Niniejszy tom Dzienników zawiera notatki dzienne, jakie Kierkegaard pisał w latach 1846-1848. Rozpoczynają one drugi okres twórczości duńskiego myśliciela, okres, w którym wyraźniej zrozumiał i realizował swoje filozoficzne zadanie. Po napisaniu i opublikowaniu w pierwszym okresie swojej twórczości, tj. w latach 1842-1846, większości dzieł pseudonimowych i szeregu Mów budujących Kierkegaard spodziewał się znacznie bardziej przychylnej reakcji czytelników, oraz życzliwych recenzji krytyków. Dzieła te miały mu przynieść uznanie, rozgłos, pochwały i pieniądze ze sprzedaży dużej liczby egzemplarzy. Tak się jednak nie stało. Nie zrozumiano jego wywodów, intelektualnej przenikliwości i artystycznej oryginalności. Przeciwnie, w prasie zaczęły pojawiać się kąśliwe teksty, sugerujące to, że jest dziwakiem, szaleńcem i w ogóle śmieszną postacią. To spowodowało duże rozgoryczenie u pisarza, czego nie ukrywa na kartach SKS 20. Owszem, daje wyraz swoim uczuciom zawodu i żalu, ale jednocześnie stara się dociec dlaczego tak się stało i co w związku z tym powinien robić nadal. Notatki SKS to pasjonująca lektura, dzięki którym poznajemy Kierkegaarda w jego duchowych zmaganiach i cierpieniach, z których ma wyłonić się główny nurt myślenia w jego najbliższych latach.
Jan Król, urodzony w Mielcu w 1950 roku. Po ukończeniu studiów w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Krakowie, związał się ze Stowarzyszeniem „Pax”, ponieważ z powodów politycznych nie mógł zatrudnić się ani na macierzystej uczelni, ani na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie – jako drugi kierunek – studiował filozofię.
W Pax-ie był szefem młodzieżówki, kierownikiem wydziału ekonomicznego, przewodniczącym Oddziału Wojewódzkiego w Krakowie i członkiem ścisłego kierownictwa tej organizacji, aż do wprowadzenia stanu wojennego.
Okoliczności polityczne spowodowały rozstanie się z Pax-em, podjęcie pracy w sektorze prywatnym i związanie się z opozycją solidarnościową. W czerwcu 1989 roku wziął udział w wyborach do Sejmu z listy Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Przez kolejnych 12 lat był parlamentarzystą z ramienia Unii Demokratycznej i Unii Wolności, zastępcą pełnomocnika rządu do spraw reformy samorządu terytorialnego, a następnie wicemarszałkiem Sejmu (1997 – 2001).
Po rezygnacji z udziału w realnej polityce, pracuje jako konsultant renomowanych firm. Na niwie społecznej angażuje się w działalność organizacji pozarządowych, mających na celu tworzenie społeczeństwa obywatelskiego.
Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, krzyżem komandorskim OOP przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Orderem Wielkiego Księcia Gedymina za udział w budowaniu dobrosąsiedzkich stosunków polsko-litewskich, przez prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa.
"Wspomnienia Jana Króla to frapująca wędrówka po półwieczu naszych dziejów, do odbycia której zaprasza nas osoba mocno zaangażowana w polską rzeczywistość od drugiej połowy XX wieku do dziś. Dominuje w niej polityka, będąca wielką pasją Autora, ale nie brak też wątków osobistych, dzięki którym starał się odtworzyć różne motywy swoich życiowych wyborów. Dla historyka szczególną wartość źródłową mają opublikowane fragmenty prywatnego dziennika, w którym Jan Król na bieżąco rejestrował wydarzenia, jakich było mu dane być świadkiem i uczestnikiem oraz towarzyszące im oceny i emocje."
