Dwoje przyjaciół od wielu lat wędruje po najciekawszych rejonach świata w poszukiwaniu przygód. Tym razem odwiedzają Nepal i Tybet.
Przytrafia im się coś zupełnie nie z tej ziemi. Sytuacja zmusza ich do przejścia wielu kilometrów poza cywilizację.
Zmagają się ze środowiskiem i okolicznościami, na które nic nie mogło ich przygotować.
Akcja powieści "Stalinowska lafirynda" rozgrywa się po II wojnie światowej, w latach pięćdziesiątych. Główna bohaterka, Danuta, jest sierotą. Mieszka razem z ciotką, która współpracuje z Armią Krajową. Pewnego dnia poznaje Michała – działacza komunistycznego. Od tego momentu życiu Danki zaczyna zagrażać niebezpieczeństwo. Czy uda się jej uniknąć śmierci? Czy rodzące się uczucie miłości pomiędzy parą głównych bohaterów ma szansę przetrwać? Autor w bardzo ciekawy sposób buduje akcję powieści i kreśli portrety psychologiczne postaci, dzięki temu książkę czyta się jednym tchem, a zakończenie z pewnością zaskoczy wszystkich Czytelników.
To nie jest przewodnik po kolejnej tropikalnej wysepce, gdzie są tylko plaże i kokosy, to jest książka o „perle Oceanu Indyjskiego”; wyjątkowej ojczyźnie jeszcze bardziej unikatowego ptaka dodo. Wysepce o powierzchni większego polskiego powiatu, pełnej niespodzianek i ukrytych skarbów, zazdrośnie strzeżonych przez nielicznych spadkobierców kolonialnego dziedzictwa. Niezwykłe doświadczenie kulturowe i kulinarne, destynacja wakacyjna z najlepszymi hotelami na świecie.
W przewodniku Czytelnik znajdzie obszerny rozdział poświęcony praktycznej części podróży: od informacji, jak zaplanować niezapomniane wakacje, poprzez dokładne opisy bazy hotelowej i gastronomicznej, propozycję atrakcji i wycieczek z oceną i podziałem na regiony, aż do szczegółowej listy przydatnych wskazówek oraz plusów i minusów wakacji na rajskiej wyspie.
Paulina Falkowska, Warszawianka z urodzenia i „Włoszka” z adopcji. Pasjonatka turystyki, miłośniczka wysp Oceanu Indyjskiego i wyspiarskiego stylu życia. Autorka jedynego polskojęzycznego przewodnika po Seszelach. Ma misję pisania po polsku i specjalnie dla polskiego turysty o pięknych, ale mało dostępnych dla Polaków miejscach. Doradca w branży turystycznej i sommelier. Mieszka pod Turynem z mężem Włochem i „półkrwi” synem i córką.
W Afryce w końcu ubiegłego wieku pozostały jeszcze zakątki, w których poszukiwacze znajdowali skarby, awanturnicy ? przygody, a myśliwy mógł nagle stać się łowną zwierzyną. Stan, ryzykując wszystkim, przebija się przez afrykański busz, bezdrzewne stoki Hindukuszu i kolumbijską selwę na szczyty międzynarodowego biznesu kamieni szlachetnych. W finansowej dżungli londyńskiego City musi odnaleźć właściwą drogę. Gdzie doprowadzi go kontrowersyjna osobowość i nietypowe poglądy? Czy szalony tryb życia i osobiste kłopoty wpłyną na jego karierę? Czy przetrwa wszystkie wyzwania?Andrzej Śliwa, geolog, przedstawione w powieści środowisko zna doskonale. Wykorzystał informacje i doświadczenia nabyte podczas wieloletniej pracy. Przez kilkadziesiąt lat zajmował się poszukiwaniem i eksploatacją złóż minerałów, między innymi szmaragdów. Pracował na kilku kontynentach, pełnił różnorodne funkcje. Był zarówno terenowym geologiem, jak i dyrektorem kopalni. Wydał trzy książki ? reportaże: ""Notatki geologa. Szmaragdy, złoto i smak przygody"" (2015) i ""Ścigając marzenia. W pogoni za złotem"" (2016) oraz fotoeseje ""Afryka nie dla mięczaków"" (2018).To jego pierwsza powieść. Realia awanturniczej akcji są fascynujące i przerażająco prawdziwe.
