Iwona Bassa Aleksandra Byrska Barbara Frączyk Bartosz Horyza Zofia Kiljańska Szymon Kowalski Mirosław Kulisz Patryk Kulpa Patrick Leftwich Ola Lewandowska Marta Lipowicz Alicja Sawicka
"Histeria" to mozaika postaci i aktów mowy, które wchodzą w konfrontację z normami społeczeństwa koreańskiego, wyśmiewają jego tabu i sabotują sam język. W tym chaosmosie ciało zajmuje centralne miejsce - cialo, które boli, doznając represji, gniewu i solidarności z osobami marginalizowanymi, w tym chorymi psychicznie, żebrakami, biednymi i starszymi ludźmi oraz innymi grupami mniejszościowymi. Każdy tekst jest aktem mowy oporu. Odwołując się do słów poetki: "nadanie wierszowi tytułu jest jak nazwanie przestepstwa". Wiersze Kim Yideum unikają jednak wielkich narracji i nie są napakowane ideologiami. Nie ma ona innego planu, jak tylko przemawiać w surowym emocjonalnym rejestrze, który bywa pełen dysonansów, seksualnych insynuacji i uderzających obrazów. Jej język przeskakuje od tego, co przystępne, do tego, co idiosynkratyczne, a nawet groteskowe. To, co przypadkowe, a nie piękne, określa jej estetykę - nieudane zamówienie w restauracji, napastowanie w metrze lub okres, który przypada na dzień upamiętniający zbrodnię na działaczach ruchu demokratycznego w Korei. Zanim zyskała powszechne uznanie, kim
Powieść będąca pieśnią ku chwale morza, śniegu, surowych krajobrazów tundry oraz życia, które jest zmaganiem się i ma w sobie nieoczywiste piękno. Ceniona i nagradzana francuska pisarka, przybliża świat Inuitów rdzennych mieszkańców Arktyki, które to terytorium dzielą z wędrownymi zwierzętami, duchami i żywiołami. Autorka niczym szamanka snuje znaną ludziom od wieków historię, która jednak zapiera dech w piersiach swoją mocą. Opowiada na nowo o tym, że człowiek jest zwierzęciem zależnym od światła, wody i pożywienia, że nie jest centrum świata. Narrację przeplatają inuickie pieśni zwierząt, ludzi i duchów proste, rytmiczne, z powtarzalnymi refrenami, wprowadzające w trans. Przesiąknięta ekologią i rdzenną duchowością książka Brengere Cournut okazuje się niezwykle udaną i aktualną próbą poszukiwania alternatywnej wizji rzeczywistości.
Kolejna pozycja z serii ,,33. Piosenki na papierze"" - wybór 33 utworów Nicka Cave'a dokonany przez tłumacza Filipa Łobodzińskiego. W trudnym zadaniu selekcji antologista kierował się następującą zasadą: z każdej płyty artysty (od albumu The Birthday Party zespołu The Boys Next Door po najnowszy La panthère des neiges - Original Soundtrack z 2021 roku) wybrał po jednym utworze, a do nich dodał jeden niskonakładowy singiel. Tekstom piosenek towarzyszą komentarze podsuwające tropy interpretacyjne. Książka jest krokiem do poznania wybitnej twórczości australijskiego muzyka. Pokazuje jej wielowymiarowość oraz drogę, jaką Cave przeszedł od apokaliptycznego tonu kaznodziei zwiastującego klęski i demaskującego słabości grzesznego mężczyzny do uważnej i bezkompromisowej obserwacji współczesności. Zupełnie osobnym obliczem tej twórczości są lata ostatnie, na których kładzie się cień osobistej tragedii artysty.
Już po raz piąty każdy, kto pisze wiersze lub prozę, niezależnie od tego, czy jest przed debiutem czy po nim, ma szansę na występ podczas jednego z najbardziej znanych europejskich festiwali literackich, który po raz pierwszy jako TransPort Literacki 27 odbędzie się między 22 a 25 września w Kołobrzegu z udziałem ponad siedemdziesięciu gości z dziesięciu krajów. Z okazji dwusetnej rocznicy wydania Ballad i romansów Biuro Literackie zaprasza do pisania współczesnych utworów literackich nawiązujących do twórczości Adama Mickiewicza.Najlepsze teksty trafią do almanachu ""Romantyczność 2022"" przygotowywanego we współpracy z cenionymi poetami/poetkami i prozaikami/prozaiczkami, a wyróżnieni autorzy/autorki zaprezentują się na scenie TransPortu Literackiego.
