W grudniu 1972 roku Jean McConville, wdowa, matka dziesięciorga dzieci, została na ich oczach wywleczona z domu w Belfaście przez zamaskowanych napastników. Wtedy widziano ją po raz ostatni. Wiele lat później okazało się, że IRA skazała ją na śmierć za donosicielstwo. Nigdy nie potwierdzono, czy zarzuty były prawdziwe. McConville i jej rodzina byli ofiarami Kłopotów – konfliktu między republikanami a lojalistami, który przez ponad trzydzieści lat zbierał krwawe żniwo w Irlandii Północnej. Patrick Radden Keefe stara się odtworzyć losy zaginionej wdowy. Przygląda się również członkom IRA, zwłaszcza siostrom Dolours i Marian Price. Próbuje poznać ich historię, zrozumieć, jak kształtowały się i zmieniały ich poglądy. Czy brutalną przemoc, której dopuszczali się bojownicy, usprawiedliwiała trwająca w ich przekonaniu wojna? Jaką rolę w konflikcie odgrywały brytyjskie siły specjalne, których metody były nieraz równie bezwzględne? Jaką cenę zapłacili niewinni ludzie uwikłani w konflikt? Proces pokojowy, rozpoczęty w 1998 roku podpisaniem porozumienia wielkopiątkowego, trwa już ponad dwie dekady, jednak wydarzenia z przeszłości wciąż mają wpływ na Irlandię, a dyskusja o winie i karze za zbrodnie daleka jest od rozstrzygnięcia.
Książka nagrodzona Amerykańską Nagrodą Krytyków Literackich oraz Nagrodą im. George’a Orwella, najlepsza książka historyczna 2019 roku według Amazon.com, najlepszy reportaż roku według „Time'a”. Bestseller „New York Timesa”, jedna z dziesięciu książek roku „The Washington Post”, „The Wall Street Journal” i „Chicago Tribune”, najlepsza książka roku „The Economist”, „Kirkus”, „Variety”, „Library Journal”, „London Times”, „Vanity Fair”, „The Atlantic”, „Foreign Affairs”, „Huffington Post” i „The Guardian”. Jedna z dziesięciu najlepszych książek non-fiction dekady według „Entertainment Weekly”.
Trynidad, lata czterdzieste XX wieku. Jedna wyspa, wiele różnych światów. Na wzgórzu ponad miasteczkiem wznosi się farma. Zamożny plantator Dalton Changoor i jego żona Marlee mieszkają tu w luksusie, o jakim ich sąsiedzi mogą jedynie pomarzyć. Poniżej, nad rzeką, w rozpadającym się budynku z drewna i blachy, który podzielono na prowizoryczne mieszkania dla pracowników plantacji trzciny cukrowej, żyje rodzina Saroopów: Hans, jego żona Szueta i syn Kryszna.Kiedy plantator znika w tajemniczych okolicznościach, a jego żonie może grozić niebezpieczeństwo, Hans, zwabiony wizją oszałamiającego zarobku, godzi się pracować jako nocny stróż w willi Changoorów. Nie wie jeszcze, jak ta decyzja wpłynie na jego rodzinę, której losy podstępnie splotą się z losami bogaczy. Czy zagadkę zniknięcia Daltona uda się rozwikłać i jaki będzie tego koszt?Książka Kevina Jareda Hoseina to osadzona w krajobrazie Trynidadu powieść o bogaczach i nędzarzach, o przeklętych rodach i nieuchronności losu, o przemocy, różnicach klasowych i międzypokoleniowych traumach. To także przypowieść o fatum, zemście, zbrodni i karze; o tkwiących w nas wiecznie głodnych duchach, których mimo wszelkich starań nigdy nie uda się nakarmić."To imponująca i moim zdaniem bardzo ważna powieść. Narracyjna intensywność, z jaką pochłania czytelnika, fascynująca epoka i sceneria, w których rozgrywa się akcja, sprawiają, że nie sposób się od niej oderwać. Z każdej strony emanują energia i pomysłowość." Hilary Mantel""Głodne duchy" to stylistyczne fajerwerki, wartka akcja i psychologiczna głębia." Bernardine Evaristo"Lektura "Głodnych duchów" przywodzi na myśl grecką tragedię, której akcja toczy się w gotyckiej scenerii Karaibów rodem z twórczości Jean Rhys [...]. Autor snuje opowieść o rodzinach naznaczonych klątwą, dziedziczonej z pokolenia na pokolenie żądzy zemsty, niewytłumaczalnej grozie, nieosiągalnych pragnieniach i o kraju nękanym przez duchy wyzyskiwanych robotników kontraktowych []. Wspaniała, świetnie napisana powieść." "The Times""Język tej opowieści jest równie bogaty, różnorodny i ekscytujący, co opisany w niej krajobraz [] Prawdziwie elektryzująca proza." "New York Times Book Review""Spektakularna, panoramiczna opowieść o awansie społecznym, osadzona w najgorętszym okresie rządów kolonialnych w Trynidadzie, ojczystym kraju autora. Niezwykła, narracyjnie porywająca, skupiona zarówno na narodowych, jak i prywatnych konfliktach, pełna postaci z krwi i kości, poprowadzona w taki sposób, że czytelnik z zapartym tchem śledzi rozwój wydarzeń, aż do zwalającego z nóg finału." "Daily Mail""W "Głodnych duchach" Kevin Jared Hosein bierze na warsztat konkretne miejsce, niewielki wycinek Trynidadu i ukazuje go z należytą mu głębią i rozmachem. Doskonale wie, o czym pisze, ponieważ zna ten świat na wylot [...] W efekcie dostajemy wstrząsającą opowieść, drapieżnie piękną i do szpiku ludzką." Ayanna Lloyd Banwo
Ponad milion obywateli Federacji Rosyjskiej mieszka w miastach zamkniętych (w skrócie: ZATO). Każde z nich patroluje wojsko, otacza płot z drutem kolczastym, monitorują kamery. Do środka można się dostać tylko po okazaniu przepustki, którą uzyskać niełatwo.To dziedzictwo Związku Radzieckiego - pierwsze ZATO powstawały w czasach stalinowskich i aż do 1992 roku zaprzeczano oficjalnie ich istnieniu. Najwybitniejsi naukowcy, ukryci przed światem, prowadzili tam badania nad bronią jądrową i biologiczną. Trwał wyścig zbrojeń i nie można było dopuścić, by kraj został w tyle, bez względu na cenę, a ta bywała wysoka. Informacje o tragicznych w skutkach awariach czy katastrofach ekologicznych skrzętnie ukrywano.Choć przez lata wiele się zmieniło, miasta zamknięte wciąż rozpalają wyobraźnię ludzi na całym świecie. Alice Lugen odkrywa przed nami ich sekrety, a prawda bywa ciekawsza niż najbardziej spektakularne fantazje. Chyba tylko amerykański wywiad mógłby opowiedzieć o ZATO więcej.
