W wierszach z tomu Puste noce do głosu dochodzi dobitniej niż do tej pory doświadczenie żałoby, pożegnań i rozstań; daje o sobie znać traumatyzująca obecność odziedziczonej pamięci o wojnie, odzywają się głosy ze składnicy dawnych i współczesnych mitów, klisz i fantazmatów. Tłem wielu tych wierszy jest rozpad dotychczasowego ładu i przemieszanie porządków, którym towarzyszy brutalizacja coraz bardziej rozproszonego języka. Ale Puste noce to przede wszystkim zbiór współczesnych erotyków, które wikłają się w polityczne, prawnicze czy medialne dyskursy, w języki propagandy i kultury masowej, dążąc do nieosiągalnej bezpośredniości wyrazu.
Teksty zgromadzone w tomie, określane jako „wierszowiązałki”, mają ułatwiać nawiązywanie więzi między czytelnikami. W przygodach dobrych piratów oraz portretach innych stworów (m.in. bojaków, Wieloryba-Niedoryba, tacierzyńskiego konika morskiego, wielodzietnej manatki czy wścibskiego wychuchola) świetnie odnajdą się zarówno dorośli, jak i młodsi odbiorcy. Kontynuując najlepsze poetyckie tradycje spod znaku Brzechwy czy Wawiłow, autorka nie waha się mówić językiem dziecka XXI wieku, które – jak „lewek łażący po levelach” czy smutna hiena Irena – zmaga się z nowoczesną technologią oraz internetowym hejtem. Książka Joanny Mueller, napisana w kooperacji z domową dziecięcą załogą i z czułością zilustrowana przez Mariannę Sztymę, odpowiada na pewien brak we współczesnej literaturze dla dzieci. To naprawdę dobra poetycka robota!
Domknięcie trylogii Grzegorza Kwiatkowskiego, zapoczątkowanej zbiorem Radości (2013), a kontynuowanej Spalaniem (2015), która, gdy czytana chronologicznie, składa się na rodzaj poetyckiego notatnika o sytuacjach granicznych i skrajnych. Ascetyzm migawek spod znaku książki Didi-Hubermana ""Obrazy mimo wszystko"" sprawia, że czytelnik jest konfrontowany z własnym oporem wobec wstrząsających, choć ukazanych z chłodnym dystansem, przedstawień.
Najczystszy wybuch surrealizmu i awangardy, anarchistyczna kpina z zasiedziałości i sytości poezji, krytyka neoliberalnej mierzwy nie z pozycji tego, który wie, ale tego, kto pisze z samych trzewi. A pisze: „Te, blask! Wydarz się!” – i ten blask się tutaj wydarza. Legendarny tom, który w świecie literackim krążył dotąd w formie plików-„rozsadników”, wreszcie gotowy do przeorania czytelniczego zdrowego rozsądku.
Zimowe królestwo Philipa Larkina ukazuje się w siedemdziesiątą rocznicę wydania jej pod tytułem 'Girl in Winter'. To pierwsza przełożona (przez Jacka Dehnela) książka prozatorska znakomitego brytyjskiego poety. Oparta na kontrastach trójdzielna konstrukcja opowieści jest jak potrzask, w którym znalazła się główna bohaterka Katherine. Opis jednego dnia z życia dziewczyny – mroźnego, pełnego dziwnych zbiegów okoliczności, które jednak nie tyle rozpraszają monotonię uchodźczego losu, ile czynią ją bardziej przygnębiającą – zostaje przedzielony reminiscencją z wakacji, które bohaterka spędziła w gościnie u angielskiej rodziny, w czasie, gdy świat nie był rozdarty wojną, w królestwie panowało upalne lato, a samą Katherine przepełniała młodzieńcza nadzieja.
Szymon Słomczyński to poeta, który nieustannie zwodzi czytelnika, zmienia maski i sięga po kolejne narzędzia, tworząc zaskakujące konstrukcje znaczeniowe. Przekrój tematyczny jego nowego tomu wierszy jest szeroki: od tytułowej Latakii, miasta w Syrii i zarazem odmiany tytoniu, poprzez serial House of cards, aż po malarstwo Edwarda Hoppera. Językowe szarady, rzadkie linie melodyczne i niby mimochodem wplatane rymy to nie jedyne zalety tej książki.
Wybór wierszy Romana Honeta można czytać na dwa sposoby. Jako zaproszenie do lektury wydanych już przez poetę tomików, pierwszej albo ponownej, za czym przemawia tytuł całości – rozmowa trwa dalej – a także jako propozycję poznania tej twórczości w pigułce, jej dominujących cech, jak choćby intensywność i odkrywczość obrazowania, które silnie wpływają na emocjonalny oraz intelektualny wymiar poetyckiego przekazu. Książka ukazała się w 20. rocznicę debiutu laureata Nagrody im. Wisławy Szymborskiej.
