Matki, które opuszczają swoje dzieci, to temat tabu. Takie kobiety zostają natychmiast osądzone - jako wyrodne, zimne, egoistyczne. Rzadko przyjmujemy do wiadomości, że ta dramatyczna decyzja może nie być tylko indywidualnym wyborem, lecz wypadkową różnych społecznych okoliczności i oczekiwań.Reportaż Marty Wroniszewskiej nie opowiada więc o "złych kobietach". To przede wszystkim opowieść o rodzinie, której nie udało się przetrwać. O partnerstwie, które nie działa. O wypaleniu rodzicielskim, które dopada coraz więcej osób. To także historie tych, którzy zostali: dzieci próbujących zrozumieć wybory matek, ojców nieprzygotowanych do przejęcia ich roli czy babć, które nagle musiały zastąpić oboje rodziców.Chciałabym uniknąć oceny wyborów moich bohaterów, bo osądzanie innych nierzadko przychodzi nam zbyt łatwo. Nie siedzimy w cudzej skórze, nie słyszymy myśli, nie przeżyliśmy tego samego, co oni, nie znamy ich doświadczeń, lęków i ograniczeń. I choć spoglądanie z zewnątrz na cudze życie daje oczywiście swego rodzaju szerszy obraz, nigdy nie jest to obraz kompletny. Pisanie o kobietach, które odchodzą od swoich dzieci, nie jest zatem zaproszeniem do palenia ich na stosie. Jest zaproszeniem do zauważenia zjawiska i do dyskusji o równouprawnieniu płci. Ale także o funkcjonowania naszych rodzin i w tym kontekście również szerzej - o braku kompetencji rodzicielskich, przemocy i braku równości w związkach, używkach, chorobach. I przede wszystkim o samotności matek pozostających często bez wsparcia i pomocy nie tylko najbliższych, ale także systemu pomocy społecznej.Autorka
Z przedmową Marii Fredro-Smoleńskiej i posłowiem dr hab. Agnieszki PolakTrąd w Indiach to ciągle wyrok. Choć od dawna wiadomo, jak go skutecznie leczyć, społecznie ta choroba jest gorsza niż śmierć. Osoba zarażona i jej bliscy zostają wykluczeni, dzieci nie mogą chodzić do szkoły, a krewni tracą pracę.W 1969 roku polski pallotyn kupił w Indiach kilkanaście akrów ziemi z myślą o niesieniu pomocy cierpiącym. Nazwał to miejsce Jeevodaya - Świt Życia. Wieści o osadzie szybko się rozeszły, zaczęli do niej przybywać zarówno chorzy z okolicy, jak i z bardzo daleka. Ojciec Wiśniewski odnotowywał ich losy w swoim dzienniku. Zapisywał także porażki i sukcesy w rozwoju ośrodka.Chorzy funkcjonowali tu według rytmu wyznaczanego przez kościelne dzwony i pracę na rzecz osady. Jedną z tych czynności było czyszczenie ryżu. Trędowate kobiety wysypywały go na płaskie słomiane palety i podrzucały w górę tak długo, aż ryż gubił plewy. Każdego dnia były w stanie oczyścić w ten sposób kilkadziesiąt kilogramów ziaren.Ta praca przynosiła spokój. Zmieniło się to jednak wraz z przybyciem pallotyńskich następców ojca Wiśniewskiego. Księża dostrzegli w osadzie szansę na wykorzystanie swojej władzy i wzbogacenie się - na wiele różnych sposobów. W mieszkańcach społeczności stopniowo zaczęła dojrzewać świadomość, że jeśli się im nie przeciwstawią, wkrótce mogą na zawsze utracić miejsce do życia.W swojej ostatniej książce Paweł Smoleński z reporterską wnikliwością stara się pokazać całą złożoność historii ośrodka Jeevodaya. Nie podsuwa wygodnych interpretacji, nie pozwala czytelnikowi na komfort łatwego oburzenia. Zostawia nas raczej z pytaniem: czym jest prawdziwa pomoc i jaka jest jej cena?
