Jakub Karpiński, Oblicza komunizmu
Wybór pism na temat na temat natury i praktyki funkcjonowania systemu komunistycznego. Ich autor, uczestnik antykomunistycznej opozycji, więziony przez komunistów po tzw. procesie taterników, stworzył jedną z najbardziej przenikliwych diagnoz komunizmu, łącząc namysł nad jego stroną teoretyczną i ideologiczną z analizą działań władz komunistycznych na różnych polach ich funkcjonowania (m.in. aparatu represji, propagandy). W tomie zawarte są także jego teksty o antykomunizmie i trudnościach z rozliczeniem komunizmu po 1989 roku, należące do najważniejszych głosów w polskiej publicystyce na ten temat.
„Ko¬munizm – jako ideologia i jako ustrój – był ułomny intelektual¬nie, moralnie i estetycznie. Produkował w skali masowej zło, kicz i głupstwo. Reagowano na komunizm z powodów moralnych, a także intelektualnych i estetycznych. Dezaprobata była kwestią smaku – wrażliwości moralnej, intelektualnej i estetycznej. Jeśli nie wszyscy reagowali podobnie, to dlatego, że smak nierówno podzielono. W trafnym widzeniu sprawy niektórym przeszkadzały interesy; na ogół niełatwo uznać, że postępowanie własne lub osób bliskich było niewłaściwe. Ale antykomunizm był nie tylko postawą potoczną, bywał pogłębioną refleksją nad ideologią, ruchem-organizacją i ustrojem komunistycznym”. (Antykomunizm i właściwości komunizmu)
„Historia komunizmu i postkomunizmu pokazuje, że komunizm jako ustrój nie był w stanie przetrwać bez gotowości władz do posługiwania się przemocą w znacznym zakresie. Rezygnacja ze stosowania przemocy zniszczyła ten ustrój. Okazało się, że głównym powodem utrzymywania się komunizmu, jego zakorzenieniem, było stosowanie przemocy lub wiarygodne zagrożenie jej użyciem. Prawa historii, o których pisali marksiści, nie podtrzymywały komunizmu, nie mógł on istnieć bez przemocy wobec przeciwników, stosowanej aktualnie lub wiarygodnej jako groźba. Nasuwa się w związku z tym sformułowanie w rodzaju marksistowskich twierdzeń arytmetycznych (Lenin uważał, że komunizm równa się władza rad plus elektryfikacja). Otóż komunizm minus przemoc równa się zero”. (Zakorzenienie władzy komunistycznej (ustroju) w społeczeństwie)
Jakub Karpiński (1940-2003), polski socjolog, historyk i politolog, publicysta polityczny, działacz opozycji antykomunistycznej, represjonowany przez władze peerelowskie (m.in. więziony po tzw. procesie taterników), autor należących do najważniejszych w polskiej myśli politycznej i nauce prac o naturze komunizmu i praktyce działania rządów komunistycznych.
Wyboru dokonał i wstępem opatrzył Bogdan Szlachta.
Czy polityka może się obyć bez religii? Co politolog powinien wiedzieć o religii? Jaka jest polityka wyznaniowa Unii Europejskiej? Co oznacza postęp w katolickiej nauce społecznej? Czy Kościół znalazł się w pułapce praw człowieka? Czy w epoce postprawdy demokracja wciąż jeszcze jest możliwa? Jaka jest relacja wielokulturowości i multikulturalizmu? Czy polityka niesie w sobie nadzieję? Mam nadzieję, że lektura książki pomoże Czytelnikowi spojrzeć w perspektywie katolickiej nauki społecznej na aktualne wyzwania polityczne oraz przeżywać politykę nie tylko jako silną namiętność, ale także jako sposób miłowania, tzn. troski o obiektywne dobro w różnych wymiarach naszego życia społecznego. (ze Wstępu )
Wybór pism o kulturze w dobie kryzysie, wolności, zagrożeniach i szansach mechanizacji, realiach gospodarki socjalistycznej, konfliktach między racjonalizmem a ludzką naturą i tradycją. Ich autor należał do grona najbardziej kontrowersyjnych publicystów polskich XX wieku. Stawiając prowokacyjne pytania i tezy, szedł często na przekór modom intelektualnym i powszechnym opiniom. Tom jego tekstów z okresu PRL ukazuje wiele ówczesnych dylematów, wynikających z natury państwa komunistycznego, ale i zagadnień, które do dyskusji wprowadzał wtedy właśnie Aleksander Bocheński."Pojawienie się kryterium rozumowego musiało wywołać sprzeciw wszystkich tych, co byli stróżami tradycji i nakazów ponadracjonalnych. Siłą rzeczy racjonaliści musieli więc uderzać w bastiony tradycji, w bastiony nakazów tradycyjnych, w pierwszym rzędzie w autorytety religijne i te spośród tradycji społecznych, które uważane były za najbardziej nadrzędne, najmniej nadające się do osłabienia poprzez krytyczną dyskusję. Może w tym starciu leżała przyczyna tego dziwnego zjawiska, iż choć skłonności socjalne człowieka były równie wrodzone w jego aparat, jak skłonności mające na celu li tylko zadowolenie wobec jednostki, to racjonalizm odnosił się tylko do granic tych ostatnich skłonności, uważając je za właściwą, niewymagającą dalszego uzasadnienia ani krytyki postawę działań. Natomiast odrzucał wszelkie skłonności wrodzone wówczas, jeżeli celem ich była ochrona i zadowolenie nie jednostki, a wspólnoty". (Antropologiczna funkcja racjonalizmu)"Racjonalizm [...], jeżeli dąży do zadowolenia pewnych skłonności jednostkowych, to dlatego, że są one najsilniejsze, a nie, że można je racjonalnie uzasadnić. Racjonalizm kończy się tam, gdzie wkracza naczelna w danej chwili skłonność człowieka". (Dygresje o wyższej i niższej kulturze)Aleksander Bocheński (1904-2001), polityk, publicysta, brat Józefa i Adolfa Bocheńskich. W II RP był związany ze środowiskami konserwatywnymi, publikował m.in. na łamach "Buntu Młodych" i "Polityki". Wziął udział w kampanii wrześniowej, był następnie więziony przez NKWD. Po wojnie zasiadał w Sejmie Ustawodawczym (1947-1952), współpracował m.in. z "Dziś i Jutro" oraz "Tygodnikiem Powszechnym".
