Czy picie kawy mogło uchodzić za dowód zniewieściałości? Dlaczego odmawianie współmałżonce filiżanki naparu mogło skończyć się rozwodem? Czym groziła wizyta "węszyciela kawy"? A może pierwszą wiedeńską kawiarnię tak naprawdę założył Polak? Znakomity słoweński antropolog Boidar Jezernik przygląda się roli kawy w kulturze, zgłębia tajniki jej kultu i tradycję jej picia. Barwna historia kawowych ziaren to także fascynujący przypis do historii medycyny, socjologii, prawa, ekonomii i religii. Pasjonująca lektura nie tylko dla miłośników czarnego naparu."Zobaczyć świat w ziarenku piasku - zapragnął kiedyś William Blake. Jezernik nie Blake, kawa nie piasek, Bliski Wschód i Europa to nie cały świat, ale poza tym wszystko się zgadza. Słoweński antropolog napisał porywający esej o kawie, w której zobaczył nieogarniony świat kulturowych znaczeń. W jego aromatycznej i erudycyjnej opowieści etymologia spotyka się z obyczajem, cielesne namiętności z duchowym porywem, kozy z rewolucją francuską, turecki sułtan z Bachowską kantatą. Prawdziwie kawaleryjska szarża!" Dariusz Czaja"Powtarzalność czynności w skali makro nie sprzyja refleksji. Parzymy codziennie miliony litrów kawy, kompletnie się nie zastanawiając, komu zawdzięczamy ów genialny wynalazek spożywczy, który w sposób tak radykalny odmienił kulturę znacznej części świata. O tym właśnie w swej pasjonującej książce pisze Boidar Jezernik, dając nam najbardziej kompetentny i frapujący wykład o historii kawy, jaki zdarzyło mi się czytać. By nie przerwać lektury, zaparzyłem w jej trakcie wiele kaw: po włosku, w ekspresie ciśnieniowym, jak i arabsku, w tygielku zwanym dżezwą. Powstrzymałem się tylko od spożycia kawy rozpuszczalnej, z czego autor - jak mniemam - byłby wielce zadowolony". Robert Makłowicz
"Cesarz Ameryki" to fascynująca opowieść o wielkiej fali emigracji, która ruszyła z Galicji pod koniec XIX wieku, pchając w nieznane setki tysięcy Żydów, Rusinów, Słowaków i Polaków spragnionych lepszego życia. Trwające do 1918 roku masowe wyjazdy do USA i Brazylii były rozpaczliwą ucieczką przed nędzą, głodem i powołaniem do wojska, ale przede wszystkim - pielgrzymką do Ziemi Obiecanej. Do cudownej krainy obrosłej mitami, gdzie Statua Wolności jako królowa Polski otwiera szeroko ramiona na przyjęcie ukochanych Polaków i Rusinów, a cesarz Ameryki osobiście wyraża zgodę na osiedlenie się chłopów z Galicji."Co znaczą "srebrne łyżki", "bele jedwabiu", "wątrobianka", "mąka", "dywany ze Smyrny", "worki kartofli"? To słowa z szyfrowanej mowy handlarzy "delikatnym mięsem". Co znaczy "delikatne mięso"? To jedno z haseł, które wywołuje Martin Pollack, reporter i pisarz, znawca i pasjonat dziejów Galicji, by przedstawić ucieczkę nędzarzy z tej części Europy w dziewiętnastym i w początkach dwudziestego wieku. Rozpaczliwe określenie "ucieczka" bardziej tu pasuje niż administracyjne - "emigracja". Uciekinierzy doznają na swej drodze oszustw, wyzysku, przemocy i upokorzeń. Poznajemy obszar wilczych praw, mało nam znany (chociaż jego część znajdowała się kiedyś w polskich granicach), zdumiewające życiorysy i dokumenty. Czasem, rzadko, znajdujemy pocieszenie, gdy dzielność i odwaga odnoszą zwycięstwo. Książka o piorunującej aktualności, jeśli słuchamy wieści ze świata." Małgorzata Szejnert"Cechą dobrego reportażu jest to, że po przeczytaniu kilku akapitów warto zamknąć oczy i wyobrazić sobie, o czym pisze autor. Reportaż genialny ma to do siebie, że obrazy wypływają z pojedynczych słów i ze zdań, są ukryte między akapitami; nie tylko czytamy, ale też widzimy, czujemy, dotykamy, wąchamy. Martin Pollack napisał reportaż fantastyczny. O nędzy, upokorzeniu, podłości, wyzysku zamkniętych w sformułowaniu "galicyjska bieda". A także o marzeniu, które miało ziścić się w Ameryce, ale z tym też różnie bywało. Wszystko to działo się ciut więcej niż sto lat temu. Dzięki pisarstwu Pollacka nie tylko wiemy, jak cuchnęła galicyjska nędza, taka sama dla Polaków, Rusinów, Żydów, Słowaków. Wiemy również, że powinniśmy dziękować Bogu za przywilej późnego urodzenia." Paweł Smoleński"W swej książce, będącej zbiorem opowieści o ludziach, którzy wyemigrowali z Galicji pod koniec XIX wieku, Pollack stawia sobie za cel odmalowanie brutalnego zderzenia zacofanej prowincji z globalizującym się światem. Pisząc z właściwą sobie delikatnością, bezlitośnie rozprawia się z dwoma nostalgicznymi mitami: galicyjskiego sztetlu i amerykańskiej ziemi obiecanej." Timothy Synder
"Chaos się nadyma, by wypluć sens" - śpiewał Lech Janerka w 1985 roku, a zaledwie kilka lat później przyszła transformacja, która skonfrontowała z chaosem całe społeczeństwo. Nadejściu wolności towarzyszył niepokój. Niepewność jutra na jednych działała wyzwalająco, innych paraliżowała. W muzyce niezwykły czas przełomu wywołał eksplozję i jak w soczewce skupił najciekawszych undergroundowych artystów i najdziwniejsze alternatywne zjawiska.Apteka, Armia, Brygada Kryzys, Houk, Izrael, Kazik, Kinsky, Kormorany, Max & Kelner, T. Love. Schyłek festiwalu w Jarocinie i pierwsze rave'y. Wiejskie komuny i miliardowe kontrakty. Queerowi wokaliści, oświeceni punkowcy, początki hip-hopu. Pionierskie teledyski, nowatorskie audycje radiowe, legendarne kluby i przełomowe koncerty.Rafał Księżyk przeprowadza nas przez pierwsze lata transformacji, koncentrując się na undergroundzie, który umiał cieszyć się wolnością i z natury był z chaosem za pan brat. Bo to właśnie na polskiej scenie muzycznej spontanicznie realizowała się idea społeczeństwa obywatelskiego, ale też bez żadnych hamulców eksplorowano możliwości, które nadeszły wraz z nową epoką.
