Wehikuł poetycki Aleksandry Góreckiej jest napędzany marzeniem o tym, by w przestrzeni wiersza pogodzić to, co nieobliczalne (jak sztuka, imaginacja, historia, prywatne doświadczenie), z tym, co da się obliczyć, ująć w struktury, twierdzenia i wzory. Autorka nie przeciąża jednak tekstów nawet gdy bierze na warsztat twierdzenia matematyczne, to potrafi tak żonglować figurami geometrycznymi, tak ukonkretnić abstrakcję, że jej wiersz sam nas niesie, a my dajemy się uwodzić tej ruchliwości obrazów i pojęć. Wiersze Góreckiej przypominają płótna konstruktywistyczne, wyzbyte jednak teoretycznego chłodu, niekiedy wręcz przechodzące w dziecięcą psotę jak z obrazów Miró. Bywa, że poetka funduje nam ostry zjazd rollercoasterem, tym bardziej podniecający, że przecież wagonik mknie po wstędze Mbiusa. W jeszcze innych wierszach zakręca nami jak probabilistyczną ruletką, chichocząc w krupierski kułak, bo w tej grze bankructwo jednego sensu oznacza wygraną wieloznaczności. Dzięki temu Reguła trzech nie jest suchą rozprawką na tematy matematyczne, lecz wielowątkową i aktualną opowieścią o świecie, w którym żyjemy.
Nagradzana, tłumaczona na wiele języków i wystawiana w teatrach książka Rumeny Bužarovskiej – pisarki macedońskiej uznanej za jeden z najciekawszych głosów prozatorskich w Europie. Na zbiór składa się jedenaście opowiadań ukazujących perypetie rodzinnego (małżeńskiego) życia. Choć w książce nie brakuje czułości okazywanej bohaterom i zrozumienia dla ich motywacji, to dominuje w niej przekonanie o ciemnej stronie ludzi, którzy są sterowani przez geny, mroczne popędy, nawyki oraz stereotypy. Mężczyzn autorka przedstawia jako egocentrycznych despotów, którzy nie poznali innych wzorców życia niż patriarchalne. Kobiety są niewiele lepsze – dzielnie walczą o własny głos, ale bywają próżne, zakłamane, podstępne, w ostateczności gotowe nawet zabić.
Opowieść o Violi, dziewczynce, która gra w piłkę nożną, jeździ na hulajnodze i uwielbia ubierać się na Niebiesko. Viola zapisuje nazwy kolorów wielką literą, bo kolory są dla niej jak ludzie każdy jest jedyny w swoim rodzaju. Nie wszyscy jednak się z nią zgadzają, zwłaszcza dorośli. Wielu twierdzi, że istnieją rzeczy tylko dla chłopców i tylko dla dziewczynek. Viola nie rozumie tego podziału. Pewnego dnia prosi o pomoc tatę, który jest malarzem i na kolorach zna się jak mało kto. W inspirowanej rozmowami z córkami opowieści włoski pisarz Matteo Bussola omawia stereotypy dotyczące płci, patrząc oczami Violi, która doskonale wie, kim jest i kim chce być w przyszłości. Książka, ukazująca siłę wypływającą z odmienności i wagę poszanowania różnych perspektyw, jest przeznaczona dla wszystkich, którzy chcą nadać swojemu życiu samodzielnie wybrane barwy.