Prof. Antonii Dudek
"Książka Jana Króla obejmuje kilka epok – od lat 70. XX wieku, dojrzewania młodego człowieka, wyrastającego w rodzinie o patriotycznych tradycjach w niewielkim mieście na południu Polski, przez studia i młodzieńczy udział w Stowarzyszeniu „Pax”, do zaangażowania na rzecz opozycji demokratycznej i „Solidarności”. Autor ukazuje dramatyczne lata 80. od mało znanej strony uczestnika środowisk katolickich nie godzących się na realia dyktowane przez komunistyczny reżim, ale niedających się zepchnąć w podziemie. We wspomnieniach otrzymujemy obszerną relację o tworzeniu III Rzeczypospolitej, pisaną przez posła na Sejm w latach 1989 - 2001 i wicemarszałka Sejmu III kadencji, współtwórcę ważnych reform, ale też aktywnego w swoim okręgu wyborczym. W ostatnich rozdziałach czytamy przenikliwe analizy sytuacji kraju w pierwszym dwudziestoleciu XXI wieku. Jest to opowieść o czasach i ludziach epoki już zamkniętej, mało opisanej i zbadanej, w której Autor pokazuje dylematy i trudności tamtych lat, unika drastycznych ocen, stara się rozumieć siebie, swoje wybory i ukazać je na tle wielkich przemian zachodzących w naszym kraju. Wspomnienia są autentyczne i uczciwe wobec siebie oraz epoki, w której aktywnie żył i przyczyniał się do budowania demokratycznej Polski."
Prof. Andrzej Friszke
Stefan Banach, Hugo Steinhaus, Stanisław Ulam, Stanisław Mazur, Antoni Łomnicki i wielu innych uczonych tworzyło w latach międzywojennych tzw. lwowską szkołę matematyczną. Współpracując ze sobą, bądź rywalizując, przeciwstawiając matematykom z Warszawy i Krakowa, dokonali wielu odkryć, zdobyli sławę, zaszczyty i zrobili międzynarodowe kariery wykładowców, a Ulam został współtwórcą pierwszej bomby atomowej. Ich burzliwe losy, osiągnięcia, kariery naukowe i pozanaukowe, dramatyczne dzieje kończące się w wielu przypadkach śmiercią od kul hitlerowskich okupantów, opisuje Urbanek na tle zmieniającego się życia politycznego i kulturalnego Polski w czasie dwudziestolecia międzywojennego, w trakcie i po II wojnie światowej.
W tomie drugim także przedwojnie jest najważniejsze, bo jest najbliżej utraconego życia i najdalej zadanej śmierci. Są też w tej książce łączniki biograficzne: wojna i czas po, które budują pełniejszy portret postaci.No właśnie - portret postaci to jeden plan tych historii, drugi, niemniej ważny, to obraz matczynego miejsca bohaterki czy bohatera: miasteczko, wieś, duże miasto. Jest i trzeci plan: język. Opowiadacze mówią swoim językiem, a my ten język zapisujemy najstaranniej. I powtórzę - nie ma tu formy niepoprawnej, każda jest pełnoprawna, bo takiej używano. A nadto są tu słowa, frazy odległe: klientura, przetak, preparatka, paradny pokój, rozkłócone jajko, pryncypialna ulica, marmoladziarnia i szmuklować, są też przepisy na zrobienie szczotki ryżowej i koszernej macyHANKA GRUPIŃSKANowy, drugi zbiór krótkich opowieści jest kolejną próbą, którą podejmuje Hanka Grupińska, by przywołać życie polskiego żydostwa czasu międzywojennego i także opowiedzieć, jak ocaleńcy usiłowali radzić sobiez tragedią Holokaustu w trudnym powojennym czasie "realnego socjalizmu".Oba tomy, 12 opowieści żydowskich i 18 opowieści żydowskich zasługują na wyjątkową uwagę Czytelników.ANTONY POLONSKY, EMERITUS PROFESSOR OF HOLOCAUST STUDIES,BRANDEIS UNIVERSITY