Brzuch Bałtyku unosi się ciężko. Wdech, wydech, wdech, wydech. Na dnie żyją olbrzymy, choć tak naprawdę nikt ich nie widział. A w nadmorskiej wsi dziwy: ksiądz, który zgubił czarnowłose dzieci, Basia, która stała się polną myszą, Gienio, który chciał wypłynąć za horyzont, pies, nad którym było tylko niebo. Narrator i bohater w jednej osobie prowadzi nas przez kolejne opowieści niczym kronikarz spisując prowincjonalne losy. Miraże, senne mary, wytwory wyobraźni, a może po prostu codzienność, która kryje w sobie więcej tajemnic, niż może się wydawać.Debiut Patryka Zalaszewskiego to czarujące i pełne melancholii literackie zaproszenie do nadbałtyckiej wioski. Nad tymi pulsującymi niepokojem historiami nieustająco unosi się pytanie o istotę życia: i to już wszystko?
Ściany w Królikarni – lichym kompleksie mieszkań socjalnych – są tak cienkie, że można wsłuchiwać się w cudze życia jak w podcasty.
Nastolatek z mieszkania C10 zamyka drzwi na klucz i wysyła wiadomość o treści „Gotowy”. Młoda matka z C8, która niedawno dowiedziała się o śmierci ulubionej aktorki, unika spojrzenia swojego dziecka. Mieszkańcy C6 dyskutują o tym, czy sąsiedzi wrzucają im myszy przez okno. A kobieta z C2 słyszy krzyk. W mieszkaniu C4 Blandine zostaje dźgnięta nożem. Jest przy niej wtedy trzech nastolatków (ostatniej zimy wszyscy się w niej zakochali), nieznajomy mężczyzna i koza imieniem Hildegarda. Pokój pełen walących coraz szybciej serc. Jeden z chłopaków nagrywa całe zajście, myśląc o liczbie przyszłych odsłon i szczerząc zęby. Ale to Blandine będzie się śmiała ostatnia.
Tess Gunty oryginalnie i z imponującą wyobraźnią buduje opowieść o mieszkańcach amerykańskiej prowincji, ze wszystkimi ich wadami i dziwactwami. Znajdzie się tu miejsce dla dziedziczonych traum, samotności, przemocy, konsumpcjonizmu, chorób psychicznych. Znajdzie się miejsce i na miłość, i na okrucieństwo.
„Kiedy wydawało się, że już wszystko obliczone jest tylko na krótki okres używalności, po którym zgodnie z planem staje się przestarzałe, pojawiła się „Królikarnia” – dogłębnie mądre, szalenie pomysłowe, absolutnie poruszające dzieło sztuki, którego niewyczerpane, zdaje się, dary pozostaną z wami jeszcze długo po zakończeniu lektury. Każda strona tej powieści zawiera osobną powieść, świat cały.”
– Jonathan Safran Foer
„Hipnotyzująca […]. Powieść budząca respekt rozmachem i precyzją […]. Wśród przyjemności z tej lektury jest to, jak fabuła pławi się w języku, w rytmach, powtórzeniach, ślimakowych wirach sensów, które należy wyłuskać z banalnych skorup życia codziennego. [Gunty] ma też dar wyłapywania – niczym tętna – kruchości i absurdalności bytu człowieka w świecie, wszystkich tych cichych a tajnych potrzeb, niecodziennych zwierzeń. Najlepsze zdania tej powieści – a jest tu w czym wybierać – aż dźwięczą tą świadomością, nawet w pospolitych szczegółach.”
– Leah Greenblatt, „The New York Times Book Review”
„Najbardziej obiecujący debiut powieściowy, jaki czytałem w tym roku […]. Fabuła napędzana […] poczuciem autentycznego kryzysu, przez kolejne zakręty zmierza do katharsis niesamowitego finału.”