Przedostatni sołtys wsi Katowice, który ani myślał zostać miastowym. Trzy licealistki skazane przez sąd za protest przeciw zmianie nazwy miasta na Stalinogród. Górnicy z Grupy Janowskiej tworzący po szychcie mistyczne obrazy. Córka znanego pisarza Wilhelma Szewczyka cierpliwie tłumacząca ojca z jego ONR-owskiej przeszłości."Miasto to opowieść, która się składa z tysięcy drobnych historii" - pisze Malinowska, po czym za pośrednictwem barwnych losów swoich bohaterów opowiada historię Katowic od czasów, gdy były jeszcze błotnistą wsią. Podejmuje temat masowej emigracji ze Śląska do RFN, bada świadectwa krwawo stłumionych protestów w kopalni Wujek, przygląda się złożonej - i dla wielu kontrowersyjnej - idei Ruchu Autonomii Śląska.Malinowska w swoim reportażu o Katowicach biegle korzysta z dwóch perspektyw - krytycznej wychowanki przykopalnianej dzielnicy Giszowiec i czułej obserwatorki miasta zbudowanego na przemyśle, które musiało z niego zrezygnować, by określić swoją tożsamość na nowo."Malinowska bierze się za bary z miastem wynalezionym, miastem osobnym, stolicą jedynego polskiego megalopolis. Poprzez ludzi opowiada biografię Katowic, o ich przeszłości pisząc w chwili, gdy kończą półtora wieku życia przemysłowego i muszą wymyśleć sobie siebie na nowo." Zbigniew Rokita
Samochód to wolność. Za pomocą samochodu pokazujemy, na co nas stać. Polacy od lat przodują w liczbie samochodów na jednego mieszkańca, zajmując także wysokie miejsce w niechlubnych rankingach śmiertelności na drogach.Autor wyrusza więc w Polskę, aby zrozumieć, co się dzieje na polskich szosach. Opisuje wojnę między kierowcami a rowerzystami, organizację nielegalnych wyścigów, bezkarną jazdę po pijaku oraz najgłośniejsze wypadki, po których służby drogowe miały ostatecznie rozprawić się z piratami. Może to nieudolny system prawny odpowiada za społeczne przyzwolenie na szybką i ryzykowną jazdę?Józefiak wnika także w środowisko firm odszkodowawczych, dosłownie utrzymujących się ze śmierci pod kołami. Sprawdza, jak się żyje tym, którzy dzięki samochodom zarabiają na chleb - kierowcom tirów, kurierom, dostawcom jedzenia. Dociera do wykluczonych z dostępu do komunikacji miejskiej i tych, którzy z pasją gromadzą kolejne "najnowsze modele" na podwórku.Wszyscy tak jeżdżą to wielowymiarowy, rasowy, gęsty reportaż o stanie umysłowym polskich kierowców."Czasem wsiadam do samochodu o piątej nad ranem, autostrada przede mną jest pusta i przez chwilę, w słońcu, naprawdę lubię stopniowo dodawać gazu. Ta książka taka nie jest. Ta książka w sekundę przyspiesza do setki, przekracza podwójną ciągłą i świeci długimi prosto w oczy, spycha pod tira, grzeje silnik. To wnikliwy i porażający zbiorowy portret użytkowników polskich dróg. Chciałam ją czytać i chciałam ją wyrzucić przez okno." Olga Gitkiewicz
Choć pięciomilionowa Norwegia przyciąga Polaków wysokimi zarobkami i poziomem życia, na idealnym obrazie tego kraju jest rysa. Barnevernet - instytucja siejąca postrach, przed którą imigranci z Europy Wschodniej ostrzegają się na forach internetowych: zabiera dzieci, rozdziela rodziny, posądza rodziców o niestabilność psychiczną, podburza małoletnich do zeznawania przeciwko bliskim.Czy jednak na pewno wszystko jest czarno-białe? Jaki związek z Barnevernet miał Anders Breivik? I dlaczego detektyw Rutkowski w norweskiej prasie nazywany jest Rambo? Maciej Czarnecki przedstawia obie strony medalu, zamiast czerni i bieli ukazując całą gamę szarości i oddając głos norweskim pracownikom społecznym, rodzicom zastępczym, ekspertom. Przede wszystkim jednak słucha uważnie i dokumentuje dzieje rodziców i odebranych dzieci. Jego książka to wstrząsający reportaż o tym, jak cienka potrafi być granica między rajem a piekłem."Polska matka mieszkająca w Norwegii pyta reportera, co ma robić. Zostać czy uciekać do Polski? Bo synek poskarżył się w szkole, że dała mu klapsa. Reporter nie wie, co powiedzieć. Dlaczego nie wie? Przecież zbadał wiele podobnych przypadków, przestudiował statystyki, przepytał polityków i ekspertów. Przyznaję, że czytałem tę książkę z niezdrowym podnieceniem, czekając, aż autorowi powinie się noga. Zamykam ją z podziwem dla Macieja Czarneckiego. Zderzenie polskiej mentalności z nordyckim państwem opiekuńczym to temat pełen pokus: tyle w nim emocji, frustracji i mitów. Aż się prosi o reportaż gniewny. Lecz Maciej Czarnecki wolałby zrozumieć, zanim się oburzy. Opisuje więc historie i uczucia swoich bohaterów, a sam sprawdza mity, te polskie - i te norweskie. Aż w końcu rozumiemy, dlaczego na proste pytanie: "co ma robić biedny człowiek, żeby mu nie zabrali dzieci?", nie ma w Norwegii dobrej odpowiedzi. Koronkowa robota." Maciej Zaremba Bielawski
