Ciekawi jesteście, kto ma tytułowe życie w kropki?Mogę Wam co nieco zdradzić naszą bohaterką jest mała biedronka. Zaczynamy z nią poznawać świat od chwili jej narodzin i przez okrągły rok obserwujemy, jakie radości i zmartwienia towarzyszą wyjątkowym zwierzętom, jakimi są owady. Każda przygoda odkrywa przed nami tajemnice ich złożonego świata.Zwiedzamy rozmaite miejsca, takie jak ogród, pole czy las. Trafiamy tam na kolejnych bohaterów, dzięki którym dowiadujemy się ciekawych rzeczy.Mam nadzieję, że tak samo jak i mnie urzeknie Was historia sympatycznej bożej krówki.
W książce znajdziesz część życiowej historii autorki, ale tu nie chodzi o biografię, lecz o motywację. Jesteś właścicielem swojego życia, a decyzje, które podejmujesz dzisiaj, wyznaczają Twoją drogę w przyszłość. Możesz być, kim chcesz, i żyć, jak chcesz, bez względu na to, skąd pochodzisz i jaka była Twoja przeszłość. Nie musisz być bogaczem i nie musisz być biedakiem – możesz żyć tak, jak lubisz, bo to Ty o tym decydujesz. Niepotrzebne jest standardowe wykształcenie, byś robił to, co kochasz. Praca nad nawykami i starymi przekonaniami, a raczej pozbycie się nieprawdziwych wierzeń na temat Ciebie i świata, pozwoli Ci na akceptację siebie, szacunek do siebie i bezwarunkową miłość i wiarę w Twoje decyzje i podjęte działania. Jesteś siłą, energią i mocą samą w sobie do działania, by nadeszły zmiany, których chcesz...
Książka mocy, ćwiczeń i nadziei, by nigdy, ale to nigdy się nie poddawać. Wracaj do niej zawsze, gdy poczujesz potrzebę wsparcia i przypomnienia, dokąd zmierzasz.
On grecki bóg nieznoszący sprzeciwu. Ona szczupła brunetka z ciętym językiem. Wspomnienia z przeszłości, determinacja i ogromna wola walki. Czy aby tylko tyle łączy ze sobą Kaję i Marcusa?Jedno spojrzenie, krótka chwila, to wystarczyło, by bezwzględny mafioso, niespokojna dusza oraz wyznawca własnych reguł zatracił się bez pamięci w drobnej brunetce z twardymi pięściami, lecz ogromnym sercem. Niepewność, strach i obawa, to właśnie te uczucia towarzyszą głównej bohaterce, gdy los stawia na jej drodze piekielnie przystojnego Greka. Dla Marcusa nie ma rzeczy niemożliwych. Nie cofnie się przed niczym w osiągnięciu wymarzonego celu, którym bez wątpienia jest Kaja.Agnieszka Krzon autorka rozpoczynająca swoją przygodę z pisaniem. 30-latka urodzona i żyjąca na Śląsku. Mama dwójki dzieci oraz przykładna żona od kilku miesięcy. Z zawodu plastyk (dekorator wnętrz), z zamiłowania kelnerka i barmanka. Pasjonatka krwawych sportów trenująca w Zabrzańskim Klubie Bokserskim. Cechuje ją pewność siebie, odwaga, punktualność, a co najważniejsze, bezwzględna szczerość i cięty język.
Jest to monografia naukowa o wielu walorach dydaktycznych i wątkach teoretycznych. Informuje o sposobach funkcjonowania biosfery na różnych poziomach organizacyjnych, począwszy od cząsteczki wody i życiodajnego dwutlenku węgla, a skończywszy na biomach i Wielkim Cyklu Geochemicznym. Na bazie ujednoliconego warsztatu metabolicznego, zjawisko życia stworzyło wiele struktur wypełniających swoją architekturą czas i przestrzeń zarówno w skali mikro, jak i makro. Aspekt funkcjonalny decyduje o powtarzalności struktur i czyni usłużną systematykę wobec ekologii. Praca ma charakter obszernego eseju na temat zależności systematyki od ekologii. Barwnym oraz żywym językiem wciąga Czytelnika w wir życia wielopoziomowego. Pobudza zdolności kojarzenia licznych obserwacji i doniesień przyrodniczych, prowadząc do wielu syntetycznych wniosków.
