Pierwsza połowa XX wieku, góry w Idaho. Robert Grainier, prosty, wrażliwy i nieco przesądny robotnik, wynajmuje się do budowy linii kolejowych, naprawy mostów czy robót w lesie. Do pracy jeździ, kiedy praca jest, do domu wraca, gdy kończą się tygodnie znoju. Ten rytm przerywa tragedia – ogień trawi dom, giną ukochane żona i córeczka. Choć początkowo Robert nie może znaleźć ukojenia, z czasem na zgliszczach przeszłości, w pionierskim duchu swoich czasów, zaczyna budować przyszłość. A wszystko to w nieoczywistym i barwnym świecie amerykańsko-kanadyjskiego pogranicza, gdzie sen miesza się z jawą, duchy wkraczają w sprawy żywych, wilki oswajają ludzi, a samotnicze życie staje się receptą na tęsknotę za tym, co utracone. Piękny język, niezwykła empatia i wyjątkowa umiejętność uchwycenia paradoksów natury ludzkiej – Denis Johnson to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych amerykańskich prozaików. Jego Sny o pociągach są metaforyczną i intymną opowieścią o stracie i samotności oraz o trudach godzenia się z upływającym czasem. Książka znalazła się w finale Nagrody Pulitzera oraz została uznana za jeden z najlepszych tytułów 2011 roku przez „The New York Times”, „Esquire”, „The New Yorker” i „Los Angeles Times”. „W ciągu ostatnich lat kilkukrotnie przeczytałem „Sny o pociągach” i uważam, że absolutnie nie straciły swojej mocy. A jednak mało kto je zna, mało kto przeczytał. Pisarze, którzy kochają i wykładają twórczości Denisa Johnsona, nie zawsze znają ten utwór. Studenci, którzy pisali prace dyplomowe pełne niemal narkotycznych peanów na cześć zbioru opowiadań Johnsona „Syn Jezusa”, rzadko o „Snach o pociągach” słyszeli. Tak więc z ogromną przyjemnością oznajmiam wam, że ta niewielka opowieść jest wreszcie autonomiczną książką oprawioną we własną okładkę, możliwą do odnalezienia bez najmniejszego trudu. I z wyraźną pieczęcią: oto rzecz warta poznania! […] „Sny o pociągach” przeczytać po prostu trzeba. Zatem śmiało – czytajcie.” Anthony Doerr, „The New York Times” „Książka ta delikatnie i pięknie stawia głębokie pytanie o sens ludzkiego życia – czy koszty, jakie niesie ze sobą istnienie społeczeństwa i tak zwanej cywilizacji, nie są po prostu zbyt wysokie?” Alan Warner, „The Guardian” „Cudowny, wizjonerski pierwiastek pięknie wybrzmiewa pośród pozornie brutalnego realizmu Johnsona. Twarde zdania oznajmujące drzemią gotowe, by nagle rozbłysnąć liryzmem; świat przyrody bada się tu i opisuje, by przekształcić go i przeobrazić. Zacząłem czytać „Sny o pociągach” ze sporą podejrzliwością, która w trakcie lektury ustępowała jednak podziwowi wobec szczerości i uczciwości tej opowieści.” James Wood, „The New Yorker”
Latem 1945 roku, niedługo po kapitulacji III Rzeszy, najwyżsi rangą dowódcy niemieccy trafiają do ciasnych cel ośrodka Mondorf-Les-Bains, gdzie czekają na proces i wyroki. Hermann Gring, sybaryta przyzwyczajony do wystawnych przyjęć i czterdziestu tabletek z parakodeiną dziennie, musi się nauczyć żyć w więziennym rygorze. Tęskni za rodziną i odczytuje z notesu "zakazane" dowcipy o Hitlerze. Nie widać po nim wyrzutów sumienia.W areszcie odwiedza go Douglas M. Kelley, młody i piekielnie uzdolniony amerykański psychiatra. Kelleya interesują procesy zachodzące w umysłach zbrodniarzy wojennych. Co pozwoliło im skazywać miliony ludzi na śmierć bez mrugnięcia okiem? Czy byli potworami? Ostatecznie wniosek amerykańskiego psychiatry jest o wiele bardziej przerażający: cechy osobowości, które przywiodły nazistów do straszliwych zbrodni, dostrzec można u wielu "zwykłych" ludzi.Książka Jacka El-Haia, która w 2025 roku została zekranizowana w gwiazdorskiej obsadzie (Russell Crowe, Rami Malek), to nie tylko wciągający, wartko napisany reportaż historyczny o ostatnich dniach życia niemieckich zbrodniarzy, ale także wstrząsająca opowieść o korzeniach zła.Książka ukazała się wcześniej po polsku pod tytułem Gring i psychiatra. Tragiczny pojedynek umysłów."Ten wnikliwy intymny portret dwóch osobowości - z jednej strony człowieka będącego wzorem służby społeczeństwu, z drugiej uosobienia zła - rodzi napięcie godne klasycznego filmu Hitchcocka, a kluczem do niego jest niesamowita tajemnica psychologiczna. Czytelnicy Jacka El-Haia będą przygwożdżeni tym poruszającym studium zetknięcia dobra ze złem." Andrew Solomon"Szczegółowa, oparta na pogłębionej kwerendzie książka o człowieku, który wykazał, że zło może się narodzić wszędzie." "The Independent""Mistrzowski reportaż o wyjątkowym spotkaniu więziennego lekarza z jednym z najwyższych funkcjonariuszy państwowych Trzeciej Rzeszy []. Pasjonująca relacja Jacka El-Haia odsłania przerażającą kartę z dziejów Stanów Zjednoczonych i proponuje niepokojące rozważania nad naturą zła." "Kirkus Reviews""Relacjonując tę mało znaną, choć absolutnie wciągającą historię amerykańskiego psychiatry, który został oddelegowany, by przebadać ujętych po II wojnie światowej nazistowskich dygnitarzy, Jack El-Hai [...] opowiada o staraniach, by pojąć zło w jego najmroczniejszym ludzkim wcieleniu - i przezwyciężyć je na drodze ku temu, byśmy stali się lepsi." Deborah Blum"Dzięki dostępowi do zapisków Kelleya El-Hai nasyca swoją opowieść szczegółami dotyczącymi psychiki nazistów [...]. Wciągają one czytelnika [...] w fascynującą eksplorację natury ludzkiej, zdrowia psychicznego i rozpaczy." "Science News"
