Literatura beletrystyczna o tematyce filozoficznej dostępna w księgarni internetowej Dobreksiazki.pl. W ofercie nowości, zapowiedzi i bestsellery. Szczególnie polecamy literaturę Olgi Tokarczuk - znana polska pisarka, eseistka, poetka i autorka scenariuszy, laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 2018. Jej artystyczny dorobek to między innymi: Księgi Jakubowe, Czuły narrator, Zagubiona dusza, Bieguni, Szafa, Lalka i perła i wiele innych, które znajdziesz w jednym miejscu, z natychmiastową wysyłką.
Drugi tom Bajek filozoficznych Michela Piquemala, które od wielu lat cieszą się nieustającą popularnością wśrod naszych czytelników, małych i dużych.
Tym razem opowieści i bajki z różnych stron świata, różnych mędrców i filozofów, koncentrują się wokół problemów relacji międzyludzkich i relacji człowiek - natura.
Poznajemy młodego Iksa Igreka jako nastolatka zamieszanego w działalność przestępczą, któremu nieobce są alkohol, narkotyki, pobicia oraz izby wytrzeźwień. Wspomnienia Iksa skupiają się głównie na obozie młodzieżowym w Lloret de Mar (Hiszpania) i początku nielegalnych przygód, związanych między innymi z kradzieżami. Jako powieść inicjacyjna, traktująca o dojrzewaniu i próbie przejścia z ?Dziecięcości? w ?Dorosłość?, z czasem przenosi nas w okres, w którym Iks jest trzydziestoletnim mężczyzną, zmuszonym do zamknięcia prowadzonej przez lata własnej firmy i pójścia na ?wakacje na bezrobociu?. Wkroczył zatem w kolejną iluzoryczną rzeczywistość, gdzie normą staje się zwyczajowy rytm dnia: praca-dom-praca. Pojawiają się refleksje na temat ogólnej idei wolności i zniewolenia współczesnego człowieka. Aby dalej posiadać cel i sens albo żeby się ich pozbyć już na zawsze i osiągnąć upragniony spokój, Iks Igrek wyznacza sobie własną MISJĘ?
"Drodzy Czytelnicy, Artur Schopenhauer, wielki Gdańszczanin - filozof i uczony, urodził się w 1788 roku. Do dnia dzisiejszego niewiele zachowało się dokumentów i materiałów na temat jego życia. To jednak, co udało mi się zebrać i stworzyć - wycinki z gazet, fragmenty listów, pamiętników i wypisy z notatnika samego Filozofa - wklejam do tej książki, czyniąc z niej jakby album jego życia."
Anna Czerwińska-Rydel
Tytułowy bohater od zawsze marzył o dalekich wyprawach w nieznane. Przy pierwszej nadarzającej się okazji wyruszył w daleki rejs. Niestety, jego statek rozbił się i tylko on ocalał. Trafił do kraju Liliputów, w którym przeżył mnóstwo przygód. W końcu udało mu się wydostać z tej niezwykłej krainy i wrócić do żony i dzieci.
Po powrocie nie mógł jednak zbyt długo zagrzać miejsca i znów wyruszył w rejs. Tym razem trafił do kraju olbrzymów...
Rok 1327. Do opactwa benedyktynów we Włoszech przybywa angielski franciszkanin wraz ze swym sekretarzem. W opactwie ma się odbyć ważne spotkanie o charakterze polityczno-religijnym. Równolegle rozgrywa się też drugi wątek. W tajemniczych okolicznościach w opactwie ginie jeden z mnichów. Uczony Anglik prowadzi śledztwo.
Słynne dzieło Michaiła Bułhakowa - jedna z najważniejszych powieści XX wieku.
W tłumaczeniu Andrzeja Drawicza
Mistrz i Małgorzata - jak wiele genialnych utworów - wymyka się jednoznacznemu opisowi, prowokując mnogość interpretacji. Ta powieść szkatułkowa, bogata w odniesienia do literatury światowej, wciąż zadziwia bogactwem tematyki. Znaleźć w niej można rozważania na temat kondycji sztuki, echa nieustannego konfliktu twórcy z otoczeniem, klasyczny filozoficzny motyw walki dobra ze złem, ale także ciętą satyrę oraz ironiczne odniesienia do ocierającej się wielokrotnie o absurd radzieckiej rzeczywistości lat trzydziestych. A także - rzecz jasna - cudowny wątek miłosny tytułowych Mistrza i Małgorzaty, który dla wielu czytelników jest jedną z największych zalet tej książki.