Przebywałem w Stanach Zjednoczonych 27 lat. Przez 23 lata pracowałem na stanowisku głównego inżyniera do spraw telekomunikacji w NASA, w Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie.
Spisałem te spostrzeżenia, z punktu widzenia nie podróżnika, który szukał sensacji, ale tego, kto żył tam na co dzień, obserwując codzienne sprawy i zwykłe osoby. Spotykałem się z ludźmi z „górnej półki” biznesu i technologii, ale również z wieloma bezdomnymi, z którymi także miałem częste kontakty. Tak czy inaczej, spisałem swoje doświadczenia z LA i z Kalifornii, nie tak jak należałoby się spodziewać – a więc nie są to celebryci i gangsterzy – lecz pokazuję bardziej swojską, często skrytą, stronę życia tej metropolii i tego stanu. Włączyłem w to przyrodę, która jest kalifornijskim skarbem. To co najbardziej mnie zauroczyło, to byli ludzie, ci zwykli, spotykani przypadkowo, często niezauważalni. To oni właśnie wryli mi się w pamięć.
Autorka stale przebywa w terenie, jednak spotkania oko w oko z wilkami nie zdarzają się często, najwyżej raz lub dwa razy do roku, chociaż na co dzień zawsze widuje ślady ich bytowania: odchody, tropy czy resztki ofiar. Dla autorki wilki w naturze są równie ważne jak te, które spotykamy w kulturze. Jeżeli dokładnie przyjrzymy się otaczającej nas rzeczywistości, bez problemu dostrzeżemy w niej wilki występujące pod różnymi postaciami – od nazw miejscowości, gór, rzek, jezior przez herby, wilcze nazwiska, rzeźby, nazwy firm, tytuły filmów lub książek, maskotki, gry, pieniądze, zespoły muzyczne, tytuły piosenek, znaczki z wizerunkiem wilka czy wreszcie nazwy drużyn sportowych lub wilcze imprezy. Być może w jakiś podświadomy sposób chcemy oswoić wilczy temat. Ale im bardziej wgłębiamy się w nasze postrzeganie wilka, tym więcej zauważamy w nim różnego rodzaju paradoksów. Na czym one polegają i jak wpływają na nasze życie, dowiemy się z książki „Paradoks wilka szarego”.
„Nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności. Poznaj prawo, które kieruje Twoim życiem, ponieważ jeżeli go nie poznasz, ono dalej będzie kierowało Twoim życiem – tyle że bez Twojego udziału”.
„To, jaką religię wyznajesz, zależy od tego, na jakim terenie się urodziłeś. To wszystko. Prawda jest inna w zależności od regionu geograficznego.
Prawda nie może być ruchoma, zatem nie może być prawdą. [...] Ludzie stawiają znak równości między Bogiem a chrześcijaństwem. Myślą, że jak przestaną wierzyć w Kościół, to Bóg przestanie istnieć”.
Żyjemy w czasach, kiedy pewne rzeczy po prostu wypada już wiedzieć.
Daria H.A. Gurbada
Jestem świeżo po lekturze Pani książki – połknęłam ją w dwa dni. Już od jakiegoś czasu szukałam właśnie takiej lektury, w której prócz esencji znalazłabym jeszcze coś, co mogłoby posłużyć mi za nawyk – nowy zwyczaj do wprowadzenia. I super – bo znalazłam, co chciałam.
– Natalia
Książka jest super, lekko i prosto napisana, trafiająca do mojej głowy błyskawicznie. Jestem na etapie przeczytanych kilkunastu książek o pozytywnym myśleniu i rozwoju, ale, tak jak piszesz, samo czytanie nic nie zmienia; trzeba wdrożyć to w życie, tylko nie wiadomo jak. Ty pierwsza podajesz praktyczne ćwiczenia, które z radością wykonuję.