Ramiro de Maeztu (1874-1936) był hiszpańskim dziennikarzem, dyplomatą, politykiem i myślicielem politycznym. Zasłynął zwłaszcza z obrony idei Hispanidad szczególnego związku Hiszpanii z ludami, narodami i państwami obu Ameryk, które niegdyś znajdowały się pod władzą Madrytu. W swej najsłynniejszej i bardzo wpływowej książce ukazuje znaczenie ich wspólnego dziedzictwa, wokół którego narosło wiele stereotypów i fałszów. To opowieść o hiszpańskiej misji dziejowej, przedstawionej na tle politycznych i ideologicznych przemian świata zachodniego od średniowiecza po wiek XX. Maeztu przeprowadza krytykę idei postępowych, przynoszących zgubne zerwanie z tradycją. Jego książka to wciąż inspirujący głos w obronie dawnych zasad cywilizacji zachodniej, której Hiszpania była jednym z największych współtwórców i krzewicieli, nim pogrążyła się w kryzysie i wyrzekła się własnego dziedzictwa na rzecz ideologii niszczących ową cywilizację.
Gdyby idee antytradycjonalistyczne były warte więcej niż nasza tradycja, ta ostatnia stałaby się czymś w rodzaju prehistorii, tylko trochę lepiej znanej. Do tego właśnie zamierzano doprowadzić w ostatnich latach, nazywając Hiszpanów, którzy miłują chwałę przeszłości, jaskiniowcami. Ale na pytanie o racje idei, które uznaje się za nowe, wrogowie muszą zamilknąć, jeśli nie chcą się pogrążyć w jałowej retoryce. Bo drzewo poznaje się po owocach, a ich owoców nie widać. Ani filozofii, która mogłaby się obronić, ani zadowalającego systemu prawa, ani dobrobytu ludzi, ani wielkiej sztuki, ani historii, ani poezji. [] Sztuka dla sztuki? W żadnym kraju nie stworzyła ona wielkiego dzieła. Ekonomia oparta na indywidualizmie? To ona właśnie rodzi kwestię społeczną. Socjalizm? Rujnuje ludy. Demokracja? Jest niezdolnością do rządzenia. Duchowy liberalizm? Jest triumfem oszczerstwa.