Drogi czytelniku!Tomik Poszukiwania, który trzymasz właśnie w swych dłoniach, ma zainspirować cię do spojrzenia trochę inaczej na codzienną rzeczywistość i otaczający świat.Wszystko, co materialne, co możemy dotknąć, zmierzyć, jest dla nas mniej lub bardziej oczywiste.To nie jest twój przypadkowy wybór, że właśnie zatrzymałeś się nad tą książką.Ona zabierze cię w podróż po drogach i bezdrożach ludzkiej egzystencji, ukazując też inny, lepszy, niewidzialny świat sumienia i ducha.Jeżeli uda mi się ciebie którymkolwiek wierszem zaintrygować i zachęcić do jednej zmiany na lepsze, to może będzie to pierwszy cud w twoim życiu.Życzę ci, abyś takich cudów przeżył wiele. Czy podejmiesz to ryzyko, to tylko zależy od ciebie.Autor
Wychowawcza rola baśni to publikacja, w której autorka na wybranych przykładach pokazuje, jak wielkie znacznie w wychowaniu dzieci mają bajki i baśnie. W kolejnych rozdziałach omawia podstawowe pojęcia z zakresu baśni, charakteryzuje baśń jako gatunek literacki oraz przedstawia przegląd badań i początki baśni w literaturze polskiej. Następnie skupia się na wybranych zagadnieniach edukacji literackiej dziecka w przedszkolu, omawiając szczególną rolę baśni w życiu dziecka oraz jej wypływ na rozwój czytelnictwa. Ostatni rozdział poświęca na przedstawienie wpływu baśni na rozwój emocjonalny, psychiczny, intelektualny i moralny dziecka.W przygotowaniu jest kolejna pozycja autorki, tym razem jest to już jednak bajka.
Grupa przyjaciół zgłosiła na komendę odnalezienie ciała tam, gdzie codziennie uprawia jogging. Na miejsce przybywa inspektor Krzysztof Mag, który odkrywa brutalną i tajemniczą zbrodnię. Do pnia drzewa przyczepione zostało nagie i okrutnie poranione i zakrwawione ciało ofiary, które imitowało ukrzyżowanie, tyle że głową do dołu. Przy denacie Mag odnajduje deskę z wyrytą inskrypcją w nieznanym sobie języku. Inskrypcja zawierała jeden z siedmiu grzechów głównych. Nasunęła się przerażająca wizja, która stała się rzeczywistością. To dopiero początek. Rozpoczyna się walka z czasem. Rytualna zbrodnia przerodziła się w grę, której reguły narzuca zabójca.
Czy inspektor rozszyfruje wskazówki i powstrzyma zabójcę? Czy kolejne zbrodnie zostaną udaremnione? Ile osób jeszcze zginie?
Marcin Jeschke, ur. 27 marca 1982 r. Część dzieciństwa spędził w domu rodzinnym, gdzie jego życie nie upływało w szczęściu i dostatku. Ze względu na bardzo trudną sytuację, jeszcze jako małoletni chłopiec trafił pod opiekę placówki opiekuńczej, w której przebywał do osiągnięcia pełnoletności. Nie potrafił zdecydować się na jeden kierunek nauczania i próbował sił w różnych dziedzinach zawodowych od gastronomii po ekonomię. W końcu trauma z dzieciństwa odbiła na nim swoje piętno i pociągnęło go na dno. W 2004 r. został osadzony w zakładzie karnym, gdzie przebywa do dziś. Aktualnie zajmuje się pisarstwem. Pisze wiersze oraz powieści kryminalne i sensacyjne. Debiutuje w roli pisarza. "Septem” jest jego pierwszą powieścią, którą zdecydował się wydać. Jest wielkim fanem takich autorów, jak H. Coben, D, Brown, J. Deaver oraz J. Patterson.
Niki Rock (pseudonim literacki), absolwentka szkoły chemicznej, dyplomowana laborantka pracująca przez kilka lat jako nauczyciel zawodu. Ukończyła Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przez niemal dekadę zasilała kadrę Poczty Polskiej, kończąc pracę na stanowisku kierowniczym. Życie nie układało się tak, jak to sobie zaplanowała i w końcu po wydarzeniach, które bardzo wpłynęły na jej życie osobiste, opuściła kraj i wyjechała w poszukiwaniu szczęścia. Dopiero jednak to, co działo się później, wpłynęło na decyzję o napisaniu tej książki.