– Agnieszka
Przeczytałem całą książkę dzisiaj. Wspaniała. Uzupełniłem wiedzę na temat Zasady Lustra i podnoszenia wibracji. Modliłem się również o zrozumienie miłości z szerszego punktu widzenia i o tym również się dowiedziałem. Doceniam tę wiedzę i dziękuję za przedstawienie jej w tak otwarty i przejrzysty sposób. Pozdrawiam ciepło.
– Andrzej
Jestem polską pisarką zamieszkałą w Anglii. Sytuacje, które wydarzyły się w moim życiu, stały się inspiracją do napisania baśni.
Mój pseudonim pochodzi od angielskiego odpowiednika mojego imienia (Małgorzata) oraz połączonych imion synów – starszego Jana i młodszego Kamila. Pisząc książki, chciałam pozostawić część siebie, a ponieważ dzieci są moim największym skarbem, pragnęłam również umieścić ich w mym pseudonimie, aby wiedziały, jakie są dla mnie ważne. Naturalnie zmieniłam tylko pierwsze litery ich imion, tak aby pseudonim brzmiał dobrze także wtedy, gdy wydam książki w języku angielskim.
Obecnie opublikowałam dwie książki, z czego jedna trafiła na aukcje WOŚP, obie zaś zostały wysłane do hospicjum w Gdańsku. Są one powiązane i tworzą serię „Pomarańcza życia”. „Powrót na bagna” to część trzecia tej serii.
Cieszę się, że grono czytelników się zwiększa, nie tylko w Polsce, ale też w Anglii.
Absolutnie ekstra powieść. W wielu momentach ubawiłem się do łez (autentycznie). Poza tym płaszczyzna erotyczna dostarczyła sporo wrażeń.
(anonimowy internetowy Czytacz po przeczytaniu Pierwszego Aktu)
Rewelacja, wspaniały język i doskonała narracja!
(anonimowy internetowy Czytacz po rozpoczęciu czytania)
Erotyczna mieszanina Sapkowskiego i Sienkiewicza. Dla mnie bomba!
(anonimowy internetowy Czytacz)
Zboczone do niemożliwości. Właśnie czegoś takiego brakuje mi na polskim rynku wydawniczym.
(anonimowa internetowa Czytaczka)
...Nie będę Ci słodzić recenzjami, bo może wcale ich nie potrzebujesz, dzielę się tylko pierwszymi wrażeniami: uniwersum nieprzeładowane, acz bogate i to inne w części pierwszej, inne w drugiej…, bohaterowie wielowymiarowi, akcja wielowątkowa, zawiła, ale przemyślana, spójna, kompozycyjnie zbudowana w szczegóły, fabuła jasna, acz wcale nieoczywista, pomysł na równoległe światy, równoległe historie, równoległe postaci, które coś/jakoś łączy – intryguje bardzo, do tego kontrasty emocjonalne – od szmeru i muskania, po wrzące żądze…, a wszystko w kąpieli przeplatanych motywów: orgia, rzeź, chwila pogawędki, homo viator w działaniu, magia, historia, ludowość itd. Mmmmm… spécialité de la maison. Wisienką na torcie jest język, ale o tym może innym razem, bo teraz jestem ciekawa jak...
(fragment recenzji anonimowej internetowej Czytaczki po przeczytaniu POŁOWY powieści)
Wisienką na torcie jest język i styl. Czy można połączyć zacną stylizację szlachecką rodem z Sienkiewicza, z humorem i ironią godną najlepszych amerykańskich scenarzystów, dorzucić ludowość Redlińskiego i okrasić wszystko wcale nie purystyczną, ale i nie na zbyt wulgarną, przeciekawą, chwilami zabawną, a zawsze bezpruderyjną leksyką erotyczną, z której dumna byłaby legendarna Wisłocka? Otóż można i to
z wielką lekkością, swadą, finezją i konsekwencją. „Kwiat paproci” to uczta dla zmysłów wszelakich… Ufam, że tematyka erotyczna bez naiwnej ckliwości i z zachowaną równowagą między mięsistością i czułością; burzliwy i przebogaty świat przedstawiony, bohaterowie z „sercem i jajami”, utrzymany w doskonałym tempie tok narracji, nieoczywiste rozwiązania wątków (ku rozpaczy czytelników) i pogłaskanie największych purystów językowych, z jednoczesnym dopieszczeniem potrzebujących swawoli werbalno-stylistycznych – zagwarantują Ci przynajmniej komfort dalszego pisania, zazdrość zakompleksionego tzw. środowiska i wianuszek wzdychających w uwielbieniu pań :). Czego życzę Ci z całego serca.
