KATEGORIE [rozwiń]

Wywiady

47,83 zł
74,99 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 39,14 zł

41,70 zł
60,62 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 32,76 zł

45,97 zł
82,99 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 46,13 zł

41,21 zł
59,90 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 35,10 zł

73,14 zł
129,00 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 77,15 zł

34,38 zł
54,90 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 34,38 zł

35,07 zł
54,99 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 35,07 zł

34,64 zł
61,00 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 34,64 zł

31,15 zł
59,90 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 31,15 zł

34,47 zł
54,99 zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 35,07 zł
Okładka książki Pępek świata. Z dzieckiem w drodze

41,90 zł 27,57 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 27,57 zł

Czym różnią się ofiary dla balijskich bogów od śmieci? Dlaczego w Moskwie nie ma dziecięcych wózków? Czy warto wziąć ze sobą główkę kapusty do Omanu? Ile świerszczy powinno się znaleźć w zbilansowanej diecie dziecka? Czy w Tuszetii można kupić jednorazowe pieluchy? W co bawić się z dziadkami na Machu Picchu? Jak z przyczepki rowerowej zrobić suszarkę, wyleczyć ospę w Wietnamie i nauczyć się ułamków na Fidżi? Zbiór kilkunastu wywiadów z rodzicami, dla których wyprawy w najdalsze zakątki globu z dzieckiem (często nie jednym, ale dwojgiem lub trojgiem) stały się niezastąpionym sposobem spędzania wspólnego czasu, a niekiedy nawet ? pomysłem na życie. Bohaterowie książki nie wahali się zabrać niemowlęcia w podróż dookoła świata i na kaukaskie bezdroża, wędrować z przedszkolakiem przez peruwiańską dżunglę czy po tybetańskich klasztorach. Kim są? Pozbawionymi instynktu samozachowawczego egoistami czy pasjonatami, którzy nie wyobrażając sobie świata poza swoimi dziećmi, czynią go dla nich największym placem zabaw? O szaleństwie, które nie pozwala im usiedzieć w domu (lub podrzucić potomka dziadkom), niezliczonych przygodach, jakie spotkały ich w drodze, zaletach i wadach rodzinnego podróżowania oraz kolejnych równoleżnikach do przekroczenia opowiadają w książce Pępek świata. Anna Kuziemska (ur. 1980) ? filozof i psycholog z wykształcenia, na co dzień redaktorka i dziennikarka. Prywatnie ? połowa duetu fotografujących zwiedzaczy świata na własną rękę, od niedawna z dzieckiem w nosidle. Mama Franka (ur. 2008), który w pierwszych latach życia spenetrował między innymi kreteńskie wąwozy i magiczne doliny Kapadocji, a także usiłował robić babki na Saharze, oraz Lilki (ur. 2011), która przez dziewięć miesięcy pisała z nią tę książkę.
Okładka książki Kobiety które igrały z PRLem

34,99 zł 24,07 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 24,07 zł

Druga książka z serii z wywiadami słynnych kobiet z Wysokich Obcasów, sobotniego dodatku Gazety Wyborczej, które tym razem nie igrały z Bogami a z PRL-em. AUTORZY TEKSTÓW: Katarzyna Bielas, Anna Bikont, Roman Daszczyński, Włodzimierz Kalicki, Beata Kęczkowska, Grzegorz Sroczyński, Jacek Szczerba, Mariusz Szczygieł, Violetta Szostak, Teresa Torańska, Zofia Turowska, Mariusz Urbanek, Dariusz Zaborek BOHATERKI: Agnieszka Osiecka, Barbara Hoff, Janina Ipohorska, Kalina Jędrusik, Urszula Sipińska, Krystyna Cierniak-Morgenstern, Nina Andrycz, Stefania Grodzieńska, Zofia Kucówna, Aleksandra Śląska, Anna Gosławska-Lipińska, Zofia Nasierowska, Martyna Jakubowicz, Anna Seniuk, Stanisława Ryster, Izabella Skrybant-Dziewiątkowska 16 kobiet, które pokazujemy w tej książce, byłoby ikonami w każdej epoce. Bez względu na skład rządu słońce wschodzi, zakochanym rumienią się policzki, Szekspir czeka na kolejną interpretację i życie toczy się dalej. One o tym wiedziały…
Okładka książki Jak zostałam nianią Polaków

39,90 zł 28,25 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 28,25 zł

Czy Dorota Zawadzka, słynna Superniania, miała problemy z wychowywaniem własnych dzieci? Czy sama była nieznośna? Jaką ma receptę na sukces, wychodzenie z niepowodzeń, budowanie ciepłych relacji rodzinnych? Biografia Doroty Zawadzkiej to jednocześnie poradnik dobrego życia.
Okładka książki Katolik frajerem?

34,90 zł 20,38 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 20,38 zł

Czy katolik to dewota, sztywniak, nudziarz, przeciętniak, frajer? Czy będąc celebrytą można głosić naukę Chrystusa? Czy zarabianie pieniędzy i robienie kariery musi być grzechem? Jak korzystać z uroków tego świata w zgodzie z wiarą? Ta książka pozwoli Ci inaczej spojrzeć na chrześcijaństwo.
Okładka książki Jednostki specjalne. Niezwykłe wywiady z frontu...

39,00 zł 26,83 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,83 zł

Liczba chrześcijan nie ma obecnie znaczenia, najważniejsza jest jakość wiary. ks. Jakow Krotow Ujmując rzecz egoistycznie, nie chcę spędzić wieczności w piekle. Moja wiara uczy mnie, że piekło jest gorsze od czegokolwiek, co można sobie wyobrazić. Tom Monagham
Okładka książki Zrozumieć własną wiarę

19,90 zł 12,69 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 12,69 zł

Spotkanie z wciąż żywą myślą ks. Tischnera Ksiądz Józef Tischner był nie tylko znanym i lubianym publicystą, ale przede wszystkim cenionym duszpasterzem i duchowym autorytetem. Zrozumieć własną wiarę to dwa cykle artykułów: pierwszy: Wiara szuka rozumienia - został opublikowany na początku lat 90. na łamach „Gazety Wyborczej”, drugi - Rozmowy rekolekcyjne - w latach 70. ukazywał się w miesięczniku „W drodze”. Oba stanową cenną i zwięzłą prezentację myślenia religijnego ks. Tischnera. W cyklu pierwszym autor tłumaczy, czym jest wiara i jak odróżnić tę prawdziwą (wiarę w Boga) od jej surogatu („wiary w wiarę”). W drugim omawia zasadnicze treści wiary chrześcijańskiej (albo szerzej - biblijnej), pytając przede wszystkim o „twarz biblijnego Boga”. Ta niewielka książka jest zaproszeniem do rekolekcji z ks. Tischnerem - do spotkania z jego wciąż żywą myślą.
Okładka książki Zrozumieć Papieża. Rozmowy o Janie Pawle II

29,90 zł 19,67 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19,67 zł

Jan Paweł II i jego nauczanie w oczach jego bliskiego współpracownika. Chyba każdy Polak zna anegdoty o papieskich kremówkach, spływach kajakiem czy parę fragmentów z jego przemówień wygłoszonych podczas pielgrzymek do ojczyzny. Niewielu z nas jednak tak naprawdę zna jego nauczanie, a przede wszystkim encykliki. A przecież w tych wyjątkowych dokumentach odbija się styl pontyfikatu i sprawy dla ich autora najważniejsze. Czternaście encyklik ogłoszonych przez Jana Pawła II przybliżają rozmowy prowadzone z ks. Adamem Bonieckim - wieloletnim redaktorem naczelnym polskiej edycji „L'Osservatore Romano” oraz „Tygodnika Powszechnego”, byłym generałem Zgromadzenia Księży Marianów, autorem m.in. bestsellerowej książki Lepiej palić fajkę niż czarownice. Rozmowy przeprowadziła znana dziennikarka Katarzyna Kolenda-Zaleska (Fakty TVN). Dialog, w którym refleksja przeplata się z anegdotą, wprowadza w najważniejsze wątki nauczania i działalności Jana Pawła II, a przy okazji staje się pasjonującą rozmową o sprawach wiary. Obecne wydanie zostało wzbogacone o nowy wstęp oraz obszerną rozmowę na temat dziedzictwa i świadectwa, jakie pozostawił nam Papież, przeprowadzoną po jego śmierci.
Okładka książki 12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności

44,90 zł 26,17 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,17 zł

W pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem ukazała się książka "12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie" - rozmowy Joanny Racewicz z kobietami, które 10 kwietnia 2010 r. straciły bliskich. Wśród pasażerów tragicznego lotu był również Mąż autorki, kpt. Paweł Janeczek – funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, szef ochrony Prezydenta RP. Książka "12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności", to 2 część dyptyku autorstwa Joanny Racewicz - tym razem o stracie opowiedzą mężczyźni - wśród nich Wojciech Wasserman, Maciej Komorowski, funkcjonariusze BOR. Joanna Racewicz – karierę dziennikarską rozpoczęła, współpracując z lokalnymi mediami w Zamościu. W latach 1999–2006 pracowała na stanowisku reportera i prezentera w „Panoramie” (TVP2). W październiku 2006 odeszła z TVP. Od 17 marca 2007 prowadziła cykl „Dom otwarty” w programie „Dzień Dobry TVN”. Od stycznia 2011 ponownie w TVP jako prezenterka „Panoramy”. 12 rozmów o pamięci Oswajanie nieobecności fragment ksiażki Dariusz Bielas Janosik Kiedy się poznaliście? To był początek 1998 roku. Zacząłem pracę w Biurze Ochrony Rządu dosłownie rok wcześniej, tuż przed Pawłem. Wtedy sztuką było się nie znać. Było nas mało. Garstka ledwie. BÓR liczył nie więcej niż siedemset osób. Zadaniem większości była ochrona tak zwanych obiektów. Kancelarii prezydenta, premiera, budynków ministerstw, rządowych agencji... Około setka pracowała w ochronie osobistej. Jak przychodził jakiś „nowy", wystarczyło nie więcej niż trzy miesiące i wszyscy go znali. Jeśli nie z imienia i nazwiska, to na pewno z „ksywy". Spotykaliśmy się też prywatnie, w wolne dni, weekendy. Rodzinne klimaty. Dzisiaj jest już inaczej. Biuro to moloch. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Bałagan? Marne zarządzanie? Wybacz, nie chcę o tym mówić. Bo...? Bo taka jest zasada w służbach. Byłego borowika też to obowiązuje. Mam swoje zdanie na ten temat, dobrze je znasz. I niech tak zostanie. Nie mogę i nie chcę ogłaszać go wszem i wobec. Śmiało natomiast mogę powiedzieć, że wtedy, pod koniec lat dziewięćdziesiątych, Biuro było jednostką elitarną. Nie, nie przez cały ten sztafaż i rekwizyty — słuchawkę w uchu, garnitur i ciemne okulary. Właśnie przez fakt, że funkcjonariuszy było tak niewielu... Dostać się do grupy ochronnej było jak wdrapać się na K2. Znaczyło to, że jesteś dobry, bracie. Mogło się „przewracać w głowach"? Niektórym pewnie tak, ale Paweł na sto procent do takich ludzi nie należał. Przecież wiesz. Raczej pierwszy tępił wszelkie przejawy wody sodowej uderzającej kolegom do głowy. Wypalał to gorącym żelazem, choć — spokojnie, Joasiu - bez przemocy. Domyślam się. Pamiętasz, w jaki sposób zwrócił twoją uwagę? Był facetem, którego natychmiast się zauważało. Wyróżniał się w tłumie. I fizycznie, i osobowością. Wysoki, postawny, wyprostowany jak struna. Bez odrobiny zadęcia, za to z wielkim dystansem do świata i siebie. Wzbudzał sympatię. Nie dało się Go po prostu nie lubić. Uśmiechnięty. Żartowniś. Ludzie do Niego lgnęli, chcieli przy Nim być. Miał taki niesamowity rodzaj charyzmy. Takiej niewymuszonej, naturalnej, jakby nosił ją w genach. Wchodził do pokoju — i nie było człowieka, który by tego nie zauważył. Mało tego. Najczęściej przewodził dyskusjom i sprawiał, że ludzie zaczynali słuchać, co ma do powiedzenia. To był lider, Joasiu. Kto wymyślił „Janosika"? Trudno powiedzieć. Wiesz jak to jest z pseudonimem — broń Boże nie można samemu go sobie wybrać. Bo jak się bardzo chce, to jest dokładnie odwrotnie. Ktoś chce być „Orłem", a zostaje „Wróblem", marzy o tym, żeby kumple mówili do niego „Piorun" albo „Burza", to zostaje „Zefirkiem". Albo jakoś tak. Prawdziwe pseudonimy, które przyrastają do człowieka jak druga skóra, na ogół tworzy cała grupa. Zbiorowość, tak zwane osoby trzecie. Często od nazwiska, w nawiązaniu do jakiejś sytuacji, zdarzenia. Mechanizm jest zresztą taki sam jak w dziesiątkach innych środowisk. Z urzędnikami włącznie. Paweł, odkąd pamiętam, był „Janosikiem". Paweł też nie mógł sobie przypomnieć, kto Go tak „ochrzcił". Podejrzewałam kolegów z jednostki antyterrorystycznej w Radomiu, w której służył, zanim pojawił się w BÓR... Nie, myślę, że „Janosikiem" został u nas. Wyglądał inaczej niż wszyscy. Dłuższe włosy, mocne spojrzenie, wielka klata... Wyglądem przypominał właśnie tego filmowego Janosika. Dzisiaj w korespondencji radiowej posługujemy się kryptonimami urzędowymi, numerycznymi. Takimi z gatunku „J-23, zgłoś się". Kiedyś częściej używano tych naszych, wymyślonych ksywek. Było tak, że od pierwszego dnia, kiedy tylko ktoś nowy przychodził, dostawał pseudonim. Później się okazało, że w przypadku Pawła trafiony był w dziesiątkę. On rzeczywiście okazał się prawdziwym Janosikiem. Walczył ze złem, odbierał bogatym, dawał biednym. OK, to w przenośni, ale na pewno wiesz, co chcę przez to powiedzieć. Był do bólu sprawiedliwy. Kiedy był jakiś konflikt — jak to między facetami — potrafił ze spokojem wysłuchać obu stron i rozsądzić, kto ma rację. Zawsze Go za to podziwiałem. Uczciwość miał „wdrukowaną" do samych trzewi. Pamiętał o kumplach, zabiegał o nich. Dbał o ich szkolenia, ciągłe podnoszenie kwalifikacji. Potem — o awanse, o to, żeby pracowali tam, gdzie chcieli. Czasem robił to wszystko pod prąd i samemu się narażając. O siebie nie dbał. Awanse, gwiazdki, ordery - to Go niespecjalnie obchodziło. Mógł wiele, a zupełnie tego nie wykorzystał w swojej sprawie. Pamiętam jak zobaczyłam Pawła pierwszy raz. W rządowym jaku, który wyglądał tak, jakby nie był w stanie oderwać się od ziemi... Pawła i całą Jego grupę ochraniającą premiera Leszka Millera. Jesień 2002 roku. Zobaczyłam herszta bandy niesamowitych ludzi, którzy pójdą za Nim w ogień. To było urzekające. Jak bajka o rycerzach króla Artura. Zawsze będę myślał o Pawle, że był jak skała, jak fundament, na którym można zbudować wszystko. Wielu z nas Go podziwiało. Wielu starało się Go naśladować. Każdy szef komórki organizacyjnej czy szef ochrony któregoś z VIP-ów chciał mieć Go u siebie. Mało tego, osoby ochraniane, nasze VIP-y, też natychmiast Go zauważały i pytały, gdzie jest Janosik. Ludzie chcieli z Nim pracować. Chcieli, żeby ich ochraniał. Ale nie dlatego, że był przymilny czy był lizusem. Do tego typu historii było mu bardzo daleko. Był zawodowcem, jak nikt znał się na fachu. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak sentymentalna laurka... Ale On naprawdę miał w sobie coś takiego, taki rodzaj spokoju, takie nieuchwytne COS, co sprawiało, że i na grupę ochronną, i na osobę ochranianą zwykle spływał spokój. Paweł dawał poczucie bezpieczeństwa... Dokładnie wiedział, co robi. Wiedział, co powinien zrobić. Błyskawicznie reagował na każdą sytuację i nie wahał się podejmować ryzyka brania decyzji na siebie. To nie jest częsta cecha.
Okładka książki Chodzi mi tylko o prawdę