Wybór pism prawnika, publicysty, wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, posła na Sejm RP (1930-1935), uczestnika prac nad Konstytucją kwietniową, czołowej postaci debaty naukowej i publicystycznej w II RP, m.in. na temat filozofii prawa i reżimów totalitarnych, więzionego przez Niemców w czasie II wojny światowej i przez władze komunistyczne w latach 50-tych. Jego analizy komunizmu i nazizmu ukazują nie tylko ich praktyczne przejawy i skutki, ale także ideowe korzenie tkwiące w dokonanej zwłaszcza w XIX wieku przemianie myśli zachodniej, niedostrzegane czy lekceważone przez wielu innych badaczy totalitaryzmu.Ufność w bezwzględną wartość nauki, areligijność, zredukowanie człowieka do splotu jedynie fizjologicznego, walka o dobra materialne, walka bezwzględna, okrutna, próby przetworzenia człowieka w rodzaj maszyny, naoliwianej, czyszczonej i zaprawianej do ruchu według technicznych norm aparatu kolektywy, jakim jest państwo, aparatu prowadzącego przez ludzi, przepojonych trucizną racjonalistycznej i areligijnej kultury Zachodu oto znamiona tego, co nazywamy pokrótce bolszewizmem. (Zatrucie Rosji owocami Zachodu)Wiek XIX odebrał państwu Boga. Odebrał zatem miarę oceny człowieka, gdyż bez Boga człowiek jest znikomym zwierzęciem. Człowieka cenić należy według tego, czym jest. Gdy tylko przemijającym zwierzęciem, ocena jest inna, gdy trwałą wieczną osobowością, ocena rzecz prosta zupełnie inaczej wypadnie. Bolszewizm podchwycił tę koncepcję skarlenia człowieka, którą przygotowali inni na Zachodzie (materializm, darwinizm i pozytywizm) i dał tej koncepcji okrutny wyraz. (Państwo sowieckie)Narodowy socjalizm prawie nazajutrz po objęciu władzy ułożył swe stosunki z Kościołem katolickim w drodze Konkordatu. Wydawałoby się, że podnosząc wysoko godność narodu i usuwając szorstko wpływy destrukcyjne, wejdzie na drogę rozwojową, w której siły dobre znajdą miejsce dla życia i umocnienia duszy narodu. Ale hitleryzm powstał na tym samym tle racjonalistycznym moralnego uziemienia, na jakim powstał marksizm. Całą objętość duszy ludzkiej ma wypełnić ziemia, w danym razie kolektyw narodowy, miejsce zaś fetysza klasy czy proletariatu zajął fetysz rasy i przejaskrawionego nacjonalizmu. Przebudowa duszy ludzkiej idzie analogicznymi do marksizmu drogami: ostre środki propagandy, brutalna walka nieprzebierająca w środkach i nieklasyfikująca ich z moralnego punktu widzenia (dobre to, co da sukces choćby tylko dziś), wykluczenie współzawodnictwa, wykluczenie nawet najskromniejszej krytyki, surowe środki policyjne i prawne, oplątanie człowieka całą rozległą i misterną siecią przymusu i terroru zewnętrzno-policyjnego, rzekoma jednomyślność całej masy narodowej, nieomylność i doskonałość kierownictwa, wieczność i trwałość ruchu (tysiące lat). (Polityka ludnościowa III Rzeszy).Współwydawca: Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ
Książka o miejscu i roli tradycji Konstytucji 3 maja w dobie powstania listopadowego – związanych z nią ideach politycznych, poezji, publicystyce, propagandzie i walce stronnictw.
„W świadomości powszechnej tradycje związane z Konstytucją 3 maja miały wydźwięk zdecydowanie pozytywny. Właśnie fakt, że taki był powszechny odbiór historycznego dziedzictwa epoki Sejmu Wielkiego, pozwalał różnym ugrupowaniom politycznym na tworzenie własnego jej obrazu, podkreślanie i eksponowanie jednych, a przemilczanie i tuszowanie innych fragmentów dziejów tego okresu. Wszystkie te zabiegi podejmowano po to, aby stworzyć jego wizerunek w pełni odpowiadający aktualnym ówcześnie celom propagandowym danego obozu oraz zdyskontować tak ukształtowaną tradycję i wypływające z niej wzory postępowania dla własnych korzyści politycznych".
Radosław Paweł Żurawski vel Grajewski (ur. 1963) – profesor nauk humanistycznych, kierownik Katedry Historii Powszechnej Najnowszej Instytutu Historii Uniwersytetu Łódzkiego. Zajmuje się m.in. historią powszechną dyplomacji XIX w., ze szczególnym uwzględnieniem dziejów Imperium Brytyjskiego w pierwszej połowie XIX w., dziejami Wielkiej Emigracji po powstaniu listopadowym (zwłaszcza Hotelu Lambert), historią powszechna dyplomacji w okresie II wojny światowej, ze szczególnym uwzględnieniem stosunków brytyjsko-czechosłowackich, problematyką mitów, stereotypów i tradycji narodowych. Napisał m.in. monografie: Działalność księcia Adama Jerzego Czartoryskiego w Wielkiej Brytanii (1831-1832) (1999), Wielka Brytania w „dyplomacji" księcia Adama Jerzego Czartoryskiego wobec kryzysu wschodniego (1832-1841) (1999), Pojedynek za kulisami wielkiej dyplomacji. Księżna Dorothea Lieven wobec Polski i Polaków (2005), Brytyjsko-czechosłowackie stosunki dyplomatyczne (październik 1938-maj 1945) (2008), Ostatnie polskie miasto. Rzeczpospolita Krakowska w „dyplomacji" Hotelu Lambert wobec Wielkiej Brytanii (1831-1845) (2018) i Ognisko permanentnej insurekcji. Powstanie 1846 r. i likwidacja Rzeczypospolitej Krakowskiej w „dyplomacji" Hotelu Lambert wobec mocarstw europejskich (1846-1847) (2018).
Wybór pism jednego z najciekawszych i najbardziej kontrowersyjnych publicystów ostatnich dekad okresu zaborów, redaktora ukazującego się w Petersburgu tygodnika Kraj"", współtwórcy Stronnictwa Polityki Realnej, w tym okresie znanego zwolennika ugody z Rosją i głośnego krytyka obozów socjalistycznego i narodowo-demokratycznego, w czasie I wojny światowej współpracownika środowiska endeckiego w ramach Komitetu Narodowego Polskiego, dyplomaty w II RP. W tomie zawarte są prace Piltza poświęcone polityce polskiej z przełomu XIX i XX wieku, uzasadniające jego program ugodowy, ukazujące ówczesne położenie sprawy narodowej i poczynania wobec Polaków władz rosyjskich i pruskich, przedstawiające narodziny i ewolucję 'stronnictw skrajnych', za jakie uważał socjalistów i endeków.