Nad stadionem zachodzi abchaskie słońce, niebo miało kolejno barwy: mandarynek, malin, buraków, jagód, teraz jest czarne. Za chwilę rozpoczną się mistrzostwa świata drużyn niezrzeszonych w FIFA: są tu reprezentacje mniejszości narodowych, są reprezentacje krajów nieuznanych. To świat na opak. Świat, w którym sędziów przysłała Doniecka Republika Ludowa, Kurdystan jest faworytem, a spiker komentuje mecze po abchasku. Część zawodników na co dzień występuje w czołowych europejskich ligach, część to zwykli faceci, którzy wzięli kilka dni wolnego. A tu - przez parę dni rozdają autografy abchaskim dzieciom, które nie wiedzą, kogo proszą o autograf, ale robią to, bo w Abchazji nie ma wiele osób, których poproszenie o autograf ma jakikolwiek sens."Królowie strzelców" to reporterska opowieść o Europie Wschodniej ostatniego stulecia pokazanej przez pryzmat sportu i polityki. Dlaczego pojedynek węgierskich i radzieckich piłkarzy wodnych z 1956 roku Quentin Tarantino miał nazwać "najlepszą nieopowiedzianą historią wszech czasów"? Czemu UEFA zgodziła się na powstanie niezależnej ligi piłkarskiej na Krymie i dlaczego Zenit Petersburg nazywany jest najbardziej rasistowskim klubem na świecie? Dlaczego założycieli Spartaka Moskwa ścigał Beria i czemu Ernest Wilimowski, śląski piłkarz, w czasie II wojny zgodził się reprezentować Niemcy? W poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania i wiele innych Zbigniew Rokita przemierza region: od Budapesztu i Górnego Śląska przez Abchazję i Górski Karabach po Charków, Petersburg i Kowno.""Królowie strzelców" to książka pouczająca. Można się z niej dowiedzieć, którego piłkarza osobiście nienawidził Beria, a kochał syn Stalina, jaki związek mają lekko upaleni muzycy Grateful Dead z koszykarską drużyną Żalgirisu, dla jakiego piłkarza trener Górski jako młodzieniec jeździł ze Lwowa do Chorzowa i w końcu, w której miejscowości gra najgorsza drużyna Abchazji. To jest książka o sporcie. To jest książka o polityce i historii. I o namiętności, która bywa większa od tamtych dwu. Udało się Rokicie napisać rzecz, która wciągnęła mnie bardziej niż jakikolwiek kryminał w ostatnich latach." Paweł Sołtys
Jihye mnóstwo czasu i pieniędzy poświęca na to, by dopasować się do kanonu koreańskiego piękna. Jiyoung wiele lat zajęło zrozumienie, że nie musi spełniać oczekiwań mężczyzn. Yoona trafiła w tryby brutalnego świata usług seksualnych. Eunju po dzieciństwie spędzonym na emigracji miała problem z dostosowaniem się do rygorystycznych wymogów rodzimej kultury. Singielka Haesoo realizuje się w branży producentów gier VR.Anna Sawińska, która przez kilkanaście lat mieszkała w Seulu, poznała świat koreańskich kobiet od podszewki. To świat, który zmienia się zaskakująco powoli, jest pełen nierówności i szowinizmu, przemilczanej przemocy domowej i presji, by dostawać się do sztywnych struktur rodzinnych i społecznych. Bywa zaskakujący, z daleka wydaje się też bardzo odmienny od naszego.Jednak - jak mówi autorka - na poziomie tego, co prawdziwie istotne, jest to książka o o kobietach, bez względu na to, gdzie się urodziły i jakim językiem mówią."Korea Południowa należy do krajów o największym rozwarstwieniu społecznym na świecie. Anna Sawińska chce zrozumieć, dlaczego kobiety na tej drabinie zawsze stoją o kilka szczebli niżej od mężczyzn. Zbiera więc historie Koreanek, w których polskim czytelniczkom - mimo różnic kulturowych - łatwo ujrzeć losy swoich matek, sąsiadek czy przyjaciółek. Nie pamiętam, kiedy poczułam się tak blisko z bohaterkami książki." Anna Piekutowska
Nie ma żadnych wiarygodnych danych, które mogłyby pokazać prawdziwą skalę mobbingu w Polsce. Jeśli zdać się na statystyki wymiaru sprawiedliwości, można by uznać, że temat nie istnieje. Jesteśmy krajem szczęśliwych, szanujących się ludzi.Warszawa? Kraków? Wieś pod Kaliszem? To bez znaczenia. Ta przemoc jest wszędzie. W korporacjach, rodzinnych biznesach i instytucjach państwowych, w mediach, urzędach, szkołach, samorządach, fundacjach, sądach, wojsku, fabrykach, szpitalach, sklepach. Ma jedynie różne oblicza.Katarzyna Bednarczykówna wczytuje się w badania i rozmawia z ekspertami - prawnikami, psychologami, osobami, które walką z mobbingiem zajmują się zawodowo. Chce zrozumieć jego mechanizmy, sprawdza, co siedzi w głowach mobbera i ofiary, drąży, skąd bierze się mobber, jak wybiera swój cel i czy można się przed nim ochronić.Masz się łasić to także zbiór rozmów z osobami, które doświadczyły mobbingu, a ich historie skończyły się załamaniem kariery, wycofaniem z życia społecznego, pobytem w szpitalu psychiatrycznym. Autorka udowadnia, że wyzyskowi i pogardzie sprzyjają sam kapitalizm, sytuacja na rynku pracy, dyskryminacja ze względu na płeć lub wiek, a także postpańszczyźniana, folwarczna mentalność.
