Lesław Morawski - człowiek wielu zawodów o wielokierunkowych zainteresowaniach. Globtroter. Technik budowy maszyn elektrycznych, prawie inżynier energetyk (skończone cztery lata Politechniki Wrocławskiej), prawnik (Uniwersytet Wrocławski) - negocjator i mediator.Cały czas mi się wydawało, że zostałem stworzony do rozwiązywania problemów, a tymczasem - jak się okazało - największym problemem jestem ja sam.Życie jest bardzo niebezpiecznym zajęciem - śmiertelność zawsze osiąga pułap stu procent. Mając to na uwadze, opisywałem - moim zdaniem - w sposób "łatwy i przyjemny" prawie wszystko, co mnie spotkało na mojej drodze. A trochę tego było.Napisałem to po to, by czytelnik mógł to przeczytać i trochę się pośmiać, a jednocześnie pomyśleć, bo treści zawarte w tej książce są dobre zarówno na samotne zimowe wieczory, jak i rozmowy w miłym towarzystwie.Przesłanie jest proste - życie jest jak partia pokera, zawsze ktoś wyciągnie asa z rękawa, dlatego namawiam do lektury.
Jolantę Golonkiewicz-Rybską znam od lat i cenię za zaangażowanie w liczne lokalne inicjatywy kulturalne i historyczne. Jola przed laty własnym sumptem wydała niezwykle cenne wspomnienia swojego dziadka z okresu I wojny światowej, teraz postanowiła zapisać dla potomnych swoje prywatne wspomnienia.
I chwała jej za to, niech będzie wzorem dla innych.
W swej dziennikarskiej i historycznej pracy wielokrotnie spotyka się z czymś co nazywa się spóźnieniem się. Ileż to razy wspominając dawne czasy słyszymy: a gdyby żył ojciec, dziadek, to oni by powiedzieli. Niestety w czasach gdy żyli, nie miał ich kto przepytać, nie miał kto ich zachęcić do spisania wspomnień. Przeszłość odeszła wraz z nimi. Dla dobra kolejnych pokoleń dbajmy o utrwalenie historycznej pamięci, także tej lokalnej, prywatnej. Takie wspomnienia jak Joli za kilkadziesiąt lat będą skarbnicą wiedzy o przeszłych czasach.
Zamiarem autorki było przedstawienie losów rodziny na przestrzeni stulecia. To miała być podróż w czasie, a wyszła opowieść o losach, karze i odkupieniu. Ta podróż przez życie splątała się z fantazją, a wspomnienia nabrały nowego, nieoczekiwanego kształtu. Potwierdziło się, że wspomnienia mogą być czymś więcej niż tylko zapisem przeszłości - mogą być furtką do świata, którego się nie spodziewamy, a w którym wszystko jest możliwe. Pamięć narratorki jest popędzana fantazją, a ona sama uświadamia sobie, że śmierć nie jest końcem, a jedynie przejściem do innej rzeczywistości. Czy to, co widziała i przeżyła, to jedynie wytwór jej bólu? Czy też tęsknota za czymś niezwykłym, co otwiera wejście do innego wymiaru i do duchów, które nie zawsze chcą odejść. Ale dzięki nim poznała sekrety, których nigdy nie miała poznać.Granice między prawdą a wyobraźnią się zatarły, choć autorka za wszelką cenę chciała dotrzymać rzetelności wydarzeń dziejących się nie tylko w Radomiu i okolicy, ale też w dawnym województwie poznańskim, obecnej ziemi kujawsko-bydgoskiej i w Gdańsku. Wszyscy przodkowie autorki urodzeni przed drugą wojną światową nie żyją, ale ich dorobek w tych i innych miejscach na ziemi kontynuują następcy.
To jest książka Ryśka. Jest szczera, zabawna, niepoprawna, irytująca. Osobna i inna. Tak jak jej autor. Nie znajdziemy w literaturze górskiej drugiej takiej pozycji. Nie gloryfikuje opisywanych wydarzeń. Nie tworzy mitów. Nie jest demaskatorska i nie wzbudza taniej sensacji, nie stara się na siłę odbrązowić legend polskiego himalaizmu. Jest prawdziwa. Ukazuje historie Kukuczki, Wielickiego, Hajzera, Kurtyki i innych w nowym świetle. A tym samym ostatecznie – last but not least – opisuje historię samego Autora. Warecki był w centrum wydarzeń. Opowiada wbrew politycznej poprawności, jest na bakier z oczekiwaniami i tym, co wypada, a co nie. Dostajemy literaturę intensywną, bogatą, gęstą. W trakcie jej lektury ma się wrażenie bezpośredniego przeżywania.