– Sam Sacks, „The Wall Street Journal”
„Choć ta powieść przedstawia wiwisekcję współczesnego uwiądu miast, nie pozwala jednak kwestiom społecznym przyćmić osobowości postaci, a kluczem do tego jest zwichrowany geniusz Blandine.”
– „New Yorker”
„„Królikarnia” znajduje równowagę między banałem a ekstazą, przywodząc mi na myśl Davida Fostera Wallace’a w szczytowej formie. To opowieść o miłości przedstawiona bez czułostkowości, historia okrucieństwa opisana z wyważeniem. Gunty jest porywającą pisarką.”
– Sarah Ditum, „The Guardian”
„To ważna amerykańska powieść, portret konającego miasta i – przez analogię – umierającego systemu. Napędzają ją nie tylko przenikliwość i dowcip, ale też historia tej eterycznej dziewczyny. […] Ona aż pulsuje życiem, świadomością – do tego stopnia, że kończąc lekturę, sama pragnęłam to poczuć. Chciałam wyjść z domu. Poczuć to, co prawdziwe. Obudzić się. „Królikarnia” Tess Gunty to powieść zapierająca dech, przepełniona współczuciem i widowiskowa.”
– Una Mannion, „The Irish Times”
„Książka mocarna i brutalna, naszpikowana zdaniami mrocznymi i dowcipnymi […]. Jednak prawdziwym tematem prozy Gunty jest kraina samotności, roztrwonionego potencjału i wyzysku, która jawi się wyjątkowo amerykańsko – ale też kontakty międzyludzkie i okruchy szczęścia, które pozwalają nam w niej przetrwać.”
– Dorany Pineda, „Los Angeles Times”
W PRL-u wszystko miało wymiar polityczny - od czerwonych krawatów po coca-colę i szynkę. Nic dziwnego, że władze Polski Ludowej do swej polityki i propagandy postanowiły wprząc również zwierzęta.Stonka, żubroń i kryl - z pozoru dzieli je wszystko: wielkość, tryb życia, pochodzenie, środowisko naturalne, a nawet rola, jaką odgrywają w gospodarce i ludzkiej wyobraźni. Żerujący na kartofliskach żuk, krzyżówka krowy z żubrem i mały antarktyczny raczek zostały jednak sprytnie wykorzystane do zbudowania mitycznej opowieści o sile i dobrobycie - stonką straszono i mobilizowano społeczeństwo, żubroń i kryl miały być nadzieją na półki pełne taniej i zdrowej żywności. Apogeum popularności każdego przypadło na inną dekadę: stonka kojarzy się dziś ze stalinowskimi kronikami filmowymi, o eksperymentach nad żubroniem mówiło się entuzjastycznie już za czasów Gomułki, kryl to ukochane dziecko gierkowskiej propagandy sukcesu. Lata osiemdziesiąte zaś to stopniowy schyłek iluzji związanych z socjalistyczną "superżywnością".PRL coraz częściej staje się przestrzenią nowych interpretacji i kulturowych rozrachunków. Monika Milewska proponuje nowatorskie odczytanie historii powojennej Polski. I rak ryba to nie tylko fascynująca podróż przez kolejne polityczne ekosystemy: od pola kartofli przez Puszczę Białowieską aż po lody Antarktyki. To także opowieść o całej epoce - jej absurdach, paradoksach i niespełnionych obietnicach."Wydaje się, że żyjemy w czasach, gdy wszystko ma wymiar polityczny. Jednak autorka "I rak ryba" pokazuje, że w czasach słusznie minionych było tak samo. Komunistyczny obóz bohatersko walczył z wrażym amerykańskim najeźdźcą w "osobie" stonki ziemniaczanej, chciał pod czerwonym sztandarem karmić Polaków równie czerwonym befsztykiem z żubronia czy zaspokoić głód białka krylem. Ładny owad lubiący liście ziemniaka, żubr i krowa - rodzice żubronia, a nawet malutki morski skorupiak padli ofiarą politycznych rozgrywek. Ciekawe, dowcipne i zgodne z biegiem ówczesnych wydarzeń. Polecam, tym bardziej że żubroniowa historia wiąże się z moim ojcem Edwardem Sumińskim. Szkoda tylko, że za prawie każde ludzkie działanie zwierzęta płacą najwyższą cenę." Dorota Sumińska