Brytyjskie prywatne szkoły z internatem kojarzą się z elitarnością i wysokim poziomem nauczania. Kończyły je najwybitniejsze postaci w historii Wielkiej Brytanii, jak choćby Winston Churchill. Niegdyś uczęszczających do nich chłopców wychowywano z myślą o służbie imperium - musieli jak najszybciej zdusić w sobie tęsknotę za domem, aby w dorosłym życiu bez obaw wyruszyć na drugi koniec świata: do Kalkuty, Kapsztadu czy Calgary.Dla rodziców wywodzących się z kręgów brytyjskiej arystokracji pozostawienie potomka w takiej szkole stanowiło element tradycji. Rzadko przyjmowali do wiadomości, jak wygląda drugie oblicze tej edukacji. A jej nieodłącznym elementem było przeświadczenie, że dobre wychowanie polega na złamaniu dziecka.W latach siedemdziesiątych ośmioletni Charles Spencer, brat księżnej Diany, rozpoczął naukę w elitarnej Maidwell Hall. Szybko się okazało, że w tej powszechnie szanowanej instytucji panuje przyzwolenie na przemoc ze strony nauczycieli, a także silniejszych uczniów. Podczas pięciu lat spędzonych w Maidwell Spencer był ofiarą psychicznego znęcania się, kar cielesnych i molestowania seksualnego. W Szkole bardzo prywatnej przejmująco opisał własne doświadczenia. Opowiedział także o losach swoich rówieśników - dziś dojrzałych ludzi, dla których edukacja w szkole z internatem stała się źródłem wieloletniej traumy.""Szkoła bardzo prywatna" dokumentuje krzywdy, jakie spotkały autora oraz wielu jego rówieśników w systemie prywatnych szkół z internatem, który John le Carr nazwał "haniebnym". To wyrazista i budząca wściekłość opowieść o tolerowanej w milczeniu systemowej przemocy, za którą nikt nie poniósł kary i której konsekwencje oddziałują na życie nas wszystkich." James Fox"To, o czym pisze Spencer w swojej odważnej książce, obudzi dramatyczne wspomnienia u tysięcy z nas, którzy doświadczyliśmy tych samych form przemocy w dziesiątkach identycznych szkół. Większość z nas zabierze te niezabliźnione rany do grobu." Louis de Bernires""Szkoła bardzo prywatna" to nie tyle litania rozmaitych okrucieństw, ile kompletny i dojmująco ponury obraz zinstytucjonalizowanego horroru." "The New Statesman""Przejmująca, zapadająca w pamięć opowieść o dziecięcej traumie, mrocznych sekretach i barbarzyństwach przeszłości, przedstawiona z uderzającą, bezkompromisową szczerością, która w ostatecznym rozrachunku może przynieść ukojenie." Justine Picardie"Spencer w sposób boleśnie wręcz przenikliwy opisuje niezliczone przejawy niezdrowych relacji panujących w tym relikcie czasów imperialnych. [...] Sam z racji urodzenia jest przedstawicielem establishmentu, a mimo to nie boi się konfrontacji z tradycjami wyznawanymi przez klasę, z której pochodzi. Do tego odznacza się zachwycająco lekkim piórem. Podjęcie tego tematu to z pewnością żmudny i traumatyczny proces, zasługujący na najwyższą pochwałę." "Daily Telegraph""To opowieść z jasno określonym celem - jest nim konfrontacja z brytyjskim systemem szkolnictwa i wszelkimi formami przemocy, które legitymizuje on od lat. W książce znajdziemy wiele drastycznych szczegółów, ale stawiane przez autora zarzuty mają największą siłę rażenia, gdy odczytuje się je przez pryzmat szerszej narracji dotyczącej władzy i jej nadużywania. To szczere świadectwo krzywd, które położyły się cieniem na całym życiu, stanowi prawdziwy literacki pokaz siły." "The Washington Post"
Każdy słyszał kiedyś o Kurdach, ale czy wiemy o nich coś, co wymykałoby się stereotypom powielanym przez telewizyjne migawki?Zielone migdały to owoc podróży do Iraku i Kurdystanu, które autor odbył w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Znajdziemy tu zarówno historię prześladowań Kurdów, jak i ich partyzanckiej walki o niepodległość pod przywództwem klanu Barzanich.Smoleński odwiedza miejsca konstytuujące kurdyjską tożsamość - muzeum ludobójstwa w Halabdży i jazydzkie sanktuarium w Lalisz, ale spotyka się też ze zwykłymi ludźmi w ich codziennym życiu, pomiędzy pracą a wizytą w centrum handlowym, z powracającymi do kraju emigrantami i tymi, którzy bez wahania oskarżają rządzących o nepotyzm.Ta książka to opowieść o autonomicznym regionie z niezależnym prezydentem, własną flagą i ambasadorami, choć wciąż pozbawionym granic. O narodzie, który skutecznie opiera się fundamentalizmowi islamskiemu, i o ludziach pełnych marzeń.O Kurdach i Kurdystanie pisze się i mówi coraz więcej, także w Polsce. Niewiele jest jednak książek o Kurdystanie napisanych tak, jak uczynił to Paweł Smoleński - przejmująco i dociekliwe. Autor przypomniał czytelnikom o dramatycznych losach Kurdów, nie unikając trudnych tematów, ale jednocześnie z ogromną sympatią. A przede wszystkim pięknie przedstawił niezłomność naszego ducha, determinację i chęć polepszenia swojego losu, które w ostatnich latach doprowadziły do tak zawrotnego rozwoju irackiego Kurdystanu. "Ziyad Raoof, Pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce"