Michaił Bułhakow (1891-1940) to wybitny rosyjski prozaik i dramaturg. Z wykształcenia lekarz, po kilku latach rzucił praktykę i poświęcił się literaturze. Współpracował z wieloma pismami, ale znane są głównie jego opowiadania i powieści ( Notatki na mankietach, Fatalne jaja, Psie serce, Biała Gwardia ) oraz dramaty ( Dni Turbinów, Ucieczka, Ostatnie dni, Zmowa świętoszków ). Ukoronowaniem twórczości Bułhakowa jest powstała w latach 1928-1940, zaliczona już do światowej klasyki powieść Mistrz i Małgorzata.
Fragment książki Mistrz i Małgorzata
Za mną, czytelniku! Kto ci powiedział, że na świecie nie ma prawdziwej, wiernej i wiecznej miłości? Takiemu kłamcy trzeba odciąć jego parszywy język!
Za mną, mój czytelniku, i tylko za mną-ja zaś pokażę ci taką właśnie miłość!
Tak więc Mistrz mylił się, kiedy o północnej porze mówił w lecznicy Iwanowi, że ona go zapomniała. To się nie mogło stać. Ona go, oczywiście, nie zapomniała.
Przede wszystkim ujawnijmy tajemnicę, której Mistrz nie zechciał powierzyć Iwanowi. Ukochana Mistrza nazywała się Małgorzata Nikołajewna. Cała reszta, opowiedziana przez Mistrza biednemu poecie, była absolutnie prawdziwa. Wiernie opisał swą ukochaną. Była piękna i mądra. Dodajmy do tego jeszcze jedno: można z całym przekonaniem powiedzieć, że wiele kobiet chciałoby za wszelką cenę /.amienić się losem z Małgorzatą Nikołajewna. Bezdzietna, trzydziestoletnia Małgorzata była żoną bardzo wybitnego specjalisty, który w dodatku dokonał ważnego odkrycia o znaczeniu ogólno-państwowym. Mąż Małgorzaty był młody, przystojny, dobry, uczciwy i uwielbiał swoją żonę. Małgorzata Nikołajewna wraz z mężem zajmowała całe górne piętro pięknej willi z ogrodem mieszczącej się w jednym z zaułków arbackich. Cudowne miejsce! Przekona się o tym każdy, kto zechce udać się do ogrodu. Niech tylko zwróci się do mnie, a podam mu adres i wskażę drogę; willa stoi po dziś dzień.
Małgorzata Nikołajewna nie miała problemów z pieniędzmi i mogła kupić sobie wszystko, co jej przypadło do gustu. Wśród znajomych jej męża zdarzali się bardzo ciekawi ludzie. Nigdy nie dotknęła prymusa i nie zaznała koszmarów wspólnego mieszkania. Jednym słowem... czy była szczęśliwa? Ani przez moment! Od czasu, kiedy w wieku dziewiętnastu lat wyszła za mąż i trafiła do willi, nie zaznała szczęścia. O bogowie, bogowie moi! Czego jeszcze było trzeba tej kobiecie? Czego było trzeba kobiecie, w której oczach pełgał zawsze niepojęty ognik? Czego było trzeba tej lekko zezującej na jedno oko czarownicy, która owej wiosny ozdobiła się mimozami? Nic wiem. Nie dane mi wiedzieć. Widocznie mówiła prawdę: nie trzeba jej było gotyckiej willi, własnego ogrodu i pieniędzy. Potrzebny jej był on, Mistrz. Mówiła prawdę; kochała go.
Nawet mnie, który opowiadam szczerą prawdę, lecz jestem człowiekiem postronnym, ściska się serce na myśl o tym, czego doświadczyła Małgorzata, przyszedłszy następnego dnia do domku Mistrza i dowiedziawszy się, że już go tam nie ma. Na szczęście nie zdążyła porozmawiać z mężem, który nie wróci) o zapowiedzianej porze. Zrobiła wszystko, by się czegoś o Mistrzu dowiedzieć, i oczywiście, nie dowiedziała się absolutnie niczego. Wróciła zatem do swojej willi i żyła jak przedtem.