Nowy Jork, Greenwich Village, pierwsza stacja pociągu linii M. Przy stoliku w kawiarni siedzi kobieta. Zawsze zamawia czarną kawę i razowe grzanki z oliwą. To Patti Smith, piosenkarka, poetka, jedna z najważniejszych artystek w historii rocka. Nałogowo opisuje świat wokół: notuje wrażenia z podróży, wspomina bliskich, przytacza anegdoty i wprowadza w świat ulubionych książek. Znana z żywiołowych koncertów, fascynuje pasją życia, otwartością i wrażliwością, nieobce są jej też melancholia i lęk. Jej „Pociąg linii M” kursuje wahadłowo pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, między jawą a snem, między fikcją a prawdą, a z kawiarnianych zapisków Patti Smith wyłania się zaskakująco osobisty i spójny portret ikony amerykańskiej popkultury. „Nie ma jednej mapy podróży z Patti Smith. Są prawdziwe miejsca, które z nią odwiedzamy, jak choćby mała kawiarnia w Greenwich Village, gdzie bohaterka pija swoją codzienną czarną kawę, albo dom Fridy Kahlo w Meksyku. Ale są też miejsca, do których trafiamy trochę skrępowani, zawstydzeni, ale jednocześnie z wdzięcznością. To cały świat uczuć, wspomnień, snów, marzeń kalejdoskopowo przefiltrowanych przez wrażliwość artystki. Oba światy – ten rzeczywisty, dookreślony i ten bez granic, bo zaklęty w sercu, przenikają się i splatają tak silnie, że czasem nie sposób ich rozróżnić. Tym bardziej że mistrzyni słowa płynnie, pięknie przechodzi od szczegółu do uniwersalnych obserwacji – raz patrzy przez mikroskop, by za chwilę spojrzeć śmiało przez potężny teleskop. „Pociąg linii M” to nasz bilet do jej świata.” Łukasz Kamiński „Przed lekturą naiwnie wierzyłam, że Patti Smith zna odpowiedź na każde pytanie. Ale Smith, jak każdy z nas, nierzadko bywa zagubiona, czasem naburmuszona, często zafascynowana ludźmi i przedmiotami, które ją otaczają. Naprawdę warto zatopić się w tej książce z filiżanką dobrej kawy w dłoni.” Paula Mejia, „Newsweek” „„Pociąg linii M” to książka o próbie odnalezienia swojego miejsca w życiu. Patti Smith w mistrzowski sposób opowiada o poezji, marzeniach, sztuce i literaturze oraz zabiera czytelnika w podróż przez dekady, kontynenty i zakamarki duszy, będąc przy tym bystrą i pełną uroku przewodniczką.” Eugenia Williamson, „The Boston Globe” „Nieważne, czy Smith pisze o swoich marzeniach, czy o zagubionym płaszczu – za każdym razem potrafi sprawnie łączyć wątki dotyczące pamięci, bólu i absurdu ludzkiego doświadczenia. „Pociąg linii M” leniwie przesuwa się z przeszłości w teraźniejszość, ze snu do jawy. Książka Smith urzeczywistnia wieczną tęsknotę oraz celnie ukazuje, w jaki sposób człowiek próbuje sobie radzić ze stratą.” Heather Scott Partington, „Las Vegas Weekly” „U progu kariery Smith pisała wiersze i artykuły do rockandrollowych czasopism. Nikogo więc nie zdziwiły „Poniedziałkowe dzieci”, opisujące jej drogę do sławy. „Pociąg linii M” jest zupełnie inny. To impresjonistyczna opowieść o marzeniach, niepowodzeniach, objawieniach i refleksjach na temat życia i sztuki. Patti to prawdziwy głos pokolenia, zabiera nas w intelektualną podróż z kubkiem świeżo zaparzonej kawy w dłoni.” Will Hermes, „Rolling Stone” „Poetka i szamanka, amerykańska ikona popkultury i rockowe dziecko-włóczęga. Taka jest Patti, która tytułowym pociągiem linii M dojeżdża w najgłębsze fragmenty swojej duszy. To mozaika historii o stracie, pamięci, kawie, literaturze i nadzwyczajnej wyobraźni.” John Heilpern, „Vanity Fair” „Przepiękna, kalejdoskopowa ballada o stracie i nieubłaganie pędzącym czasie […]. Podczas gdy „Poniedziałkowe dzieci” opowiadały o Nowym Jorku lat 60. i 70., „Pociąg linii M” krąży tam i z powrotem między tym, co było, a tym, co jest. Duchy przeszłości przychodzą we wspomnieniach o ukochanym mężu, bracie i artystach, którzy inspirowali Smith. Szeroko rozumiana strata jest centralnym punktem jej opowieści […].
