Młynek do kawy powstał w 1934 roku w Antropruciu na Litwie, podczas pobytu Gałczyńskich w starym majątku rodziców żony Teodora Bujnickiego Anieli i Konstantego Pisanich. Gałczyński razem z Bujnickim współpracowali ze sobą, m.in. prowadzili audycję Kukułka wileńska w rozgłośni Polskiego Radia. Fabuła powieści zaczyna się w momencie, kiedy stare małżeństwo Mikołaj i Cecylia pozbywają się starego młynka do kawy. Wyrzucają go na śmietnik. Młynek trafia m.in. do przytułku dla zagubionych przedmiotów z groźnym dyrektorem na czele, do rozgłośni radiowej, do groty jeża a nawet na Księżyc czy to nie brzmi niesamowicie? Pojawia się Szyba detektyw oraz wnuczka starego pana Mikołaja Celinka, obie zaczynają poszukiwania starego młynka. Historia ma nagłe zwroty akcji, coraz dziwniejszych bohaterów, dzieje się bardzo blisko i bardzo daleko jednocześnie. Na Ziemi i w Kosmosie. To historia o przemijaniu, starości. Ale też o sile wyobraźni. I o tęsknocie za smakiem świeżo mielonej kawy prosto z młynka napędzanego ludzką ręką, za prostymi przyjemnościami, przedmiotami. Pochwała życia powolnego i uważnego. Stanisław Zamecznik architekt, grafik, scenograf, pedagog, artysta wielu talentów. Za ilustracje i układ graficzny Młynka do kawy Stanisław Zamecznik otrzymał w 1959 roku wyróżnienie w konkursie PTWK na najlepiej wydaną książkę. Ciekawostka jedną z ilustracji w Młynku do kawy wykonał syn pana Stanisława Piotr a drugą córka Marta. Zmieniamy delikatnie format, książka jest odrobinę większa, a całość jest wydrukowana techniką RISO na papierze Crush Corn 120 gr w limitowanym nakładzie. Grafiki Zamecznika, ich charakter, kolorystyka idealnie pasują do tej metody druku, dzięki której książka pachnie olejem ryżowym i liśćmi bananowca. To jest majstersztyk i tym wspaniałym tytułem otwieramy serię książek drukowanych tą metodą z ilustracjami znakomitych artystek i artystów. Młynek do kawy dla czystej przyjemności. Każda ilustracja Zamecznika to jak obraz w galerii sztuki, którą możesz mieć w zasięgu ręki!
Wychyl się za burtę, wsadź głowę pod wodę. Słyszysz? To śpiewa dusza Gusty.Wspaniale jest towarzyszyć jej w podróży. Uwielbiam tę opowieść. O kobietach, które sięgają po swoje marzenia, mimo trudnych czasów. O istotach pozaludzkich przesiąkających do ludzkiego życia. O wyobraźni, która przynosi nadzieję. Dyba Lach Jest rok 67. Gusta Star wsiada na statek o nazwie Morzeca z nadzieją, że podróż przez Bałtyk wyrwie ją z opresji PRL i przyniesie ostatnią szansą na międzynarodową karierę. Rejs wydobywa z pasażerów statku jednak więcej niż każdy chciałby ujawnić.Morzece, bałtyckie syreny, pół-dziewczyny, pół-ryby, których największym skarbem jest głos, również mają swój plan na przygodę. Morze ma własny głos, który zabrzmi donośnie jak opera.Morzeca to moja książka-sztorm. Jest jak diva i nie jest zadowolona, kiedy jej nie słucham. Odrobiłam tę lekcję i wiem, że ta książka potrzebuje wolności. Uczy, że syreny muszą być silne i chronić się nawzajem, żeby przetrwać. Dlatego musiał pojawić się ferment, dlatego tylko płynąc pod prąd jestem u siebie. Dedykuję ją Morzecom mojego życia, które płyną ze mną. Bez Was zejście na ląd byłoby błędem.