Historia opowiada o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, o wzlotach i upadkach, o radości i smutku, o uśmiechu i łzach. Myślisz, że tylko ty masz pecha, że to twoje życie nie układa się tak, jakbyś chciała. Uważasz, że inni mają lepiej, żyją szczęśliwie bez trosk i kłopotów. Wydaje ci się, że los się na ciebie uwziął, dlatego zawsze masz pod górę. Patrzysz z zazdrością na tych, którym powodzi się lepiej niż tobie. Otóż nie. Jesteś jedną z wielu takich osób, ale uwagę skupiasz tylko na sobie.
Książka przedstawia historię, która zdarzyła się naprawdę, a jej bohaterka nadal żyje i walczy z przeciwnościami losu. Nie jest łatwo być sobą w czasach, kiedy pieniądz rządzi światem, kiedy ludzie oceniają cię na podstawie zasobności portfela i koneksji, jakie masz.
Każda próba znalezienia szczęścia kończy się fiaskiem. Trudno być sobą, kiedy świat pełen jest stereotypów, według których jesteśmy ukształtowani, a każda próba zrobienia czegokolwiek po swojemu odbierana jest jak dziwactwo, z góry negowana i odrzucana. Ty sama traktowana jesteś jak osoba niepoważna, z którą nikt się nie liczy, jesteś sama, choć wśród ludzi. To historia jakich wiele, ale tylko ta została spisana, abyś wiedziała, że nie jesteś jedyna, że jest nas więcej.
Za nieco przewrotnym tytułem książki ""Powijaki"" kryją się losy trzech pokoleń kilku polskich i amerykańskich rodzin, ich wzajemne relacje, dziedziczone zachowania i zwyczaje, często bezwiednie odciskające piętno na kształtujących się, niedojrzałych charakterach ich dzieci. Książka, której akcja rozpoczyna się w latach pięćdziesiątych XX wieku równolegle w Polsce i USA, opowiada o skutkach zaborczej miłości i wychowania w ryzach rodzicielskiego absolutu, pozostawiającego na całe życie bolesne rysy w psychice, niejako owiniętej w powijaki. Opisując zdarzenia, które dramatycznie zmieniają bieg życia bohaterów, autor prowadzi swą narrację w wymiarze quasi-filozoficznym, zostawiając czytelnika sam na sam z rodzącymi się pytaniami o sens życia, rolę w nim religii i siłę miłości. ""Powijaki"" to zdecydowanie powieść obyczajowa z niezłym wątkiem kryminalnym, którego zasadniczą osią jest problem adopcji dzieci i związane z tym działanie bezdusznej machiny prawa, nierzadko nakręcającej okrutny biznes handlu żywym towarem.
Niniejszy tomik z jednej strony jest próbą odnalezienia odpowiedzi na pytanie o sens istnienia, przemijanie i trwanie, a z drugiej zaproszeniem do świata pełnego zachwytu nad chwilami, które daje nam życie, nad ulotnością tego, co piękne. To zapis momentów tchnących nadzieją, wypełnionych miłością, ale także naznaczonych melancholią i wspomnieniami tego, co już przeminęło, i tych, którzy pozostali już tylko w naszej pamięci.
Małżeństwo to teatr, w którym gra się spektakl za spektaklem. Małżeństwo to dramat i komedia. To czasem horror, a czasem tasiemcowy romans. Raz bajka, a raz nudny niskobudżetowy knot.W tej książce skupimy się na weselszej stronie relacji między małżonkami. To zbiór zabawnych sytuacji, w których, mam nadzieję, odnajdziecie siebie. To chwila oddechu i uśmiechu. To inne spojrzenie na, zdawać by się mogło, nudną codzienność. Nieco przerysowane stereotypy powinny bawić, a nie denerwować. Może po przeczytaniu inaczej spojrzycie na wady współmałżonków. Kto wie, może uzmysłowicie sobie, że właśnie te wady są powodem waszego bycia razem?Ta pełna dialogów książeczka czyta się sama. Jest doskonałym rozwiązaniem na długą podróż albo kolejkę u dentysty. Nie wymaga wytężania umysłu, a wręcz przeciwnie odpręży was i wyrwie z życiowej gonitwy. Śmiech to zdrowie. Więc pośmiejcie się razem ze mną z Ani i Krzysztofa. Bo to trochę o mnie, a trochę o was. Niewątpliwym dodatkowym atutem książki są rysunki, które pomogą wyobraźni. Jest ich mnóstwo i mam nadzieję, że są zabawne.
