Wykresy, schematy i diagramy nie są wyłącznie ilustracjami. Jak dowodzi "Model i metafora", można je dziś uznać za niezbędne narzędzia ułatwiające tworzenie współczesnej humanistyki. Wykorzystując jednocześnie teksty i obrazy, książka w zwięzły sposób przedstawia szereg zagadnień istotnych dla każdego historyka, socjologa czy badacza literatury. Na Model i metaforę składają się teoretyczne podstawy myślenia obrazem, zarys historycznych relacji słowa i obrazu w humanistyce, a także praktyczne wskazówki dla tych, którzy chcieliby korzystać z obrazów w trakcie planowania i pisania tekstów. Inni czytelnicy mogą traktować tę książkę jak przewodnik, ułatwiający poruszanie się w epoce obrazów. Jak przystało na książkę o komunikacji wizualnej, Model i metafora jest połączeniem obrazu i tekstu na równych prawach – zawiera ponad 150 rysunków wyjaśniających kwestie, które byłyby trudne do omówienia przy pomocy tekstu.
W Polsce Holandia kojarzy się zwykle z marihuaną, tulipanami i wiatrakami, czasem jeszcze z siedemnastowiecznym malarstwem. Natomiast Flandria – może z diamentami, koronkami, piwem czy czekoladkami, choć pewnie najczęściej stapia się w jedno z Holandią. Antologia opowiadań niderlandzkich z XX i XXI wieku została skomponowana przez tłumaczki-ekspertki, które zapraszają do weryfikacji stereotypowych wyobrażeń o niderlandzkiej kulturze i literaturze. Powstały w ten sposób zawadiacki tom "Napitki & Literatura" to przegląd nietuzinkowej współczesnej klasyki, opatrzony przenikliwym komentarzem autorek antologii. Niderlandzcy pisarze i pisarki celują w ironii, w ich tekstach śmieszne ściera się z tragicznym. Śmierć czyha co prawda za każdym rogiem, natomiast tu i teraz toczy się życie, w którym utarte normy i wartości są kwestionowane i treścią, i formą. Współczesne opowiadania Holendrów i Flamandów potrafią zafrapować, a przy tym nieźle zbić z tropu. Literackie miniatury zebrane w "Napitkach…" są nieoczywiste i nie przypominają pełnych zadumy martwych natur. Więcej wspólnego mają z malarstwem Hugo Clausa, pisarza prezentowanego w niniejszym tomie: warto im się przyjrzeć bliżej, bo tętni tu życie, jest ruch, kolor, seks.
***
Barbara Kalla jest kierownikiem Zakładu Współczesnej Literatury Niderlandzkiej i Afrikaans w Katedrze Filologii Niderlandzkiej Uniwersytetu Wrocławskiego. W domu i w pracy homo lector, rozmiłowana szczególnie w krótkich formach (poezja, opowiadanie, literatura dziecięca). Publikacje m.in.: "Huisbeelden in de moderne Nederlandstalige poëzie" (2012), "Na imię mi Legion" (2018; tom poezji Menno Wigmana, przełożony z Adamem Wiedemannem).
Bożena Czarnecka pracuje w Katedrze Filologii Niderlandzkiej Uniwersytetu Wrocławskiego (Zakład Współczesnej Literatury Niderlandzkiej i Afrikaans). Starając się łączyć przyjemne z pożytecznym, koncentruje swoje zainteresowania na niderlandzkojęzycznej literaturze popularnej (m.in. powieść kryminalna, chicklit). Zajmuje się również pisarstwem feministycznym i flamandzką literaturą kolonialną. Publikacje: "Wizerunek Konga Belgijskiego w piśmiennictwie polskim i niderlandzkojęzycznym" (2013).
