góry, zamki czy parki narodowe, ale i nasze największe miasta. Zawsze fascynowała mnie ich historia, nierzadko obejmująca przecież setki lat bardzo skomplikowanych dziejów. Mam wrażenie, że niewiele wiemy o polskich metropoliach. Na weekendowe wypady do miasta, tzw. city breaki, wolimy wybierać europejskie stolice, zapominając, że Kraków, Gdańsk czy Poznań mają do zaoferowania co najmniej tyle samo. Ta książka zawiera ciekawostki i pomysły na wycieczki po największych miastach Polski. Znajdziecie w niej plany z atrakcjami zaznaczonymi tak, by przypadkiem nie przegapić wartych zobaczenia, a leżących koło siebie miejsc. Opisuję nietuzinkowe muzea, parki, punkty widokowe i atrakcje, które warto odwiedzić z dziećmi. Wypisałam w niej też najlepsze restauracje i miejsca noclegowe oraz instaspoty - miejsca, w których naprawdę warto zrobić sobie zdjęcie, jeśli chcecie udostępniać je w mediach społecznościowych. Liczę na to, że to wszystko nie pozwoli wam się nudzić!Mam nadzieję, że dzięki temu, co tu znajdziecie, zechcecie odkryć polskie miasta, a wizyta w nich zmieni wasze myślenie o tym, co ma do zaoferowania nasz kraj.
Atlas cudów świata to fantastyczna książka dla dzieci, wktórej zaprezentowano najpiękniejsze zakątki świata. Sięgając po nią, młodzi czytelnicy przeniosą się m.in. do starożytnej świątyni Artemidy, francuskiego opactwa wCluny, rzymskiego Koloseum iKrzywej Wieży wPizie. Na kontynencie amerykańskim odwiedzą Machu Picchu izobaczą pomnik Chrystusa Zbawiciela wRio de Janeiro, poznają także florę ifaunę Gór Skalistych. To doskonała książka dla wszystkich, którzy chcieliby choć wwyobraźni wybrać się wniezapomnianą podróż do najbardziej zachwycających miejsc na Ziemi.
Jura Krakowsko-Częstochowska to wyjątkowy i niepowtarzalny region w naszym kraju. Może poszczycić się ogromną liczbą różnorodnych skał i ostańców, oplecionych siecią dróg wspinaczkowych. Jej podziemny świat tworzą tysiące jaskiń oraz grot. Ukształtowanie terenu z wąwozami, płaskowyżami i łagodnymi wzgórzami, bogactwo zabytków oraz zagospodarowanie korzystnie wpływają na rozwój turystyki. Niezmiernie istotna jest gęsta sieć szlaków turystycznych, które umożliwiają dogodne dotarcie do wszystkich najciekawszych zakątków. Nie brakuje tu licznych stadnin i ośrodków jeździeckich, umożliwiających uprawianie turystyki konnej.Mapa Jury Krakowsko-Częstochowskiej łączy Kraków z Częstochową a jej zasięg wyznaczają: Mstów na północy, Częstochowa i Trzebinia na zachodzie, Siewierz i Alwernia na południu oraz Kraków na wschodzie. Jest to mapa dwustronna w skali 1:50'000.Ułatwia zwiedzanie Jury Krakowsko-Częstochowskiej miłośnikom wszelkich form turystyki, bowiem zostały zaznaczone na niej szlaki piesze, rowerowe i konne, w tym najważniejsze: pieszy i rowerowy Jurajski Szlak Orlich Gniazd a także m. in. Szlak twierdzy Kraków, Szlak Walk 7 Dywizji Piechoty, Szlak im. Krasińskiego, Szlak Zamonitu, Szlak Żarecki. Mapa idealnie nadaje się do uprawiania wszelkich form turystyki. Bez trudu znaleźć na niej można wszystkie atrakcje Jury Krakowsko-Częstochowskiej, nie tylko te najbardziej znane, jak zamki i warownie jurajskie czy jaskinie jurajskie, ale także atrakcje przyrodnicze, zabytki architektury drewnianej i wiele innych.