29,90 zł 18,03 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 18,03 zł

Kapłaństwo było decyzją świadomą, której nigdy nie żałowałem. Inaczej rzecz się ma z celibatem. Kiedy wstępowałem do seminarium, nie za bardzo zdawałem sobie sprawę z tego, na co się decyduję. Kościół często bardzo mocno, i słusznie, wypowiada się na tematy moralne, wymaga od ludzi odpowiedniego zachowania. Nie stosuje jednak takich samych kryteriów do samego siebie. Jeśli chce on pouczać innych, niech zacznie od siebie. Skoro tego nie czyni, to teraz za to płaci spadkiem zaufania czy właśnie niesprawiedliwymi ocenami. Jestem antykomunistą, i to jest główny element mojej tożsamości. Jestem przeciwnikiem tego, co określane jest mianem michnikowszczyzny. Opowiadam się przeciw politycznej poprawności. W dużym skrócie, choć żadna z partii nie reprezentuje w pełni moich poglądów, to popieram Prawo i Sprawiedliwość, z którym nie zgadzam się tylko w sprawie ludobójstwa na Wołyniu i Podolu. Dla Kościoła najlepszą sytuacją jest, gdy lekko się go prześladuje. Nie mocno, bo wtedy bywa sparaliżowany, ale lekko powinno się nas od czasu do czasu podszczypywać, bo to daje nam siłę i dynamizm, wyrywa z drzemki i uświadamia, że nie ma nic za darmo. Księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego nie trzeba nikomu w Polsce przedstawiać. Jest to, bez wątpienia, najbardziej znany ksiądz diecezjalny w naszym kraju. Zasłynął walką o oczyszczenie archidiecezji krakowskiej z agentów. To on rozpoczął nigdy niedokończoną lustrację w polskim Kościele. To on ostrzegał przed mianowaniem biskupa Wiktora Skworca metropolitą katowickim. To on osobiście protestował, gdy Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie przyznał doktorat honoris causa Adamowi Michnikowi. To on od dawna walczy o upamiętnienie rzezi wołyńskiej. To on spiera się, niekiedy ostro, z tymi Ukraińcami, którzy za swojego bohatera narodowego uważają Stepana Banderę. Sprowadzenie działalności księdza Isakowicza-Zaleskiego tylko do protestów, walki czy sporów ideowych byłoby wielką niesprawiedliwością. Od lat 80. duchowny ten znany jest także jako społecznik, który całe swoje życie poświęcił osobom niepełnosprawnym. Dla nich prowadzi Fundację im. Brata Alberta i ośrodek w Radwanowicach, w którym zresztą mieszka. Wielu pamięta go jako odważnego opozycjonistę, mocno prześladowanego przez bezpiekę. Są tacy, dla których jest on przede wszystkim duszpasterzem Ormian, od lat przemierzającym Polskę, by dotrzeć z ormiańską mszą do tych, którzy takiej posługi potrzebują. Wymienione aktywności wcale nie wyczerpują działalności krakowskiego duchownego. Jest on także felietonistą „Gazety Polskiej" (to chyba zresztą jedyny duchowny diecezjalny, który ma własną cotygodniową rubrykę w świeckim, ogólnopolskim tygodniku), blogerem, którego strona jest jedną z najpopularniejszych stron kapłańskich w sieci, i wreszcie autorem książek i poezji. Jeśli do tego dodać częste wizyty w telewizjach i rozgłośniach radiowych oraz rozmowy z licznymi dziennikarzami, aż trudno uwierzyć, że czas na to wszystko znajduje jedna osoba. Tak duże spektrum zainteresowań nie jest jednak jedyną cechą charakterystyczną księdza Isakowicza--Zaleskiego. Równie istotne jest także to, że nie ma niemal nikogo, komu by się ten duchowny nie naraził. Jego własny metropolita, kardynał Stanisław Dziwisz, nie znosi go za lustrację, a także za wytykanie (bardzo wytrwałe) politycznego, proplatformer-skiego zaangażowania nie tylko samego kardynała, ale także jego najbliższego otoczenia. Prymas Polski kardynał Józef Glemp określał go „nadubowcem" (także za lustrację). Dla hierarchii greckokatolickiej jest wrogiem publicznym numer jeden. Unicki arcybiskup przemysko-warszawski w listach kierowanych do metropolity krakowskiego domagał się zrobienia z księdzem Tadeuszem porządku. Podobne emocje żywią wobec duchownego także ukraińskie władze, które nie wpuściły go na polskie uroczystości do Lwowa. Niedopatrzeniem byłoby pominięcie emocji, jakie niekiedy żywią wobec niego także politycy czy komentatorzy z prawej strony sceny politycznej. Ksiądz Isakowicz-Zaleski wielokrotnie narażał się choćby Prawu i Sprawiedliwości, ostro i jednoznacznie krytykując prezydenta Lecha Kaczyńskiego za jego postawę w sprawie rzezi na Wołyniu czy wspieranie Wiktora Juszczenki. Nie przepadają za nim także liderzy PJN, którzy uważają, że przeszkadza on w pojednaniu polsko-ukraińskim. Z drugiej jednak strony ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski ma prawdziwych fanów (a niekiedy wręcz wyznawców). Na sprawowane przez niego msze ormiańskie ściągają tłumy. Często są to osoby, które z ormiańskością nie mają nic wspólnego, ale utożsamiają się z wizją Polski i polskiego Kościoła, jaką prezentuje krakowski duchowny. Tłumy gromadzą się także na licznych spotkaniach z księdzem Isakowi-czem-Zaleskim. Sam uczestniczyłem tylko w kilku. Część z nich poświęcona była lustracji, część Wołyniowi czy szerzej Kościołowi. Zawsze miałem wrażenie, że ludzie wręcz spijają każde słowo z ust księdza Tadeusza. Długotrwałe oklaski po niemal każdej wypowiedzi też nie pozostawiają wątpliwości, że ze zdaniem księdza ci ludzie, niekiedy wcale nie będący blisko wiary, naprawdę się liczą. I gdyby było trzeba, poszliby za nim w ogień. Skąd taka siła przekonywania? I dlaczego ten duchowny budzi tak silne emocje? Odpowiedzią jest przede wszystkim jego odwaga i otwartość, z jaką mówi o najtrudniejszych nawet sprawach. Ksiądz Isakowicz-Zaleski jeśli uznaje, że coś trzeba zrobić, jeśli dostrzega rażącą niesprawiedliwość, nie siedzi z założonymi rękami. Działa. Nie liczą się przy tym koszty, także osobiste. Jeśli dostrzeże gdzieś prawdę, bez wątpienia się nią zajmie. Można się niekiedy nie zgadzać z jego metodami, można nie podzielać jego diagnoz, ale nie sposób odmówić mu szczerości, odwagi i wierności rozpoznanej przez siebie prawdzie. Ta książka jest próbą zrozumienia, dlaczego ksiądz Isakowicz-Zaleski angażuje się w takie a nie inne sprawy, skąd bierze się jego silą, a także jak rozumie on swoje kapłaństwo. Rozmawiałem z księdzem Tadeuszem wiele godzin pod altanką w Radwanowi-cach, bo chciałem się dowiedzieć, „o co księdzu tak naprawdę chodzi?". I dowiedziałem się. Chodzi o prawdę, o sprawiedliwość, o pamięć. Z pewnymi diagnozami czy opiniami nadal się nie zgadzam, ale nie zmienia to faktu, że teraz lepiej rozumiem nie tylko przyczyny zaangażowania księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, ale także polski Kościół. Z ra-dwanowickiego wzgórza widać naprawdę sporo. I choć perspektywa to odmienna od biskupiej, i z pewnością daleka od hurraoptymizmu, to warto się z nią zapoznać. Choćby po to, by zrozumieć, dlaczego tak mało księży diecezjalnych angażuje się w życie publiczne, dlaczego mamy problem z przywództwem w Kościele, a także by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy grożą nam skandale seksualne na miarę tych z Europy Zachodniej. Tomasz P. Terlikowski – Wstęp do ksiażki Chodzi mi tylko o prawdę Duchowny do zadań specjalnych – ksiądz Tadeusz Isakowicz - Zaleski – ma odwagę mówić głośno o tym, o czym inni tylko szepcą. To nie jest grzeczny wywiad – dotyka trudnych tematów: niedokończonej lustracji w polskim Kościele homoseksualizmu części duchownych zasadności celibatu zaangażowania politycznego duszpasterzy relacji biskupów z podwładnymi działalności księdza Natanka ludobójstwa na Kresach Wschodnich Z książki dowiesz się ponadto: co wyróżnia kościół ormiański w Polsce, dlaczego księża zrzucają sutanny, czy nauczanie religii w szkołach ma sens, czy Lech Kaczyński powinien spoczywać na Wawelu oraz jak działa Fundacja im. Brata Alberta. Ta książka pomoże nie tylko zrozumieć, o co chodzi księdzu Isakowiczowi-Zaleskiemu, ale także lepiej poznać Kościół w Polsce. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (ur. 1956), duchowny archidiecezji krakowskiej, duszpasterz Ormian, opiekun osób niepełnosprawnych intelektualnie oraz współzałożyciel i prezes Fundacji im. Brata Alberta i Oświatowego Towarzystwa Integracyjnego w Radwanowicach. Poeta, pisarz, publicysta i bloger, stały felietonista „Gazety Polskiej". W latach 70. współpracownik opozycji demokratycznej i prasy niezależnej, a w latach 80. podziemnej „Solidarności" i Duszpasterstwa Ludzi Pracy w Nowej Hucie--Mistrzejowicach. Dwukrotnie pobity przez tzw. nieznanych sprawców. Autor głośnej książki Księża wobec bezpieki na przykładzie archidiecezji krakowskiej (Nagroda im. Józefa Mackiewicza - 2007) oraz publikacji o Kościele ormiańskim i Kresach Wschodnich, m.in. Przemilczane ludobójstwo na Kresach, Nie zapomnij o Kresach, Moje życie nielegalne. Wielokrotnie nagradzany za bezkompromisowe dążenie do prawdy (m.in. Nagroda im. Pawła Włodko-wica, Kustosz Pamięci Narodowej). Za pracę na rzecz osób niepełnosprawnych otrzymał Order Uśmiechu (1998) i Nagrodę Lodołamacz 2008. Od 2010 roku jest proboszczem parafii ormiańskokatolickiej pw. Świętej Trójcy dla Polski południowej, z siedzibą w Gliwicach, oraz przedstawicielem mniejszości ormiańskiej w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Chodzi mi tylko o prawdę Spis Treści   Wstęp Życie po lustracji Kapłaństwo Służba Kościół Ormianin Ukraina
Okładka książki Ojciec nieświęty