Jeśli porusza cię to tylko ze względu na język, to masz farta. Myślę dlaczego ja tego nie napisałam, każda z nas powinna pisać o tym, co boli, nie gasić płomienia słusznego wkurwu. Alex werbalizuje ten wkurw.Nika
Muzyka intymna to zbiór 36 wczesnych wierszy Jamesa Joyce'a, który zasłynął jako autor skomplikowanych, eksperymentalnych dzieł Ulissesa i Finneganów trenu. Ten cykl powstały w dobie Celtyckiego Odrodzenia miał w zamierzeniu Joyce'a zaproponować nowy ton poezji irlandzkiej. Poeta skupia się na początku na lirycznym wyznaniu, aby w ostatnich wierszach wprowadzić niepokojące tony, jakby w prywatne życie podmiotu lirycznego wkradała się Historia. Tomik, opublikowany w 1907 r., został doceniony przez literackie kręgi Dublina. W. B. Yeats określił wiersze przyszłego autora Ulissesa jako wybitne a jego technikę poetycką jako znacznie lepszą niż technika któregokolwiek spośród młodych dublińczyków. Jednak z czasem osiągnięcia prozatorskie Joyce'a przyćmiły tę poezję. Długo traktowana jako młodzieńcze wprawki, obecnie budzi wzmożone zainteresowanie krytyków, którzy opisują ją jako warsztat eksperymentu, gdzie przyszły klasyk modernizmu ćwiczył niuanse ironii. Poprzednie tłumaczenia pt. Muzyka kameralna, powstałe prawie pięćdziesiąt lat temu, upodabniały irlandzkiego autora do poetów młodopolskich. Najnowszy przekład pióra znanej, polsko-amerykańskiej badaczki Joyce'a, Jolanty Wawrzyckiej, opatrzony posłowiem tłumaczki, rozjaśnia i uwypukla nowatorskie momenty w tych na pozór konwencjonalnych wierszach. Także sam przekład stanowi swego rodzaju eksperyment, starając się ściśle odtworzyć metryczne cechy oryginału.
Relaks jak chuj. Więcej niż relaks. Wielki, kurwa, relaks. Sztuka relaksu. Relaks większy niż życie. Relaks ci się należy. Relaks nie jest taki drogi. Relaks pod kontrolą lekarską. Relaks DIY. Tak dawno nie miałeś relaksujących wakacji. Zapracowałeś sobie na relaks. Relaksuj się jak gwiazda. Trochę masz sraczkę, to masz tu, proszę, relaks. Zastąp niechciane nudne życie głębokim relaksem. Relaks taki, którego zaznałaś w tej wczesnej fazie życia, kiedy wszystko było zdziwieniem, ciekawością, a czas nie płynął. Relaks, którego już nawet nie pamiętasz.Śmieszny ten relaks, jest taki amerykański.
Zbrodnia i..."" - legendarna książka gejerelu, pedalski romans i epopeja więzienna w jednym.Bandycko-seksualne przypadki 36 letniego aktora i 16 letniego hydraulika na tle panoramy PRL-u. Ówczesne życie salonowe Warszawy oraz szokujące erotyczne za więziennym murem. A zarazem historia 10 i pół roku walki napiętnowanego inteligenta ze społecznością więźniów oraz więziennym aparatem represji. Romans o dużej wartości poznawczej.Dziki świat więzienny, życie przestępców, metroseksualna rozwiązłość, towarzyskie skandale. Ma się ochotę o tym czytać. Jerzy Nasierowski jest postacią osobną i wyjątkową. Zapracował sobie na to, by przesunąć go z marginesu kultury, na którym spędził długie pół wieku, bliżej centrum naszej uwagi. Po tylu latach egzystencji pokutnej i artystycznej autokreacji, należy mu się rehabilitacja i rekapitulacja. Słowem: poważne potraktowanie.""
Numer ten powstawał w bólach. Temat wydawał się wdzięczny, ale tylko teoretycznie. Po dłuższym zastanowieniu się, podczas przerwy na kawkę, okazało się, że nie sposób uciec od tematu pracy. Wobec przeszło dwóch setek nadesłanych tekstów zaczęliśmy zresztą chodzić jak w kieracie. Podobny problem mieli autorzy nadsyłający teksty do numeru najczęściej pisali o pracy, a o lenistwie jako wypoczynku, nabieraniu sił przed dalszą robotą, powielając tym samym kapitalistyczną logikę gospodarowania zasobami witalnymi. Zatrważający wydaje się fakt, że większa część prac nadesłanych na naszą pocztę dotyczyła intensywnego gazowania aż do momentu twardego resetu. Tych tekstów nie opublikowaliśmy. Warto jednak o nich wspomnieć: w późnokapitalistycznej1 rzeczywistości gdzie ideałem funkcjonowania jest, jak diagnozował Jonathan Crary, gotowość do pracy 24/7 jedyny moment wytchnienia stanowi choroba albo kac, kiedy to nasze ciało osiąga moment graniczny i nie jest już w stanie prawidłowo funkcjonować, domagając się odpoczynku. To oczywiście teza przejaskrawiona, niemniej obraz wiecznego przygniecenia pracą wyłonił się z większości esejów. Lenistwo pozostaje poza naszym horyzontem wy(ob)rażeń.