To wspomnienia z amerykańskiego etapu dwuletniej podróży dookoła świata. To wgląd w niecodzienne życie wędrującej po świecie zapalonej podróżniczki i jej męża. To także alternatywa podróżnicza dla odważnych, którzy nie chcą korzystać ze standardowych ofert biur podróży. Książka rozpala wyobraźnię i zachęca do podjęcia wyzwania, jakim jest samodzielne eksplorowanie świata.Joanna MoreaPodróże to jej hobby, wielka pasja i fascynacja. Najchętniej wędruje z plecakiem. Ma za sobą wiele krótkich wypraw, rejsów morskich, jak również dwuletnią podróż dokoła świata. Nie gonię za przygodą, pragnę odkrywać znikające piękno ziemi i różnorodność kultur, a to warte jest wielu wyrzeczeń"" twierdzi.
Książka jest kontynuacją podróżniczej powieści ""Kiedy marzenia spełniają się na dachu"". Tym razem podróż wiedzie przez wyspy na Pacyfiku, takie jak słynna Bora Bora czy Moorea, Nową Zelandię, Australię, aż po niektóre kraje Azji Południowo Wschodniej by zakończyć się wylotem do Nepalu. Jej osobiste przygody oraz wnikliwy podgląd tego nad wyraz bogatego pod wieloma względami skrawka świata stanowią niezwykle interesującą opowieść. Czytelnik nadzwyczaj szybko poczuje, jakby sam znajdował się na szlaku, poczuje smaki i zapachy, a nawet przeżyje strach na australijskiej rafie koralowej. Dlaczego? Sami się przekonajcie. To barwna i ujmująca historia.
To samotna włóczęga wyznaczana biegiem Mekongu, książka o krainie, która nigdy nie zabliźniła ran, jakie zadali jej obcy. Za progiem czai się pandemia, która zmieni świat na zawsze.Delta Mekongu jest jednym z najciekawszych regionów Indochin. To właśnie tam Grzegorz Kapla rozpoczyna swoją kolejną włóczęgę. Jego reporterski zmysł pozwala mu dostrzec wiele szczegółów i uczestniczyć w sytuacjach niedostępnych zwykłemu turyście: porannej ceremonii ofiarowania buddyjskim mnichom miski ryżu, prezentacji nowego króla Tajów, a także próbować lokalnych potraw w miejscach, do których nie prowadzą przewodnicy z biur podróży: kucharz sprzedaje swoją zupę, ryż z mięsem albo curry z palnika gazowego na kółkach i podaje ci do maciupkiego stolika, jaki w naszym świecie stałby w przedszkolu. Ledwo można się wcisnąć w maleńkie krzesełko.Dociera także do ważnych miejsc takich jak Wat Arun, głównej świątyni Tajów, Angkor Wat czy Srebrnej Pagody choć nie zawsze utartymi szlakami: Ktoś mnie nagabuje, żebym kupił bilet i popłynął zobaczyć zachód słońca. Macham ręką i zbiegam kamiennymi schodkami w dół, do promu. To zwykły prom. Po drugiej stronie w wiosce Akreiy Ksatr nie ma niczego ciekawego, ale kiedy płynie się przez Mekong pierwszy raz w życiu, nieważne jest dokąd. Włóczęga to także wspaniała okazja, by spotkać niezwykłych ludzi, chętnie dzielących się swoimi historiami i doświadczeniami.Ta podróż i przypadkowe spotkania wyznaczają na mapie Delty Mekongu trasę nie do powtórzenia. Swoje wspomnienia Autor uzupełnia czarno-białymi zdjęciami, bo one sprawiają, że patrzymy uważniej. Na świat trzeba właśnie tak patrzeć zwłaszcza na świat mający wkrótce przestać istnieć z powodu pandemii.
Książka autora nagradzanej Planety K.Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich zupełnie co innego niż to, po co się pojechało.Piotr Milewski dotarł do Japonii w roku Królika. Akurat zaczęła się pora deszczowa i nad Wyspami na półtora miesiąca zawisła szara zasłona chmur. W powietrzu unosił się gorzki zapach gnijących wodorostów. Japończycy uznają ten okres za piątą porę roku o nazwie tsuyu, co znaczy śliwkowy deszcz. Bogowie są wtedy bliżej, ale czy sprzyjają wędrowcom?Wybrał najbardziej wymagający sposób podróżowania. Japonie poznawał samotnie, bez planu, pieniędzy, jeżdżąc autostopem i śpiąc pod gołym niebem.Próbował uchwycić ducha archipelagu i zrozumieć mieszkających tam ludzi, którzy mimo że gościnni i serdeczni pozostali dla niego zagadką. Dzienniki japońskie to nie tylko zapis zdarzeń i spotkań, ale i opowieść o podróżowaniu jako takim: o jego filozofii i sensie, a także o piętnie, jaki odciska na świadomości wędrowca.