Najpierw była Albina. Skończyła parę klas w wiejskiej szkole, na więcej nie pozwolił jej ojciec. Potem Hanka - już z maturą, pracowniczka biurowa kopalni, w młodości nawet sportsmenka. A po Hance - Maciek, absolwent dobrych studiów, miejska inteligencja. Pozornie brzmi to jak modelowa historia awansu na tle XX wieku. Jednak przez kolejne strony tego autobiograficznego eseju przewija się niepokojące pytanie: czy to rzeczywiście był awans? Bo przecież żeby mówić o swoim lepszym życiu, trzeba założyć, że poprzednie było gorsze. A kiedy uznaje się, że wreszcie zostało się kimś, to zakłada się przy tym milcząco, że poprzednicy w sztafecie pokoleń byli nikim.Maciej Jakubowiak na warsztat bierze swoją rodzinę, ale własna historia jest dla niego punktem wyjścia do przyjrzenia się awansowi społecznemu w szerszym ujęciu. Jaką rolę naprawdę odgrywają w nim edukacja, państwo, praca? Co nam po nim zostaje: opowieści rodziców i dziadków, stosunek do pieniędzy i podróży, a może brzuch? I jak opisać to, że choć jest lepiej, to może nie do końca się udało?"Jeśli tak jak ja czekaliście na polskiego Eribona, oto on. Ten pięknie napisany esej opowiada losy zwykłej rodziny, wyjaśniając, w jaki sposób bieda i wykluczenie przeorały kilka pokoleń Polaków. Hanka, która czuła się nikim, miała szczęście: utalentowanego syna, który dostrzegł w niej wspaniałą bohaterkę literacką. Ale to on jest jej dłużnikiem i o tym także jest ta książka. Błyskotliwa, wzruszająca i ważna." Joanna Kuciel-Frydryszak"Nie mogłam się oderwać. Jakubowiak pisze świetnie. Aż mi gula z zazdrości skoczyła." Zyta Rudzka
"Kapłony i szczeżuje" to opowieść o kuchni tak dawnej, że już zapomnianej. Kapłon, czyli wykastrowany i tuczony kogut, był popularnym składnikiem potraw w pierwszej znanej nam polskiej książce kucharskiej, z kolei szczeżuje urozmaicały jadłospis najbiedniejszych.Gdy dzisiejsi szefowie kuchni prześcigają się w wymyślaniu oryginalnych przepisów, śmiało możemy sięgnąć do zapomnianej przeszłości. Bo jak pisał osiemnastowieczny historyk Jędrzej Kitowicz, tylko coś bardzo starego może wydawać się nowe. Poczytajmy zatem o oszołamiającej europejskiej karierze szczupaka po polsku, cofnijmy się do czasów, gdy pasternak nie był tylko zabawnym słówkiem, a kucharze serwowali żółtonosy i sielanki. Wreszcie - poznajmy kulinarne przemyślenia świętych Piotra i Pawła, które na długie stulecia ukształtowały nasza żywieniową wyobraźnię.Historia potraw to nieprzebrana skarbnica wiedzy o świecie, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Niemal w każdym daniu można znaleźć garstkę wiedzy o przyrodzie i medycynie, czubatą łyżkę antropologii i kultury, szczyptę wydarzeń historycznych. I wyrazisty posmak religii, niepodzielnie regulującej zasady odżywiania i postu.Autorzy "Kapłonów i szczeżui" to wytrawni znawcy historii zmieniających się smaków i świetni popularyzatorzy wiedzy o dawnej kuchni, a ich książka to idealny przepis ku pokrzepieniu nie tylko żołądka, ale przede wszystkim umysłu.
Jihye mnóstwo czasu i pieniędzy poświęca na to, by dopasować się do kanonu koreańskiego piękna. Jiyoung wiele lat zajęło zrozumienie, że nie musi spełniać oczekiwań mężczyzn. Yoona trafiła w tryby brutalnego świata usług seksualnych. Eunju po dzieciństwie spędzonym na emigracji miała problem z dostosowaniem się do rygorystycznych wymogów rodzimej kultury. Singielka Haesoo realizuje się w branży producentów gier VR.Anna Sawińska, która przez kilkanaście lat mieszkała w Seulu, poznała świat koreańskich kobiet od podszewki. To świat, który zmienia się zaskakująco powoli, jest pełen nierówności i szowinizmu, przemilczanej przemocy domowej i presji, by dostawać się do sztywnych struktur rodzinnych i społecznych. Bywa zaskakujący, z daleka wydaje się też bardzo odmienny od naszego.Jednak - jak mówi autorka - na poziomie tego, co prawdziwie istotne, jest to książka o o kobietach, bez względu na to, gdzie się urodziły i jakim językiem mówią."Korea Południowa należy do krajów o największym rozwarstwieniu społecznym na świecie. Anna Sawińska chce zrozumieć, dlaczego kobiety na tej drabinie zawsze stoją o kilka szczebli niżej od mężczyzn. Zbiera więc historie Koreanek, w których polskim czytelniczkom - mimo różnic kulturowych - łatwo ujrzeć losy swoich matek, sąsiadek czy przyjaciółek. Nie pamiętam, kiedy poczułam się tak blisko z bohaterkami książki." Anna Piekutowska