W Wyznawcach władzy Katherine Stewart ujawnia gęstą sieć wpływów, która oplotła Amerykę. Tworzą ją: liderzy Kościołów ewangelikalnych, działający na ich rzecz aktywiści, biznesmeni, lobbyści oraz pracownicy think tanków. Cel? Zmiana Stanów Zjednoczonych w państwo wyznaniowe.To już dawno przestała być nisza. Chrześcijańscy nacjonaliści, wspierani przez miliarderów, kształtują dziś główny nurt amerykańskiej polityki. Ich postulaty dotarły do Kongresu i Białego Domu. Żądają wpływu na różne obszary życia społecznego: zakazu aborcji, przyzwolenia na bicie dzieci, ograniczenia praw mniejszości.Autorka przemierza Stany od Kalifornii po Karolinę Północną. Rozmawia z uczestnikami marszów pro-life, uczestniczy w konwentach skrajnej prawicy, śledzi przepływy pieniędzy i międzynarodowe sojusze. Sięga także do historii - przedstawia sylwetki pierwszych ewangelikalnych radykałów i pokazuje ich długi marsz przez instytucje. Wyznawcy władzy to nie tylko wstrząsające dziennikarskie śledztwo, ale także przestroga w czasach, gdy religijni fundamentaliści coraz sprawniej poruszają się w politycznym mainstreamie."To lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce śledzić postępującą erozję i tak kruchego już muru oddzielającego Kościół od państwa." "The Washington Post""To wcale nie "wojna kulturowa", tylko polityczna batalia o przyszłość demokracji. Stewart stawia śmiałą tezę, ale opiera ją na wynikach pogłębionych badań dotyczących religijnej prawicy." Linda Greenhouse, "New York Review of Books""Katherine Stewart podjęła się ogromnego wyzwania: wskazuje, kto trzyma władzę w lokalnych społecznościach, kto pociąga za sznurki w stanowych legislaturach i w rządzie federalnym. Lektura obowiązkowa." Andrew Whitehead"Musimy mierzyć się z ruchem religijnym absolutnie wrogim pluralizmowi, planującym przekształcić Amerykę w państwo wyznaniowe. Świetnie napisana, bardzo przystępna i ważna książka." Julie Ingersoll"Katherine Stewart przez wiele lat zajmowała się dziennikarstwem śledczym, doskonale więc rozumie, dlaczego wspierający Trumpa ewangelikanie, którzy zasłaniają się wiarą, aby ukryć korupcję, stanowią główne zagrożenie dla demokracji w Ameryce. Dzięki tej książce możemy zrozumieć, jak ważne dla zdrowia społeczeństwa jest kwestionowanie fałszywej moralnej narracji religijnego nacjonalizmu." William J. Barber II"Katherine Stewart przedstawia mrożące krew w żyłach dowody na to, że miliony amerykańskich wiernych są wykorzystywane i manipulowane przez cyniczny, dobrze finansowany sojusz osób pragnących jedynie władzy. Dzięki jej wnikliwej książce można pojąć, do czego naprawdę doprowadziła nieustająca polityczna agitacja przeciwko aborcji i homoseksualizmowi. I kto na niej skorzystał." Nancy MacLean"Ogromna przenikliwość Stewart pozwala jej odnajdywać powiązania między radykalnymi grupami religijnym, które chcą stworzyć państwo "oficjalnie chrześcijańskie", a skrajnymi libertarianami spod znaku wolnego rynku, przeciwnikami programów pomocy społecznej, podatków i instytucji publicznych. Po lekturze tej książki wiemy, że musimy być gotowi walczyć, jakby ważyły się losy naszej demokracji bo tak właśnie jest." Rob Boston
Wacuś ściskał dłoń Hansa Franka, gdy przez Tatry ruszali pierwsi kurierzy. Wacuś Krzeptowski chluby nazwisku nie przyniósł i skończył marnie, a jego kuzyn Józef "Ujek" Krzeptowski poświęcał życie, by hańbę z nazwiska zmazać. O pierwszym chętnie by zapomniano i pamiętano tylko o drugim.Witkiewicz, Chałubiński, Zaruski, Przerwa-Tetmajer i inni stworzyli wizję Tatr i Podhala jako pięknego zakątka zamieszkanego przez ludzi szlachetnych, swoiste plemię nieskażone cywilizacją. Niemieccy naukowcy również twierdzili, że podtatrzański lud jest nadzwyczajny, a wręcz że górale to w istocie Germanie rozpuszczeni w słowiańskim żywiole - Goralenvolk.Kenkarty z literą "G" przyjęło około dwudziestu procent ludności Podhala. Ci, którzy tak zrobili, wierzyli w wielkie Niemcy albo obietnicę lepszego traktowania, inni brali, bo brali wszyscy w wiosce. Niektórym góralska kenkarta nie przeszkadzała w działalności konspiracyjnej: ukrywali Żydów i tatrzańskich kurierów, sami nosili bibułę albo chodzili z meldunkami na słowacką stronę.Do dziś na Podhalu trudno o jednoznaczną opinię o ideologach i przywódcach Goralenvolku. Wstyd naznaczył jednak nazwiska wielkich rodów. Jest jak niechciany spadek, który mimo wszystko trzeba przyjąć. A przecież góral honorowy, dumny, wierny ojczyźnie i tatrzański rozbójnik, zdrajca i kolaborant to awers i rewers tej samej monety. Ale krzyżyk niespodziany to jednak nie to samo co hakenkreuz.Pozostaje tylko za Antonim Krohem powtórzyć: "Wszystko to było cholernie nieproste". I o tym jest ta książka."Gdy się tylko nieco uchyli tę wierzchnią warstwę cepeliowskich emblematów i uprzedzeń, ukazuje się świat po szekspirowsku pogmatwanej historii. A przecież skoro nasi poeci już dawno ustalili, że Podhale to matecznik arcypolskości, i to przekonanie krzepnie od ponad wieku, to problemy Podhala chyba też wypada uznać za arcypolskie. W każdym razie zgodzili się z tym Bartłomiej Kuraś i Paweł Smoleński. To znaczy z tym, że wielki charakter górali (a więc Polaków w ogóle) nie wyklucza małości (polskiej, w końcu patrzymy tu jak w lustro), a ta nie unieważnia całkiem mitów, które pielęgnujemy." Łukasz Grzymisławski, "Magazyn Książki"