Książka, za którą Sylwia Chutnik otrzymała Paszport Polityki. Cztery nowele, których bohaterami są trzy kobiety i jeden „Paniopan” – mężczyzna o kobiecej osobowości – rozgrywające się w chętnie penetrowanej przez autorkę „gorszej” części Warszawy. Poruszająca rzecz o ludziach wykluczonych, opuszczonych, staruszkach, kloszardkach, pijaczkach... Zaskakujące połączenie historii znanych z gazetowych reportaży i osobliwej baśniowości, snów i rzeczywistości, w której bazar na Ochocie jest niczym mityczny labirynt.Współczesna „legenda miejska”. I znakomita literatura!
Ona i on, oboje bardzo młodzi. Warszawa. Lato. Rok tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty któryś. Powietrze gęste jak budyń, a słowa kocham i pragnę zlewają się w jedno. Nie chodzi o seks i natychmiastową rozkosz, ale o niepewność, oczekiwanie. On chce jej mocno, ona lubi się z nim droczyćFrajda to rozpisana na stronice i na głosy piosenka miłosna. O namiętności i międzyludzkim przyciąganiu tak silnym, że przekracza ograniczenia czasu i przestrzeni i wytwarza własne wersje rzeczywistości.Marta Dzido wreszcie napisała książkę o tym, jak przyjemnie być kobietą.
Rotmistrz Richard, zdemobilizowany kawalerzysta, nie może znaleźć pracy w opanowanym przez technologię świecie. Pewnego dnia dostaje tajemniczą ofertę od Zapparoniego, biznesmena i konstruktora automatów, który mógłby być literackim pierwowzorem Elona Muska. Rozpoczyna się konfrontacja rycerskich cnót i naukowego geniuszu.Szklane pszczoły (1957) obok Heliopolis, Eumeswil i Problemu Aladyna należą do powieści fantastycznych w dorobku Ernsta Jngera. Jego proza science fiction porównywana jest do twórczości Stanisława Lema.Historia zdemobilizowanego kawalerzysty Richarda staje się punktem wyjścia do rozważań o relacji między naturą a techniką, miejscu człowieka w świecie zdominowanym przez maszyny i zmierzchu heroicznej epoki.Jak na prawdziwą fantastykę przystało, Szklane pszczoły przewidują takie wynalazki jak nanotechnologia, automatyzacja, sieć komputerowa czy internet rzeczy. Bruce Sterling, pisarz SF i teoretyk cyberpunku, stwierdził wręcz, że zawarte w [tej powieści] spekulacje dotyczące technologii i przemysłu są iście prorocze.
Ilona Witkowska, kółko graniaste
łódź zatonęła koło Lampedusy.
śmialiśmy się: Łódź zatonęła? miasto?
my tu się śmiejemy, oni tam umierają.
więc co? mamy się nie śmiać?
kiedy się nie śmiejemy, to też umierają.
