Zapraszając do kontemplacji Serca Jezusa, pozwolę sobie najpierw zwrócić uwagę na fakt, że chyba każdy z nas codziennie jest zapraszany przez Jezusa w tę przestrzeń, której poprzez modlitwę może trwać i odnaleźć swoje miejsce.W adoracji Miłości ważne jest tylko jedno. Trzeba być. Być,otwierając się na Miłość.
Apokalipsa to Księga, której wyrządzono krzywdę, i to na różne sposoby. Z jednej strony uznano ją za księgę niedostępną, trudną, nie do czytania czy wręcz podejrzaną. Druga krzywda jest związana z jej tytułem: niemal każdy, kto słyszy słowo apokalipsa kojarzy je wyłącznie z kataklizmami, nieszczęściami. Tymczasem greckie apokalypsis znaczy objawienie; jest to rzeczownik pochodzący od czasownika apokalyptein zdjąć zasłonę. W tym przypadku chodzi o odsłonięcie nie tyle nieznanej przyszłości, ile raczej Bożego spojrzenia na historię, zwłaszcza teraźniejszość, w której żyjemy.
Kolejny numer Zeszytów Formacji Duchowej poświęcony został problemowi dojrzewania i integracji osoby. Zagadnienie to wydaje się szczególnie palące w dzisiejszym świecie, w którym tak łatwo wejść na niewłaściwą ścieżkę rozwoju. Autorem rozważań jest znany i ceniony kierownik duchowy i wychowawca ojciec Mieczysław Kożuch. Mówiąc o dojrzewaniu człowieka, mamy na myśli zarówno jego rozwój duchowy, jak i fizyczny. Proces ten jest trudny i wymaga cierpliwości i dużego wysiłku, a także spełnienia pewnych warunków. Przede wszystkim trzeba poznać siebie i mieć jasną świadomość tego, kim się jest. Człowiek wzrasta poprzez podejmowane decyzje, a starzejące ciało nie musi oznaczać zahamowania rozwoju osoby.
Bóg zna każdego człowieka z imienia i myśli o nim, zanim jeszcze matka poczęła go w swoim łonie. On sam wyznaje: Zanim ukształtowałem cię w łonie swej matki, znałem cię (Jer 1, 5).Zanim matka nosiła nas pod swoim sercem, On pierwszy nosił nas w swoim sercu. Jest więc Boży powód, dla którego każdy człowiek żyje. Dar powołania w zamyśle Boga wyprzedza dar życia. Innymi słowy: człowiek żyje, ponieważ został powołany przez Boga. Warto więc skupić się na Bogu i w Jego perspektywie odkrywać Boże zamiary w nas.
W niniejszym numerze ""Zeszytów"" podejmujemy temat, w którym chcemy stanąć z Ewangelią po stronie potrzebującego człowieka. Stawiamy pytanie: Jak pomagać osobom o niechcianym skłonnościach homoseksualnych? Zagadnienie pomocy tym osobom jest dziś bardzo żywo podejmowane. Niestety, często nie ma dobrej prasy, choć staje się dyżurnym tematem na pierwszych stronach gazet i nie tylko. W odpowiedzi na pytanie często zamiast uzdrawiania widzimy zranienie, zamiast współpracy - przemoc, zamiast pomocy - manipulację. Wobec informacyjnego szumu potrzeba spokojnego, mądrego powrotu do Ewangelii i nauki Kościoła, która z niej wypływa.
Żyjemy w tłumie i jednocześnie pozostajemy samotni. Samotność poszerza się także przez internet. Wielu, zwłaszcza młodych ludzi, długie godziny spędza przed komputerem, sądząc, że rozmawiają z innymi, a tymczasem pozostają samotni, bez rzeczywistej komunii. Słowo Boże to dobra nowina dla wszystkich samotnych. Chce wejść w ludzkie serce. Czy czujemy w sobie żar Słowa, gdy głosimy je innym? Czy Słowo rozpala nasze serca? Przepowiadanie Słowa nie może być martwym powtarzaniem słów, lecz musi być ogniem, który płonie i rozpala innych. Jeśli słowa, które głosimy, nie rozpalają serc słuchaczy, to znak, że nie głosimy Słowa Boga, ale nasze, ludzkie. Moralizowanie, mówienie abstrakcyjne to strata czasu.
Wśród chrześcijan daje się zauważyć duże zainteresowanie Słowem Bożym. Jest ono nie tylko celebrowane w sposób bardzo uroczysty w liturgii Kościoła, ale coraz więcej osób sięga po lekturę Słowa na sposób stały, poświęcając czas każdego dnia na osobistą modlitwę przedłużoną. Trzeba podkreślić, że samodzielna lektura Pisma Świętego może wiązać się też z pewnymi trudnościami. Która z ksiąg Pisma Świętego może być księgą dla początkujących? Która z nich może nas nauczyć owocnego spotykania się ze Słowem? Czy taką księgą dla początkujących nie jest Ewangelia Markowa?