Wizjonerski tom pisany z perspektywy końca świata, gdy pytania ostateczne sąsiadują z powidokami rozmów, zapamiętanych scen, snów, tras i lektur. Wielkie dylematy zarastane są strzępami wspomnień, autentyzm przeżyć idzie o lepsze z syntetycznymi doznaniami, protezami uczuć. Rumuński poeta Claudiu Komartin szokuje przebłyskami wyobraźni i paletą formalnych eksperymentów, a równocześnie układa miłosne i elegijne poematy, często rozbrajając gatunkowe konwencje. Nie boi się wziąć na barki tradycji "wielkiej poezji", klasycznych wzorców i tematów, zaprzęgając do działania dawno, wydawałoby się, przerdzewiałe wagony z konfesją, autoterapią, poematami wagi ciężkiej. Zarazem wywleka na wierzch drugą stronę poruszanych problemów, osad zebrany ze spuścizny Historii, Polityki i Sztuki. Idzie w stronę literatury totalnej, którą buduje z odpadów, nieużytków i przeterminowanych trosk.
Dziennik pisany wierszem, oparty na splocie przeciwieństw. Bezruchowi wychodzi tu naprzeciw dynamika, zbiorowości - pojedynczość, klasycyzmowi - rewolucyjność, a koturnowości - bunt, melancholia, ironia. Poetka, wytrawna triathlonistka, dotyka ekstremów i przekracza je, aby z zewnątrz przyglądać się temu, co w centrum. Granice mają u niej wymiar również dosłowny. Urban podróżuje po Europie: od Portugalii, przez Hiszpanię, Węgry, Chorwację i Serbię, aż do Brukseli. Porozumiewa się w kilku językach, które przenikają do wierszy, wzmacniając ich idiolektalne brzmienie. Indywidualny charakter tej poezji ujawnia się też w jej tonie: ostentacyjnie prywatnym, bezpośrednim, wręcz obcesowym. Poetka używa szybkostrzelnych słów i wersów krótkich niczym sztylet, z którego ostrza spada się prosto w przepaść. Wygramolić się z niej będzie można jedynie drogą lektury. Swoją drogą.
Ukazujący się z okazji setnych urodzin Philipa Larkina zbiór 44 wierszy wybranych w przekładzie Jacka Dehnela. Tom zawiera słynne utwory z kanonicznych tomów, ale również dwa teksty z debiutu, sześć publikowanych w czasopismach oraz trzy pochodzące z rękopisów. Dehnel proponuje własne odczytanie twórczości poety, pozostające w opozycji do tłumaczeń Barańczaka. To Larkin "zdecydowanie bardziej chropawy, raczej w zwykłych półbutach niż na koturnach i oczyszczony z licznych bonusów". Poezja jednego z najważniejszych anglojęzycznych poetów XX wieku ma w sobie wiele sprzeczności, podobnie jak sylwetka autora - zgorzkniałego samotnika, mizogina i rasisty, lecz również błyskotliwego autora wstrząsających wierszy, który eksperymentował ze swoim lesbijskim awatarem, pisząc pod pseudonimem. "Zmieniła się nasza wiedza o Larkinie" - zauważa Dehnel, a nowy tom przekładów jest dowodem na to, że warto tę wiedzę wciąż aktualizować.