Kiedy w 1999 roku hiszpański Sąd Najwyższy orzekł, że każde dziecko ma prawo wiedzieć, kim są jego rodzice, do biura prawnika Enrique Vili Torresa zaczęli pukać nowi klienci. Chociaż od rodziny lub sąsiadów dowiedzieli się, że zostali adoptowani, w ich dokumentach nie było śladów adopcji, a w aktach urodzenia rodzice adopcyjni figurowali jako biologiczni. Enrique nazwał ich hijos falsos, fałszywymi dziećmi, a ich liczbę oszacował na około trzystu tysięcy.Wkrótce do prawników i mediów zaczęli zgłaszać się także rodzice poszukujący dzieci, które dotąd uważali za zmarłe. Pojawiło się nowe, budzące grozę określenie: bebes robados, ukradzione dzieci. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych nowo narodzone dziecko można było kupić za równowartość mieszkania. W proceder sprzedaży zamieszane były instytucje państwowe i kościelne.Katarzyna Kobylarczyk opisuje jeden z najbardziej wstrząsających rozdziałów w najnowszej historii Hiszpanii, nadal pełen pytań bez odpowiedzi.""Wszystkim się zajmiemy" - zapewniają pielęgniarki, zakonnice i lekarze. I rzeczywiście, złowrogi system działa bez zarzutu. Katarzyna Kobylarczyk przekracza ramy reporterskiego śledztwa i odważnie kreśli obraz wielkiej, patriarchalnej konstrukcji, w której kobieta, jej prawa i jej dobro nie mają szans w zderzeniu z autorytetem księdza, lekarza, mężczyzny. Lapidarny, chłodny język tej poruszającej książki pozwala dobrze wybrzmieć prawdziwej grozie, jaką niesie czytelnikom konfrontacja z faktami. Jak to było możliwe?" Joanna Gierak-Onoszko
Ze zdjęciami Magdaleny WutkowskiejSą miejsca, których opis wymaga wstępu z długą bibliografią. Są też takie, które nie znoszą encyklopedycznej drobiazgowości. O tych drugich opowiadają plątanina przeszłości i dawnych tradycji, codzienne sprawy, przyroda, słońce, wiatr. Jednym z takich miejsc jest Gotlandia - zgrabny romb lądu tkwiący pomiędzy Półwyspem Skandynawskim a łotewską Kurlandią.To tu rozciągają się stare dębowe lasy, gdzie ponoć do dzisiaj grasują trolle, a płochliwy Bysen plącze ścieżki spacerowiczom. I to tutaj sekretne drogi zaprowadziły Szymona Drobniaka. Gotlandia stała się dla niego najpierw celem naukowych podróży, a potem drugim domem. Miejscem wrzuconym poza czas, gdzie upływ miesięcy mierzy się zmieniającymi się kolorami leśnego runa, gniazdowaniem białorzytek, lotami jerzyków, nurkowaniem perkozów i śpiewem muchołówek.Gęsi odpoczywają na Gotlandii to osobisty reporterski esej - miłosny list autora do wietrznych i słonych morskich łąk, do ciszy i osad, które są domem przede wszystkim ptaków i owiec, a dopiero potem ludzi.To książka bardzo osobista - bo Gotlandia to dla mnie jedno z tych miejsc, gdzie nie umiem już oddzielić suchego, reporterskiego opisu od zostawionych w każdym zakamarku emocji i wspomnień. Do wielu miejsc się podróżuje. Odwiedza się je. Zwiedza, eksploruje, poznaje. W przypadku Gotlandii - choć nie jest ona moim stałym domem - jedyne, co mogę obecnie robić, to na nią wracać. I tym jest moja książka: opowieścią o nieustannym wracaniu w słoneczne, wietrzne, ptasie serce Bałtyku.Autor
Mężczyzna i kobieta spotykają się w hotelu, żeby na chwilę zdjąć mundury i zapomnieć wszystko. Dwie kobiety stoją nad grobem mężczyzny, który nie należy już do żadnej z nich. Dziewczyna i chłopak rozmawiają w parku o tym, co mogło być, lecz już się nie zdarzy. Wolontariusze przywożą jedzenie dzieciom, które nauczyły się o nic nie prosić. Nauczyciel pilnuje opuszczonej szkoły i kasuje z pamięci telefonu numery zmarłych przyjaciół. Córka przyjeżdża na parę dni do domu, ale od matki odgradzają ją nie tylko zamknięte drzwi pokoju.Opowiadania Serhija Żadana zabierają nas poza linię frontu, w miejsca, gdzie wciąż toczy się życie: życie pomiędzy, na chwilę, życie zamiast, życie jak gdyby. Życie w pośpiechu, bo zaraz trzeba wracać tam, gdzie się umiera. I nie wiadomo już, co boli bardziej - czy strach, czy śmierć, czy te krzyczące ptaki i długa, bezkresna wiosna.