Wyobraźmy sobie las, który nie należy do świata geografii. Jest dziurą w wyobraźni, słowem na końcu języka. Szaman prowadzi tam zagubionych, wspólnie idą do lasu po pomoc. Szaman odnajduje pewien gatunek liany, tnie tyle, ile potrzeba, gotuje z niej wywar, pozwala pić. Pasażerowie kładą się na ziemi, dają się ponieść jego mowie. Pojawiają się obrazy, a w nich ukryty przekaz. Coś mówi. Nie wiadomo, skąd mówi, ale mówi do środka, do samego sedna człowieka, do duszy. Wywar nazwano ayahuascą, lianą duszy albo duchów.Ta książka to wciągający, psychodeliczny, erudycyjny zapis osobistej podróży do świata rytuałów i w głąb Amazonii, krainy pociągających i niezgłębionych tajemnic brutalnie przeoranej przez kolonializm. Mateusz Marczewski snuje historię ayahuyaski, jej głębokiego i prawdziwego znaczenia, a rozważania o jaźni i śmierci przeplata z opowieścią o wciąż rozwijającej się turystyce i ludziach Zachodu, którzy traktują wywar nie jako metodę na poszerzenie świadomości, lecz jako egzystencjalne remedium.
W 2022 roku Wojciech Górecki wyruszył w kolejną podróż po Kazachstanie. Nie była to droga krótka - dość powiedzieć, że z Polski do zachodniej kazachstańskiej granicy jest bliżej niż stamtąd do Ałmatów, dawnej stolicy kraju. Nie była to też wyprawa łatwa - od miasta do miasta, od wsi do wsi, od człowieka do człowieka. Po stepie, w dzień lub w nocy, tysiące kilometrów koleją, samolotem, marszrutką.Ta książka to podróż po ścieżkach przeszłości - do poligonu atomowego w Semipałatyńsku, nad znikające Morze Aralskie, do dawnych łagrów oraz miejsc zesłań Polaków. To próba uchwycenia charakteru i zmieniającej się tożsamości mieszkających tu ludzi, stosunków społecznych, politycznych układów. To wreszcie poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o przyszłość narodu, który usiłuje wydostać się z przygniatającego cienia wielkiego sąsiada, Rosji.
"To chyba najbardziej stabuizowana grupa ofiar II wojny" - usłyszała autorka od archiwistki, z którą rozmawiała na początku pracy nad książką. I rzeczywiście: o polskich ofiarach nazistowskiego programu "eutanazji" wiadomo niewiele. A to, co udało się ustalić, nie dotarło do powszechnej świadomości. Bo kto poza specjalistami wie, że było ich co najmniej dwadzieścia tysięcy? Albo że po raz pierwszy komory gazowej Niemcy użyli do zgładzenia pacjentów szpitala psychiatrycznego w Owińskach?Bezduszni to zapadająca w pamięć opowieść o tym, co wyparte, przemilczane, zapomniane. Na przykładzie trzech miejsc - dziecięcej kliniki psychiatrycznej w Lublińcu, szpitala psychiatrycznego w Gostyninie i domu opieki w Śremie - Kalina Błażejowska opisuje wszystkie kategorie ofiar. Niepełnosprawne dzieci, chorych psychicznie dorosłych i niesamodzielnych najstarszych - tych, których niemieccy lekarze uznali za "bezduszne istoty", wiodące "życie niewarte życia".Autorka odkrywa przy tym nieznane dokumenty, ustala wstrząsające szczegóły, znajduje naocznych świadków i bliskich zabitych - wszystko, by przywrócić pamięć o zagładzie, która została pominięta w powojennych rachunkach krzywd.""Czy Pani próbuje mnie zabić?" - zapytałbym autorkę, gdybyśmy rozmawiali o książce. Myślałem, że to wszystko już wiemy, odżałowaliśmy ofiary, pogodziliśmy się, że oprawców nie spotkała kara. A to tak ciągle boli. "Bezduszni" to mądry dowód na to, że choć zawsze jesteśmy spóźnieni, trzeba opowiadać." Włodzimierz Nowak