Coraz więcej jest osób zagubionych i pozbawionych istotnych punktów odniesienia. Gaśnie w nich wola życia i brakuje im wiary. Boją się obietnic przyszłości, wolą egzystować z fotokopią teraźniejszości. Jednocześnie narasta w nich tęsknota za autorytetem i wymagającym mędrcem, który zna drogę do prawdziwych wartości, do Ziemi Obiecanej.Autor rozważań, o. Augustyn Pelanowski, proponuje, abyśmy nasze poszukiwania duchowych przewodników rozpoczynali od Biblii. Otwiera przed nami Księgę Sędziów i pomaga z niej wydobyć osobowości o wielkim autorytecie.
Kolejny numer Zeszytów Formacji Duchowej poświęcony został problemowi dojrzewania i integracji osoby. Zagadnienie to wydaje się szczególnie palące w dzisiejszym świecie, w którym tak łatwo wejść na niewłaściwą ścieżkę rozwoju. Autorem rozważań jest znany i ceniony kierownik duchowy i wychowawca ojciec Mieczysław Kożuch. Mówiąc o dojrzewaniu człowieka, mamy na myśli zarówno jego rozwój duchowy, jak i fizyczny. Proces ten jest trudny i wymaga cierpliwości i dużego wysiłku, a także spełnienia pewnych warunków. Przede wszystkim trzeba poznać siebie i mieć jasną świadomość tego, kim się jest. Człowiek wzrasta poprzez podejmowane decyzje, a starzejące ciało nie musi oznaczać zahamowania rozwoju osoby.
Od piętnastu lat uczę się Kościoła w naszym salwatoriańskim domu w Centrum Formacji Duchowej. Muszę przyznać, że w moim życiu jest to druga najważniejsza lekcja o Kościele. Najpierw poznawałem Kościół w domu, teraz spotykam dom w Kościele (...). W pamięci serca pozostał mi ideał Kościoła wzięty z domu: prosty, ciepły, zwyczajny, bez niepotrzebnych konwenansów, rodzinny, w którym nie zabrakło miejsca dla obłożnie chorej babci, modlitwy na kolanach, małżeńskiej wierności, wymagającej miłości, domu, do którego chętnie się wracało, nie bez cnót i nie bez wad. W domu uczyłem się przyjmować Kościół, w którym jest ludzka słabość; poznawałem Kościół nielukrowany i niewybielany, Kościół grzeszników. W takim właśnie Kościele blisko mi do Boga. Bliżej mi do Niego, ponieważ jest Kościołem zranionym tak jak ja. Kościół rozpoznaję, podobnie jak Jezusa, po jego ranach, a nie pomimo ran.
Jeremiasz jest postacią intrygującą. Jego imię często słyszymy podczas liturgii Mszy św., jednak twórczość, życie i działalność tego proroka pozostają mało znane. Zeszyty Formacji Duchowej przybliżając te zagadnienia, wyjaśnią przyczyny, dla których Kościół wciąż odwołuje się do jego pism.
Kazanie na Górze"" to jeden z najpiękniejszych fragmentów Pisma Świętego, tak piękny, że aż niewiarygodny, dlatego ks. Stanisław Witkowski, saletyn, biblista, zastanawia się, czy jest możliwy, realny. Błogosławieni ubodzy, smucący się, pragnący sprawiedliwości i czyniący pokój, albowiem wszyscy oni kiedyś w swoich pragnieniach i marzeniach szczęśliwi będą. ""Kazanie na Górze"" to perełka Nowego Testamentu. To najpiękniejsze, wypowiedziane słowa Chrystusa, obok tych o miłości aż do końca, nadziei bez końca i wiary, co góry przenosi.
Historia człowieczego życia utkana jest ludzkimi relacjami. Kontakty z innymi dają poczucie bezpieczeństwa i akceptacji, wspierają w dążeniach. Ale istnieją też doświadczenia, które pozostawiły w nas ślady głębokich ran, a wspomnienie o nich wywołuje ból, czasem lęk, a nawet agresję. Gdzie szukać pomocy, jeśli taka pomoc jest potrzebna? Czy do uzdrowienia ludzkiego zranienia konieczny jest ksiądz?