(recenzja tej samej Czytaczki po przeczytaniu całej powieści)
To osobista historia Pauliny, która wiedzie życie nomady i zmaga się z przeciwnościami losu. Historia zaczyna się w Londynie, gdzie bohaterka przychodzi na świat. Zaraz po upadku komunizmu z rodziną emigruje do kraju jej rodziców. Po powrocie do Polski jej aktywne życie w dobrobycie i zdrowiu przerywa choroba Leśniowskiego-Crohna, w wyniku której zostaje usunięte jelito grube i wyłoniona stomia. Po kilku latach zmagania się i życia w zamknięciu odkrywa świat ponownie. Szybko nadrabia czas, mieszkając między innymi we Włoszech, w Hiszpanii, Nowym Jorku i innych państwach, gdzie uczy się języków i kończy studia na włoskiej akademii. Zaczyna odkrywać świat i życie, staje się podróżniczką. Inspirują ją ludzie, których spotyka na swej drodze, a studia psychologiczne pomagają wiele zrozumieć.
Powieść została podzielona na etapy życia zgodnie z teorią twórcy jednego z nurtów psychoanalizy Andersa Ericssona, który dzieli egzystencję człowieka na fazy rozwoju poszczególnych wartości i umiejętności. Autorka opisała fazy życia na przykładzie studium własnego przypadku. Celem książki jest ukazanie odwagi do stawiania czoła zmianom, do pokonywania blokad i własnych słabości. Mimo ograniczeń i życia z workiem stomijnym Paulina udowadnia, że wszystko jest możliwe. Swoją historią pragnie inspirować i dawać innym nadzieję oraz pokazać, że mimo trudności można iść przez życie z radością i czerpać z niego jeszcze więcej.
Kiedy realizowałam reportaż o Paulinie, byłam na życiowym zakręcie. Poraniona psychicznie, z totalnym brakiem poczucia własnej wartości. I nagle na swojej drodze spotkałam nie tylko bohaterkę telewizyjnej opowieści, ale też... moją bohaterkę. Tak bardzo doświadczoną przez los, ale piękną w środku i na zewnątrz dziewczynę, która wyciska życie jak cytrynę :). I wiem, że zawsze sobie poradzi, że we wszystkim zobaczy szklankę do połowy pełną. I dzięki temu, że ją poznałam, widzę to samo... Dzięki, Paulinka!
Karolina Raszeja, dziennikarka TVP Gdańsk
Książka nie jest podręcznikiem do nauki gry na fortepianie, a muzyka (mazurki Szopena) przewija się od czasu do czasu przez skomplikowane i zawierające tragiczne wątki życie bohaterów Justyny i Jerzego oraz ich bliskich. Akcja książki toczy się w czasach realizmu socjalistycznego w PRL-u.