Czy da się uciec od swojego pochodzenia? Jak pragnienie awansu społecznego wpływa na kolejne pokolenia? I czy nasze życie mogą kształtować ci, którzy odeszli, zanim się urodziliśmy?Wokół tych pytań krążą rozważania noblistki Annie Ernaux w trzech autobiograficznych prozach składających się na zbiór Bliscy. Zbierając słowa, gesty i wydarzenia z życia ojca, matki i siostry, rekonstruuje ich losy i odbija je w lustrze własnych doświadczeń. Opowiada o ojcu, który w dzieciństwie zamiast chodzić do szkoły, musiał pomagać w żniwach, a w dorosłości zajął miejsce wśród ludzi prostych i milczących. O matce pełnej gwałtowności i dumy, marzącej o pozycji, "dorobieniu się" i szacunku otoczenia. O przedwcześnie zmarłej siostrze, której odejście rzuciło długi cień na relacje rodzinne i zdefiniowało życie Ernaux. Ta, niczym archiwistka pamięci, opisuje dziedzictwo swoich najbliższych, łącząc kobietę, którą jest teraz, z dzieckiem, którym była w przeszłości.I choć twierdzi, że beznamiętna opowieść przychodzi jej naturalnie, opisane przez nią brzemię pamięci porusza czytelnika do głębi.Na tom składają się: Miejsce (La Place), Pewna kobieta (Une Femme), Druga córka (L'Autre fille)."Literacki Nobel dla Ernaux to nagroda za odwagę i chirurgiczną precyzję, z jaką odkrywa korzenie, wyobcowanie i zbiorowe ograniczenia osobistej pamięci." Z uzasadnienia Akademii Szwedzkiej"Ernaux dokonała niezwykle ważnej rewolucji formalnej w literaturze, z dala od metafor, "ładnych" zdań i wyrazistych bohaterów. Nie próbowała wpisać się w ustalone ramy literatury ani tego, co uznawane jest za piękne. Zdefiniowała się sama." douard Louis"Annie Ernaux jest nie tylko pisarskim wzorem - dzięki niej możemy też w końcu mówić o przemocy i traumie związanych z pochodzeniem klasowym. Ernaux w jednym zdaniu potrafi zawrzeć to, czego mnie nie udałoby się opisać na całej stronie. Nobel dla niej to wspaniała wiadomość, a jej dzieła wyznaczają czas odrodzenia francuskiej literatury." Didier Eribon
O tym, dlaczego dorośli decydują się na diagnozę, dlaczego autyzm to nie zawsze supermoce, o codzienności i relacjach Jacek Hołub rozmawia nie tylko z psychologami, ale przede wszystkim z osobami, które o tym, że są w spektrum autyzmu, dowiedziały się już w dorosłym życiu. Bohaterowie reportażu opowiadają o swoich trudnościach w relacjach społecznych, nadwrażliwościach sensorycznych i potrzebach, ale także o związkach, mocnych stronach i pasjach oraz o tym, co daje im ukojenie i szczęście. Autor konfrontuje mity i stereotypy narosłe wokół autyzmu, opisując zmieniające się wciąż postrzeganie neuroróżnorodności.Iza ma agorafobię i nie jest w stanie mówić, gdy się stresuje, ale czuje kolory emocji, dźwięków i osób. Kontakty z ludźmi są dla Joanny trudne i budzą jej lęk. Odżywa, zanurzając się w staroindyjskich tekstach. Jest orientalistką i lingwistką kognitywną. Diagnozę otrzymała w wieku pięćdziesięciu dziewięciu lat. Damian ma autyzm i niepełnosprawność intelektualną. Nie mówi, ale śpiewa na scenie. Edyta i chłopaki z ośrodka "Między Innymi" potrzebują większego wsparcia. Każde z nich jest osobną planetą. Dominika i Grzegorz to neuroróżnorodna para - ona z autyzmem, on z ADHD. Mykie jest osobą niebinarną. Marta i Maria są autigender. Dorota, matka dorosłego Piotra z autyzmem i niepełnosprawnością intelektualną, uważa, że jej syn ma prawo sam decydować o sobie. Agnieszka pije, żeby ukoić lęk. Kocha w sobie to, że jest dziwna i dzika. Maciej pasjonuje się komunikacją miejską. Marzy o zamieszkaniu z dziewczyną.Napisałem tę książkę, by oddać głos osobom w spektrum autyzmu. To one opowiadają o sobie, swoim życiu i postrzeganiu świata.Jesteśmy różni. Neurotypowi i neuroróżnorodni. Wsłuchując się w siebie nawzajem z otwartością i szacunkiem, możemy stać się lepsi.Jacek Hołub
Naukowczyni z Warszawy wyjeżdża do pracy fizycznej w Niemczech. Eksperyment badawczy? Artystyczny performans? Dla Anny Zawadzkiej to po prostu życiowa konieczność. Gdy zatrudnia się jako robotnica niewykwalifikowana przy pielęgnacji ogrodów w Berlinie, znajomi z Warszawy unoszą brwi ze zdumienia. Albo mówią: "Zazdroszczę, odpocznie ci głowa". Ale głowa nie odpoczywa. Praca okazuje się ciężka i wyjaławiająca, a jako migrantka z Europy Wschodniej, w dodatku słabo mówiąca po niemiecku, Zawadzka jest nieustannie dyscyplinowana i upokarzana.Gorycz to nie tylko opowieść o trudach prekarnego życia na obczyźnie, ale także oskarżenie wobec inteligenckich elit III RP, beneficjentów transformacji i "ludzi z dobrych domów". Ci, którzy mienią się postępowymi i oświeconymi - zauważa gorzko Zawadzka - okazują się zazwyczaj absolutnie ślepi na różnice klasowe. Czy dotknie ich jednak klasowy gniew? Gorycz, będąc wstrząsającym osobistym świadectwem,stawia także pytanie o to, czy resentyment może stanowić źródło politycznego buntu.