34,90 zł 22,61 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,61 zł

Krytyczne głosy o Janie Pawle II Krytyczne głosy o Janie Pawle II  Zbiór sensacyjnych wywiadów ze znanymi postaciami polskiego życia publicznego na temat mrocznych stron pontyfikatu Jana Pawła II. Pomiędzy rozmówców Piotra Szumlewicza są dziennikarze, politycy i naukowcy, przedstawiciele różnorakich wyznań i opcji światopoglądowych, m.in. Joanna Senyszyn, Magdalena Środa, Janusz Palikot, Jerzy Urban, Stanisław Obirek. Prawie każdy z bohaterów książki mówi o innym aspekcie działalności i nauczania Jana Pawła II. Piotr Szumlewicz pyta o podejście Karola Wojtyły do kobiet, gejów i lesbijek, protestantów, otwartych katolików. Wiele spośród poruszonych tu problemów to tematy od dawna obecne na łamach europejskiej i światowej prasy, która nie żywiła obaw przed krytykowaniem Jana Pawła II. Jednakże w polskiej debacie publicznej tematyka nadal jest naznaczona piętnem tabu i prawie że nieobecna ze względu na niepisany zakaz poważnej krytyki Karola Wojtyły. W książce znajdują się rozmowy o pedofilii w strukturach Kościoła Katolickiego, praniu brudnych gotówki i współpracy Watykanu z krwawymi dyktatorami. Skupiając się na faktach i merytorycznych opiniach, Szumlewicz i jego rozmówcy nie dają powodu do oskarżeń o „tańszy” antyklerykalizm. Po raz 1szy ukazuje się w Polsce całościowa krytyczna analiza pontyfikatu polskiego papieża. Powstała w ten metodę książka, która wielu z pewnością się nie spodoba, ale osobom ceniącym sobie świecki światopogląd i niezależność myślenia z pewnością otworzy oczy, zaś tych, którzy od dawna patrzyli sceptycznie na pontyfikat Jana Pawła II, zachęci do otwartego wyrażenia swych poglądów. Piotr Szumlewicz – socjolog, filozof, publicysta, dziennikarz TVP. Redaktor kwartalnika „Bez Dogmatu” i serwisu www.lewica.pl. Publikował między innymi w „Trybunie”, „Przeglądzie”, „Gazecie Wyborczej”, polskiej edycji „Le Monde diplomatique”, „Krytyce Politycznej”, „Etyce”, „Przeglądzie Filozoficznym”, „Res Publice Nowej”. Autor książki Niezbędnik ateisty (2010) i współredaktor książek: Stracone szanse? Bilans transformacji 1989–2009 (2009) oraz PRL bez uprzedzeń (2010).  Fragment książki Ojciec nieświęty Wywiad z Joanną Senyszyn Toksyczny i przereklamowany Czy spotkała się Pani kiedyś z Janem Pawłem II? Jakie były wrażenia? Osobiście nigdy. Nie odczuwałam takiej potrzeby. Dzięki temu mam nieskażone spojrzenie na osobę i działalność Jana Pawła II. Podobno w bezpośrednich kontaktach potrafił być ujmujący, więc opinie tych, którzy się z nim zetknęli, są w znacznej mierze wypaczone i nieobiektywne. Z zasady nie dostrzegają oni, że polski papież, od politycznego wyboru do transmitowanej na żywo, teatralnej śmierci, jest produktem marketingowym. W dodatku mocno przereklamowanym. A jak wspomina Pani pielgrzymki do Polski Jana Pawła II? Co Pani czuła, kiedy papież przyjeżdżał do Polski? Papieskie pielgrzymki wspominam jako imprezy kosztowne dla państwa i obywateli oraz powodujące wiele zamieszania. Najgorzej wyszli na nich polscy emeryci. Pieniądze na podwyżki ich świadczeń premier Suchocka przeznaczyła w 1993 roku na sfinansowanie pielgrzymki na Litwę. Imprezy te robiły naturalnie wrażenie, gdyż poprzednicy Jana Pawła II poza Watykanem byli praktycznie niedostępni dla wiernych. Msze odprawiane na specjalnie w tym celu wybudowanych ołtarzach gromadziły tłumy. Zwłaszcza że były to starannie wyreżyserowane spektakle, a papież świetnie odgrywał rolę zatroskanego ojca narodu. Niemniej jednak nie czarujmy się, żadne z pielgrzymkowych spotkań z JPII nie było tak liczne jak wiec, który odbył się dwudziestego czwartego października 1956 roku na placu Defilad w Warszawie. Wówczas na cześć Gomułki entuzjastycznie skandowano: „Wiesław! Wiesław!". Potem do papieża: „Zostań z nami!". Wyjaśnienie jest proste: Polacy kochają bohaterów. A z jakiej bajki, to już inna sprawa. Najważniejsze, by byli żywi, bo wtedy można ich dotknąć, zrobić sobie fotkę do rodzinnego albumu, a na starość opowiadać wnukom, że brało się udział w historycznym wydarzeniu. Część wiernych pewnie odczuwała dumę, wzruszenie czy też religijną ekstazę, ale mnie jako ateistki to nie dotyczyło. A jak Pani, jako wieloletnia uczestniczka polskiego życia publicznego, ocenia stosunek polskich polityków do papieża? Czy jest w nim zawarte kunktatorstwo, czy realny szacunek i uznanie dla papieża? Kim Jan Paweł II jest dla polskich parlamentarzystów? Jest przyjęty wiernopoddańczy kanon wypowiedzi, zgodnie z którym o JPII można mówić tylko „na klęczkach" albo wcale. Politycy mu ulegają, gdyż nie widzą interesu w jakimkolwiek sprzeciwie. Są wręcz nadgorliwi i prześcigają się w kadzeniu. Stosunek do papieża stanowi swoistą mieszaninę podziwu, uznania, zawiści, konformizmu, strachu i nadziei na profity płynące z podporządkowania się stereotypowi wypowiedzi. Najmniej w tym wszystkim miłości. Nie tylko politycy stale powtarzają, że to autorytet moralny i że kierują się jego naukami. A czy Pani zdaniem politycy stosują się do nauk papieża? Czy w ogóle je znają? Może znalazłyby się nieliczne przypadki - posłowie, którzy czytali jakieś encykliki, kazania czy książki papieża, ale to zaledwie wyjątki. Nie widać, by te lektury w jakikolwiek sposób przekładały się na ich zachowanie i postępowanie. Chyba żeby uznać, że papieskie nauki są raczej nieetyczne. Według sondażu przeprowadzonego w tym roku 28 procent parlamentarzystów uznało, że Jan Paweł II powinien być patronem Polski. Skąd taki wysoki odsetek? Zapytałabym raczej, dlaczego tak niski. Najwyraźniej sondaż był anonimowy i dlatego zaledwie co czwarty parlamentarzysta uznał, że wypada tak powiedzieć. Reszta zachowała zdrowy rozsądek. To optymistyczne. Sześć lat temu odsetek pozytywnych odpowiedzi wynosiłby zapewne 80 procent, bo po śmierci JPII panował istny obłęd. Matka Boska jest już patronką polskiego parlamentu... Różne dziwne rzeczy dzieją się w polskim parlamencie. Były już modły o deszcz, relikwią jest fotel, na którym siedział Jan Paweł II. Do tej pory stoi w kaplicy sejmowej, ale kto wie - może teraz zostanie porąbany i podzielony na tysiące relikwii? Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, Franciszek Stefaniuk, niedawno powiedział, że papież to „największa postać w dziejach ludzkości od czasów Jezusa Chrystusa". Jak Pani ocenia tego typu sformułowania? Są żenujące. Wszak JPII jest pod każdym względem przeciwieństwem Chrystusa. Niemniej akurat do posła Stefaniuka taka wypowiedź bardzo pasuje. Stale jest rozmodlony i chętnie eksponuje swoją religijność. Pamiętam, że w 2006 czy 2007 roku, podczas jednego z posiedzeń Komisji do spraw Rodziny i Praw Kobiet, której był wówczas wiceprzewodniczącym, odmawiał różaniec. To tłumaczy wiele, a nawet wszystko. A jak Pani zdaniem kult papieża wpływa na kondycję polskiej demokracji i parlamentaryzmu? Kult jednostki zawsze wpływa niekorzystnie na demokracje, a przecież w przypadku Jana Pawła II mamy do czynienia z takim właśnie kultem. W dodatku rozpoczętym za życia i akceptowanym przez jego podmiot. Papież wręcz zachęcał do okazywania mu uwielbienia. Z rozkoszą święcił swoje pomniki, aprobował nadawanie swojego imienia wszystkiemu, co nie ucieka. Wbrew rozpowszechnianemu mitowi nie był to w żadnej mierze człowiek skromny. Konkordat, który z demokracją raczej się kłóci, był prezentem dla polskiego papieża. Bardzo kosztownym. Jego ratyfikacja nie wynikała z oceny korzyści dla