Książka przedstawia zmagania kobiety, która w trakcie rozprawy alimentacyjnej szuka pomocy żywnościowej i napotyka absurdalne biurokratyczne przeszkody. Akcja rozgrywa się w placówkach opieki społecznej, szpitalach, jadłodajniach dla ubogich i innych ponurych miejscach. Bohaterka postrzega rzeczywistość przez pryzmat głodu, kreśląc krzywy, chwilami surrealistyczny obraz. Wędruje po mieście Krakowie nieturystycznym, Krakowie wykluczonych i zagarnia do swojej opowieści wiele głodnych istnień, nie tylko ludzkich. W wywiadzie, który w 2021 roku ukazał się w biBLiotece, Iwona Bassa tak naświetlała pomysł na swoją książkę: Chciałam ukazać w tekście taką sytuację, kiedy wszystkie źródła wsparcia zawodzą i człowiek wypada poza bezpieczną fasadę rzeczywistości, do przestrzeni, gdzie czeka tylko głód, dopadają choroby, piętrzą się niezapłacone rachunki, a dookoła krążą wysłannicy z energetyki, gotowi w każdej chwili odciąć dopływ prądu. Opisuję moment redukcji, w którym zaspokojenie potrzeb wyższego rzędu wydaje się fanaberią. Chciałam tym tekstem uciec od martyrologicznego tonu, jakim zwykle pisze się o kwestiach społecznych. Wybrałam drogę absurdu, czarnego humoru, słownego animuszu oraz (jak mniemam) pewnej poetyzacji języka dodaje autorka. Zdaniem Jakuba Kornhausera: Iwona Bassa potrafi wygrać literackie smaki. Proponuje drobne epizody z życia tych, którzy nie mają korzeni i którzy wiecznie pozostają w drodze. Są środkowoeuropejskimi Tuaregami, z tym że pustynia, po której wędrują, jest betonowa. W almanachu Poetyckie i prozatorskie debiuty redaktor książki napisał także: Bassa to torpeda. Ale nie taka, co pruje, nie zważając na nic dookoła, tylko meandrująca tu i tam. I zauważa, że autorka pokazuje Kraków drugiej jakości, który udaje stołeczne królewskie centrum wszechświata, by ściągnąć tułaczy niczym ćmy, a potem zamyka ich w ciemnych piwnicach z wodą, bez chleba. Autorka w Głodnych zamiast lamentu wybrała dla sportretowania swoich bohaterów formę absurdalną i liryczną zarazem. I napisała świetną książkę!
Tuż przed Bożym Narodzeniem stroniący od towarzystwa Anglik zostaje znaleziony martwy w swoim florenckim mieszkaniu. Ująć mordercę ma sierżant Guarnaccia, który pełni tego dnia służbę mimo postępującej choroby, a myślami jest już w rodzinnym domu na Sycylii. Czy młody karabinier Bacci i dwóch agentów Scotland Yardu pomogą mu rozwikłać zagadkę zabójstwa przy Via Maggio? Co robił we Florencji tajemniczy Anglik, skoro jego śmiercią zainteresował się Scotland Yard?
Magdalen Nabb od dziecka szła ramię w ramię ze śmiercią. Jej ojciec zmarł, kiedy miała zaledwie siedem lat. Matkę straciła sześć lat później. Ciotka owdowiała dwa tygodnie po tym, jak trójka osieroconych sióstr wprowadziła się do domu wujostwa. Ironicznym zrządzeniem losu młodziutka Magdalen – wówczas już absolwentka szkoły ceramicznej w Manchesterze – wyszła za mąż za miejscowego rzeźnika. Małżeństwo nie trwało długo: w 1975 roku niespełna trzydziestoletnia rozwódka przeprowadziła się z maleńkim synem do Florencji. Bez znajomości języka, bez pomocy przyjaciół, pod wpływem nagłego impulsu. Mijały lata: pewnej bezsennej nocy przez głowę Nabb przewinęła się akcja jej pierwszej powieści kryminalnej – rozgrywającej się w najbliższym sąsiedztwie pisarki, z udziałem postaci inspirowanych ludźmi, których dane jej było poznać w nowej włoskiej ojczyźnie. Pierwowzorem sierżanta Guarnacci i asystującego mu gołowąsa Bacciego byli dwaj bywalcy trattorii w Montelupo Fiorentino, gdzie Nabb zgłębiała tradycję toskańskiej majoliki. Śmiertelnie poważny kapitan nosi cechy zaprzyjaźnionego oficera z komendy przy Borgo Ognissanti, którego opowieści dały jej natchnienie dla kilkunastu florenckich kryminałów: począwszy od „Śmierci Anglika” aż po „Vita Nuova”. Powieści Nabb nie mają wiele wspólnego ze współczesną literaturą sensacyjną: pod pewnymi względami były staroświeckie już w chwili powstania. To raczej pełne czułości portrety miasta i jego mieszkańców: tych rzucających się w oczy i tych niewidzialnych, pomiatanych, spychanych na margines społeczeństwa, przywodzących na myśl skojarzenia ze sztandarowymi dziełami neorealizmu włoskiego i powieściami Simenona, który też przedkładał obraz nędzy człowieczej nad powikłaną intrygę kryminalną. Belgijski pisarz z własnej woli został ojcem chrzestnym kolejnych powieści Nabb – ona zaś mimowolnie kontynuowała jego dziedzictwo i pewne schematy narracyjne, nieczęste w angielskiej literaturze detektywistycznej. Śmierć, z którą szła ramię w ramię od dziecka, pokrzyżowała jej plany. Nabb zmarła w wieku zaledwie 60 lat, zostawiając po sobie pokaźny dorobek w postaci kryminałów i książek dla dzieci. Tłumaczeniem „Śmierci Anglika” wprowadzamy czytelników w intymny świat małych florenckich tragedii – z nadzieją, że będą nam towarzyszyć w tej podróży aż po wydaną pośmiertnie „Vita Nuova”.