Przez stulecia losy niemieckich mieszkańców Danzigu splatały się z polskimi. Niemcy, Polacy, Kaszubi razem pracowali, utrzymywali kontakty rodzinne i towarzyskie, byli sąsiadami. Mówili o sobie: jestem stąd. Ich życie runęło wraz z wybuchem drugiej wojny światowej. Wolfgang Kirchner autobiograficzną opowieść Tamten czas o losach swojej gdańskiej niemieckiej rodziny osadził w chwili zdobycia miasta i w pierwszych miesiącach po wkroczeniu wojsk radzieckich w 1945 roku. Sugestywnie opisał jego zaplanowaną zagładę, strach prześladowanej i brutalnie traktowanej ludności cywilnej. W takich okolicznościach dawny Danzig bezpowrotnie przestał istnieć i stał się polskim Gdańskiem. Zbrodnicza polityka III Rzeszy, decyzje zwycięskich mocarstw i polityka władz polskich sprawiły, że dla niemieckich mieszkańców Gdańska nie było miejsca w rodzinnym mieście, zostali z niego wysiedleni. Utracili swoją lokalną ojczyznę. Ich domy zajęli nowi przybysze
"Blog niecodzienny" to esencja zabawnych wpisów z popularnego bloga, który autorka prowadziła od 2006 roku.Maria Czubaszek i jej poczucie humoru w najczystszej formie. Choć mawiała, że nie lubi pisać do druku, to czyta się ją doskonale. Każdym słowem maluje charakterystyczne postacie, a ich opinie stają się punktem wyjścia do błyskotliwych konstatacji, które - celniej niż wszelkie diagnozy społeczne - punktują absurdy naszej codzienności. Innego rodzaju pożywką dla bezbłędnych puent jest obserwowane przez autorkę medialne życie polityków i osób publicznych.Zawsze powtarzam, że człowiek nie po to żyje, żeby jeść, ale po to je, żeby się odchudzać. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tej hipotezy jest jedna z moich znajomych. Od kiedy pamiętam, odchudza się. Głównie, jak podejrzewam, między posiłkami. Mimo to, a może właśnie dlatego (bo podobno najgorsze jest tzw. pojadanie), co jakiś czas informuje z dumą, że schudła. Kiedy mówię, żeby się nie przejmowała, bo nie widać, nabzdyczona zapewnia, że codziennie się waży. Na uwagę, że nie chudnie się od ważenia, tylko od niejedzenia, przegląda się uważnie w lustrze i choć wciąga brzuch do granic bólu, markotnieje. Wtedy robi mi się głupio i mówię, że żartowałam. Przecież widać, że schudła. Łyka to za każdym razem. Bo łatwo jest uwierzyć w to, w co chce się wierzyć.Wiem to po sobie.Maria CzubaszekMaria Czubaszek (1939-2016) - pisarka i satyryczka, autorka tekstów piosenek, scenarzystka, felietonistka i dziennikarka. Stworzyła dla radiowej Trójki kultowe słuchowiska: "Dym z papierosa", "Małgorzaty jego życia" i "Serwus, jestem nerwus", w których brawurowe role stworzyli m.in. Irena Kwiatkowska, Bohdan Łazuka, Barbara Wrzesińska, Jerzy Dobrowolski i Wojciech Pokora. Słuchowiska te po raz pierwszy emitowane były w "Ilustrowanym Tygodniku Rozrywkowym". Pojawiała się także w programach "Ilustrowany Magazyn Autorów" oraz "Powtórka z Rozrywki". Autorka licznych tekstów piosenek; pierwszy z nich, "Kochać można byle jak", napisała do muzyki Wojciecha Karolaka w 1965 roku. Piosenki z jej słowami można usłyszeć w wykonaniu takich artystów, jak Alibabki, Ewa Bem, Grażyna Łobaszewska, Grzegorz Markowski, Krystyna Prońko, Ryszard Rynkowski, Trubadurzy i VOX.Napisała dialogi do filmów "Filip z konopi" i "Murmurando", a także scenariusz do serialu "Lot 001". Współtworzyła scenariusze do seriali "Psie serce", "Na Wspólnej" oraz "BrzydUla". W improwizowanym serialu "Spadkobiercy" wcielała się w rolę babci Maggie Mekintosz Owens. Użyczyła głosu w dubbingu filmu "Rysiek Lwie Serce" jako Babcia. W 2009 roku została uhonorowana Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.Współautorka (z Arturem Andrusem i Wojciechem Karolakiem) bestsellerów "Każdy szczyt ma swój Czubaszek"i "Boks na Ptaku".