Posiadamy w sobie wrodzoną zdolność doznawania radości. Przechowujemy w naszej pamięci doświadczenia radości, które przeżywaliśmy w naszym życiu. Gdy do niej sięgamy, dzieląc się nią z innymi, nawiązujemy bezpośrednio kontakt z tym bezcennym skarbem serca, z uczuciem radości. Na nowo je aktywizujemy i przeżywamy. Ponownie czujemy się ożywieni i witalni. Wzrasta w nas apetyt na życie. Pragniemy żyć intensywnie i twórczo. Radość życia można jednak zagubić z wielu powodów. Dlatego kluczowe pytanie, jakie zadaje sobie Autor Zeszytów Formacji Duchowej, brzmi: jak odzyskać radość życia? Jak ją pielęgnować i wzmacniać w naszej codzienności? Zapraszamy do wspólnego poszukiwania dróg, które mogą nas zaprowadzić do przystani radości.
Zapraszając do kontemplacji Serca Jezusa, pozwolę sobie najpierw zwrócić uwagę na fakt, że chyba każdy z nas codziennie jest zapraszany przez Jezusa w tę przestrzeń, której poprzez modlitwę może trwać i odnaleźć swoje miejsce.W adoracji Miłości ważne jest tylko jedno. Trzeba być. Być,otwierając się na Miłość.
O. Raniero Cantalamessa - wybitny teolog i kaznodzieja Domu Papieskiego - w ramach corocznych Dni Duchowości Biblijnej przeprowadził w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie sesję na temat ""Życie w mocy Ducha"". Zgłębiał drugi rozdział Dziejów Apostolskich opisujący wydarzenia Pięćdziesiątnicy. Publikacja konferencji i homilii o. Cantalamessy pozwala na nowo do nich wrócić, by stworzyć okazję do osobistego przemodlenia jego rozważań, a także udostępnia treści tym, którzy nie mieli okazji uczestniczenia w sesji.
Czy Kościół, a więc także my, którzy go tworzymy, mimo upływu dwóch tysięcy lat, zdołał zachować ewangeliczne oblicze? Czy żywa osoba Jezusa Chrystusa jest w nas rozpoznawalna? Pytania te w intencji autora mają pozostać w naszym umyśle nie tylko podczas lektury tego numeru Zeszytów, ale także towarzyszyć nam w różnych sytuacjach życiowych. Dla wielu ludzi żyjących z dala od Chrystusa i Kościoła, z którymi spotykamy się i których mijamy na co dzień, pozostaniemy bowiem jedyną Ewangelią, którą w życiu przeczytają. Musimy jako pierwsi być wewnętrznie przekonani, że w Kościele drzemie ogromny potencjał dobra i miłości, wiary i nadziei.
Jest ktoś, kto dociera do najbardziej skrytych miejsc naszego wnętrza bez naruszania naszej wolności, szanujący nasze tajemnice. Zna zakamarki serca, które utajniliśmy nawet przed sobą. Prowadzi do nich w taki sposób, abyśmy się na nie otworzyli, spotkali i przeżyli nowe narodzenie. To Bóg. On nie tylko przemawia do naszego serca, ale także na głębinach serca. Autor Listu do Hebrajczyków napisał, że Jego słowo jest skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. (4, 12) Oto dlaczego w naszych rozważaniach w centrum postawimy Słowo Boga.
Bóg zna każdego człowieka z imienia i myśli o nim, zanim jeszcze matka poczęła go w swoim łonie. On sam wyznaje: Zanim ukształtowałem cię w łonie swej matki, znałem cię (Jer 1, 5).Zanim matka nosiła nas pod swoim sercem, On pierwszy nosił nas w swoim sercu. Jest więc Boży powód, dla którego każdy człowiek żyje. Dar powołania w zamyśle Boga wyprzedza dar życia. Innymi słowy: człowiek żyje, ponieważ został powołany przez Boga. Warto więc skupić się na Bogu i w Jego perspektywie odkrywać Boże zamiary w nas.
Autor prezentuje serię artykułów na tematy związane z rozwojem życia duchowego. Wszystkie kolejne teksty można potraktować jako odpowiedź na pytanie: jak zapobiegać duchowemu i moralnemu rozmyciu, wypaleniu, zagubieniu?Ewangeliczna czystość serca i ewangeliczne ogołocenie - to najpewniejsza droga do podtrzymania i rozwijania w nas autentyczności życia duchowego i ducha modlitwy. Niebezpieczeństwo wewnętrznego rozbicia i wypalenia wiąże się bowiem ściśle z nieczystą troską o szukanie indywidualnej gratyfikacji na polu zawodowym, rodzinnym i towarzyskim oraz z lękowym przywiązaniem do siebie i do tego wszystkiego, kim jesteśmy, co robimy i co posiadamy.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?