Dorota Kozińska
Jakaż to przyjemność wędrować z Panią po ulicach Florencji, wśród tutejszych karabinierów i robotników, wśród trattorii, a nawet hałaśliwych turystów. Wszystko jest tak plastyczne: dźwięki słyszalne, zapachy tak samo wyraziste, jak lekka poranna mgła nad wartkim nurtem Arno. Udało się Pani to wszystko dostrzec i barwnie opisać. Nie ma w tym ani jednej fałszywej nuty. Zdołała Pani uchwycić nawet ów migotliwy blask w powietrzu, tak charakterystyczny dla tego miasta i wciąż dzikich krajobrazów okolicznych wsi.
Georges Simenon
Te same niezbyt spektakularne, a właściwie paraliżujące swoją zwyczajnością zdarzenia oglądane z perspektywy trójkąta nieszczęśników: mężczyzny, kobiety i ich córki. Bezprecedensowy obraz naszych czasów, gdzie zgorzknienie miesza się z wyczerpaniem, nostalgiczne wspomnienie okazuje się prankiem kolegów z pracy, kompulsywny seks jest innym imieniem depresji, a kreatywność mielona przez korpotryby zamienia się w robienie gówna z gówna. Adam Kaczanowski w swojej książce prozatorskiej po raz kolejny uparcie zadaje pytanie, czy życie bohaterów a może też czytelników jest komedią, czy raczej dramatem. I zanim zdążymy odpowiedzieć, zanim uśmiech zastygnie nam na ustach, dodaje: whatever, wychodzi na to samo. Przewrotny mistrz opisu świata, w którym nic nie ma znaczenia, znowu w akcji!
Nowa Huta, lata 50. Tu powstaje kombinat-kolos i miasto-labirynt. Wykuwa się tu także nowy człowiek produkt nieudany i popsuty. Wielowątkowa opowieść jest snuta właśnie przez nowych ludzi, takich jak prorok czytający z wielkopiecowych oparów, zjadaczka arszeniku, sobowtórka czy człowiek bez twarzy. Kiedy w ich losy wkracza niejaki doktor Szpigiel, wraz z nim pojawia się zamęt. Debiutancka powieść Elżbiety Łapczyńskiej odsłania świat dziwności, kopniętej metafizyki, ale i do bólu realnej cielesności oraz brutalności pracy.
Losy postaci w debiutanckiej powieści słoweńskiej autorki mienią się jak szkiełka w kalejdoskopie, z którym nie rozstaje się główna bohaterka – Jana. Losy te można przyrównać także do rzek – tych, które płyną przez słoweński Kras, skąd pochodzi Jana, i przez włoskie krajobrazy z dzieciństwa jej protagonisty Bepiego, a także przez Amsterdam, gdzie większość historii – dopływów narracji – splata się w jeden nurt. Eksperymentalna, a zarazem niezwykle sensualna i bliska społecznego krwiobiegu narracja książki Kramberger, która słusznie została uhonorowana Nagrodą Literacką Unii Europejskiej, porywa czytelnika jak prąd wodny i zaczarowuje go jak dziecko wpatrzone we wzory układające się z refrenicznych drobin narracji. „Powieść w opowiadaniach” chce się czytać raz, drugi, trzeci. I jeszcze. I jeszcze.