Na początku grudnia 2019 roku władze Chin wydają komunikat, że nieznany dotąd wirus, który szybko rozprzestrzenia się w okolicach Wuhanu, nie przenosi się z człowieka na człowieka, a chorobę można kontrolować. Tymczasem w szpitalach brakuje miejsc, ludzie umierają na korytarzach i na ulicach pogrążonego w rozpaczy miasta. Lekarze tracą zaufanie do rządu i są zastraszani - udzielanie prawdziwych informacji grozi utratą pracy, a nawet życia. Bezduszne i dysfunkcyjne państwo zataja informacje, przedkładając obchody Chińskiego Nowego Roku nad bezpieczeństwo obywateli. Wkrótce Wuhan, chińska metropolia przypominająca gigantyczne mrowisko, nagle pustoszeje i pogrąża się w martwej ciszy.Murong Xuecun postanawia sprawdzić, jak wygląda strefa zero. "Po prostu zrób to i nie myśl, czym to grozi" - powtarza za każdym razem, wiedząc, że tajna policja obserwuje każdy jego ruch. Śmiertelnie ciche miasto to reportaż o pierwszych tygodniach pandemii w Wuhanie opowiedziany z perspektywy zwykłych ludzi. Lekarza z pierwszej linii frontu. Sprzątaczki w głównym szpitalu miejskim, bezpośrednio obserwującej narastanie grozy. Aktywistki próbującej ujawniać skalę zaniedbań rządu. Wolontariuszy przybywających do Wuhanu wbrew nasilającej się inwigilacji. Wreszcie obywateli, którzy całe życie podporządkowali władzy, a w obliczu pandemii zrozumieli, że zastawiono na nich pułapkę."Jeden z bohaterów wstrząsającej książki Muronga Xuecuna mówi: "Partia komunistyczna nie wie, jak poradzić sobie z wirusem, ale doskonale umie kontrolować naród". I tak naprawdę o tym jest "Śmiertelnie ciche miasto". Za opowieściami o pierwszych tygodniach tajemniczej epidemii rozlewającej się z Wuhanu stoi wiwisekcja tego, czym stała się Chińska Republika Ludowa. Jeżeli chcecie zrozumieć, jak zmieniają się Chiny, jak centralizowana jest w nich władza, jakim zabiegom -także socjotechnicznym - poddawani są Chińczycy, to więcej dowiedzie się z tego reportażu niż z opasłych geopolitycznych analiz." Sylwia Czubkowska"Murong Xuecun portretuje zwykłych mieszkańców upiornego Wuhanu na przecięciu potężnych biurokracji - Orwellowskiego "Roku 1984" i Kafki [...]. To poruszająca i budząca gniew opowieści o cierpieniu, propagandzie i zawieszeniu swobód obywatelskich." "Booklist""Odważna książka, która daje obraz bezdusznego, dysfunkcyjnego państwa." "Financial Times""Szokujący, brutalny raport z pierwszej linii walki z pandemią covid-19 w Chinach." "Kirkus Reviwes""Wstrząsające migawki z życia w epicentrum pandemii covid-19. [...] Mistrzowska demaskacja." "Publishers Weekly""Wstrząsający reportaż złożony ze świadectw mieszkańców Wuhanu z początków pandemii covid-19. [] Drastyczna, przeszywająca serce relacja." "Foreword Reviews"
"Widać prawdziwy gniew. Ludzie postawili księży i biskupów na piedestale, a teraz są o to na siebie źli" - mówi jedna z zakonnic. Podobnie jak inni Irlandczycy toczy teraz zaciekłą walkę z tym, co kiedyś było katolicką Irlandią: z wykorzystywaniem seksualnym dzieci, tuszowaniem przestępstw, zmową z państwem, nadużywaniem władzy.Derek Scally, wątpiący katolik, mierzy się z historią własnego kraju. Spotyka się z ofiarami, z księżmi, w tym z najbardziej znienawidzonym duchownym Irlandii, i z politykami. Pokazuje, że od samego początku Kościół w Irlandii działał jak dobrze prosperująca firma, skupująca ziemię i budująca instytucje, by uzależnić od siebie biedne społeczeństwo. Trafił na wyjątkowo podatny grunt po latach wielkiego głodu, brytyjskiej dominacji, grabieży ziemi i represji religijnych. Tym bardziej dziwi, że wystarczyło zaledwie trzydzieści lat, by doszło do jego upadku.Najlepsi katolicy pod słońcem to pogłębiony reportaż o Kościele w Irlandii, ale także o systemowej przemocy, za którą odpowiedzialność ponosi całe społeczeństwo. Scally pokazuje kraj, który ma powody zarówno do dumy, jak i do wstydu. A przede wszystkim: kraj, który właśnie teraz wymyśla siebie na nowo, bo Irlandczycy po raz pierwszy dostali szansę, by podejść do swojej historii na własnych warunkach."Świetne []. Scally bada przeszłość z rozbrajającą szczerością i empatią. Jego książka to lektura obowiązkowa dla każdego, dla kogo istotny jest temat historii i zapominania." Michael Harding"Intrygująca, przenikliwa książka, która stawia pytanie o to, ile kosztuje nas dochowywanie wiary, jak nas ona ukształtowała i co oznacza dla nas teraz." Caelainn Hogan"Trzeźwe spojrzenie na zmieniający się kraj i wnikliwy ogląd czasów, o których wielu wolałoby zapomnieć." John Boyne"Wspaniała rzecz [] błyskotliwa, wciągająca i niezbędna." Colm Tóibn"Absolutnie porywająca lektura. Wspaniała mieszanka osobistej refleksji, reporterskiej roboty i opowieści o historii - Scally zabiera nas do nieoczekiwanych miejsc i stawia pytania, których na ogół sobie nie zadajemy." Oliver Callan"Wiele tu trudnych refleksji znamiennych dla końca pewnej ery; to książka o byciu katolikiem we wstrząsanym skandalami Kościele we współczesnej Irlandii." Mary McAleese, była prezydent Irlandii