To nie jest podróż konesera sztuk pięknych. Niewiele tu estetycznych delektacji, a muzea omija się szerokim łukiem. Autor podróżuje po nieznanym włoskim południu i szuka sensów skrytych pod materią wrażeń. Jedzie więc na Monte Sant'Angelo, by zobaczyć grotę objawień świętego Michała Archanioła i procesję ku jego czci, próbując zrozumieć, co się stało z naszą wrażliwością angelologiczną. Odwiedza pole bitwy pod Kannami, by zapytać o jej znaczenie, które wychodzi daleko poza czysto militarny wymiar. W Galatinie, podczas notte della taranta, obserwuje współczesny tarantyzm.Ta książka to opowieść o podróży w przestrzeni geograficznej i kulturowej, a jej erudycyjna forma wywołuje niepokój i zachwyt. To uchwycone niepostrzegalne przejścia od zapisu chwili do zdystansowanej refleksji, od impresyjnego obrazka do języka dyskursu. I - co może najistotniejsze - to próba namysłu nad znaczeniem i możliwościami pisarstwa podróżniczego."Książka Dariusza Czai mówi o przeżyciach, które każdy z nas pragnąłby mieć wśród swoich osobistych skarbów. To jasne, nie ma przygody bardziej wzbogacającej niż podróż po Włoszech - ale nie o wypad wakacyjny chodzi, nie o spacery po muzeach i kościołach, nawet nie o wzdychanie nad pięknem Wenecji i zawrót głowy na Wybrzeżu Amalfitańskim, tylko o spotkanie z krajem i ludźmi, takimi, jacy są dzisiaj, zanurzonymi w wielosetletniej kulturze i geografii swej ojczyzny. To nie przyjemny urlop, to prawdziwa świecka pielgrzymka" Ewa Bieńkowska"Nie czytajcie słów Czai w pośpiechu. Smakujcie je. Jego eseje łączą w sobie erudycję antropologa, przenikliwość badacza, otwartość podróżnika, wrażliwość estety, słuch muzyka, oczy reportera i język wytrawnego pisarza. Uczta!" Wojciech Tochman
Lubił powtarzać, że wychował się w domu pełnym kolorów. Palił dużo i gdzie popadnie. Miał w zwyczaju maczać zabrudzony pędzel w kawie, gdy malował. Uwielbiał kiczowate przedmioty, ale także - tradycyjne chińskie meble. Czuł żal do systemu i prawa, że nie mógł adoptować dzieci. Nigdy nie nazywał siebie plakacistą, zawsze malarzem. A przecież to seria Polska - sto sześćdziesiąt trzy plakaty powstałe w siedem lat - jest najbardziej znanym dziełem Ryszarda Kai. Została wymyślona jako prywatne opowiadanie artysty o kraju, który kochał, choć równocześnie się z nim zmagał.Beacie Szady udało się stworzyć portret podwójny. Łączy sylwetkę Ryszarda Kai ze zbiorem reportaży inspirowanych serią Polska. Znajdziemy tu zwierzęta biorące udział w corocznej procesji, najbardziej polskie owoce, zagubione śledzie od namiotu, przydrożne groby i pasażerów uciekających przed kontrolerami biletów. Wszystkie teksty krążą wokół bliskiemu Kai słowu: banał. Za jego pomocą autorka opowiada o Polsce: z humorem, dociekliwie, angażująco. I podobnie jak słynnemu artyście, także Beacie Szady udaje się zachwycić odbiorców zwyczajnością, która nas otacza.
"Polacy, stańcie się znowu mężami, jak byliście nimi za czasów świetności waszej, ale nie jedynie na polu bitwy!"- pisał filozof Bronisław Ferdynand Trentowski. Marszałek Piłsudski? Inżynier Karwowski? Lech Wałęsa? A może Adaś Miauczyński? Jaki był wzorcowy polski mężczyzna ubiegłego wieku? I czy w ogóle istniał?Wojciech Śmieja prowadzi nas przez kolejne dekady XX wieku, krok po kroku nakreślając historię polskiej męskości, jej archetypów i atrybutów: od honorowych ułanów przez awansujących robotników aż po transformacyjnych biznesmenów. Zapuszcza się również na peryferia, pisząc o tych, którzy nie mieścili się w dominującej narracji. Łącząc narzędzia antropologiczne z rozległą wiedzą literacką i kulturową, błyskotliwie obala mity i rozbraja stereotypy narosłe wokół polskich ikon męskości ubiegłego stulecia. Jednocześnie zachęca nas do refleksji nad tym, jak na nowo opowiedzieć historię Polski przez pryzmat przemian modeli bycia mężczyzną.