Dlaczego batony stały się nagle proteinowe, a bułki - bezglutenowe? Skąd tak wielka popularność "butikowych" siłowni, aplikacji fitnessowych i luksusowych ubrań do jogi? Czy naprawdę trzeba biegać maratony, wyeliminować węglowodany i codziennie medytować, aby poczuć się lepiej? Rina Raphael, amerykańska dziennikarka, która przez kilka lat prowadziła rubrykę wellnessową w magazynie dla biznesmenów, zna na to odpowiedź.W swojej książce odkrywa mechanizmy działania gigantycznej branży związanej ze zdrowym stylem życia, który dla milionów ludzi stał się rodzajem nowej, świeckiej religii. Wellness obiecuje nam ukojenie w świecie piętrzących się kryzysów, gdy chroniczny stres, nadmierne obciążenie pracą i lęk przed przyszłością sprawiają, że desperacko szukamy spokoju i równowagi. Troska o siebie zamienia się w kolejny obowiązek na liście, a dobrostan staje się obsesją.Raphael ukazuje ekspansję wellnessu jako symptom systemowych zaniedbań i braku zaufania do medycyny, ale stawia także bardziej uniwersalne pytania: o to, czym jest w dzisiejszej kulturze spełnienie, poczucie przynależności do wspólnoty czy szczęście."Niezwykła książka [], która w żartobliwy, a zarazem skłaniający do namysłu sposób przygląda się wartej 4,4 biliony dolarów branży wellnessu." Dua Lipa"Rina Raphael okiem wprawnej dziennikarki opisuje złożony biznes, który generuje cztery biliony dolarów zysku i opiera się na sprzedawaniu nam "zdrowia w butelce". Autorka pokazuje, dlaczego ta branża powinna podlegać większemu nadzorowi i kontroli." Nick Bilton"Zaletą tej książki jest to, że pokazuje branżę od środka: dostajemy serię depesz z drugiej strony lustra." "The Guardian""Raphael demaskuje sposób, w jaki branża wellnessu wykorzystała rozsądne pomysły dotyczące odżywiania i sportu, a następnie przekształciła je w skrajnie indywidualistyczną filozofię opartą na lęku i nacisku na produktywność." "The New York Times""Rewelacja i rewolucja. Rina Raphael z ogromnym humorem i wnikliwością bada świat wellnessu." Lyz Lenz"Raphael tłumaczy, dlaczego kobiety jeżdżą na "odosobnienia z jogą", zaczynają detoksy i żyją w przekonaniu, że mogą karmić swoje dzieci tylko organicznymi domowymi posiłkami. Mądra, podnosząca na duchu książka, którą warto mieć pod ręką na wypadek, gdyby Instagram znów próbował nam wmówić, że dany suplement albo drogi trening jest TYM JEDYNYM." Virginia Sole-Smith
Pewnej nocy niespełna trzydziestoletnią Song Yan wybudzają cichy głos, pomarańczowe światło i zapach piżma: to mały grzyb, który wyrósł spomiędzy desek w podłodze. Niedługo potem do drzwi puka kurier i wręcza bohaterce wysłaną przez kogoś paczkę pełną świeżych grzybów. Ale lawina tajemniczych wydarzeń dopiero się rozpędza: na jaw wychodzą sekrety z przeszłości, a Yan - niespełniona pianistka, samotna żona, niedoszła matka i nielubiana synowa - ucieka od trudnej rzeczywistości wprost do królestwa grzybów. Razem z zaginionym przed laty muzykiem szuka tam idealnego dźwięku, lecz znajduje wyłącznie ciszę.Pochodząca z Chin An Yu tworzy niepokojące uniwersum, które lewituje gdzieś między jawą a snem; proza codziennego życia w Pekinie kontrastuje tu z hipnotyzującą wyobraźnią. Muzyka dla duchów to opowieść z innego świata, choć o zupełnie realnych problemach: stracie, tęsknocie i poszukiwaniu samej siebie."Tajemnicze studium życia młodej pekińskiej pianistki, która musi się