(idy tylko jednak z chodników i jezdni zniknął brudny śnieg, a w lufciki powiało niespokojnym, lekko pachnącym zgnilizną wiosennym wiaterkiem, Małgorzatę Nikołajewną ogarnął smutek większy niż zimą. Często zanosiła się potajemnie długim, gorzkim płaczem. Nie wiedziała, kogo kocha: żywego czy umarłego. Im więcej dni mijało w beznadziejności, tym częściej, zwłaszcza o zmierzchu, trapiła ją myśl, że jest związana z umarłym. Trzeba było albo zapomnieć o nim, albo samej umrzeć. Inaczej nie sposób było żyć. Więc zapomnieć go, za wszelką cenę! Bieda w tym jednak, że zapomnieć się nie dawał.
- Tak, tak, to był ten sam błąd! - mówiła sobie Małgorzata, siedząc przy piecu i spoglądając w ogień rozpalony na pamiątkę tego, który płonął, gdy Mistrz pisał o Piłacie. - Dlaczego odeszłam od niego tamtej nocy? Dlaczego? Przecież to było nierozsądne! Wróciłam następnego dnia, uczciwie, jak obiecałam, ale już było za późno. Tak jak nieszczęsny Mateusz Lewi: wróciłam za późno!
Słowa te były naturalnie bezsensowne, bo cóż by się w rzeczy samej zmieniło, gdyby owej nocy została u Mistrza? Czy mogłaby go ocalić? Moglibyśmy w tym miejscu zawołać - śmiechu warte! Jednakże nie zrobimy tego wobec doprowadzonej do ostateczności kobiety.
Tego samego dnia - kiedy w związku z pojawieniem się w Moskwie czarnego maga nastąpił szalony zamęt, owego piątku, gdy Berliozowy wujek został odesłany do Kijowa, aresztowano księgowego i zaszło wiele innych głupich i niepojętych wypadków- Małgorzata obudziła się koło południa w swej sypialni mieszczącej się w wieżyczce willi.
Zbudziwszy się zaś, nie zapłakała, jak często bywało, ponieważ ocknęła się w przeczuciu, że dziś wreszcie coś się stanie. Doznawszy tego przeczucia, zaczęła je podsycać i umacniać w duchu, bojąc się, by nie zniknęło.
- Wierzę! - szeptała uroczyście. - Werze! Coś się stanie![...]
Mistrz i Małgorzata Rebis
Spis treści
CZĘŚĆ PIERWSZA
I Nigdy nie rozmawiajcie z nieznajomymi
II Poncjusz Piłat
III Siódmy dowód
IV Pościg
V A działo się to w Gribojedowie
VI Jako się rzekło, schizofrenia
VII Niedobre mieszkanie
VIII Pojedynek między profesorem i poetą
IX Numery Korowiowa
X Wiadomości z Jałty
XI Iwanowe rozdwojenie
XII Czarna magia oraz jej demaskacja
XIII Przybycie bohatera
XIV Chwała kogutowi!
XV Sen Nikanora Iwanowicza
XVI Kgzekucja
XVII Niespokojny dzień
XVIII Pechowi goście
CZĘŚĆ DRUGA
XIX Małgorzata
XX Krem Azazella
XXI Lot
XXII Przy świecach
XXIII Wielki bal u szatana
XXIV Odzyskanie Mistrza
XXV Jak namiestnik próbował ocalić Judę z Kerijoth
XXVI Pogrzebanie
XXVII Koniec mieszkania numer pięćdziesiąt
XXVIII Ostatnie przypadki Korowiowa i Behemota
XXIX Rozstrzyga się los Mistrza i Małgorzaty
XXX Już czas!
XXXI Na Wróblich Górach
XXXII Przebaczenie i wieczyste schronienie
Epilog
Wyzwolenie i sposób na życie
Słynne dzieło Michaiła Bułhakowa – jedna z najważniejszych powieści XX wieku.