„Biblia i inne historie” Pétera Nádasa daje początek wątkom obecnym w najbardziej znanej, przetłumaczonej na ponad 20 języków „Pamięci”. Powrót do dzieciństwa i Węgier z lat 50. daleki jest od tonu powieści o nastolatkach, i chociaż nie stanowi jeszcze rozliczenia z „gulaszowym komunizmem", to pokazuje świat, którego okrutne reguły muszą budzić w dorastającym bohaterze sprzeciw i burzę ambiwalentnych emocji. „Biblia” to – zwłaszcza jak na debiutującego pisarza – proza nadzwyczaj dojrzała, niezwykle sprawna warsztatowo i w zaskakujący sposób wyrafinowana. I choć pozornie autor opisuje banalnie codzienną rzeczywistość, to nic tu nie jest oczywiste ani powiedziane do końca.
Eksperymentalna proza laureata literackiej Nagrody Nobla z 2016 roku w kongenialnym tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego. Dylan bierze na warsztat amerykańskie mity, wątki z opowieści ulicznych czy doniesień medialnych, przepuszczając je przez strumień świadomości i rozbijając z parodystyczną brawurą, a tłumacz równie brawurowo wzbogaca tekst o typowo polskie skojarzenia i aktualności. Wszystko to sprawia, że lektura Tarantuli staje się ""jazdą literacką kolejką górską na oślep"", porównywalną z najdzikszymi wymysłami dwudziestowiecznej awangardy.
Najlepsza powieść naszych czasów i jedna z najlepszych powieści XX wieku według Susan Sontag. Proza wybitnego europejskiego pisarza należąca do współczesnej klasyki węgierskiej, uznawana za najciekawszy przykład węgierskiego postmodernizmu. Nowatorska nielinearna konstrukcja przedstawia losy pokolenia dorastającego w latach pięćdziesiątych, a jednostkowe życiorysy splatają się z największymi traumami powojennej historii Węgier: zbrodniami stalinizmu i dramatem powstania 1956 roku.
"Drugi pocałunek Gity Danon" Miljenka Jergovicia, laureata m.in. Literackiej Nagrody Europy Środkowej "Angelus", łączy lekki, gawędziarski ton z dotkliwym doświadczeniem życia na Bałkanach w XX wieku oraz okresem ostatniej bałkańskiej wojny. Czytelnik spogląda tu na dalszą i bliższą przeszłość, powraca do czasów współczesnych a także wkracza w świat legend i historycznej fikcji. W opowiadaniach obecny jest melodramatyczny ton, mocno zakorzeniony w popkulturze, jak i w ustnej tradycji Słowian z południowej Europy.
Przewrotna, pełna - nie tylko czarnego - humoru powieść nawiązuje do afrykańskiej legendy, wedle której każdy człowiek posiada zwierzęcego sobowtóra. Mabanckou z bluźnierczą swobodą parodiuje przypowieść i oddaje głos jeżozwierzowi, który zwierza się ze swych zwierzęcych i duchowych trosk Baobabowi. W afrykańskim świecie, w którym, jak wiadomo, wszystko to jedna wielka czarna magia, a ludzkim losem rządzą duchy i czarownicy, nie ma rzeczy niemożliwych, toteż nawet biali etnologowie - dla ułatwienia zwani tu antropologami społecznymi - zostają porwani przez nieboszczyka, zresztą, kto wie, może to oni go porywają? Co potem opisują w liczącej dziewięćset stron rozprawie. Alain Mabanckou, znany dekonstruktor kulturowych klisz i mistrz metaliterackich rozgrywek, tym razem wyprawia się w świat afrykańskich legend i wierzeń, aby w gąszczu aluzji i kryptocytatów odnaleźć rozkosz opowieści i jakąś część prawdy o ludzkiej naturze. Za powieść tę Alain Mabanckou otrzymał w 2006 roku (tak, prestiżową) nagrodę Renaudot.