"Grunt pod nogami" to pełna prostoty i optymizmu opowieść o ludziach. O życiu w wymiarze szlaku, gdzie czasem pojawiają się przeszkody, kamienie, a nawet przepaść, gdzie niekiedy trzeba iść przez ciemny, obcy las, a innym razem można wędrować słoneczną połoniną. A najważniejsze jest, z kim pokonujemy ten dystans, byśmy u kresu ścieżki mogli powiedzieć: „No i fajnie, to było świetne życie”.
Na ścieżkach opowieści znajdziemy miłość, przyjaźń, humor, namiętność, uśmiech, radość, smutek, rodzinę – samo życie.
Zapraszam serdecznie w „moje” Bieszczady. Mam nadzieję, że wędrówka poprzez karty książki przyniesie wiele radości.
Wszystkim czytelnikom życzę gruntu pod nogami i bezpiecznych życiowych szlaków, niezależnie od okoliczności.
Magdalena Stykała – pedagog z wykształcenia, żona z ponad dwudziestoletnim stażem, mama trójki dzieci w wieku dwadzieścia dwa lata, szesnaście i dwanaście lat, kobieta pracująca, właścicielka dwóch wspaniałych psów. Zakochana w zwierzętach, przyrodzie, książkach i Bieszczadach. Nałogowa biegaczka i fotograf amator :-)
Tomik ""rzeczy wspólne"" jest wyrazem miłości. Każdej. Tej do ukochanej osoby, do rodziców, dziadków, swoich dzieci, do samego siebie...Miłość nigdy nie pojawia się sama. Zawsze jest Ktoś jeszcze. To może być szczęście, ale także samotność i cierpienie.Autorka chce pokazać, że poezja łączy miliony ludzi.Mimo wszelkich różnic wszyscy czują to samo.Są to uczucia, które zostały zamknięte w tym tomiku.Zawiera on także, oprócz wierszy, utwory (nie)wyśpiewane, czyli piosenki niedokończone. Każdy czytelnik może wyśpiewać własne zakończenie...
Książka Doroty Sidz nie tylko dosłownie wbija czytelnika w fotel i zaskakuje wartką akcją, ale i zmusza do refleksji nad kondycją współczesnego świata. Po jej przeczytaniu nic już nie będzie takie samo.Podkomisarz Krystyna Łąkowska dostaje zgłoszenie o spalonym samochodzie w lesie.Kiedy przyjeżdża na miejsce, po wraku nie ma śladu. Postanawia poprowadzić śledztwo na własną rękę. Sprawy komplikują się coraz bardziej. Życiu podkomisarz, jej rodziny i ludzi, którzy jej pomagają, zaczyna zagrażać poważne niebezpieczeństwo.Czy uda jej się rozwikłać zagadkę spalonego samochodu i dokąd ją to zaprowadzi?Czy dowie się, kto za tym stoi?Czy zdoła ujść z życiem, ochronić najbliższych i współpracowników?
JANUSZ JACHNICKI – optymista, niepoprawny romantyk, wielbiciel kobiet, poeta z duszą anioła nienasycony życiem, a nade wszystko człowiek renesansu.