We wrześniu 1939 roku Trzecia Rzesza napada na Polskę. Nastoletni Stefan wraz z matką i rodzeństwem próbuje przetrwać trudy wojennej rzeczywistości w rodzinnym Toruniu. Chwyta się różnych zajęć: pracuje u niemieckiego piekarza, potem w lokalnej fabryce. Popołudniami śpiewa w chórze teatralnym. Pewnego dnia poznaje Williego stacjonującego w mieście młodego żołnierza Wehrmachtu. Ich przypadkowe spotkanie daje początek gorącemu uczuciu. Mimo grożącego niebezpieczeństwa relacje intymne między Polakami a Niemcami są surowo karane decydują się walczyć o swoją miłość. Cholernie mocną miłość.Stefan K. zmarł w wieku siedemdziesięciu ośmiu lat. Strach, że jego homoseksualność wyjdzie w Polsce na jaw, nie opuszczał go do końca życia. Niejednokrotnie pytał mnie: Czy mogę na tobie polegać?. Mógł.[]Do końca życia czwartego listopada każdego roku Stefan zapalał świeczkę, myślał o Willim i modlił się w nadziei, że ten przeżył wojnę. Czwartego listopada 1941 roku spotkał Williego po raz pierwszy. Sześćdziesiąt dwa lata później, w ten sam dzień, zamknął oczy na zawsze. Mimo wszystkich doznanych upokorzeń nikt ani nic nie mogło zniszczyć doświadczenia jego pierwszej miłości. Przetrwało ono do samego końca.(z posłowia dr. Lutza van Dijka)
XXI wiek to czas rewolucyjnych zmian dla rozwijających się azjatyckich kinematografii. Niezależni malezyjscy filmowcy podbijają międzynarodowe festiwale, koreańskie kino gatunkowe gromadzi rzesze oddanych fanów na całym świecie, a chińskie blockbustery osiągają zyski zapierające dech w piersiach. Do głosu dochodzą autorzy z maleńkich kinematografii Birmy czy Kambodży, którzy dzięki filmowemu medium mają szanse opowiedzieć historie swoich regionów z własnej perspektywy.Wydana z okazji 10. edycji Festiwalu Filmowego Pięć Smaków pionierska, przekrojowa publikacja poświęcona kinematografiom Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej ukazuje powstające tam obecnie filmy w szerokim kontekście kulturowym, historycznym i społecznym. Autorzy opisują najciekawsze zjawiska w szybko rozwijającym się regionie: lokalną estetykę, zakorzenienie w kulturowych tradycjach, ale też globalne trendy radykalnie zmieniające funkcjonowanie przemysłu filmowego. Przyglądają się mrocznej poetyce tajskiego horroru, koreańskiej popkulturze, sile rażenia indonezyjskiego kina akcji i nieodpartemu urokowi japońskiego kina niezależnego, zwracając uwagę widzów na wciąż niedoceniane fenomeny, które na nowo definiują język współczesnego kina.
Najnowszy tomik poezji Piotra Macierzyńskiego to najczęściej krótkie, pozornie chaotyczne impresje dotyczące Holocaustu z perspektywy ofiary i sprawcy. Oba cykle, wiersze oświęcimskie i wiersze ss-mańskie, niejednokrotnie ocierają się o absurdalność i są w stanie wywołać agresję u czytelnika. Ofiary mówiące o obozowych rozrywkach w trakcie eksterminacji, irytujące laudacje do symboli Zagłady, ss-mańskie listy do ukochanej o pięknych lokach, czy wspomnienie poobiedniej służby w krematorium (wątróbka na kwaśno i nadziewane pomidory). Wszystkie chwyty dozwolone.
Poeta kolejny raz uparcie ironizuje na temat powszechnie przyjętych, odwiecznie sakralizowanych obrazów przeszłości. „Wspominając” jako ofiara i sprawca zarazem, tworzy nową, niespotykaną pseudo-relację, która z jednej strony odpowiada na pytania o kondycję „ss-mańskich bestii”, z drugiej ostro deklaruje brak przebaczenia ofiar.
Antologia wierszy ss-mańskich, które przecież nigdy „nie powstały”...
Joanna Ostrowska
Piotr Macierzyński (ur. 1971). Wiersze publikował m.in. w „Studium”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Lampie”, „Akcencie”, „Ha!arcie”. Wydał tomiki Danse macabre i inne sposoby spędzania wolnego czasu (2001), tfu, tfu (2004), Odrzuty (2007), Zbiór zadań z chemii i metafizyki (2009), antologia wierszy ss-mańskich (2011) i kwik (2013). Jego wiersze ukazały się w przekładach na język ukraiński (t'fu t'fu, 2011, wybór wierszy, tłum. Natalia Lobas i Yury Zavadsky) oraz czeski (Antologie esesáckých básní, 2015, tłum. Ondřej Zajac).
Zdjęcia z kolekcji Mikołaja Długosza nie mają być piękne, lecz użyteczne. Użyteczne na wiele sposobów. Użyteczne bo, mówią nam o społeczeństwie, kulturze, ekonomii i estetyce, mówią nam o nas samych. Można powiedzieć, że tak było zawsze z fotografią amatorską i nikt z tego sztuki nie robił. Dziś jednak zdjęć powstaje tyle, że rolą artysty jest porządkowanie i wybieranie z chaosu, z ogromu obrazów znaczących całości, które nie przytłoczą lecz sprawią, że wyobraźnia widza zacznie pracować w inny sposób, że nasz sposób patrzenia na to, co najbardziej ulotne, zmieni się.