W tłumaczeniu Andrzeja Drawicza
Mistrz i Małgorzata – jak wiele genialnych utworów – wymyka się jednoznacznemu opisowi, prowokując mnogość interpretacji. Ta powieść szkatułkowa, bogata w odniesienia do literatury światowej, wciąż zadziwia bogactwem tematyki. Znaleźć w niej można rozważania na temat kondycji sztuki, echa nieustannego konfliktu twórcy z otoczeniem, klasyczny filozoficzny motyw walki dobra ze złem, ale także ciętą satyrę oraz ironiczne odniesienia do ocierającej się wielokrotnie o absurd radzieckiej rzeczywistości lat trzydziestych. A także – rzecz jasna – cudowny wątek miłosny tytułowych Mistrza i Małgorzaty, który dla wielu czytelników jest jedną z największych zalet tej książki.
Michaił Bułhakow (1891-1940) to wybitny rosyjski prozaik i dramaturg. Z wykształcenia lekarz, po kilku latach rzucił praktykę i poświęcił się literaturze. Współpracował z wieloma pismami, ale znane są głównie jego opowiadania i powieści (Notatki na mankietach, Fatalne jaja, Psie serce, Biała Gwardia) oraz dramaty (Dni Turbinów, Ucieczka, Ostatnie dni, Zmowa świętoszków). Ukoronowaniem twórczości Bułhakowa jest powstała w latach 1928-1940, zaliczona już do światowej klasyki powieść Mistrz i Małgorzata.
Procedura to opowieść o losach Victora Werkera, biochemika, który dokonał cudu - ożywił martwą materię. Zasłużona sława nie daje mu jednak satysfakcji, nie może również przywrócić spokoju wewnętrznego utraconego po śmierci córki i odejściu żony. Coraz bardziej zagubiony, wplątuje się w sensacyjną intrygę o nieoczekiwanym zakończeniu. Historia Werkera jest jednocześnie przypowieścią, za którą kryją się stawiane od wieków pytania o istotę i konsekwencje aktu tworzenia. Mulisch rozważa ten problem na wielu płaszczyznach, interesuje go zarówno odwieczne marzenie o stwarzaniu życia na podobieństwo Boga, jak i kreacja świata literackiego. Odwołuje się do biblijnej Księgi Rodzaju, mistyki żydowskiej, legendy o praskim Golemie i osiągnięć współczesnej genetyki. Wykazując się niezwykłą znajomością rzeczy, po mistrzowsku splata wszystkie te wątki. Jak napisano w uzasadnieniu przyznanej pisarzowi Libris-Preis, najwyżej cenionej holenderskiej nagrody literackiej, ?Procedura dowodzi, że klasyczna powieść, w której z pozoru nic się nie dzieje, lecz wszystko jest wzajemnie powiązane, potrafi być naprawdę wielką literaturą?. Dzieło wybitne, powieść nad powieściami. Frankfurter Allgemeine Zeitung
Kiedy po nowatorskim, słynącym z techniki strumienia świadomości Ulissesie wydawało się, że nie sposób już pójść dalej, James Joyce stworzył utwór pod pewnymi względami jeszcze radykalniejszy. W 1939 roku, po siedemnastu latach mozolnego tkania Work in Progress (Dzieła w Toku), zanurzył czytelników w mroczną podświadomość Finnegans Wake.
Jak głosi jedna z wielu prób interpretacji, ostatnia książka Joyce?a to podróż w głąb ludzkiej, boskiej czy kosmicznej, pogrążonej we śnie zbiorowej jaźni, dla której irlandzki pisarz wynalazł specjalną mowę ? symfonię skomponowaną z neologizmów i wielojęzycznych kalamburów. Z czasem ten oniryczny, wzniesiony na ruinach wieży Babel wszechświat urósł do rangi prawdziwego mitu, mającego swych zaprzysięgłych zwolenników i równie nieprzejednanych wrogów. Żaden utwór literacki nie wzbudził tylu kontrowersji ? po dziś dzień Finnegans Wake uchodzi za najbardziej tajemniczą książkę XX wieku, a być może i całej literatury.