Mazowsze to kraina pełna różnorodności. Na zachodzie wszędzie kryje się jakaś historyczna bądź przyrodnicza osobliwość. Wschód to przestrzeń, często nieograniczona niczym, pozwalająca patrzeć za horyzont. Północ regionu przepełniona jest miejscami, w których można przeżyć lekcję historii na żywo. Południe natomiast to kraina kontrastów, dzięki którym zwiedzanie przeradza się w emocjonującą przygodę. Klamrą spinającą całość jest centralnie położona Warszawa, której atrakcje również muszą znaleźć się na bucket list każdego turysty.To wrodzona ciekawość doprowadziła mnie do zebrania w książkę 150 niezwykłych miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć na Mazowszu. Wiem, że jest to wierzchołek ogromnej góry niezwykłości. Nie mogłem przecież opisać nieustannych zachwytów nad bezimiennymi zakątkami i pięknymi pejzażami, które mijałem po drodze. A tych jest mnóstwo i szybko przekona się o tym każdy, kto opuści Warszawę i ruszy w którąkolwiek ze stron świata.Mikołaj Gospodarek
Atlas turystyczny pomaga dotrzeć do najciekawszych miejsc w Tatrach Polskich. Zaprezentowano je w wygodnym układzie alfabetycznym, a cennym uzupełnieniem są propozycje tras turystycznych, przejrzyste mapy i piękne fotografie.
W atlasie opisano pokrótce wszystkie polskie pasma górskie, zarówno należące do Sudetów, jak i do Karpat, a także usytuowane w centralnej Polsce Góry Świętokrzyskie. Każde z pasm ma inny charakter, odmienny krajobraz, a ich różnorodność stanowi bardzo cenną cechę, dzięki której nie uda się nam znudzić górskimi wędrówkami.
Opisana tu część Bieszczadów wciśnięta jest pomiędzy pasmo graniczne a dolinę Sanu od jego źródeł aż po Rajskie. Podczas przymusowych wysiedleń ludności ukraińskiej do USRR prowadzonych w latach 19451946 deportowano niewiele ponad połowę tutejszej populacji. Ludzie skutecznie kryli się w lasach i uciekali na słowacką stronę. Ówczesną granicę państwową ze Związkiem Sowieckim stanowił San, dlatego dotarcie w te tereny możliwe było jedynie od strony Wołkowyi i Cisnej i to wąskimi drogami marnej jakości. Wysiedlenia utrudniała też ukraińska partyzantka, atakująca oddziały wojskowe, które miały je przeprowadzić. W konsekwencji skierowano tu znacznie większe siły Wojska Polskiego, które latem 1947 r., w ramach akcji Wisła, wywiozło pozostałych mieszkańców na tzw. Ziemie Odzyskane. Oddziały UPA zostały rozbite lub zmuszone do opuszczenia tego terenu. Nikt tu nie pozostał, a większość zabudowy została spalona lub rozebrana. Dopiero kilkanaście lat po tych wydarzeniach, wraz z nowymi osadnikami zaczęło wracać tu życie.Te puste przestrzenie zawłaszczone przez bujną przyrodę są atrakcją dla turystów. Bowiem to w bieszczadzkich dolinach pozostały wyraźne ślady wsi istniejących tu co najmniej od XVI w. Można je podziwiać wędrując przez Hulskie, Krywe i Tworylne. W tym ostatnim zobaczymy imponujące pozostałości dworskiej zabudowy, ruiny niemieckiej strażnicy i dwa cmentarze. Doskonale zachowane ślady dawnej wsi czekają na nas w Berehach Górnych, a tamtejszy cmentarz zdobi niepowtarzalny nagrobek Hrycia Buchwaka. Na wyobraźnię działają także odkryte spod warstwy roślinności pozostałości wsi Jaworzec, Łuh i Zawój. Zapraszamy zatem do wędrówki po tym terenie nie tylko utartymi szlakami, ale również zapomnianymi dolinami, nieraz zupełnie pozbawionymi ścieżek.
