Kim jest Priap? Bogiem płodności i nieokiełznanej energii miłosnej? Strażnikiem ludzkiej namiętności? Wybitnym nauczycielem sztuki miłosnej i przebiegłym instruktorem wojennego rzemiosła? A może bezradną ofiarą? Odrzuconym dzieckiem, przeklętym już w matczynym łonie, skazanym na wieczyste cierpienie? Niechcianym bóstwem, któremu odmówiono gościny na Olimpie?W postaci Priapa widoczna jest zadziwiająca ambiwalencja: mieszanka siły i słabości, spektakularnych sukcesów i dotkliwych porażek, uwielbienia i odrzucenia, płodności i impotencji, ślepoty i wglądu.W swej debiutanckiej powieści graficznej Nicolas Presl opowiada własną wersję historii grecko-rzymskiego bóstwa. Z bogatego materiału mityczno-literackiego artysta wybiera określone elementy, a następnie układa je w zaskakujący wzór. Dziecko z gigantycznym fallusem zostaje porzucone przez rodziców. Trafia do zastępczej rodziny, w której cierpi katusze (jego przybrany brat miłośnik walki nieustannie go katuje). Po jakimś czasie Priap wyrusza do miasta, gdzie starszy mężczyzna, filozof, wprowadza go w świat seksualnych eksperymentów.Tak w opowieści Presla zaczyna się miłość. Wszystko zdradzę od razu kończy się totalną katastrofą. Ale nie jest ważne, co się w tej historii jeszcze wydarzy, lecz w jaki sposób francuski rysownik zaprezentuje nam ów finał.Antyczny mit jeszcze nigdy nie był tak bliski naszemu doświadczeniu.
I Remember to arcydzieło. Jedna po drugiej, tak zwane ,,ważne"" książki naszych czasów zostaną zapomniane, ale skromny klejnot Joego Brainarda przetrwa.W prostych, bezpośrednich, oznajmujących zdaniach zarysowuje mapę ludzkiej duszy i na trwałe odmienia sposób, w jaki patrzymy na świat. I Remember jest zarazem niesamowicie zabawne, jak i głęboko poruszające. To jedna z kilku naprawdę oryginalnych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałem.
Na pierwszy rzut oka wątki narracyjne, z których składa się książka, nie mają z sobą nic wspólnego — tymczasem okazują się splecione w nierozerwalną całość.
O genezie jej powstania wspomina krótko sam Perec w rozdziale drugim. Ale co łączy obiecujący początek powieści przygodowej o człowieku, który przywłaszczył sobie cudzą tożsamość (nie mówiąc już o opisaniu fikcyjnej wyspy W) z poszukiwaniem najwcześniejszych wspomnień i próbą ustalenia faktów, na których pisarz, pozbawiony zwyczajnego dzieciństwa, pragnie zaczepić swą zagubioną, zapomnianą tożsamość? Na to pytanie musimy odpowiedzieć sami. I nie tyle może zrozumieć, ile odczuć to, o czym naprawdę opowiada ta książka.[...]
Twórczość Pereca, podobnie jak twórczość Joyce’a zaprasza do poszukiwania ukrytych w wielu warstwach, wymiarach, przestrzeniach pułapek, forteli i nici łączących pomiędzy sobą poszczególne jego dzieła oraz to, co napisał, z jego rzeczywistym życiem. Czemu zatem wątek Wincklera z pierwszej części „W” zostaje przerwany? Co symbolizują wakaty i wielkie (...) rozdzielające obie części książki? Dlaczego nie do końca wiemy, czy to właśnie Winckler relacjonuje nam — niczym sprawozdawca sportowy, który następnie przemienia się w wojennego korespondenta — sytuację na W? Dlaczego książka nosi tytuł „W albo wspomnienia z dzieciństwa”, a nie „W oraz wspomnienia z dzieciństwa”? I jak to się dzieje, że owe wspomnienia, których nic na pierwszy rzut oka nic nie łączy z początkiem urwanej powieści przygodowej i opowieścią o tajemniczej wyspie, splatają się w nierozerwalną całość — na to sami już musimy szukać odpowiedzi.?
Prezentowany poniżej przekład Księgi niepokoju oparty został na dziewiątym wydaniu Richarda Zenitha (2011). Tym samym wprowadza on istotne zmiany w odniesieniu do poprzedniego wydania Księgi w moim przekładzie (opartego na czwartym wydaniu Zenitha z 2003 roku), które ukazało się Warszawie w 2007. Poza tym, że tekst przeszedł nową redakcję w oparciu o nowy oryginał, został też poszerzony o wspomniane siedem fragmentów. Uwzględniono w nim także kilkaset zmian wynikłych z nowych odczytań rękopisów - w większości przypadków nadających zdaniu całkiem nowy sens - oraz usunięto część akapitów. Te z ?wielkich fragmentów? (składających się na drugą część książki), które w poprzednich wydaniach nosiły jednakowe tytuły, a zróżnicowane były numerycznie, teraz zostały połączone w całości podzielone jedynie gwiazdkami. Na końcu umieszczono kilka szczątkowych tekstów (oznaczonych jako apendyksy), które Wydawca zidentyfikował jako nieukończone fragmenty Księgi niepokoju lub/i wersje fragmentów istniejących. [...]