Szalona i zwariowana opowieść o życiu autorki bloga "wagaryaleksandry", przeplatana radami i wskazówkami na temat zaburzenia afektywnego dwubiegunowego. W podtytule autorka celowo używa słowa "efektywne", by zwrócić uwagę na piękno i możliwości, jakie niesie to zaburzenie. Zanurzenie w historii choroby daje spektakularne efekty. Dlaczego więc skupiać się wyłącznie na zaburzeniu, skoro można na zanurzeniu? Aleksandra traci coś, co miało być na zawsze. Zaburzenie afektywne dwubiegunowe już nieraz przyniosło jej straty w ludziach. Otrzymana przypadłość płata jej związkowe figle i niszczy przyjaźnie. Mimo wszystko autorka podchodzi do niej z dużym dystansem, a podjęta terapia zaczyna przynosić efekty. Aleksandra lubi się dziwić i mrużyć oczy - tak już ma, mimo braku wady wzroku. Poprzednia książka "Kolorowy Ptak. Walcz, dziewczyno, i ty, chłopaku, też" to także próba zrozumienia samej siebie i otaczającego ją zaburzonego świata na skraju dwóch biegunów. "Pipa afrykańska" to kontynuacja walki o siebie oraz zupełnie nowe spojrzenie na chorobę afektywną dwubiegunową. Jesteście gotowi na jazdę bez trzymanki? Autorka nie jeździ już jednak bez sprawnych hamulców, dlatego bądźcie gotowi na rozwagę między rozumem a sercem. Wracając do własnego organizmu, którego głosu muszę teraz słuchać uważniej niż dawniej, powiem jeszcze, że muszę zrobić porządek z sercem. To nie jest łatwe, bo wiadomo - serce nie sługa - ale to konieczne. Wprawdzie prymas Wyszyński mawiał, że głowa jest wyżej niż serce, ale samą głową Polski kochać się nie da. Serce jest do tego niezbędne, chociaż rzeczywiście znajduje się niżej niż głowa, zwłaszcza gdy stoi się na własnych nogach. Nigdy, przenigdy nie przestawajcie wierzyć w siebie. Cała reszta ułoży się sama. Niech wiara w siebie będzie waszym kompasem - reszta to tylko drobne zakręty.
Przygotuj się na nostalgiczną podróż do świata gier wideo lat osiemdziesiątych. W tej wyjątkowej, zakrzywiającej czas książce cofniesz się do epoki, w której piksele rządziły ekranami, salony gier tętniły życiem, a tacy bohaterowie jak Mario stawali się ikonami popkultury. Przyjrzymy się grom, które zdefiniowały tę dekadę - od pożeraczy monet w stylu Pac-Mana, przez legendy komputerów domowych jak górnik Willy, aż po konsolowe hity pokroju The Legend Of Zelda. To jednak nie wszystko - zgłębimy także maszyny, na których te gry powstawały, takie jak NES, Master System, Commodore 64 i wiele innych. Oczywiście nie zabraknie również analizy elementów, które sprawiły, że lata osiemdziesiąte były tak wyjątkowe dla graczy na całym świecie. Zatem wskakuj i przygotuj się, by przeżyć na nowo najbardziej odjazdową, epicką i totalnie kultową dekadę w historii gier! SZALONE MOMENTY Cofnij zegar i przeżyj na nowo wszystko to, co sprawiło, że granie w latach 80 było tak wyjątkowe - od salonów arcade, przez komputery domowe, aż po kultowe magazyny i nie tylko ODJECHANE GRY Odkryj bogactwo niesamowitych tytułów, które zdefiniowały tę genialną dekadę w historii gier - od Donkey Konga po Final Fight BOHATEROWIE Z PRZYTUPEM Poznaj ikony, takie jak Mario, Link i Pac-Man - narodzonych w kreatywnym tyglu, który napędzał całe lata osiemdziesiąte ODLOTOWY SPRZĘT Zajrzyj pod maskę maszyn, które dumnie stały w twoim domu i napędzały gry, w których się zakochałeś
