Niniejsza praca ma na celu ukazanie roli edukacji (także edukacji dorosłych) w pokonywaniu kryzysu życiowego, jakim jest utrata wzroku, na przykładzie życia osoby ociemniałej. Dla mnie jako pedagoga, absolwentki Podyplomowego Studium Edukacji Dorosłych oraz Studiów Podyplomowych z Tyflopedagogiki, jest to szansa poznania czynników, które mogą mieć wpływ na podjęcie nauki przez osoby dorosłe, zwłaszcza osoby niepełnosprawne, wśród których tylko kilkanaście procent ma średnie lub wyższe wykształcenie, a wskaźnik bezrobocia jest bardzo wysoki. Coraz większa liczba niepełnosprawnych podejmuje naukę na poziomie pomaturalnym i wyższym, a każda z tych osób ma specyficzne i bardzo indywidualne potrzeby, uświadomienie i zrozumienie których pomoże w lepszej współpracy kadry uczącej i dorosłych uczniów niepełnosprawnych. Do niedawna większość osób niepełnosprawnych kończyła swoją edukację na poziomie szkoły zawodowej, nie mając możliwości dalszego kształcenia. Tym bardziej kategoria „dorosłych uczniów niepełnosprawnych” jest nowym zjawiskiem dla specjalistów edukacji dorosłych.
Badania biografii edukacyjnych dorosłych osób niepełnosprawnych pozwalają na poznanie biegu ludzkiej edukacji: etapów, genezy, motywacji, roli rodziny, szkoły i kształcenia poza instytucjami, skutków i wpływu na całość osobowości uczącego się oraz jego życiowy sukces. Biografia ukazuje jednostkę jako istotę edukującą się, dla której edukacja i uczenie się są pomocne w przezwyciężaniu kryzysu życiowego i stawaniu się „bardziej człowiekiem”, z uwagi na to, że procesy edukacyjne związane z rozwojem wpisane są w istotę człowieczeństwa.
Niniejsza praca jest również próbą przybliżenia sylwetki osoby, dla której edukacja jest celem życia. Pisząc biografię edukacyjną, chciałam pokazać Człowieka, pokazać więcej niż dwa wymiary, które dostrzega większość osób pełnosprawnych, myśląc o osobach niepełnosprawnych – wymiar bohatera albo pacjenta. Chciałam pokazać osobę zaradną, ambitną, inteligentną, ciekawą świata i zarażoną bakcylem edukacji, który – mam nadzieję – jest nieuleczalny (por. Belzyt, 2002). Praca ta jest także w pewnej mierze próbą zmierzenia się z własnym doświadczeniem życiowym – badaczki i wolontariuszki osoby niewidomej.
Doktor Justyna Dobrołowicz Autorka podjęła w swojej książce bardzo poważny temat dyskursywnej jakości krytycznej wizji edukacji tworzonej przez współczesną polską prasę jako znaczącej dla formowania się czytelniczych sposobów myślenia o niej. Rzecz jest o tyle skomplikowana, że edukacja, zawsze osadzona w społecznych kontekstach, jest obecnie specyficznie uwikłana ideologicznie, politycznie i ekonomicznie, co tworzy gęstość zależności i trudności rozszyfrowywania jej sensów oraz nadawania im znaczeń przez czytelników prasy jako uczestników życia społecznego. Autorka podjęła ambitny zamiar naświetlenia tej kwestii.
Z recenzji prof. dr hab. Joanny Rutkowiak
Praca składa się z sześciu rozdziałów. Otwiera ją rozdział teoretyczny, którego celem jest omówienie zmian gospodarczych i kulturowych szczególnie ważnych dla funkcjonowania edukacji. Zmiany te tworzą konteksty, w których dyskurs jest realizowany i w dużej mierze decydują o jego treści. W rozdziale drugim, w związku z wieloma niejasnościami, które towarzyszą badaniom dyskursu, podjęłam próbę uporządkowania wiedzy o dyskursie i metodach jego analizy. Kolejne cztery rozdziały pracy mają charakter badawczy. Przeprowadzone analizy wybranych opiniotwórczych czasopism pozwoliły ustalić, jakie wątki tematyczne związane z edukacją są podkreślane w prasie; jak zbudowany jest dyskurs, jakich użyto w nim środków językowych; jakie rezultaty dla zachowania i sposobu myślenia czytelników może przynieść lektura tekstów o edukacji zamieszczonych na łamach tygodników opinii.
Kończąc uwagi wstępne, składam serdeczne podziękowania Paniom Recenzentkom: prof. zw. dr hab. Marii Czerepaniak-Walczak i prof. zw. dr hab. Joannie Rutkowiak, za życzliwe rady, krytyczne uwagi oraz cenne wskazówki, które zdecydowały o ostatecznym kształcie książki.
elem przedkładanego Czytelnikowi tomu jest ukazanie wybranych obszarów pracy socjalnej warunkowanych dynamiką zmian – głównie demograficznych i społeczno-gospodarczych – występujących we współczesnym społeczeństwie. Punktem wyjścia uczyniono tu proces przygotowania do zawodu pracownika socjalnego. Zebrany materiał przedstawiono w czterech częściach. Pierwszy blok zagadnień dotyczy refleksji nad kształceniem do pracy socjalnej, czyli tendencji, wyzwań i dylematów edukacji w zakresie pracy socjalnej. W części drugiej zebrano teksty, których tematyka oscyluje wokół zagadnień związanych z funkcjonowaniem i kompetencjami podmiotów polityki zabezpieczenia społecznego. Część trzecia tomu jest poświęcona innowacyjnym rozwiązaniom w obszarze pracy socjalnej, a w ostatniej autorzy artykułów koncentrują się na wieloaspektowości pracy socjalnej.
Mamy nadzieję, że ze względu na zakres poruszanej problematyki książka zainteresuje szerokie grono odbiorców, a opisane w niej kwestie będą stanowiły inspirację do podjęcia praktyki oraz refleksji naukowej. Prezentowany zbiór adresujemy zwłaszcza do pedagogów, socjologów, polityków społecznych, osób doświadczających trudności w pracy zawodowej polegającej na profesjonalnym świadczeniu pomocy i wsparcia, jak również studentów nauk humanistycznych.
Życzę Czytelnikom tej książki, aby jej lektura przyczyniła się do pogłębienia własnej wiedzy na temat działania w pracy socjalnej, kształcenia do niej i sposobów pozyskiwania sojuszników (sił ludzkich) w tych trzech, wyżej wymienionych przestrzeniach „pomiędzy”, a tym samym dała potwierdzenie sensu obranego kierunku kształcenia do tego pola aktywności.
(Z wprowadzenia do książki prof. zw. dr hab. Ewy Marynowicz-Hetki)
Nauczanie i wychowanie powinno być spójne i ciągłe na wszystkich etapach edukacji, dlatego program nauczania „Rusz się człowieku” jest doskonałą pod tym względem koncepcją kształcenia w dziedzinie wychowania fizycznego.
Program „Rusz się człowieku” jest zgodny z celami kształcenia w zakresie wychowania fizycznego określonymi w obowiązującej podstawie programowej.
Podstawa programowa wyznacza rolę i zadania szkoły, cele kształcenia, ogólny zakres umiejętności i kompetencji oraz wymagania ogólne i szczegółowe w formie treści nauczania dla poszczególnych przedmiotów w danym etapie edukacyjnym.
Program nauczania stanowi opis sposobu realizacji celów i zadań z podstawy programowej, wskazuje metody i formy pracy nauczyciela, konieczne pomoce dydaktyczne, które służą realizacji celów kształcenia.
Programy nauczania z poszczególnych przedmiotów stanowią Szkolny Zestaw Programów Nauczania, który powinien być spójny z programem wychowawczym i profilaktycznym szkoły. Program nauczania musi być możliwy do realizacji, dostosowany do bazy dydaktycznej, posiadanego sprzętu, bazy sportowo-rekreacyjnej oraz możliwości organizacyjnych szkoły.
Wdrażane treści powinny uwzględniać potrzeby obiektywne (rozwojowe) oraz subiektywne (zainteresowania) uczniów, być efektem diagnozy osobniczej i grupowej, a także zawierać sugestie rodziców oraz nauczycieli innych przedmiotów. Stosowane metody realizacji treści muszą być adekwatne do poziomu rozwoju motorycznego, fizycznego, intelektualnego i psychicznego uczniów oraz ich wieku i płci.
Pogłębiająca się wielokulturowość Europy jest już faktem, a przystąpienie Polski do Unii Europejskiej jedynie formalnością, przypieczętowującą stan dokonany. Wielokulturowości nie można jednak po prostu ogłosić – o wielokulturowość należy dbać i zabiegać; potrzeba wielu lat pracy i pokonywania stereotypów, lęków i uprzedzeń, by w rezultacie móc się szczycić społecznością wielokulturową, a zarazem jednolitą, gdzie podziały, choć wyraźne, płynnie przechodzą jedne w drugie. Książką szczególnie w tym temacie przydatną, są Postawy nauczycieli wobec edukacji międzykulturowej a kultura szkoły Barbary Dobrowolskiej, ujmująca zagadnienie od strony edukacji, jako zarodka, z którego może i powinna wykluć się przyszła wielokulturowość.
Publikacja składa się z dwóch części: teoretycznej i empirycznej. Część teoretyczna prezentuje przegląd stanowisk wobec wielokulturowości i międzykulturowości oraz wobec kultury szkoły. Część druga – empiryczna – diagnozuje postawy nauczycieli wobec edukacji międzykulturowej, próbuje nakreślić definicję pojęcia „kultury szkoły, a całość uzupełniona jest analizą jakościową. Nie dziwią zatem niezwykle pochlebne i entuzjastyczne opinie Recenzentów: prof. zw. dra hab. Tadeusza Pilcha oraz prof. UŚ dr hab. Aliny Szczurek-Boruty.
W swojej najnowszej publikacji pt. „Community College” Andrzej Murzyn podejmuje się badawczego opracowania jednych z najpopularniejszych instytucji edukacyjnych w USA. Community Collages to ważne w USA i Kanadzie systemy pozwalającym na dostęp do nauki większej liczbie zainteresowanych, stanowiące jednocześnie największy sektor edukacji wyższej.
Bardzo istotny z punktu widzenia autora jest wkład jakie wnoszą CC do przygotowania osób wchodzących w skład oddziałów natychmiastowego reagowania tj. strażaków, ratowników medycznych czy funkcjonariuszy innych służb. Ta pozycja utwierdziła się zwłaszcza po wydarzeniach z 11 września 2001r. Autor pisze „ instytucja typu community college jest nadal elastyczna i otwarta na kulturalno-edukacyjne potrzeby społeczności lokalnych, których zaspokojenie wydaje się coraz trudniejsze w związku z gwałtownymi zmianami ekonomicznymi i politycznymi”.
Ważnym elementem wyróżniającym instytucje o których mowa w ich procesie przystosowawczym do aktualnych warunków i wymagań, jest wyjątkowa elastyczność i twórczość w działaniu, a ponadto zaangażowanie i inwencja ich przywódców.
Początek wieku XXI przyniósł wiele trudności, z którymi uporać się musiały szkoły i uczelnie. Książka „Community college” jest opisem tych przemian i towarzyszącej im zmianie myślenia.
Autorka […] koncentruje swoją uwagę teoretyczną i badawczą na macierzyństwie matek wychowujących dziecko z niepełnosprawnością intelektualną. Warto docenić ten fakt, gdyż to „trudne” macierzyństwo – mimo coraz większego zainteresowania badaczy – ciągle „upomina się” o naukowe zainteresowanie. […]
To zajmujące studium teoretyczno-diagnostyczne, w ramach którego Autorce udało się, wykorzystując warsztat badawczy metodologii jakościowej, odkryć znaczenia i sensy nadawane przez matki własnym doświadczeniom. To doświadczenie matek, naznaczone w jakimś sensie upośledzeniem dziecka, nie oznacza – jak mówi Autorka we wstępie – że możemy mówić o upośledzonym macierzyństwie. […]
Każdy z prezentowanych przypadków zawiera biograficzne usytuowanie „trudnego” macierzyństwa oraz osobistą interpretację upośledzenia własnego dziecka. Biografie przedstawione przez Autorkę to zarazem studium indywidualnego cierpienia, studium osamotnienia, a jednocześnie pokory wobec losu i uczucia ujawnianego w różnych formach. […]
Zarówno wejście Autorki w słabo rozpoznany obszar badawczy, jak i wartościowe poznawczo analizy teoretyczne i badawcze przekonują mnie o wadze tej pracy w przestrzeni naukowej. Jestem również przekonana, że to także publikacja dla szerszego grona odbiorców. Sądzę, że wszyscy, dla których codzienność jest warta refleksji, powinni być usatysfakcjonowani.
Z recenzji dr hab. Sławomiry Sadowskiej, prof. UG
Studia i wyniki badań prezentowane w 10 tomie serii Edukacja małego dziecka – zatytułowanym Wychowanie i kształcenie – kierunki i perspektywy zmian – warunkowane są z jednej strony krytyczną oceną wprowadzanych reform systemu edukacji w Polsce i realizacji kolejnych etapów proponowanych zmian strukturalnych oraz programowych w niższych klasach szkoły podstawowej. Natomiast z drugiej strony – w kontekście zachodzących współcześnie przemian społecznych i kulturowych – są próbą wskazania podstaw pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej oraz ich perspektyw.
Kierując się tymi założeniami, autorzy poszczególnych tekstów wskazują między innymi na kulturowe i poznawcze konteksty pedagogiki wczesnoszkolnej, która – powracając „do korzeni”, do paradygmatów wczesnej edukacji dziecka, do „nieobecnych dyskursów” – powinna reorganizować pracę pedagogiczną z dzieckiem w młodszym wieku szkolnym, interpretowaną w kategoriach pomocy w rozwoju, pomocy wzajemnej oraz kształcenia dla rozwoju.
Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.
Reprint z 1929-1933. "Harcerstwo żywe i radosne (Felietony harcerskie z tygodnika „Iskry” z lat 1929–1933)".
„Iskry” 1929, R. 7, nr 42, 5 października, s. 643.
Ten harcerz miał 13-cie lat.
Pan Prezydent Rzeczypospolitej odbywa obecnie jesienną podróż po wschodnich województwach Rzeczypospolitej. Ludność i władze miast, miasteczek, wsi, któremi przejeżdża Głowa Państwa, starają się przez budowę pięknych bram, uroczyste powitania i manifestacje uliczne dać dowód swego przywiązania i miłości dla Państwa. Taką właśnie uroczystą chwilę przeżywał przed kilkoma dniami Skurcz, przez który miał przejeżdżać Pan Prezydent. Wzdłuż głównej ulicy ustawiły się szpalery dzieci szkolnych, organizacje młodzieży i dorosłych i cała ludność miasteczka. Na przedzie burmistrz i duchowieństwo oczekiwało Dostojnego Gościa z chlebem i solą.
Zbliżała się godzina przyjazdu. Setki ócz niespokojnie wyczekiwało na szosie charakterystycznego kłębu kurzu. Dzieci przestały ze wzruszenia rozmawiać, a policjanci usuwali z drogi przejeżdżające jeszcze prywatne powozy. Już ktoś krzyknął: — Jedzie! — I tłum, jak dotknięty iskrą elektryczną poruszył się niespokojnie. Gdy wtem nieoczekiwanie i nagle stała się rzecz straszna. Ognisty, młody koń ziemianina p. Splitzera, spłoszony nerwowemi ruchami ludzi, stanął dęba, szarpnął się wprzód, a potem wbok i, nim zaskoczony woźnica pojął sytuację, koń runął z błędnym wzrokiem wzdłuż drogi. Wszystko to stało się tak nagle, że publiczność nie zorjentowała się nawet, o co chodzi, i tylko straszny głos jakiejś kobiety: dzieci, dzieci! wskazał grozę sytuacji. Oszalały koń, gryząc wędzidła, z pianą w pysku pędził wprost na gromadkę dzieci szkolnych, stojących na zakręcie w szeregu. Przerażenie wionęło w tłum. Usta, zdawało się, przestały oddychać. Za sekundę stanie się rzecz straszna.
I wtedy — „w ostatniej chwili“, jak podają świadkowie — wyrwał się z szeregu 13-letni harcerz, Leon Rawka, i skoczył naprzeciwko konia. On jeden, malec, brzdąc, trzynastoletni pędrak, gdy mężczyźni stali ze spuszczonemi rękami, a z oczu kobiet wyglądało bierne przerażenie, on jeden w ciągu ułamka sekundy pojął grozę sytuacji, zdecydował się na czyn i chwycił myślą sposób działania. W tej samej sekundzie mały harcerz wisiał już u mordy rozszalałego zwierzęcia, zaciskając kurczowo palce na lejcach, i całym ciężarem ciała szarpał wędzidła. Fizyczny ból i nagłość szarpnięcia musiały wstrząsnąć psychiką konia, gdyż ten w jednej chwili zarył się czterema nogami w ziemię i, drżąc nerwowo na całem ciele, parskał pianą wprost na głowy wylęknionej gromady dzieciaków. Wtedy dopiero ruszyli się mężczyźni, kilku z nich podbiegło na pomoc malcowi, który blady i wyczerpany wysiłkiem uspokajał delikatnemi klapsami rozedrgane chrapy zwierzęcia.
Gazety, opisujące ten wypadek, podają, że: „publiczność zgotowała śmiałemu druhowi spontaniczną owację“.
Czytałem w dziennikach ten opis ze wzruszeniem. Jestem dumny, że należę do tej samej organizacji, której członkiem jest druh Leon Rawka.
Bambaju
Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.
Reprint z 1928-1929. "Wstępuję do harcerstwa (Felietony harcerskie z tygodnika „Iskry” z lat 1928–1929)".
„Iskry” 1928, R. 6, nr 18, 14 kwietnia, s. 295.
Prawdziwe imię.
Jak to się wszystko zmienia na świecie! Spójrz na podpis pod tym artykułem. Widzisz? Nie ma „10“-ki. Zjawiło się nowe indywiduum — „Bambaju“, by też wam opowiadać o tem, co dostrzeże „na tropie harcerskim“.
A z tem „Bambaju“ było tak:
Mój zastęp Psów (byłem wtedy zastępowym) starał się pełznąć jaknajciszej. Wiatr szumiał po lesie, zagłuszając niepotrzebny szmer i trzask gałązek, wieczorny zmrok otulał dobroczynną ciemnością ledwo poruszające się sylwetki. I zresztą — nikczemne, tchórzliwe Wrony zachowywały się jak niemądre żółtodzioby; hałas, śmiechy, żarciki głośnemi krzykami wyrywały się z dwóch wronich namiotów, a jedynej warcie znakomicie udawało się naśladować swój zwierzęcy pierwowzór — gawrona.Gdyśmy byli już zaledwie o parę kroków od Wron, szczeknąłem bojowem szczeknięciem; w jednej chwili wojenne wycie mych Psów zagłuszyło rozpaczliwe wrzaski nieroztropnych Wron.
Obóz wroga został zdobyty!
Wtedy, w triumfie zwycięstwa, rozstawiłem szeroko nogi, wzniosłem zaciśnięte pięści wysoko w górę, a z piersi, dumą rozpieranej, uderzył w drzewa trzykrotny zwycięski hymn. „Bambaju!.. Bambaju!.. Bambaju!..“
I odtąd zostałem „Bambaju“. Niezrozumiałe, tajemnicze „bambaju“ stało się mojem imieniem harcerskiem.
Bracie drogi, siostro kochana! Chcę ci coś powiedzieć — i boję się. Boję się, żeby nie wynikła stąd jaka herezja harcerska. Powiem wreszcie — ale pamiętaj: ani mru-mru drużynowemu i drużynowej!
Oto jeśli już masz trzeci stopień — to jeszcze niczego nie masz; jeśli masz drugi stopień — to posiadasz niewiele. Dopiero gdy zdobędziesz imię harcerskie, swój własny totem indyjski, wtedy dopiero będziesz w prawie przechadzać się wśród braci harcerskiej jak paw.
Ale imię harcerskie, puszczańskie, zdobyć niełatwo, oj, niełatwo. Mnie się jakoś wyjątkowo udało je okupić jednem zwycięstwem. Od ciebie twoi współtowarzysze będą więcej wymagali, będą żądali jakichś wyjątkowych zasług i czynów bohaterskich. Imię trzeba będzie wywalczyć i wypracować.
W czasie minionych wakacyj byłem w obozie, w którym na dwudziestu czterech harcerzy zaledwie dwóch dostąpiło tego zaszczytu, że zostało przyjętych do „kręgu synów puszczy“, t. j. otrzymało imiona harcerskie.
Starzenie się jako proces i starość jako faza życia są przedmiotem zainteresowania wielu dziedzin nauki, które ukazują je w perspektywie doświadczania jednostkowego i zbiorowego, na poziomie indywidualnym i demograficznym, z wieloma odniesieniami do humanistycznych i społecznych nauk, które rozpatrują je w skali mezo, makro i mikro. Z tą fazą życia łączą się liczne aplikacje do teorii i praktyki, zrealizowanych i wdrażanych projektów, zadań z pola polityki społecznej, pracy socjalnej, ochrony zdrowia, ekonomii itp.
Zwykle prowadzone analizy i sposoby poznania oraz opisu starzenia się i starości lokuje się na linii charakterystyki tez i antytez odnoszących się do zachodzących wraz z wiekiem zmian biologicznych, psychologicznych, społecznych, demograficznych i kulturowych w życiu człowieka, które to zmiany – w zależności od ich kierunku i natężenia – decydują o przebiegu starości.
Struktura publikacji
Niniejsza praca porządkuje omawiane zagadnienia w dwóch częściach. Część pierwsza poświęcona jest rozważaniom teoretycznym, druga natomiast ma charakter empiryczny. Opracowanie teoretyczne podzielono odpowiednio na tematykę starości i przemocy.
Rozdział pierwszy Starość w wymiarze historycznym, indywidualnym i społecznym omawia wybrane aspekty starości istotne z punktu widzenia podjętego tematu. Zaprezentowano periodyzację starości, sporo miejsca poświęcono ukazaniu znaczenia człowieka starszego/starego na przestrzeni dziejów oraz postrzeganiu starości i ludzi starszych współcześnie. Przedstawiono także wybrane stanowiska teoretyczne w perspektywie psychospołecznej. Omówiono również rolę pedagogiki społecznej wobec osób starszych oraz miejsce człowieka starszego w rodzinie. Na tym tle podjęto próbę ukazania znaczenia relacji międzypokoleniowych, a także wskazano na potrzeby osób w tym okresie życia.
Rozdział drugi Przemoc – jej źródła, manifestacje i rola w relacjach międzyludzkich rozpoczyna się od ustaleń definicyjnych związanych z przemocą, także w kontekście różnorodnego nazewnictwa stosowanego w różnych krajach. Następnie dokonano przeglądu badań nad przemocą wobec osób starszych prowadzonych zarówno w Polsce, jak i na świecie. Zaprezentowano teoretyczny model wykorzystywany dla wyjaśnienia przemocy stosowanej wobec osób starszych na podstawie podejścia opracowanego w 2011 roku przez Kerry Burnight i Laurę Mosqueda. W kolejnych podrozdziałach omówiono mechanizmy przemocy i czynniki ryzyka, które zwiększają prawdopodobieństwo jej występowania. Nieco uwagi poświęcono charakterystyce sprawców oraz omówiono procedurę Niebieskiej Karty w polskim systemie przeciwdziałania przemocy domowej.
Część empiryczną pracy rozpoczyna rozdział trzeci, zatytułowany Osoby starsze w sytuacji przemocy domowej – studium przypadku. Zawarto w nim rezultaty badań jakościowych – opis i analizę siedmiu przypadków. Podstawę stanowił materiał empiryczny obejmujący wywiady autobiograficzno-narracyjne przeprowadzone z osobami starszymi doświadczającymi przemocy domowej. Dążąc do rozpoznania procesów trajektoryjnych, podjęto próbę osadzenia narracji w fazach trajektorii cierpienia Fritza Schützego. Toteż układ analizy w części pierwszej tego rozdziału ukazuje traumatyczne doświadczenia osób starszych w perspektywie biograficznej (ujęcie podłużne), w części drugiej odnosi się zaś do perspektywy problematycznej (ujęcie poprzeczne).
W rozdziale czwartym Przemoc domowa wobec osób starszych w świetle analizy dokumentów policyjnych – dualna perspektywa zaprezentowano wyniki badań ilościowych na podstawie analizy dokumentów policyjnych, które pogłębiono badaniami jakościowymi. Zamierzeniem było ukazanie rozmiarów i przejawów zjawiska oraz typu relacji rodzinnych między sprawcą a ofiarą. Dążono do poszukiwania istotnych zależności między cechami społeczno-demograficznymi ofiar i sprawców a występowaniem przemocy i różnorakimi zachowaniami. Na podstawie zebranych danych dokonano scharakteryzowania ofiary i sprawcy, konstruując statystyczny profil osoby starszej krzywdzonej w rodzinie oraz osoby stosującej przemoc.
Czy harcerstwo powinno wyrabiać w chłopcach indywidualizm?
Na pytanie to nieraz słyszeliśmy taką odpowiedź:
— Nie! Naszym celem jest wychowanie młodzieży na dobrych obywateli, a więc ludzi o ile możności jak najbardziej uspołecznionych. Indywidualista nie nadaje się do życia społecznego. Kieruje się on zawsze swojemi zapatrywaniami, nie umie się nagiąć do poglądów i potrzeb ogółu. Drużyna czy zastęp, to właśnie małe społeczeństwo. Chłopiec powinien w niem się uczyć poświęcenia nietylko swoich przyjemności, ale także swych zapatrywań dla dobra całości.
Stanowisko takie wypływa, jak sądzę, z faktu, że jak bardzo wiele innych wyrazów, tak i wyraz „indywidualizm“, „indywidualny“ etc. nie mają ściśle określonego znaczenia, są raczej pojęciem dość rozciągliwem. Dla uniknięcia niejasności w ciągu dalszego rozważania, postaram się podać o ile możności dokładne (choć oczywiście nie jedyne) określenie indywidualisty.
Indywidualnym (mojem zdaniem) jest człowiek postępujący zawsze w myśl swego prawdziwego wewnętrznego przekonania. Będzie on spełniał to, co uważa za dobre, będzie unikał tego, co uważa za złe, bez względu na to, co ogół ludzi o tem sądzi.
Ogólnie przyjętym jest pogląd, że jednostka indywidualna jest równocześnie bardzo ambitna. I znów słyszy się różne zdania: Jedni przestrzegają przed rozwijaniem u chłopców zbyt wielkiej ambicji, inni przeciwnie dowodzą, że chłopiec bez ambicji nic nie wart. I tu znów nieporozumienie skutkiem rozciągliwości pojęcia ambicja. Jeżeli za ambicję uważamy pęd do wywyższania się nad innych, do imponowania im za każdą cenę, jeśli to wywyższanie się staje się celem samo dla siebie, to taką ambicję można uważać tylko za złą. Chłopiec któremu zależy jedynie na osiągnięciu odznaki II lub I stopnia, nie osiągnie pełni harcerskiego wyrobienia, podobnie jak harcerz, którego dążeniem jest tylko osiąganie coraz to wyższych „szarż“, nie będzie nigdy pożytecznym nabytkiem grona instruktorskiego. Praca harcerska staje się dla niego środkiem do popisu, powierzeni mu harcerze są jedynie szczeblami do wspięcia się na wyższe stanowisko w hierarchii związkowej. Działalność takich instruktorów powoduje nieraz pozorny rozkwit harcerstwa na ich terenie; na dalszą metę będzie zawsze szkodliwa... więcej w książce
Wstęp.
Celem niniejszego wydawnictwa było zebranie wszystkich obowiązujących w Związku Harcerstwa polskiego przepisów, dotyczących obozów i kolonij letnich drużyn męskich.
Nie uwzględniono tutaj wcale wycieczek ani obozów wędrownych, które staną się przedmiotem następnych opracowań.
Urzędowe przepisy, ujęte w tekście w gwiazdki *.....*, uzupełniono praktycznemi wskazówkami, opartemi na doświadczeniu wielu instruktorów-obozowników i tradycji drużyn obozujących. Prawie wszystkie ujęto przedewszystkiem z technicznego punktu widzenia i dlatego pominięto szczegóły programu, jak i zagadnienia wychowawcze... więcej w książce
Rozkaz Naczelnika Głównej Kwatery M. Z. H. P.
l. 9, z dn. 12 kwietnia 1930 r.
„Letnie obozy i kolonje harcerskie“, instrukcja obowiązująca w opracowaniu Harcmistrza Rzeczypospolitej Tadeusza Maresza, Warszawa 1930, jest oficjalnem wydawnictwem Głównej Kwatery M. wchodzi w życie z dniem wyjścia z druku.
(—) St. Sedlaczek, Hm Rp.
Naczelnik Głównej Kwatery M.
Diagnoza interdyscyplinarna rozumiana jako proces stanowi szereg profesjonalnych i wielospecjalistycznych zamierzonych i ustrukturyzowanych czynności, których podstawowym celem powinna być identyfikacja zdolności poznawczych oraz określenie możliwości rozwojowych, a także wskazanie przyczyn zachowań odbiegających od normy i utrudniających jednostce funkcjonowanie w przestrzeni edukacyjnej i społecznej. Natomiast diagnoza interdyscyplinarna, która jest efektem końcowym (wynikiem) tego procesu, powinna mieć na uwadze szerokie poznanie jednostki, osadzone wielokontekstowo i ujmowane z różnych perspektyw, oraz uwzględniać analizę zebranych danych, będąc warunkiem koniecznym najlepszego i optymalnego wykorzystania potencjału oraz ilorazu rozwojowego jednostki.
W tym ujęciu diagnoza interdyscyplinarna jest punktem odniesienia dla działań modyfikacyjnych, edukacyjnych, terapeutycznych i rehabilitacyjnych.
Monografia jest skierowana do szerokiego grona Czytelników związanych ze środowiskiem naukowo-badawczym oraz praktyką pedagogiczną: nauczycieli i specjalistów zajmujących się szeroko pojętą terapią, a także rodziców i studentów pedagogiki zainteresowanych problematyką diagnozy interdyscyplinarnej. Należy podkreślić, że opracowanie może być podstawą do dalszych analiz i naukowo-praktycznych poszukiwań skierowanych na wskazanie rozwiązań odnoszących się do profesjonalno-systemowego wsparcia dziecka z problemami rozwojowo-funkcjonalnymi.
Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.
Reprint wydania I z 1937. Wydanie II ukazało się 1946 r. "Jak dobrze nam...".
Książka jest o miłości, o bliskich, intymnych relacjach partnerskich i małżeńskich, o rodzicielstwie, a narratorami są osoby głębiej niepełnosprawne intelektualnie. Zawiera aktualną wiedzę na temat partnerstwa, małżeństwa i rodzicielstwa osób głębiej niepełnosprawnych intelektualnie. Badania pozwoliły zauważyć, że partnerstwo, małżeństwo i rodzicielstwo dla wszystkich badanych par stanowiło wartość – różnie przeżywaną, w rozmaity sposób postrzeganą, odmiennie realizowaną. Pozwoliły również na analizę w głąb ludzkich przeżyć, pragnień, ograniczeń, frustracji, radości i marzeń.
Partnerstwo i rodzicielstwo osób niepełnosprawnych jest drogą skomplikowaną, niejednoznaczną, ale też pełną pięknych uczuć, nadziei, miłości, odkrywania w sobie najlepszych cech. Życie w diadzie, tak trudne do stworzenia, stało się mimo wszystko udziałem kilkudziesięciu osób, o których napisałem tę książkę, i chcę im podziękować za możliwość udziału przez krótką chwilę w ich codzienności.
Czternastu Autorów, czternaście bardzo różnych ujęć zagadnień związanych z resocjalizacją składa się na niniejszy tom i staje się początkiem dalszych poszukiwań.
Niniejsza publikacja zrodziła się z wielu przemyśleń. Na jej kartach zabrali głos nie tylko wytrawni pedagodzy, ale i ci, którzy stawiają swoje nieśmiałe kroki w pracy z drugim człowiekiem. Poszukują odpowiedzi na wiele pytań i targani są wieloma wątpliwościami, a także dzielą się nimi z Czytelnikiem oraz szukają nowych przestrzeni do pracy z innymi.
Autorzy nie uzurpują sobie prawa do kategorycznych sądów, posiadania i rozpowszechniania gotowych recept. Bardziej pytają, analizują, dokonują przeglądu historycznego zjawisk, zajmują się nie tylko działaniami resocjalizacyjnymi skierowanymi do jednostki resocjalizowanej, ale także osobami resocjalizującymi.
Książkę otwiera tekst Żanety Tempczyk-Nagórki, która pochyla się nad problemem ewangelicznych podstaw wychowania. Autorka analizuje ten problem zarówno od strony praktycznej, jak i teoretycznej. W pierwszej części książki znajdują się ponadto teksty: Katarzyny Czubak, Barbary Gawdy, Mariusza Kuskowskiego, Elżbiety Wulbach. Wszystkie zamykają się w kręgu duchowego i psychospołecznego wymiaru człowieka poddanego resocjalizacji.
Część druga publikacji przenosi nas do historycznego wymiaru omawianego zjawiska. Tacy Autorzy jak: Jacek Kulbaka, Irena Lewicka, Barbara Grzyb, Gabriela Kowalska, Ryszarda Ewa Bernacka dzięki swoim tekstom uświadamiają Czytelnikowi wielowiekowość opisywanych zjawisk i działań oraz ich wymiar psychologiczny.
Kolejne dwie części publikacji skupiają się na prezentacji zagadnień związanych z resocjalizacją jako procesem skupionym wokół profilaktyki i zagrożeniom towarzyszącym środowisku bliższemu i dalszemu osób resocjalizowanych. W tekście Ryszarda Gołębiowskiego odnajdziemy temat migracji i jej wpływu na życie rodziny. Urszula Dzido zajęła się ważnym tematem niedostosowania społecznego osób z niepełnosprawnością, natomiast Małgorzata Starzomska kryzysem egzystencjalnym pacjentów z jadłowstrętem psychicznym. Dwa ostatnie artykuły zamieszczone w czwartej części koncentrują się na problemach osadzonych w cyberświecie i komunikacji międzyludzkiej. Katarzyna Bocheńska-Włostowska poszukuje odpowiedzi na pytanie, jak wesprzeć pracę pedagogów ulicy prawidłami komunikacji i narzędziami edukacji medialnej. Ewa Kopeć zastanawia się nad aktualnym tematem profilaktyki i cyberprzemocy.
Matka to wyjątkowe „urządzenie”, zwane czule mamą, mamusią lub mamunią. To połączenie niezwykłej łatwości obsługi i doskonałej skuteczności. Po przeczytaniu niniejszej instrukcji obsługa matki nie będzie problemem.
Prosimy więc o uważną lekturę instrukcji przed wprowadzaniem zmian w użytkowaniu „urządzenia”. Przestrzeganie zawartych w niej wskazówek uchroni Cię, szanowny Czytelniku, przed niewłaściwym użytkowaniem.
Instrukcję należy zachować i przechowywać tak, aby mieć ją zawsze pod ręką.
Należy dokładnie przestrzegać instrukcji obsługi, aby uniknąć nieszczęśliwych wypadków, konfliktów, kłopotów, braku porozumienia pomiędzy pokoleniami lub też w celu oddalenia uczucia chwilowego braku matczynej miłości (a bez matczynej miłości – jak wiadomo – nie można żyć).
W Anglji powstał niedawno nowy typ wychowania fizy-
cznego, który, przyłączony do systematycznej gimnastyki, uzupełnić ją może znakomicie. Daje bowiem nietylko wszechstronne wyćwiczenie cielesne, tem skuteczniejsze, że prowadzone na wolnym powietrzu, wśród przyrody, zdala od zgiełku miejskiego, ale także wielki zasób podniet umysłowych i moralnych, które, nie wyczerpując tych władz wewnętrznych człowieka, krzepią je i potęgują. Typ ten zabawy jest równocześnie dla młodych tak pociągający, że już nie niektórzy tylko z pośród nich, lecz wszyscy prawie biorą w nim żywy udział. Wyniki zaś kilkoletniej pracy przekonały, że jest on zarazem szkołą charakterów, że wychowuje dla społeczeństwa dobrych obywateli, takich, co będą pracować i do budowy społecznej wnosić zasady ładu, a nie anarchji.
Ruch ten, zwany w Anglji scoutingiem), ogarnął w czasie krótkim niesłychanie szerokie warstwy młodzieży angielskiej, a już w rok po powstaniu przelał się poza granice angielskiego imperjum, budząc zainteresowanie i naśladownictwo u wszystkich prawie narodów europejskich. Dotarł on i do nas także i dość liczne grona osób, na dziedzinie wychowania pracujących, zainteresował. Tu jednak, jak w wielu naszych sprawach, czyn poprzedził poznanie; i nim jeszcze pojawiło się w druku jakiekolwiek przedstawienie scoutingu, nim urobiono sobie o nim bodaj przybliżone pojęcie — już powstały samorzutnie drużyny młodzieży i do swoich ćwiczeń scouting wprowadzać zaczęły.
Praca nad przeszczepieniem scoutingu na nasz grunt jest dziś prowadzona niezależnie przez kilka środowisk. Przygotowuje się do druku kilka tłómaczeń i przeróbek, myśli się o wydawaniu specjalnego pisma w tym celu. Stąd jasne, że Sokół, który pierwszy zwrócił na scouting uwagę, w pracy tej chce wziąć wybitny udział.
W przeszczepieniu organizacji scoutowej na nasz grunt tkwią pewne trudności z powodu różnych warunków naszego i angielskiego społeczeństwa. Dlatego wydaje się najracjonalniejszym, by jeszcze przed nadaniem luźnym dotąd drużynom pewnej organizacyjnej formy, zasady i charakter scoutingu poznać teoretycznie i przerobić praktycznie. Zadaniu temu ma odpowiedzieć kurs scoutowy prowadzony przy »Sokole-Macierzy« i na tym to kursie wykładane rzeczy będą tu streszczane.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?