Polski, bo takich nie ma, ale ze źle pojętej poprawności politycznej. Takim szkodliwym prezentem była też ustawa antyaborcyjna z 1993 roku. Swoistym zaprzeczeniem demokracji jest uczestnictwo kościelnych dostojników w uroczystościach państwowych i przyznawanie im najwyższych miejsc w precedencji stanowisk publicznych w Polsce. Jan Paweł II uchodzi w Polsce za największy autorytet. Czy Pani zdaniem zasługuje na to miano? Uchodzi, bo tak wypada w Polsce mówić. Jednak absolutnie nic z tego nie wynika. We współczesnym świecie w zasadzie nie ma powszechnych autorytetów. Z badań przeprowadzonych w naszym kraju wśród młodzieży wynika, że do pewnego wieku takim autorytetem jest jedynie matka, a potem panuje całkowite rozdrobnienie idoli. Jeżeli papież w ogóle jest autorytetem, to najwyżej dla mniejszości. W dodatku bez jakiegokolwiek przełożenia na ich realne życie. To zresztą akurat bardzo dobrze. Jan Paweł II propagował poglądy wsteczne, szkodliwe dla rozwoju społecznego, a nawet dla zdrowia fizycznego i psychicznego jednostek. Dopiero w 1999 roku Watykan uznał, że dążenie kobiet do kariery zawodowej nie jest grzechem. A przecież - jak wynika z badań - zwiększenie udziału kobiet w gremiach decyzyjnych jednostek gospodarczych przynosi kilkuprocentowy przyrost PKB. Trudno zliczyć, ile śmierci i nieszczęść spowodował jego zdecydowanie negatywny stosunek do edukacji seksualnej, antykoncepcji, in vitro, prawa do aborcji, a ile tolerowanie i ukrywanie pedofilii duchownych. Naturalnie papież ma prawo do głoszenia katolickich poglądów, ale niedopuszczalne, wręcz skandaliczne jest ich przedstawianie jako jedynie słusznych, a tym bardziej wymuszanie ich przestrzegania za pomocą kodeksu karnego, jak ma to miejsce w Polsce. Trudno uznać za autorytet moralny człowieka, który ma na sumieniu miliony zarażeń wirusem HIV w Afryce i nie tylko, tysiące ofiar pedofilów w sutannach, który popierał zbrodnicze reżimy, w tym między innymi dyktaturę Augusta Pinocheta, i odegrał co najmniej dwuznaczną rolę w rozpętaniu wojny w byłej Jugosławii. W dodatku nie jest nawet najwybitniejszym papieżem XX wieku, bo to miano bezapelacyjnie przypada Janowi XXIII, który zaczął reformować skostniałe kościelne struktury i formuły oraz zapoczątkował nowe spojrzenie na świat. JPII zahamował te pozytywne procesy. Do grona książąt Kościoła awansował wyłącznie wiernych sobie katolickich ortodoksów, co uwsteczniło Kościół na kolejne lata. Podsumowując, Jan Paweł II to raczej moralny antyautorytet. A dlaczego w polskim parlamencie nie krytykuje się papieża? Dlaczego nie krytykują go media? Dla wygody i spokoju, a przede wszystkim, by nie narazić się na zarzut obrazy uczuć religijnych, co mogłoby słono kosztować. A dlaczego SLD nigdy nie krytykowało papieża? Przecież jego poglądy były sprzeczne z tym, co głosiło, a w latach dziewięćdziesiątych konflikty kulturowe były szczególnie intensywne. Czy krytykę papieża SLD uznało za zbyt ryzykowną? Partia polityczna nie ma obowiązku odnoszenia się ani do dogmatów religijnych, ani do wypowiedzi kleru. Zdecydowanie konieczne jest natomiast dbanie o świeckość państwa i przeciwstawianie się uchwalaniu przez Sejm dziesięciu przykazań jako obowiązującego prawa. Przejdźmy do Pani wypowiedzi o Wojtyle i reakcji, z jakimi się spotkały. W 2006 roku w czasie Parady Równości w Warszawie powiedziała Pani: „Niech ta parada zmieni oblicze ziemi. Tej ziemi". Miała Pani wtedy konflikt nawet z szefostwem SLD, które odcięło się od tej wypowiedzi. Jak Pani dziś ocenia tamto wydarzenie? Czy świadomie chciała Pani sprawdzić, jaka będzie reakcja? Użyłam tych słów przekonana, że parady równości rzeczywiście zmieniają oblicze Polski. To słowa z Ewangelii, których w 1979 roku użył w homilii Jan Paweł II. Uznałam, że doskonale pasują do nowych czasów, bo w III RP nadal jest wiele do zmienienia. Żadne słowa nie są zarezerwowane dla kogokolwiek. Uważam wręcz, że Kościół powinien być mi wdzięczny, gdyż w nauce miarą sukcesu jest liczba cytowań. W 1997 roku miał miejsce słynny happening posła Marka Siwca i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, którzy naśladowali pamiętny gest papieża całowania ziemi ojczystej. Jak Pani ocenia ów happening? Był zabawny i dowcipny. Papież, całując ziemię każdorazowo po wyjściu z samolotu, urządzał swoisty spektakl pod tubylczą publiczkę. Wzbudzał niesamowity aplauz, pokazywały to wszystkie media. Z czasem przyklęk i muśnięcie ustami ziemi stały się znakiem firmowym pielgrzymek JPII. Wzorowany na tym spektakl w wydaniu Marka Siwca wywołał ogromne oburzenie. Niesłusznie. Każdy ma prawo całować ziemię. A już szczególnie po katastrofie smoleńskiej wszyscy wysiadający z rządowego samolotu powinni robić to obowiązkowo, okazując w ten sposób radość ze szczęśliwego lądowania. Jak bowiem twierdzi prezydent Komorowski, polski lotnik poleci nawet na drzwiach od stodoły, ale - czego prezydent już nie dodaje - niekoniecznie wyląduje. A jak to się stało, że wkrótce później Kwaśniewski uznał papieża za największy autorytet? Skąd ta zmiana? Zapewne dla równowagi. Odbijając się od ściany ironii, poleciał do ściany konformizmu. Ale oczywiście najlepiej zapytać prezydenta Kwaśniewskiego. Warto by się też dowiedzieć, czy to w ramach dalszego odreagowywania krytyki lotniskowego incydentu, jeszcze nie znając napisanej przeze mnie ustawy liberalizującej możliwości przerywania ciąży, zapowiedział w 2004 roku, że jej nie podpisze, choć była to jedna z jego obietnic wyborczych. Po śmierci papieża wiele osób deklarowało zmianę w swoim życiu. Czy Pani zdaniem były wymierne rezultaty tych obietnic? Jak najbardziej wymierne - w postaci śmiechu i politowania, które wzbudziły u ludzi rozsądnych. Kibole deklarowali koniec burd na stadionach, Beata Kozidrak częstsze chodzenie do kościoła, Michał Wiśniewski czytanie papieskich encyklik, a Lech Kaczyński ograniczenie picia alkoholu. Były też ślubowania niesamowite. Osiemdziesięcio kilkuletni aktor Leon Niemczyk ślubował wstrzemięźliwość seksualną, a Dariusz Michalczewski - że nie będzie się wyżywał na narzeczonej. Z kolei Jarosław Kukulski postanowił nie bać się śmierci. Tym torem, lecz na całość, poszła szerzej nieznana pani Grażyna z Gdańska, która postanowiła nie bać się braku pieniędzy, ciężkich chorób ani głodu. Wszystkich zakasowała telewizja publiczna, ogłaszając programowe zbliżenie z TV Trwam i Radiem Maryja. To ostatnie przyrzeczenie zostało w znacznej mierze dotrzymane. Ku rozpaczy widzów. Pamiętam, że tuż przed beatyfikacją Jana Pawła II na portalu www.youtube.com pojawiły się filmy parodiujące papieża. Doniesienia w tej sprawie trafiły do prokuratury. Jak Pani ocenia tego typu przypadki? Jan Paweł II był papieżem, ale zarazem celebrytą. W tej drugiej roli budził znacznie większe zainteresowanie. Stąd różne, lepsze i gorsze filmy, rysunki, piosenki. Donosy zgłaszają zazwyczaj związani z Kościołem, nic nieznaczący politycy i wierni podpuszczeni przez kler, a prokuratura musi zajmować się wszystkimi doniesieniami. Nawet najgłupszymi. W 2006 roku badała moją wypowiedź z Parady Równości, ale postępowanie umorzyła z powodu braku znamion obrazy uczuć religijnych. Czy kult Jana Pawła II nie stanowi zagrożenia dla wolności słowa? Jerzy Urban został jednak skazany. Kult jednostki zawsze jest zagrożeniem dla wolności słowa. Zwłaszcza w powiązaniu z odpowiednimi artykułami kodeksu karnego. Często ludzie nakładają sobie kaganiec, żeby się nie narażać na postępowanie