Aleksy, kipiący gniewem nastolatek, po ukończeniu szkoły zamierza pojechać z kolegami do Amsterdamu, zamiast tego jednak udaje się z matką na wieś do Francji. Mają spędzić razem lato. Ich trudna relacja powoli się odmienia, aż w końcu na krótko przechodzi w autentyczną bliskość.Po latach, już jako uznany artysta, Aleksy powraca pamięcią do dni spędzonych z mamą i w swoim wściekło-lirycznym monologu stopniowo w serii retrospekcji i narkotycznych malarskich wizji dociera do istoty tego, co wówczas przeżywał i czuł.***Tatiana buleac w swojej debiutanckiej powieści, świetnie przełożonej z języka rumuńskiego, opowiada o tej najpierwszej i najważniejszej więzi, jaką jest więź z matką. Opowiada w sposób zmysłowy, pełen melodii, nienawiści i czułości. Opowiada genialnie jak nikt dotąd.Maciej TopolskiBól i piękno zawarte w tej książce dławią i zapierają dech. Jakby setki drobnych igieł wbijały się w ciało, przedostawały do żył i płynęły do serca. Aleksy snuje swoją cierpką balladę o kręgach traumy, wyśpiewuje gorzki lament, który zamienia się w poemat o nieubłaganym przemijaniu. Cierpienie zaklęte w głowach słoneczników, w polu ułamanych łodyg, w osieroconych sukienkach. Co pozostanie? Wspomnienia jak lśniące perły, tęsknota za zielonymi oczami matki, tkanka pamięci pokryta bliznami, a dla nas, czytelników wszechpotężna moc literatury, która wysyca sensem pustkę losu.Małgorzata Rejmer
Autor zastanawia się, co to znaczy być Żydem w obliczu niebezpiecznej radykalizacji poglądów, portretuje ludzi i panujące wśród nich nastroje, przyjmując postawę uważnego i wrażliwego obserwatora. Ta wydana w 1934 roku, przenikliwa, niemal złowieszcza, a dziś zadziwiająco aktualna książka to nie tylko próba uchwycenia momentu dziejowego i naszkicowania charakteru epoki, ale też „ryzykowny akt szczerości” autora, który w świecie powszechnego rozgorączkowania stara się zachować jasność umysłu, broniąc swojego prawa do samotności.
"Rozświetlona jama. Dziennik sanatoryjny" to oszałamiająca opowieść o ciele, cierpieniu, chorobie i tajemniczych związkach snu, rzeczywistości oraz pisania.
Ostatnie dzieło Maxa Blechera – jednego z najważniejszych pisarzy rumuńskich XX wieku – powstałe na podstawie rękopisów i wydane już po jego śmierci (po raz pierwszy w 1947 roku, zaś w pełniejszej wersji w 1971), daje nam szansę wniknięcia w intymny świat, w którym nie istnieje granica między tym, co zewnętrzne a tym, co wewnętrzne, a faktycznie liczy się „zawartość osobowości”, tkwiąca pod skórą każdego z nas.
Przekład Joanny Kornaś-Warwas, który jesienią tego roku trafi do rąk polskich czytelniczek i czytelników 80 lat po śmierci autora, będzie pierwszym polskim tłumaczeniem tego tekstu i zostanie przygotowany na podstawie najnowszej, nieocenzurowanej wersji dziennika pisarza. Rozświetlona jama… opatrzona posłowiem Grzegorza Jankowicza ukaże się w serii Rumuńskie Klimaty oraz w ramach Serii z winnicą nakładem wydawnictwa Książkowe Klimaty.
Wczesne dzieło Crtrescu, składająca się z pięciu obszernych opowiadań, ukazała się w Rumunii najpierw pod innym tytułem: Sen. Tęsknota była w komunistycznym kraju zakazana. Nostagia jest dowodem na to, że pisarz widzi więcej. Z komunistycznego Bukaresztu Crtrescu stworzył, niczym Alfred Kubin, miasto snu, w którym wszystko jest możliwe: bezdomny mężczyzna wielokrotnie wygrywa w rosyjską ruletkę nawet wówczas, gdy w magazynku brakuje tylko jednego naboju, architekt projektujący fabryki oleju okazuje się być wirtuozem gry na organkach, a dziewczynka znika w fazie REM. Bukareszt okazuje się nie miejscem, ale portalem.Pięć historii subtelnie łączy się ze sobą i w sobie odbija. Wszystkie pokazują realistyczny rewers i fantastyczny awers życia. U Crtrescu nic nie jest oczywiste i, jak u Cortazara czy Borgesa, wszystko może być magiczne. Jeden z amerykańskich krytyków nazwał trafnie rumuńskiego pisarza Georgem Lucasem sowieckiego romantyzmu wskazując jednocześnie najważniejsze narzędzia, z których zbudował piękny schron dla swoich wizji: fantazję i nostalgię.
Księga Szeptów zaczyna się w malowniczej scenerii, na ormiańskiej uliczce z Foc?ani lat 50. ubiegłego stulecia, pośród oparów świeżo palonej kawy i zapachów ze spiżarni babci Armenuhi, pośród starych ksiąg i fotografii dziadka Garabeta. Jednak czytelnikowi nie jest dane doświadczyć niezmąconej intymności przywoływanego domu, nie jest też zaproszony, by uczestniczyć w jakiejkolwiek pogawędce wesołych ludzi, którzy snują, w czasie pokoju, opowieści o Arze Pięknym lub Tigranie Wielkim. „Ormiańscy starcy dzieciństwa" Varujana Vosganiana nie mają do opowiedzenia radosnych zdarzeń, lecz fakty wręcz niepokojące. Opowiadając starają się zrzucić ciężar traumy – swojej i swoich poprzedników. Historia ludobójstwa Ormian z 1915 roku, historia niekończących się konwojów wygnańców w marszu śmierci na pustyni Deir-ez-Zor, historia Ormian, którzy obrali drogę uchodźstwa, zostały odmalowane na stronach powieści wręcz olśniewająco.
Bliskość to splatające się z wolna losy kilku postaci, ich głosy, relacje ułożone niechronologicznie, przeplatające się, nawiązujące do siebie, przedstawione ze sporego czasowego dystansu, co nadaje powieści nieco melancholijny klimat. Całość ma w sobie jakieś ryzyko, element przygody, pewną czułość. Bliskość to między innymi Andaluzja, mało snu, dużo dymu, budki telefoniczne, samochody, statki, latino jazz i poezja, dużo poezji, dużo literatury. To właściwie książka o literaturze, jej oddziaływaniu.
Mam wrażenie, że Mălaicu-Hondrari dał nura w literaturę latyno, ze szczególnym wskazaniem na Cortázara i Bolano, i wynurzył się z Bliskością w zębach. To jest jedna z tych książek, za którymi przepadają ci, którzy generalnie przepadają za książkami. Rumuńsko-hiszpańska opowieść o miłości i poezji. Tak, wiem, jak to może brzmieć, ale bez obaw: to jedna z tych powieści o miłości i poezji, które nie mają nic wspólnego ze słodyczą i ckliwością, za to dużo z życiem i czytaniem. Co przecież na jedno wychodzi.
Tomasz Pindel
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?