Powieść, która uruchamia zmysły i wytrąca czytelnika z codziennej rutyny. Kieruje uwagę na detale otaczającej rzeczywistości i relacje międzyludzkie, na drobiazgi, które na co dzień wydają się niezauważalne i nieistotne. Inspiruje, by zatrzymać się choć na moment w powszednim zabieganiu, przypomnieć sobie dobre chwile, na nowo spojrzeć na siebie, własne pragnienia i związek z bliską osobą. Po lekturze ,,Lubczyku na poddaszu"" zaczyna się smakować każdy dzień. Patron medialny - Xiegarnia.pl.
Liryczna i halucynacyjna mieszanka prozy, poezji, tekstów piosenek oraz autobiografii będąca poszukiwaniem źródła sensu, inspiracji i miłości. Zarazem jak to określa sam Cave ""poemat drogi i horror, gdzie ""Autostopowicz"" miesza się z ""Księgą Psalmów"", z Johnem Berrymanem, z domieszką indygenizmu i ""Ziemi jałowej"", z ""Cocksucker Blues"", ""Nosferatu"", z Marilyn Monroe, Jimim Hendrixem i Janis Joplin, i z każdym, kto utonął we własnych wymiotach"".
W nominowanej do prestiżowej nagrody Deutscher Buchpreis książce rzeki wyznaczają trop wspomnieniowych wędrówek bohaterki. Jest to głównie londyńska River Lea, ale dołączają do niej przywoływane na pamięć inne rzeki, m.in. rodzimy Ren, Odra, Neretwa, Rzeka Świętego Wawrzyńca czy Hugla. Niemiecka autorka i tłumaczka (także literatury polskiej) wystrzega się w swej powieści autobiograficznej nostalgii, a imigrancką rzeczywistość kadruje z romantyczną ironią oraz fotograficznym dystansem.
W swojej pierwszej dziecięcej książce Justyna Bargielska po raz kolejny udowadnia literacką klasę. Przygody dziewięcioletniej Rozy Grozy rozpisane są na znakomite literacko opowiadania, łączące humor sytuacyjny ze słownym, zachowując przy tym językową świeżość. Świat widziany oczyma małej dziewczynki to zarówno niekończąca się przygoda jak i problemy, wyzwania i radości, z jakimi mierzy się każde dziecko. Bargielska traktuje dziecko bardzo uczciwie, nie boi się poruszać ważnych tematów (pytanie o tożsamość, śmierć, absurdy codzienności), które świat dorosłych zaszufladkował jako zagadnienia trudne. Siedem przygód Rozalii Grozy zilustrowała Patrycja Ochman.
Debiut na polskim rynku jednego z najwybitniejszych włoskich prozaików, będący wyborem krótkich próz z lat 1937-1978. Autor, wokół którego życia i dzieła narosła legenda, z upodobaniem rozbija powieściowe konwencje, odwracając role tradycyjnych bohaterów literackich. Proza ta, spowinowacona z symbolizmem, surrealizmem, hermetyzmem, nie poddaje się łatwym klasyfikacjom ani jednoznacznym interpretacjom, zapraszając czytelnika w podróż do świata sprzecznego z ogólnymi wyobrażeniami o porządku i harmonii, w którym realne miesza się z nadnaturalnym, a tajemnicze zło pozostaje nie rozpoznane i nie nazwane, gdzie spotkać można bogate bestiarium i korowód osobliwych postaci. Prawdziwy "spektakl werbalny o precyzyjnie dozowanych zwrotach akcji".
Jedna ze stu najlepszych książek XX w. według „Le Monde”. Debiutancki tom prozatorskich impresji francuskiej pisarki Nathalie Sarraute to doskonały przykład nouveau roman; ukazuje się w Polsce niemal osiemdziesiąt lat od wydania oryginalnego. Naukowe określenie, jakim Sarraute posłużyła się w tytule, odnosi się do reakcji m.in. roślin na bodźce zewnętrzne i sugeruje, że książka jest zapisem nie tyle samej świadomości jakiegoś określonego podmiotu czy narratora, ale procesów myślowych czy właśnie reakcji na to, jak działa na nas otaczający świat. „Tropizmy” przełożył Szymon Żuchowski.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?