Friedrich von Gentz (1764-1832) był czołowym myślicielem burzliwych czasów rewolucji francuskiej, wojen napoleońskich i dominacji Świętego Przymierza. W młodości z sympatią odnosił się do idei liberalnych, jednak pod wpływem wydarzeń w rewolucyjnej Francji i myśli Edmunda Burke'a stał się jednym z najgłośniejszych konserwatywnych piór Europy. Zasłynął zwłaszcza analizami polityki Napoleona Bonaparte, uznawanej przez niego za wielkie zagrożenie. Doskonale znał kulisy gier politycznych największych potęg tamtych czasów i błyskotliwie je opisywał. Sam również w nich uczestniczył, zwłaszcza jako bliski współpracownik księcia Klemensa von Metternicha – był między innymi sekretarzem kongresu wiedeńskiego. Jego teksty ukazują świat wielkich zmagań politycznych i ideowych przełomu XVIII i XIX wieku, poza pasjonującym opisem ich uwarunkowań i przebiegu przynosząc też niepokojąco aktualne uwagi o tym, jak w Europie zabiega się o realizację własnych interesów w polityce międzynarodowej. Przykładu tego dostarczała wówczas również sprawa polska, o której Gentz pisał z gorzką dla Polaków konkluzją: krytycznie oceniał rozbiory, ale zarazem uważał, że Polski nie da się już odbudować. Jego rozważania – połączenie idei konserwatywnych i chłodnego realizmu analiz praktycznej polityki – pozostają bardzo pouczającą i inspirującą lekcją myślenia politycznego.
„Tym, co uczyniło projekt rozbioru Polski nieporównywalnie bardziej destrukcyjnym dla wyższego interesu Europy niż niejeden akt przemocy, który w swym charakterze i wykonaniu jedynie z pozoru jawił się jako o wiele bardziej ponury, był fakt, że zaczerpnięto go ze źródła, z którego na cały sojusz narodów nie miało rozlewać się nic innego, jak tylko dobro i łaska, bezpieczeństwo na czas pokoju i ratunek na czas trwogi. Porozumienie wielu władców zawsze traktowano jako zbawienną tamę przeciw chaotycznej przemocy i żądzom jakiegoś ciemiężcy; teraz zaś, ku przerażeniu świata, okazało się, że możliwe jest takie porozumienie, które, choć zdawało się być zawarte, by przed złem chronić, właśnie zło zaprowadza". (Szkice o najnowszej historii równowagi politycznej w Europie)
Wybór pism czołowego myśliciela politycznego XVIII w., jednego z pierwszych teoretyków instytucji partii i opozycji politycznej, rozważającego też m.in. idee podziału władzy, wolności i patriotyzmu. W tomie znalazło się najsłynniejsze dzieło Bolingbroke'a Idea króla-patrioty, zawierające rozważania o dobrym władcy, będące swego rodzaju odpowiedzią na Księcia Machiavellego a także inne jego ważne prace, łączące refleksję teoretyczną z analizą praktycznej polityki, wśród nich List do sir Williama Windhama swoisty thriller polityczny, ukazujący kulisy nieudanego powstania jakobickiego w 1715 r.: świat dworskich intryg, walk frakcji, dyplomatycznych negocjacji.Henry St John, 1. wicehrabia Bolingbroke (1678-1751), angielski polityk i myśliciel polityczny, minister królowej za panowania Anny Stuart i jeden z przywódców torysów, negocjator pokoju utrechckiego (1713), jakobita. Za współpracę z Jakubem III Stuartem pretendentem do brytyjskiego tronu utracił tytuł i majątek, a także wydano nań zaocznie karę śmierci. Przez kilka lat musiał żyć na emigracji we Francji. Po powrocie do ojczyzny był jedną z najważniejszych postaci opozycji wobec rządów premiera Roberta Walpole'a, w walce z którym stworzył swoje najważniejsze teksty polityczne. Przypisuje mu się istotną rolę w kształtowaniu brytyjskiego parlamentaryzmu i ewolucji programowej torysów. Inspirował m.in. Monteskiusza i walczących o swe prawa w monarchii brytyjskiej amerykańskich kolonistów.