Kiedy Will Storr wyrusza do Filadelfii, by na zlecenie magazynu "Loaded" napisać artykuł o łowcy duchów, ma nadzieję trafić na fantastyczną historię amerykańskiego ekscentryka. Nie zdaje sobie sprawy, że właśnie zaczyna się przygoda jego życia, a następne kilka lat spędzi wśród badaczy zjawisk nadprzyrodzonych, duchoholików, demonologów, druidów, szamanów, parapsychologów i świadków opętań, że będzie poszukiwał demonów, widm, poltergeistów i zjaw kryzysowych, odwiedzał cmentarze i nawiedzone domy, a wreszcie - spierał się z watykańskimi egzorcystami, filozofami i psychiatrami.Nie wie, że przyjdzie mu zakwestionować wszystko, w co do tej pory wierzył, a za każdym razem, kiedy wyda mu się, że odkrył prawdę, znów wydarzy się coś, co przyprawi jego racjonalne "ja" o duchowy zawrót głowy. Nie spodziewa się też, że najbardziej przerażające okaże się pytanie: czy to możliwe, że duch nie istnieje? Że jesteśmy tylko materią?"Fenomenalna historia, po której naprawdę zakwestionujecie swój sposób postrzegania świata." "The Guardian""Trochę "Scooby Doo", trochę "Egzorcysta"; ta książka sprawi, że będziecie się bali jak głupi." "The Independent on Sunday""Jakimś cudem Storr potrafi być w jednej chwili bardzo zabawny, a w następnej naprawdę przerażający." "Bookseller""To, co zaczyna się jako beztroskie dokazywanie wśród małomiasteczkowych frajerów, którzy naczytali się Stephena Kinga, szybko przeobraża się w głębsze dociekania []. Storr jest zabawny, wciąga i naprawdę przeraża, sprawiając, że zaczynacie się zastanawiać, czy te wszystkie horrory, które oglądaliście jako nastolatki, nie miały w sobie jednak ziarna prawdy." "Arena""Przygody Storra zaskoczą nawet najzatwardzialszych agnostyków []. Czytajcie tę książkę w dobrze oświetlonym pokoju." "Townsville Bulletin""Storr rozmawia ze wszystkimi, od mediów po potworologów, i relacjonuje to w prostym, lecz działającym na wyobraźnię stylu, który sprawia, że trudno jest tę książkę odłożyć, nawet jeśli nie wierzy się w zjawiska nadprzyrodzone." "Big Issue"
Parki narodowe w Stanach Zjednoczonych to miejsca o statusie niemal mitycznym – symbole wolności i obietnice przygody. Jednak mają też mroczniejszą stronę. Na początku kwietnia 2017 roku Jacob Gray zatrzymał rower przy jednej z dróg prowadzących przez gęste lasy Parku Narodowego Olympic w stanie Waszyngton – i zniknął. Jakby rozpłynął się we mgle. Żadnych świadków, żadnego tropu. Jego historia nie jest wyjątkiem: co roku w amerykańskiej głuszy giną setki, może tysiące ludzi. Ile dokładnie? Nikt nie wie. W poszukiwaniach pomagają helikoptery, psy tropiące i wolontariusze, ale równie często szczęśliwy traf. Mimo to wiele spraw nigdy nie znajduje rozwiązania. Wtedy pojawiają się teorie spiskowe: od porwania przez Wielką Stopę przez przejście do innego wymiaru do interwencji UFO. Jon Billman tygodniami przemierzał bezdroża razem z rodziną Jacoba Graya, przede wszystkim z jego ojcem – ekscentrycznym surferem z Santa Cruz, który nie potrafi przestać szukać syna. Z tej podróży powstała opowieść o nadziei i rozpaczy oraz o rodzicielstwie, które nigdy się nie poddaje.
Niematki, nigdyrodzicielki, dzieciowolne. W naszym języku wciąż brakuje określenia na kobiety bezdzietne, które nie odnosiłoby się do braku.Tymczasem jest tyle samo sposobów na bycie rodzicem, jak i na niebycie nim. Nie decydujemy się na dziecko z wielu powodów - to kwestia świadomego wyboru, stylu życia, rezultat warunków ekonomicznych i zdrowotnych, wynik lęku przed kryzysem klimatycznym czy wojną, chęć uniknięcia wielopokoleniowej traumy. Czasem po prostu nie udało się na czas znaleźć miłości, ale bywa to też efektem perfekcjonizmu i poczucia, że nie warto być rodzicem średnim.Historie nierodziców dopiero zaczynają być opowiadane, a to zmienia utarty sposób myślenia o kobiecości i męskości. Zmusza nas też do odpowiedzi na pytania o modele partnerstwa i rodzinności we współczesnym świecie. Przede wszystkim jednak pokazuje, że życie osób bezdzietnych nie jest "uboższe" ani "mniej pełne". Jest bogate w innego rodzaju doświadczenia.Katarzyna Tubylewicz wsłuchuje się w historie swoich bohaterek, biorąc również pod uwagę perspektywę ich partnerów. Zestawia ze sobą skandynawskie i polskie podejście do macierzyństwa i ojcostwa, przygląda się też sytuacji demograficznej w wielu krajach i zastanawia nad tym, czy to rzeczywiście kryzys, czy może rewolucja, która zmieni społeczeństwa. W tej książce reportaż splata się z esejem, a opowieść o niedzietności staje się opowieścią o tym, jak zmieniamy się my wszyscy.Moje życie między krajami sprawiło, że od dawna uważnie przyglądam się ludzkiej prywatności. Nasze życie miłosne i rodzinne jest w dużej mierze kształtowane przez oczekiwania społeczne i to właśnie w prywatności najtrudniej wywalczyć sobie pole do indywidualnej wolności. Zwłaszcza jeśli jest się kobietą. Świadoma niedzietność to ważny temat naszej epoki, który zmieni społeczeństwa bardzej niż setki decyzji politycznych. Temat ten daje też szansę jeszcze raz przyjrzeć się temu, jak reagujemy na inność. Zwłaszcza jeśli inną jest kobieta. Dodam, że ja sama jako matka jedynaka w Szwecji, w której jedynaków jest bardzo mało, wiele razy usłyszałam to samo natrętne pytanie: "No to kiedy?". Tymczasem moja rodzina i moje życie były pełne z jednym dzieckiem. Tak samo jest z życiem moich niedzietnych bohaterek i ich partnerów - jest pełne. Ale fakt, że niedzietnych jest coraz więcej, zmienia rzeczywistość społeczną i trzeba o tym pisać i mówić.Autorka
Śpiew syren to podróż w sam środek wojny - bez filtrów, bez patosu, bez propagandowych mitów. Tom Forró przemierza linię frontu od Donbasu po zrujnowane miasta południa Ukrainy, wchodzi do okopów, szpitali polowych, zbombardowanych bloków.To nie jest kronika bitew ani katalog bohaterskich czynów. To zapis spotkań z ludźmi wciągniętymi w walkę - bojownikami i dezerterami, kolaborantami i patriotami, ofiarami bombardowań i szabrownikami. Forró pokazuje życie pod rosyjską okupacją, dylematy mieszkańców miast zamienionych w ruiny, ryzykowne akcje partyzantów działających głęboko za linią wroga.W jego opowieści są głód, rozpacz i wściekłość, ale też okruchy wspólnoty i nadziei, która potrafi przetrwać nawet wśród ruin. Autor dociera do miejsc i historii, o których milczą media: śledzi tajemnicze działania rosyjskich generałów w radioaktywnych lasach Czarnobyla, tropi błędy rosyjskich służb w planowaniu inwazji, pyta, jak Rosja i Ukraina znalazły się na kursie tak destrukcyjnej konfrontacji - i jak wojna przekształca ukraińskie społeczeństwo od środka.To książka, która nie pozwala patrzeć na wojnę z bezpiecznego dystansu.