Adam Jerzy Czartoryski w opublikowanej w 1860 roku obszernej biografii Juliana Ursyna Niemcewicza napisał o nim, że () widział i przebył najważniejsze naszego wieku zdarzenia, niesłychane przewroty, olbrzymie szczęścia, nagłe klęski, wzniesienia i upadki, odbudowania i znowu ruiny, i był za każdą zmianą ciągle wypadkami miotany. Najczarniejszy okres w jego długim i bujnym życiu stanowiły z pewnością dwa lata spędzone w niewoli rosyjskiej. Zwłaszcza, że trafił do niej po okresie rozbudzonych nadziei na wydźwignięcie Rzeczypospolitej najpierw za sprawą głębokich reform ustrojowych, a kiedy te zastopowano, drogą powstania zbrojnego. Swojego doświadczenia z niewoli nie pogrzebał w mrokach niepamięci, nie wyparł, choć byłoby to najzupełniej zrozumiałe. Zrelacjonował ją na piśmie, przejmująco i wielostronnie: jako próbę charakteru, ekstremalne wyzwanie dla sił fizycznych i moralnych, jako czas szczególnego rodzaju kontaktów ze współwięźniami i nadzorcami, wreszcie jako wtajemniczenie w przepastne i niepojęte dla ludzi Zachodu imperium rosyjskie.
Tak w Polsce się nie pisze - napisał o Bobkowskim Roman Zimand. Miał rację, do dziś nikt mu nie dorównał - stylem i przenikliwością. Wydanie I w tej edycji. Poprawione i uzupełnione.Szkice piórkiem to niezwykły zbiór esejów autorstwa Andrzeja Bobkowskiego, który na stałe wpisał się w kanon polskiej literatury. Książka ta jest doskonałym przykładem, jak w sztuce pisania można połączyć przenikliwość z unikalnym stylem, co sprawia, że nie tylko fascynuje, ale i skłania do głębszej refleksji.
Kiedy skończyłam pisać „Wojna jest kobietą” czułam jakiś dziwny niedosyt, jakbym przerwała swoją pracę w połowie. Nie wyobrażałam sobie nie spotkać się już z ani jedną przedwojenną, pełną ciepła kobietą. Gdzieś z tyłu głowy towarzyszyła mi nieustannie myśl, że im więcej ich odwiedzę, tym więcej wojennych historii ocalę od zapomnienia. Dlatego znowu ruszyłam w Polskę. Dlatego odwiedziłam kolejnych czterdzieści pięć kobiet. Dlatego powstała ta książka.
Spróbuj wejść do ich świata, by poczuć choć namiastkę tego, co przeżyły; by sobie wyobrazić tamtą wojenną rzeczywistość.
Z wdzięczności. Ja spróbowałam.
Będzie mi ich brakowało – tych spotkań, tych rozmów, a przede wszystkim moich bohaterek.
Autorka
Jest 1976 rok. Krystyna Chojnowska-Liskiewicz wchodzi na pokład małego jachtu „Mazurek”. Wypływa w samotny rejs dookoła świata. Ma szansę być pierwszą kobietą w historii, która tego dokona. Mało kto wierzy, że jej się uda. Przepełnia ją lęk, ale powtarza sobie: „Dam radę”. Paulina Reiter, redaktorka „Wysokich Obcasów”, w swojej fascynującej reporterskiej biografii opowiada o Pani Kapitan, jej życiu i morskich przygodach. Na czele z tą najważniejszą -30 tysiącami mil morskich samotności i prób dogadania się z żywiołem. „Samotne oceany” to nie tylko historia o odwadze, o żeglarstwie bez GPSa i o kobietach na morzu, ale także o miłości. Paulina Reiter szuka też odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że tak niewiele osób w Polsce słyszało o Krystynie Chojnowskiej–Liskiewicz i przywraca pamięć o zapomnianym wyczynie Pani Kapitan.