Wybór pism czołowego krytyka komunizmu w II RP, autora ważnych prac o bolszewizmie i innych prądach ideowych epoki, walce z religią oraz losach Kościoła w Rosji carskiej i sowieckiej.Do socjalizmu może należeć jutro, ale przyszłość w znaczeniu długiego trwania nie! Socjalizm jako pożar, jako katastrofa, może przejść po całej kuli ziemskiej, ogarniając kraj za krajem, naród za narodem. Zdaje się, że zbyt wiele nagromadziło się w dzisiejszej ludzkości palnego materiału, a lonty do niego są niemal wszędzie przyłożone. Ale pożaru stałego wyobrazić sobie nie można, szaleje dotąd tylko, dokąd ma coś do trawienia.(Z tekstu ""Socjalizm jako religia"")Patrząc na rzeki krwi wylanej przez rewolucję rosyjską, nie wolno bolszewizmowi nawet pocieszać się, że te krwawe hekatomby nie były złożone nieużytecznie, że na nich zrodziło się jakieś lepsze, pełniejsze i szczęśliwsze życie. Bo i ci, co pozostali, zostali przez bolszewizm zubożeni materialnie, zepsuci moralnie, poniżeni w swojej godności ludzkiej, zamienieni w stada niewolników.(Z tekstu ""My wobec komunizmu"")Jan Urban (1874-1940), jezuita, publicysta, znany krytyk bolszewizmu, wieloletni redaktor Przeglądu Powszechnego, twórca i redaktor pisma Oriens (1933-1939), zaangażowany w prace na rzecz katolików w Rosji i Związku Sowieckim, propagator tzw. neounii.
Opowieść o regionie, którego obraz obrósł wieloma stereotypami, gdyż choć budzi zainteresowanie, to wciąż pozostaje słabo znany. Dominika Ćosić zna go od podszewki. W swej książce zaprasza za kulisy bałkańskiej polityki, kreśli sylwetki tamtejszych artystów, dziennikarzy, ekspertów, ale też przedstawia galerię postaci nieznanych, tzw. zwykłych Serbów, Chorwatów, Słoweńców, Bośniaków, Albańczyków, Macedończyków i... Jugosłowian. Ukazuje ich obyczaje, troski, nadzieje – ich życie w burzliwym okresie rozpadu Jugosławii, budowania starych/nowych państw, układania relacji między nimi i w każdym z nich.
„Dominikę poznałem ponad 20 lat temu. Była wówczas bardzo młodą dziennikarką. W ciągu kolejnych lat obserwowałem, jak się rozwija jej kariera, ale także osobowość i charakter. Tę książkę napisała prosto z serca, bo ma po prostu bałkańskie serce. Nie tylko doskonale zna historię i politykę bałkańską i na bieżąco śledzi sytuację, ale przede wszystkim ona to czuje, całym sercem. I dlatego to nie jest tylko dziennik podróży czy zbiór reportaży politycznych, ale bardzo osobista, wręcz intymna opowieść o pewnym kraju. Naszym kraju. Jugosławii. Dla ludzi, którzy nie pochodzą stamtąd, może to być rodzaj szczególnego przewodnika. Przewodnika po bałkańskiej duszy. Dominika, jestem z Ciebie dumny!"
Goran Bregović, lipiec 2020 r.
„Tęsknię za Jugosławią, czasem za nią płaczę, tak jak za bliskimi, którzy umarli. Krajem, którego nie ma. Dubravka Ugresić sama siebie określa jako wdowę po Jugosławii. Ja jestem półsierotą po Jugosławii. Sierotą, która w pełni sobie zdaje sprawę, że jej rodzic – czyli Jugosławia – był patologiczny i toksyczny. [...] Większość z ludzi, których poznałam w tych podróżach, też tęskni za Jugosławią, która zwłaszcza teraz, po latach kojarzy się z pokojem, dobrobytem, bezpieczeństwem. I większość z tych ludzi, tak jak ja, podświadomie nie może się pogodzić z tym, że na ich oczach ten kraj przestał istnieć i zginęło przy tym tylu niewinnych ludzi, często w okrutny sposób, po wszystkich stronach frontu. I choć znamy fakty historyczne, okoliczności polityczne, konsekwencje to wciąż zadajemy sobie pytanie: jak to się stało, co się stało, że dekada lat dziewięćdziesiątych zniszczyła wszystko. I nikt nie zatrzymał nadchodzącej katastrofy".
Dominika Ćosić, rodem z Krakowa i Belgradu, mieszanka polsko-serbska. Absolwentka slawistyki na UJ, studiowała także filozofię i na studiach doktoranckich kulturoznawstwo międzynarodowe na UJ. Dziennikarka, w przeszłości związana m.in. z „Dziennikiem Polskim", „Wprost", „Dziennikiem Gazetą Prawną" i „Do Rzeczy". Od 2005 r. korespondentka w Brukseli, od 2016 r. korespondentka TVP w tym mieście. Autorka książki Balkan Express, powieści Uśmiech Dalidy, książki o polskiej drodze do UE Od Horyzontu do prezydencji oraz współautorka przewodnika po Bałkanach. Nie może żyć bez podróży, polityki, poznawania ludzi i przygody.