Tytułowe "rzeczy" to przedmioty codziennego użytku (parasol, łopata czy wycieraczka), potrawy (chleb, rodzynki, czekolada), substancje (sól, ślina, galareta), zwierzęta (kot, konik morski, mrówka) oraz jeszcze bardziej nieoczekiwane obiekty. Każdemu został poświęcony jeden z wierszy, który jest kunsztownym i frapującym połączeniem osobistego tonu z uniwersalną tematyką. Uważne przyglądanie się rzeczom stanowi dla poety punkt wyjścia do poetyckich miniatur uwodzących bogactwem wyobraźni i zaskakujących skojarzeń, a niekiedy - do pogłębionych, wręcz medytacyjnych refleksji na tematy osobiste, społeczne i ogólnoludzkie. Ton i nastrój poszczególnych wierszy w książce zmieniają się w szerokim zakresie, od figlarnego i żartobliwego aż po przejmująco melancholijny. Niezmienne pozostają skupienie poety na słowie i nieustający wysiłek, by odpowiednie dać rzeczy słowo.
Historia kultury (ale nie tylko) początku stulecia opowiedziana na nowo u progu trzeciej dekady przez jednego z najważniejszych pisarzy ukraińskich, kandydata do literackiej Nagrody Nobla. Ostra krytyka posowieckich absurdów wciąż funkcjonujących w Ukrainie, skontrastowana z ciepłymi opisami zwyczajnych doświadczeń i przepleciona wątkami oniryczno-surrealistycznymi. Wiersze pełne wyrazistych postaci: chłopackich poetów i rockandrollowców, którzy nie musieli dojrzewać w okopach, bogów przestępczego półświatka, cwanych biznesmenów, młodych zakochanych, robotników, współmieszkańców i towarzyszy podróży. Poetyckie soczewki skupione na relacjach: kumpelskich, miłosnych, artystycznych, tych trwałych i tych przelotnych. Wyśnione życie narodu ukraińskiego uwiecznione w przeddzień koszmaru wojennej realności. Zbiór w przekładzie Bohdana Zadury zawiera wznowiony i poprawiony tom Serhija Żadana z 2005 roku (który był pierwszą książką poety wydaną w Polsce) oraz 29 nowych przekładów.
Liryczna i halucynacyjna mieszanka prozy, poezji, tekstów piosenek oraz autobiografii będąca poszukiwaniem źródła sensu, inspiracji i miłości. Zarazem jak to określa sam Cave poemat drogi i horror, gdzie Autostopowicz miesza się z Księgą Psalmów, z Johnem Berrymanem, z domieszką indygenizmu i Ziemi jałowej, z Cocksucker Blues, Nosferatu, z Marilyn Monroe, Jimim Hendrixem i Janis Joplin, i z każdym, kto utonął we własnych wymiotach.
Kolejna z serii „stu wierszy” antologia Biura Literackiego tym razem gromadzi utwory poetek i poetów z Ukrainy przełożone i wybrane przez Bohdana Zadurę. Podobnie jak w poprzednim zbiorze poezji ukraińskiej stworzonym przez tłumacza („Wiersze zawsze są wolne” z 2004 roku), także i teraz najważniejszym słowem jest „wolność”. Tym razem słowo to wybrzmiewa jeszcze silniej i tragiczniej, zwłaszcza że ostateczny kształt antologia uzyskała już po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Czytając ułożone w dramatyczną opowieść wiersze 39 autorek i autorów, czujemy, że walka o wolność tkwi u źródeł każdej, nie tylko ukraińskiej poezji. W książce prócz wojny znajdziemy jednak sporo podróży, marzeń, miłości (nie tylko do ojczyzny), codzienności i historii, zachwytu i goryczy, wielkiego serio i poczucia humoru. I jaskółek, jak w wierszu Żadana, które trzeba policzyć i żadnej nie można zapomnieć, bo prawdziwa poezja zawsze opiera się na dokładności.
Ucieczka słowackiego pisarza Marka Vadasa to boleśnie aktualna książka, która uwrażliwia czytelników na los współczesnych migrantów. Opowiada przejmującą historię chłopca, który razem ze swoim mądrym przyjacielem - psem Alanem - musi opuścić dom, bo znaleźć nowe, bezpieczne miejsce do życia.