Masz po cichu ochotę na spotkanie z jogą, ale jednocześnie towarzyszy Ci nieodparte wrażenie, że joga to karkołomne wygibasy na markowej macie w modnych ciuchach pośród wonnych kadzidełek? Do tego z zażenowaniem oglądasz kolejne celebrytki, które ogłaszają światu, że zmieniają swoje życie dla jogi? Odmieniane przez wszystkich słowo JOGA powoduje, że nie już wiesz, czym ta joga tak naprawdę jest? Jeśli tak, to ta książka jest właśnie dla Ciebie.Paulina Młynarska bardzo szczerze opowiada o swojej drodze - dzięki regularnej praktyce jogi - od bólu, lęku i traumy do wolności, dobroci i łagodności. Od czego zacząć? Jak poznać jogicznych szarlatanów i oszustów? Jak krok po kroku iść ścieżką ku mądrości, nie traktując wszystkiego zbyt serio?"Moja lewa joga" to osobista opowieść o jodze, która niesie zmianę. Ale i o przełomowym, pandemicznym czasie, w którym radzenie sobie ze zmianą okazuje się kluczowe. Bez udawania, że obędzie się bez popełniania błędów, walki o siebie i zmęczenia. I jak zawsze u Pauliny Młynarskiej - z humorem, ironią i nieco politycznie. Bo to jest jej lewa joga. Dasz się zaprosić na matę?Ja pokochałam jogę za jej otwartość. Za to, że jest spójnym systemem poznawania i doskonalenia siebie. Za to, że daje narzędzia, by radzić sobie z nieuniknionym w życiu cierpieniem, by rozpoznawać swoją wewnętrzną prawdę. Za to, że uczy, jak znajdować oparcie w sobie, jak nie rozmieniać swej wewnętrznej spójności i wolności na błyskotki, na które łase jest ludzkie ego. Jak to ego trzymać w ryzach i pogonić do pracy na rzecz tego, co w życiu wartościowe. I jak te wartościowe rzeczy rozpoznać oraz kultywować.Paulina MłynarskaPaulina Młynarska - kiedyś dziennikarka, producentka radiowa i telewizyjna, obecnie pisarka i nauczycielka jogi. Przez siedem lat mieszkała na Krecie, gdzie angażowała się w ratowanie bezdomnych zwierząt. Siedmioro z nich przygarnęła na stałe. Swoje życie z nimi relacjonuje w mediach społecznościowych i opisała w bestsellerowej książce "Miłość to pies", łączącej baśniową fikcję i greckie mity z opisami życia na wyspie.
Ta książka jest przede wszystkim podróżą w czasie zapisaną sercem. W zasadniczym wymiarzesą to osobiste wspomnienia Autora wzbogacone pamięcią rodziców, dziadków i pradziadków sięgając XIX a nawet XVIII wieku. Dla pełniejszego obrazu wspomnienia opisane zostały w szerszym kontekście historycznymi geograficznym, ponieważ tradycje ludowe i religijne roztoczańskich stron mają wiele wspólnego z tradycjami innych regionów Polski i swymi korzeniami sięgają do początków naszej wspólnej historii.
Dla jednych będzie to zimny zabójca, dla innych jeden z najuczciwszych walczących, biorący na siebie pełną, osobistą odpowiedzialność w służbie własnego kraju. Jednak w przypadku żołnierzy armii niemieckiej to pytanie ma swoje drugie dno na ile młody chłopak z Tyrolu zdawał sobie sprawę, w czyim imieniu odbiera życie innym i do czego dąży armia, z którą doszedł na rosyjskie równiny?[ze Wstępu] Wspomnienia snajpera Wehrmachtu z walk na froncie wschodnim spisane przez Albrechta Wackera to obraz wojny widziany oczami młodziutkiego niemieckiego żołnierza. Josef Allerberger był strzelcem wyborowym 3. Dywizji Górskiej, osłaniał starcia na najbardziej zagrożonych odcinkach frontu wschodniego i był naocznym świadkiem najokrutniejszych zmagań między radziecką i niemiecką armią. Na swoim koncie miał 257 potwierdzonych zabitych, za skuteczność otrzymał Krzyż Żelazny.Allerberger opowiada o swoich relacjach z towarzyszami broni, wspomina stratę najbliższych mu kompanów, kreśli obrazy okrucieństwa obu walczących armii. Opisuje, jak trafił do wojska, jakie przeszedł szkolenie i jak przebiegały akcje. Przywołuje naturalistyczne obrazy śmierci na polu bitwy. W jego relacji wojna jest bezwzględną walką o przetrwanie toczoną w myśl zasady: jeśli nie zabijesz, to sam zostaniesz zabity.