Uważne studiowanie rodzinnych albumów i przyglądanie się znaczkom mogą niekiedy doprowadzić do wstrząsających odkryć. Dla Kaspra Bajona historia rodzinna okazała się źródłem wiedzy o polskim udziale w kolonizacji Afryki.Gdy pod koniec XIX wieku Cesarstwo Niemieckie, nieco spóźnione, zasiadło do kolonialnego stołu, przypadły mu spore obszary dzisiejszej Tanzanii, Rwandy i Burundi. Nazwano je Niemiecką Afryką Wschodnią. Na przełomie stuleci udawało się tam wielu Polaków, mieszkańców zaboru niemieckiego - przede wszystkim wojskowych, lekarzy, ale też budowniczych i przedsiębiorców. Wśród nich byli stryjeczny pradziadek autora Stanisław Bajon, który postawił kilka kamienic i kościół na poznańskich Jeżycach, oraz jego szwagier Paul Fenster. Sto lat później Kasper Bajon wyruszył ich śladami w podróż do Tanzanii, gdzie obserwował skutki europejskiej eksploatacji tych ziem.Jego książka to barwna i osobista historia utkana z rodzinnych dokumentów, skrawków pamięci, domniemań, lektur i własnych przygód, ale także opowieść o nieoczywistych związkach Poznania i tamtejszego mieszczaństwa z niemieckim "projektem kolonialnym" w Afryce.Moja rodzina od strony taty pochodzi z Poznania. Od wielu pokoleń mieszkała na Jeżycach - stąd też kolejni nasi przodkowie ruszali w świat i nie zawsze wracali. Ta książka jest osobistym rozrachunkiem z pewnym pozornie atrakcyjnym fantazmatem spod znaku przygód w buszu, polowań na hipopotamy i korkowych hełmów. Ale przede wszystkim jest opowieścią o jednej, a właściwie o kilku takich poznańskich podróżach, które niestety przedsięwzięto nie do końca bezinteresownie.Autor
Brawurowy literacki hołd dla nowojorskiej kontrkultury XX wieku Kiedy X – kontrowersyjna artystka, pisarka, performerka – zostaje znaleziona martwa w swojej pracowni, zrozpaczona wdowa postanawia odtworzyć jej zagadkową i pełną tajemnic przeszłość. Pisze więc biografię absolutną zmarłej ukochanej. Powstaje opowieść, z której stopniowo wyłania się portret genialnej prowokatorki o wielu twarzach: X – buntowniczki i uciekinierki urodzonej na Terytorium Południowym Stanów Zjednoczonych, które po II wojnie światowej stało się faszystowską teokracją. X – nowojorskiej artystki i prowokatorki, która zmieniając wcielenia, wchodzi w krąg najznakomitszych postaci epoki – Davida Bowiego i Toma Waitsa, Susan Sontag i Denisa Johnsona. X – nieuchwytnej muzy, kochanki i kusicielki, równie żarliwie wielbionej, co nienawidzonej. Mimo że zbudowana jak biografia – oparta na wywiadach, listach, cytatach i fotografiach – historia X opowiedziana jest z intymnej perspektywy żałoby. I choć narratorka wie, że „nie sposób dojrzeć całej potwornej prawdy na temat kogoś, z kim jest się blisko, bo każda rzecz staje się nieostra, jeśli ją podnieść do oczu”, z odwagą odkrywa kolejne warstwy spiętrzonych przez lata tajemnic zmarłej żony. Książka Catherine Lacey to świetnie skonstruowana i wciągająca powieść: hołd dla kontrkultury drugiej połowy XX wieku, a także błyskotliwa refleksja na temat kreowania własnej tożsamości i relacji między sztuką a codziennym życiem. „Przebiegła, błyskotliwa, boleśnie filozoficzna i zjadliwie zabawna – jej lektura to czysta przyjemność […]. Naprawdę rzadko się zdarza, żeby powieść była w równym stopniu inteligentna, poruszająca i zabawna, tymczasem „Biografia X” Catherine Lacey jakimś cudem sprawia, że to, co niemożliwe, wydaje się proste.” Lauren Groff „„Biografia X” to triumf ekwilibrystyki: łączy rozmach klasycznej dziewiętnastowiecznej powieści z energią thrillera psychologicznego. Zarywałam noce, żeby razem z narratorką odkryć sekrety X.” Sara Nović „Śmiałością założeń i ich realizacji „Biografia X” schodzi głęboko i idzie daleko […]. Ujawnia talenty światotwórcze, których mogliby autorce pozazdrościć scenarzyści „Gry o tron”. […] Lacey to jedna z najbardziej nieustraszonych współczesnych powieściopisarek.” Jessica Ferri, „Los Angeles Times” „Błyskotliwa, zdumiewająca […]. Ta książka to cudowna wirówka, w której dochodzi do rozpadu politycznej i kulturalnej historii amerykańskiego XX wieku.” Chris Kraus, „The Washington Post” “To ważka i uderzająco śmiała powieść. [...] Pod płaszczykiem zmyślonych faktów, blasków i cieni nocnego życia na Manhattanie i wszelkiej maści mitologii opowiada historię nieszczęśliwej miłości. Narratorka przerzuca pomost między teraźniejszością a przeszłością. To książka o stawianiu czoła rzeczom, których nie chce się wiedzieć, o ich akceptowaniu.” Dwight Garner, „The New York Times” “Nie jestem pewien, czy znam inną powieść, która byłaby aż tyloma książkami naraz: biografią ujawniającą maski pod maskami i oblicza za obliczami, historią poszukiwań, niepewną swego celu, ambitną przypowieścią o sztuce i zagadce, jaką stanowią dla nas inni ludzie, oraz alternatywną historią Ameryki prześwietlającą nasz podzielony kraj. „Biografia X” to niezwykle