"Drugi pocałunek Gity Danon" Miljenka Jergovicia, laureata m.in. Literackiej Nagrody Europy Środkowej "Angelus", łączy lekki, gawędziarski ton z dotkliwym doświadczeniem życia na Bałkanach w XX wieku oraz okresem ostatniej bałkańskiej wojny. Czytelnik spogląda tu na dalszą i bliższą przeszłość, powraca do czasów współczesnych a także wkracza w świat legend i historycznej fikcji. W opowiadaniach obecny jest melodramatyczny ton, mocno zakorzeniony w popkulturze, jak i w ustnej tradycji Słowian z południowej Europy.
Powieść, która uruchamia zmysły i wytrąca czytelnika z codziennej rutyny. Kieruje uwagę na detale otaczającej rzeczywistości i relacje międzyludzkie, na drobiazgi, które na co dzień wydają się niezauważalne i nieistotne. Inspiruje, by zatrzymać się choć na moment w powszednim zabieganiu, przypomnieć sobie dobre chwile, na nowo spojrzeć na siebie, własne pragnienia i związek z bliską osobą. Po lekturze ,,Lubczyku na poddaszu"" zaczyna się smakować każdy dzień. Patron medialny - Xiegarnia.pl.
Debiutancka książka Michała Janika jest jak paczkomat, który wzywa cię nocną porą, choć przecież niczego nie zamawiałeś, nie znasz kodu, nie masz nawet apki otwierającej skrytkę. Ale idziesz w ciemno w literaturę, która bawi się brakiem ustalonego kodu, przygodnością fraz, tym, że przesyłka mogła dojść uszkodzona, a mimo to ją odbierasz – pełnią siebie. Wiersze Janika, zawieszone w klimacie hopperowskiej szarówki, a zarazem językowo przewrotne, mają dużo czułości dla introwertycznych nocnych wędrowców, nostalgików odpalających w lipcowym upale kolędę na balkonie, a także tych, których siły życiowe synkopują w rytmie pór roku i ratowniczych wersów. Daj sobie dostarczyć tę przesyłkę poleconą!
Tom "Gałązka rozmarynu" – w przekładzie trzech tłumaczy: Engelkinga, Szuby i Sławka – ukazuje różne wymiary amerykańskiego modernizmu oraz wielogłosowość dzieła samej Amy Lowell, jednej z najwybitniejszych osób w gronie imagistów. To właśnie ona, choć długo odsuwana od kanonu, nadała poezji ogromną siłę. Związała zachwyt codziennością z ryzykiem intymności. Pisała o miłości między kobietami w epoce, która zakazywała słowa „lesbijka”. Oddawała zapach ogrodu, światło księżyca, ułamek gestu – i czyniła z nich literaturę. Kolejna pozycja w serii „This Is Not America” prezentuje głos „innej Ameryki” – queerowej, odważnej i niejednoznacznej. Dowodzi, że poezja to nie dogmat, lecz żywa lekcja ruchu i różnorodności.
Poemat sceniczny składający się z rozmów trzech postaci – Mężczyzny, Kobiety i Młodego Mężczyzny – w którym cisza, zawahania oraz powtórzenia nie są tylko stylistycznymi gestami, ale też stają się nośnikami emocji i niedopowiedzianej prawdy. Jon Fosse, laureat Nagrody Nobla z 2023 roku, wyczuwalnie sięga tu po symbolikę, eksperymentując z formą i zmieniając przestrzeń dialogu w sferę egzystencjalnego sporu. Każde słowo jest jak ślad – chwiejny, wielokrotny, ledwie uchwytny. Przestrzeń się chwieje, czas powtarza i zawiesza, a zdania – rwane, nawrotowe – prowadzą czytelnika w głąb niemożliwego dialogu. Język – minimalistyczny, a zarazem mocno afektywny – odsłania to, czego nie da się wypowiedzieć wprost: zazdrość, lęk wysokości, pragnienie śmierci, trud miłości. Zimny wiatr jest jak rozedrgany sen, w którym każda chwila może być końcem lub początkiem czegoś, co nigdy się nie wydarzyło.
Opowieści o „tu i teraz”, ale też o świecie „za chwilę”. O ciemnych stronach technologii, jej coraz większym wpływie na psychikę, ludzkie zachowania i chaos informacyjny. O językach, które wymierają, rozmywających się definicjach życia, migracji stającej się nieodłącznym elementem codzienności. W debiutanckim zbiorze opowiadań Macieja Wnuka poznajemy między innymi żyjącego w Norwegii mechanika, którego historia staje się viralem, gdy ten znajduje na plaży osobliwy przedmiot. Przyglądamy się, jak pracowniczka dublińskiej korporacji moderującej media społecznościowe traci kontakt z rzeczywistością. Towarzyszymy mieszkającemu w sąsiedztwie rezerwatu przyrody chłopcu, który stara się o lepszą przyszłość dla siebie. Widzimy, jak w Australii natura wystawia ludzkości rachunek i kładzie kres rozwojowi technologii cyfrowej nieśmiertelności. Historie bohaterów Miejsc odległych uświadamiają nam ogrom problemów zglobalizowanej współczesności i zadają główne pytanie: czy jest jeszcze coś, co łączy nas w sieć bliskich sobie jednostek?