Dzięki brawurowemu przekładowi Krzysztofa Bartnickiego, ukazującemu się pod tytułem Finneganów tren, z tym legendarnym dziełem może wreszcie zapoznać się polski czytelnik. Wydawca dołożył wszelkich starań, aby możliwie wiernie odtworzyć oryginalny kształt książki ? jej format, czcionkę, zaprojektowaną zgodnie z sugestiami Joyce?a okładkę, oraz wywiedzioną z matematyczno-geograficznych proporcji liczbę stron, jak wiele wskazuje, zaplanowaną przez autora. W oryginale Finnegans Wake zawsze wydawane było w identycznej, 628-stronicowej objętości i taką objętość ma również polski przekład. Dołącza on do elitarnego klubu niewielu powstałych do tej pory kompletnych tłumaczeń tej jedynej w swoim rodzaju książki.
Bestiarium to pierwsza powieść Tomasza Różyckiego - oniryczna, surrealistyczna i zabawna.
Główny bohater budzi się w środku nocy w obcym mieszkaniu i wyrusza w podróż do własnego domu. Nieoczekiwanie trafia do tajemniczej kamienicy, w której spotyka członków swojej fantasmagorycznej rodziny. Prababka Apolonia daje mu klucz, który ma dostarczyć jej siostrom, wuj Jan zbiera ludzkie dusze do butelek i buduje arkę, stryj wspomina, że zbliża się potop. Bohater krąży w labiryncie pięter, korytarzy, piwnic i podziemnych kanałów. Kiedy nadchodzi powódź, arka, która miała uratować rodzinę, tonie, a bohater na łóżku prababki płynie przez wyśnione rodzinne miasto autora.
Elementy rzeczywistości splatają się z wizjami, tajemnice rodzinne przeobrażają się w groteskę i zarazem prywatną mitologię. Przeżywamy wielką przygodę wyobraźni w świecie stworzonym przez poetę, który brawurowo operuje słowem i - podobnie jak w znakomitych Dwunastu stacjach - bawi się językiem, pod kostiumem komizmu ukrywającym prawdy zaskakująco istotne.
Żyć to znaczy filozofować – taki jest stan będący skutkiem zerwania owocu z drzewa poznania. Filozofowanie, jak próbuję o nim myśleć, nie oznacza wyłącznie studiowania ksiąg ani wpisywania się w określone już myślowe nurty. To raczej każdy akt świadomej i poszukującej sensu obecności w życiowych czynnościach, nawet najbardziej zwyczajnych.
Kilkanaście niedługich, określonych tematycznie tekstów; i kilkadziesiąt, dość umownie zatytułowanych, drobiazgów związanych z życiem, które z kolei w znacznym stopniu związane jest z czytaniem innych tekstów. A wszystko ledwie naszkicowane. Afiniczne.
Annie nic nie dolega, a mimo to żyje tak, jakby była obłożnie chora. W wieku 13 lat ma już za sobą niejedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać przy życiu swoją starszą siostrę Kate, która w dzieciństwie zapadła na białaczkę. Annie została poczęta w sztuczny sposób, tak aby jej tkanki wykazywały pełną zgodność z tkankami siostry. Aż do tej pory akceptowała tę swoją życiową rolę. Teraz jednak dojrzewa do podjęcia decyzji, która podzieli jej rodzinę, a dla ukochanej siostry będzie wyrokiem śmierci.
Przygody ubogiego szlachcica, który natchniony lekturą rycerskich romansów wyrusza w towarzystwie wiernego giermka Sancho Pansy, by pomagać biednym, słabym i pokrzywdzonym, a także walczyć ze złem. Gnany pragnieniem zdobycia nieśmiertelnej sławy oraz miłości Dulcynei - wieśniaczki, którą mianował damą swego serca - Don Kichot wikła się w kolejne awantury, a próbując naprawiać świat, stoczy niejeden heroiczny bój z wiatrakami, które w jego oczach przybierają postać niebezpiecznych olbrzymów...
Wznowiona po ponad 30 latach powieść podejmuje uniwersalny temat dialogu świadomości człowieka z rzeczywistością kulturową, społeczną, obyczajową. Historia ludzkiej duszy, pamięci i codziennego życia rozgrywa się na małym skrawku wyobraźni. W umyśle bohatera spotykają się generacje, pamięć zderza się z przyszłością, wieś dyskutuje z miastem, obiektywne z subiektywnym. „Zaklęte światło” zdobyło nagrodę im. W. Macha w 1971 r.