Łemkowskie Boże Narodzenie. Śmierć charyzmatycznej działaczki Kaliny Koryckiej zburzy spokój doliny Brzennej. Tropy rozsiane na zboczu góry poprowadzą Ninę Warwiłow do starcia z myśliwymi Beskidu Niskiego, a przeszłość ofiary w odległe zakątki, gdzie żyje więcej watah niż ludzi. Jakie tajemnice kryją beskidzkie lasy i sielska dolina mieszcząca ledwie sześć domów? Nina, powracająca do pracy po przerwie, błądzi i nie widzi, że zaśnieżone góry stają się pułapką. W cieniu legend o wilkach kryje się drapieżca, jakiego jeszcze nigdy dotąd nie spotkała
Sierpień w Warszawie jest upalny. Na podwórkach stoi skwar i przechodzą burze. Melancholijny narrator krąży po zakamarkach, przedmieściach i bramach. Zawieszony w czasie, rozkleja siatkę ulic, snując własne wspomnienia i wspomnienia miasta. Pod jego spojrzeniem, podniesionym z książek, ożywają wnętrza kościołów, zajezdnie tramwajowe i martwe witryny sklepów. Odzywają się ludzie - ci wielcy, o których pisze się monografie, i ci zwyczajni, zrośnięci z miastem tak ściśle, że sami stali się jego historią, ale żeby o nich przeczytać, trzeba znać język chodników i ulic.Proza Pawła Sołtysa prowadzi nas w miejsca, które myśleliśmy, że znamy, i przypomina o rzeczach, o których nie wiedzieliśmy, żeśmy je zapomnieli."Wiedziałem, że sierpień jest najlepszym miesiącem do życia w Warszawie. Jednak nie wiedziałem, że jest też najlepszym do pisania; Paweł Sołtys mnie przekonał. To świetna proza. Opowiedzieć w jednym zdaniu? Paweł Sołtys ładuje całe miasto w swój włóczykijski plecak i wędruje z nim przez różne czasy i przestrzenie. Na koniec rzuci to jedno słowo: dalej. Tak, pisz dalej, będę czekał. " Marek Bieńczyk
Tove Ditlevsen jest zjawiskiem nie tylko w literaturze duńskiej, ale i światowej. Wychowana w rodzinie robotniczej, dzięki niespotykanemu talentowi przekroczyła granice swojego przeznaczenia, zdobyła - i porzuciła - literackie salony i osiągnęła w Danii status pisarki kultowej.W jej oszczędnej, intymnej prozie nie znajdziemy wielkiej historii ani przełomowych wydarzeń. Bohaterami są młode, zakochane dziewczyny i zgorzkniali uliczni sprzedawcy, fryzjerki i profesorowie, kobiety porzucone przez mężów i te, które dopiero planują rozstanie z mężczyzną. Życie rodzinne, miłosne, a nawet wewnętrzne to u Ditlevsen przestrzeń, w której nieustannie rozgrywamy strategiczne szachy, to przestrzeń walki i przemocy - nikt nie skrzywdzi cię tak jak własna matka (chyba że mąż lub żona), a dzieci zdane są same na siebie.Z zaledwie kilku słów Ditlevsen tworzy skomplikowany świat pełen zależności, trudnych decyzji i emocji buzujących pod powierzchnią. Świat, w którym to, co wypowiedziane na głos, jest dużo mniej istotne od tego, co przemilczane.
Literacki pocisk, językowa bomba, powieść totalna.Welcome to Copperfield! Wjeżdżacie do miasta wirtuozów stolarki, mistrzyń ciasta z wiśniami i zachwycających daglezji.W pozornie sennym miasteczku stojącym hartem ducha i siłą drwalskich mięśni powstaje Jeffrey Waters. Z prowincjonalnych lasów trafia na pierwsze strony gazet i do kartotek FBI. Jego istnienie i nagła popularność budzą gorące emocje w amerykańskim społeczeństwie, a do matecznika Watersa zjeżdżają dziennikarze z całego kraju, ciekawscy fani i uduchowieni wyznawcy drzew. Szukają jego korzeni, za wszelką cenę starając się dociec, kim tak naprawdę jest on i jego stwórca oraz co to znaczy dla przyszłości świata. Ale to przecież Ameryka, sny się tu spełniają, a niewiarygodne historie stają się rzeczywistością.Szalony i odważny debiut Jula Łyskawy jest groteskową sagą o przedziwnych mieszkańcach pewnej mieściny - rodzinach drwali i stolarzy, ukrywającym się przed światem rzeźbiarzu czy tajemniczym irlandzkim księdzu, któremu Matka Boska objawiła się pod postacią foki. To polifoniczna, pełna literackiej werwy powieść i przewrotna próba znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy świadome istnienie jest darem, czy brzemieniem?"Satyry tu mnóstwo - na amerykańskie media i debatę publiczną, kulturę i popkulturę. Do tego wątki nieledwie eksperymentalne, zaskakujące przypisy, liczne odwołania i parafrazy - czułem się, jakbym czytał "Niewyczerpany żart" Davida Fostera Wallace'a. Mówiąc najkrócej: zamurowało mnie!" Dariusz Nowacki"Esencją istnienia w Copperfield jest drewno, a esencją literatury jest powieść Łyskawy." Pete Harrington, Copperfield High Tune FM"Ekranizacja "Prawdziwej historii Jeffreya Watersa i jego ojców"? Nie wykluczam." Jamal Kuminga, twórca serialu na podstawie bestsellerowego "Demona drewna" Priscilli Priesnitz"Pastisz dostojnych oryginałów. Wciąż jestem pod wrażeniem." Piotr Siemion"Sądziłam, że wywiad z Watersem był szczytem mojej kariery. Teraz już wiem, że będzie nim rozmowa z Julem Łyskawą." Martha King, gospodyni programu "Przegląd Tygodnia""Ja cię kręcę - talent, brawura, mistrzostwo. Znaleźć się wśród bohaterów tej opowieści to ogromny zaszczyt. Przepyszna książka." Mimi Logan, "Głos Ze Wzgórz""Jeśli czegoś żałuję po przeczytaniu tej książki, to że już nigdy nie będę mógł jej przeczytać po raz pierwszy." Jeffrey Waters