Najlepszy polski piłkarz – pewnie wiecie, o kim mowa. Ale czy znacie szczegóły jego kariery? Dlaczego rozstał się z Legią? Kto zabrał go na obóz Znicza Pruszków? Dlaczego tak trudno mu było odejść z Lecha Poznań? Jak rozwijała się jego światowa kariera? I jak wyglądały kulisy jego przejścia do FC Barcelony?
Autor dotarł do osób, które towarzyszyły Lewemu na każdym etapie jego sportowej drogi, począwszy od prezesów klubów, przez kolegów z boiska i trenerów, skończywszy na dziennikarzach, którzy widzieli, jak Robert strzela cztery gole Realowi Madryt czy pięć Wolfsburgowi w dziewięć minut.
Sławomir Peszko, jeden z najlepszych kolegów Lewego, powiedział nam o hierarchii panującej w kadrze: najpierw jest selekcjoner, on wszystko konsultuje z Robertem, potem jest cała reszta piłkarzy.
Chcecie wiedzieć więcej? Sięgnijcie po nową, zaktualizowaną biografię Roberta Lewandowskiego.
Maciej Słomiński – pracował dla UEFA podczas Euro 2012 i jako polski korespondent brytyjskiego dziennika „The Guardian”. Publikował m.in. w „Fakcie”, „Rzeczpospolitej”, a od 2020 r. jest dziennikarzem portalu Interia. Oprócz biografii Roberta Lewandowskiego jest współautorem biografii Grzegorza Króla Przegrany. Od urodzenia w 1978 r. mieszka w Sopocie.
Ze zdjęciami Magdaleny WutkowskiejSą miejsca, których opis wymaga wstępu z długą bibliografią. Są też takie, które nie znoszą encyklopedycznej drobiazgowości. O tych drugich opowiadają plątanina przeszłości i dawnych tradycji, codzienne sprawy, przyroda, słońce, wiatr. Jednym z takich miejsc jest Gotlandia - zgrabny romb lądu tkwiący pomiędzy Półwyspem Skandynawskim a łotewską Kurlandią.To tu rozciągają się stare dębowe lasy, gdzie ponoć do dzisiaj grasują trolle, a płochliwy Bysen plącze ścieżki spacerowiczom. I to tutaj sekretne drogi zaprowadziły Szymona Drobniaka. Gotlandia stała się dla niego najpierw celem naukowych podróży, a potem drugim domem. Miejscem wrzuconym poza czas, gdzie upływ miesięcy mierzy się zmieniającymi się kolorami leśnego runa, gniazdowaniem białorzytek, lotami jerzyków, nurkowaniem perkozów i śpiewem muchołówek.Gęsi odpoczywają na Gotlandii to osobisty reporterski esej - miłosny list autora do wietrznych i słonych morskich łąk, do ciszy i osad, które są domem przede wszystkim ptaków i owiec, a dopiero potem ludzi.To książka bardzo osobista - bo Gotlandia to dla mnie jedno z tych miejsc, gdzie nie umiem już oddzielić suchego, reporterskiego opisu od zostawionych w każdym zakamarku emocji i wspomnień. Do wielu miejsc się podróżuje. Odwiedza się je. Zwiedza, eksploruje, poznaje. W przypadku Gotlandii - choć nie jest ona moim stałym domem - jedyne, co mogę obecnie robić, to na nią wracać. I tym jest moja książka: opowieścią o nieustannym wracaniu w słoneczne, wietrzne, ptasie serce Bałtyku.Autor