Wzrost: 1,65 m; postać: wysmukła, silna; włosy: gęste, miękkie, ciemnoblond; twarz: zdrowa, okrągła; czoło: średnie; oczy: niebieskie, normalne; usta: średnie, wąskie; zęby: brak 3, równe, 2 plomby złote; postawa i chód: prosty, normalny; wymowa: normalnie; głos: niski; wykształcenie: umie tylko czytać i pisać. To charakterystyka więźnia Bolesława Bieruta zapisana w aktach z lat trzydziestych. Aleksander Wat zapamiętał go tak: "zawsze był taki impersonnel, miał tę gładkość trochę fryzjerską, oślizgłość, opływowe formy".Bierut był szary, bezbarwny, zwyczajny. Nic nie wskazywało, że zrobi karierę. Przed wojną żył w cieniu wybitnych przywódców Komunistycznej Partii Polski. Należał do średniego aktywu, a przeżył stalinowską czystkę tylko dlatego, że przebywał w więzieniu.Piotr Lipiński stworzył portret człowieka, który stał się twarzą stalinizmu w Polsce. Oparł tekst między innymi na rozmowach ze współpracownikami Bieruta, ostatnimi żyjącymi osobami, które go znały. Opisuje drogę Bieruta do prezydentury, jego działalność przed wojną i w jej czasie, mechanizmy przejmowania przez komunistów władzy, konflikt głównego bohatera z Władysławem Gomułką i całe grono osób, które odegrały najważniejsze role w dwudziestowiecznej historii Polski.""Od konfidenta do prezydenta" - taki dowcip o Bolesławie Bierucie krążył w stalinowskiej Polsce. Sowieckim agentem Bierut nie był, więc jak to się stało, że ten podrzędny aparatczyk, który zdaniem partyjnych towarzyszy zupełnie nie nadawał się do polityki, wspiął się na szczyty władzy, by stać się największym zbrodniarzem w powojennych dziejach kraju? Piotr Lipiński opowiada o tym po mistrzowsku." Piotr Gajdowski
Ponad siedemdziesiąt tysięcy polskich dzieci objętych jest pieczą zastępczą. Mieszkają w domach dziecka i rodzinach zastępczych. Większość nie ma szans na znalezienie prawdziwego domu - są za duże, mają zbyt wiele problemów zdrowotnych, ich biologiczni rodzice nie zostali pozbawieni praw rodzicielskich. A nawet jeśli dojdzie do adopcji, nie zawsze jest to historia z happy endem. Rodzina adopcyjna mierzy się z wyzwaniami, które osobom z zewnątrz trudno sobie wyobrazić. Nie wszystkim udaje się ten ciężar udźwignąć.Marta Wroniszewska słucha historii adoptowanych dzieci - dziś już dorosłych - oraz rodziców adopcyjnych, rodzin zastępczych i dawnych wychowanków domów dziecka, zmagających się z codziennością, do której nikt ich nie przygotował. Rozmawia z osobami poszukującymi swoich biologicznych rodziców, matkami, które utraciły prawa rodzicielskie, wreszcie pracownikami instytucji i działaczami społecznymi. Osobiste dramaty przeplatają się z problemami niewydolnego systemu. I choć w tej historii jest wiele głosów, najdonośniej wybrzmiewa ten, którego zwykle nie słychać - głos dzieci."Marta Wroniszewska cierpliwie obiera adopcję i pieczę zastępczą z warstw potocznych wyobrażeń o "sierotach" oraz ich "wybawicielach". Ze społecznych fantazji o nieważności tego, co minęło, o nowych początkach i podziale na matki prawdziwe i nieprawdziwe. Tym, co znajdujemy po dotarciu do środka, nie jest jednak pustka, tylko gorzko-słodkie jądro. Twarde i zarazem doskonale niejednoznaczne. Nie jest to książka dla tych, którzy oczekują kojącej opowieści o tym, że miłość uleczy każdą ranę, a wszystko skończy się happy endem. Jest to książka dla tych, którzy - otwarci na wątpliwości i trudne pytania - będą również gotowi przyjąć zawartą w niej nadzieję." Anna Krawczak, Interdyscyplinarny Zespół Badań nad Dzieciństwem UW