prokuratorskie czy ewentualny proces. Występuje swoista autocenzura, a niepokorni, którzy się do niej nie stosują, są ciągani po prokuraturach i sądach. Czasem przegrywają procesy. Zawsze tracą czas, pieniądze i nerwy. To zabójcze dla wolności słowa, bo uczy, że lepiej siedzieć cicho. W Polsce bezkarnie można wszystko mówić tylko w Radiu Maryja. Panuje mit, że JPII nie akceptował działań Rydzyka. W rzeczywistości popierał ojca dyrektora, gdyż jest on guru najwierniejszych hufców Kościoła, jego pierwszą kadrową. Gdyby było inaczej, Rydzyk w ciągu pięciu minut zostałby misjonarzem na Grenlandii. A jak Pani ocenia udział wielu polityków lewicy w uroczystości beatyfikacji Jana Pawła II? Czy uważa Pani tego typu postępowanie za właściwe, czy jednak politycy lewicy powinni być bardziej zdystansowani wobec takich ceremonii? Nie tylko politycy lewicy powinni się dystansować wobec uroczystości typowo religijnych, a taką jest beatyfikacja. Można brać udział w pogrzebie papieża, bo to głowa obcego państwa, ale nie w beatyfikacji. Politycy nie powinni też demonstracyjnie uczestniczyć w mszach, pielgrzymkach, procesjach Bożego Ciała, gdyż nie należy łączyć sacrum i profanum. Walczę o to w Parlamencie Europejskim jako wiceprzewodnicząca Platformy na rzecz Swieckości Polityki. A jak Jana Pawła II postrzegają przedstawiciele innych krajów Unii Europejskiej? Jakie są Pani obserwacje jako europarlamentarzystki w odniesieniu do tej kwestii? W Parlamencie Europejskim kultywowana jest świeckość, a nie pamięć Jana Pawła II. W dodatku nikt nie widzi powodu, dla którego akurat ten papież miałby być szczególnie honorowany. Polska stanowi pod tym względem ewenement. Niemniej nawet nasi rozmodleni w kraju, prawicowi europarlamentarzyści w swoich wystąpieniach raczej nie powołują się na papieża. Tutaj nie byłoby to dobrze widziane. Odnosząc się do wypowiedzi arcybiskupa Stanisława Dziwisza, że „Jan Paweł II otworzył perspektywy cywilizacji życia i miłości w świecie zdominowanym przez cywilizację strachu i śmierci", napisała Pani na swoim blogu, że „ta miłość wydaje się mocno toksyczna". Co Pani miała na myśli? Miłość toksyczna to taka, która szkodzi. Poglądy dotyczące życia seksualnego i reprodukcyjnego, głoszone i wymuszane - nie tylko na katolikach - przez Jana Pawła II, przynoszą ludziom, których papież rzekomo kochał, zdecydowanie więcej szkody niż pożytku. JPII, zabraniając edukacji seksualnej i skutecznej antykoncepcji, w tym zwłaszcza prezerwatyw, przyczynił się do zwiększenia liczby niechcianych ciąż, a tym samym aborcji, oraz do rozprzestrzenienia się epidemii HIV/AIDS. W wyniku głoszonych przez Kościół nauk katolicy żyją w poczuciu ciągłego strachu i grzechu. Frustrują się, uprawiając seks przed- i pozamałżeński, stosując antykoncepcję, korzystając z in vitro. Oznacza to, że Jan Paweł II tworzył cywilizację strachu i śmierci, a nie życia i miłości. W innym tekście napisała Pani, że „papieska chęć dostosowania świata do Rzymu spowodowała więcej nieszczęść, niż przyniosła korzyści. Tysiącom ludzi wręcz zrujnowała życie". Kogo Pani miała na myśli? Miałam na myśli między innymi mieszkańców Afryki, którzy w dobie epidemii HIV/AIDS uwierzyli papieżowi, że nie należy stosować prezerwatyw, katolików, którzy w imię religijnej ideologii przeciwnej in vitro zrezygnowali z radości bycia rodzicami, kobiety, które w wyniku nielegalnych aborcji straciły życie lub zdrowie, księży zmuszonych do celibatu, a wreszcie tysiące ofiar duchownych pedofilów. Nie wolno zapomnieć, że za pontyfikatu Jana Pawła II obowiązywała tajna instrukcja nakładająca ekskomunikę na tych, którzy ujawnią przypadki pedofilii popełnianej przez kler. Ofiary miały z pokorą przyjmować swój los i milczeć. Jan Paweł II moralność miał za nic. Dla niego liczył się tylko interes Kościoła i jego własny. Popierał wzrost wpływów półtajnej integrystycznej organizacji Opus Dei. Zwalczał teologię wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, czyli tak zwany Kościół ubogich, gdyż jako zawzięty antykomunista, wbrew pozorom, zawsze trzymał z bogatymi. Tolerował wszelkie obyczajowe patologie i finansowe przekręty. Za jego pontyfikatu wzrosło rozpasanie i rozbestwienie kleru, bo sutanna dawała ochronę przed prawem. Jak Pani zdaniem będzie ewoluowało podejście do Jana Pawła II w polskim społeczeństwie? Czy ten kult będzie jeszcze długo trwał? Źle się stało, że Jan Paweł II został błogosławionym, mimo wątpliwości, które budziła jego osoba, życie i postępowanie, a nawet sam proces beatyfikacyjny. Mówi się żartobliwie, że są dwa cudy związane z Janem Pawłem II: pierwszy to uzdrowienie francuskiej zakonnicy, a drugi - uznanie tego faktu za cud. Zasadniczą kwestią będzie kanonizacja. Im później, tym lepiej. Błogosławiony oznacza bowiem, że kult jest dopuszczony tylko regionalnie. Trudno dociec, jakiego regionu u nas dotyczy. Skoro ogarnął całą Polskę, najwyraźniej sami się uważamy za zaścianek. Warto zauważyć, że beatyfikacja wzbudziła nieporównanie mniejsze emocje niż śmierć JPII. Wtedy przez wiele dni panował istny obłęd podsycany przez media. Ludzie autentycznie płakali, ulice miast zastawione były zniczami. ówczesny prezydent stolicy, Lech Kaczyński, zabronił wyrzucania wypalonych skorup, gdyż uznał je za relikwie godne przerobienia. Sprawa oczywiście się rozmyła. Podobnie jak natychmiastowe uświęcenie papieża Polaka. Proces beatyfikacyjny na tyle się przeciągnął, że większość straciła zainteresowanie. A myśli Pani, że możliwy jest w Polsce proces podobny do tego, który ma miejsce w Irlandii, gdzie ludzie masowo występują z Kościoła? Stopniowo zmienia się tam również ocena pontyfikatu Jana Pawła II - od pozytywnej po niezwykle krytyczną. Taki proces już postępuje. Wprawdzie jeszcze niewielu katolików dokonuje apostazji i zaledwie kilku znanych duchownych odeszło z Kościoła, ale większość wiernych nie uczestniczy w niszach i nie stosuje się do katolickich nauk, zwłaszcza w sprawach seksu, antykoncepcji, in vitro, aborcji. Życie biegnie własnym torem. Coraz częściej z dala od papieskich zaleceń, by nie powiedzieć: wbrew tym zaleceniom. Zmiana oceny pontyfikatu Jana Pawła II to tylko kwestia czasu. Polacy kochają go jedynie za to, że jest ich rodakiem. Coraz częściej uświadamiają sobie, że poza odrobiną nacjonalistycznej dumy nie wniósł do ich życia niczego, co byłoby warte choćby zapamiętania. Każda ujawniona afera pedofil-ska polskiego kleru przybliża dzień krytycznej oceny pontyfikatu. Prawda ostatecznie wyzwoli Polaków z miłości do santo subito.  Ojciec nieświęty Spis treści: Piotr Szumlewicz Wstęp. Koniec złudzeń Stanisław Obirek Janusowe oblicze pontyfikatu Jana Pawła II Adam Cioch Pedofilia za zasłoną władzy Tomasz Żukowski Jan Paweł II i katolicki naród polski Joanna Senyszyn Toksyczny i przereklamowany Agnieszka Zakrzewicz Nie można rządzić Kościołem samymi zdrowaśkami Janusz Palikot Bez papieża bylibyśmy nowocześniejsi Katarzyna Nadana-Sokołowska „Nowy feminizm", czyli stary dogmatyzm Marek Balicki Jan Paweł II grzeszył przeciwko życiu Artur Zawisza Ewangelizacja Ameryki Łacińskiej Magdalena Środa Pontyfikat straconych szans. Od personalizmu do dogmatycznego tomizmu Jerzy Urban Papież ludowo-obrzędowo-dekoracyjny Jerzy Krzyszpień Toksyczny ojciec lesbijek i gejów Jakub Majmurek Jan Paweł II - ślepa uliczka antykomunizmu Tomasz Piątek Jan Paweł II oddzielał ludzi od Boga Jarosław Klebaniuk Autorytarne dzieci Jana Pawła II
Okładka książki Świat musi mieć sens