ZAPISKI Z NIESPODZIEWANEGO KOŃCA I POWROTUMikołaj napisał książkę o życiu. Bo jak się pisze o umieraniu, to jednak jest o życiu. Bardzo dużo miłości do życia jest w tej książce i sporo strachu przed śmiercią. Jest nawet o matematycznym wzorze na czas, który pozostał do dożycia. Jeśli zaś jest w tej książce sama śmierć, to tylko tych, co umarli. Niedawno, jak rodzice albo dziadkowie, albo dawniej, ci zabici w zagładzie. Poruszająca książka, trochę smutna, nawet gdy zabawna. Trzeba przeczytać.Andrzej LederPolska literatura ma szczęście do zawałów. Po Białoszewskim do szpitala trafił Mikołaj Grynberg. W swoją przejmującą opowieść włożył całe serce; świetnie dało sobie radę. Są tu łzy i jest dużo śmiechu. Tak płacze i tak się śmieje tu i teraz Mikołaj, ale też w Mikołaju płacze nad człowiekiem i śmieje się z niego Demokryt. Co nam pozostaje? Badać się, jeździć na rowerze, czytać (teraz Grynberga), nie wstydzić się łez (bo tam, gdzie łzy, tam miłość) i się śmiać (bo śmiech to nasz jedyny oręż).Marek BieńczykKsiążka o hierarchii spraw, o lęku zupełnie niezależnym od postępu medycyny i o rozmowie, która może toczyć się poza słowami. Do odczytania na wiele sposobów.prof. Janina Stępińska - kardiolog, Prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego w latach 2011-2013
Podaruj Tacie wyjątkowy prezent – pamiętnik, w którym będzie mógł opisać mnóstwo historii ze swojego życia.
Książka zawiera również pobudzające kreatywność teksty i ćwiczenia, które staną się inspiracją dla niezwykłych mężczyzn, jakimi są nasi ojcowie!
Rosa Bailly (1890-1976) - francuska poetka, tłumaczka, sekretarz generalna stowarzyszenia Les Amis de la Pologne, w czasie obu wojen światowych zaangażowana w działalność na rzecz Polski i Polaków. W latach 1940-1942 organizowała pomoc dla przebywających we francuskiej strefie wolnej uchodźców cywilnych i polskich żołnierzy, którym nie udało się przedostać do Wielkiej Brytanii w 1940 roku. Właśnie o tym okresie swojej działalności pisała w pamiętnikach. Są one ciekawym uzupełnieniem opowieści o losach Polaków przebywających we Francji w czasie drugiej wojny światowej, ale również zamkniętym dziełem literackim, oddającym zainteresowania i specyfikę literackich prac autorki. Styl i język pamiętnika - poetycki, obrazowy, pełen przymiotników i barwnych opisów, skupiających się m.in. na otaczającej przyrodzie, widokach Tuluzy, niemal malarskich niekiedy, wyabstrahowanych z bieżących wydarzeń, a skupionych na kolorach, fakturach, wywoływanych emocjach - to kwintesencja literackiej działalności Rosy Bailly.
Szczere i poruszające wspomnienia Molly Jong-Fast - córki słynnej pisarki Eriki Jong, autorki kultowego "Strachu przed lataniem".Córka Eriki Jong - autorki słynnego "Strachu przed lataniem" i ikony ruchu feministycznego - Molly Jong-Fast zaprasza nas za kulisy niezwykłej relacji matki i córki. "Jak stracić matkę" to bezlitosna wiwisekcja dorastania w świecie pełnym chaosu, ambicji, złamanych serc i uzależnień. Kiedy matka Molly zaczyna znikać w mroku demencji, historia zmienia się w poruszające świadectwo miłości, którą mimo wszystko udało się dostrzec i ocalić.Pełna opowieści o sławnych przyjaciołach i wrogach Eriki, ta książka stanowi przede wszystkim głęboki manifest tego, jak trudne, skomplikowane, a mimo wszystko bezcenne potrafią być nasze najbliższe więzi.Rozbraja szczerością, zachwyca ciętym dowcipem i zostawia w sercu ślad - bo każdy z nas ma kogoś, kogo kocha i kto doprowadza go do szaleństwa.