"Turystyka masowa w formie, jaką znamy z ostatnich dziesięcioleci, przerodziła się w zjawisko silnie patologiczne i destrukcyjne, mające coraz mniej wspólnego z tym, czym powinna być podróż. Turystyka oparta na eksploatacji oraz na przemocy ekonomicznej sensu stricte doprowadziła do nieodwracalnej degradacji popularnych celów podróży. Niekontrolowana, pozostawiona na łasce wolnego rynku, prowadzi do zmian demograficznych, zmniejszenia bioróżnorodności, zanieczyszczenia środowiska, niszczenia tkanki miejskiej. Zamiast wzbogacać ludzi oraz miejsca, prowadzi do ich dewastacji".
Z przedmowy Bartka Sabeli
Książka jest relacją z 3,5-miesięcznej podróży przez Afrykę, którą odbył Arkady Paweł Fiedler, wnuk wybitnego polskiego podróżnika i pisarza Arkadego Fiedlera. Ponad 16-tysięcznokilometrową trasę wiodącą wzdłuż Afryki Wschodniej od Egiptu przez Sudan, Etiopię, Kenię, Ugandę, Rwandę, Tanzanię, Zambię, Botswanę, Namibię do Przylądka Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki przejechał fiatem 126 p, czyli poczciwym maluchem. Pomysł na tak nietypową wyprawę zrodził się z pasji podróżowania samochodem, sentymentu do tego, jak się później okazało, charyzmatycznego pojazdu Zielonej Bestii, który działał na Afrykańczyków jak magnes, i przede wszystkim drzemiącej w genach chęci spełnienia marzenia o egzotycznej ekspedycji.Charakter publikacji odwołuje się do klasycznej formy dziennika podróży, w którym śledzimy codzienne życie człowieka, który spontanicznie docierając do zapomnianych wiosek i miasteczek, odkrywa swoją, inaczej doświadczaną Afrykę. Jak pisze Fiedler: Afryka odkrywana i widziana zza okna dzielnego malucha staje się moją Afryką. Ten typ podróżowania: dodaje autentyczności w poznawaniu świata. W ten sposób poznaje niezwykle gościnnych Nubijczyków, widzi biedę i codzienną udrękę w Etiopii, jest świadkiem święta Hamerów, czyli słynnej ceremonii skoków przez byki, obrzędu, podczas którego chłopiec staje się dojrzałym mężczyzną i nabywa prawo do znalezienia sobie partnerki. W Namibii spotyka się z potomkami Buszmenów.Dopełnieniem relacji z tej niezwykłej podróży są zamieszczone w książce zdjęcia, które ukazują nie tylko piękno przyrody, ale także nieznany nam świat afrykańskich tradycji i wierzeń.Celem ekspedycji jest również realizacja filmu dokumentalnego, którego ideą jest miedzy innymi pokazanie zmian cywilizacyjnych, przez które przechodzi Afryka. Ekipa odpowiedzialna za materiał do ww. projektu towarzyszyła Fiedlerowi podczas całej wyprawy. Emisja 10-odcinkowego serialu planowana jest na wrzesień 2016 roku.Projekt Maluchem przez Afrykę był nominowany do nagrody National Geographic Traveler.
Prawdziwe wyzwania, pokonywanie własnych słabości, zdobywanie i ciągła eksploracja nowych terenów, planowanie i radość z osiągniętego celu, adrenalina pulsująca w żyłach – to nieodłączne elementy życia każdego podróżnika, szczególnie miłośnika gór. Jeśli zamykasz oczy i wciąż masz pod powiekami poszarpany horyzont, jeśli niestraszna Ci droga pod górę, jeśli chcesz zanotować w dzienniku swojej pamięci niezwykłe osiągnięcie, ten przewodnik jest dla Ciebie! Zdobądź koronę polskich gór i poczuj satysfakcję z wejścia na każdy z opisanych szczytów, od niewymagającej Łysicy po majestatyczne Rysy.
To doświadczenie z pewnością zaostrzy apetyt na więcej i otworzy drogę do zdobywania kolejnych górskich koron, nawet tych dostępnych dotąd tylko w najskrytszych marzeniach. Przed Tobą dwadzieścia osiem wyzwań zebranych w dwudziestu trzech trasach, w nowym, zaktualizowanym wydaniu.
Nie trać czasu! Ruszaj z nami na szlak!