Na szlaku wygnańczym z Polski do Polski od roku 1940 do 1947, poprzez stepy i mroźny Sybir, upalny Uzbekistan i uroczą Persję, pustynie Iraku, cudowną i bogatą w pamiątki najdroższą sercu Ziemię Świętą (krainę niegdyś „mlekiem i miodem płynącą”), a obecnie uginającą się pod dużą ilością gajów (pardesów) pomarańczowo-cytrynowych, dalej przez Egipt, Atlantyk i Morze Północne, Szkocję i Anglię, kanał La Manche i Francję, Belgię, Niemcy i Włochy…
S.M. Laureta Wilczyńska
Zasadniczym argumentem przemawiającym za upowszechnieniem wspomnień niepokalanki – siostry Laurety (Zofii) Wilczyńskiej (1898–1985) – jest ich historyczna wartość i unikatowość. Są niezwykle oryginalnym w treści dokumentem czasu II wojny światowej, obejmującym trzy perspektywy spojrzenia na przeszłość – z punktu widzenia zesłańca, żołnierza, ale zawsze i przede wszystkim siostry zakonnej. Stanowią kolejny, niewątpliwie ważny głos-świadectwo minionego czasu, poprzez wpisanie historii własnej w historie tysięcy ludzi, te wypowiedziane i przelane na papier, ale również te niedokończone i niewypowiedziane. Wspomnienia siostry Laurety Wilczyńskiej pozwalają poczuć trudny czas wojny, definiowany w kategoriach dehumanizacji, destrukcji i chaosu, dotknąć go, wejść w lokalne i ponadlokalne relacje podążając za faktograficzną, literacką narracją wojennej tułaczki głównej bohaterki. Zapis wydarzeń stał się dla niej sposobem na zapamiętanie miejsc i spotkanych w czasie drogi na wygnańczym szlaku ludzi, ale również na radzenie sobie z próbami osamotnienia, obcości czy utraty bliskich. Pomimo piętrzących się trudności siostry Laurety Wilczyńskiej nie opuszcza radość życia, wiara w Boga i ludzi, a nade wszystko nadzieja na powrót do wolnej Ojczyzny.
Opracowanie Joanna Lusek
Niesamowita historia życia jednego z najsłynniejszych awanturników wszech czasów Casanova zdobył tyle kobiet, że jego nazwisko stało się w wielu językach synonimem uwodziciela. Jego pełne wzlotów i upadków życie obfitowało w przygody, podróże i miłosne podboje. Zwiedził prawie całą Europę i mieszkał w wielu osiemnastowiecznych stolicach, gdzie poznał najsłynniejszych ludzi tamtej epoki – Woltera, Fryderyka Wielkiego czy carycę Katarzynę. Bogacił się i bankrutował. Siedział w więzieniu, aresztowany pod zarzutem uprawiania czarów, a później był przyjmowany na dworach możnych tego świata, między innymi przez Stanisława Augusta Poniatowskiego. Jednak i w Polsce nie obeszło się bez skandalu – Casanova pojedynkował się z powodu kobiety z magnatem Franciszkiem Ksawerym Branickim. Pamiętniki są fenomenalnym obrazem epoki – obyczajów, niepohamowanych namiętności, szalonych miłości i zaciekłych nienawiści. Casanova z wielkim literackim talentem przedstawia nam barwną galerię postaci, od królów i filozofów do najgorszych szumowin, i odmalowuje żywy portret tamtych dalekich czasów – z brzękiem szabel, hukiem pistoletowych wystrzałów, tętentem kopyt, napadami bandytów i stukiem sztonów na karcianych stolikach.
Zeszyt, który zawierał rękopis „Zwierzeń”, znajdował się w naszym domu od wielu lat.
Mama zachęcała wszystkich, żeby zabrali się za lekturę dzieła. Bezskutecznie. Zapiski Dziadka Szulca przeczytałem dopiero na ekranie monitora. Po lekturze zrozumiałem, że warto je opublikować. Książka została początkowo wydana w liczbie trzydziestu egzemplarzy z myślą o przekazaniu wartościowych doświadczeń kolejnemu pokoleniu. Szybko się okazało, że ta historia, w bliższej i dalszej rodzinie, została przeczytana bardzo chętnie. Dzięki temu moja Mama zdecydowała się ją wydać w profesjonalny sposób. Przy tej okazji wzbogaciła ją o własne zapiski z czasu, kiedy mój Dziadek po raz drugi wyruszył na II wojnę światową.
Wincenty Zakrzewski OCist
Pamięć, która żyje. Historia, którą każdy z nas czuje. To, co przeżyli nasi ojcowie i dziadkowie,
porusza, przypomina o korzeniach. Wszyscy Polacy są w tej historii, a głosy z przeszłości to małe cegiełki, które budują naszą tożsamość.