zmierzyć z rodzinnymi sekretami, nieobecnym emocjonalnie mężem oraz pytaniem o sens muzyki." "The Guardian""An Yu z wielką wrażliwością pokazuje melancholię i wyobcowanie swojej bohaterki. Pisze czystą, pozbawioną ozdobników prozą i zręcznie wplata w narrację elementy realizmu magicznego." "Financial Times""Zachwycająca książka. Język Yu jest prosty, ale wspaniały. [] Rzeczywiste miesza się tu z nierealnym. [] Piękna, dziwna, poszukująca i poetycka proza Yu doskonale łączy codzienne rozterki z egzystencjalnymi dylematami." "The List""Surrealistyczna opowieść o muzyce i grzybach. [] Gdy bohaterka osiąga niezależność i wyzwala się z samotności, przenikliwa narracja osiąga melancholijną kulminację. Będziecie zachwyceni." "Publishers Weekly""Sfrustrowana nauczycielka muzyki zdobywa się na dystans i jasność spojrzenia, których bardzo jej brakowało. [] Zestawiając fantastyczne obrazy z bardzo ludzkimi bohaterami, An Yu stworzyła powieść o tym, jak radzić sobie z niezrealizowanymi marzeniami i zmarnowanymi szansami." "Foreword Reviews""Trochę historii o duchach, trochę dramatu obyczajowego, trochę upiornego surrealizmu. Ale też widoczna czułość. Ta książka jest jak lampka nocna." "Toast""Oszałamiająca wyobraźnia autorki pozwala się mnożyć naszym cichym obsesjom." Zain Khalid"To powieść o cierpieniu, przetrwaniu i artystycznych marzeniach, w której autorka doskonale uchwyciła nieprawdopodobną rozpacz samotności i uwalniający wysiłek rozpoczęcia nowego życia." "Vulture""Bogata, ale subtelna powieść An Yu [] wciąga czytelników w śniony przez bohaterkę surrealistyczny sen na jawie. Gdy była pianistka i młoda żona konfrontuje trudną prawdę o swoim małżeństwie ze stłumionymi uczuciami, odkrywa, że tak samo jak tajemnicze grzyby, które przychodzą w paczkach i pojawiają się w jej snach, ona również może się rozwijać w ciemnościach." Chris Cander"Ta elegancka powieść wyczarowuje świat, jakiego nigdy wcześniej nie widziałam: senny, tajemniczy, pełen niepokojących sekretów, ale zawsze zakotwiczony w tym, co zmysłowe. Mądrość i wrażliwość narratorki przyciągają, czytelnik zaś zatrzymuje się na poszczególnych zdaniach - olśniewających, odsłaniających niesamowitą głębię uczuć." Sana Lemoine
"Tułacze dzieci" - tak historycy nazwali grupę ponad dwudziestu tysięcy polskich sierot, które podczas II wojny światowej przeżyły deportację z okupowanej Polski w głąb ZSRR i straciły podczas niej swoich bliskich. Po ewakuacji z armią Andersa rozmieszczono je w ośrodkach na całym świecie. Siedemset trzydzieścioro troje znalazło dom w Nowej Zelandii.Do Pahiatua dotarły przez Uzbekistan i Iran. Z sierocińców w Isfahanie, który był krótkim przystankiem w drodze, zabrały skromny dobytek i wpajaną im miłość do polskiej kultury. W Zatoce Perskiej wsiadły na statek amerykańskiej armii - na pokładzie czytały Faraona, grały w karty i bawiły się z marynarzami. W ośrodku w Pahiatua pod każdą poduszką czekał na nie cukierek. Pobyt tam stał się szansą na odzyskanie dzieciństwa: na psoty, grę w rugby czy beztroskie lato nad morzem.Z fragmentów świadectw, rozmów, listów czy urywków dziennika pisanego przez nastolatkę Martyna M. Wojtkowska stworzyła misterny wielogłos. W Nowej Zelandii wschodzi słońce to reportaż, który pokazuje wojnę z dziecięcej perspektywy, choć w podróży w przeszłość autorka towarzyszyła dzisiejszym dziewięćdziesięciolatkom.