Dokonane przez Richarda Zenitha drobiazgowe, bibliofilskie opracowanie Księgi zostało w polskim wydaniu zredukowane do niezbędnego minimum. Oryginał opatrzono w szczegółowe przypisy informujące między innymi o datach (datowanych fragmentów), o tym, czy dany fragment został napisany ręcznie, czy na maszynie, jak również o wszystkich wariantach poszczególnych słów i zdań. W przypisach do polskiego wydania pomijałem te kwestie, a w przypadku fragmentów pozostawionych w różnych wersjach wybierałem taką propozycję Autora, którą uznałem za najstosowniejszą.
Michał Lipszyc, Ze wstępu
Podwyżkę można odczytywać jako partyturę ludzkich zachowań, rodzących się w zderzeniu z pozornie prostą egzystencjalną decyzją: pójściem do kierownika, aby za wszelką cenę otrzymać przysługującą po latach pracy podwyżkę. W sztuce nie ma jednak ani pracownika, ani jego szefa, a jedynie sześć funkcji logicznych rozchwianej psychiki urzędnika, który stara się w labiryntach korytarzy swojej firmy scalić rozproszone myśli.Schowek Parmentier przypomina poniekąd szalony projekt słynnych kopistów Bouvarda i Pecucheta, cytujących wszystko, co wpada im w ręce, tworzących dzieło z potrzeby przepisywania swoich ulubionych książek. Perec czyni podobnie, składając sztukę z dziesiątek cytatów sztuk teatralnych i elementów teatralnych konwencji, by stworzyć rozprawę o granicach między fikcją a rzeczywistością, życiem a grą, naśladowaniem rzeczywistości a jej nieustannym kreowaniem.
Gabinet kolekcjonera ostatni fabularny utwór prozą ukończony i wydany prze Pereca przed śmiercią, jest zatem swego rodzaju dopełnieniem ,,Życia instrukcji obsługi"" - w pewien przewrotny sposób jakby setnym, brakującym rozdziałem powieści. Rozumie się samo przez się, że Gabinet stanowi lekturę obowiązkową dla admiratorów słynnego arcydzieła. Nie tylko ze względu na przyjemność wynikającą z tropienia wzajemnych powiązań obu tekstów (zdradźmy tylko, że każdy z 99 występujących w Gabinecie obrazów nawiązuje, zazwyczaj wielce wyrafinowanie, do jednego z rozdziałów Życia), ale przede wszystkim dlatego, że zabawna opowieść o losach kolekcji pewnego piwowara-entuzjasty sztuki kryje w sobie bardzo istotne rozważania na temat oryginalności i wtórności, prawdy i złudzenia, a przede wszystkim sytuacji artysty (każdego artysty - także i pisarza) oraz zagmatwanej, mocno podejrzanej natury, jaką posiada wszelkie tworzenie.
Człowiek, który śpi jest powieścią jednowątkową. Perec, ,,nawiązując do pewnego szczególnego okresu w życiu"", opowiada historię - swoją własną historię - człowieka, który przerywa studia, wycofuje się z życia, wybija na margines, dobrowolnie zajmuje pozycję outsidera. Zrywa istniejące więzi, unieważnia dotychczasowe parametry czasu i przestrzeni, własną egzystencję sprowadza do niezbędnego minimum, do kilku powtarzalnych gestów zapewniających przetrwanie. Popada w coraz większe zobojętnienie, doznaje uczucia całkowitego wyobcowania. Stopniowo pozbawia swoje istnienie jakiejkolwiek wagi. Życie wypełniają mu zajęcia bez znaczenia. Grywa samotnie w karty, stawia pasjanse, czyta ,,le Monde"" linijka po linijce, godzinami wędruje po mieście, wchodzi do przypadkowych kin, ,,odwiedza muzea, bary, dworce, biblioteki publiczne"". Żyje w stanie zawieszenia. Wykonuje automatyczne czynności: myje się, goli, ubiera, śpi, je, pierze skarpetki. Powoli zatraca poczucie rzeczywistości. Daje unosić się życiu, dryfuje po jego powierzchni, wyzbyty poczucia hierarchii, oduczony jakichkolwiek upodobań. Wyzerowany. Egzystuje jak człowiek skazany na życie. Uczy się samotności, bierności, milczenia. Ulega iluzji, że można wymknąć się światu, ,,nie dając mu żadnego punktu zaczepienia"". Wreszcie, schwytany w pułapkę zwodniczego poczucia mocy, obezwładniony narastającą rozpaczą, powoli wydobywa się z odrętwienia, próbuje narzucić swej ,,chwiejnej egzystencji jarzmo nieugiętej dyscypliny"". Reguluje sobie życie jak zegarek, ustanawia codzienne rytuały, opracowuje rozkład zajęć, wytycza trasy wędrówek, nie zdaje się na przypadek. Już wie, że ,,obojętność jest bezużyteczna"", że nikt nie może ujść dyktatowi czasu ani historii. [...]
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?