34,99 zł 22,25 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,25 zł

Ta książka to zapis dwuletnich rozmów redaktor Gazety Wyborczej Aleksandry Klich z arcybiskupem Józefem Życińskim. Pytała go, czy kościoły opustoszeją. ? Tak. Ale to wyzwanie, a nie powód do biadolenia ? odpowiedział. Pytała o feminizm. ? Parytet to najprostszy sposób uciszenia męskich sumień. Pytała o in vitro, eutanazję, seks, przyjaźń i kontakty z SB. Chciała jeszcze zapytać, czy możliwe jest zbawienie poza Kościołem, po co nadstawiać drugi policzek i czy piekło jest puste... Miała jeszcze wiele pytań. Nie zdążyła ich zadać. Zmarł 10 lutego 2011 roku.
Okładka książki Stąd do nieba. Ostatnie przesłanie

28,00 zł 19,53 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19,53 zł

W roku stulecia urodzin i w pierwszą rocznicę śmierci o. Joachima Badeniego Wydawnictwo Literackie proponuje niezwykłą książkę: zapis rozmów, jakie Artur Sporniak i Jan Strzałka przeprowadzili z o.Joachimem Badenim, na kilka miesięcy przed jego śmiercią.Refleksje sędziwego dominikanina - dotyczące problemów wiary i Kościoła, mistycznego obcowania z Bogiem i rutynowego odprawiania mszy świętej, prawdziwej i dewocyjnej pobożności - składają się naswoisty testament duchowy, przesłanie, które ojciec Badeni chciał nam zostawić.Swego czasu pojawiły się pogłoski, że o. Badeni posiadł zdolność cudownego uzdrawiania chorych. Sam dominikanin na ten temat oficjalnie wypowiedział się tylko raz. Pierwszy i ostatni. Właśnie na kartachtej książki.O autorzeJoachim Badeni OP, właśc. Kazimierz Stanisław hrabia Badeni herbu Bończa (1912-2010), duchowny, dominikanin - o niezwykłej powiązanej z historią Polski biografii i zaskakujących poglądach, słynący zgłębokiej wiedzy, pogody ducha i wyjątkowego poczucia humoru.
Okładka książki Lew - Starowicz o mężczyźnie

34,90 zł 24,32 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 24,32 zł

Rozmawia Krystyna Romanowska O czym mowa w tej książce: niedojrzałość, czyli choroba współczesnego mężczyzny lek przed kobietami co u panów zdarza się raz na siedem sekund męski świat fantazji seks i miłość - dwie oddzielne sprawy typologia kochanków recepta na szczęśliwy związek.
Okładka książki Czy żyjemy w czasach Apokalipsy

19,90 zł 13,69 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 13,69 zł

Czy żyjemy w czasach Apokalipsy ? to książka poruszająca ponadczasowe a zarazem bardzo aktualne tematy. Ksiądz Dariusz Kowalczyk w rozmowie z Tomaszem Rowińskim odpowiada między innymi na następujące pytania: Jaka będzie przyszłość chrześcijaństwa na świecie i w Polsce? Kim jest Antychryst? Jak będzie wyglądało ludzkie życie po śmierci? Jak rozumieć niebo, piekło, czyściec? Co jest rolą proroka? Co wiemy o końcu świata?
Okładka książki Chodzi o Boga

29,00 zł 18,80 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 18,80 zł

Trzeci tom w serii PISANE Z RADIeM, wydawanej wspólnie przez Księgarnię św. Jacka i Radio eM, nosi tytuł „Chodzi o Boga”. Ksiądz profesor Jerzy Szymik w rozmowie z dziennikarką Dominiką Szczawińską-Ziembą przywołuje myśl Josepha Ratzingera/Benedykta XVI. Życie i nauczanie tej kluczowej dla współczesnego Kościoła i świata postaci streszcza właśnie ta myśl przewodnia: w jego życiu, decyzjach i książkach pierwszoplanowo chodzi o Boga. „Papież na nasze czasy” o Bogu przypomina, Boga głosi, w słabościach relacji z Nim widzi źródło kryzysu i jednostki, i całych społeczeństw. „Chodzi o Boga jest radiowym zapisem przemyśleń ks. Jerzego Szymika dotyczących myśli Ratzingera/Benedykta XVI. Dominika Szczawińska-Ziemba wydobywa wraz z Księdzem profesorem głębię refleksji obecnego papieża. Ogrom pracy włożony w realizację radiowego programu, a teraz książki z niego, budzi szacunek, a przede wszystkim zaufanie do opinii, jakie Szymik wyraża. Teolog i artysta zna moc rażenia i wagę słowa. W skupionych odpowiedziach Szymika nie ma pośpiechu. Zdania zdają się zwalniać, gdy zbliża się skrzyżowanie, a czytelnik musi mieć czas na refleksję, by wybrać właściwą drogę do celu. Dlatego zachęcająca jest lektura Chodzi o Boga. Nie znajdziemy w książce powielonych frazesów czy zbioru naprędce sformułowanych przemyśleń i opinii na temat teologii J. Ratzingera/Benedykta XVI. Forma radiowej rozmowy upraszcza język, ale nie przyczynia się do jego płytkości. Wręcz odwrotnie, tym bardziej będą to ważne rozmowy, jak powie ksiądz Szymik Dominice Szczawińskiej-Ziembie: (...) te rozmowy będą ważne, ponieważ ważny jest bohater naszych rozmów – papież Benedykt XVI i ważne jest to, co ma nam on do powiedzenia. Myślę, że jest postacią bardzo ważną z dwóch choćby powodów. Po pierwsze dlatego, że jest papieżem. Moja prosta katolicka dusza mówi mi, że to jest człowiek jakoś specjalnie dany mi przez Boga na czas swojego pontyfikatu. (...) Poza tym jest to też człowiek, który – jak mało kto w ostatnim czasie – fenomenalnie diagnozuje naszą epokę. Namierza jej wszystkie słabe i mocne punkty, i ma wyjątkowo dużo ważnych rzeczy (...) do powiedzenia o naszym czasie”. ks. J. Międzybrodzki, P. Czakański (fragm. Wstępu)
Okładka książki Mężczyźni rozmawiają o wszystkim

34,00 zł 23,39 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,39 zł

Zbiór wywiadów Doroty Wodeckiej ? ?Mężczyźni rozmawiają o wszystkim? ? wprowadza nas w różne sfery życia znanych osób świata nauki, kultury i sztuki. Autorka reportaży publikowanych w ?Dużym Formacie? i ?Wysokich Obcasach? postanowiła zadać cieszącym się dużą popularnością przedstawicielom płci męskiej kilka pytań. Nakłoniła ich do zwierzeń, a także opowieści o życiu zawodowym i prywatnym. Dlaczego Jerzy Pilch uważa, że plecy kobiece są bardziej zmysłowe niż biusty, a Wiktor Osiatyński twierdzi, że tylko słaby wzrok chroni go przed romansami? Czy nad opinią kobieciarza trzeba długo pracować? Dlaczego Wojciech Pszoniak płacze i czym różni się prawdziwy facet od rycerza? Skąd biorą się skarpetki w sypialni, czym jest sekretny język kochanków, czemu mężczyźni uważają, że małżeństwo to rozwiązanie fatalne, ale najlepsze z dotychczas wymyślonych. W książce znalazło się 18 rozmów ? dowcipnych, pełnych humoru i lekkości, ale też poważnych i stonowanych. Niektóre z ich wątków zaskoczyły nawet samą autorkę, a obraz mężczyzn, jaki się z tych rozmów wyłania, jest inny, niż moglibyśmy się spodziewać. Mężczyznom udało się chyba udowodnić, że nie myślą tylko o jednym...
Okładka książki Jeszcze dzisiaj nie usiadłam - A. Drotkiewicz