Urodził się w 1947 r. w Wałbrzychu, dzieciństwo i młodość spędził w Jeleniej Górze. W latach 1971–2003 mieszkał w Trójmieście. Ukończył Uniwersytet Szczeciński. W swoim życiu wykonywał wiele zawodów. Był monterem w telekomunikacji, sprzedawcą lodów na plaży, kelnerem, fotografem, ślusarzem, nauczycielem zawodu, instruktorem żeglarstwa, cyrkowcem w szwajcarskim cyrku Fliegenpilz, kierownikiem sklepu, szefem wydziału radiokomunikacji, analitykiem ekonomicznym, w porcie gdyńskim pracował jako doker i liczman. Od 1979 r. współpracował z opozycją demokratyczną. W czasie pierwszej i drugiej Solidarności był działaczem na szczeblu krajowym. Internowany w 1982 r. w Czerwonym Borze. Po przejściu na emeryturę powrócił w rodzinne strony, ale nie po to, by odpoczywać. Jest przewodnikiem górskim i trójmiejskim, instruktorem żeglarstwa i nordic walking. Uczestniczy w zajęciach Karkonoskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, gdzie był jednym z założycieli kabaretu Bella Mafia, który prowadził przez 3 lata jako reżyser, scenograf i aktor, przygotowując w tym czasie 6 programów. Reżyserowany przez niego jako ostatni „Senior marzy” dwukrotnie wystawiany był na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Obecnie, starając się robić tylko to, co lubi, zajmuje się przewodnictwem, żeglarstwem, witrażami, tangiem argentyńskim i poezją. W 2016 r. zadebiutował tomikiem wierszy „Żeby być…”, entuzjastycznie przyjętym przez czytelników.
Każda chwila naszego życia jest w nas. Nieważne, czy je pamiętamy, czy nie.Każda chwila coś czyni w nas, coś wnosi, coś dobrego, złego.Kiedy umieramy, nasze chwile zbierają inni. One także coś wnoszą w ich życie.Ta mała to osobiste wspomnienia autorki z czasu wojny, z perspektywy dziecka.Zawsze obecny przyjaciel opisuje krótkie wydarzenia z jej życia, z tajemnicą w tle. Kontynuuje refleksje na temat przeżywanych spraw w ciągu upływających lat.Obecnie rosnąca nienawiść między ludźmi, zbrojenia, przemoc to motywy kierujące myśli autorki do Lili opowieści, w której wojna okazała się wyrokiem okrutnej śmierci.A sprawili to ludzie.
Urodziłem się w Warszawie, choć tak naprawdę w Radzyminie. Ojciec zawinął mnie w prześcieradła i szybko przewiózł do szpitala na Ochocie. I tak zostałem warszawiakiem. Nauki pobierałem na wagarach. Czytałem lektury przeznaczone dla wagarowiczów, ""Myśli"" Seneki, dialogi Platona i temu podobne knoty. Odkrywanie praw natury zacząłem od pisania podłych wierszy. Ofiarowałem je przyrodzie i koleżance. Prosta ekonomia wysiłku. Wkrótce pisanie marnych wierszy zastąpiłem pisaniem marnej pracy doktorskiej z filozofii. Poszukując prawdy o świecie, zostałem reporterem największego ówczesnego dziennika. Tu jednak czekała na mnie największa zagadka. Bo właściwie kiedy prawda jest bardziej wiarygodna? Kiedy zmienia się w informację? Czy wtedy, kiedy informacja zmienia się w prawdę? Tak oto powstała książka ""Tydzień z życia muchy"". Bogusław Marcin Kotowski Warszawa. Lata dziewięćdziesiąte. W redakcji sezon ogórkowy, brakuje tematów. Początkujący, choć nie najmłodszy dziennikarz stara się wygrzebać je choćby spod ziemi. Koloryzuje nic nieznaczące, drobne wydarzenia. Na Dworcu Centralnym bezdomny nagabuje go o jałmużnę wymyśla głodówkę bezdomnych. Sąsiad nie może sprzedać działki wymyśla zapaść na rynku nieruchomości. Ma tydzień na napisanie kilku mocno naciąganych artykułów. Towarzyszy mu mucha. Przywlókł ją do samochodu, kiedy przebrany za menela próbował namówić bezdomnych do głodówki. Jego notatka o zapaści na rynku nieruchomości wywołuje efekt domina. Wybucha ogólnokrajowy kryzys. Bogusław Marcin Kotowski
Znacie klimat mrocznych, trzymających w napięciu thrillerów i kryminałów ze Skandynawii, prawda? Oficer policji, zgorzkniały, ponury twardziel w trakcie rozwodu, uzależniony od kawy lub whisky – wedle upodobania autora – zmaga się z niewyjaśnionym morderstwem sprzed lat. Niekiedy dostaje świeżą sprawę, bo przecież mimo swych wad jest najlepszy w mieście. Brzmi znajomo?