Dwa koty syjamskie żyły z nami, zanim pojawiły się charty i dzieci. Kotka towarzyszyła nam ponad 19 lat a kot 12. W tej wyliczance, podobnie jak w Charcich harcach, proponuję zabawę słowem, zaskakujące zestawienia oraz pełne wigoru i kociej gracji ilustracje kotów Niki Jaworowskiej-Duchlińskiej. Obie wyliczanki mają duży potencjał edukacyjny nauka cyfr, liczenia od 1 do 10 to oczywiste, ale rym i rytm uczą porządku, gra słów, niebanalne zestawienia pobudzają wyobraźnię, ale, co dla mnie najważniejsze, przyczyniają się do salw śmiechu. Po 10 syjamach na poduszce pojawiają się liczebniki porządkowe to nowy pomysł, którego w chartach nie ma, ale za to Charcie harce są przetłumaczone na ang. i tu dochodzi nauka języka angielskiego w niebanalny sposób. Książka jest wydrukowana na munkenie print white 150 gr, jest w twardej oprawie i ma piękną niebieską kapitałkę. A poza tym 10 chartów + 10 syjamów = 20 zwierzaków.
Tak byłoby najlepiej: w ogóle o niej nie myśleć. Może za jakiś czas pojawiłaby się na balkonie w Gdyni albo na Powiślu. Jej ręce zagrałyby w reklamie lakieru Inglot, może ktoś by ją spotkał na Forum Młodej Reżyserii albo w teatrze, przebraną za trójkąt. Zapomnieliby o niej. Jak Piotruś Pan o Wendy („A może w ogóle nie było kogoś takiego jak Wendy”?).
Jak Piotruś Pan o Dzwoneczku („Tyle ich jest”).
fragment powieści
Czeka nas dawka niepokojących wydarzeń, dziwnych spotkań, nowych znajomości, bo kiedy Adela znika, świat staje się inny…
Sama historia poszukiwania Adeli przez nastolatków – Franka i Julka – zahipnotyzuje czytelników od samego początku. Ale nade wszystko to będzie obcowanie z dobrą literaturą. Autorka stworzyła charakterystyczny, rozpoznawalny styl, jej wyobraźnia zachwyca, chwilami onieśmiela, „jak ona na to wpadła” – pytamy samych siebie, doznając czystej przyjemności.
Wolny-Hamkało uwodzi językiem. Warto zanurzyć się w ten wielowymiarowy świat, zobaczyć Franka i Julka, jakże innych od tych nieopierzonych chłopaków z “Lata Adeli”. To młodzi mężczyźni, którzy wyruszają w drogę po śladach Ady…
Najnowsza książka Agnieszki Wolny-Hamkało to hybryda, łącząca świat realny ze snem oraz różne formy – powieści drogi, dramatu, poematu w jednym.
Na okładce – niepokojąca fotografia Łukasza Rusznicy; projekt Beata Walczak Freeline Studio Beata Walczak.
Agnieszka Wolny-Hamkało – ur. 1979, poetka, autorka powieści, sztuk teatralnych i książek dla dzieci. Debiutowała tomem wierszy „Mocno poszukiwana”, ostatnio wydała „Raster Lichtensteina”. Autorka antologii opowiadań, kuratorka Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania. Nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia za „Spamy miłosne”, laureatka nagrody PS IBBY za „Lato Adeli” (Książka Roku 2019). Teatr Polski we Wrocławiu i Teatr Muzyczny Capitol wystawiły jej sztuki m.in. „Leśni. Apokryf” i „Wyzwolenie: królowe”. Doktorantka IBL PAN. Naukowo zajmuje się zjawiskiem kampu w nowej poezji polskiej.
Kaśka ma rzadką chorobę – zespół Jadassona. Znamiona na jej twarzy produkują hormon, który niszczy w jej ciele fosforany, w tym wapno. Kruche kości pękają przy najmniejszym obciążeniu, jednostronny niedowład ciała też nie ułatwia życia.”
Do tego doszedł złośliwy rak rdzeniasty tarczycy, z którym żyje już prawie dekadę. Kaśka jest przypadkiem, który zaskakuje samych lekarzy i to… daje jej siłę. Choć krucha szokuje, zadziwia, denerwuje.
Pracuje zdalnie, ma chłopaka i psa Bersa, który jest pierwszym w Polsce pudlem asystującym. Ochrzciła raka „raczkiem flaczkiem”, litrami pije colę, żeby uzupełnić fosforany w organizmie i planuje ślub. Jej euforia życia daje nadzieję innym. Jest nieoczywistą, prowokującą kobietą – oto jest Kaśka!