rzygoda w pociągu to alternatywna historia kluczowego dla polskiego kina okresu „szkoły polskiej” przełomu lat 50. i 60. Korzystając z pojęć wypracowanych przez francuskiego filozofa Gilles’a Deleuze’a w jego słynnym Kinie, autorka w nowatorski sposób analizuje kanoniczne filmy Jerzego Kawalerowicza, Wojciecha Jerzego Hasa i Tadeusza Konwickiego, a także umieszcza w nowym kontekście twórczość Andrzeja Munka i Kazimierza Kutza. Proponuje przemyślenie podstaw estetycznych, na jakich opiera się film polski tego czasu, wskazując związki między nowym językiem filmowym a otaczającą twórców rzeczywistością oraz między ówczesną kinematografią polską i europejską. Dzięki niezwykłemu połączeniu erudycji i dyscypliny intelektualnej Przygoda w pociągu dokonuje rzeczy niełatwej – na nowo otwiera dyskusję o zjawisku, o którym, jak mogłoby się wydawać, napisano już niemal wszystko.
Skład: sample z popkultury, miejskie legendy, punk rock, hip-hop, używki, seks, przemoc, wulgaryzmy, underground, polish psycho. Opis działania: pokazuje z męskiego punktu widzenia świat współczesny jako klatkę, opisuje rzeczywistość z perspektywy gówniarza, dresa, punka, japiszona, boksera, mordercy. Wskazania: leczenie objawowe przewlekłych stanów banalizmu, uduchowionej poetyckości, zaangażowania na serio i poprawności politycznej.
Relaks jak chuj. Więcej niż relaks. Wielki, kurwa, relaks. Sztuka relaksu. Relaks większy niż życie. Relaks ci się należy. Relaks nie jest taki drogi. Relaks pod kontrolą lekarską. Relaks DIY. Tak dawno nie miałeś relaksujących wakacji. Zapracowałeś sobie na relaks. Relaksuj się jak gwiazda. Trochę masz sraczkę, to masz tu, proszę, relaks. Zastąp niechciane nudne życie głębokim relaksem. Relaks taki, którego zaznałaś w tej wczesnej fazie życia, kiedy wszystko było zdziwieniem, ciekawością, a czas nie płynął. Relaks, którego już nawet nie pamiętasz.
Śmieszny ten relaks, jest taki amerykański.
Znów w drodze. Dziennikarz przemierza mizerny, rozpadający się krajobraz kulturowy, jednak tym razem Ziemowit Szczerek nie pisze o Ukrainie, a o Polsce choć tak naprawdę pisze o niej zawsze. W Siódemce poddaje wiwisekcji Polskę najpolstszą, samo jej serce, gdzie biją źródła wszystkich jej bolączek i frustracji, matecznik polskiego marazmu, bylejakości i magmy, rdzeń pełen szyldozy i płotów odlanych z betonu, gdzie winy za chaos i syf nie można zrzucić na nikogo prócz nas samych. Opisuje Polskę leżącą przy drodze krajowej numer 7.Jak opisać tę niezwykłą krainę? Pytanie trudne. Niewielu dotychczas próbowało. Siódemka tylko pozornie kpi z prowincji, prowincji leżącej w centrum naszego kraju. To dużo więcej niż żarty napędzane poszerzającymi świadomość wiedźmińskimi eliksirami (tak, tak nie mogło zabraknąć także wiedźmina). To brutalna, szczera do bólu próba opisu tego, co swojskie, a zarazem bardzo tajemnicze i dotąd niezbadane. Siódemka stanowi podróż przez polskie jądro ciemności, przez kompleksy i fantazje narodowe, przez wieki historii wędrówkę pełną groteski i przegięcia, napędzaną alkoholem i narkotykami (to wciąż #gonzo!), ale to przecież jedyny sposób na opisanie bezforemnej polskiej formy.
Orbitowski odczarował Kraków z deszczu na Brackiej, złotych nut spadających na Rynek, kawiarenek, słodkiego do obrzydliwości ,,klimaciku"" i wszelkiej cepelii. Rozwalił dekoracje, które przysłaniają rzeczywistość i krępują wyobraźnię. To paradoks, że Krowodrza, Prądnik Biały, legendarna giełda na Balickiej doczekały się najbardziej realistycznego (i w gruncie rzeczy jedynego) portretu w fantastycznym kostiumie.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?