wnikliwa opowieść o tym, na co pozwala miłość, oraz o cenie – a może i kłamstwie – geniuszu. Tylko Catherine Lacey mogła ją napisać.” Garth Greenwell „Ciąg opowieści w stylu Szeherezady. Większość dotyczy życia i mistyfikacji charyzmatycznej artystki X – wszystkie jej dzieła są uderzająco oryginalne, a ostatnie, na które narratorka natrafia w magazynie, wręcz porażające […]. I gdy już człowiekowi wydaje się, że już rozgryzł „Biografię X”, powieść Lacey mu się wymyka, bo wymyka się wszelkim założeniom: jest niczym wspomnienie albo nekrolog, które zaczynamy czytać we wczorajszej gazecie znalezionej w koszu.” Maureen Corrigan, National Public Radio „Dzieło wybitne, podejmujące między innymi kwestie śmieszności świata sztuki, elastyczności wyborów tożsamościowych, podziałów kulturowych w Stanach Zjednoczonych, daremności prób zamknięcia życia w ramach spójnej narracji […].” Rich Juzwiak „Ogromne osiągnięcie […] mistrzowska opowieść o niepewnej naturze sztuki, tożsamości i prawdy.” Adrienne Westenfeld, „Esquire” „Wstrząsająca gatunkami […]. Prawdziwe opus magnum […]. X to nowy niestabilny pierwiastek w układzie okresowym literatury.” Hillary Kent, „The Atlantic” „Lacey sprawuje doprawdy zdumiewającą narracyjną władzę nad tą pseudobiografią […], wydaje się, że dzięki swojej śmiałości trafia tą książką do szerszej publiczności. Jeśli to znak, że zasłużyła na uwagę mainstreamu, to dokonała tego, nie tracąc najistotniejszych cech swojej twórczości: zagadkowości, umiejętności wprawiania w dezorientację i wywoływania tęsknoty.” Sam Sacks, „The Wall Street Journal” „Poprzez intymną emocjonalność i niebezpiecznie celne zdania przeziera w „Biografii X” imponujące światotwórstwo: miesza się tu fakty i fikcję, by stworzyć nowy rejestr prawdy – rejestr należący bez reszty do Catherine Lacey. Jestem pod wrażeniem.” Torrey Peters, autorka „Trans i pół, bejbi”
Młody Timmy O’Brien trafił do Wietnamu zaraz po studiach. Przeżył, choć jakie to życie, skoro wojenne wspomnienia nieustannie przenikają codzienność? „Wojna jest piekłem, ale to nawet nie pół prawdy, bo wojna to także zagadka, groza, przygoda, odwaga, odkrycia, świętość, współczucie, rozpacz, tęsknota i miłość. Wojna jest paskudna – i wojna jest fajna. Wojna rozbudza, wojna to nuda. Wojna robi z człowieka mężczyznę; wojna robi z człowieka trupa”. Wojna ma też to do siebie, że gdy się o niej mówi, prawdziwe historie trudno oddzielić od tego, co nigdy nie zaszło. W swoich opowiadaniach Tim O’Brien obraca widma wojny jak kamień – przygląda się im z każdej strony, w skupieniu próbując dostrzec to, co pozornie niezauważalne. Miesza wspomnienia z literacką fikcją, by po mistrzowsku przedstawić czas i miejsce, w których z wątpliwych powodów przelewano krew. Opowiada o tych, którzy bali się zginąć, ale jeszcze bardziej bali się dać to po sobie pokazać. O tych, którzy byli tak niewiarygodnie pełni życia, a stali się tak niewiarygodnie martwi – bo przecież nie da się zginąć tylko trochę. O tych, którzy czuli się, jakby walczyli na dwóch wojnach naraz – tej w Wietnamie i tej we własnej głowie: nigdzie bezpiecznego schronienia, wszędzie wróg. Bez końca zapętla, powtarza, analizuje, przetwarza i odtwarza bolesną przeszłość. Bo prawdziwą historię z wojny da się poznać właśnie po tym, że wciąż i wciąż się ją opowiada. „Majstersztyk, który łamie serca i leczy – czas uczyni z tego dzieło klasyczne.” Michael Herr „Od czasu „Rzeźni numer pięć” Kurta Vonneguta nie było tak precyzyjnego i szczerego portretu amerykańskiego żołnierza.” „Literary Journal” „Najlepsze z tych opowiadań – a każde z nich powstało dzięki naostrzonemu jak brzytwa zmysłowi obserwacji – to wspomnienia spisane jako przepowiednie. Nie mówią nam, gdzie byliśmy, lecz gdzie jesteśmy, a może nawet – gdzie będziemy […]. To ostateczny, niezatarty obraz wojny w naszych czasach i w czasach, które nadejdą.” „Los Angeles Times” „Pisarstwo tak potężne, że dech zapiera […]. Idealnie uchwycony został zamęt moralny, który zostawiła nam w spuściźnie wojna w Wietnamie […]. Lecz „To, co nieśli” nie opowiada wyłącznie o wojnie, rzecz jasna. Mówi o ludzkim sercu, o bagażu emocjonalnym, o lojalności i miłości. O różnicy między prawdą a rzeczywistością. O śmierci – i życiu. I na każdym poziomie odnosi sukces” „Milwaukee Journal” „Rozważania O’Briena – o wojnie i pamięci, mroku i świetle – przepajają całe to dzieło swego rodzaju poetycką formą, czyniąc zeń wysoce oryginalną [...] powieść […]. W swej rozpaczliwej nadziei, że opowiadanie historii może nas ocalić, jest to książka przekonująca.” „Publishers Weekly” „O’Brien fachowo szyje pociskami trasującymi, oświetlając sztukę wojny w całej jej przerażającej, fascynującej złożoności, szczegółowo prezentując obłęd i przyziemność […]. „To, co nieśli” dołącza do dzieł Crane’a, Hemingwaya i Mailera, do wielkiej literatury wojennej.” „Tampa Tribune & Times”