Ta książka działa jak wiersz – nie tylko fabułą, ale też formą. Oszczędny styl, w którym nie ma jednego zbędnego słowa, pozwolił okiełznać żywioł, jakim jest główna bohaterka. Dzięki temu powstała opowieść, po przeczytaniu której ma się ochotę żyć inaczej – intensywniej, lepiej. Dziękuję Wam, Kasiu i Sylwio, za ten dar życia!
Wojciech Bonowicz
Mimo że Kasię znam bardzo długo, ona znowu mnie zaskoczyła. Jak zwykle zresztą. Formuła tej książki jest niesamowita, tak samo jak jej bohaterka. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
dr Elżebieta Jelonek, pediatra z Centrum Zdrowia Dziecka
Kaśka wybrała inaczej. Pokazuje to, jak sobie radzi. Zdrowe jest branie tego, co się ma i szukania protezy dla tego, czego się nie ma. Podoba mi się stwierdzenie, że media społecznościowe są dla Kasi protezą. Ona nie może chodzić, ale to one są przestrzenią, w której może się poruszać.
dr Katarzyna Szumlewicz, filozofka
Wszystkie nasze wydawnicze książki są trochę dziwne, zakręcone, nieoczywiste. Ale ta najbardziej. Może dlatego, że opowiada o dzieciństwie, a ono jest czasem szalonych eksperymentów na materii świata. I również dlatego, że to językowa jazda bez trzymanki, anarchia słów i skojarzeń, wywrotowa bajka dla dzieci i dorosłych.Bohaterowie? Proszę bardzo. Adelka, dziewczynka, która gubiła się w imionach, sukienkach, przebraniach i zwykle miała koło siebie mnóstwo kasztanów, kapsli, dużych koni. Niepokorna, niesforna, z wyobraźnią jak kosmos. Franek, chłopiec marzyciel, który grał z wiatrem w różne gry na planecie Ijo Ijo i potrafił zatrzymać świat w dowolnym momencie jednym dotknięciem palca. I Julek, miłośnik przygód, który czasem pluł w kałuże, pisał z błędami i lubił, kiedy przed snem przychodził do niego tata gruby jak trąba, przytulał i pozwalał spać na Księżycu... Kiedy ta trójka spotka jesień, tę złą wiedźmę, co to wszystkim chce zabrać wolność, dobry nastrój i jeszcze lepszą zabawę, wtedy dopiero zacznie się dziać...Wiemy jedno, po przeczytaniu tej książki nikt nie upomni Agnieszki Wolny-Hamkało, by ujarzmiła swoją wyobraźnię. Jej dzikie historie sieją ferment, niepokoją, rozbudzają literacki apetyt. Pieprzu i czarciego ognia dodają tekstowi mroczne grafiki Ilony Błaut.Wchodzimy w to i niech nam się śni po nocach!Miałyśmy gotową anarchistyczną utopię, książkę, w której dzieci paliły papierosy, chodziły na golasa, przeklinały, w końcu robiły wszystko to, co dzieci robią naprawdę i to, co czasem tylko im się śni. Książkę trochę międzygatunkową: pisaną połamanym, białym, wpadającym w prozę wierszem. Historię jednocześnie fabularną i skupioną na samym medium języku. Wydawcy nie jest łatwo obchodzić się z czymś takim, bo nie tylko nie można z całą pewnością wskazać gatunku tej książki: nie można być nawet pewnym, czy jest dla dorosłych, czy dla dzieci. Uważam ten podział za szkodliwe uproszczenie. Ciekawa, zaczepna, intrygująca książka powinna być ciekawą, zaczepną, intrygującą książką po prostu. (...)Agnieszka Wolny-Hamkało, ""Ryms"" nr 28
Był sobie Elektron, który uwielbiał zagadki. Miał talent wynalazcy i energię muzyka rockowego. Do tego świetnie rozumiał się z dziadkiem Cybernetem i babcią Informatyką. Nowa, autorska książka Józefa Wilkonia łączy pokolenia i pasje. Pokazuje też nowoczesne oblicze znakomitego ilustratora, który tak jak Elektron nie boi się technologicznych nowinek i kocha dobrą muzykę. Ilustracje do ""Zbuntowanego Elektrona"" zostały wykonane na tablecie.