Wspomnienie autorki o losach jej babki Żydówki w czasie wojny, o wyjściu z getta warszawskiego i przetrwaniu na fałszywych papierach trzymanych w tytułowej czarnej torebce.
Paryskie soldy. Wyprzedaż z pamięci to zbiór opowiadań, będących zapisem refleksji, przeżyć, przemyśleń, zdarzeń i spotkań, jakie były udziałem Wojciecha Wiśniewskiego podczas jego pobytu w Paryżu przed pół wiekiem. Na kartach książki zobaczymy barwne, nie pozbawione poczucia humoru, a zarazem liryzmu, opowieści o ludziach spotkanych w stolicy nad Sekwaną. Znajdziemy tam i przyjaciół Autora, i przygodnych znajomych, ale także takie postaci, jak dith Piaf podczas jednego z ostatnich jej koncertów czy Roman Polański i Catherine Deneuve, goszczących w polskim barze Mazurka.Oto więc Paryż w różnych odsłonach i kolorach widziany oczami Wojciecha Wiśniewskiego, którego ulubioną formą prozatorską są opowiadania.
Światowy bestseller, który porusza sumienia - NIEWINNY. Pro memoriaOddajemy w ręce czytelników ostatnią część tryptyku, który kard. George Pell stworzył podczas swojego uwięzienia. Nikt nie przypuszczał, że trafi on do czytelników już po jego śmierci, a tytuł Uwolnienie niewinnego zyska dodatkowe, mistyczne znaczenie. Niezwykłej rangi nabierają też słowa, które w ostatniej części Dziennika więziennego kieruje do nas autor, a które w naszym odczuciu są jego duchowym testamentem.Wydanie ostatniego tomu niezwykłego tryptyku śp. kard. Pella to edycja pro memoria zmarłego. To wyraz hołdu dla jego postawy, szacunku do dziedzictwa i należnej uwagi dla pośmiertnego już przesłania. WydawcaŚwiatowy bestseller, który porusza sumienia!
Kim są ludzie, którzy tworzą spektakle, przedstawienia, filmy, programy telewizyjne i rozrywkowe? To z pewnością niezwykłe osoby, z ogromną wiedzą, wyjątkowymi umiejętnościami, które dla swojej widowni są w stanie poświęcić właściwie wszystko! Oglądając efekty ich pracy, rzadko zastanawiamy się nad tym, że są to jednocześnie normalni ludzie, z krwi i kości, którzy niewiele mają wspólnego z kreowanymi przez nich postaciami.
Jeśli interesują Cię prawdziwe historie, opowieści z zaplecza scen i kamer, to „Sekrety zza kulis” Jacka Kałuckiego są lekturą właśnie dla Ciebie.
Słowo od Autora:
"Ponieważ bardzo często różne zdarzenia czy anegdoty są przypisywane niewłaściwej osobie lub przeinaczane, postanowiłem zebrać tylko te, w których sam uczestniczyłem, albo takie, które znam z relacji głównego bohatera.
Występują tu między innymi: Ewa Demarczyk, Bożena Dykiel, Krystyna Janda, Irena Kwiatkowska, Ewa Wiśniewska, Piotr Fronczewski, Gustaw Holoubek, Tadeusz Łomnicki, Zdzisław Maklakiewicz, Wojciech Pokora, Andrzej Wajda i wiele innych znamienitych postaci polskiej kultury.