23 propozycje wycieczek
Opisy atrakcji krajoznawczych
Szczegółowe mapy
Profile wysokości
KULISY DZIAŁANIA NAJWAŻNIEJSZEJ GÓRSKIEJ ORGANIZACJI RATOWNICZEJ W POLSCE
TOPR, instytucja z ponad 100-letnią tradycją, to hermetyczne środowisko ludzi, którzy ""robią swoje"", nie bardzo o tym rozprawiając. Bo kto zrozumie ich strach, gdy zaglądają śmierci w oczy? Kto poczuje to brzemię odpowiedzialności za kolegów i ratowanego? Dla kogo te kilka słów: ""uroczyście przysięgam pod słowem honoru"" będzie życiowym mottem?
TOPR to ludzie zwyczajni, a jednak wyjątkowi. Ich życie pełne jest determinacji, bólu, nadziei i cudów. Przy tym ci niezłomni bohaterowie pozostają ludźmi z krwi i kości, którzy na zmianę słyszą: Robicie za mało! i To zdecydowanie za dużo!. Presja środowiska i hejt są ogromne wystarczy wspomnieć głośną akcję w Jaskini Wielkiej Śnieżnej czy masowy turystyczny wypadek na Giewoncie, kiedy to efekty górskiej tragedii dotknęły wielu zwyczajnych ludzi.
TOPR to też dokument - pełen relacji ratowników, świadków i ofiar wypadków, ekspertów. To głos środowisk górskich, także tych za kulisami matek, żon, partnerek. Tych, które jak w dawnych opowieściach czekają cierpliwie na powrót swoich mężczyzn. W ich życiu oprócz miłości na co dzień jest też śmierć, która z romantyzmem nie ma nic wspólnego. Jak radzą sobie ze stratą najbliższych? Co widzą i czują, patrząc na Tatry? A co myślą sami ratownicy, gdy każdy kolejny dzień może być dla nich ostatnim? Kiedy mają prawo powiedzieć Dość. Zrobiliśmy wszystko, co mogło być zrobione?.
Tego wszystkiego dowiedzieć się można z niezwykłej serii Beaty Sabały-Zielińskiej jedynej osoby w Polsce, której udało skłonić się członków TOPR-u do mówienia o sobie.
Beata Sabała-Zielińska - rodowita góralka, publicystka i dziennikarka radiowa, przez lata związana z Radiem ZET. Autorka i współautorka książek o stolicy polskich Tatr, Zakopanem. Zajmuje się głównie tematyką górską. Jej książki ""TOPR. Żeby inni mogli przeżyć"" i ""Pięć Stawów. Dom bez adresu"" przez długi czas nie schodziły z list bestsellerów. Pracuje na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie prowadzi studencką rozgłośnię UJOT FM.
Spojrzałem na wierzchołek. Wtargnęła chmura, a złowrogie dudnienie grzmotu rozeszło się echem po dolinie poniżej. Nie sposób było nie odczuwać respektu i podziwu dla skali tego, co rozpościerało się przede mną. Wiedziałem, że bezcelowe jest ocenianie sił i słabości tej gigantycznej góry, ponieważ wznoszący się przede mną szczyt nie zamierzał oceniać mnie. Zamiast oceny była burza inspiracji. Gdybym zdołał wykorzystać ducha góry, by stać się odpornym na ból, stres i strach, nic nie mogłoby mnie zatrzymać. Wówczas zadałem pytanie.