Ten schemat znajdziemy w większości książek kryminalnych. Główny bohater ma problemy osobiste, które eskalują wraz z rozwojem śledztwa, jego działaniom towarzyszy zaś nierzadko klęska żywiołowa trwająca tylko do rozwiązania sprawy. Jest to czasem siarczysty mróz, nawet minus czterdzieści dwa stopnie Celsjusza, czasem niespotykany w Norwegii upał, niekiedy wichury, ulewy i tym podobne zjawiska. Po dorwaniu mordercy, który zawsze okazuje się psychopatą lub maniakiem religijnym (wiedzieć lub nie wiedzieć czemu koniecznie katolikiem), pogoda się normuje, a problemy osobiste odchodzą w niepamięć.
"Komisarz Uglenbërg i przekleństwo yerba mate" zawiera wszystkie te elementy, zwielokrotnione do tego stopnia, że niekiedy nie wie się już, czy to bardzo kiepski kryminał, bardzo dobry kryminał, czy może świetna parodia kryminału. Granice pomiędzy fikcją a odbijaniem rzeczywistości w krzywym zwierciadle się rozmywają, a autor droczy się z czytelnikiem, nie dając jasno do zrozumienia, co w utworze dzieje się naprawdę, a co jest tylko subiektywnym odczuciem postaci.
Tytułowy komisarz Tomasz z krakowskiej komendy przeczytał w swym życiu zbyt wiele szwedzkich, fińskich i norweskich dzieł i zmienił brzydkie nazwisko Kutaszewski na poważne, męskie i norwesko brzmiące (od ugle, po norwesku sowa, gdyż lubi pracować w nocy, a zdenerwowany wygląda groźnie jak puchacz). Otrzymując po raz pierwszy poważną sprawę, czuje się jak stary wyga z rasowych kryminałów, a okoliczności sprawiają, że szykuje się przygoda podobna do tych opisanych w książkach z północy. A przynajmniej tak to postrzega. Tak czy owak jest morderstwo, jest sprawca, jest zagadka – ale jest też humor. Czego chcieć więcej? Może odpowiedzi na pytanie, co ma do tego wszystkiego yerba mate? Tak lekko jednak nie będzie – trzeba zajrzeć do książki.
Trainspotting po polsku to zarówno biografia autora, jak i niejako historia polskiej narkomanii od końca lat 60. do połowy lat 90. XX wieku.Opisując swoje życie, autor pokazuje, jak traumatyczne przeżycia z dzieciństwa mogły wpłynąć na późniejsze wydarzenia. Co doprowadziło go do tego, że stoczył się na samo dno. Pobyty na oddziałach zamkniętych, w szpitalach i na odwykach z jednej strony w brutalny sposób obnażają warunki ówczesnej służby zdrowia, z drugiej zdradzają metody narkomanów, którzy za wszelką cenę próbują uniknąć poddania się leczeniu.Książka dedykowana pamięci tych, których narkotyki zabrały z tego świata, oraz ich rodzinom i bliskim. A także tym, którzy spętani nałogiem, nie widzą wyjścia aby dała im odrobinę nadziei na wolne od narkotyków życie w czystości.
Autor książki, pasjonat wszystkiego, co portugalskie, zaprasza do miłej podróży – przez obiektyw do serca. Z corocznych wycieczek do Portugalii lub na jej wyspy wracał z nadbagażem nie tylko cyfrowych wspomnień, którymi po dwudziestu latach zdecydował się podzielić. Słusznie, gdyż udało mu się uchwycić istotę „portugalskości”. Czytelnik zyskuje zatem obraz prawdziwy, bo namalowany przez osobę zafascynowaną tym pięknym i bogatym kulturowo krajem.
Portugalia staje się coraz atrakcyjniejszym miejscem wypoczynku dla wielu Polaków. Każdego roku pojawiają się nowe połączenia lotnicze oraz oferty turystyczne, a na portalach społecznościowych możemy znaleźć coraz więcej przydatnych informacji o tym kraju. Ponad dwadzieścia lat temu rozpocząłem podróż na zachodni kraniec Europy i nie spodziewałem się, że pierwsza wizyta w Portugalii przerodzi się w długoletnią fascynację, która trwa do dzisiaj. W albumie ukazuję barwne obrazy, jakie udało mi się uchwycić w czasie ostatnich dwudziestu lat na końcu Europy.
Faça uma boa viagem – através das lentes até o coraçao…
Miłej podróży – przez obiektyw do serca...
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?