Jednocześnie jest tu zawarty spory wycinek mojego prywatnego i zawodowego losu, który sam sobie zgotowałem". - Jacek Kałucki
Inni o Autorze i "Sekretach zza kulis"
"Jacek snuje wspomnienia, które zamieniają się w anegdoty, i opowiada anegdoty, które są wspomnieniami. Ponieważ jegomość ma talent i rozsądnie wyznacza proporcje, lektura sprawia wiele przyjemności, ale i prowokuje do zadumy. Czytelnik daleki od świata teatru, filmu i telewizji dowie się, jak jest on dziwny, zabawny i czasem bardzo skomplikowany. Historycy filmu i teatru dotrą do ogromu cennych informacji o przygodach, które rzucają światło na ostatnie pięćdziesięciolecie naszej narodowej kultury". - Maciej Wojtyszko
"Panie Jacusiu Kochany, znam Pańską wrażliwość, liczne talenty, poczucie humoru, skłonność do zabawy i prezentacji sceny, aktu aktorskiego z sukcesem! Pisze Pan ostrożnie, ale i ciekawie. Życzę Państwu udanej lektury! Ukłony". - Piotr Fronczewski
"Jacek. Przyjaciel mój. Rodzina. Nie da się z nim plotkować, bo zawsze znajdzie dobro w kimś, kogo już oceniono. Ładny człowiek. Ładnie pisze, podrzuca słowa, a one spadają, gdzie trzeba. Jak w tej książce. Jak w życiu". - Joanna Kurowska
"Jacek to ktoś, z kim – nawet gdy tylko siedzimy – wiem, o czym gadamy, gdy nie gadamy. Można zrozumieć ten ewenement, tylko po lekturze »Sekretów zza kulis«". - Marek Siudym
"Czytałam w zachwycie! Raz, uwielbiam wspomnienia, dykteryjki. Dwa, język – czysta polszczyzna. Trzy, które dorzuciłaby współczesna młodzież aktorska: »A my TAKICH Mistrzów nie mamy«. Odpowiem: »Nie macie? Żałujcie!«". - Małgorzata Kalicińska
"Studiowaliśmy na krakowskiej PWST tak intensywnie, że po trzecim semestrze obaj wylecieliśmy z uczelni. Jacek nieco pisze o tym, ale najważniejsze, że wspólne poznawanie świata zespawało nas do dziś". - Tomasz Lulek
"Sceny z bogatego życia aktorskiego Jacka są dla nas (bohaterów anegdot) przemiłym powrotem do przeszłości. Dla Państwa (niezwiązanych z tym światem) będą zabawnym, ale nie tabloidowym obrazem. Brawo, krakowiaczku! Cieszę się, że mogę być cząstką Twoich uroczych opowieści". - Dorota Stalińska
Czy odkrycie rodzinnych tajemnic może być drogą do szczęścia?Barcelona, początek XXI wieku. Gianna odnosi sukcesy jako architektka, romansuje z przystojnym aktorem i wkrótce będzie musiała podjąć decyzje, które zaważą na jej życiu. A że nie wszystko układa się tak, jak by sobie życzyła, postanawia wyruszyć do Włoch w poszukiwaniu własnych korzeni. Nawet się nie spodziewa, czym ta podróż się dla niej skończy.Castelupo, początek XX wieku. Młyn na obrzeżach włoskiego miasteczka jest domem Anice, niezwykłej dziewczyny, która zna się na ziołach i zaklęciach. Anice kocha ze wzajemnością, ale kiedy wydaje jej się, że szczęście jest w zasięgu ręki, wybucha wojna.Dwie kobiety, dwa pokolenia, dwa punkty na mapie - oto splątana historia rodziny Verelli i odkrywania tego, co w życiu najważniejsze: miłości, przyjaźni i miejsca, które nazywamy domem.
Drogi Czytelniku! Książka, którą właśnie trzymasz w ręku, zawiera listy, które początkowo miały należeć do prywatnej korespondencji przeznaczonej dla nienarodzonych jeszcze wnuków autorki. Za namową bliskich postanowiła jednak opublikować te teksty, abyś i Ty mógł skorzystać z jej bezcennych rad, jak przeżyć życie w szczęściu i miłości. Książka jest pełna magii i nadzwyczajnych historii, które wydarzyły się naprawdę. Nie brakuje w niej jednak trudnych życiowych sytuacji i wartościowych rad, jak przetrwać czas, kiedy znajdziemy się na życiowych zakrętach. Jak postępować, a czego unikać, aby przeżyć to nasze ziemskie życie w błogości i dostatku. Jest w niej również ktoś, kogo nazywa Sternikiem życiowym, który, jak uważa autorka, nie zawitał w jej życiu bez przyczyny i przy każdym upadku podawał jej pomocną dłoń oraz nadzieję, że będzie dobrze, gdy wydawało się, że nie ma nadziei.Jeżeli zatem chciałbyś poznać piękną historię życia autorki i jednocześnie skorzystać z jej płynących prosto z serca rad, nie odkładaj tej książki na półkę.Zabierz ją ze sobą i wyciągnij z niej wszystko, co będzie służyło Tobie.Izabela Szczepaniak - urodziła się i wychowała w małej miejscowości w Polsce. Od 2006 roku mieszka na stałe w Wielkiej Brytanii, gdzie wiedzie szczęśliwe życie otoczona bliskimi i przyjaciółmi. "Czas przebudzenia Listy do wnuków" to jej pierwsza powieść, lecz, jak zapewnia, nie ostatnia, gdyż pisanie jest jedną z jej największych życiowych pasji.