Najbardziej osobista książka autora S@motności w Sieci.
Nieżyjąca matka, Irena Wiśniewska, pisze z czeluści piekielnych do swojego ukochanego syna Janusza. Pisze na Facebooku, a jej wpisy układają się w intymną, fascynującą opowieść, gdzie rodzinne historie przeplatają się z wywodami o Bogu, nauce, sztuce... Dopiero teraz, na fejsie, mogą powiedzieć sobie wszystko. Ten zapis wzajemnej tęsknoty jest próbą dokończenia przerwanej śmiercią rozmowy, w której nie ma już tabu.
Najbardziej osobista książka autora S@motności w Sieci.
Nieżyjąca matka, Irena Wiśniewska, pisze z czeluści piekielnych do swojego ukochanego syna Janusza. Pisze na Facebooku, a jej wpisy układają się w intymną, fascynującą opowieść, gdzie rodzinne historie przeplatają się z wywodami o Bogu, nauce, sztuce... Dopiero teraz, na fejsie, mogą powiedzieć sobie wszystko.Ten zapis wzajemnej tęsknoty jest próbą dokończenia przerwanej śmiercią rozmowy, w której nie ma już tabu.
Proza osobliwa, wychodząca poza ramy gatunkowe opowiadania, eksperymentująca z językiem w taki sposób, by obnażyć z gruntu fałszywy charakter rzeczywistości, do której przywykliśmy, my, ludzie nowocześni, czyli istoty w dużej mierze nieświadome prawdziwego znaczenia własnego bycia w świecie. Jest to pisarstwo bezkompromisowe, rozbrajająco szczere, a jednocześnie brawurowo spiętrzone, zaś jego ostatecznym celem jest wyrwanie nas z duchowego odrętwienia. Jak bardzo niebezpieczne jest to odrętwienie, jak pilnie ludzki językowy świat potrzebuje naprawy ? o tym wiedzą przede wszystkim kobiety.
"Debiutancki zbiór opowiadań amerykańskiej pisarki chińskiego pochodzenia Yiyun Li pokazuje, jak historia, kultura i mitologia splatają się - przypadkiem, a może z nieuchronną koniecznością - tworząc osobowość człowieka i kształtując jego los - od tętniącego życiem Pekinu przez gwarne ulice Chicago do jałowych pustkowi Mongolii. Tysiąc lat dobrych modlitw w mnogości ludzkich biografii odkrywa to, co dla nich wspólne - samotność i niezrozumienie, wyobcowanie i nieuświadomioną tęsknotę. I opisuje te na wskroś ludzkie rozczarowania i niespełnione marzenia z pełną zadumy czułością. Tłem dla opowiadań czyni autorka współczesne Chiny, których obraz - kraju zbyt szybko zachodzących zmian, upadku wartości i zagubienia - szkicuje niczym wprawny chiński malarz: kilkoma pociągnięciami, subtelnie, ale pewnie, chwytając istotę rzeczy.
Za Tysiąc lat dobrych modlitw nagrodzono autorkę licznymi nagrodami, w tym: Frank O'Connor International Short Story Award, Hemingway Foundation/PEN Award, Guardian First Book Award oraz California Book Award za debiut. Była także nominowana do Kiriyama Prize oraz Orange Prize w kategorii debiutantów.
Kei mieszka w Tokio z matką i dorastającą córką Momo. Jej mąż, Rei, zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, gdy Momo była mała.
Kiedy Kei przyjeżdża do Manazuru, rodzinnego miasta męża, zaczynają jej towarzyszyć cienie - istoty przenikające ze świata fantazji i przeszłości, który płynnie łączy się ze światem realnym. W onirycznej rzeczywistości bohaterka może podążyć jedną z wielu dróg, spośród których droga ku przyszłości nie jest jedyną możliwą.
Hiromi Kawakami zaciera granice między rzeczywistością a wyobraźnią, pozwala dotknąć światów istniejących podskórnie, każe wciąż od nowa szukać odpowiedzi na pytania, czym jest czas i co znaczy ?realne?. Język Kawakami hipnotyzuje i urzeka, tworząc opowieść o różnych wymiarach utraty i tęsknoty.