Album ,,Roztocze" z fenomenalnymi, pełnymi pasji fotografiami Krystiana Kłysewicza, Tomasza Michalskiego i Tomasza Mielnika. Wszystko co w Roztoczu Wschodnim i jego otulinie najpiękniejsze i najważniejsze znajdziecie na 424 stronach tego monumentalnego albumu, opatrzonego wstępami historycznym dra Zygmunta Kubraka i przyrodniczym Bogdana Skibińskiego. Tak o albumie pisze Robert Gmiterek, poeta, fotografik, od urodzenia związany z Roztoczem ,,Roztocze. Roztocze Wschodnie. Miejsce, w którym mistyka Wschodu spotyka się z pragmatyzmem Zachodu. Miejsce, które przekracza granice czasu i przestrzeni. Sięga daleko w głąb przyległych krain i wciąga je w swoją orbitę. Zakorzenione w językach i kulturach ludzi pogranicza, z ich tkanki tworzy własną kulturę, język i krajobrazy. I to właśnie w roztoczańskich krajobrazach najmocniej odciskają się ślady wszystkich żywiołów, które budowały roztoczańską tożsamość. Ich podpis widnieje na bruśnieńskich figurach przydrożnych, na krzyżach nagrobnych, na świętych obrazach, na ikonach i ikonostasach, na macewach, na rynkach miast, w opłotkach wsi, na polach, na ścianach pałaców i w oknach domów, na epitafiach, w lasach i na cmentarzach rozsianych po okolicy. Antykwa łacińska miesza się z cyrylicą, alfabet hebrajski ze szwabachą. Pod kopułami i sklepieniami kościołów, cerkwi, bóżnic i kapliczek unoszą się dźwięki ich zgłosek. Linie melodyczne przenikają się i splatają w roztoczańskim kontrapunkcie. I nie tylko języki i ich melodie zlewają się w jedno, także czas, który na Roztoczu płynie pod prąd, do źródeł. W jednym punkcie zbiera się i rozlewa szeroko teraźniejszość, przeszłość i przyszłość. A ci wszyscy, którzy istnieją pomiędzy, nigdy nie są do końca pewni, w którym z czasów istnieją. Poznają tylko miejsce Roztocza. I widzą, że jest dobre. Krystian Kłysewicz, Tomasz Michalski i Tomasz Mielnik nie tylko widzą Roztocze, nie tylko je fotografują dzień po dniu i rok za rokiem. Oni są częścią Roztocza. Są równie mocno zakorzenieni w jego krajobrazach, jak ono samo. W swoich fotografiach opowiadają jego historię, jakby opowiadali własną. Każdy z nich znalazł swój język i swoje miejsce w roztoczańskim uniwersum. Każdy z nich znalazł własny, bardzo osobisty punkt widzenia. Album, który powstał z fotografii przywiezionych z wieloletnich peregrynacji po drogach i bezdrożach świata, to roztoczański kontrapunkt, gdzie kadr staje naprzeciw kadru. Gdzie ich różne, odrębne i bardzo osobiste wizje, jak linie melodyczne splatają się i uzupełniają, tworząc niezwykłą i niespotykaną polifonię obrazów. Od szerokich imaginacji, lotem ptaka sięgających za widnokrąg, przez niezwykle precyzyjne, geometryczne, inwentarzowe wręcz opisanie przestrzeni, po szczegół, detal, wydobyty na światło z głębokiego cienia, dotknięcie istoty świata, jego sensu i duszy. Już osobno ci fotograficy są niezwykle frapujący i inspirujący. Razem zaś stworzyli opowieść, która na trwałe wejdzie do kanonu roztoczańskich dzieł. Ci wszyscy, którzy sięgną po ROZTOCZE nie pozwolą mu się kurzyć na półce. Jest to książka, która wychodzi poza kartki papieru, poza czas i przestrzeń i wraca wraz z nami do źródeł swojego istnienia – na Roztocze".
George Byron pisał, że widok Wenecji jest snem, a jej historia romansem. Goethe nazywał ją republiką bobrów, a Napoleon najpiękniejszym salonem świata. Miasto zrodzone z wyobraźni budziło zachwyt i zazdrość, inspirowało, poruszało zmysły. Swoją potęgę przekuwało w piękno, wydając kolejne pokolenia malarzy, od Belliniego przez Tycjana po Canaletta. Ewa Bieńkowska przemierza kościoły i muzea, wyszukuje obrazy wyrażające weneckiego ducha. Pragnie zrozumieć to wyjątkowe Miasto, sięgając po historię jego republikańskiego ustroju, śledzi dzieje nieustannej pracy na rzecz splendoru Serenissimy. Co mówią kamienie Wenecji zajmują miejsce wyróżnione w tradycji europejskiej eseistyki, to książka powstała z tego samego pragnienia, co dzieło Ruskina i Muratowa.Co mówią kamienie Wenecji to autorski przewodnik po weneckich kościołach, galeriach, dziełach sztuki, które najpełniej oddają charakter i historię tego wyjątkowego miasta. Niniejsza edycja to wydanie II, przejrzane i rozszerzone, opatrzone indeksem osób i miejsc.Miasta-klucze do historii, klucze do samego zjawiska społeczeństwa, do zjawiska ludzkiej twórczości. Jest wiele takich wyróżnionych miast Europy, nie są one koniecznie stolicami, czasem są małe, ale uwięziły w swoim planie kartograficznym, układzie ulic i placów, w budowlach świeckich i świętych jakiś sekret. [...] Na dzieła sztuki, na miasta-dzieła sztuki patrzą ludzie również historyczni, uwikłani w swoje pragnienia, w swoją wizję miasta jako matrycy obejmującej całość ludzkiej aktywności. Wenecja w doskonały sposób wyobraża taką formę, jest (było) w niej wszystko, co potrzebne do rozkwitu, zróżnicowania, wielorakości prac, marzeń i ambicji, poczucia przynależności i chęci wyrwania się z obręczy rzeczy zastanych i powtarzalnych. [...] Dzisiaj jeszcze mocniej odczuwam i delikatność, i triumfalność Wenecji, jej tysiącletnie szczęście, niesłychany traf, który pozwolił jej zakwitnąć i trwać, oddzielił ją na rodzinnym półwyspie, przeciwstawiając mu, przydając włoskiej całości coś jedynego, nec plus ultra, które zapierało dech.Ewa Bieńkowska
Orient Express to żywa legenda. Trasa wiodąca tysiące kilometrów. Luksus, o którym niegdyś marzyli wszyscy podróżnicy. Od czasu pierwszego przejazdu z Paryża do Konstantynopolu w 1883 roku, jego pasażerowie mogli na własne oczy oglądać niedostępne im wcześniej zakątki świata.