21 października 1966 roku młodą nauczycielkę z przedmieść Londynu wyrwało ze snu silne przeczucie, że wkrótce wydarzy się coś strasznego. Godzinę później w walijskim Aberfan doszło do tragedii - na górnicze miasteczko osunęła się część hałdy węglowej, zabijając ponad sto czterdzieści osób, w większości dzieci. Wśród lekarzy, którzy pojawili się na miejscu, był psychiatra John Barker.To on - dla jednych szarlatan, dla innych innowator łączący naukowe podejście z otwartością na ezoterykę - wpadł na pomysł niecodziennego badania: postanowił zebrać świadectwa osób, które w jakiś sposób przeczuły tragedię. By je odnaleźć, założył we współpracy z dziennikiem "The Evening Standard" Biuro Przeczuć, które z czasem przekształciło się w bazę danych zawierającą sny i wizje, mające posłużyć jako ostrzeżenia.Sam Knight brawurowo opisuje historię Barkera, jego współpracowników i podopiecznych - "żywych sejsmografów", "ludzkich sensorów katastrof". Biuro Przeczuć to również fascynująca opowieść o meandrach nauki i tajemnicza podróż do najbardziej niepokojących zakątków ludzkiego umysłu."Olśniewająca lektura. Intrygująca i przesycona aurą tajemniczości. "Biuro Przeczuć" opowiada o grupie śmiałków, którzy w latach sześćdziesiątych usiłowali zrozumieć najbardziej nieprzeniknione kwestie związane z ludzką egzystencją. Sam Knight spokojnie i racjonalnie, z doskonałym wyczuciem tempa opowiada o tym niesłychanym projekcie skupionym na ludziach, którzy wydają się zdolni do przewidywania przyszłości - ze szczególnym uwzględnieniem nadchodzących katastrof. To reportaż, która wciąga i niepokoi - wybornie napisany i bardzo wnikliwy." Patrick Radden Keefe"Sam Knight w "Biurze Przeczuć" dzięki niezwykłej wnikliwości i talentowi literackiemu porywa czytelników i zabiera ich w fascynującą i dogłębnie przemyślaną podróż po ukrytych zakamarkach ludzkiej świadomości. Przygotujcie się na zdumiewające odkrycia niemal na każdej stronie." Robert Kolker"Treściwa, smakowita, zabawna historia z nutą melancholii []. Obserwacje Knighta są trafne i przenikliwe [], autor analizuje zgromadzony materiał od strony neurobiologii, rozważa naturę efektu placebo, a także rolę oczekiwań i samospełniających się przepowiedni []. To świeży i wyrazisty reportaż." Dwight Garner, "New York Times""Dająca do myślenia książka oparta na wnikliwych badaniach []. Knight sonduje przestrzeń między przypadkowością a niezgłębioną tajemnicą zjawisk paranormalnych." National Public Radio"Elegancka i nieco ekscentryczna książka Knighta lśni jak żywe srebro. Autor nie marnuje słów i sprawnie zanurza się w tradycje myślenia o ludzkiej percepcji zdarzeń, czasie, strachu i śmierci." "New York Times Book Review"
Początki epidemii HIV w Polsce przypominają thriller: pełne napięcia oczekiwanie na pojawianie się "zarazy", pierwsze przypadki w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, a potem gwałtowny rozwój epidemii i brutalna reakcja społeczeństwa na zakażonych.Chorobę kojarzono ze środowiskiem homoseksualnych mężczyzn i narkomanów. Dla PRL-owskich władz były to wygodne cele ataku. To sprawa "zgniłego Zachodu", dotyczy jedynie podejrzanych mniejszości, "nasza ojczyzna jest w zasadzie moralnie czysta" - pisano.Po przełomie ustrojowym stygmatyzacja nadal obowiązywała, choć tym razem ufundowana na katolickiej normie obyczajowej. W myśl zasady "sami sobie winni" pielęgnowano ideał wstrzemięźliwości, który miał być rozwiązaniem problemu.To pierwszy reportaż, który opisuje epidemię w historycznym ujęciu, nie stroniąc jednocześnie od głębokiej refleksji nad tym, jak Polska zareagowała na kryzys. Na książkę składają się poruszające opowieści chorych, ich bliskich, relacje lekarzy i osób zaangażowanych w pomoc tym, od których większość się odwróciła. Ojczyzna moralnie czysta to wnikliwa analiza zjawiska masowej histerii i uniwersalna opowieść o zbiorowym wyparciu śmiertelnie poważnego problemu.