Co jeśli gdzieś w czasie i tuż pod powierzchnią rzeczywistości wciąż ukrywa się nasze dzieciństwo? Przeszłość opowiedziana przez Michele Mariego to kraina mityczna, wypełniona relikwiami chłopięcych fascynacji i strachów, do której kluczem są wygrzebywane z pamięci wspomnienia. Łącząc gorycz z melancholią, Mari układa widmowe puzzle, próbując posklejać to, co pozornie już się rozsypało. Wybitny włoski prozaikopisuje chłopięce zachwyty i lęki, pierwsze przygody z literaturą, katorgę dni spędzanych na placu zabaw, obrzydzenie pomieszane z rozkoszą, gdy godzinami studiuje się komiksy pełne potworów, wzruszenie żołnierskimi piosenkami. Z całości wyłania się erudycyjny portret dorosłego stąpającego po pogorzelisku dzieciństwa, który pragnie „okupić tę ruinę czułym odgrzebywaniem przeszłości”. „Te opowiadania nie smakują mdłą rozkoszą, jak rozmoczona w herbacie magdalenka – nawet jeśli Michele Mari sięga do otchłani neurotycznej pamięci. Choć krwawe, dzieciństwo nie powraca w serii wyrzutów i freudowskich kompleksów. Z bezmiaru pamięci Mari wyciąga przeżycia na pozór nieistotne i skrajnie osobiste: wyczytane komiksy czy „morskie” powieści. Przywiązania, które kształtowały dziecięcą wyobraźnię, pozostają matrycą późniejszych namiętności. Nawet jeśli w dorosłym życiu trudno kochać tak, jak się kochało samochodzik Mercury albo szklane kulki. Autor ratuje obrazy dzieciństwa niczym tysiące drobnych puzzli, które namiętnie układali z matką. Czytelnikowi zaś doradza „to, co kochałeś choćby przez jeden poranek, trzymać mocno przy sobie i nie puszczać aż do śmierci”.” Anna Arno „Świat Mariego to świat, w którym w złowrogiej harmonii współistnieją ze sobą potwory i opiekuńczy bogowie, szesnastowieczna literatura i klasyki science-fiction; świat, w którymi pisanie jest egzorcyzmem, a nie karą – jedynym sposobem na ucieczkę od codzienności […] Mari należy do tych pisarzy, którzy żywią się własnymi obsesjami, wiedzą, jak je opisać i jak układać te opisy w opowieść, która ucieleśni same te obsesje.” Tiziano Gianotti „Mitologia Mariego wywodzi się z mroków romantyzmu, nawet jeśli o morzach, oceanach i krańcach świata rozmyśla w zaciszu własnej biblioteki. […] Mari uwielbia mrok – ale mrok przecinany błyskami, rozświetlony cienkimi smugami blasku. Ów mrok za sprawą umiejętności pisarskich Mariego rozbrzmiewa nieskończonym echem, w którym jego głos rozchodzi się wielością głosów samej literatury.” Pietro Citati „Skoro dorastanie to czas złudzeń lub udręki, dzieciństwo – utracone czy odnalezione – z natury jest czymś dogłębnie krwawym: to wiek odniesionych ran.” Mario Barneghi „[…] olśniewający, momentami surrealistyczny zbiór wspomnień o dziecięcych obsesjach. [...] Mari ze śmiertelną powagą, a przy tym z dowcipem i wdziękiem drwi z łatwej nostalgię, tworząc zbiór poruszających, lekko ironicznych opowieści, drobiazgowo opisujących słabostki i idiosynkrazje bohatera. Tego nie można przegapić.” „Publishers Weekly” „Największy żyjący włoski pisarz.” Andrea Coccia, „Linkiesta” „Michele Mari napisał same piękne książki. A najpiękniejszą z pięknych jest zbiór opowiadań „Ty, krwawe dzieciństwo”.” „La Repubblica” „Ta proza w niewiarygodny sposób oczarowuje […]. Michele Mari reprezentuje wzorzec pisarstwa, który już raczej zanika – erudycyjny, głęboko literacki, szlachetny, krótko mówiąc – dwudziestowieczny.” „Esquire” „Wrażliwość, złość, nostalgia, ale także czuły humor, pobłażliwe współczucie – wszystko to w książce, która po mistrzowsku łączy elegancję i ironię, przenikliwość psychologiczną i zrozumienie formy, klasykę z popkulturą […]. To opowieść o dziecku, w którym rozwinęła się niepohamowana miłość do powieści przygodowych i komiksów, które odczuwało głęboki związek z własnymi myślą i wyobraźnią, ale także z tym upartym, zamkniętym „ja” zranionym intensywnością własnych przeżyć.” Alida Airaghi, SoloLibri
Co można powiedzieć o transkobiecości, aby nie skupiać się na przemocy i cierpieniu? Gdy nie chcemy po raz kolejny dowodzić, dlaczego osobom trans należy się szacunek i czemu nie muszą zadowalać się samą akceptacją? Dość już zostało powiedziane o ich umieraniu. Pora opowiedzieć o ich życiu.
J. Szpilka splata opowieść o transdziewczynach z obrazów popkultury, setek wnikliwych lektur, dojrzewania wśród gier komputerowych i wstydliwych fantazji seksualnych. Łączy teorię feministyczną z własnym doświadczeniem, by opowiedzieć o tym, co przywiodło ją do życia trans, ale także o tym, co stanowi jego materię. Opisuje współczesne i historyczne techniki trazycji, a także literackie i muzyczne fascynacje, które potrafią nadać transkobiecości piękno. Bo, jak pokazuje Szpilka, transkobiecość jest piękna - czasami niezdarnie, często nieśmiało, prawie zawsze wśród niekończących się marzeń o innym, lepszym życiu.