Pierwszy tom ""Pism Zebranych Adolfa Bocheńskiego"", czołowego myśliciela politycznego II RP, autora słynnego traktatu Między Niemcami a Rosją. Rozważania o polskiej polityce lat 30-tych XX wieku jej źródłach oraz największych dylematach i kontrowersjach, m.in. problemach i specyfice rządów pomajowych, sporach o konstytucję, rusyfikacji życia politycznego, sprawie Berezy Kartuskiej. To książka, której koncepcję nakreślił sam Adolf Bocheński.Bardzo dziękuję Wam za przesłanie mi korekty mojego artykułu o rusyfikacji. Proszę również o odbitkę do korekty Warunków likwidacji BBWR. [...] Otóż chętnie widziałbym, gdyby któraś firma wydawnicza zdecydowała się [wydać] wymienione [...] artykuły plus Dwie konstytucje, Monteskiusz i płk Sławek, Po wyborze prezydenta, Napoleon i Piłsudski. Wszystko pod tytułem Monteskiusz i płk Sławek.- z listu Adolfa Bocheńskiego, listopad 1934 r.
Wybór pism czołowego publicysty drugiego obiegu w latach 80-tych XX wieku, redaktora pism podziemnych 13 Grudnia (następnie 13. Pismo Chrześcijańsko-Liberalne), proponującego idee chrześcijańskiego liberalizmu, autora koncepcji rozwoju wolności gospodarczej w realiach państwa autorytarnego i warunkowego kompromisu na tym polu zwartego z pragmatyczną częścią obozu władzy.
Pierwszy polski wybór pism czołowego myśliciela politycznego końca XVIII i pierwszej połowy XIX wieku, klasyka myśli konserwatywnej i kontrrewolucyjnej, prekursora francuskiej socjologii, autora inspirujących rozważań o władzy, społeczeństwie, rewolucji i stanie Europy w burzliwej epoce zmian, których był przenikliwym krytykiem i interpretatorem.
„Uważam zatem za błędną opinię, zgodnie z którą prawa powinny być dostosowane do niedoskonałości ludzi i zniżać się do ich słabości. Przeciwnie, prawo, najwyższa i niewzruszona norma dla naszych pragnień i działań, jest nam dane po to, by swą siłą podtrzymywało naszą słabość, a swą prawością wstrzymywało nasze popędy”. (Esej analityczny o prawach naturalnych ładu społecznego)
„To nie wojsk francuskiej rewolucji winny obawiać się inne państwa, ale swawoli i nieposłuszeństwa, które zasiała w Europie, a które mają tam, być może, więcej zwolenników niż w samej Francji”. (Refleksje nad powszechnym interesem Europy)
„Na pytanie, jaki interes mają nasi rewolucjoniści, sprowadzając na Francję tak straszliwe plagi i zmieniając w ten sposób jej szlachetne przewodnictwo w Europie w szkołę skandalu i wielki warsztat zepsucia i chaosu, odpowiem, że ludzie tego stronnictwa, pobratymcy rewolucjonistów całego świata, nie są współobywatelami swego kraju, lecz współrodakami ludzi podzielających ich poglądy. Ich ojczyzną jest rewolucja i dla niej poświęcą każdą inną ojczyznę”. (O rządzie przedstawicielskim)
„Nie, naród nie jest suwerenem państwowym lub politycznym. Jest suwerenem, którego władza opiera się na rodzinie, w której znajduje on swego ministra, swych poddanych, swe sługi, zarządców swych dóbr, w której, w wymiarze prywatnym, odnajduje on wszystko to, co stanowi władzę. Nierozumni lub przekupni są ci, którzy odurzając go ideą jego rzekomej suwerenności politycznej, zagłuszają w nim upodobanie do władzy w rodzinie, zachęcając, by gardził związanymi z nią obowiązkami lub lekceważył je”. (O rządzie przedstawicielskim)
"Zauważcie, że w państwie, by móc rządzić, zawsze potrzeba czegoś absolutnego. Kiedy ten absolutny pierwiastek odnajdujemy w konstytucji, administracji nie zagraża nawet najmniejsze niebezpieczeństwo. Jeśli jednak konstytucja jest słaba, administracja musi być bardzo silna. Będzie ona dążyć nawet do arbitralności i nawet najbardziej liberalne idee przedstawicieli władzy nie będą w stanie zapobiec temu nieuchronnemu biegowi rzeczy.
Kiedy władza jest całkowicie niezależna od ludzi, pozostaje w zgodzie ze swymi naturalnymi prawami, ze swą naturą i naturą społeczeństwa. Jest władzą boską, albowiem Bóg jest dawcą wszelkich praw naturalnych rządzących państwami". (Rozważania o rewolucji francuskiej).
"Fundamentalną zasadą każdego społeczeństwa jest zasada jedności władzy, drugą zaś, równie konieczną, równie doniosłą jest potrzeba rządu, który działa, by wypełniać wobec obywatela wolę władzy. Dlatego w każdym społeczeństwie jest władca lub władza, rząd, który służy przywódcy i poddani, którzy są przedmiotem intencji sprawującego władzę i służby pozostałych. Ludzka pycha może buntować się przeciwko tej doktrynie, jednak natura zaprowadza ją lub ponownie ustanawia w każdym miejscu". (Kres istnienia Polski)
Eustachy Sapieha, Konstytucja racji stanu. Wybór pism
Tom z najważniejszymi dziełami konserwatywnego polityka i myśliciela, jednej z najbarwniejszych postaci polskiego życia intelektualnego i politycznego pierwszej połowy XX wieku. W tomie znajdzie się wydana w 1930 r. Konstytucja racji stanu oraz pisana po II wojnie światowej, gdy Sapieha przebywał na emigracji Analiza polityczna stosunków światowych. Pierwsze z tych dzieł stanowi jedną z najbardziej przekrojowych i oryginalnych koncepcji ustrojowych i wizji Polski powstałych w okresie międzywojennym. Drugie jest natomiast ważnym przykładem polskiej refleksji geopolitycznej, po raz pierwszy oficjalne wydanym. Tom uzupełnią pomniejsze teksty i materiały pokazujące dorobek i postać Sapiehy.