Osiemdziesiąt lat po zakończeniu wojny domowej Hiszpania wciąż nie wie, co zrobić z ciałami ofiar. Musiało minąć ćwierć wieku od śmierci generała Francisco Franco, by rodziny odważyły się szukać swoich zamordowanych bliskich. Szukają ich nadal: w przydrożnych rowach, zasypanych studniach, na polach, w płytkich zbiorowych grobach. W ciągu ostatnich kilkunastu lat hiszpańskie organizacje pozarządowe otwarły siedemset czterdzieści anonimowych mogił. Ekshumowały ponad dziewięć tysięcy ciał cywilów zamordowanych przez nacjonalistów. Nikt tak naprawdę nie wie, ile jeszcze jest takich grobów. Są we wszystkich regionach kraju, kości leżą w nich do dziś.Strup to opowieść o kraju, który w imię przyszłości miał zapomnieć o swoich upiorach, ale mu się to nie udało. O Fausto, który nie godzi się na to, by jego ojciec spoczywał obok swojego mordercy, o Emilio, który chciał tylko odnaleźć dziadka, a przypadkiem wywołał lawinę, i o Josetxo, bratanku Pierwszego, Który Oddał Życie.Katarzyna Kobylarczyk przemierza Hiszpanię szlakiem umarłych, zamordowanych, zaginionych. Męczenników i bohaterów. Ofiar i zbrodniarzy. Rodzin, które chcą szukać, i tych, które nie chcą rozdrapywać starych ran."Są cztery fazy żałoby: szok, tęsknota, rozpacz i reorganizacja. W tej ostatniej zazwyczaj przychodzi akceptacja straty i powrót do równowagi. Jak jednak do niej wrócić, jeśli żałobnikowi nie pozwolono odbyć rytuału pożegnania? Jeśli ciało bliskiego zostało odebrane, a ślad po nim zginął? Wtedy żałoba trwa, coraz bardziej dezintegrując tego, komu nie pozwolono się pożegnać. Katarzyna Kobylarczyk przygląda się jednak nie jednemu, a setkom tysięcy żałobników, których w imię fałszywie pojmowanego pojednania pozostawiono w zawieszeniu między przeszłością a przyszłością, winą a przebaczeniem. I pokazuje, że choć rzecz dotyczy Hiszpanii, to dotyka czegoś bardzo uniwersalnego: potrzeby uznania własnego cierpienia." Magdalena Kicińska
Historia Szkocji - jednego z najrzadziej zaludnionych krajów europejskich - to historia znikania.
Najpierw z północnej części kraju, Highlands, zniknęli ludzie - wysiedlono ich na wybrzeże, by zrobić miejsce dla owiec. Po mieszkańcach zostały zręby domów i dzikie kozy, potomkinie opuszczonych zwierząt domowych. Gdy hodowla owiec przestała być opłacalna, na wyjałowionej ziemi zamieszkały jelenie, które miały przysporzyć rozrywki zamożnym myśliwym. Zniknął dawny, zrównoważony ekosystem.
Wielu z wysiedlonych mieszkańców Highlands zostało rybakami. W sezonie za nimi i za ławicami śledzi podążały tysiące ludzi: herring lassies - dziewczęta pracujące przy obróbce ryb, bednarze i kupcy. Rozwijała się kolej, dzięki której to, co złowione, szybko docierało na londyńskie stoły. Po I wojnie światowej i to się zmieniło, a w końcu populację ryb przełowiono. Teraz do dawnych portów i nadmorskich osad zaczęli nadciągać turyści.
Patrycja Bukalska warstwa po warstwie odkrywa ślady dawnego życia Szkocji, zapisane w kamieniach, zagrzebane w ziemi i w archiwach, ukryte w ludzkiej pamięci. Jej książka to wielowątkowa opowieść utkana z szumu fal, wiatru i głosów z przeszłości.
Za pierwszym razem jechałam do Szkocji z głową pełną obrazów wrzosowisk, romantycznych opowieści i kadrów z popularnych filmów. A Szkocja była inna - zaskoczyła mnie jak przypływ podchodzący nocą pod mury hotelu. Wracałam więc, jeździłam coraz dalej na północ. Przy drodze do Skye zobaczyłam dzikie kozy, rogatych strażników pamięci o świecie, którego już nie ma. To od nich zaczyna się ta książka - zapis moich poszukiwań istoty tego kraju i trwającej od wielu lat szkockiej podróży.
Autorka
La grande bellezza Rzymu znamy wszyscy: antyczna architektura, wyborna kuchnia, jedna z najpiękniejszych metropolii świata. Jednak poza turystycznymi szlakami, w podglebiu miasta kryje się Rzym nieoczywisty i niepokojący - szturmowany przez szczury, spustoszony korupcją i narkotykami, przestrzeń nieograniczonej wolności i zarazem głębokiego zepsucia.To w tej scenerii w marcu 2016 roku zostaje brutalnie zamordowany młody rzymianin Luca Varani. Sprawcami są dwaj dwudziestokilkulatkowie z dobrych rodzin, którzy przez wiele godzin bezwzględnie torturowali swoją ofiarę. I właśnie natura tej zbrodni rodzi najbardziej niepokojące pytania. Czy to przypadek nieuzasadnionej przemocy? Czy zabójcy są zdeprawowani? Uzależnieni od kokainy? Czy naprawdę byli świadomi tego, co robią?Nicola Lagioia śledzi tę historię od samego początku: przeprowadza wywiady, zbiera dokumenty i zeznania. Jego podróż tropem sprawców i ofiary oznacza również zejście w noc Rzymu. Z dziennikarskiego śledztwa wyłania się uniwersalny obraz naszych czasów: epoki zawiedzionych oczekiwań, dezorientacji seksualnej i nierówności społecznych. Lagioia, próbując odkryć istotę zła, zadaje również pytanie, jak cienka jest granica między byciem pokrzywdzonym a katem.