Anonimowy aligator, pełna panda lub różowy rekin każde z nich może stać się waszym ulubionym przewodnikiem po alfabecie. Nowa, autorska odsłona twórczości ilustratorki książki Co krasnale mają w nosie pachnie nie tyle farbą drukarską, co absurdem, humorem i świeżym konceptem. Lubimy to! Agata Juszczak umie ugotować zupę na maślance, narysować leniwca i natemperować ołówek. Od kiedy skończyła cztery lata, masowo produkuje rysunki zwierząt. Zoolitery to obrazkowy zapis tego, co kocha najbardziej.
Dźwięku nie widać. Na co dzień nie widać go ani trochę, choć czasami aż za bardzo się go czuje. Czy można go zmierzyć lub zważyć? Jaki był najgłośniejszy huk na Ziemi? Dlaczego od hałasu dzwoni w uszach? Czemu pewne stworzenia mają uszy na kolanach? Czy rośliny też porozumiewają się za pomocą dźwięków? Czy dzięki dźwiękom można widzieć? Czy za pomocą dźwięku można coś unieść?
Irena Cieślińska, "Dźwięk"
Na te i inne pytania odpowiedzi szukajcie – już niebawem! – w książce Dźwięk.
Dźwięk to druga po Brudzie książka w serii „Czego nie widać”. Swego czasu musieliśmy odłożyć ten projekt, ale wróciliśmy z impetem do pracy. Przyspieszamy i jeśli wiatry będą pomyślne, książka ukaże się tej jesieni.?? Stworzył ją oryginalny duet: Irena Cieślińska, z wykształcenia fizyczka, z zamiłowania popularyzatorka nauki, i Patricija Bliuj-Stodulska, studentka ASP w pracowni prof. Zygmunta Januszewskiego. Nad projektem i składem czuwa niezastąpione studio BIG Design.
Po Kocurze, który mruży ślepia złote, kolejna autorska książka Marii Ekier. Złotouste zero w zenicie to gratka dla wytrawnych Czytelników, lubiących absurd, dowcip, zaskakującą puentę. 25 rymowanych utworów od A do Z. Dosłownie, bo to niezwykle oryginalny alfabet. Mamy tu całą plejadę niebanalnych bohaterów: i apatycznego Alojzego z Arktyki, i eteryczną Ewę z Edenu, i złotouste zero w zenicie. Maria Ekier po raz kolejny objawiła się jako pełnokrwista autorka i ilustratorka. Dwa w jednym na całego!
Drugie wydanie ,,Kici, kici, miau. Llittle kitty miao, miaow"" Józefa Wikonia. Jest piękne! Zachęcamy do kupienia tej oryginalnej kołysanki. Tekst jest w jęz. polskim i angielskim. Rarytas dla kociarzy (i psiarzy też) oraz miłośników książki obrazkowej
Oto jest! Wyczekany `Wielki grzmot. Biegunka`. Tym razem rodzinę Nosków zaatakują rotawirusy. Oczywiście dr Orzeszko zawsze pojawia się na czas. Pomaga mu niezłomny, choć często ospały Limfocyt :) Zachęcamy do lektury obfitej w dynamiczne wydarzenia i intrygujące ilustracje!
Obrazkowa książka dla najmłodszych z lapidarnym tekstem o pingwinie, który pragnął latać. Rzecz o marzeniach - co z tego, że nierealnych, skoro doprowadzą nas do prawdziwej pasji...
Autorska książka Jana Bajtlika ukaże się wiosną nakładem Wydawnictwa Hokus-Pokus. W 2008 r. zdobyła ona nominację do nagrody głównej za najlepiej zaprojektowaną książkę dla dzieci w konkursie "Książka dobrze zaprojektowana - zacznijmy od dzieci".
Rzecz o narcystycznym pawiu, który wielbił własny wygląd i był łasy na zachwyty innych stworzeń. Aż wpadł w staw... Właśnie w piątek z bujnych traw pewien się wyłonił paw. Pióra umalował w złocie, fiolet zmierzch mu zrzucił w locie, zieleń wciągnął, nabrał srebra, czerń mu pożyczyła zebra. Oto poetka młodego pokolenia Agnieszka Wolny-Hamkało na kanwie tekstu Stanisława Szydłowskiego `Przygoda pewnego pawia` do ilustracji Józefa Wilkonia (Biuro Wydawnicze ,,Ruch"", Warszawa 1966) stworzyła nową, współczesną wersję opowieści o pawiu, który wpadł w staw. Piękny paw tak się zachwycił swoim odbiciem w wodzie, że wpadł w staw. Próżny ptak był tak sobą oczarowany, że nawet idąc na dno, nie mógł wyjść z podziwu nad samym sobą. Skrzący się dowcipem wiersz Agnieszki Wolny-Hamkało, do tego genialny melanż barwnych plam Józefa Wilkonia. Nowe wydanie będzie bogatsze o dodatkowe ilustracje! Artysta tak opowiada o tworzeniu wizerunku pawia: Ponad pięćdziesiąt lat temu byłem na spacerze z małym synkiem w Łazienkach. Nagle stanąłem jak wryty widząc dwa pawie odbijające się w stawie łazienkowskim. Zachwycony ich urodą dobiegłem do domu przy Hożej, zamknąłem się w pracowni, wziąłem baniak wody, pędzle, tusze, akwarele i zacząłem szaleć z tą materią. Wyśmienita książka na prezent dla każdego w każdym wieku!