„Konstytucję można tworzyć, wychodząc z dwóch sprzecznych założeń; albo się ją tworzy dla narodu i państwa, albo dla zawodowych polityków. Do tego drugiego typu należy polska Konstytucja z 17 marca 1921 roku”. (Konstytucja racji stanu)
„Polskę dziś może zbawić tylko prawo silniejszego. Gdyby siła była dziś nie w ręku marszałka Piłsudskiego i nie w rękach obrońców parlamentaryzmu, ale u wrogów państwa w ręku obozu bolszewickiego, to nie na wiele by się zdało powoływanie się na legalność. Więc dziś, gdy silniejszym jest obóz patriotów, chcących naprawdę wyłącznie dobra Polski, obóz ten musi póki czas użyć swej siły dla dobrej sprawy, żeby później, gdy na skutek zamętu wzrosną w sile przewrotnicy, oni nie użyli jej na zgubę ojczyzny.
To nie jest anarchizm, to realizm. Twierdzę, że rządzić i prawa stanowić może tylko silna władza i chcę, aby nie obozy polityczne tę siłę posiadały, a wyłącznie państwo. Skoro dzisiaj ta siła jest w obozie ludzi dobrej woli, chcę, żeby ten obóz przez narzucenie nowej konstytucji dał tę siłę państwu, a sam się jej wyzbył. Wtedy bowiem, gdy prawo, sprawiedliwość i siła będą w ręku państwa polskiego, nastąpić może nowa era legalności”. (Konstytucja racji stanu)
„Jeden z argumentów, który mógłby trafić do przekonania wielkich mocarstw, jest wykazywanie, że powrót Ziem Odzyskanych do Niemiec pozwoliłby Niemcom w krótkim czasie odbudować taki potencjał wojny, że wnet staliby się znowu groźni dla całego świata. Już powrót Saary do Rzeszy powiększa niebezpieczeństwo niemieckie, a odzyskanie na wschodzie części Zagłębia Śląskiego dopełniłoby miary ich agresywnych możliwości. Argument ten może mieć wielkie znaczenie we Francji, która już dzisiaj tylko pod strachem godzi się na odbudowanie połączonych Niemiec. W Anglii ten argument też może podziałać, bo Anglicy po wojnie na pewno wrócą do swojej polityki balance of power. Natomiast w Ameryce argument o niebezpieczeństwie tkwiącym w możliwości powrotu Niemiec do potęgi nie może mieć wpływu na jej politykę, bo Stany Zjednoczone, zgodnie ze swoimi zwyczajami i umysłowością, będą prostolinijnie szukały tylko najprostszego sposobu zakończenia konfliktu, zupełnie nie przejmując się późniejszymi możliwymi komplikacjami”. (Analiza politycznych stosunków światowych).
Samuel Taylor Coleridge
O konstytucji Kościoła i państwa. Wybór pism
Samuel Taylor Coleridge (1772-1834) znany jest przede wszystkim jako wybitny twórca angielskiego romantyzmu, jeden ze słynnych „poetów jezior”. Był jednak także interesującym i wpływowym myślicielem politycznym. W młodości pełen sympatii do idei radykalnych i rewolucji francuskiej, już jako dojrzały twórca odrzucił je, stając się jednym z najbardziej przenikliwych krytyków inspirowanych nimi trendów politycznych i kulturowych zmieniających Anglię i inne kraje Zachodu w pierwszych dekadach XIX wieku. Nawiązywał do myśli Edmunda Burke’a, twórczo ją rozwijając i uzupełniając o własne oryginalne refleksje. Obawiał się skutków podporządkowania życia społecznego koncepcjom utylitarystów i nieokiełznanemu „duchowi handlu”, krytykował negowanie zasad tradycyjnej moralności, odrzucał atomistyczny indywidualizm i materializm. Stworzył intelektualne podstawy pod ewolucję polityczną torysów ku konserwatyzmowi o bardziej wrażliwym społecznie obliczu. Swoimi dziełami przyczyniał się także do ożywiania religijnych przekonań Brytyjczyków. Wciąż może i powinien inspirować kolejne generacje konserwatystów.