Wieloryb Agnieszki Taborskiej wygląda na zbiór anegdot. Ale to coś innego. Objawia inny zakres realności. Ten, gdzie sowa jest córką piekarza (słowa Ofelii w Hamlecie). Gdzie szewczyk szył buty z wołowego ryku (polski wierszyk ludowy). Gdzie księżyc jest z zielonego sera (angielski przesąd). Gdzie wyborny trup będzie pił nowe wino (surrealistyczny eksperyment pisarski). Gdzie obecny król Francji jest łysy (logiczny sąd niefalsyfikowalny). Gdzie ptaki są tłuste, bo tłuste (zdanie sprzeczne w teorii Chomsky?ego). I gdzie, krótko mówiąc, to są takie słupy, to są takie gniady (wiersz lingwistyczny z powieści Masłowskiej). Gdyby rzeczywistości dało się wprawić mowę, przemówiłaby takim językiem. Mową absurdu.
Wyobraźcie sobie guzik. Ale nie całkiem zwykły, tylko z trzema dziurkami. Widzicie go już? Wygląda niewinnie, aż spróbujecie go przyszyć. Owszem, da się, ale jakby nie do końca. Nie przypadkiem brak na to dobrego słowa. Próba przyszycia takiego guzika jest niczym innym, jak przekładem Wieloryba na krawiectwo. Absolutnie autentyczne historie, jakie podpatrzyła Taborska, nie dają się przyszyć do zwykłego obrazu świata, bo zawierają aspekt nieprzystawalności.
Taborska kolekcjonuje sytuacje, w których coś nieznanego atakuje normalność. Albo, niewykluczone, sama natura rzeczywistości odsłania właściwe sobie poczucie humoru. I to my jesteśmy jego przedmiotem. Siedząc zatem w tym świecie, w tym Wielorybie, też rozejrzyjmy się trochę. I, jak mawiał André Breton, 'powiększmy skarbiec mitów intuicji'.
Jan Gondowicz
Proza Agnieszki Taborskiej to zbiór zapisków, kuriozów i anegdot, raptularz mediumicznej globtrotterki wycinającej maczetą swoją ścieżkę w gąszczu znaków danych przez nie wiadomo kogo. Przypadek zamienia się tu w konieczność, to, co cudowne pozuje na zwyczajne, a nieposkromiona ciekawość ciągów dalszych wypędza w kolejne podróże w wielki świat i okolice.
Agnieszka Taborska nie jest pierwszą autorką, którą połknął biały wieloryb świata. Ale i ona sama w planktonie zdarzeń i anegdot, w golfsztromie historyjek, które z powodzeniem mogłyby stać się powieściowymi albo filmowymi epizodami, czuje się jak ryba w wodzie.
W prozie Agnieszki Taborskiej, doprawionej sporą dawką surrealistycznej cudowności, poetycka rzeczowość Laurie Anderson ściga się z humorem z filmów Hitchcocka a oko voyeura jest oknem na świat, w którym wszystko aż kipi od nadmiaru znaczeń, tajemnic i możliwości.
Marek Zaleski
""Wieloryb jest książką sympatyczną w najlepszym znaczeniu tego słowa.
Autorka - wybitna znawczyni francuskiego surrealizmu - notuje zdarzenia codziennego życia, podsłuchuje gwar świata, wprowadza na scenę kawałki swojej biografii. Nie poluje jednak na życie codzienne jak drapieżnik, nie narzuca mu dobitnych znaczeń, nie pointuje za wszelką cenę, lecz pozwala mu zjawiać się w łagodnym i ciepłym świetle sympatii. Agnieszka Taborska zgrabnie unika pretensjonalności czyhającej na autorów dzieł fragmentarycznych. Jest w swoim pisaniu elegancka i delikatna. Nie szarżuje.
Bardzo mi się Wieloryb podoba"".
Michal Paweł Markowski
""Gdyby Henri Michaux spędził noc z Rolandem Toporem, to kapitalnym owocem tej nocy byłaby Agnieszka Taborska. Bo Wieloryb to fuzja subtelnych muśnięć piórkiem i dźgnięć nożyczkami, przestrzeń pełna czarnego humoru, białej magii i srebrnych nitek skojarzeń. Strasznie mnie ta książka ucieszyła"".
Natasza Goerke"
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?