Wojny z Zakonem Krzyżackim odegrały istotną rolę w dziejach Polski Piastowskiej i Jagiellońskiej od XIV aż do początków XVI stulecia. Rezultatami tych wojen stały się nie tylko traktaty pokojowe, lecz także doświadczenia polityczno-militarne oraz poniesione straty materialne. Poznanie poważnego wysiłku zbrojnego, finansowego i dyplomatycznego, jaki musiał być poniesiony dla złamania przewagi niemieckich rycerzy zakonnych i zapewnienia Polsce i Litwie należnego im miejsca nad dolną Wisłą i Niemnem, pozwala lepiej zrozumieć istotę konfliktu Polski, a od roku 1409 także Litwy z Zakonem Krzyżackim w Prusach i po części w Inflantach.
Badania polskie nad tymi problemami mają dosyć dawną metrykę, sięgającą początków XX stulecia. Powstały wówczas poważne studia, które – polemizując z historiografią niemiecko-pruską – stworzyły podwaliny nowoczesnej historiografii polskiej, związanej przede wszystkim z bitwą grunwaldzką (Stanisław Kujot). W okresie Polski Odrodzonej rozwinęły się badania szczególnie w odniesieniu do wojen czasów Władysława Łokietka i bitwy pod Płowcami (Stanisław Zajączkowski), kampanii grunwaldzkiej (Otton Laskowski) oraz wojny trzynastoletniej (Karol Górski). Po roku 1945 nasiliły się poważnie badania odnoszące się do kampanii grunwaldzkiej (Stefan Maria Kuczyński, Andrzej Nadolski) i wojny trzynastoletniej oraz ostatniej „wojny pruskiej” z początków XVI w. (Marian Biskup).
W dorobku tym, wzbogacanym ujęciami historiografii niemieckiej, a w ostatnich latach także szwedzkiej (prace Svena Ekdahla) zaznaczyła się przewaga ujęć analitycznych oraz opracowań jedynie poszczególnych fragmentów walki Polski i Litwy z Zakonem Krzyżackim, bez dążenia do opracowania całościowej syntezy. Na podstawie dotychczasowego znacznego dorobku polskiej i obcej historiografii możliwe stało się jego podsumowanie i ukazanie całości zmagań Polski z Zakonem w latach 1308-1521, tj. w okresie ponad dwóch wieków. Zadanie takie próbuję realizować w niniejszej książce, starając się zbilansować pokaźny dorobek poprzedników, częściowo i własnych badań. W toku pisania okazało się jednak konieczne dopracowanie tzw. małych wojen z lat 1414-1435, które w stopniu wyraźnie niewystarczającym były dotąd uwzględniane przez badaczy. Dla tego okresu podjąłem więc próbę pełniejszej analizy (rozdz. IV-V), opartej głównie na materiale źródłowym.
Podczas jednej z przedłużających się kampanii przeciwko Tebom w latach 70-tych IV w. p.n.e., sprzymierzeńcy stracili ochotę do dalszej służby pod rozkazami Lacedemończyków, ponieważ podczas gdy sami wysłali na wojnę licznych żołnierzy, Sparta wystawiła zaledwie garstkę. Król Sparty, Agesilaos, rozkazał więc, by Lacedemończycy i sprzymierzeńcy usiedli na ziemi w dwóch oddzielnych grupach. Następnie herold armii dał sygnał, by wstali wszyscy garncarze, po nich kowale, cieśle, budowniczowie i tak dalej, aż wymienił przedstawicieli wszystkich zawodów. Okazało się, że niemal wszyscy sprzymierzeńcy stoją, ale ani jeden spośród Lacedemończyków, gdyż zabraniano im uczenia się i praktykowania pokojowych profesji. Wówczas Agesilaos roześmiał się i rzekł: Widzicie więc, jak wielu więcej żołnierzy my wystawiamy! (Plutarch, Żywot Agesilaosa 26).Istotnie, Lacedemończycy utworzyli jedyną zawodową armię starożytnej Grecji, którą z tego powodu można uznać za prawdziwie elitarną formację. Instytucje państwa i system edukacji były zorganizowane z myślą o stworzeniu doskonale wyszkolonych żołnierzy. Izokrates (6, 81) porównał lacedemońskie państwo do obozu wojskowego, podczas gdy Arystoteles (Polityka II 6, 22) krytykował lacedemoński ustrój za nastawienie wyłącznie na krzewienie cnót wojskowych. Jego zdaniem rezultat był taki, że kiedy Lacedemończycy wywalczyli już swoje imperium, nie potrafili żyć w pokoju.