""Dokąd idzie, wiedziała. Ale skąd idzie - to musi dopiero wymyślić. Musi wymyślić całe swoje życie i tak, aby każdy uwierzył"". Te zdania otwierające opowiadanie Bogdana Wojdowskiego o ukrywającej się na wsi Małce, jednej z bohaterek Anny Bikont, mogłyby rozpoczynać historię pozostałych dziewczynek - Elżuni, Blimy Janki, Dorki, Ireny. Choć ich wojenne doświadczenia były podobnym koszmarem, dalsze losy potoczyły się zupełnie odmiennie: wszak z traumą każdy próbuje radzić sobie po swojemu.Nigdy nie byłaś Żydówką to intymne reporterskie studium charakterów, życia w ukryciu, ratowania się lub bycia ratowaną. Ciężaru, który niesie się przez całe życie: bólu, tęsknoty, niemożliwości zapomnienia, ale również ukrytej siły, by stawić czoło przyszłości, nawet gdy nieustannie pada na nią długi cień Zagłady.
W badaniu przeprowadzonym na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej trzydzieści procent - czyli ponad dziewięć milionów - dorosłych Polaków potwierdziło, że było sprawcami przemocy w rodzinie. Siedemnaście procent skrzywdziło bliskich kilka razy, a trzy procent wielokrotnie.Mężczyźni katują żony i dzieci. Bici synowie dorastają i znęcają się nad swoimi partnerkami i dziećmi. Krzywdzone dziewczynki wpadają w szpony toksycznych mężów. Dorosłe dzieci dręczą zniedołężniałych rodziców. Silniejsi terroryzują słabszych, zdrowi niepełnosprawnych, ci, którzy mają władzę, kontrolują i ranią swoich podopiecznych. Przez nasze domy płynie rzeka agresji, bólu, cierpienia i nienawiści. Oficjalne statystyki to wierzchołek góry lodowej.Napisałem tę książkę, by pokazać, co kryje się pod spodem - jak wygląda prawdziwe oblicze przemocy domowej.Jacek Hołub"Ta książka to wstrząsający dokument, który pokazuje, że przemoc domowa to nasza codzienność. Jest dziedziczna, jesteśmy na nią ślepi, wstydzimy się jej, nie znamy i nie stosujemy procedur, które mogą ratować życie. Chciałabym, by stała się dla nas impulsem do baczniejszej uwagi, większego zrozumienia i głębszego współodczuwania. Tego nam z całego serca życzę." Ewa Winnicka
Wyobraź sobie koszmar rodem z Roku 1984 Orwella wcielony w życie. Wyobraź sobie, że mieszkasz w kraju, w którym radia odbierają tylko jedną, państwową stację. Wyobraź sobie szary świat, w którym kolor wprowadzają tylko czerwone hasła propagandy. Wyobraź sobie, że na ścianie pokoju musisz powiesić portret przywódcy i kłaniać się mu we wszystkie święta. Wyobraź sobie miejsce, w którym seks służy jedynie płodzeniu kolejnych obywateli, a służby bezpieczeństwa, niczym Orwellowska Policja Myśli, bacznie obserwują twoją twarz podczas wieców, by upewnić się, że szczere są nie tylko twoje słowa, ale też twoje myśli. To miejsce istnieje naprawdę - nazywa się Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna. Reżim rządzący Koreą Północną od 1945 jest prawdopodobnie najbardziej totalitarnym systemem we współczesnym świecie. Wielokrotnie nagradzana książka Barbary Demick "Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej" pozwala zobaczyć rzeczywistość, o której większość z nas nie ma pojęcia. Książka obejmuje chaotyczny czas po śmierci Kim Ir Sena, gdy do władzy doszedł jego syn Kim Dzong Il, a w kraju zapanował głód, w wyniku którego zginęła jedna piąta mieszkańców i gwałtownie wzrosła liczba nielegalnych uciekinierów z komunistycznego raju."Poprzez losy kilkorga uchodźców autorka opisuje dramat tysięcy mieszkańców Korei Północnej - głód, represje, narastający strach. Ci, którym udało się wydostać, opowiadają o trudach ucieczki, o wewnętrznej drodze do wolności, naznaczonej walką z poczuciem winy, o rozstaniu z rodzinami i nieumiejętności przystosowania się do życia w nowym świecie. Jedna z tych cennych lektur, które zmieniają nasze widzenie rzeczywistości." Joanna Hosaniak, dyrektor ds. kampanii międzynarodowej Citizens' Alliance for North Korean Human Rights"To książka, która ukazuje bogatą wiedzę autorki na temat Korei Północnej, a jednocześnie pozostaje w całości skupiona na ludzkim wymiarze historii." The New York Times"Wspaniałe, świetnie napisane dzieło literatury faktu. Przywraca człowieczeństwo ludziom uciskanym i cierpiącym, o których życiu, nadziejach i marzeniach tak niewiele wie zachodni świat." San Francisco Chronicle"Fascynujące, na wskroś osobiste spojrzenie na życie sześciorga uciekinierów z totalitarnej Korei Północnej. Demick odtwarza ich losy i przyczyny ucieczki, umiejętnie splatając prywatne historie z historią kraju pogrążającego się w chaosie." Publishers Weekly
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?