Farovik, norweski pisarz, historyk, dziennikarz i podróżnik, zabiera czytelnika w podróż współczesnym Orient Expressem. Wyruszając wiosną z Londynu, w dwa miesiące przemierza dwanaście krajów, i dwadzieścia dwa miasta – przez romantyczny Paryż, zaskakujące Rumunię i Bułgarię, aż po rajską Samarkandę. Najmniejszy szczegół potrafi uruchomić lawinę, która zaspokoi głód wiedzy i żądzę przygód każdego czytelnika – niezależnie od stacji, na której postanowicie wysiąść.
Dzięki tej książce dowiecie się m.in. co zainspirowało Agathę Christie do napisania Morderstwa w Orient Expressie. Zrozumiecie też, dlaczego niektórzy Brytyjczycy myślą, że Bułgaria to rzeka w Maroku i dlaczego to Turcja, a nie Holandia, powinna kojarzyć się nam z tulipanami.
Autor rysuje przed nami realia i historię odwiedzanych miejsc, a obrazu dopełniają spotykane przez niego barwne postacie. Uzupełnia tym samym naszą wiedzę o społeczeństwach europejskich i bliskowschodnich, o których wciąż – jak się okazuje – niewiele wiemy.
To obowiązkowa pozycja dla miłośników dalekich wypraw i każdego, kto chciałby poznać sekrety kultowego pociągu. W końcu najważniejsze to mieć dobrego przewodnika!
Anna Skiba – podróżniczka, miłośniczka gór, autostopowiczka, socjolożka. Urodzona w 1997 r. w Rzeszowie, obecnie mieszka w Warszawie. Odwiedziła kilkanaście państw europejskich, a także Tanzanię, Japonię i Indonezję. Kilka razy w roku wyjeżdża w góry – najczęściej polskie ale nie tylko – wędrowała po austriackich Alpach, ukraińskich Gorganach, zdobyła Kilimandżaro i Mont Blanc. W 2019 roku wyjechała do Indonezji w ramach stypendium „Darmasiswa”. Przez ponad pół roku mieszkała w Yogyakarcie – mieście w środkowej części Jawy. Stamtąd wyjeżdżała w podróże bliższe i dalsze, poruszając się przede wszystkim autostopem. Przez ten czas uczyła się także języka indonezyjskiego na tamtejszym uniwersytecie oraz przeprowadzała badania naukowe.
„Następnego dnia pożegnałyśmy się z Lani, która musiała wrócić na Jawę, gdzie czekały na nią kolejne przygody, a Karla, Duża Ania i ja postano-wiłyśmy znów spróbować podróżowania w stylu nebeng. Choć nie było tak łatwo jak na Jawie, po pół godzinie na poboczu drogi zatrzymał się samochód. Przemieściłyśmy się zaledwie dziesięć kilometrów od portu, gdzie pożegnałyśmy się z Lani, lecz dzięki temu znalazłyśmy idealne miejsce na nocleg. Plaża, na której rosło dziesiątki palm kokosowych, świeciła pustkami. Odpowiednich drzew do rozłożenia naszych hamaków było co niemiara. Z mangostanami – słodkimi owocami, których smak jest najbardziej zbliżony do liczi, oglądałyśmy zachód słońca. Na horyzoncie widziałyśmy czerwono-niebieskie niebo i majestatyczne Rinjani [...].”
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?