Kilkadziesiąt niepoetyckich tekstów Tadeusza Różewicza - nigdy niepublikowanych w książkach, zapomnianych, niedostępnych lub znanych jedynie "ze słyszenia". Od nieodnotowywanego w bibliografiach prasowego debiutu piętnastoletniego ucznia gimnazjum im. F. Fabianiego w Radomsku po "ostatni wywiad" oraz zapisany na skrawku papieru nieformalny testament poety. Historia nowoczesności i ponowoczesności - od lat trzydziestych XX wieku po rok 2013 - odciśnięta w prozie fabularnej i reportażowo-itineraryjnej, w wypowiedziach programowych i autokomentarzach, we fragmentach dramatu i noweli filmowej, w zapiskach krytycznoliterackich i w próbie osobistej teorii fotografii, w przemówieniach, humoreskach i urywkach dziennika. Kolejna po Wierszach Odzyskanych, licząca niemal 230 stron opowieść o życiu człowieka prowincjonalnego, który postanowił stać się jednym z najważniejszych pisarzy współczesności i zamiar swój zrealizował.
Kilkadziesiąt niepoetyckich tekstów Tadeusza Różewicza - nigdy niepublikowanych w książkach, zapomnianych, niedostępnych lub znanych jedynie "ze słyszenia". Od nieodnotowywanego w bibliografiach prasowego debiutu piętnastoletniego ucznia gimnazjum im. F. Fabianiego w Radomsku po "ostatni wywiad" oraz zapisany na skrawku papieru nieformalny testament poety. Historia nowoczesności i ponowoczesności - od lat trzydziestych XX wieku po rok 2013 - odciśnięta w prozie fabularnej i reportażowo-itineraryjnej, w wypowiedziach programowych i autokomentarzach, we fragmentach dramatu i noweli filmowej, w zapiskach krytycznoliterackich i w próbie osobistej teorii fotografii, w przemówieniach, humoreskach i urywkach dziennika. Kolejna po Wierszach Odzyskanych, licząca niemal 230 stron opowieść o życiu człowieka prowincjonalnego, który postanowił stać się jednym z najważniejszych pisarzy współczesności i zamiar swój zrealizował.
W roku setnych urodzin Mirona Białoszewskiego Jakub Pszoniak przygotowuje w serii 44. Poezja polska od nowa wybór Z dnia robię noc. To nowe otwarcie serii, w której wcześniej ukazały się m.in. książki: Zuzanny Ginczanki, Jarosława Iwaszkiewicza, Anny Kamieńskiej, Tadeusza Nowaka, Władysława Sebyły, Anny Świrszczyńskiej i Adama Ważyka.
Boisko do rzutu młotemIci niesforni trampkarze połamali plac! wynajmująmieszkania, zapuszczają włosy. jutro spod tej tafliwyciągnie się ciało, ciało oczywiście kogoś nam przypomni,kogoś, dla kogo warto przeżuć sieć, strawić sieć, wysrać sieć.sterczymy nad przeręblem rozchełstaną krą,rozbieg chodzi wkoło, spuchł jak Platon, mruczyIIdrabina w próżni: stopieńpo stopniu, do samego końca.
Zbiór krótkich opowiadań z pogranicza gatunków. Oszczędny, precyzyjny język i newralgiczne drobiazgi codzienności. Połączenie przeciwieństw: dystansu i bliskości, bezbronności z bezwzględnością, walki oraz kapitulacji. Realizm obyczajowy przechodzący w surrealizm. Na gładkiej tafli rzeczywistości pojawiają się rysy, a pod pozornie chłodną narracją gotuje się wrzask.
Poezją Tomka Gromadki rządzą frazy wybrakowane na bruku, nerwicowe perseweracje, elipsy wykopane z tabu klas. Nie, nie rządzą. Poezja Tomka Gromadki brana z marszu i transparentu nie pozwala przecież sobą rządzić, ale też nie zezwala sobie na przejmowanie rządów i posiadanie szczytnych racji. Więcej niż rządzenia jest w tej książce pożądania chłopięcego, niespełnionego, okupionego upokorzeniami. Tak, bo i o kupowaniu (w dobie kapitalizmu) jest ta książka, i o rozmaitych okupacjach: przeżywanych w historii, w rodzinie, w relacjach miłosnych, wspólnotach aktywistycznych i w samym sobie. Publiczne kocha się tu z prywatnym, a wszystko podgląda ruchliwy języczek wmurowany pod flakami grafii.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?