Wielka Armia Napoleona stanowiła jeden z najsłynniejszych mechanizmów do wygrywania bitew w historii. Ewoluowała, łącząc w sobie elementy wojsk Starego Porządku, rewolucyjnych ochotników i rekrutów z poboru masowego (udział ostatniego z tych elementów często był niedoceniany). Autor skupił się na rozwoju taktyki, wykorzystując zarówno dawne regulaminy wojskowe, jak i prace nowsze. Wszystko po to, by przybliżyć organizację piechoty francuskiej w latach 1792-1815, sposób prowadzenia walki ogniowej i manewry wykonywane na polu bitwy. Pracę wzbogacają czytelne schematy, obrazy i grafiki powiązane z tematem, a także specjalnie przygotowane kolorowe plansze. Razem z tekstem barwnie oddają aspekty taktyczne ośmiu kluczowych bitew epoki.
Ze „WSTĘPU”: „Przed Wami tom zawierający dalsze losy bohaterów mojej poprzedniej, debiutanckiej powieści `Śnieg, ogień i krew. 1807`. Nie wszystkich, bo przecież z niektórymi pożegnaliśmy się definitywnie, w dramatycznych okolicznościach, inni odjechali w nieznane i ułożyli sobie na nowo życie, z dala od warmińskiego Heilsbergu. Są jednak i tacy, których pozostawiliśmy tam zasmuconych i cierpiących. Jeszcze inni, ofiary nieszczęśliwych wojen, zmuszeni do błąkania się po świecie, pojawiają się w Heilsbergu i okolicy lub po latach powracają. Co tam zastaną? Czy wspomnienia dawnych wydarzeń przytłoczą ich, czy też przeciwnie – pozytywnie zainspirują? Czy możliwa jest koegzystencja duchownych i wiernych różnych Kościołów w małym mieście? Czy ludzie w ogóle są dobrzy, czy źli? Czy na popiołach dawnego głębokiego uczucia można zbudować zupełnie nową, wcale nie mniejszą miłość? Zwłaszcza kiedy po tamtym pozostały widoczne, szarpiące duszę ślady? W małym mieście, noszącym wciąż blizny po niedawno zakończonych wojnach, powoli odradza się życie […] Rzecz dzieje się jesienią i zimą 1823 roku, jednak w snach i rozmowach bohaterów pojawiają się powroty do roku 1813, 1812, 1807 a nawet lat wcześniejszych. One bowiem znacząco wpływają na ich życie w roku 1823. Zdarzają się nawiązania do epizodów opisanych w poprzedniej powieści, dlatego gorąco zachęcam do jej przeczytania […] Przełom lat 1823 i 1824 to czas nadziei, oczekiwania i ostatecznych rozwiązań. Na szczęście tylko niektóre z nich okazują się tragiczne. Bo przecież już w chwili podjęcia decyzji o napisaniu kolejnej powieści obiecałem sobie, że otrę łzy bohaterom i poprowadzę tych `rozbitków` ku cichej, bezpiecznej przystani. Tam, gdzie będą mogli odnaleźć iskry w popiele i na nowo rozpalić ogień.”
Dadzą mi manierkę z gorzałczyną śpiewali ongiś żołnierze, opowiadając o swoim niełatwym losie. Alkohol, który towarzyszył ludzkości od najdawniejszych czasów, zaznaczał swoją obecność także na prowadzonych przez nią wojnach. W ich opisach często pojawiają się informacje o napojach zawierających tę substancję, spożywanych przez uczestników zbrojnych walk.Wśród wielu znanych w naszych dziejach epizodów alkoholowo-militarnych można wskazać dla przykładu choćby odmowę uczestnictwa w krucjacie do Ziemi Świętej ze strony księcia Leszka Białego, uzasadnioną przez niego brakiem na tamtym terenie piwa i miodu, bez których nie mógł się obejść. To także spowodowane brakiem gorzałki masowe zachorowania w wyprawie wiedeńskiej wśród żołnierzy Sobieskiego, odżywiających się z konieczności surowymi owocami. To również słowa piosenki o szwoleżerach pijących wino, które miało wybawić ich od trosk.Spożywanie alkoholu na wojnach podyktowane codzienną potrzebą albo skłonnością do hulanek i swawoli Zgubne bądź dobroczynne skutki tego zjawiska dla wojskowej egzystencji, jego praktyka, a także kulturowe czy obyczajowe normy i ich przekraczanie w ciągu wieków. Tego typu zagadnienia, jak też inne, o pokrewnej tematyce, zostały podjęte w kolejnym tomie z cyklu Człowiek i wojna.
Oto macie drodzy Czytelnicy w swoich dłoniach pierwszy tom z nowej serii poświęconej najsławniejszym okrętom wojennym świata XX wieku. Minione stulecie to okres wielu konfliktów zbrojnych, w tym dwóch straszliwych wojen światowych. W czasie ich trwania okręty wojenne wielu flot spełniały nie tylko ważną, ale niekiedy decydującą rolę w obronie interesów głównych mocarstw morskich, lecz także tych mniejszych państw, których byt zależał od dostaw morskich. Pośród setek a nawet tysięcy okrętów wszystkich klas, niektóre z nich wyróżniały się w sposób szczególny. Czy to ze względu na swoje niecodzienne parametry i możliwości bojowe, czy też dzięki nowatorstwu konstrukcji lub z powodu wybitnych zasługach bojowych w okresie działań wojennych. Sława wielu z tych okrętów jest czymś ponadczasowym i dlatego sądzimy, że warto przypomnieć historię ich projektowania, budowy oraz służby bojowej wspartą rysunkami, grafiką oraz wieloma znanymi oraz niepublikowanymi dotąd w Polsce fotografiami.
Oto macie drodzy Czytelnicy w swoich dłoniach pierwszy tom z nowej serii poświęconej najsławniejszym okrętom wojennym świata XX wieku. Minione stulecie to okres wielu konfliktów zbrojnych, w tym dwóch straszliwych wojen światowych. W czasie ich trwania okręty wojenne wielu flot spełniały nie tylko ważną, ale niekiedy decydującą rolę w obronie interesów głównych mocarstw morskich, lecz także tych mniejszych państw, których byt zależał od dostaw morskich. Pośród setek a nawet tysięcy okrętów wszystkich klas, niektóre z nich wyróżniały się w sposób szczególny. Czy to ze względu na swoje niecodzienne parametry i możliwości bojowe, czy też dzięki nowatorstwu konstrukcji lub z powodu wybitnych zasługach bojowych w okresie działań wojennych. Sława wielu z tych okrętów jestczymś ponadczasowym i dlatego sądzimy, że warto przypomnieć historię ich projektowania, budowy oraz służby bojowej wspartą rysunkami, grafiką oraz wieloma znanymi oraz niepublikowanymi dotąd w Polsce fotografiami.
Autor przedstawił historię konia w Polsce, zaprezentował najpopularniejsze rasy, sposoby wykorzystywania (nie tylko rolnicze, czy militarne). Swoje wywody bogato zilustrował.
Niniejsza książka została zaplanowana po dwudziestopięcioletnich badaniach nad krucjatami i krzyżowcami. Niniejsze studium nie jest nową historią krucjat lub łacińskich placówek w Lewancie, lecz próbą opisania i przeanalizowania średniowiecznego społeczeństwa przeszczepionego nad wschodnią część Morza Śródziemnego, które stworzyło swoje własne społeczne i kulturowe wzorce egzystencji wykraczające poza geograficzne i kulturowe granice Europy. Chociaż kolonizacja nie jest nowym zjawiskiem w historii Europy, ciągłość i filiacja pomiędzy ruchami kolonialnymi występuje dopiero od czasu krucjat. Od tej pory kolonializm pozostaje istotnym czynnikiem w historii Europy i innych części świata. W tym sensie uzasadnione jest postrzeganie królestwa krzyżowców jako pierwszego europejskiego społeczeństwa kolonialnego.
Tomasz Larczyński ur. 1983, zawodowo związany z Polską Akademią Nauk Biblioteką Gdańską (gdzie jest także przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność"") oraz z branżą analizy rynku kolejowego (członek redakcji Kuriera Kolejowego, współpracownik Polskiej Izby Producentów Urządzeń i Usług na Rzecz Kolei). Zaangażowany w działalność społeczno-miejską: członek Komitetu Rewitalizacji przy Prezydencie Miasta Gdańska oraz Stowarzyszenia Lepszy Gdańsk. Niniejsza praca jest dysertacją doktorską obronioną z wyróżnieniem w 2015 r. na Uniwersytecie Gdańskim.
Trzytomowe Dzieje malarstwa w Polsce, które oddajemy do rąk czytelników, ukazały się po raz pierwszy w latach 1925-1929. Opracowanie w sposób syntetyczny ukazuje rozwój i przeobrażenia malarstwa polskiego, wpływy i inspiracje oraz charakter wewnętrznych przemian, jakim ulegało w kolejnych epokach. Feliks Kopera jako muzeolog i konserwator wzbogacił publikację o wartościowe i cenne wnioski, związane m.in. z ówczesnym stanem fizycznym i technicznym poszczególnych dzieł, ingerencjami dokonywanymi na przestrzeni stuleci przez twórców, które nierzadko wiązały się z pragnieniem dostosowania prac do bieżących zapatrywań estetycznych i panującej mody. Doszukiwał się analogii i różnic pomiędzy twórczością malarzy polskich i europejskich. Na stronach kolejnych tomów przywołał sylwetki bardziej lub mniej znanych artystów polskich, przybliżył ich dokonania i dorobek, wskazując na rolę, jaką przyszło im odegrać w dziejach sztuki polskiej.Niezaprzeczalnym atutem przedwojennego wydania były zamieszczone w tomach ryciny, ilustracje dzieł sztuki, m.in. tych, które już wówczas znajdowały się w tragicznym stanie, a po których obecnie nie zachował się materialny ślad. Zamieszczamy je wszystkie w oryginalnej wersji.
Historyk Caro, omawiając powody orężnego starcia Polski z Zakonem Krzyżackim w 1410 r., zwraca uwagę na wielką prawidłowość w następstwie wypadków, poprzedzających to słynne w dziejach zdarzenie. Wypływa stąd wniosek wszechstronnego obmyślenia walki ze strony polskiej, skoro wszystkie zajścia, spowodowane przez nią, miały jeden cel i głównie dla niego były wywoływane.Toż sięgając pamięcią zajścia, od znanego zaproszenia Mistrza Zakonu na ojca chrzestnego wielkiego księcia Litwy i elekta polskiego Jagiełły, aż do ujęcia się tegoż króla za Witoldem i Żmudzią, widzimy prawidłowość w postępowaniu, system, wypływający z jednej potężnej myśli, zrazu jakby niewyraźnej, ale coraz jaśniej się wyłaniającej jako łącznik, wreszcie jako puklerz złączonych unią krewską narodów. Myśl ta obrony, obejmująca z początku tylko dwór i rodzinę panującego, episkopat i najwyższych dostojników polskich, rozszerza się na coraz szersze warstwy narodu, niszczy waśnie i zatargi osobiste i narodowe i wszystkie rozbieżne dążenia połączonych narodów kieruje ku jednemu wielkiemu celowi obrony przed olbrzymim naciskiem spotężniałego Zakonu Krzyżackiego. I dopiero po 34 latach wytężeń i pracy w tym kierunku dokonano dzieła obrony.
Książka prezentuje całkowicie odmienne od dotychczasowych spojrzenie na przeszło tysiącletnią historię życia religijnego Rzymu: od założenia Miasta, przez powstanie imperium, aż do przyjęcia chrześcijaństwa. Religia znajdowała się w centrum kultury rzymskiej; była częścią działań politycznych i wojskowych, władzy cesarskiej i jej przeciwników, życia rodzinnego i dyskursu filozoficznego. Erudycyjna opowieść Autorów umieszcza religię zarówno w kontekście kulturowym prostej osady z VIII wieku przed Chr., jak i kosmopolitycznego, wielokulturowego społeczeństwa pierwszych wieków chrześcijaństwa.
Narracja książki koncentruje się na kilku bardziej ogólnych problemach, czyli jak interpretować teorie stworzone przez samych Rzymian na temat ich własnego systemu religijnego i jego początków, na relacjach religii ze zmieniającym się pod względem politycznym Rzymem, znaczeniu monumentów i ich rozmieszczeniu w przestrzeni miejskiej, na zmieniających się wyobrażeniach na temat tożsamości i wspólnoty, religijnych innowacji i - w końcu - rewolucji.
Pomysł napisania niniejszej publikacji narodził się z dość prozaicznego powodu. Podczas poszukiwania informacji na temat pojazdów zdobycznych używanych podczas II wojny światowej przez siły zbrojne III Rzeszy stwierdziłem, iż usystematyzowanie wiadomości dotyczących samochodów pancernych oraz pojazdów opancerzonych bywało czasem dość problematyczne.Zbierając materiały na własny użytek w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że podobne trudności ma zapewne wiele innych osób zainteresowanych tematyką. Tak narodził się pomysł powstania książki. Nie starałem się w niej zawrzeć zawiłych opisów technicznych poszczególnych pojazdów, takowe można znaleźć w innych doskonałych opracowaniach dotyczących tematu. Starałem się raczej skupić na ogólnej historii pojazdów przejętych przez armię niemiecką podczas II wojny światowej. W związku z powyższym książka jest przeznaczona bardziej dla ludzi interesujących się ogólną historią pojazdów zdobycznych używanych w tamtym okresie przez armię III Rzeszy, niż dla historyków lub specjalistów od uzbrojenia z okresu II wojny światowej.Z uwagi na olbrzymią ilość sprzętu zdobycznego wraz z jego licznymi modyfikacjami używanego przez armię niemiecką podczas II wojny światowej, musiałem dokonać pewnej systematyzacji. Postanowiłem skupić się zatem na opisaniu najczęściej użytkowanych konstrukcji (wyjąwszy samochody osobowe oraz ciężarowe) o napędzie kołowym bądź półgąsienicowym.
Pomysł napisania niniejszej publikacji narodził się z dość prozaicznego powodu. Podczas poszukiwania informacji na temat pojazdów zdobycznych używanych podczas II wojny światowej przez siły zbrojne III Rzeszy stwierdziłem, iż usystematyzowanie wiadomości dotyczących samochodów pancernych oraz pojazdów opancerzonych bywało czasem dość problematyczne.Zbierając materiały na własny użytek w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że podobne trudności ma zapewne wiele innych osób zainteresowanych tematyką. Tak narodził się pomysł powstania książki. Nie starałem się w niej zawrzeć zawiłych opisów technicznych poszczególnych pojazdów, takowe można znaleźć w innych doskonałych opracowaniach dotyczących tematu. Starałem się raczej skupić na ogólnej historii pojazdów przejętych przez armię niemiecką podczas II wojny światowej. W związku z powyższym książka jest przeznaczona bardziej dla ludzi interesujących się ogólną historią pojazdów zdobycznych używanych w tamtym okresie przez armię III Rzeszy, niż dla historyków lub specjalistów od uzbrojenia z okresu II wojny światowej.Z uwagi na olbrzymią ilość sprzętu zdobycznego - wraz z jego licznymi modyfikacjami - używanego przez armię niemiecką podczas II wojny światowej, musiałem dokonać pewnej systematyzacji. Postanowiłem skupić się zatem na opisaniu najczęściej użytkowanych konstrukcji (wyjąwszy samochody osobowe oraz ciężarowe) o napędzie kołowym bądź półgąsienicowym.
Droga Jana z Brienne od rycerza średniego szczebla do króla Jerozolimy, a później łacińskiego cesarza Konstantynopola, kreśli jedną z najniezwyklejszych karier w całym okresie średniowiecza. Jak i dlaczego jednak udało mu się osiągnąć takie zaszczyty? To biograficzne studium społecznej i geograficznej mobilności arystokratów podczas „wieku krucjat” na nowo przygląda się fascynującemu życiu Jana i bada sposoby na jakie rody i dynastie, polityka, intryga, religia i wojna przyczyniły się do jego bezprecedensowej kariery. Jan był jedną z głównych postaci w historii trzynastowiecznego regionu śródziemnomorskiego, będąc jednakże jak najbardziej efektem swych czasów i ich natury, a ta książka ukazuje w jaki sposób jego życie, w swych różnorodnych powiązaniach z Francją, Włochami, Cesarstwem Niemieckim i papiestwem, może objaśnić nam panoramiczny obraz trzynastowiecznego świata i szczytu ruchu krzyżowego.
GUY PERRY jest wykładowcą historii średniowiecznej na Uniwersytecie w Leeds. Jego badania skupiają się na interakcji Wschodu i Zachodu w środkowym okresie średniowiecza.
Oto macie drodzy Czytelnicy w swoich dłoniach pierwszy tom z nowej serii poświęconej najsławniejszym okrętom wojennym świata XX wieku. Minione stulecie to okres wielu konfliktów zbrojnych, w tym dwóch straszliwych wojen światowych. W czasie ich trwania okręty wojenne wielu flot spełniały nie tylko ważną, ale niekiedy decydującą rolę w obronie interesów głównych mocarstw morskich, lecz także tych mniejszych państw, których byt zależał od dostaw morskich. Pośród setek a nawet tysięcy okrętów wszystkich klas, niektóre z nich wyróżniały się w sposób szczególny. Czy to ze względu na swoje niecodzienne parametry i możliwości bojowe, czy też dzięki nowatorstwu konstrukcji lub z powodu wybitnych zasługach bojowych w okresie działań wojennych. Sława wielu z tych okrętów jestczymś ponadczasowym i dlatego sądzimy, że warto przypomnieć historię ich projektowania, budowy oraz służby bojowej wspartą rysunkami, grafiką oraz wieloma znanymi oraz niepublikowanymi dotąd w Polsce fotografiami.
Oto macie drodzy Czytelnicy w swoich dłoniach pierwszy tom z nowej serii poświęconej najsławniejszym okrętom wojennym świata XX wieku. Minione stulecie to okres wielu konfliktów zbrojnych, w tym dwóch straszliwych wojen światowych. W czasie ich trwania okręty wojenne wielu flot spełniały nie tylko ważną, ale niekiedy decydującą rolę w obronie interesów głównych mocarstw morskich, lecz także tych mniejszych państw, których byt zależał od dostaw morskich. Pośród setek a nawet tysięcy okrętów wszystkich klas, niektóre z nich wyróżniały się w sposób szczególny. Czy to ze względu na swoje niecodzienne parametry i możliwości bojowe, czy też dzięki nowatorstwu konstrukcji lub z powodu wybitnych zasługach bojowych w okresie działań wojennych. Sława wielu z tych okrętów jestczymś ponadczasowym i dlatego sądzimy, że warto przypomnieć historię ich projektowania, budowy oraz służby bojowej wspartą rysunkami, grafiką oraz wielomaznanymi oraz niepublikowanymi dotąd w Polsce fotografiami.
W szczytowym okresie istnienia cesarstwa rzymskiego jego żołnierze stacjonujący w zachodnich prowincjach posiadali wyposażenie wykazujące duże zróżnicowanie regionalne. Polemizując z tradycyjną wizją legionistów i żołnierzy sił pomocniczych dysponujących ściśle przypisanym im ekwipunkiem, dr Raffaele D'Amato przedstawił znaczące różnice odnoszące się do stosowanego przez nich uzbrojenia i wyposażenia innego typu, prezentując przy tym mniej zasadnicze rozróżnienie na legiony i auxilia. Książka ta stanowi przegląd dotychczas zgromadzonego materiału dotyczącego uzbrojenia i strojów stosowanych przez oddziały stacjonujące w zachodniej części cesarstwa podczas złotej ery rzymskiego panowania, zawierając fotografie, rysunki i kolorowe rekonstrukcje znalezisk archeologicznych.
Oddawana do rąk polskiego czytelnika książka nawiązuje bezpośrednio do pierwszego wydania pracy E. J. Kinga. Ze względu na logikę prezentowanej w niej narracji oraz interesujący sposób przedstawienia niektórych założeń, powstrzymałem się od poważniejszych ingerencji w samą treść pracy, poprawiając nieliczne występujące błędy oraz zaznaczając w przypisach odwołania do nowszej literatury. W ten sposób ciągłość prezentowanej wizji dziejów szpitalników nie została zaburzona, a czytelnik bez problemu będzie w stanie zapoznać się z odmiennymi poglądami prezentowanymi przez następne pokolenia badaczy. Wyjaśnienia wymaga również przyjęta w pracy terminologia. Zdecydowałem się na stosowanie w przekładzie terminu „szpitalnicy”, zamiast powszechnie stosowanego w polskiej literaturze fachowej terminu „joannici”. Taki wybór terminologii podyktowany jest specyfiką materiału źródłowego, w którym powszechnie występuje określenie „szpital” (hospitali), zamiast odwołania się do imienia patrona zakonu, co w moim pojęciu bardziej uzasadnia stosowanie takiego nazewnictwa. Dlatego też w całej pracy, zamiennie stosowane będą następujące terminy odwołujące się do zakonu: „szpitalnicy” i „Zakon Św. Jana”. Należy jeszcze zwrócić uwagę na nazewnictwo określonych urzędów oraz tytułów charakterystycznych dla tego zgromadzenia. W pierwszym przypadku, wspomniane ciała doradcze (Kapituła, Kapituła Generalna, Konwent) oraz nazwy geograficzne (Bazylika Grobu Bożego, le Crac) zapisane zostały z wielkiej litery, podczas gdy nazewnictwo określonych elementów architektury (klasztor) lub tytułów zakonnych przysługujących określonym członkom (mistrz, wielki komandor, skarbnik, etc.) zapisane zostało z małej litery. Kolejnym ważnym zabiegiem przeprowadzonym w pracy, było uwspółcześnienie i polonizacja imion postaci, które przewijają się przez całą książkę. Wyjątek stanowiły jedynie imiona arabskich emirów, dowódców oraz sułtanów, które nie posiadały swoich odpowiedników w języku polskim, gdzie w takim wypadku pozostawiono współcześnie używaną wersję z fachowej literatury anglosaskiej.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?