Skandalistka, buntowniczka, ikona. Jedna z najważniejszych irlandzkich pisarek XX wiekuAutobiograficzną Irlandzką dziewczynę napisała jako niemal osiemdziesięciolatka. "Myślałam o wszystkim, co dostałam od losu - o ekstremach radości i smutku, o miłości, tej trudnej i tej nieodwzajemnionej, o sukcesach i porażkach, sławie i rzeziach", notuje O'Brien i prowadzi nas przez swoje nietuzinkowe życie.Wyklęta córka, nieszablonowa matka, niepokorna rozwodniczka. Ale przede wszystkim wybitna pisarka, prekursorka feminizmu, która jako pierwsza oddała głos całemu pokoleniu irlandzkich kobiet.Dzieciństwo spędziła na wsi, wśród książek i przyrody, a potem ruszyła w świat: od klasztornej szkoły w Loughrea, przez Dublin, aż do Londynu. Jej życie towarzyskie i uczuciowe budziło kontrowersje, a organizowane przez nią w Chelsea przyjęcia z udziałem gigantów epoki - hollywoodzkich gwiazd czy największych pisarzy - przeszły do legendy.Irlandzka dziewczyna to błyskotliwa proza i historia przemian społecznych w XX-wiecznej Irlandii opowiedziana głosem wyjątkowej kobiety, której twórczość przetarła szlak i dodała odwagi kolejnym pokoleniom pisarek."Wspomnienia Edny O'Brien to precyzja i głębia. Książka, która we wciągający sposób przeskakuje od jednego klarownie opowiedzianego wydarzenia do drugiego, pozwalając nam ujrzeć autorkę taką, jaką była." Philip Roth"W "Irlandzkiej dziewczynie" splatają się ogromna uczciwość i wielkie zmagania, radość i smutek - samo życie!" Alice Munro"Przebłyski wielkiego piękna i kolosalnej siły." Hilary Mantel"Edna O'Brien od dawna i słusznie uznawana jest za jedną z najwybitniejszych irlandzkich pisarek XX wieku. W parze z długim, bogatym życiem idzie wielki talent." Dwight Garner, "The New York Times""Religią O'Brien jest literatura. To pisaniu zawsze była wierna, a jej zapał jest zaraźliwy []. Nie jest święta. Jest ikoną." Stacy Schiff, "The New York Times Book Review""Edna O'Brien, by odnaleźć siebie, tak jak Joyce i Beckett musiała się udać na wygnanie. Ból zadany rękami obłąkanej Irlandii pchnął ją w prozę, podobnie jak według Audena pchnął Yeatsa w poezję []. Literatura - jej najwierniejsza towarzyszka, obiekt najgłębszej wiary - przynosi tyle ukojenia, ile tylko może. Autorka odwdzięcza się jej, dorzucając do tego skarbca swój nieujarzmiony liryzm." Charles McNulty, "Los Angeles Times""Droga nestorki irlandzkiej literatury współczesnej do międzynarodowej sławy i szacunku krytyków nie była prosta. [] Dziś oczywiście w prozie O'Brien (nie tylko powieściach, ale i genialnych opowiadaniach) dostrzegamy to, co zawsze w nich było: głębokie i szczere opisy kobiecych potrzeb i pragnień, pozbawione sentymentalizmu czy obsceniczności. [] Jej książka to zachwycające urodą języka świadectwo pisarskiej determinacji." Brad Hooper, Booklist"Aby stać się sobą, musisz cierpieć, a w miarę upływu czasu wcale nie robi się łatwiej. "Irlandzka dziewczyna" napełniła mnie otuchą jako autoportret wybitnej stylistki oraz kobiety, która wiele przeszła." Judith Thurman, "The New Yorker""Panie i panowie, wstańcie do oklasków, bo nie ma drugiej takiej jak ona. O'Brien po osiemdziesiątce może uchodzić za ikonę, ale w pisaniu, w swojej prozie, skrupulatnej i lirycznej, pełnej piękna i precyzji, jest wyłącznie sobą." Anne Enright, "The Guardian"
Kto był w Neapolu, ten wie, że nie można pozostać wobec niego obojętnym. Zapach pizzy i smród śmieci. Piękno architektury i brzydota pobazgranych kamienic. Słodycz dojrzałych pomarańczy i słoność Morza Tyrreńskiego. Neapol od wieków fascynował badaczy, inspirował artystów, przyciągał podróżników. I choć znamy jego literackie czy filmowe oblicze, wciąż tak naprawdę nie wiemy, dlaczego dla jednych jest synonimem męczącego bezładu, a dla drugich - urzekającego włoskiego rozprężenia.Piotr Kępiński zabiera nas w literacką podróż i wprowadza w zakamarki neapolitańskiego świata. Wraz z autorem czytamy książki o mieście i śledzimy prasowe nagłówki. Pijemy limoncello i bulion z ośmiornicy, zwiedzamy peryferia i nowoczesne stacje metra, podziwiamy sztukę uliczną i oglądamy filmy z Tot w roli głównej. Spacerujemy z Wezuwiuszem nad głową i gąszczem podziemnych korytarzy pod stopami.Neapol słodki jak sól to próba redefinicji Neapolu, wychodząca poza utarte schematy wyznaczone przez klasyków oraz popkulturę. Żywa, gęsta, błyskotliwa opowieść o miejscu, które albo się kocha, albo się go nienawidzi. Bo czy jest inne miasto na świecie, po zobaczeniu którego - jak pisał Goethe - pozostaje nam tylko umrzeć?"O Neapolu można mówić i pisać na wiele sposobów. Mimo poważnego tonu i niełatwych tematów opowieść Kępińskiego jest jak jazda vespą po opustoszałych nocą ulicach tego wspaniałego miasta. To czysta przyjemność!" Bartek Kieżun