Giedre Mileryte-Japertiene, Wizje stosunków polsko-litewskich w środowiskach emigracji 1945-1990Wizje stosunków polsko-litewskich w środowiskach emigracji 1945-1990 to pierwsze przekrojowe, oparte na bogatym materiale źródłowym opracowanie poświęcone ważnemu, lecz słabo znanemu aspektowi relacji polsko-litewskich. Pozwala ono spojrzeć na polsko-litewskie kontakty intelektualne i polityczne z nowej perspektywy, innej niż typowa narracja związana z historią sporów w okresie międzywojennym i budzącymi wiele kontrowersji relacjami po 1989 roku. To opowieść o tym, jak zniewolenie obu narodów przez ZSRS wpływało na rozwijaną w środowiskach emigracyjnych myśl polityczną Polaków i Litwinów. Wymuszało ono - choć nie wszyscy uczestnicy toczonych wówczas dyskusji skłonni byli należycie to uwzględnić - rewizję przedwojennych stanowisk w kwestii stosunków polsko-litewskich i szukanie rozwiązań, które w przyszłości mogłyby stać się podstawą nowego ich ułożenia: odwołującego się do moralnie motywowanej idei pojednania, ale i realnych interesów za nim przemawiających. Jest to zarazem dzieło wzbogacające w istotnym stopniu wiedzę na temat życia i działalności polskiej emigracji politycznej po II wojnie światowej, wciąż nie dość dobrze znanych mimo ich wagi.
Kazimierz Korab, Polityka. Zmierzch czy odrodzenie?
„Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. To wyjątkowo oryginalna, oddalona od politologicznej sztampy, analiza świata polityki w ujęciu systemowym, ustrojowym i filozoficznym zarazem. Ważne dzieło!”
Prof. dr hab. Andrzej Nowak
„Intencja napisania tej książki była prosta i oczywista. Po największym w dziejach sponiewieraniu polityki przez dwudziestowieczne systemy totalitarne pragnę bronić jej wielkości, godności i czystości. A jeśli prawdziwa polityka miałaby się gdzieś odrodzić, to swój honor i dumę odzyskać powinna najpierw w tej części świata, gdzie je utraciła; tam, gdzie została najbardziej pohańbiona, wykorzystana i porzucona przez nowoczesnych i postępowych barbarzyńców; swoje katharsis powinna przeżyć w tych krajach, w których została zbrukana i sponiewierana”.
Od Autora
Kazimierz Korab, dr hab., prof. SGGW, socjolog. Na Wydziale Nauk Społecznych SGGW prowadził wykłady m.in. z historii myśli socjologicznej, socjologii nauki oraz socjologii polityki (2002-2010). Dyrektor Departamentu Strategii i Rozwoju Edukacji MEN (1998-2001). Rektor Wyższej Szkoły im. Bogdana Jańskiego (2011-2014). Prezes Fundacji – Międzynarodowy Instytut Edukacji (od 2009). Autor m.in. Socjotechnika w mass mediach (red., 1997), Polska. Co dalej? (2001), Powinności i zadania nauczycieli w okresie Komisji Edukacji Narodowej (2002), Władysław Grabski jako socjolog wsi (2004), Wirtual. Czy nowy wspaniały świat? (red., 2010), Pseudonauka. Choroba, magia czy biznes? (red., 2011).
Wybór pism wybitnego przedstawiciela katolickiej nauki i myśli społecznej w Polsce, nawiązującego do tradycji tomistycznej, wykładowcy i rektora KUL, czołowej postaci życia intelektualnego II RP, autora ważnych prac na temat m.in. kwestii socjalnej, własności, roli religii w życiu publicznym i narodowym, bolszewizmu. Za jego ucznia uważał się prymas Stefan Wyszyński.
Wstęp. prof. dr hab. Jadwiga Potrzeszcz
Recenzja: prof. dr hab. Bogdan Szlachta
Współwydawca: Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ
Tomaszowi Maślance udało się scalić w ""pracującą"" teoretycznie całość różne aspekty kontrkultury. Pozwala na to konsekwentne opowiedzenie się za tradycją wyjaśnień socjologicznych, znacznie wszakże modyfikowanych i traktowanych niekiedy heurystycznie, a nie jako bezkonkurencyjnie właściwe. Innymi słowy, autor wypracował język narracji, który pozwala mu - niesprzecznie i rozszerzająco - przechodzić od rozważań stricte filozoficznych i teoretycznych do tego, co skłania się nazywać społecznym imaginarium kontrkultury. Analizom przemian intymności i życia rodzinnego towarzyszą tedy zarówno Freud i Fromm, jak i kulturowy detal, historyczna migawka i panoramiczne ujęcie rewolucji w trakcie jej dziania się. Autor unika także ujęć zbanalizowanych i zmitologizowanych, zachęcając do spojrzenia na lata sześćdziesiąte, kontrkulturę i formy kontestacji jak na swoisty kulturowy palimpsest. Co więcej, nie popełnia tak częstego błędu rekonstrukcji przeszłości, jakim jest stosowanie interpretacji adaptacyjnych, ściśle wypełniając wskazania rzetelnej interpretacji historycznej w jej socjologicznym wariancie. W ten sposób - moim zdaniem - rehabilituje tradycje socjologii kultury, daje im nowe życie. (prof. dr hab. Wojciech Józef Burszta)
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?