36,50 zł 22,34 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,34 zł

"Jak żyć? To z pozoru proste pytanie Agnieszka Drotkiewicz zadała dziesięciu różnym osobom. Usłyszała dziesięć różnych życiorysów, dla których osią jest czy była praca, sztuka, religia, natura. Dziesięć opowieści o pomyłkach, ślepych zaułkach, ale i wielkich odkryciach, olśnieniach, prowadzących do głębszego i lepszego zrozumienia tego, co w życiu ważne. O sprawach drobnych i fundamentalnych, o przełomowych wydarzeniach i spotkanych na drodze ludziach. A nade wszystko o zadanej nam na całe lata pracy dojrzewania. Rozmowa jest według mnie jedną z największych wartości, a zarazem jedną z największych przyjemności w życiu. Agnieszka Drotkiewicz Nikt nie powie sobie: 'A, będę żył bezsensownie!'. Być może wyjdę teraz na kogoś, kto się opowiada za przebrzmiałym już doświadczaniem świata, czy też sposobem bycia. Ale naprawdę myślę, że potrzeba samoogarniania się, rozumiana głębiej niż w duchu codziennej pielęgnacji; potrzeba spoglądania na siebie, jak na kogoś 'innego' - może nam przynosić odrobinę pewności. prof. Roch Sulima, fragment książki Musimy się zdobyć na pokorę, przyznać, że nic nie wiemy. Strasznie trudno to zrobić po trzydziestce i czterdziestce, ale jeszcze trudniej zrobić to zaraz po studiach. Wtedy dopiero nam się wydaje, że wszystko wiemy! Wtedy mamy dopiero poukładane, wtedy rzucamy się z motyką na słońce. Monika Richardson, fragment książki Camus wyobrażał sobie Syzyfa jako człowieka szczęśliwego. Ale to nie jest szczęście kogoś pozbawionego wiedzy o własnych ograniczeniach, kogoś, kto nie zna swojego losu. Wręcz przeciwnie, szczęście Camusowskiego Syzyfa rodzi się ze znajomości trudnego losu, z niego rodzi się też honor, poczucie własnej wartości Syzyfa. Basil Kerski, fragment książki
Okładka książki Wybrałam wolność - Erica Fischer, Mariam Notten

34,50 zł 20,29 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 20,29 zł

Mariam Notten opowiedziała Erice Fischer dzieje swojej rodziny, sięgając cztery pokolenia wstecz. Historia życia afgańskich kobiet zaczyna się od zabójstwa prababki przez pradziadka. Kobieta posądzona o romans splamiła honor rodziny - najwyższą wartość, na którą powoływać się będą kolejne pokolenia mężczyzn i przez którą cierpieć będą kolejne pokolenia kobiet. Śledząc losy prababki, babki, matki i córki, zaglądamy za zamknięte drzwi afgańskiego domu i poznajemy nie tylko trudy życia tamtejszych kobiet, ale też ich wolę walki o samostanowienie i godność. Opowieść o kobietach przeradza się zaś w opowieść o Afganistanie i burzliwych zmianach, jakie zaszły w tym kraju w ciągu ostatnich stu lat. Erica Fischer i Mariam Notten nie kreślą czarno-białego obrazu, barwnie opisują nieznany i piękny świat islamu, oddając jego kolory, zapachy, dźwięki, jego bogactwo i złożoność. Pokazują wielkie tragedie, ale też codzienne radości afgańskiej rodziny. Przede wszystkim jednak pokazują siłę i wytrwałość afgańskich kobiet. Babka Malalai zabiła teścia, bo odkrył jej romans z parobkiem. Ciotka Malalai spędziła dwadzieścia lat w więzieniu, bo rodzina jej męża użyła jej jako narzędzia w zemście rodowej. Siostra Malalai codziennie rano kłóciła się z matką o długość spódnicy, w której szła do szkoły. Zanim skończyła szkołę, musiała wyjść za mąż za chłopaka, który przewiózł ją na motorze. Malalai wolała wyjechać za granicę, niż wyjść za mąż. Obsługiwała zapomnianych przez rodziny starców w niemieckich szpitalach. Dyskutowała z afgańskimi marksistami w Berlinie. Przebrana za cudzoziemkę jeździła szukać siostrzeńca w obozach afgańskich uchodźców w Peszawarze. To ona jest główną bohaterką tej fascynującej opowieści o afgańskich kobietach, zmieniającym się Afganistanie i umiłowaniu wolności. Ludwika Włodek-Biernat
Okładka książki Teoria trutnia i inne

36,00 zł 21,88 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 21,88 zł

"Trzynastu nietuzinkowych mężczyzn. Wybitni twórcy, podziwiani intelektualiści, budzące szacunek autorytety. Łączy ich odwaga przekraczania granic, pasja życia, nieustępliwość, umiejętność realizacji marzeń. Ich rozmówczyniom ? Agnieszce Drotkiewicz i Annie Dziewit ? udaje się podważyć kulturowy pancerz i zachęcić do szczerych, zaskakujących wyznań. Przed nami maluje się barwny portret Mężczyzny. Intelektualisty. Europejczyka. A może... kulturowego trutnia? ?Wczoraj wieczorem, kiedy nie mogłem zasnąć, zastanawiałem się, jak to jest być istotą ludzką, na której organizm bezpośredni wpływ ma Księżyc. Wy przecież tak macie? Gdybym był kobietą, czułbym się chyba pewniej jako Ziemianin. Jeśli już mam się narażać, to mogę zaryzykować twierdzenie, że nie mielibyśmy telefonów komórkowych czy innych wynalazków, gdyby mężczyźni mogli rodzić dzieci. Bo czymś trzeba wypełnić życie. Moja teoria trutnia podpowiada mi, że w tym trutniowym życiu trzeba sobie samemu stworzyć sens. Bo biologia to nie tylko przekazywanie genów, to o wiele więcej?" Maciej Zaremba
Okładka książki Pisanie. Z Ryszardem Kapuścińskim rozm. M. Miller

45,90 zł 27,41 zł

Artykuł chwilowo niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 27,41 zł

Książka wraz z płytą DVD zawierającą film ?Ryszard Kapuściński? Wiosną 1987 r. grupa dziennikarzy i studentów skupionych w Pracowni Reportażu zorganizowała przeprowadzenie wywiadu z Ryszardem Kapuścińskim w studiu filmowym w Łodzi. Kilkudniową rozmowę z najsłynniejszym polskim reporterem poprowadził Marek Miller. Zrealizowane wówczas nagranie, uzupełnione zdjęciami wykonanymi przez Ryszarda Kapuścińskiego podczas podróży w Trzecim Świecie, stanowi treść filmu. Dyskusje, które na temat pisania reportażu Marek Miller prowadził wielokrotnie z Ryszardem Kapuścińskim, tworzą też oś książki. Jej treść dopełniają fragmenty innych wywiadów, artykułów i książek Ryszarda Kapuścińskiego na temat sztuki reportażu, uporządkowane tematycznie przez Marka Millera. Autor Cesarza, Szachinszacha, Imperium, Hebanu opowiada o całym procesie twórczym ? od wymyślenia tematu, poprzez zbieranie informacji, opracowanie materiału, po żmudny trud samego pisania. Zwraca uwagę na niezwykle istotne szczegóły, jak tytuł czy pierwsze zdanie tekstu. Chociaż z założenia mówi o ogólnych zasadach powstawania reportażu, to jesteśmy też pewni, że przede wszystkim zwierza się ze swojej metody pracy, zwłaszcza że ilustruje opowieść wspomnieniami i anegdotami ze swego życia, podróży reporterskich, spotkań ze studentami dziennikarstwa. Książka powinna zainteresować zarówno wiernych czytelników dzieł Ryszarda Kapuścińskiego, jak i osoby pasjonujące się dziennikarstwem, chcące je studiować i uprawiać. Marek Miller jest autorem lub pomysłodawcą i współtwórcą książek poświęconych dokumentowaniu ? w reportażu, filmie, codziennej pracy dziennikarskiej ? wydarzeń współczesności. Najbardziej znane spośród tych publikacji to: Kto tu wpuścił dziennikarzy (1981), Reporterów sposób na życie (1983), Filmówka: powieść o łódzkiej szkole filmowej (1992), Dziennikarstwo według Jana Pawła II (2008). Jest także współautorem nowatorskiego opracowania dziejów getta łódzkiego w latach 1939?1945 pt. Europa wg Auschwitz ? Litzmannstadt Ghetto (2009).
Bestsellery
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 25,43 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 32,60 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 27,00 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 27,79 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,40 zł
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,46 zł

Promocje

Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj