Ostatnia nowela ze zbioru opowiadań "Rozkosze i dni" okazuje się ulubionym opowiadaniem Prousta, co więcej, wyznacza drogę pisarską, na którą miał po jej napisaniu wkroczyć. Jakkolwiek wygłaszał mniej lub bardziej szczere lekceważenie dla całości książki, zawsze określał "Koniec zazdrości" jako tekst, za który nie musi się czerwienić. W kwietniu 1904 roku przedstawił tym samym "Rozkosze i dni" Henry'emu Bordeaux: "Jest tam kilka wierszy, ale z pewnością jest to przede wszystkim zbiór opowiadań. Jest w nim jedno lub dwa, zwłaszcza "Koniec zazdrości", które jak sądzę są dość żywe". W sierpniu 1904 stwierdza, że książka którą przygotowuje do publikacji, a mianowicie "W stronę Swanna" przypomina być może trochę "Koniec zazdrości", ale jest sto razy bardziej pogłębione i lepsze.
Zacytujmy Andre Gilde'a, którego słowa korespondują z opinią Prousta o swej wczesnej noweli: "Wszystko co później ma wspaniale rozkwitnąć w długiej powieści, ofiarowane jest nam w stanie zalążkowym w tej książce, świeże pączki tych wielkich kwiatów - wszystko co będziemy później podziwiali; chyba że, to co podziwiamy, to nie jest precyzyjnie ów detal i owo bogactwo, niezwykła obfitość, egzageracja i widoczne zwielokrotnienie wszystkiego co jest tu obecne jedynie jako pewna obietnica, w zarodku..."
Kapitalizm to nic innego, jak uporządkowany egoizm; najstraszliwsze uporządkowanie egoizmu wedle hierarchii ważności, po to, by robić pieniądze. Ze względu na brak jakiejkolwiek innej obowiązującej hierarchii ważności, ta jest po prostu niezbędna. Gdzie pieniądz nie porządkuje — jak na przykład w hierarchii urzędniczej lub akademickiej — tam rosną od razu nepotyzm i protekcja. Gdyby dziś zlikwidowano pieniądze, „władza tego, kto rozdaje zaszczyty” pozostałaby nietknięta. W czasie przewrotów i zamieszek wszędzie ustanawiał się jakiś rodzaj naturalnej gospodarki wszelkimi możliwymi protekcjami. Trzeba to powiedzieć, ponieważ niektórzy zdają się wierzyć, że wraz z usunięciem pieniądza zlikwidowany zostałby i egoizm. On jest jednak stary i wieczny niczym jego przeciwieństwo — uczucia społeczne. Pieniądz jest nie jego źródłem, lecz następstwem; a jednak nic nie wzmaga go do takiej potworności jak właśnie pieniądz i jego struktury. „Dziś jednostka, pozostająca w konflikcie z własnym sumieniem, może znaleźć wytchnienie w zasadach wspólnoty. Zamknięta w sobie i nastawiona na siebie wspólnota narodu nie daje już takiego wsparcia. To, co w przypadku Niemiec stało się szczególnie wyraźne — sytuacja moralna, która nie może już zaspokoić się sobą i szuka zaspokojenia w przeszłości, za sobą (rasa, naród, religia, dawna prostota i siła, dobra nieskażone) — to jest, na głębokim poziomie, duchowa sytuacja całej współczesnej Europy. Obserwować człowieka niemieckiego jako symptom tej ogólnej duchowej sytuacji — to podnieść problem cywilizacji”. *** Nacjonalizm jest tylko szczególnym przypadkiem pożądanej powszechnie tęsknoty za wiarą, inkorporującym pojęcia ogólne spowinowacone z katolicką wczesną scholastyką. Gdybyśmy zebrali razem wszystkie próby tej tęsknoty za wiarą sięgające po romantyzm, scholastykę, platońskie idee (próby zatrzymujące się w czasie, który upłynął), to nasza epoka charakteryzowałaby się duchowym romantyzmem. Ale pozytywizm dnia powszedniego nie bierze tych prób serio; one są literaturą. (Także socjalizm bierze on o tyle tylko na poważnie, o ile ten reprezentuje namacalne interesy). ROBERT MUSIL (1880-1942) Austriacki pisarz, eseista i filozof, autor powieści pt. Człowiek bez właściwości (Der Mann ohne Eigenschaften, 1930-1943). Z wykształcenia inżynier, znakomicie rozeznający się w naukach ścisłych, świetny diagnosta stanu intelektualnego i powikłań społecznych swojej epoki.
Proza Karola Maliszewskiego ma już swój rozpoznawalny idiom - jest mocno zakorzeniona w języku, niespokojna, zacierająca granice między poetyckością a konkretnością, osadzona w przestrzeni.
Tym razem drobne okruchy narracyjne składają się na coś w rodzaju gabinetu osobliwości, fantazyjnych postaci, portretów mieszkańców pewnego - znanego nam i nieznanego zarazem - miasteczka, które mogłoby być każdym miasteczkiem, ale jest tym jednym, wybranym przez grę fikcji i fantazji.
W związku z przedkładanym tu polskiemu czytelnikowi opowiadaniem Obojętny, wydarzyła się jednakże zupełnie inna, niezwykle ciekawa historia. Jest to bowiem nowela, która została opublikowana przez dwudziestopięcioletniego Marcela w czasopiśmie „La vie contemporaine”, a następnie przez całe dziesięciolecia pozostawała w zapomnieniu, ukryta w cieniu bibliotek. Jak podkreśla we wstępie do pierwszej edycji, wydanej osobno przez wydawnictwo Gallimard w 1978 roku, jeden z największych znawców i specjalistów od Prousta, Philip Kolb: „Mówię o noweli, która była do dzisiaj ignorowana nie tylko przez publiczność ale również przez specjalistów, którzy nie wymienili jej w żadnej bibliografii, i którzy do dzisiaj nie znają nawet jej tytułu”. Po osiemdziesięciu więc latach nowela została przypomniana francuskim czytelnikom, a po stu dwudziestu ma ją w końcu okazję przeczytać po raz pierwszy także i polski, nie znający języka oryginału, czytelnik Prousta.
"Czasy zespolone" Wioletty Grzegorzewskiej, nowy tom poetycki autorki nominowanej do nagrody Bookera 2017, w krakowskim Wydawnictwie Eperons-Ostrogi.
"Czasy zespolone" potwierdzają konsekwencję Wioletty Grzegorzewskiej w wyborze motywów i tematów. Autorka, od lat mieszkająca w Anglii, łączy w jedną spiralę czasy przeszłe i przyszłe, metafizykę z pamięcią, teraźniejszością rozgrywając ów teatralny spektakl egzystencji. I choć wiersze, zebrane w tomie, układają się w poszatkowaną relację z życia zaprzeszłego, bo czasów wojny, przeszłego, bo własnego dzieciństwa i współczesności, jednocześnie to zanurzenie w czasie wojny, w dzieciństwie czy teraźniejszości, budowanej z pamięci na wyspie Wight, dają czytelnikom posmak kunsztu poetyckiego, który wyznacza szczególny, bardzo charakterystyczny dla myślenia Wioletty Grzegorzewskiej idiom poetycki.
Po eksterminacji globalnego rządu i rozbiciu jego armii, władzę na Ziemi przejmują Kiritianie. Pod naporem zarażonego superwirusem, zmilitaryzowanego narodu szybko padają kolonie Drogi Mlecznej i Andromedy. Nikt nie jest w stanie obalić Nieśmiertelnych, kierowanych od stuleci przez Forkisa, Pierwszego Dygnitarza Galaktycznego. Kiritianom przeciwstawia się jedynie posiadająca nielegalną flotę opozycja z wolnych planet. Wychowana w nienawiści do Nieśmiertelnych podporucznik Anna Sandstorm poprzysięga zdobyć głowę Forkisa, chcąc powetować sobie krzywdę, jaką uzurpator uczynił jej w dzieciństwie. Okazja ku temu zdarza się podczas nadchodzącej potyczki, a później na dzikiej planecie Aj. Śladem Kiritian podąża także człekojaguar Q'ualel, który, dysponując wskazówkami prastarej rasy Nimja i potężną bronią biologiczną, ma szansę zmienić układ sił w kosmosie.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?