Urodziłam się w Paryżu. Skończyłam filologię polską. Od kiedy pamiętam, literatura była moją pasją. Debiutowałam fragmentem prozy w poznańskim „Nurcie” w 1967 r. Brałam udział w konkursach literackich, zdobywając I nagrodę w dziedzinie poezji i III w dziedzinie prozy w ogólnopolskim konkursie „Nad Kamienną”, wyróżnienie „O Laur Miedzianego Amora”, III nagrodę za powieść „Wędrowne ptaki”, która była owocem doświadczeń z dzieciństwa, wydaną w zbiorze „Z tamtej strony drogi” przez Wyd. Spółdzielcze w 1989 r., II nagrodę za „Oazę” w Międzyuczelnianym Ogólnopolskim Konkursie „O Bursztynowy Kwiat Magnolii” w 1987 r. oraz nagrody w licznych konkursach poetyckich i literackich organizowanych lokalnie. Drukowałam też drobne opowiadania w gazetach o profilu literackim i społecznym. Niektóre z nich znalazły się w zbiorze „Czarne i złote” wydanym w 2018 r. W sprzedaży jest również tom opowiadań „Kocie szlaki”, powieść „Tygiel”, a w marcu pojawiły się w księgarniach internetowych moja kolejna powieść „Sprzężenie zwrotne” i bajka dla dzieci „O czym mówiła Sroczka Szaławiła”. W przygotowaniu do wydania są: powieść „Medea z kraju Lechitów” oraz opowieść biblijna „Samotność” będąca wynikiem długich duchowych przemyśleń.
Tuczna nazwę wzięła od otaczającej ją dzikiej litewskiej puszczy, słynącej z nieprzebranej ilości zwierzyny i obfitujących w ryby potoków. W XVI wieku osiedlono tu drobną szlachtę z ziemi drohickiej i tak powstał zaścianek szlachecki. W okresie przedwojennym władze państwowe dążyły do tego, by zamienić go w dominującą na całą okolicę miejscowość, która w przyszłości mogłaby przekształcić się w miasteczko. Dlatego do zaścianku zaczęto ściągać takich rzemieślników, jak kuśnierzy i młynarzy oraz wydano zgodę na utworzenie w Tucznej targowiska i uruchomiono połączenie autobusowe z Białą Podlaską i leżącymi nad Bugiem Sławatyczami. Ponadto rozpoczęto tu budowę cegielni, której jednak zaniechano z powodu niskiej jakości miejscowego surowca, czyli gliny. Zakładano we wsi nowe sady, mające stanowić zaplecze surowcowe dla przyszłych zakładów przetwórstwa owocowo-warzywnego, drzewa jednak w znacznym stopniu wymarzły w czasie ostrej zimy w 1940 roku. Podobny los spotkała idea zlokalizowania w tym dawnym zaścianku szlacheckim zakładów przetwórstwa mleczarskiego. W 1939 roku rozpoczęto produkcję masła i serów, która zakończyła się w 1943 roku wraz ze zniszczeniem maszyn i urządzeń przez komunistyczną bandę. W 1939 roku rozpoczął w Tucznej działalność sąd grodzki, a w czasie okupacji uruchomiony został szpital. W okresie przedwojennym rozwijała się też w Tucznej najlepsza w całym powiecie bialskopodlaskim spółdzielcza instytucja finansowa, jaką była Kasa Stefczyka.
Położony w środku wsi dom rodziny Kukawskich, widoczny na okładce, w okresie przedwojennym kolejno był siedzibą szkoły, Kasy Stefczyka i sądu grodzkiego. Dokumenty dotyczące Kasy Stefczyka zostały przez władze komunistyczne zniszczone, natomiast akta działającego w Tucznej sądu znajdują się do dziś w archiwum w Radzyniu Podlaskim.
Opowieść o Vodimorze. Wilcza Skóra"" to druga z kolei książka pod wspólną nazwą Początek. Powieść jest przeznaczona zarówno dla tych, którzy sięgają po nią po raz pierwszy, nie znając wcześniejszych pozycji z cyklu ""Opowieść o Vodimorze"", jak i dla tych, którzy już od jakiegoś czasu śledzą losy jej bohaterów. Miejscem powieści jest miasto Ślesin, występujące tu pod starą nazwą Szleszyno, oraz jego okolice aż po Kruszę, dawną stolicę Goplan. Książka opowiada o nadziei, braterstwie bohaterów oraz o rodzącej się miłości. W tle rycerskie pojedynki, pościgi w otoczeniu bogatych w zwierzynę lasów, zamieszkanych przez oryginalnych mieszkańców. Wszystko okraszone dowcipem i refleksją na temat życia. Książkę czyta się jednym tchem, zapominając w tym czasie o wszystkim innym, co się dookoła dzieje.