Chcecie poznać Paprocha, który dzięki przyjaźni z przebojowym Koralikiem odkrył w sobie drzemiące talenty? Albo spragnioną miłości Piłkę, która zakochała się w Księżycu, bo przypominał jej ją samą? A może Ostatnią Kartkę W Zeszycie - marzycielkę i podróżniczkę, która postanowiła zerwać z rutyną i dowiedzieć się, jak wygląda początek zeszytu? Oto trzy współczesne bajki o sprawach uniwersalnych. Napisała je Eliza Piotrowska, a zilustrowała Maria Ekier. Efekt? Intrygujące opowiadania spotkały się z tajemniczymi, malarskimi ilustracjami. Naprawdę piękna książka. Przekonajcie się sami. Myślę, że wszystko, co nas otacza, jest interesujące i że tematów do książek nie trzeba szukać daleko. Czasem wystarcza zwykły paproch, który mieszka w kieszeni zimowego palta... Eliza Piotrowska Urodziłam się prawdopodobnie po to, żeby ilustrować książki. I to właśnie robię. Maria Ekier
Czy jesteście pewni, że wiecie już wszystko o krasnoludkach? Może i coś słyszeliście, ale zapewniamy, że to wiedza po pierwsze przestarzała, a po drugie niepełna. Co krasnale mają w nosie? Jakie noszą ozdoby? Jakie są ich ulubione powiedzonka? Jak wyglądają ich dzieci, kiedy się rodzą, i czym się różni Pan Krasnal od Pani Krasnalowej? Macie okazję poznać odpowiedzi na te pytania, ale też odświeżyć swoją wiedzę na tematy fundamentalne: skąd się biorą krasnoludki, jakiego wieku dożywają i gdzie mieszkają. Zdradzimy, że siłą dominującą w świecie krasnali są krasnalice: urodziwe, modne, dobrze zbudowane, takie niewiasty, co to samodzielnie przytaszczą z lasu małego zająca i mocniej niż mężowie walą szyszkami do celu! O tym wszystkim - w przezabawnej książce Doroty Matloch, autorki tekstu, i Agaty Juszczak, ilustratorki, zakręconego duetu debiutantek. Połączone siły wrocławsko-warszawskie dały efekt piorunujący pod względem pomysłów fabularnych i rozwiązań graficznych. Absurd przemieszany z dowcipem, a do tego nowoczesna, dynamiczna kreska i kolaże!
Tego jeszcze nie było! Autorska książka Józefa Wilkonia zilustrowana rzeźbami psów.Józef Wilkoń od lat maluje i rzeźbi zwierzęta. W swych pracach świetnie potrafi uchwycić ich naturę. Książka ""Psie życie"" jest bardzo osobista.To wzruszający monolog psa, zilustrowany charakterystycznymi rzeźbami Wilkonia. Widzimy psy różnych ras, jamniki, wilczury, sznaucery i kundelki. Mimo że wyrzeźbione są w drewnie, patrzą na nas jak żywe. ""Mówię co ciebieja piestwój największy przyjaciel (...) Nie zostawiaj mnie samego na długoBez ciebie zdziczeję jak Dingo (...)Strach pomyśleć,jakie byłobybez ciebiemoje psie życie"". Czasem mówimy, że pies jest przyjacielem człowieka, a człowiek jego panem. Pies jest w swojej miłości i przywiązaniu wierny, z człowiekiem bywa różnie. W książce ""Psie życie"" Józef Wilkoń przypomina nam, że powinniśmy być odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?