Trzy lata po otwarciu wystawy głównej Co robi zdjęcie? Muzeum Fotografii w Krakowie oddaje w ręce czytelników książkę pod tym samym tytułem. Nie jest to jednak klasyczny katalog, lecz zbiór esejów, artykułów i opowiadań o fotografii, skierowany do wszystkich, którzy lubią robić i oglądać zdjęcia.Wystawa główna MuFo to jedyna w Polsce ekspozycja w całości poświęcona fotografii jako fenomenowi kulturowemu. Ukazuje widzom, jak od niemal dwustu lat medium to towarzyszy człowiekowi. Tytułowe pytanie, zarówno wystawy, jak i książki, skłania do refleksji na temat tego, czym jest fotografia, ale również jaki ma wpływ na naszą rzeczywistość. Książka zachęca do krytycznego patrzenia na fotografię, a tytuł Co robi zdjęcie? prowokuje, by udzielać własne odpowiedzi. To publikacja przede wszystkim do czytania, ale też do oglądania - teksty zostały uzupełnione bogatym wyborem zdjęć ze zbiorów MuFo i nie tylko.W gronie autorów odpowiadających na tytułowe pytanie znaleźli się: Aleksandra Boćkowska, David Campany, Jacek Dehnel, Weronika Kobylińska, Zofia Krawiec, Maciej Marcisz, Adam Mazur, Wojciech Nowicki, Kaja Puto, Radek Rak, Milena Soporowska, Filip Springer, Marcin Stachowicz, Monika Szewczyk-Wittek oraz Łukasz Zaremba. Teksty poruszają szeroki wachlarz tematów - od fotografii jako narzędzia ekspresji i emancypacji, przez jej rolę w kształtowaniu wizerunków i prowadzeniu wojen, aż po relację ze sztuczną inteligencją.Książka wydana wspólnie z Muzeum Fotografii w Krakowie
Ze wstępem Cezarego Łazarewicza.Chociaż pamiętała, że reporter powinien być obiektywny, to szczerze przyznawała, że nie potrafi. Tam, gdzie prokuratorzy, adwokaci i sędziowie widzieli paragrafy, Barbara Seidler widziała ludzi. I chociaż twórcy kryminałów mogą tu szukać inspiracji, bo opisane sprawy mrożą krew w żyłach, to autorce udało się - dzięki opisywaniu także procesów o miedzę, zabójstw na wiejskiej zabawie, gehenny w kwaterunkowym mieszkaniu, czynu zawiedzionego amanta czy pijackich awantur - oddać atmosferę i klimat PRL-u. Powstało fascynujące świadectwo epoki, ale także kawałek literatury napisany tak, jak dziś już nikt nie napisze."Chciałabym, ach, jak bardzo chciałabym umieć to zrobić - żeby czas i ludzie, i tło, i to, co najważniejsze, odbiło się w słowie pisanym, żeby było coś z mechanizmu władzy, czasu przyspieszonego, ludzkich zakamarków".Barbara Seidler"Bardzo Państwu zazdroszczę, że po raz pierwszy będziecie mogli przeczytać jej najlepsze reportaże kryminalne. To dziś prawdziwy rarytas. Nie ma już takich tekstów w polskiej prasie, odkąd największe redakcje pozwalniały reporterów sądowych. No i nikt tak nie pisze jak ona. Proszę tylko pamiętać, że teksty te pochodzą z czasów, gdy ostatnim redaktorem był cenzor, a czytelnicy szukali prawdy między wierszami." Cezary Łazarewicz
Martin Pollack zabiera czytelników w pełną nostalgii wędrówkę po świecie, którego centrum były Przemyśl i Drohobycz, "powietrze było pyszne i świeże", na głównym placu miejskim mieszały się dziesiątki języków, a w lokalnej prasie opryszków traktowało się jak bohaterów. Jednocześnie to świat nierówności społecznych, biednych i brudnych sztetli, korupcji oraz wyzysku robotników z drohobyckich pól naftowych."Po Galicji" to niezwykła podróż w czasie do epoki minionej, opowieść o tęsknocie za lepszym i dostatniejszym życiem."Książka Martina Pollacka pokazuje, jak wielkie możliwości artystyczne i poznawcze zawiera ten rodzaj pisarstwa, który Clifford Geertz określa mianem gatunków zmąconych. Bo 'Po Galicji' jest i nie jest reportażem literackim, jest i nie jest esejem historycznym, jest i nie jest książką z antropologii kulturowej. Nie jest, ale zarazem jest tym wszystkim jednocześnie. I to na sposób nowatorski i znakomity." Ryszard Kapuściński
Te historie dzieją się w Stanach Zjednoczonych, gdzieś między prezydenturą Kennedy'ego a epoką młodszego Busha. Bohaterami są zwykle mężczyźni, z portfelem raczej pustym niż nabitym, częściej żyjący na prowincji niż w metropolii. Żołnierze i eksżołnierze, nauczyciele, uczniowie, myśliwi, różnej maści rozbitkowie. Ktoś żywi urazę do brata, ktoś ma nadwagę i jest pośmiewiskiem kolegów, komuś zepsuł się samochód. Niepozorne sytuacje, osadzone wśród powszednich gestów i przedmiotów, ukradkiem eskalują, by na chwilę ukazać życie z niecodzienną intensywnością.
O Tobiasie Wolffie mówiono, że jest jednym z pisarzy, dzięki którym w Ameryce nastąpił renesans krótkiej formy. Po lekturze tych opowiadań z pełnym przekonaniem powtarzamy za George'em Saundersem: "Ależ mamy szczęście, że istnieje ktoś taki".