„Świat oczyma Johnny’ego podróżnika” powstał na podstawie prawdziwej historii. Autor w latach 2012-2013 podróżował po Brazylii. Jego przyjaciele nakłonili go do opisania tej wyprawy i wydania książki, aby przedstawione w niej przygody mogły stać się inspiracją dla ludzi szukających wyzwań.
Piotr Masłowski – urodzony 27 lipca 1982 roku. Wychowany w Nowem nad Wisłą, gdzie ukończył liceum ogólnokształcące o profilu ekologicznym. Dalszą naukę kontynuował na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu na Wydziale Chemii, gdzie zajmował się syntezą metaloorganicznych związków tytanu. Jako mały chłopiec, zarażony muzyką heavymetalową, grał na gitarze elektrycznej. Pasjonat motoryzacji, mechanik, konstruktor przydomowej elektrowni wiatrowo-solarnej. Członek Pokojowego Patrolu Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W roku 2015 odbył autem przeznaczonym na złom podróż przez Syberię, a następnie przemierzył Japonię na rowerze z Sakaiminato do Tokio i z powrotem do Rosji, gdzie był zmuszony zostawić auto. Pełną przygód historię będzie można przeczytać w kolejnej części jego wspomnień.
Książka dla starszej młodzieży i dorosłych w każdym wieku, jeżeli tylko czują się młodzi. Kontynuacja powieści z 1937 roku. Ci sami bohaterowie przeniesieni w czasy współczesne. Obok nich postacie nowe, między innymi Kornel Makuszyński. Pełna humoru przygoda z ukrytym skarbem. Akcja rozgrywa się w Warszawie, Krakowie, Starym Sączu, Zakopanem, na Pomorzu, a najbardziej w Bejgole.
To miał być tylko jedno- lub dwudniowy służbowy wyjazd do stolicy po części elektroniczne. Jednakże zamiast pojechać na północ, w kierunku Warszawy, Autor tej książki udał się na zachód, do Norymbergi. Był to rok 1987. Minęło już ponad trzydzieści lat od tamtego pamiętnego wyjazdu na stałe. Niesamowite, z jaką dokładnością opisuje on swoje przygody, dzieląc się z Czytelnikami swoimi doświadczeniami życiowymi.
Jest to biografia człowieka, który swą przygodę życiową rozpoczął w roku 1965 jako nauczyciel fizyki w jednej z nowych tysiąclatek. W swoim bogatym życiu pełnił wiele funkcji – był wizytatorem przy Wydziale Oświaty i Wychowania, potem szefem jednego z ośrodków szkolenia zawodowego, a na końcu starszym inspektorem ekonomicznym w dziale zaopatrzenia w jednym z dużych zakładów. W swej książce-pamiętniku opowiada, jak został konserwatorem zabytków na historycznym i znanym cmentarzu św. Jana (St. Johannisfriedhof) w Norymberdze, gdzie pochowani są między innymi: Wit Stwosz (Veit Stoss), Albrecht Dürer, Ludwig Feuerbach, William Wilson.
Wystarczy spojrzeć na spis treści, aby zorientować się co do szerokiego wachlarza zainteresowań Autora prezentowanej publikacji.
Jest to niezwykły pamiętnik, który gorąco polecam przeczytać. A więc… przyjemnej lektury!
Stefan Tycjan Tyczyna
Od mechanizmów motywacji odpowiednio wplecionych w system zarządzania i kreowania twórczych emocji ? jak pisze Autor we wstępie do swojej książki zależą nie tylko efekty pracy, ale także zdrowie, szczęście i kreatywność każdej jednostki czy to indywidualnie, czy też wpisanej w określoną społeczność.Tworzenie odpowiednich systemów motywacji obudowanych w mechanizmy aktywizacji i angażowania powinno być priorytetem władz każdego szczebla i rodzaju.Opracowanie planów mechanizmów, które byłyby w stanie poprzez oddziaływanie na jednostkę czy grupy społeczne motywować je do aktywności ukierunkowanej na osiągnięcie pożądanego celu nie jest łatwe. Co właściwie jest niezbędne do zbudowania prawidłowego systemu motywacji? Jakie muszą być ku temu spełnione warunki na różnych płaszczyznach życia jednostki czy społeczeństwa?Odpowiedziom na powyższe pytania i przykładom mechanizmów kształtowania motywacji poświęcona jest właśnie niniejsza książka.