Z posłowiem Bena LerneraKultowa powieść Geralda Murnane'a, kandydata do Literackiej Nagrody NoblaJedna z najważniejszych książek współczesnej literatury australijskiej: prowokacyjna, fascynująca, medytacyjna"Równiny, przez które przyszło mi wówczas jechać, nie były jednostajnym bezkresem. Czasem wyglądałem na rozległą, płytką dolinę usianą z rzadka drzewami i ospałym bydłem; środkiem mógł leniwie sączyć się jakiś strumień. Kiedy indziej, po odcinku skrajnie nieobiecującego terenu, droga wspinała się na coś, co ewidentnie było wzniesieniem, ale zaraz widziałem przed sobą tylko dalszą równinę, płaską, nagą, przemożną".Młody filmowiec przybywa do miasta położonego w australijskim interiorze, gdzie spotykają się zamożni właściciele ziemscy gotowi zainwestować w ambitnych twórców i młodych wizjonerów. Szuka wśród nich mecenasa, dzięki któremu będzie mógł zrealizować swój projekt: film o australijskich równinach - ich monotonii, pozornej pustce, hipnotyzującej sile. Jednak im więcej czasu na nich spędza, tym bardziej zaciera się granica pomiędzy tym, co na zewnątrz, a nim samym. Próbuje więc stworzyć dzieło, które najpełniej odda szczególne doświadczenie australijskiego wyobcowania: opowieść o miejscu, które należy zarówno do ziemi, jak i do tych, którzy nie boją się zatracić w nieskończoności.Równiny to powieść o poszukiwaniu piękna i pamięci na rubieżach świata: hipnotyzująca jak pejzaż, którą opisuje."Jeden z najwspanialszych pisarzy, jakich wydał nasz kraj [Australia]. Mistrz frazy [], pracowity i oryginalny prozaik, dysponujący wyjątkowym spojrzeniem i nienagannym stylem." Peter Craven, "The Age""Pisarstwo osadzone w wyobraźni, a tak fenomenalnie konsekwentne, że nadaje się na temat do medytacji, a nie tylko lekturę. [] Murnane stworzył unikatową wizję egzotycznego australijskiego interioru i ludzi tam mieszkających." Barry Oakley, "The Sydney Morning Herald""Fascynująca baśń. Nadzwyczajnemu bogactwu sensów dorównuje hipnotyczne panowanie nad językiem." John Fuller"Powieść figlarna i osobliwa, wzbudzająca echa w wyobraźni []. Równiny stają się krajobrazem umysłu, ich mieszkańcy i artyści - niestrudzonymi odkrywcami []. Odzwierciedlają się w niej nieustające poszukiwania magii i poezji życia." Dinny O'Hearn, "The Age"""Równiny" to przypowieść, baśń, alegoria, mitologia, wizja. Jest to też rzecz subtelnie satyryczna i przemyślnie zabawna." "The Australian"
Zdziwienie jest początkiem filozofii – mówi za Platonem Krzysztof Środa. Ale jak je ocalić w czystej, pierwotnej postaci? Najlepiej kucnąć na skraju drogi i zapisać to, co się właśnie zobaczyło, w podręcznym notesie. To z takich zapisków powstała jego najnowsza książka.
Wbrew tytułowi nie jest to esej o podróżowaniu, lecz o poznawaniu i nazywaniu świata. O różnicy między doświadczeniem a językiem, którym próbujemy je pochwycić, i o niepokoju, jaki ta różnica w nas wywołuje. O tym, co dzieje się z widokami, o których zapomnieliśmy, z obrazami, których nie zdążyliśmy opisać, z ludźmi, którzy odeszli.
Bo jest to także książka o ludziach, których już nie ma – Środa kreśli ich przejmujące portrety – i o pamiętaniu o nich. Ale nie tylko. Bo samo pamiętanie nie wystarcza – ono też, tak jak oni sami i ich imiona, przeminie. Chyba że opowie się o ich uśmiechach, o ich oczach, cierpieniach, a czasem także o ich śmierci. O tym, co mówili i o czym milczeli. Chyba że zapisze się ich imiona. Trzeba przecież to wszystko ratować – a jeśli tak, trzeba o tym pisać.
Hjem to dom, siedlisko, bezpieczna przystań. Czasem to miejsce, w którym się urodziliśmy. Innym razem nie starcza życia, by je znaleźć. Wybraliśmy je sami albo to ono wybrało nas. Bywa schronieniem, którego szukamy, gdy musieliśmy porzucić swój stary świat. To gniazdo, w którym wychowujemy pisklęta. Punkt odniesienia.Dla Ilony Wiśniewskiej od lat domem jest Troms: niegdyś zasypana śniegiem mieścina na dalekiej północy Norwegii, dziś szybko rozwijające się miasto, trzecie co do wielkości w Arktyce. Sto pięćdziesiąt narodowości, tygiel kultur, ośrodek życia naukowego i popularny kierunek turystyczny - milion osób rocznie przybywa tu, by obserwować zorzę. Miasto, które wchłania albo izoluje, daje perspektywy albo nie daje wyboru. I to dotyczy nie tylko ludzi, ale także zwierząt.Wiśniewska opowiada o Troms wielogłosem ludzi i ptaków, znajduje w ich losie podobne doświadczenia i potrzeby. Chodząc ulicami, w końcu spotyka samą siebie i nieoczekiwanie staje się bohaterką tej historii. Jej Hjem to intymna opowieść o przyjaźni, zapuszczaniu korzeni i o tym, że wszystkie żywe istoty potrzebują domu.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?