Gorset, wstyd i kocie uszka to esej o głęboko przeżytej teorii queer, której odkrycie może okazać się źródłem ukojenia, nawet jeśli gorzkiego. To także historia o tym, jak transkobietom, wbrew wszystkim przeszkodom, udało się dołączyć do wielkiej historii kobiecości.
Nie ma żadnych wiarygodnych danych, które mogłyby pokazać prawdziwą skalę mobbingu w Polsce. Jeśli zdać się na statystyki wymiaru sprawiedliwości, można by uznać, że temat nie istnieje. Jesteśmy krajem szczęśliwych, szanujących się ludzi.Warszawa? Kraków? Wieś pod Kaliszem? To bez znaczenia. Ta przemoc jest wszędzie. W korporacjach, rodzinnych biznesach i instytucjach państwowych, w mediach, urzędach, szkołach, samorządach, fundacjach, sądach, wojsku, fabrykach, szpitalach, sklepach. Ma jedynie różne oblicza.Katarzyna Bednarczykówna wczytuje się w badania i rozmawia z ekspertami - prawnikami, psychologami, osobami, które walką z mobbingiem zajmują się zawodowo. Chce zrozumieć jego mechanizmy, sprawdza, co siedzi w głowach mobbera i ofiary, drąży, skąd bierze się mobber, jak wybiera swój cel i czy można się przed nim ochronić.Masz się łasić to także zbiór rozmów z osobami, które doświadczyły mobbingu, a ich historie skończyły się załamaniem kariery, wycofaniem z życia społecznego, pobytem w szpitalu psychiatrycznym. Autorka udowadnia, że wyzyskowi i pogardzie sprzyjają sam kapitalizm, sytuacja na rynku pracy, dyskryminacja ze względu na płeć lub wiek, a także postpańszczyźniana, folwarczna mentalność.
W pierwszych dekadach XX wieku Amerykanie reklamowali eugenikę na jarmarkach, uczestniczyli w konkursach na "najsprawniejsze rodziny" i oglądali filmy zachwalające właściwy dobór małżonków dla uzyskania jak najzdrowszego potomstwa. Setki uniwersytetów w całym kraju kształciły lekarzy i pracowników opieki społecznej tak, by mniej skupiali się na leczeniu, a bardziej na izolacji i kontroli "niepożądanych": biednych, chorych psychicznie, niezaradnych, "mieszańców". Kraj na oszałamiającą skalę zaakceptował dogmat, który koił amerykańskie niepokoje: choroby społeczne, podobnie jak te fizyczne, da się wyleczyć.Elizabeth Catte kreśli historię ruchu eugenicznego w USA, biorąc za przykład stan Wirginia i łącząc perspektywę badaczki z osobistym zaangażowaniem: tuż obok jej domu, w Western State Hospital, dokonano przymusowej sterylizacji tysiąca siedmiuset osób. Dziś trudno znaleźć wzmianki na ten temat - podobnie jak o przymusowych wysiedleniach osób uznanych za "zdegenerowane genetycznie" czy obozach pracy, do których kierowano chorych psychicznie. Szpital przekształcono w luksusowy hotel.Czysta Ameryka to wciągająca opowieść o tym, co kierowało wyznawcami ruchu eugenicznego: zbiorowym lęku przed światem, w którym bogactwo i biały kolor skóry nie gwarantowałyby władzy."W przejmującej analizie związków polityki ekonomicznej z myślą eugeniczną Catte przygląda się pracy przymusowej w zakładach psychiatrycznych Wirginii, zniszczeniu całej dzielnicy Charlottesville - niegdyś zamieszkanej przez czarnych - pod pretekstem rewitalizacji miasta oraz przemianie szpitala Western State w luksusowy kompleks hotelowo-apartamentowy. Ta prowokująca i bezbłędnie udokumentowana historia pokazuje, jak dawne traumy umacniają dzisiejsze nierówności." "Publishers Weekly""Catte nie przyszła się cackać. Oto przykład badań historycznych w najbardziej przejmującym i najprzystępniejszym wydaniu. Autorka, stuprocentowa badaczka, jest zarazem w stu procentach ludzka. Nadaje osobisty wymiar temu, co historyczne, łącząc przeszłość z własnymi współczesnymi doświadczeniami. Swoją pierwszą książką udowodniła, że potrafi dać swój głos historii rozpaczliwie potrzebującej dobrego narratora, a w "Czystej Ameryce" zrobiła to znowu." Sara Beth West"W tej rzetelnej, świetnie napisanej, wstrząsającej książce Catte opowiada o tym, co działo się w szpitalu psychiatrycznym Western State od końca lat dwudziestych XX wieku do 1979 roku. [] To umiejętnie zbadana i opatrzona bogatym kontekstem analiza przerażającego epizodu w historii Ameryki" "Kirkus Reviews""Przerażająca, ale potrzebna opowieść o tym, jak eugenika ukształtowała i wciąż kształtuje lokalną społeczność autorki, oraz o tym, jak bardzo niektórzy chcieliby zostawić przeszłość za sobą." Chris Hammer, "Christian Century""Napisana po mistrzowsku "Czysta Ameryka" to książka zakorzeniona w przeszłości, która jednak nie odwraca wzroku od tego, co tu i teraz." Mary Elizabeth Williams, "Salon""Pasjonująca [] precyzyjnie uargumentowana i nieposkromiona." Barbara Spindel, "The Wall Street Journal"
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?