Anatol DIACZYŃSKI urodził się 19 listopada 1951 r. we wsi Zielony Gaj, w północnym Kazachstanie, w rodzinie polskich zesłańców. Pracował w kołchozie, potem przeprowadził się do miasta Kokczetaw. Podejmował się tam różnych prac, a jednocześnie studiował. Jest absolwentem Instytutu Literackiego im. A.M. Gorkiego w Moskwie. Pod koniec lat 80. i na początku 90. był w swoim kokczetawskim obwodzie znanym działaczem polonijnym. Działalnością polonijną oraz literacką autor zajmuję się do tej pory.
Od 1995 r. Anatol Diaczyński mieszka w Polsce, w Stalowej Woli. Opublikował wiele książek, które były drukowane w językach polskim, rosyjskim i ukraińskim.
Wydania własne:
„Myśmy do stepów unieśli ojczyznę” (Szczecin 1994),
„Legendy stepowe” (Białystok 1997),
„To my jesteśmy, Polsko!” (Stalowa Wola 2000),
„Po kraju, którego już nie ma” (Stalowa Wola 2002),
„Nadchodzi wieczór, więc pożartujemy” (Stalowa Wola 2005),
„O tiech, pozabytych, skażitie chot’ słowo” (Sandomierz 2006),
„Nadchodzi wieczór – 2” (Stalowa Wola 2008),
„Otich, pozabutych, zhadajte chocz słowom” (Lwów 2011),
„Tętent koni przez wieki”, (Tuchów 2012).
Utwory autora były drukowane także w siedmiu wydaniach zbiorowych i almanachach.
Autor jest członkiem Związku Literatów Polskich oraz laureatem nagrody „Złote Pióro” rzeszowskiego oddziału ZLP za 2000 r.
Ula, studentka ze Śląska, spędza lato nad Bałtykiem. Tam ma odpocząć po traumatycznych przeżyciach i pobycie w szpitalu. Zatrzymuje się w pensjonacie u znajomych, którzy próbują pomóc dziewczynie. Ula przypadkowo poznaje Józia – chłopca zaniedbywanego przez rodziców oraz jego brata, Mikołaja, który chce zaopiekować się dzieckiem. Dziewczyna poznaje również przystojnego stomatologa Jakuba, z którym pierwsze spotkania nie wróżą dobrze tej znajomości. Czy Ula odnajdzie spokój i szczęście? Jak potoczą się losy bohaterów? Odpowiedź na te pytania znajdziecie w książce.
Autorka kolejny raz zabiera nas w cudowną podróż. Podróż, która wnika w umysł czytelnika bardzo głęboko. Dajcie się porwać tej historii.
A. Sonenberg, Przystanek szczęścia
Lekka, przyjemna opowieść o cudownym pensjonacie, w którym goszczą przyjaźń, miłość i serdeczność. Miejsce w którym można się wyciszyć, odprężyć, poskromić demony przeszłości i zapomnieć o tym, co złe. Ta opowieść wywoła uśmiech na twarzy, rozgrzeje serce i umili czas.
M. Zimna, Czytamy, bo kochamy
Edyta Kowalska – absolwentka pedagogiki, filologii polskiej i zarządzania. Autorka „Ścieżek życia” i ,,Ścieżek przeszłości”. Kocha zwierzęta i wiosenne kwiaty. Uwielbia czytać i podróżować. Od kilku lat mieszka z mężem, synem, psami i kotem w niewielkiej, malowniczej miejscowości na Śląsku. Jest nauczycielką.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?