Sentymentalna podróż do czasów młodości kinomana, który przekuł swą miłość do kina w twórczy zapał filmowca. To też PRL widziany oczami młodego marzyciela, ówczesna przaśna rzeczywistość, transformacja i w końcu epoka pełnego nadziei kapitalizmu, często przynoszącego rozczarowanie.Andrzej Lorenc, z urodzenia wrocławianin, snuje wspomnienia o swoim życiu zapalonego miłośnika kina i filmowca amatora od lat 50. XX wieku do czasów dzisiejszych. W swej opowieści dokumentuje cząstkę dziejów amatorskich klubów filmowych prężnie działających w okresie PRL. Wraca też pamięcią do Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Amatorskich Pol-8 odbywającego się w Polanicy-Zdroju w latach 1965-2010. Szczegółowo opisuje osiągnięcia zarówno Sióstr i Braci Filmowców, jak i swoje, poświęcając wiele miejsca własnym inspiracjom twórczym i sposobom realizacji obrazu filmowego.Autor ratuje od zapomnienia fascynujący fragment historii polskiego filmu amatorskiego, ale też daje nadzieję na jego nowe życie.dr Klaudia Dróżdż
Szanowny Czytelniku!Jestem żoną autora oraz pierwszym czytelnikiem jego książki, którą trzymasz w ręku. Kim jest autor?Jego korzenie są bardzo rozległe. Matka urodziła się w Londynie, a ojciec w Charkowie (Ukrainiec czy Rosjanin?). Babka ze strony ojca była Ukrainką, dziadek był litewskim Żydem, który urodził się w Kownie. Młodość i studia autora wydawałyby się jednotorowe. Nie całkiem. Jest zmiana kierunku studiów, udział w studenckich protestach w marcu 1968 roku, zwanych powszechnie patriotycznymi. Autor odżegnuje się jednak od patriotyzmu.Dyplom magistra inżyniera uzyskał w roku 1971, a więc w Polsce komunistycznej. Dyplom doktora otrzymał w Polsce postkomunistycznej. Ma on datę 25 czerwca 1998 roku, a Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oficjalnie potępił system komunistyczny zaledwie tydzień wcześniej. W książce przedstawiono autora nie tylko w czasie, ale i poprzez kontynenty. Autor wspomina lata młodości, nauki i studiów. Dla niego (a i dla mnie) to były piękne lata i nikt nam tego nie odbierze. Podróż przez kontynenty to nie była turystyka, było to związane z jego zawodem i pracą. Zatrudniony był w kopalniach węgla, rudy żelaza, złota i miedzi położonych na wszystkich kontynentach.W ostatniej dekadzie życia zawodowego był niezależnym konsultantem, czyli ekspertem. Na to, że został ekspertem, złożyło się wiele powodów, ale chyba nie ma jednego takiego, który byłby dużo ważniejszy od innych. W jego przypadku tworzenie eksperta zaczęło się od dzieciństwa, od tego, jak wychowali go rodzice. Być niezależnym, nie dać się podporządkować komuś albo czemuś. Taka postawa wymaga odwagi. Odważnym nikt się nie rodzi, to się buduje przez całe życie, w utarczkach z życiem. PRL-owskie szkolnictwo od szkoły podstawowej po uniwersytety było bardzo dobre. Szkoły i żeglarstwo nauczyły go tego, co jest według mnie ważne, aby mieć szansę na to, by zostać ekspertem - samodzielnego myślenia. Dobrze wiem, że bardzo polubił swój zawód. To jest ważne, bo bez osobistego zaangażowania się w to, co się robi w pracy, nie będzie eksperta. Ale oprócz tego, że są przyczyny, które w pewnej mierze dają się kontrolować, w życiu trzeba też mieć szczęście. I o tym jest ta książka.Jadwiga (Jaga) Glazer
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?