"Toby przyjeżdża do Syracuse na wieczór autorski. W wypełnionej po brzegi sali czyta opowiadanie "Kula w mózg". Gdy kończy, zapada cisza pełna oszołomienia i zachwytu - jak wówczas, kiedy fajerwerki już rozbłysły, a ludzie jeszcze nie zaczęli krzyczeć. Patrzę na Paulę. Ma łzy w oczach. Ja też. Zgadzamy się co do tego, że są to łzy wdzięczności. Ależ mamy szczęście, że istnieje ktoś taki i że było nam dane spotkać go na swojej drodze, zostać jego uczniami." George Saunders
"Dzieło młodego mistrza. Od lat się nie zdarzyło, żeby zbiór opowiadań tak mnie przejął i zaskoczył swoją trafnością - i sprawił mi taką przyjemność." Raymond Carver o debiutanckim tomie opowiadań Wolffa
Światy mogą się kończyć na różne sposoby. Czasem stary świat przegrywa z modernizacją, szutrowe drogi kapitulują przed asfaltem, a dawne zwyczaje zmiata globalizacja. I nie zawsze jest to złe. Bywa, że Wschód pakuje manatki i rusza na Zachód, ale sił starcza mu tylko na połowę drogi. Albo ludzie odchodzą w poszukiwaniu lepszego losu, za nimi zostają puste miasta i martwe domy. A czasem odwrotnie - boimy się, że koniec świata nadciągnie wraz z tłumami uciekinierów przekraczających nasze granice. Albo kiedy atakuje wirus: nie ochronią nas wtedy celnicy ani opuszczone szlabany. Koniec świata może nadjechać wraz z kolumną czołgów, ogłosić się alarmem przeciwlotniczym. Albo nadejść, kiedy Słowianin zacznie się zastanawiać, czy przypadkiem nie jest Niemcem. To też koniec świata, chociaż w innym sensie.Ziemowit Szczerek wędruje po obrzeżach naszego świata, od Gruzji, Armenii i Górskiego Karabachu, przez Bułgarię, Grecję, Serbię, Chorwację, Czechy i Słowację, po Ukrainę. I patrzy, jak wszystko się zmienia. A tam, gdzie koniec, zawsze jest też początek.Dużo narzekamy na Zachód, bo ma wiele za uszami. Ale to nadal najlepszy z możliwych światów. Przynajmniej dla mnie. Pod wieloma względami. Kocham go. I mam potrzebę go bronić. Tylko zawsze fascynowało mnie pytanie: gdzie kończy się Zachód? Czy na Łabie? Czy na Odrze? Na Bugu, Zbruczu, Dnieprze, za Charkowem? A może jeszcze dalej? Co z krajami, które uparcie na ten Zachód szły? Bo może Zachód kończy się na Kaukazie? I czy Zachód chce w ogóle kończyć się na Kaukazie?A co z jego dziedzictwem? Kolonializm, tak. Ale co, gdy ludzie, którzy walczą z autokracją Chińskiej Republiki Ludowej w niegdyś brytyjskim Hongkongu, wznoszą sztandar swojej dawnej kolonialnej metropolii jako sztandar wolności i demokracji?Zachód to również moja ojczyzna. A ta książka jest o tym, jak przyglądam się jego granicom.Autor
Kim jest Jaga Babażyna? Starzejącą się aktorką, a może reżyserką inscenizującą spektakl grozy? Kogo gra w swoim życiu? A może to życie z nią pogrywa? A jeśli tak, to w którym ze światów?Brawurowa powieść Weroniki Murek to historia o teatrze życia, w którym nie wiadomo, kto jest lalką, a kto pociąga za sznurki. Pełna intryg nicujących rzeczywistość, wydarzeń, które wymykają się wszelkim regułom, i niepokoju, który czai się tuż-tuż, w garderobie pośród kostiumów, pod stołem czy przy zejściu do metra.
Nominacja do Międzynarodowej Nagrody Bookera.Praca w branży kreatywnej, bez etatu i siedzenia w biurze. Jasne, modnie urządzone, wypełnione roślinami berlińskie mieszkanie. Eksperymenty kulinarne, dyskusje polityczne, przygody narkotykowe i wieczory, które kończą się późnym rankiem. Ekscytujące, idealne życie, pieczołowicie relacjonowanie w mediach społecznościowych - któż nie chciałby być Anną i Tomem?Jednak poza zasięgiem wzroku znajomych i followersów rośnie niezadowolenie. Codzienność, skodyfikowana przez lifestyle'owe magazyny, powielana w nieskończoność na facebookowych i instagramowych feedach, zaczyna przytłaczać. Praca nudzi i frustruje, grupa przyjaciół się rozpada, zaangażowanie polityczne zaczyna się i kończy w internecie. Bohaterowie, uwięzieni we własnych wyobrażeniach o życiowej perfekcji, chcą znaleźć coś prawdziwszego. Ale czy coś takiego w ogóle jeszcze istnieje?Książka Vincenza Latronica to gorzka proza o marzeniach i rozczarowaniach pokolenia współczesnych trzydziestolatków. Przypowieść o autentyczności, którą coraz trudniej odnaleźć."Przenikliwy, niepokojący, wywołujący zażenowanie i równie często głośny śmiech portret przywilejów i aspiracji pary ekspatów w Berlinie. Toma i Annę definiuje ich materialne życie, czytelnicy zaś, torując sobie po swojemu drogę przez tę tę listę stereotypów, rozpoznają w nich samych siebie i będzie to dla nich niczym kopniak w żebra. Współczująca, a zarazem cyniczna książka [] - lustro, w którym widać, jak wielu ludzi kieruje się gotowymi wzorcami sukcesu i jak bardzo są nimi zawiedzeni. Zaskakująco orzeźwiająca lektura." Jury Nagrody Bookera"Prawdziwy klejnot pośród powieści: precyzyjnie wycięty, misternie wyszlifowany, olśniewający. Vicenzo Latronico jest jednym z najlepszych z pisarzy." Lauren Groff""Do perfekcji" mistrzowsko aktualizuje arcydzieło "Rzeczy" Georges'a Pereca." "Rivista Studio""Nowy mistrz literatury włoskiej." "Frankfurter Allgemeine Zeitung""Sprawny, sprytny, inteligentny, cyniczny, a zarazem czuły pisarz obdarzony giętkim, ostrym językiem, którego używa niczym bicza." Marco Belpoliti, "L'Espresso"
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?