Hala była sanitariuszką batalionu "Golski" i wielką miłością "Zośki" Tadeusza Zawadzkiego.Poznajemy jej beztroskie dzieciństwo w zamożnej rodzinie właściciela fabryki środków chemicznych w przedwojennej Warszawie, piękny okres nauki w gimnazjum Królowej Jadwigi i zawarte wtedy przyjaźnie, wspólne zabawy, wyjazdy i harcerstwo. Do grona przyjaciół Hali należeli: Danka Zdanowiczówna, Hala Krauze, Maria Rabińska, Janek Bytnar "Rudy" i jego siostra Duśka, Alek Dawidowski i oczywiście Tadeusz Zawadzki "Zośka". I nagle, ci młodzi ludzie, tuż po maturze lub tuż przed maturą, stanęli wobec grozy wojny. Nie zastanawiając się zbytnio podjęli walkę, wielu z nich zginęło. Hala wraca myślami do tragicznych przeżyć wojennych. Wspomina też lata powojenne, męża Felicjana, dwie córki i sześcioro wnucząt. Zmarła w 2015 roku. Wspomnienia Haliny Sapalskiej z domu Glińskiej zostały spisane przez autorki w ostatnich latach życia bohaterki.Dorota Majewska, a później Aleksandra Prykowska-Malec towarzyszyły Halinie Sapalskiej do końca, gromadząc pokaźny materiał, będący podstawą do zapisu wspomnień. Wciąż mają też kontakt z jej rodziną. Książkę wzbogacają niepublikowane dotąd fotografie oraz dokumenty z prywatnego zbioru.Szczególną wartością książki są opisy wydarzeń historycznych z okresu drugiej wojny światowej oraz postaci związanych z tymi wydarzeniami, obrazy przedwojennej Warszawy a także refleksyjne, nie pozbawione humoru spostrzeżenia kobiety dziewięćdziesięcioletniej.
Kto był w Neapolu, ten wie, że nie można pozostać wobec niego obojętnym. Zapach pizzy i smród śmieci. Piękno architektury i brzydota pobazgranych kamienic. Słodycz dojrzałych pomarańczy i słoność Morza Tyrreńskiego. Neapol od wieków fascynował badaczy, inspirował artystów, przyciągał podróżników. I choć znamy jego literackie czy filmowe oblicze, wciąż tak naprawdę nie wiemy, dlaczego dla jednych jest synonimem męczącego bezładu, a dla drugich - urzekającego włoskiego rozprężenia.Piotr Kępiński zabiera nas w literacką podróż i wprowadza w zakamarki neapolitańskiego świata. Wraz z autorem czytamy książki o mieście i śledzimy prasowe nagłówki. Pijemy limoncello i bulion z ośmiornicy, zwiedzamy peryferia i nowoczesne stacje metra, podziwiamy sztukę uliczną i oglądamy filmy z Tot w roli głównej. Spacerujemy z Wezuwiuszem nad głową i gąszczem podziemnych korytarzy pod stopami.Neapol słodki jak sól to próba redefinicji Neapolu, wychodząca poza utarte schematy wyznaczone przez klasyków oraz popkulturę. Żywa, gęsta, błyskotliwa opowieść o miejscu, które albo się kocha, albo się go nienawidzi. Bo czy jest inne miasto na świecie, po zobaczeniu którego - jak pisał Goethe - pozostaje nam tylko umrzeć?"O Neapolu można mówić i pisać na wiele sposobów. Mimo poważnego tonu i niełatwych tematów opowieść Kępińskiego jest jak jazda vespą po opustoszałych nocą ulicach tego wspaniałego miasta. To czysta przyjemność!" Bartek Kieżun
Popularne powiedzenie mówi, że wszyscy będą lub byli chorzy. Książka T. Reni Konarzewskiej, napisana z potrzeby podzielenia się swoimi doświadczeniami w walce z ciężką chorobą, to szczera, niemal realistyczna opowieść o przeżyciach pacjentki walczącej o życie, a potem o powrót do sprawności psychofizycznej, do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie życiu prywatnym i zawodowym. Ukazując realia polskiej służby zdrowia, nie stroniąc przy tym od horroru, a niekiedy scen wręcz humorystycznych Autorka podkreśla rolę tych lekarzy i pielęgniarek, które wykonują swoja pracę z oddaniem i zrozumieniem także psychicznych potrzeb pacjentów. Wiele miejsca poświęca problemom, zazwyczaj długotrwałej rehabilitacji.Podkreśla, że podstawowym elementem w procesie dochodzenia do stanu sprzed choroby jest psychika samego pacjenta, jego wiara w odzyskanie zdrowia.Idą one bowiem w parze ze starannością i konsekwencją w wykonywaniu ćwiczeń prowadzonych pod opieką doświadczonych rehabilitantów. Polecamy tę książkę jako niemal paradokument autentyczną historię osoby, której się udałoMimo początkowego braku nadziei.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?