Henri Michaux (1899-1984) to urodzony w Belgii francuski poeta, prozaik, eseista, malarz i grafik. Był jednym z najbardziej intrygujących XX-wiecznych pisarzy języka francuskiego. Autor kilkudziesięciu książek: tomów wierszy, prozy poetyckiej, dzienników z podróży, esejów i szkiców, a także przedsięwzięć intermedialnych. Laureat ważnych nagród literackich i malarskich. Początkowo inspirował się odkryciami awangardy, a jego poetykę naznaczała wizyjność o surrealistycznych korzeniach. W drugiej fazie twórczości poświęcił się unikalnemu doświadczeniu poszukiwania przestrzeni wewnętrznej, czemu służyły podróże odbywane realnie (Azja, Ameryka Południowa) i mentalnie (eksperymenty z meskaliną). Twórczością Henri Michaux fascynowali się nie tylko francuscy neoawangardziści, lecz również przedstawiciele Beat Generation. Poddana sennym majakom świadomość wiedzie w stronę okrutnych praktyk, które dają ułudę wybawienia z koszmaru codzienności. Ostatecznie gra toczy się o ustalenie choćby doraźnej, jednostkowej tożsamości mówiącego w tej poezji głosu, nawet jeśli jest on ledwie słyszalny.
Siedemdziesiąt cztery nigdy niepublikowane w książkach, zapomniane, niedostępne lub słabo znane wiersze, układające się w zaskakującą opowieść o tym, jak zostaje się poetą. Najstarsze pochodzą z roku 1938, najnowsze z lat 20072008. Niespodziewane uzupełnienie artystycznego portretu Tadeusza Różewicza od pierwszych prób lirycznych gimnazjalisty z Radomska, ogłaszanych na łamach pism dla młodzieży szkolnej Pod Znakiem Marii i Czerwone Tarcze, po wypowiedzi sędziwego mistrza. Wyjątkowy dokument przeszło siedemdziesięcioletniej aktywności twórczej autora Niepokoju, Głosu Anonima i Wyjścia.
Na antologię `Moi Moskale' składa się z 210 wierszy 65 poetów i jest swoistym podsumowaniem trwającej pięćdziesiąt lat przygody Woroszylskiego z poezją rosyjską. Pracę nad książką rozpoczął w połowie lat osiemdziesiątych i kontynuował do ostatnich dni życia. Tom ukazuje się w dziesiątą rocznicę śmierci autora.
"Książka ta jest owocem mojego aktywnego obcowania przez pół wieku - jako tłumacza, komentatora, biografa - z poezją rosyjską XIX i XX stulecia. Zawiera, oczywiście, znacznie mniej tekstów niż zdarzyło mi się w życiu przełożyć - nad ich selekcją i przypisami dotyczącymi 65 autorów (od Aleksandra Puszkina do Ireny Ratuszyńskiej i Weroniki Doliny), a także okoliczności powstania pierwszej publikacji niektórych tłumaczeń, pracowałem w ostatnich latach, uznając, że nadszedł czas, po przygotowaniu wyboru własnych wierszy (Z podróży, ze snu, z umierania; Wydawnictwo a5, 1992), a wcześniej jeszcze - wierszy dla dzieci (O Felku, żbiku i mamutku; Nasza Księgarnia 1990), na swego rodzaju zbilansowanie i tego ważnego dla mnie wątku. O niektórych z prezentowanych poetów pisałem swego czasu obszerniej, poświęcając im całe książki albo przynajmniej wstępy w antologiach i wyborach wierszy. Pewne z zawartych tam sformułowań powtórzyłem teraz w notach, składających się na coś w rodzaju prywatnego leksykonu `moich Moskali`. Pragnę zadedykować tę książkę pamięci pierwszego mistrza i przewodnika w dziedzinie tłumaczenia poezji rosyjskiej, Seweryna Pollaka, z którym nie zawsze łączyły mnie upodobania i oceny, nieraz dochodziło do sporów i zuchwałego z mojej strony współzawodnictwa, ale który mimo to uczestniczył w przyznaniu mi nagrody PEN Clubu za tłumaczenia w roku 1979 i wygłosił w trakcie jej wręczenia wspaniałomyślną laudację." Wiktor Woroszylski
Kim jest druga osoba? Czy to ukochany, czy przeciwnik? Towarzysz - czy ten, kto odszedł? Czy to ktoś należący do mniejszości, szukający schronienia? Albo agresor chcący zaanektować przestrzeń i zaatakować gospodarza? A może to dziecko?W debiutanckim tomie Katarzyna Szaulińska pyta o granice jednostki, pokazuje różne aspekty relacji między dwoma obiektami - lustrzane odbijanie, przenikanie pod powierzchnię, zniekształcanie obrazu, stopienie. Podejmuje też namysł nad tym, skąd pochodzimy i na ile jesteśmy odrębni, a na ile składamy się z części dziedziczonych jak mitochondria od naszych matek i wszystkich, którzy mieli na nas wpływ. Ta poezja wlewa się w czytelnika powodzią skojarzeń i nie pozwala zachować dystansu. Pierwsza i druga osoba w lekturze tomu zlewają się w jedno.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?